Misia, z Veredusów się raz-dwa wyleczysz, jeśli tylko je kupisz i zaczniesz używać. Ja też się napaliłam na komplet jak szczerbaty na suchary i dno, absolutnie nie są warte ceny
- na 95% koni się nie nadają, bo się przekręcają jak szalone. Trzymają na nogach ślązaków albo kasztana 🤣 Jeśli je zapakuję na Karola, to zanim dojdę z boksu na halę (minuta drogi?) to każdy ochraniacz jest przesunięty. Ta niby ochronna wzmocniona część ląduje z przodu nogi, z zewnątrz, od wewnątrz, wszędzie, tylko nie tam, gdzie ma być.
- neopren nie jest jakiś super wytrzymały i łatwo się przeciera na wykończeniu / obszyciu. Na Ebayu jest pełno "używanych tylko kilka razy" ochraniaczy Revo z drugiej ręki, praktycznie wszystkie są poprzecierane po paru użyciach. Poza przekręcaniem się te ochraniacze lubią się zsuwać...
Na plus jest to, że Revo się błyskawicznie zdejmuje, inne zalety ciężko mi wymyślić. Koń w nich chodzi na karuzelę...
Jeśli potrzebujesz czegoś super odpornego, to może kevlar + skóra?
lizzy, Strucelka, co do lakierków to nikt jeszcze nic nie wie, producent na razie ma obsuwę i z marca zrobił się im kwiecień na premierę ochraniaczy. Szczerze, to do strychującego się konia bym z takimi ochraniaczami nawet nie podchodziła 😉 Pożyjemy, zobaczymy, ja lakierki bym widziała najbardziej na rozprężalni przed zawodami, a że zawodów nie jeżdżę, nie mam zakupowych dylematów 😁