PSY

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
23 stycznia 2013 19:42
Hiac ludzie zakładają szelki, bo jak pies ciągnie na smyczy to szkoda im, że się dusi. Niech ciągnie na szelkach 😉
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
23 stycznia 2013 20:01
podobny, aczkolwiek pisałam, ze argument śmieszny i gdyby mój pies miał chodzić w szelkach z jakiegoś powodu to bym sie tym nie przejmowała.
Ech, dalej hodujemy syfa w łapce. Jednak dziś weci zdecydowali, że nie będą ciąć. Dalej ichtiol i rozgrzewanie. I czekamy aż pęknie.  😵

Przedszkole 500. Cieszy mnie, że masz dobrą opinię o nich! Alaska - po przedszkolu mam zamiar zacząć posłuszeństwo, więc może się spotkamy! Kwiecień-maj jakoś.


O kurczę to dość sporo, ale jeśli porządne to chyba warto? Nie wiem, nie znam się na cenach takich szkoleń.
No my myślę, że na przedszkole jesteśmy za duzi 😉 Więc my pewnie będziemy się pisać na psa towarzyszącego. 😀
mnie to tam wali co ktos uwaza o szelkach -psu wygodnie i mnie wygodnie, dla mnie duzo wiekszy obciach to pies obtluszczony nawet w najpiekniejszej obrozy, niz to ze dobrze utrzymany pies smiga na szelkach i wykonuje wszystkie komendy.  👀 🤔wirek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
23 stycznia 2013 20:29
[quote author=Hiacynta link=topic=32.msg1662187#msg1662187 date=1358951250]

Przedszkole 500. Cieszy mnie, że masz dobrą opinię o nich! Alaska - po przedszkolu mam zamiar zacząć posłuszeństwo, więc może się spotkamy! Kwiecień-maj jakoś.


O kurczę to dość sporo, ale jeśli porządne to chyba warto? Nie wiem, nie znam się na cenach takich szkoleń.
No my myślę, że na przedszkole jesteśmy za duzi 😉 Więc my pewnie będziemy się pisać na psa towarzyszącego. 😀
[/quote]

Raczej normalna cena. Chociaż za taką kasę nie poszłabym na przedszkole, wolałabym iść do parku żeby psy się bawiły.
Najtańsze szkolenia są chyba w Białym Stoku, tam jest tyle szkółek, że 10 spotkań kosztuje 200-250zł 😉
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
23 stycznia 2013 20:32
to co ma pies na sobie zwykle jest odbierane jako wyraz stanu umysłu właściciela: kolce- siłowe szkolenie, kantar-pozytywne szkolenie, szelki-totalny amator i brak szkolenia. To stereotypy i tyle.
Mnie osobiście tez to wali, i moje psy chodzą w kolczatkach, a z siłowym szkoleniem mam tyle wspólnego co z brytyjską rodziną królewską. Przy czym osobiscie uważam, że kantar ma tyle samo wspólnego ze szkoleniem "pozytywnym" co  ja z Windsorami, i jest o wiele drastyczniejszym narzędziem niz kolczatka. Nie wiem co musiałby pies wyczyniać, żebym mu załozyła kantar.

ale socjalizacja szczeniaka nie może polegać na zabawie z innymi psami, a na współpracy z właścicielem przy innych psach !!! Płacenie za psucie sobie psa jakichkolwiek pieniędzy jest perwersyjna przyjemnością 🙂
ushia   It's a kind o'magic
23 stycznia 2013 20:34
o, a mnie sie pies w kantarze kojarzy jak konie na sznurkach - nie umiem, nie radze sobie, nawet nie wiem czego nie wiem, wydaje mi sie ze kosiam mojego zwierza a uzywam zajebiscie mocnych narzedzi bez pojecia jak dzialaja
ja w sumie widuje najwiecej rodzinnych spacerowiczów z goldenami na kantarze .. .  albo takimi tlustymi labkami... 😉
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
23 stycznia 2013 20:40
na te tłuste szelki nie wchodzą  🤣
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
23 stycznia 2013 20:43
Ja mam kantar o ile coś takiego kantarem można nazwać



i używam  😁  jako kagańca dla Maszy w tramwaju*  😁 dwa sznurki, a ludzie się czują tacy bezpieczni  😁



* założony na łeb, a smycz przypięta do obroży


edit:
http://www.joemonster.org/art/22156/Owczarek_w_kosciele
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
23 stycznia 2013 20:49
Zamawiał ktoś coś z Dog Style?  👀
JARA, ja też kantara używam czasem jako kagańca, dokładnie tak jak ty 😁
A ja dziś o mało zawału nie dostałam. Podbiegł do mnie husky (był na linie) i najpierw obwąchał mnie intensywnie a potem rzucił się na mnie i przywalił pyskiem w twarz. Na szczęście to był tylko buziak, bo podobno pomylił mnie ze swoją panią.  😵
Może przy okazji się ujawnimy. W weekend pobiliśmy rekord zimowych spacerów i przy okazji zrobiłam pare zdjęć, niestety jakość komórkowa.



Becia23 ja zamawiałam szelki ale dawno temu.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
23 stycznia 2013 21:59
Pytam, bo 3 tygodnie temu zamówiłam dwie obroże, na razie cisza (no i ok, bo z góry wiedziałam, że czeka się ok. 3 tygodnie), ale zniecierpliwiona chciałam wiedzieć kiedy je dostanę, więc napisałam wiadomość przed weekendem. Dalej cisza, ale pomyślałam, że może po mojej wiadomości nie zczaili, że już zamówiłam i teraz czekam, więc przedwczoraj napisałam drugą, już konkretną. No i dalej cisza. A pisze, że się logował dzisiaj na allegro. W międzyczasie popatrzyłam na daty zamówień autorów ostatnich komentarzy (ok. ostatnie 7 dni) dotyczących obroży i się załamałam, bo zamówienia były składane końcem listopada/początkiem grudnia 😵
Ja na pewno nie czekałam dłużej niż 3 tyg. Transakcja przebiegła bezproblemowo, chociaż też na jakieś moje pytanie nigdy nie dostałam odpowiedzi, więc kontakt średni. Ale to było z 1,5 roku temu...
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
24 stycznia 2013 10:24
Zamawiał ktoś coś z Dog Style?  👀


Ja zamawiałam, szelki norweskie i obroże, czekałam równe 3 tygodnie. Kontakt niestety bardzo słaby.
HIP HIP HURRA!!
💃 💃 💃
Jestem przeszczęśliwa, bo w końcu po prawie dwóch latach prób mój Dżekowaty panicz Fredzio wreszcie wcina karmę w dwie minutki!!! całą michę! całe śniadanko.
normalnie jestem dozgonnie wdzięczna mojej siostrze za to, bo to ona wpadła na jakże błyskotliwy pomysł wymieszania suchej karmy z odrobiną ciepłej wody. Fredek wpiernicza aż mu się uszy trzęsą i chciałby więcej. W końcu nie będą ludzi mi wmawiać, że głodzę psa, że jest wychudzony bo wystają mu czasem żebra...

Zawsze generalnie wpieniało mnie takie gadanie strasznie, bo jestem mega przewrażliwiona na punkcie Fredka i bardziej dbam o to jakie jakościowo jedzenie je mój pies niż o  swoje własne posiłki. No nie posiadam się z radości!

i wszystkim właścicielom niejadków polecam ten patent, możliwe, że się sprawdzi 🙂
Dziewczyny zabierające swoje psy do stajni, mam pytanie rekonesansowe: czy przygotowywaliście jakoś swoje psy do tej wizyty? Mam na myśli czy którąś z metod szkoleniowych "wprowadzałyście", "oswajałyście" lub "socjalizowałyście" swoje psy, czy "na żywioł"?

Ja oczywiście Harrego starałam się przygotować i wprowadzać go stopniowo, ale jestem ciekawa jak to się odbywa u innych.

Ponadto: czy miałyście trudne sytuacje (spięcia) z psami innych pensjonariuszy, bądź psami stajennymi? Pytam, bo do tej pory z Czardaszem staliśmy w małej, kameralnej i bardzo spokojnej stajni pełnej wyluzowanych i przyzwyczajonych do psiego towarzystwa koni i samych (wysterylizowanych) suk. 😉 Teraz przewożę konia do stajni, gdzie psów współpensjonariuszy nie ma, bo na terenie są dwa duże samce, z czego jeden ponoć "trudny", żeby nie powiedzieć agresywny. Oczywiście chciałabym zabierać Harleya i spytałam się właścicielki stajni, czy jest taka możliwość i generalnie jest (samce do kojca, Harry przy mnie i ma się nie plątać, nie przeszkadzać, coś na tej zasadzie)

Mam pomysł jak to przeprowadzić, mam też pomysł jak wprowadzić psa ze stajni "naturalsowo-łąkowej" (dużo luzu, przestrzeni, mało obostrzeń) do rekreacyjno-sporotwej" (dużo więcej zakazów, mniejsza przestrzeń a większa koncentracja ludzi i koni, sporo obostrzeń) ale chętnie poczytam o waszych doświadczeniach i pomysłach. Będę więcej niż zobowiązana, jeśli mi trochę napiszecie, jak to wygląda w waszych małych i dużych stajniach: co wolno, czego nie, jak rozwiązujecie spięcia lub kwestię pokojowej koegzystencji. Z góry ślicznie dziękuje za wskazówki i przemyślenia  :kwiatek:
Ja mogę się podzielić, aczkolwiek mam trochę inna sytuację, bo mój pies przybłąkał się do stajni i mieszkał tam kilka dni, więc on czuje się tam prawie jak w drugim domu.  😁

Generalnie w zasadzie nikt nie przywozi swoich psów ze sobą, nawet jak już, to są raczej pokojowo nastawione. Są 4 spaniele kierowniczki, ale z nimi jest bez problemów, jak słyszy, że wybiegły i szczekają to leci do nich trochę razem połażą i już. Nawet nie mam w zasadzie problemów z odwołaniem go od nich, bo one nie chcą za bardzo się z nim gonić.
Generalnie u nas jest tak bardziej na luzie i zdarza się, że psy/koty łażą po ujeżdżalni. Oczywiście jak jest dużo koni, rekreacja to nie daję mu tak latać np. dziś było dużo koni i grzecznie lonżował ze mną konia. Jak jest kilka koni pensjonariuszy, oni zwykle nie mają nic przeciwko, że gdzieś on tam się plącze i np. szuka pod śniegiem zamrożonej kupy  😁 W ekstremalnych sytuacjach (choć jeszcze mi się nie zdarzyła) lub gdy jadę w teren zostawiam go po prostu zamkniętego w boksie u mojego konia na świeżej słomie i z dereczką do leżenia, on sobie tam grzecznie leży do mojego powrotu.
Ogólnie to biega sobie gdzie chce, ale nie oddala się. Często wręcz pilnuje mnie i wszystko przy koniu robimy razem.

Ogólnie jesteśmy w fazie oduczania dwóch zachowań w stajni: po pierwsze nie biegamy za końmi na padoku i nie szczekamy, bo to nie psy, a kopniak może się źle dla niego skończyć. Po drugie nie łowimy zwierzyny dzikiej. Ostatnio poleciał w krzaki i marzyło mu się złapać wiewiórkę, która skakała po czubkach drzew.

Na szczęście zakazów w zasadzie nie mamy, ale czuję się odpowiedzialna za poczynania mojego psa, staram się go mieć na oku. I ew. naprawiać szkody jakie komuś wyrządził jak np. ostatnio wytaplał dziewczynie derkę w śniegu, bo fajnie się ją ściągało z płotu  😎

Generalnie im idziemy dalej w jakieś podstawowe komendy, zwłaszcza przywołania kiedy mi się to podoba niekoniecznie jemu jest coraz łatwiej i coraz przyjemniej.

I z tej okazji stajenna fotka we troje:
Wiecie może jak to jest z klasami na wystawach:

Klasa młodzieży -  dla psów/suk w wieku od 9 do 18 miesięcy,

Klasa pośrednia - dla psów/suk w wieku od 15 do 24 miesięcy,

Klasa otwarta - dla psów/suk w wieku powyżej 15 miesięcy,

wszystkie się zazębiają po 15-tym miesiącu, więc o czym decyduje, na którą zgłosić psa?
Ty decydujesz do której klasy zgłosić.
Np jak już masz młodzieżowy championat i chcesz zacząć wystawiać jako dorosłego to dajesz do wyższej.
Ale z doświadczenia (ale to zabrzmiało  :wysmiewa🙂 że jeśli nie chodzi o championaty to najlepiej dawać psy w kolejności do klas, bo wtedy konkurują z psami ca. w swoim wieku i podobnie rozwiniętymi.

Jest też druga opcja zgłaszania do wyższej kalsy, np. jeśli główny konkurent też jest zgłoszony na wystawę no można trochę pomieszać 😉
kkk, albo ktoś opcykany w temacie wystaw  😉 - możecie mi proszę napisać, co musiałabym zrobić, żeby móc psa wystwiać w Polsce? Ma czeskie papiery i rodowód eksportowy. Rasa nieuznana przez FCI, ale wiem, że jakoś ludzie je w Polsce wystawiają - gdzie, do jakich tytułów, nie mam zielonego pojęcia! Jestem dyletantką w tej dziedzinie 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 stycznia 2013 09:13
Hiacynta, Musisz poszukać jakiegoś "związku" w Polsce, albo zapisywać ją na jakieś "peudo" wystawy. Bo na oficnalnych wystawach FCI nie masz szans.
Nawet nie wiedziałam, że to nie uznana rasa 🙁
Z drugiej strony co Ci po wystawianiu jej w Polsce? Zarejestrujesz się w jakim związku psa i kota i będzie to pseudo. Już lepiej wyrobić jej czeski rodowód i tam wystawiać i tam należeć do związku?
pewnie będzie potrzeba by ją zarejestrować w polski ZKWP, na podstawie rodowodu eksportowego powinni to zrobić bez problemu.

Czasem na wystawach są klasy dla ras nieuznanych przez FCI ale szczerze nie wiem jak się to odbywa  🤦

edit: najlepiej zadzwoń do lokalnego ZKWP i się zapytaj 🙂
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
25 stycznia 2013 09:16
psa do stajni tylko na smyczy na poczatek a gdyby to byla stajnia w ktorej jest juz pies i to nietolerancyjny to bym psa nie brala.
No właśnie, z tego co kojarzę, to ktoś wystawiał chodziaka na 'regularnych' wystawach ale właśnie w jakiejś konkretnej klasie. Uprawnienia hodowlane też czyjaś suka zdobyła w Polsce - wyczytałam na forum dogomanii, niestety potem właściciel nie podał szczegółów.
Na pseudowystawy jeździć nie zamierzam, z resztą wystawić ją bym chciała głównie z ciekawości, żeby zobaczyc, jak to jest - nie, żebym miała w planie rajzę po wystawach po tytuły 😉 znacznie bardziej wolę pojeździć po zawodach 🙂 
Czyli co, mam do krakowskiego związku kynologicznego iść z papierami? Tak zrobię, muszę małą jakoś zarejestrować w Polsce w sumie.

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 stycznia 2013 10:02
Nie ma obowiązku rejestrować psa. Tylko zastanów czy opłaca Ci się płacić prawie 200zł wpisowego, opłaty rocznej, opłaty za wyrobienie rodowodu jak nie będziesz brać udziału w wystawach, za które też trzeba płacić, niestety z roku a rok coraz więcej.
ash   Sukces jest koloru blond....
25 stycznia 2013 10:09
Dziewczyny zabierające swoje psy do stajni, mam pytanie rekonesansowe: czy przygotowywaliście jakoś swoje psy do tej wizyty? Mam na myśli czy którąś z metod szkoleniowych "wprowadzałyście", "oswajałyście" lub "socjalizowałyście" swoje psy, czy "na żywioł"?

Ja oczywiście Harrego starałam się przygotować i wprowadzać go stopniowo, ale jestem ciekawa jak to się odbywa u innych.

Ponadto: czy miałyście trudne sytuacje (spięcia) z psami innych pensjonariuszy, bądź psami stajennymi? Pytam, bo do tej pory z Czardaszem staliśmy w małej, kameralnej i bardzo spokojnej stajni pełnej wyluzowanych i przyzwyczajonych do psiego towarzystwa koni i samych (wysterylizowanych) suk. 😉 Teraz przewożę konia do stajni, gdzie psów współpensjonariuszy nie ma, bo na terenie są dwa duże samce, z czego jeden ponoć "trudny", żeby nie powiedzieć agresywny. Oczywiście chciałabym zabierać Harleya i spytałam się właścicielki stajni, czy jest taka możliwość i generalnie jest (samce do kojca, Harry przy mnie i ma się nie plątać, nie przeszkadzać, coś na tej zasadzie)

Mam pomysł jak to przeprowadzić, mam też pomysł jak wprowadzić psa ze stajni "naturalsowo-łąkowej" (dużo luzu, przestrzeni, mało obostrzeń) do rekreacyjno-sporotwej" (dużo więcej zakazów, mniejsza przestrzeń a większa koncentracja ludzi i koni, sporo obostrzeń) ale chętnie poczytam o waszych doświadczeniach i pomysłach. Będę więcej niż zobowiązana, jeśli mi trochę napiszecie, jak to wygląda w waszych małych i dużych stajniach: co wolno, czego nie, jak rozwiązujecie spięcia lub kwestię pokojowej koegzystencji. Z góry ślicznie dziękuje za wskazówki i przemyślenia  :kwiatek:


Sierra, przede wszystkim musisz być pewna, że samce będą na 100% zamykane w kojcu i na 100% nikt ich nie wypuści. Znam to z własnego doświadczenia i nie zawsze jest tak kolorowo. Mój pies nie był ze mną w stajni ani razu głównie dlatego, że w stajni jest olbrzymi kaukaz, który jest bardzo dominujący i agresywny. Dla mojego byłaby to świetna okazja to awantury.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się