Uff mam trochę więcej czasu to udałol mi się nadrobić wszystko od mojego ostatniego wpisu tutaj.
dumkowa Narazie sama przestudiowałam wszystkie przypadki i schorzenia (no.. może większość), które mogą mieć jakikolwiek wpływ na zachowanie bo w pobliżu żaden wet mi całościowo nie spojrzy. Każdy doradzi swoją działkę, ewentualnie jak kilku, u których byłam zwali na schronisko i powie on tak ma.
Na szczęście mam koleżankę która jest wetem dość blisko i trochę z nią rozmawiałam konsultując i przedyskutowując to co znalazłam i co wydało mi się prawdopodobne. Dzisiaj właśnie pobralismy Dexowi krew i najpóźniej w środę będę mieć wyniki hormonów tarczycy. Bardzo jestem ich ciekawa bo mnóstwo rzeczy mi pasuje. Teoretycznie nie wygląda jak pies z niedoczynnością (bardziej nadczynnościś) ale.. znalazłam opis przypadku, w którym pies z niedoczynnością łapał niewidzialne muchy i było to jedynym objawem, znalazłam jeszcze dokładny artykuł amerykańskich naukowców, którzy piszą nawet, że może niedoczynność potęgować u psa lęki czy fobie dźwiękowe (
link do artykułu). Szczerze mówiąc bardzo by mi ta niedoczynność pasowała, bardzo chciałabym wiedzieć czy jego zachowania mają podłoże medyczne i bardzo dobre byłoby znaleźć coś od razu. Ale spodziewam się, że to byłoby za piękne i pewnie nie będzie to tak jednoznaczne jednak nie mogę tego nie sprawdzić.
Do tarczycy pasowałoby też kolejne zapalenie ucha, tylko zewnętrzne ale jednak jest i to to samo co poprzednio. Jeśli tu nic nie wyjdzie to ewentualnie myślałam jeszcze o sprawdzeniu wzroku a jak tutaj nic nie wyjdzie to chyba narazie będzie trzeba odpuścić i obserwować. Pewne tiki nerwowe mogłyby pozostać po nosówce, której teoretycznie nie miał ale tak naprawdę to niczego nie jestem pewna, więc nie mogę tego wykluczyć.
Z obserwacji sądzę też, że prawie na pewno pochodzi z jakiejś fatalnej pseudo i pewnie był trzymany w ciemnym i ciasnym pomieszczeniu. Lepiej zachowuje się w cieniu/wieczorem, lepiej zachowuje się na zamkniętej przestrzeni, jest pewniejszy siebie. To takie luźne obserwacje ale osoby spacerujące ostatnio z nami mają podobne spostrzeżenia, wieć może faktycznie potrzebuje jeszce czasu i pracy i coś więcej uda się wypracować.
Blow Bardzo mi przykro🙁 Smutny to czas, właśnie dowiedziałam się, że kilka dni temu odszedł labek koleżanki, który już wydawałoby się, że wychodzi na prostą po problemach kardiologicznych a tjednak się nie udalo🙁
Ascaia Przesyłam pozytywną energię i motywację! Trochę wiem co czujesz, u mnie co prawda nie jest pies aż tak absorbujący ale też ma wiele lęków, których nie rozumiem. Ty przynajmniej wiesz czego Werna się boi. Dex potrafi nie chcieć wyjść z domu bo.. nie wiem czemu (mam parę typów światło, odgłosy itd ale pewnosci brak). Czasem na spacerach się zatrzyma i.. stoi. Mały jest to go tak przeciągam ale też mam wątpliwości czy dobrze robię czy mu jeszce tych dziwnych zachowań nie pogłębie i tak dalej…. Długo albo i zawsze będzie psem specjalnej troski, a przy tym jakąś taką małą więź ma z ludźmi, ze mną jeszcze najbardziej z domowników ale potrafi nie zauwazyć, że np moja mama wraca do domu a przecież wychodzą prawie codziennie na wieczorne spacery razem, dziwne trochę, ale może potrzebuje czasu a może po prostu taki jest.
heroinx Najlepszego dla Neski!
Behemotowa powodzenia z maluchem.
ZOra90 Kibisuję Wam bardzo cały czas - ogromne gratulacje, agility to moje niespełnine marzenie, moze kiedyś …🙂
A ja powiem Wam, że mam jeden taki niezaprzeczalny sukces z Dexterem - jeździ samochodem 🏇 Tak, mogę to już napisać jeździliśmy z 4-5 razy, za pierwszym i drugim razem jechałam niemalże jak z koniem;d żeby na dzirę nie wjechać, żadnych gwałtowanych hamowań itd - on w transporterze oczywiście się wiercił, czasem coś szczeknął. A obecnie nie dość, że jest cicho to wchodzi i się kładzie. Wczoraj jechałam na spacer do kolezanki i jej 4 psów, 15 minut w jedną stronę i Dexio jak anioł aż się zastanawiałam czy go nie zapomniałam 'spakowac'. Dzisiaj do weta również w obie strony bezproblemowo, fajnie, ze coś mi się udało z nim zdziałać bo reszta idzie mozolnie.
Ale dzisiaj zaliczyliśmy też spacer po mieście, obcym mieście bo parking daleko a gabinet w samym centrum. Po naszych znajomych terenach jak przejedzie samochód to jest histeria łącznie ze szczekaniem, gonieniem itd. Nie wiem czy to niepewnosc związana z nowym miejscem czy terapia szokowa (dużo bodźców, stwierdził, że nie opłaca się reagować) ale.. przeszłam z nim przez całę miasto przy nodze na smyczy w ciszy i generalnie bez większych problemów. Owszem zatrzymuywał się, owszem na pewno bał się ale w miarę reagował jak zachęcałam do podążania za mną i naprawdę myślałam, że będzie gorzej.
Na koniec tgego nudnawego tekstu mam kilka zdjęć🙂 Chyba pierwsze wspólne jakich się doczekaliśmy:




ma nową fryzurę bo trochę zapędziłam się z trymowaniem, tak pięknie kłaki mu wychodziły 😁, broda też już odrasta bo musiałam ją niemalże całą wyciąć po schroniskowym skołtunieniu.