... ślub :) ...
tajnaa ślicznie wyglądałaś, zazdroszczę ślubu na zamku!
teraz to nie znam Twojego nazwiska 😁
Byliśmy ostatnią parą pobierająca się w zamku, przenoszą uroczystość z powrotem do Urzędu Stanu Cywilnego. Na zamku jest taki klimacik 🙂
Sliczna jestes Tajnaa 🙂 Ciesze sie z Twojego szczescia 🙂
Dziękuję. Po raz pierwszy w tym roku powietrze pachnie mi malinową mambą, jest cudownie!
Co zrobiłyście z sukniami ślubnymi?
Moja mi potwornie zagraca szafę, a z drugiej strony szkoda mi ją sprzedać, to taka cudowna pamiątka🙂
A Wy sprzedałyscie?
ja moją dopiero odebrałam z pralni 😉
Wystawiam na sprzedaż, bo jednak strona praktyczna przeważyła
Ha ja moja zeszmacilam na sesji a potem doslownie poszla w strzepy 😀 Uwielbialam kazdy jej kawalek pomimo rozwodu 🤣 🤣 No ale po co taki jedwabiu mial sie marnowac 😎
Tajna, gratulacje! 🙂 Ciekawy kolor sukni, ja osobiście pierwszy raz widzę inny niż biały.
Zazdrość mnie zżera :P
Moja kiecka (podobnie, jak czapraki) leży w łóżku i czeka, aż znajdę konia do sesji. 😉
To może garsonka jak u Dodo? 😉
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,34.msg893154.html#msg893154
Pamiątka by była, a przynajmniej nie byłaby bezużyteczna. Tylko z bielą trochę gorzej.
tajnaa moje Gratulacje!!!! super wyglądaliście 🙂
My już tydzień po ślubie, a ciągle jest magicznie 🙂
tajnaa i o to chodzi oby było tak jak najdłużej 🙂
rtk ja swoją suknię dopiero teraz po ponad roku od ślubu wystawiłam na sprzedaż bo jakoś wcześniej się nie mogłam zebrać 😉
Ja też jestem już o krok dalej 😉
Dzięki poukładaniu planów zawodowych i dokładnym przeanalizowaniu praw kościelnych już wiemy na pewno, że nasz ślub nastąpi w wakacje 2013!
Ostatnio mam chęć na ślub a la Braveheart (północ, mały kamienny kościółek - niewykluczone, że właśnie w Szkocji). Mam też pomysł żeby nie organizować wesela.
Tak generalnie to zawsze marzyłam o tym, żeby zaraz po ślubie po prostu zniknąć.
Ciekawe co na to powie rodzinka 😁
Marzyłoby mi się też mieć prostą białą sukienkę, a jako jedyną ozdobę założyć wianek ze świeżych kwiatów na głowę. Do ślubu pójsć boso.
Taka absolutna odmienność od moich zwyczajowych wieczorowych sukni, rautów, szpilek i pompatycznych sal koncertowych.
Może do ślubu zawiezie mnie siwy PRE z rozpuszczoną, ukwieconą grzywą?
Masakra. Moje marzycielstwo mnie ZABIJA 😂
grunt to mieć wizję 🙂 a potem zrealizować!
Marzyłoby mi się też mieć prostą białą sukienkę, a jako jedyną ozdobę założyć wianek ze świeżych kwiatów na głowę. Do ślubu pójsć boso.
też mam taką wizję😉
Zycze Wam wytrwalosci w tym planowaniu, bo jak potem zacznie sie wtracac rodzinka na zasadzie "urazicie mnie, jesli postapicie wbrew mojej woli", to sie zaczna schody i wiekszosc planow bierze w leb niestety 🙁
Pandurska, słyszałam, że wiele młodych par robi coś "bo rodzina..." ale ja to akurat w poważaniu mam. Jeśli kiedykolwiek w przyszłości się będę wiązać ślubem, to rodzina będzie miała najmniej do gadania. Można wiadomo, doradzić coś, ale bez żadnych wymuszeń - oczywiście, kiedy ja płacę, jeśli jest inaczej sprawa się komplikuje..
Ileż bym dała aby miec taki ślub bez nikogo, tylko my we dwoje gdzieś tam daleko!! Tak jak w filmach 😁
Niestety u mnie nie przejdzie nie tylko bo rodzina, a nawet P. woli aby byli wszyscy..ehh..
salto piccolo my także w 2013 roku!! Ale w październiku. Na razie jest to taki mały pomysł . Jestem ciekawa czy coś z tego wyjdzie 😁
ehhh rodzina. Ja coś czuję, że kiedyś będę miała spore problemy jak będę brała ślub. Bo wymyśliłam sobie, że wesela nie będzie, tylko obiad dla najbliższej rodziny i tydzień później jakaś impreza/grill dla znajomych. Jak to moja mama usłyszała, to była mocno oburzona :/ Pomimo tego, że do jakiegokolwiek ślubu jeszcze baaaaardzo daleko.
ewuś, taka prawda, że 3/4 gości i rodziny przychodzi na wesela by napić i nażreć na twój koszt. Ja nie poszłam np na wesele kuzynki, której nie trawię z pewnych rodzinnych względów. Oburzenie było, ale mam je w głębokim poważaniu. Tak samo z resztą rodziny. Jak mam ich zapraszać i potem patrzeć na uwalonych na maksa to ja dziękuję bardzo. Dlatego wszelkie wesela mnie odpychają.
ewuś, u mnie było oburzenie dopóki nie powiedziałam, że kto zaprasza ten płaci 😉
salto piccolo mega wizja 😍 też bym tak mogła, jak najbardziej... 🙂 powodzenia!
ewuś, taka prawda, że 3/4 gości i rodziny przychodzi na wesela by napić i nażreć na twój koszt.
Wszystko zalezy jakie sie ma podejscie i jaka jest owa rodzina. My nie organizowalismy wesela zeby sie dorobic ale zeby przyszli i sie wlasnie na nasz koszt nazarli (oraz milo spedzili czas z nami). Przedziwnie jednak impreza sie zwrocila 😀
Moja rodzina trzyma sie razem i dla mnie to tylko radosc ze sie zjechali, nie mowiac juz o znajomych. Gdybym miala wkurzajaca rodzine to bym sie uparla i wesela nie zrobila (mialam na poczatku identyczny plan jak ewuś - w ramach oszczednosci). Jednakowoz narzeczony mial calkowicie odmienne zdanie i robil takiego spaniela, ze sobie odpuscilam. Przy okazji sprawilismy duzo radosci jego rodzicom, poniewaz wesele starszego brata bylo ponoc bardzo niefajne w porownaniu do naszego 😀
Tak ze ja sie koniec koncow cieszylam, ze dalam sie przekonac do tej imprezy 🙂
bera7 właśnie moi rodzice, z tego co wiem, są gotowi za wszystko zapłacić...
Notarialna ja właśnie mam takie samo zdanie o weselach.
bobek rodzinę mam bardzo dużą, ale niestety nie trzymamy się razem, widujemy się bardzo rzadko, dla mnie są to tak naprawdę obcy ludzie (ba! części rodziny pewnie bym nawet na ulicy nie poznała)
Ja tam bardzo sie cieszyłam ze przyjechała moja rodzina (tych co nie trawie też) i inni żeby sie "nażrec i napić''
bo za kazdym czlowiekiem stały pieniadze dla Nas ,taka prawda, i wszyscy mieli pełne brzuchy w czapie mocno nalane ale swoje wzielismy, zwróciło sie nam z nawiązką
Nie chce byc odebrana jako paskudna materialistka ale gadanie tylko,że ludziom sie daje i nic z tego nie ma,to tez jest krzywdzące.
Nie każdy ma paskudną rodzinę, która zjedzie się, nażre, opije i obgada. Są rodziny i rodziny. U jednych to mus, a inni jadą godzinami pociągiem, by te kilka godzin spędzić razem czy to przy wódce czy przy herbacie.
Ja nie pojechałabym na wesele do rodziny, której nie lubię, gdzie wesele by było dla mnie przymusem i nie miło spędzonym czasem. Pojechałam raz, daleko za Siedlce i więcej imprez pod przymusem nie biorę pod uwagę.
JARA, właśnie u mnie część rodziny lubię i chętnie bym widziała, a części nie trawię. Dlatego jak mi przy planowaniu wesela (kiedyś) rodzice zaczeli wyliczać kogo "wypada" zaprosić to powiedziałam, że albo ja płacę za wesele i ja zapraszam. Albo oni robią listę gości i oni płacą. Nagle im się lista skurczyła 😉.
Dla mnie nie jest ważne, czy ta kasa się zwróci czy nie. Po prostu w taki dzień wolałabym się otaczać ludźmi, których naprawdę lubię a nie takimi co będą patrzyć czy mi może obca się nie ułamie.
Thymos wierz mi, ze przy moim slubie nawet moja osla upartosc i niezaleznosc zostaly wystawione na probe (placilismy My). W ogole sie tego nie spodziewalam. Myslalam- zrobimy tak, jak nam sie to widzi i do widzenia. Niestety mimo wszelkich okolicznosci bylo urabianie z jednej strony mnie, z drugiej meza, ciche szantazyki itd. Oczywiscie sie nie dalismy, ale tescie zapierali sie jeszcze tydzien przed slubem, ze nie przyjda.. No coz..
Z moja rodzina problemow przy organizacji nie bylo. Za to w rodzinie meza jedna czesc jest "normalna", a druga to ludzie z problemami alkoholowymi (baardzo powaznymi). Nie chcialam owej drugiej czesci na naszym swiecie i sie postawilismy po prostu, co okupilam prawie rozstaniem z narzeczonym..Och ciezko bylo. Nie chcialabym powtorki.. 🙄
I mam podobne podejście, dlatego od dłuższego czasu (mimo iż do ślubu mi bardzo daleko) postanowiłam, że zapraszam rodzinę od strony mojej mamy. A od strony ojca zaproszę tylko jego siostrę z mężem (prawdę powiedziawszy tylko z grzeczności i ze względu na ojca), a ich dzieci, moją babcię i cała reszta niech sobie siedzi tam na wygwizdowie.