Wszystko do twarzy-czyli pudry,kremy etc.
myślałam właśnie, ze na odwrót 😀 bo to co ja podałam, to już jest cały zestaw.
Ja chciałam zrobić sobie taką papkę olej z pestek malin + arganowy + kwas hialuronowy, tylko pytanie, czy mogę to wszystko zmieszać, wlać do jednej buteleczki, przed użyciem wstrząsnąć? Na jednej z tych stron przeczytałam, że można sobie takie serum dwufazowe zrobić z oleju z pestek malin i kwasu, ale czy arganowy też mogę do tego dodać? Jak to zabezpieczyć, żeby starczyło na długo?
Kajula, ale w tym Twoim trzeba mieszać coś z czymś a ten szlachty, o ile dobrze zrozumiałam to gotowa mieszanina która używasz od razu do zmieszania z czymś/ nałożenia na twarz
tak podczytuję, i zaczełam gromadzić informacje, cieżko tak od podstaw podstaw zacząć. może tym razem mi się uda?
myślę o kwasach. tylko z tego co pamiętam, to nie brałam kwasów pod uwagę, bo razem z kwasami w parze idą filtry w koszmarnych ilościach, a nie jestem w stanie znieść tak wielkiej warstwy tłustego mazidła na buzi. czy jednak nie jest to niezbędne i mogę coś pomyśleć o tonikach i peelingach kwasowych?
aaj, już prostuję. są czyste HA w postaci proszku i HA rozrobione w wodnym rostworze(np 1%, 1,5% 2%) i zakonserwowane. te drugie można dawać na twarz od razu.
szalonakobyła, pisałaś o małocząsteczkowym HA w proszku i to ten trzeba rozmieszać w wodzie, hydrolacie więc podpowiedziałam gotowy żel hialuronowy (już rozrobiony i zakonserwowany)
ten Kajula, z biochemii wydaje się bardzo fajny, ma w sobie dodatkowe rzeczy.
co do mieszania, nigdy tak nie robiłam, oleje spokojnie możesz sobie zmieszać ale oleje z HA nie wiem. Nie wiem jak z wymieszaniem się przez wstrząśnięcie, żel HA jest bardzo żelowy oleje też bardzo płynne nie są.
Zawsze robiłam porcje na dłoni - kilka kropel oleju i trochę ha rozsmarować na emulsję i na twarz.
Isabelle, z kwasami trzeba uważać, robiłam toniki na kwasie salicylowym i było wszystko dobrze (jesień zima) ale coś mnie podkusiło i 3tygodnie temu zrobiłam peeling tym kwasem i oczywiście nie smarowałam się filtrami ( co tam będę, grugoskórna jestem, ładnie się opalam i ładnie blednę więc nic mi nie bedzie...) - teraz mam piękne brązowawe plamy z jednej i drugiej strony ust 😤 będę miała niezłą zabawę by się tego pozbyć.
Także kwasy tylko na jesieni z dodatkowym zabezpieczeniem filtrami.
szlachta, dzięki :kwiatek:
Dobra, olej arganowy stoi tuż obok mnie, myślę, czy zrobić próbę dziś czy jutro rano. Długo się wchłania?
Isabelle, niestety jeśli chodzi o peelingi kwasowe, to filtry i unikanie słońca są koniecznością. Teraz jest ostatni dzwonek, żeby zrobić te cięższe kwasy, ale podobno migdałowy można robić przez cały rok. Polecam jednak robić peelingi u kosmetyczki albo kupować gotowe produkty (np. IsisPharma GlycoPeel- ten kwas glikolowy właśnie mam na twarzy, poza tym wiem, że Pharmaceris ma chyba też krem z kwasem migdałowym) niż kupować proszek na ZSK i robić samodzielnie w domu. Ja sobie raz poparzyłam nieźle twarz i doprowadzałam ją do stanu, w którym mogłam pokazać się ludziom- prawie 2 tygodnie. Fakt faktem nigdy wcześniej nie miałam tak wybielonej twarzy jak wtedy- bez piegów, przebarwień itp 🙂
o kurka, ciężko to widzę... mam notoryczny problem z zapominalstwem i często mi się zdarza wcale nie smarować niczym, a już nie widzę kompletnie siebie smarującej się zalecaną ilością filtra, bo nie zniosę takiej warstwy na twarzy (nawet nałożenie maseczki mnie rzuca...)
myślałam o ukręceniu czegoś takiego
http://kascysko.blogspot.com/2013/02/a-czym-kwasze-sie-w-tym-roku.html jako tonik, i ewentualnie pózniej trochę mocniejszy peeling. ale kompletnie nie wiem od czego zacząć, co kupić, czym i jak się smarować, a nie mogę nigdzie takich podstaw podstaw kwasów znalezc.
Scottie, do kosmetyczki nie pójdę, bo nie mam dość zaufanej, żeby pozwolić komuś sobie kwasić buzię 😉 a peeling wygląda zachęcająco, choć szczerze mówiąc cena okolo 80 zl za chęć spróbowania jak się dogadam z kwasami, jest trochę wysoka😉
wcześniej stosowalam tylko maseczkę aspirynową, efekty byly znikome, ale moja skóra jest "toporna" (robię co kilka dni peeling z solą i nigdy nie udało mi się jej podrażnić mocnym tarciem 😉 ), a i chyba 3steps z Clinique (głównie ten tonik) to kwas jakiś? jeśli tak to stosuję caly czas, choć nie codziennie, bo zapominam i ładnie wysusza nowe niespodzianki.
ogólnie mam cholerny wysyp od początku 2 trymestru i nijak sobie z tym poradzić nie mogę, skóra jest paskudna 🙁
Przecież w tym poście jest wszystko napisane, co należy kupić (składniki) + miarkę/wagę i butelkę na przechowywanie toniku, smarować się czymś nawilżających z filtrem. Kwaszenie raczej lepiej zacząć od przemywania buzi tonikiem, bo słabsze stężenie przygotowuje buzię na mocniejsze.
Nie wiem, czy kwasy mogą pomóc na wysyp "niespodzianek", ja po tym jak sobie zrobiłam kuku migdałowym miałam CAŁĄ twarz wysypaną krostami.
i tak po ptokach, nie mogę stosować kwasów w ciąży. dziwię się, że oddychać w ciąży jeszcze wolno...
czyli na zaskórniki w ciąży nie ma rady, trzeba się przyzwyczaić do wyglądu rupiecia.
Isabelle, z kwasami trzeba ostrożnie, jak się nie przesadzi i stosuje filtry będzie cacy 🙂
Z kwaszeniem w ciąży nie wiem dokładnie jak to jest, ale na pewno nie można używać kwasu salicylowego, o migdałowym czy mlekowym nic mi nie wiadomo.
na zaskórniki może po prostu peelingi, przemywanie twarzy hydrolaten np. oczarowym i jakiś niezapychający olej np z malin/truskawki.
szlachta, ale olej jako ocm? czy mogę jakoś inaczej stosować? szczerze mówiąc rzadko uzywam kremów, głównie pod makijaż, bo mam paskudnego lenia kosmetycznego i kompletnie mi się nie chce mazideł nakładać. peelingi mechaniczne nic nie dają, szoruję się solą bardzo mocno i oprócz leciutkiego wygładzenia efektu żadnego, a po kupnych peelingach miałam kompletne zero efektu, bo granulki byly zawsze zbyt delikatne. żadnych hydrolatów nigdy nie stosowałam. najgorzej nie lubię tych pypci bez czarnej końcówki, mam je na brodzie, poza tym sporo drobnych blizn, porów, na kwasy czaję się od dawna.
wlasnie wygoglałam na szybko, to wychodzi na to, że zadnych kwasów nie powinnam, bo niby wnikają przez skórę... dla mnie to trochę przesada, żeby kilka mililitrów wtartych w twarz mialo zaszkodzić, no ale nie znam się na tym, więc poslucham rad "swiata".
Isabelle, olej jak zwykły krem, ale najlepiej go mieszać z kwasem hialuronowym (to nawilżacz nie kwas w sensie zdzieracza skóry i nie słyszałam by były jakieś przeciwskazania do stosowania w ciąży)
jeśli chodzi o peeling to może korund
http://www.zrobsobiekrem.pl/pl/p/Korund-mikrodermabrazja/60 , sól to chyba nie najlepszy pomysł na twarz.
Hydrolaty stosuję jak mgiełkę do twarzy i czasem dodaję do maseczek.
szlachta, hmm obawiam się, że mgiełka do twarzy skonczyłaby w pudle NigdyNieWykorzystanychKosmetyków😉
teoretycznie sól powinna być dobrym rozwiązaniem, antybakteryjnie działa, nigdy mnie nie podrażniła, twarz wygładzona, wysypów po niej nie mam. podałam to jako przykład "toporności" mojej skóry 😉
ten pomysł z olejem wydaje sie fajny, ale nie ma co liczyć chyba, że cokolwiek z zaskórnikami zrobi 😉 ?
Isabelle OCM u mnie wykurzyło czarnych nieprzyjaciół, jeśli o to Ci chodzi 🙂
hahaha, będzie offtop, ale siedze na kompie i mi kolega zagląda przez ramię, przeczytał "czarnych nieprzyjaciół" i pyta się: chodzi o Nilfgaardczyków? 😁 (kto przeczytał Wiedźmina, ten zrozumie🙂 )
kupiłam eyeliner. co prawda nie diory, bo nie było u nas w D, ale akurat trafiłam na jakieś wyprzedaże z okazji dnia kobiet i za pół ceny zgarnęłam pisak z Isadory. Spisuje się bardzo fajnie, trzyma 8-10 godzin na luzie. mogę polecić, zwłaszcza za te pieniądze, za które ja go dostałam 🙂
Isabelle, sól mimo wszystko może ci podrażniać skórę nawet w rozmiarze mikrouszkodzeń, a to powoduje, że skóra produkuje więcej sebum i droga do zapchania skóry jest stąd krótka. Ja czasem robię na twarz peeling z kawy, na usta z cukru, ale nigdy nie odważyłabym się użyć soli.
Wg. mnie mogłabyś się troszkę przemóc i być przychylniejsza do częstszych "domowych Spa" . Na filmiku na youtube Neesia mówiła właśnie, że w ciąży nie można stosować kwasów, retinoidów itd. Ale dlaczego nie spróbowałabyś OCM połączonej z peelingiem z korundu z Biochemi Urody ( super zdzierak), nawilżania połączonego z natłuszczaniem. Kwasy mogłabyś zastąpić np. ekstraktem z ananasa który ma właściwości lekkiego peelingu enzymatycznego ( likwidacji czarnych kropeczek i rozjaśnianie przebarwień ) 🙂
OCM tak naprawdę nie jest czasochłonne. Codziennie wieczorem myjesz twarz olejkiem, a następnie zmywasz go ściereczką z mikrofibry namoczoną w ciepłej wodzie ( rozszerza pory i usuwa właśnie nadmiar sebum zgromadzonego w porach, które rozpuszcza się w tłuszczach, a nie wodzie ), potem przemywasz twarz chłodną wodą dla zamknięcia porów lub hydrolatem z lodówki 🙂
A o tego taka pielęgnacja nie jest wcale drogą inwestycją🙂
Nesca - piszesz o ciepłej ścierecze, do tej pory spotykałam się z opinią, że musi być gorąca. Jestem naczynkowcem i parówki nie są tym, co mi służy najbardziej. OCM będzie miał sens z ciepłą, nie gorącą wodą?
pewnym rozwiązaniem są też olejki myjące. Do OCM jakoś nie mogę podejść, wydaje się czasochłonne i w ogóle dużo zabawy a olejki myjące lubię bardzo. Do tej pory stosowałam tylko pomarańczowy z BU ale czaję się na te z ZSK
Napisałam ciepłą, ale chodziło mi o taką która będzie miała temperaturę, żeby nie poparzyć, ale otworzyć pory.
Z drugiej strony wydaje mi się, że i z ciepłą można osiągnąć jakiś efekt, tym bardziej, że jako naczynkowiec masz tą skrórę delikatniejszą na działanie wielu czynników. 🙂
Mi też się zawsze wydawało, że mam skórę tak "oporną", że mogę sobie wyduszać ile chce jak zajdzie taka potrzeba, bo na następny dzień ślady zaczerwienień znikają. Ale tak naprawdę im delikatniej traktujesz skórę tym lepiej ci się za to odwdzięcza 🙂 Czasem mam tak zalatany tydzień, że nie mam czasu wymęczyć mojej skóry wszelakimi zabiegami ręcznego oczyszczania... Pomimo, że po takim tygodniu z bliska widać czarne kropeczki ( które po wyduszeniu i tak zaraz by się pojawiły ), to skóra w dotyku i w ogólnym wrażeniu jest bardzo dobra 🙂
A co jeszcze do OCM ja nie stosuję obecnie, ze względu na to, że np. nie mam prali w akademiku a boję się, że ręcznie nie dopierałabym ściereczki. U mnie do mysia sprawdzają się mydła Alepp, marsylskie ! Na nie zwróćcie uwagę, bo ma w składzie same naturalne składniki, oleje, a tworzy taaaaką gęstą pianę albo pienistą powłoczkę, że nie ma nic lepszego do golenia nóg. A ciało po umyciu nim jest takie jakby..matowe, jak po Dove czy innych zwykłych, ale właśnie nic a nic nie wysusza🙂🙂
szlachta - dziękuję :kwiatek: niedługo robię zamówienie z BU, dorzucę też olejek.
Nesca - OCM na razie odpuszczam, ale dziękuję za info 🙂
Kurcze, tak zajrzałam na forum o Izoteku i na zdjęcia tych ludzi i przy niektórych, to ja mam twarz nieskazitelną 😲
Idę w piątek do dermatologa, to podpytam o to, choć z jednej strony te okropne efekty uboczne, ale z drugiej już tyle różnych maści próbowałam i nadal nie jest ładnie i mam już dosyć tego.
Boże, niektóre przypadki są straszliwe...
dzieki dziewczyny 🙂 poeksperymentuję 🙂
swoja droga chcialam kupic olejek z alterry, i byl po 24 zl, a cos mi się kojarzylo, że on mial kosztować mniej ?
co do izoteku, ja się zastanawiam co tam jest, ze na plod tak dziala, i jakie tak naprawdę robi spustoszenie w organizmie...
edit
o ja pierdziu. poczytałam i jednak wolę mieć trądzik niż pogorszenie wzroku, krew ze wszystkich otworów ciała, wypadanie włosów, problemy z wątrobą, kłopoty z pamięcią, bóle mięśni/głowy... makabra! najgorsze, że nikt nie da gwarancji, że przejdą po zakonczeniu kuracji, kupa luda pisze, że mimo, ze dawno zakonczyła, to i tak efekty uboczne nie ustąpiły... chemioterapia prawie...
Isabelle, nie ma co dramatyzować. Alkohol też poważnie uszkadza płód, a jakoś ludzie piją po kilkadziesiąt lat i żyją 😎
Isabelle, nie ma co dramatyzować. Alkohol też poważnie uszkadza płód, a jakoś ludzie piją po kilkadziesiąt lat i żyją 😎
napewno masz rację. mnie to co przeczytałam niezle nastraszyło. i mimo tego, że uważam, że moja buzia wygląda okropnie, to jednak chyba nie zdecydowałabym się na ewentualność permanentnego uszkodzenia wzroku. mój problem nie jest po prostu tak poważny najpewniej, przynajmniej po lekturze uznałam go za mniej poważny niż wcześniej, a już napewno mniej powazny niż te częste skutki uboczne.
Isabelle, nie są częste. a zagrożenie skutkami ubocznymi występuje przy braniu każdego leku. tę ewentualność uszkodzenia wzroku to masz nawet przy braniu witaminy A, nie mówiąc już o rzeczach, które mogą się zdarzyć przy kuracji antybiotykowej.
powtórzę się: stosowałam i polecam. uważam to za kurację o wiele mniej inwazyjną niż wszystko, co przypisywali mi dermatolodzy przed izotekiem... poza miejscowymi "przesuszeniami" (usta i oczy; soczewki mogłam nosić tylko jednodniowe) nie odczułam żadnych niedogodnień.
dopisek: na płod działają retinoidy
http://pl.wikipedia.org/wiki/Retinoidy, głównie Izotretynoina. Takie samo teratogenne działanie ma np. penicylina i gro antybiotków
problemy z wątrobą mogą wystąpić przy większości lekarstw, bo prawie wszystkie ją dodatkowo obciążają, i mdz in z tego względu zaleca się nie pić alkoholu w czasie kuracji farmakologicznych
Czy robicie próbę uczuleniową przed użyciem olei i kwasu hial? Możliwe że to uczuli. Np na oleju z pestek arbuza jest napisane że nie uczula.
hedonistka, mnie jednak trochę zbyt przerażają te wpisy, które przeczytałam, większość pisze o pogorszonym wzroku czasowo, część-trwale. dobrze poczytac przed zdecydowaniem się na kurację jakie mogą być skutki. dla mnie-zbyt poważne, zupelnie prywatnie. ale rozumiem, że jeśli ktoś ma postać baaardzo ciężką i brak "czystej" skóry praktycznie to nie robią na nim wrażenia możliwe skutki, bo jego choroba jest bardzo poważna.
jednak po ciązy powalczę z kwasami i może z czymś innym, choć do brania antybiotyków nie chcę już wracać.
Czy któraś z Was stosowała może Differin?
Młoda wpisz w szukajkę bo jestem pewna że dziewczyny już o tym pisały :-) o differinie jest też spory wątek na wizażu :-)