PSY

Zora90, dzięki! Masz pw  :kwiatek:
Hehe, ja to do tej pory zbieram szczękę z podłogi jak sobie przypomnę tą całą akcję 🙂 Ja odwołuję pacjentów na gwałt, mój mąż zrywa się z pracy drugiego dnia po jej rozpoczęciu - ech 🙂

Sucz czuje się dobrze, na spacerach szuka małego jeszcze 🙁 Jest nadpobudliwa i nagle zaczęła ciągnąć na smyczy a nie się wlec. Ciekawa jestem jaka będzie jak się ustabilizuje - bo myślałam, że "normalna" jest właśnie taka jak była w wysokiej ciąży.

heroinx, musiała zostać zaciążona przez jakiegoś burka jak siedziała na łańcuchu u poprzedniego właściciela. Wychodzi nam, że do zapłodnienia doszło w maju, a w fundacji jest od połowo czerwca jakoś.
Dzionka o kurczę ale historia... mam nadzieję, że sucz szybko się zbierze fizycznie jak i psychicznie.

Ja krótko melduje jak Robi się trzyma, w końcu widzę przełom i nie trzeba jeździć co chwilę do weta.. dzisiaj pierwszy dzień bez duszności, ataków bólowych i innych rzeczy. Minęło dokładnie 7 dni od operacji. Mały schudł i ogólnie zachowuje się tragicznie. Mój chłopak nie może go nawet dotknąć, jestem jedyną osobą która może cokolwiek z nim zrobić - podnieść, poprawić to ubranko pooperacyjne czy założyć kaganiec. Robi jest ogólnie przestraszony i na wszystko reaguje zębami (oprócz do mnie)
Mam szczerze dość.  Uwierzcie mi, że uwielbiam tego psa i byłam mega pozytywnie wkręcona w szkolenie, resocjalizowanie i ogólnie wszystkie rzeczy ale złapałam się parę razy na myśleniu typu: czemu nie mogłam wziąć innego psa?
Wiem, że zrobił ogromny postęp z wieloma rzeczami plus teraz jest pod wpływem bólu ale mam wrażenie że przejście jego niektórych zachowań jest niemożliwe...a są one mega uciążliwe.
edit: żeby się nikt nie martwił, oczywiście nigdy nie oddam Robiego 😉
ushia   It's a kind o'magic
17 lipca 2015 12:04
dumkowa - ja mam tak z Rudym
no jest przekochanym, pozytywnym psem, ale tak cholernie problemowym...
teraz juz jest niezle, ale bywaly momenty kiedy autentycznie mialam ochote wywalic go za okno, a przynajmniej przywiazac do plotu na rybnej...

nie odmawiaj sobie prawa do bycia zmeczona i zniechecona 🙂
ok, a już myślałam, że tak myśląc jestem najgorszą właścicielką psa ever :P To chyba też zmęczenie, ta cała akcja zdrowotna Robiego kosztowała mnie bardzo dużo nieprzespanych nocy.
Każdy ma prawo do zmęczenia materiału :P Tymbardziej, że większość z nas można porównać raczej do psich matek niż właścicielek. Spędzam z Nescą praktycznie cały czas, a nawet jeśli idę do pracy to w 80% myślę o niej lub rzeczach związanych z nią. Czasem jak cofamy się kilka kroków w tył mam ochotę dosłownie walić głową w mur. I wtedy potrzebna jest przerwa. Ostatnio pierwszy raz wyjechałam bez niej na 2 dni. Jednocześnie za nią tęskniłam ale z drugiej strony baaardzo odpoczęłam. Chociaż zachodzę w głowę co będzie jak wyjadę na wakacje na tydzień to wiem, że to na pewno dobrze zrobi.
Każda z nas ma prawo do zmęczenia swoim zwierzakiem, co wcale nie ujmuje miłości do niego 😉
Czy spotkal sie ktos z przypadkiem chlonniaka (lymphoma) u mlodego psa? Poszukuje informacji na temat skutecznosci radio i chemioterapii w leczeniu tego typu nowotworu. Bede wdzieczna za wszelkie informacje.
Dzionka mam nadzieję, że suczka bardzo szybko wróci do równowagi!

A ja coś wkleję - artykuł mnie bardzo zaintrygował:
W dniu wczorajszym z prośbą o pomoc zwróciła się do nas pewna kobieta. Sytuacja
rodzinna i pilny wyjazd zmusiły ją do rozstania się z ukochaną półroczną suczką w typie rasy jamnik. Kobieta chcąc przekazać psa pod opiekę w jak najlepsze ręce odebrała kilka telefonów i rozmawiała z wieloma osobami. Zaufanie jej wzbudziła jednak młoda kobieta poszukująca pieska jako przyjaciela dla swych dorastających dzieci.
W umówionym dniu pojawiła się ona w mieszkaniu Pani i zabrała sunię do domu. Wszystko wydawało się Happy Endem. Wczoraj właścicielka psa oniemiała gdy przez przypadek na portalu OLX znalazła ogłoszenie dotyczące sprzedaży jej psa. Suka jamnik została „wyceniona” na 150 zł. Potwierdził się również podany w ogłoszeniu numer telefonu jako ten sam z którego dzwoniła kobieta odbierająca sunię 3 dni wcześniej. Ironią losu w trakcie transakcji nie została przekazana wraz z psem jego książeczka zdrowia i to stało się dla właścicielki pratekstem do ponownego spotkania z nową opiekunką. Panie w sympatycznej rozmowie umówiły się w Łódzkiej Manufakturze o godz 16 00 na przekazanie książeczki psa. W tym czasie nasza Inspektor zatelefonowała pod numer z ogłoszenia i z wielką radością zadeklarowała chęć zakupu psa.
Kobieta umówiła swą „klientkę” tego samego dnia, również w Manufakturze, równą godzinę później.
Z rozmowy jaką przeprowadziła Inspektorka wynikało że suka ma około roku, u Pani jest od szczeniaka, pochodzi z bardzo dobrej hodowli w Zabrzu ( dokumenty niestety Pani zagubiła ) i kosztowała dużo pieniędzy. Kobieta nie chciała spotkać się w swoim domu by dzieci nie przeżyły rozstania z pieskiem. Z bólem serca rozstaje się ze swoją pupilką z powodu braku dla niej czasu.
Po tak przekonywującej rozmowie nie pozostało nic innego jak zdecydować się na zakup.
Właścicielka suczki będąc wciąż z nami w kontakcie telefonicznym przybyła na umówione spotkanie i wręczyła Pani dokument psa. Kobieta z zachwytem opowiadała o piesku jako nowym członku rodziny, o miłości do dzieci i posłuszeństwie. Spotkanie trwało 3-4 minuty … po czym natychmiast wykonała telefon do swojej „klientki” potwierdzając swą obecność za godzinę w umówionym miejscu i posiadanie już książeczki zdrowia psa ( ponoć została w poprzednim domu Pani w Poddębicach ) .
Nasi Inspektorzy wcielili się więc w rolę małżeństwa z dzieckiem i wyruszyli kupić pieska.
Chcemy nadmienić iż od pierwszej chwili cała akcja była fotografowana a rozmowy nagrywane.
Gdy ustalono wszystkie szczegóły transakcji ( niestety cena 150 zł okazała się ostateczną ) pozostało nam już tylko ujawnić swoją tożsamość i przedstawić Państwu zarzuty. W związku iż cała akcja została zaplanowana do perfekcji, o pomoc i obecność już wcześniej poprosiliśmy funkcjonariuszy Policji, którzy to natychmiast odwieźli „uroczą” parę nastolatków ( kobieta 20 lat mężczyzna 17 lat ) na Komendę Policji w celu złożenia wyjaśnień.
Właścicielka suczki wraz Inspektorami udała się na ekspertyzę weterynaryjną i behawiorystyczną. Pies bardzo zalękniony, wręcz przerażony, agresją reagujący na każdy dotyk co wcześniej nie miało miejsca. To dowód na to że prawdopodobnie doszło również do znęcania się nad nim poprzez bicie.
W dniu jutrzejszym zostaną złożone wszystkie możliwe dowody świadczące o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

PAMIĘTAJCIE !!!

JEŚLI Z JAKIEGOŚ POWODU SYTUACJA ŻYCIOWA ZMUSZA WAS DO PRZEKAZANIA POD OPIEKĘ SWOJEGO ZWIERZAKA , PAMIĘTAJ:
1) OZNACZ ZWIERZĘ MIKROCZIPEM KTÓREGO NUMER UMIEŚCISZ NA UMOWIE ADOPCYJNEJ.
2) PODPISZ UMOWĘ ZAWIERAJĄCĄ DANE NOWYCH OPIEKUNÓW I WSZYSTKIE WARUNKI. ADOPCJI ( 2 egzemplarze )
3) WYKONAJ WIZYTĘ PRZED ADOPCJĄ.
Dzionka, no nie wierzę, mam nadzieję, że suka szybko dojdzie do siebie  😲
dumkowa, niesamowicie cię podziwiam za samozaparcie jeśli chodzi o Robiego. Niechże wyzdrowieje i szkolcie się dalej, bo jesteś jedyną szansą dla tego psa 😉 Ja jeśli chodzi o Peru to mam czasami chwile zwątpienia, czy w ogóle się nadaję do posiadania psa 😉
własnie odkryłam  ropiejące szwy u Robiego i tak o to przy zdezynfekowaniu ich zostałam również 'prawie' pogryziona. Na szczęście przewidziałam tą możliwość i założyłam mu kaganiec  🙄

honey na mnie Peru zrobiła wrażenie mega pozytywnego psa i wpatrzonego w Ciebie 🙂 Jak tylko mały burek wróci do formy to zwali się na niego szkolenie codzienne, daje mu ostatnią szanse  🤣
Czy ktoś może doradzić? Zastanawiam sie nad kupnem szczeniaka; waham się między sznaucerem olbrzymem a border collie. Dobrze, żeby lubił długie spacery najlepiej w towarzystwie koni...
No i się narobiło. :/
Od roku, jak wyprowadziłam się na swoje, biłam się z myślami na temat psa. Z jednej strony jakoś tak mieszkanie bez psa... a z drugiej rozsądek, że mieszkam sama, że pracę mam nieregularną i czasem naście godzin w pracy. No i jednak cały czas ta myśl, że to nie jest najmądrzejszy pomysł zwyciężała.
Wracaliśmy z ojcem dzisiaj z wyjazdu. Zatrzymaliśmy się na kawę. A tam przy knajpie biega wyraźnie zdezorientowana sunia. Średniego wzrostu, kundelek na pewno coś wspólnego z owczarkiem niemieckim, chociaż mniejsza. Z wyglądu jak wilczak. Widać, że zwierzak zagubiony, chudy. No i jakoś tak wyszło, że do nas podeszła. No i już nie było przecież jak zostawić na pastwę losu. Przyjechała z nami, zdążyliśmy do przychodni wet, wybraliśmy tyle kleszczy ile się dało, zakropliliśmy przeciwko pozostałym... Jest u mnie, śpi...
A ja nie mam pojęcia czy powinna u mnie zostać... czy jutro ją zawieźć do schroniska? czy potraktować siebie jako tymczas i pokazać ją do adopcji? Kompletnie nie wiem co mam zrobić, czego chcę i co jest rozsądne...
:/
dumkowa, ale to baba jest. Dziś też miałam z nią takie popołudnie, że chciałam jej pomnik postawić. Luzem (no ze smyczą awaryjną, ale to tylko dla przydepnięcia jak jest blisko) między dziećmi i psami podbiegaczami. I całym światem byłam ja i piłka. Za to wieczorem spacer mordęga (nie ubrałam jej w "obrożę wspomagającą", bo popołudnie uśpiło moją czujność), chciałam ją zastrzelić. Potykałyśmy się o jeże i głupiała...
Ascaia pytanie jak młoda zniesie tymczas w mieszkaniu. Jeśli to był pies podworkowy to i dla Ciebie to będzie problem i dla niej żadna przyjemność, mimo wszystko ja bym zostawiła na tymczas. Jeśli nawet nie podołasz ludzie chętniej biorą psa z mieszkania niż ze schroniska
Ascaia, daj sobie kilka dni na podjęcie decyzji. Zobaczysz jak ta sunia wpisuje się w Twoje życie i albo będziesz wiedziała, że już nie chcesz jej nikomu oddawać, albo poszukasz jej nowego domu  :kwiatek:.

Swoją drogą, to chyba wakacje się zaczęły - ja w niedzielę na dworcu znalazłam suczkę w typie JRT. Nawet udało się namierzyć jej byłego właściciela, jednak pies jedzie dziś do nowego domku. Mam nadzieję, że już takiego na zawsze  🙂.
Czy ktoś może doradzić? Zastanawiam sie nad kupnem szczeniaka; waham się między sznaucerem olbrzymem a border collie. Dobrze, żeby lubił długie spacery najlepiej w towarzystwie koni...

Tylko to jedno kryterium?
Za mało, aby doradzić.

Ascaia wzięłabym na DT i ogłaszała. Większe szansę na znalezienie domu.
Ech, jeśli wykonalny by był tryb DT, to znaczy, że powinna zostać na stałe.
Mam kompletny kociokwik decyzyjny w głowie. 🙁
Sucz nie robi wrażenia zupełnie podwórkowo-leśnego zwierza. Spokojnie wchodzi do bloku, trochę ma opory z wchodzeniem do windy, ale bez histerii. Samochodem jechała elegancko. Na smyczy też zaskakująco dobrze, właściwie bardzo dobrze i to na krótkiej smyczy bo taką udało mi się znaleźć od ręki. Do psów ciągnie, a jak jakiś podejdzie to jest nieco agresywna.
W nocy zaczęła się nudzić ok. godziny 3 - piski, poszczekiwanie, przynoszenie zabawki... no i nadgryziony dywan, co zobaczyłam rano. 😉
Wskakuje bez oporu na kanapę i łóżko, chociaż chyba już załapała, że mi się to nie podoba kiedy ją zganiam. Wskakuje łapkami na blaty.
Niestety sika w domu. Pomimo wczorajszego długiego wieczorno-nocnego spaceru i dzisiaj z rana 1,5 godziny na dworze. Pół godziny po przyjściu sisiu na dywaniku w przedpokoju.
Czyli wymaga socjalizacji.
I nie to, że mnie przeraża sikanie czy naderwany dywan. To jest normalne i przewidywalne. Tylko, żeby ją takich rzeczy oduczyć trzeba jej poświęcić czas. Tu się zaczynają moje wątpliwości. Np. po blatach w kuchni łaziła (ślady) jak byłam w łazience. Jestem / byłabym jedyną parą oczu i jedynym głosem, który może upomnieć. Dzisiaj mam zaplanowany wyjazd na kilka godzin poza Lublin, więc będę ją musiała wziąć ze sobą - ok, to do zrobienia, chociaż pewnie usłyszę pretensję z takiej niespodzianki. Jutro i pojutrze ostatnie dnie urlopu, więc luz. Ale od wtorku wracam do pracy, do codziennych planów, do spotkań.
Za miesiąc wyjazd kilkudniowy na wesele na drugi koniec Polski. Poza tym perspektywa zbliżających się projektów i imprez zawodowych, kiedy wyjście ok. 8 rano i powrót po 20 będzie normalnością... A dodatkowo tak prozaiczna sprawa jak finanse - boję się czy mnie stać na utrzymanie psa i to dość sporego młodego psa.
Nie wiem, serio nie wiem co robić. 🙁

PS. Teraz jesteśmy 3 godziny po długim spacerze, po zabawie i po misce - suka trochę spała, ale już zaczyna łazić i kwękać. Młody, energetyczny pies...

O taki sucz


Ascaicaja bym spróbowała do czasu aż możesz, poszukać jej domu. Jeśli się nie uda to może jakaś fundacja ją przygarnie.

podzielę się z Wami moją kolejną 'szczęśliwą' historią. Właśnie jestem po interwencji policji po tym jak facet z osiedla obok wyzywał mnie po czym przyszedł z zamiarem pobicia mnie jak i psa. Powód? Ostatnimi dniami kręcę się przed ich oknem i pies robi ''straszne rzeczy''. Dodam, że osiedle to jest na ulicy ogólnodostępnej, nie ma żadnych znaków że pies nie może wejść plus oczywiście jeśli Robi walnie kupe to ja sprzątam za nim. Ale z tego co pamiętam w ostatnich dniach na tej ulicy zdarzyło mu się to raz. Ze względu na bycie po operacji wychodzimy tylko na najbliższa ulicę i spowrotem, do parku ani do lasu nie możemy jeszcze dojść. W każdym razie skończyło się grzywną dla niego i pouczeniem ALE facet po pojechaniu policji (łysy mięśniak do tego 😉 ) do mnie powiedział, że jak zobaczy mnie jeszcze raz ze swoim psem to znowu wyjdzie i tym razem inaczej się to skończy.
😵
Ascaia, a jesteś pewna, że komuś nie uciekła? Na chudą wcale też nie wygląda, ale wygląd ma rasowy. Ja bym zaczęła od  ogłoszeń "znaleziono psa" zanim w ogóle myślałabym czy ją zostawić czy nie.
Chuda jest mocno, żebra można liczyć i sprawdzać czy pęknięć nie było. Obróżki nie miała, czipa nie ma.
Rasowa? Eeee... na owczarka niemieckiego za mała.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
18 lipca 2015 10:09
Ascaia, poczekaj kilka dni z decyzją. Jeśli zdecydujesz, że musisz psa oddać, to spróbuj przez różne fundacje. Może być ciężko, bo zaczęły się wakacje i porzuconych psów jest co raz więcej. Schronisko, to kiepski pomysł 🙁 To nie jest miejsce dla psa 🙁 Wiem, że to tak łatwo sobie napisać, ale spróbuj ją poogłaszać, zrobić wydarzenie na fb. Schron potraktuj jako ostateczność.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
18 lipca 2015 10:12
Dumkowa, ależ mieliście pecha strasznego. Ciągle cos się przydarza.
Mam nadzieję,  że limit wyczerpany.  Ale szczerze mówiąc to tego faceta się boje. ..
Ascaia byliście u weta sprawdzić czy ma chipa? wygląda odrobinę jak malinois. choć może to być kwestia ujęcia.
Ascia mi podjeżdża owczarkiem belgijskim...

ushia   It's a kind o'magic
18 lipca 2015 11:48
no ba! malina pełną (czarną) gębą 🙂

Ascaia - jak uznasz ze nie dasz rady, to daj jej DT...
piszesz ze jak dasz rade DT i DS
no nie do konca - co innego jest zacisnac zeby i zorganizowac sie pod psa "na jakis czas"
co innego na zawsze 🙂

tak czy siak, polecam kennel 😉

zuza   mój nałóg
18 lipca 2015 13:03
dumkowa ale masz przejścia  🙁 Z sąsiadem nie fajnie

Dzionka u Ciebie też ciekawie,współczuję.Mi niespodziewanie świnka się okociła i był to dla mnie niezły szok i zaskoczenie a co dopiero pies.Jak tam Astra,lepiej już?

Ascia piekny pies.Może rzeczywiście się komuś zgubiła?

A ja szukam wszelkich sugestii / Zora? / jak spokojnie przeżyc podróż z psem w pociągu? Tzn teoretycznie wiem 😉 ale może ktos ma jakieś sprawdzone metody czy pomysły.Postaram sie kupić bilet żeby siedzieć na poczatku lub końcu wagonu,żeby pies miał więcej miejsca ale na razie nic więcej  mi nie przyszło do głowy.
Ascaia cudna jest! No maliniak jak ta lala! Tak Ci psa brakowało, może to jednak zrządzenie losu, że do Ciebie trafiła?
Wiesz, rozkminy typu: wychodzę rano wracam wieczorem, mam zaplanowany wyjazd etc. to - gdy człowiek rozważa posiadanie psa - norma, a potem samo się wszystko jakoś układa - jak z dzieckiem (zapewne 😉)
dumkowa - straszny pech Was prześladuje coś, mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej! A z ciekawości - w jakiej dzielnicy Krakowa mieszkasz?
Hiacynta Wola Justowska czyli niby zieleń i spokój 😉 i tak było w sumie do dzisiaj  😤 najlepsze jest to że ja tą ulicą muszę przechodzić i zresztą przechodze nią z Robim codziennie po pare razy od pół roku także nie wiem czemu nagle się nam dostało... a na dodatek agresywny bigiel o którym chyba kiedyś pisałam, który lata sobie bez nikogo - własnie jest z tego budynku co ten facet mieszka. i jakoś ten pies który jest agresywny i wali kupy wszędzie - gdzie nikt po nim nie sprząta - to jemu nie przeszkadza.  🤔wirek:
Dumkowa, ależ Wy macie pecha  😵. Ciągle coś. Mam nadzieję, że już jednak wyczerpaliście limit pecha i będzie już tylko lepiej.

Ascaia, ładna ta psica - trzymam kciuki za dobre dla Was obu rozwiązanie  🙂.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się