System opieki zdrowotnej

dempsey   fiat voluntas Tua
01 lipca 2012 17:09
Pandurska, brzmi jak czysty Orwell.
Czy ktoś może mi skopiować link do strony sejmu, gdzie jest mowa o tym głosowaniu?
Nie mogę się połapać  😡 Znalazłam link do posiedzenia sejmu z dn. 13, 14 i 14 czerwca. Mowa tam o dwóch głosowaniach lecz oba tycza sie innych spraw. Ustawa o chorobach zakaźnych jest tam tylko jako temat sprawozdania.  👀
Dopytuję, bo chciałam sprawdzić jak zagłosował poseł którego ja wybrałam... i ewentualne napisać do niego maila (no wiem, że zostanę olana, ale co szkodzi sprawdzić)
Politycy moze przekartkowuja ustawy, ale nie rozumieja konsekwencji, jakie niesie ze soba ich przeglosowanie. Przykre, naprawde przykre. Nie wyobrazam sobie byc sila doprowadzana na szczepienie 🙁

Przeciez to czysty zysk dla firm produkujacych szczepionki i nikt sie nie chce temu przyjrzec i nazwac rzeczy po imieniu.Koszmar!
Dworcika   Fantasmagoria
01 lipca 2012 17:46
Latam między kuchnią, a laptokiem, niebardzo mam jak przeczytać całość - wiadomo jakich konkretnie szczepień miałoby to dotyczyć? Przeciwko jakim chorobom?
dempsey   fiat voluntas Tua
01 lipca 2012 18:31
Elbus, pięknie dziękuję! (muszę się tego nauczyć 😉 )
Dworcicka wszystkich! Czyli jezeli rzad by sobie wymyslil, ze wszyscy maja obowiazek zaszczepic sie przeciw np. swinskiej grypie, choc stwierdzono iles tam przypadkow smiertelnych czy powiklan po takich szczepieniach, to bedziesz musiala sie poddac zabiegowi, bo inaczej przymusza cie na sile.. 🙄
Dworcika   Fantasmagoria
02 lipca 2012 09:28
Pandurska, dzięki 😲
Podbijam jeszcze starszego posta Tani dot. krwiodawstwa:

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,11463800,Twoja_krew_dla_koncernow__W_srodowisku_krwiodawcow.html

Czy ktoś tutaj już oddawał krew z dopiskiem "na kogoś", np. zgłaszał w rejestracji, że to dla np. Anny Kowalskiej chorej na białaczkę? Są organizowane co chwila takie akcje, akurat jedną mam na świeczniku, dziewczyna w podobnym wieku, z mojego miasta, nawet z tą samą grupą krwi. Mogę mieć jakąś pewność, że moja krew nie trafi do koncernu?

Ktokolwiek cokolwiek wie?
tak do lekarza prowadzacego lub zajmujacego sie oddziałem,przynosisz karteczke z krwiodastwa,imie nazwisko dla kogo krew podpis i idzie jedynie na konto tej dziewczyny.

przynajmneij w przypadku mojego męża tak było :kwiatek:
Nie wiem czy zakladac osobny watek, czy nie, wiec narazie dokleje sie tutaj, bo tematyka mocno wiaze sie z tym tematem. Dostalam od mojego znajomego maila, ktory mnie dosc zbulwersowal. Otoz znowu "nasz" kochany rzad po cichu przepycha ustawe, ktora bedzie obligowac wszystkich obywateli RP (juz nie tylko dzieci) do szczepienia sie.
Co Wy na to? We mnie sie zagotowalo troche.. 🙁

[[a]]http://orka.sejm.gov.pl/Druki7ka.nsf/0/7BEE578C6AAB0E76C12579DD004EA0D4/%24File/293.pdf[[a]]


Pandurska, a czytałaś tę ustawę?
Zmieniona została definicja choroby zakaźnej, ale jednocześnie ustawa dotyczy tylko chorób wymienionych w załączniku (owszem, należy do nich np grypa).
Szczepieniom do tej pory również mogli podlegać dorośli (np przeciw WZW typu B, błonicy).
Środki przymusu dotyczą chorych na chorobę szczególnie niebezpieczną i wysoce zakaźną i tu się niewiele zmieniło - decyzję podejmuje lekarz i to on stosuje środki przymusu, policja mogła mu najwyżej pomóc w spacyfikowaniu chorego.
Nie zmienił się art. 3 i 4 dotyczący podejmowania decyzji o zagrożeniu chorobą zakaźną inną niż w zestawieniu (Minister Zdrowia i Rada Ministrów).
O obowiązkowych badaniach sanitarno-epidemiologicznych (a więc i szczepieniach) decyduje Minister Zdrowia (art.10).
Zmienił się art 5 z administracji publicznej uprawnienia przeszły na Sanepid.
Nie znoszę czytać ustaw, więc może coś mi umknęło.
dempsey   fiat voluntas Tua
15 lipca 2012 14:44
Wkurzyłam się dziś masakrycznie, dawno (nigdy chyba) nie spotkałam lekarza, który by był aż tak bezczelny:

pojechałam do Damiana, bo jestem przeziębiona (mam zapalenie oskrzeli, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam) - chciałam diagnozy i najprawdopodobniej antybiotyku. Wizyta kosztuje 180 zł, co nie poprawiło mi humoru - no ale trudno, w niedzielę raczej nikt mnie publicznie nie przyjmie, do nagłej pomocy się nie kwalifikuję.

Siedziałam 40 min. przed gabinetem, bo był pacjent. Pacjent wychodzi, wstaję - i słyszę, że chwileczkę, bo lekarka musi jeszcze załatwić PILNĄ sprawę. Ok, siadam, czekam. Po 5 minutach wychodzi, idzie do recepcji (w której plotkują 3 rejestratorki i lekarz - niedziela, nudzą się) i zaczyna im opowiadać, że "tak to jest, jak się dziecko z tatusiem zostawi" i tu cała historia - dziecko boli ucho, gdzie teraz jest dyżur laryngologiczny, itd.
Wraca do gabinetu - mnie mówi, że jeszcze chwilę.

5 minut - wychodzi i zaczyna omawiać z rejestratorkami, czy lepiej jak to dziecko pojedzie teraz z tatą do Międzylesia (daleko), czy lepiej zaczekać do jutra. Dyskusja trwa, ja siedzę. Ustaliły, że lepiej umówić się do kogoś na jutro - lekarka zaczyna dzwonić, żeby umówić wizytę, wraca do pokoju - jednocześnie do mnie rzuca, że jeszcze chwilę.

Od momentu, kiedy wyszedł pacjent minęło kilkanaście minut - wkurzyłam się i poszłam do rejestracji - poprosić, żeby ktoś powiedział lekarce, że ja siedzę i czekam - bo rozumiem, że dziecko ważne - ale ona umawia się na JUTRO, a nie na już - a ja zostawiłam 5-cio miesięczne niemowlę w domu i muszę jak najszybciej wrócić.

I co słyszę? Żebym sama poszła i zwróciła uwagę. Dopiero, jak powiedziałam, że jestem ich klientem i chyba im powinno jednak zależeć, pani ruszyła pupcię, ale wróciła z informacją że "to jeszcze chwilę potrwa". No aż się zagotowałam...

Poprosiłam o zwrot kasy, poszłam do Luxmedu, czekałam 20 minut na wizytę, dostałam receptę. Wszystko miło, szybko i profesjonalnie.

A w Damianie miałam wrażenie, że przeszkadzam wszystkim w popołudniowych plotach, że oni tam nie są w pracy, tylko na jakimś spotkaniu towarzyskim. I że śmiem im przeszkadzać. Nie polecam CM Damian.
magija21   6 lat + vat :))
19 sierpnia 2012 22:45
Magdalena, moja mama jest pielęgniarką oddziałową, ma na swojej głowie dwa piętra (=dwa zespoły). Z tego co opowiada wyłania się tylko jeden obraz lekarzy- osoby mające wszystko i wszystkich w duszy, poza własnym interesem. Według nich pielęgniarki nic nie robią, podczas gdy oni muszą się niezwykle natrudzić żeby cokolwiek załatwić. Bywam często u mamy w pracy i zazwyczaj wygląda to tak- pielęgniarki biegają od sali do sali, z jednego piętra na drugie, a lekarze chodzą sobie spokojnie po korytarzu lub siedzą w gabinecie nic nie robiąc.

Moja mama jest swoją pracą wykończona, i wcale się jej nie dziwię. Jeszcze jak miała jeden oddział, to dawała radę. Ale nie mogła odrzucić propozycji drugiego, bo prawdopodobnie zostałaby zwolniona.
Gillian   four letter word
20 sierpnia 2012 11:29
magija21, a co mają robić lekarze? zakładać wkłucia, zmieniać worki na mocz czy może prześcielać łóżka?  😵
ja mam generalnie dobrą opinię na temat lekarzy, do tej pory jakoś udawało mi się trafiać na osoby profesjonalne. Wkurzyłam się wczoraj bardzo, jak ktoś jest w pracy - nieważne, lekarz, ekspedientka, trener - to powinien ten czas poświęcać na pracę, szczególnie, jak widzi, że "usługobiorca" siedzi i czeka.

Wyobrażacie sobie, że np. wchodzicie do spożywczego a tam pani przez kilkanaście minut gada przez komórkę, zamiast zająć się klientem? A u lekarza to jest dodatkowo widoczne, bo jego zawód polega na udzielaniu pomocy komuś kto potrzebuje.
Szpital, okulistyka. Zabieg mamy na 9. Jest 11 pani doktor wkracza do pracy. Ordynator mówi: nie mam lekarzy muszę spóźnienia akceptować. Spiętrzona fala pacjentów wyje z rozpaczy.
Astmę mam od laaaaaaat. I pech chce, że leki biorę codziennie. Ktoś je musi zapisywać. Od tego roku jest tak, że specjalista, orzeczenia, nie wystarczy moich 54 wypisów ze szpitala z jedną i tą samą diagnozą. No to idę do poradni specjalistycznej z płachtą skierowania. A pani do mnie na listopad  😁 Ja się pytam - czyli mam się tu położyć i umrzeć bez leków do tego czasu?
No jakoś tak chyba.
Ja wiem, że przepisy przepisami, ale to jest kompletny absurd, że rodzinny nie może wypisać leków. Astma to nie przeziębienie do jasnej ch.....
ash   Sukces jest koloru blond....
21 września 2012 11:35
pokemon, mój lekarz rodzinny wystawia mi recepty na leki przeciwastmatyczne. Zaniosłam jej orzeczenie od pulmonologa i alergologa jakie leki i w jakiej dawce biorę. Nigdy nie mam problemów.
No ja właśnie nie mam takiego orzeczenia, bo kiedyś nie trzeba było. Tylko ustawiczne leczenie od lat.
pokemon, załatw sobie orzeczenie i rodzinny nie powinien robić problemów.
Ewentualnie pójdź do rodzinnego z wypisami i napłacz że zabrakło Ci leków, może Ci wypisze, a Ty orzeczenie doniesiesz później.
Albo zmień rodzinnego to idącego barzdiej na rękę 🙂
Przylukane wczoraj wieczorem w gabinecie zabiegowym nr 7 na Izbie Przyjęć w Szpitalu Dziecięcym przy ul. Niekłańskiej w Warszawie - karteczka przylepiona plastrem do ściany. Treść:

"Do lekarzy!
Pacjenci z zadławieniem i ciałami obcymi w przełyku z powodu długofalowej awarii sprzętu są kierowani do CZ przy ul. Marszałkowskiej"

Dla jasności: na Marszałkowska jest z Niekłańskiej ok. 2 km przez most i rozkopane centrum.
😵
(...)długofalowej awarii sprzętu(...)
Oj, czyli zdechło na amen. Ciekawe jakie to urządzenie?
wiesz co ja nie wiem. nie mam wyobraźni do sprzętu
mam tylko wyobraźnię do jechania z udławionym dzieckiem do następnego szpitala....
Ja wiem, że przepisy przepisami, ale to jest kompletny absurd, że rodzinny nie może wypisać leków. Astma to nie przeziębienie do jasnej ch.....

Tania napisała, że oni chyba chcieli dobrze - ale prawda jest taka, że zrobili jak chcieli - tj. zrobili tak, by na lek trzeba było czekać, bo na ogół jest refundowany - więc jak czekasz, to nie kupujesz, a jak nie kupujesz, to oni nie refundują i są "do przodu". Tzn. zamiast marnować pieniądze na smarkających popaprańców* mogą wydać je na nowy stadion, na którym zarobi firma kolegi.

To się zmieni, jak młody Bąk się doszkoli, albo młody Marcin P. wyjdzie już z więzienia i za odłożone pieniądze założy Marcin P. Aphoteke, a drugi Joseph Bonk Aphoteke - wtedy będziesz mogła swoje pigułki kupić za prawdziwe pieniądze - tzn. będzie drogo, ale dobrze. Musisz tylko jeszcze ze dwa trzy razy ich wesprzeć - i będzie dobrze. Z listy leków refundowanych i receptowanych też się ściągnie - bo przecież to niedopuszczalne, żeby jakiś konował decydował, co kto ma brać. O tym ma decydować rynek.

Pozostaje jeszcze kwestia skąd brać na to pieniądze - ona jednakże też jest już rozwiązana - wiadomo, że ludzie mądrzy mają więcej pieniędzy niż ludzie głupi. Ludzie mądrzy mają w domu dowód, który zabrali babci - mogą na ten dowód wziąć kredyt (widziałem takie napisy w banku "kredyt na dowód" - pytałem, potwierdzili, że tylko dowód jest potrzebny).

* no offence - przepraszam, że ujawniam tajną opinię organu o grupie pacjentów - ale czynię to w słusznej sprawie.
Astmę mam od laaaaaaat. I pech chce, że leki biorę codziennie. Ktoś je musi zapisywać. Od tego roku jest tak, że specjalista, orzeczenia, nie wystarczy moich 54 wypisów ze szpitala z jedną i tą samą diagnozą. No to idę do poradni specjalistycznej z płachtą skierowania. A pani do mnie na listopad  😁 Ja się pytam - czyli mam się tu położyć i umrzeć bez leków do tego czasu?
No jakoś tak chyba.
Ja wiem, że przepisy przepisami, ale to jest kompletny absurd, że rodzinny nie może wypisać leków. Astma to nie przeziębienie do jasnej ch.....

Moja mama-astmatyk od ponad 20 lat w tym roku miała to samo! Też musiała się naczekać na wizyty i nalatać po specjalistach, żeby otrzymać świstek potwierdzający, że faktycznie jest chora.  🙄
A świstek jest ważny pół roku.
dzis "przeszłam drogę przez mękę". Moja tesciowa schorowana bardzo kobieta((zwyrodnienia stawów kolanowych, skokowych, chory kregosłup,cukrzyca) osoba poruszjaca się tylko przy balkoniku musiała jechac do poradni rehabilitacyjnej aby lekarz zakwalifikował ją na rehabilitacje. Skoerownie ze szpitala, karta info ze szpitala to nic ,musi przyjechac pacjent. No dobra wzięłam urlop ,pomogłam tesciowej zejsc z 4 piętra (stary budynek bez windy) pojechałysmy. I.....dostałysmy się po 5 godzinach stania w kolejce do pani doktór i ..tesciowa została zakwalifikowana na rehabilitacje stacjonarne za 6 do 7 miesiecy. No poprostu rewelka. Kazdy dzien dla niej się liczy a tu az 6 miesiecy. No dobra wracamy i znów teraz trzeba wziac na to 4 pietro a wszystko dlatego ,że pacjent musiał byc osobiscie.
To i tak prężnie działa, że się dostaliście do lekarza. U nas w poradni rehabilitacyjnej najpierw jest rejestracja i wizyta za kilka miesięcy, a potem po wizycie czekasz kolejne kilka miesięcy na zabiegi.
no to suuper. Nim zdązysz na rehabilitacje z NFZ to szlag Cie może juz dawno tarfic. To dobry sposb na zmniejszenie liczy pacjentów i...po kłopocie.W przypadku mojej tesciowej brak rehabilitacji, bezruch to wyrok. Jesli się połozy i podda...... ehh musze jej zalatwic płatne rehabiliatcje .Ano wlasnie a może o to chodzi, w ten sposb fajnie napędza się "prywatnych " pacjentów.
A świstek jest ważny pół roku.

I ja będę musiała co pół roku latać do specjalisty  😲
A jak pojdę prywatnie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się