Etykieta współcześniej?

Od dłuższego czasu wszyscy zwracają się do mnie "pani", czy to w sklepie, urzędzie, czy przy przedstawianiu, nawet dalsza rodzina.


Rodzina mówi Ci na "pani"?
I jak ktoś Cię przedstawia, to mówi, że to jest "pani X"?
🤔
Faktycznie, dziwne to.
A "od dłuższego czasu" to znaczy tak pi razy oko jak długo? Miesiąc? Rok? Dwa? Pięć?
Nadal naturalnym dla mnie jest, że rodzice 17-latka będą się do jego rówieśników zwracać na "ty", gdzieś tam po 20-tce chyba pojawia się dopiero ewentualne pytanie czy mogą, czy lepiej bardziej oficjalnie.

Jako osoba dorosła mówię na "ty" do 18 roku życia. Lub do zdania matury /takiej zwyczajnej w terminie/.
Potem mówię "pan" "pani". To w przypadku osób obcych lub niemal obcych.
W przypadku dzieci znajomych , takich znanych od kołyski mówię "ty" . Pytam tylko czy ich to nie dotyka.
Jak zasłużą i są mądre to pozwalam mówić na "ty" do siebie ale to bardzo rzadko.
Raczej unikam bycia na "ty" z osobami znacznie młodszymi bo to peszy mnie i te osoby.
Śmieszy mnie takie sztuczne odmładzanie się dorosłych i poufała relacja z nastolatkami kogoś pod 40.


Dla mnie to taki najbardziej odpowiedni typ postępowania, kolej rzeczy 🙂
Oo fajny watek.
Ciekawe co piszecie o tych butach. U nas na Bialorusi zawsze sie zdejmuje, i tak mi zawsze glupio jak w Polsce ktos mnie wrecz zmusza zeby zostac w butach. A z drugiej strony u nas sie nie mowi "dzien dobry" w windzie praktycznie nigdy, nie mowiac juz o "dziekuje". 
A jak z godzinami w ktore wypada dzwonic, czy to roznie w kazdym miescie czy jak? Ja sie staram trzymac tych od 9 do 21, chyba ze sa to bardzo bliscy mi ludzie, albo wczesniej bylam umowiona na rozmowe pozniejsza pora.
Godziny dzwonienia ja też mam od 9-21 . Wcześniej i poźniej tylko w sprawach nagłych.
I maksymalnie 4 dzwonki .Chyba,że dzwonimy do jakiejś wielkiej rezydencji.
Nie znoszę jak ktoś dzwoni po sto razy. Czasem nie chcę /nie mogę odebrać .
A ktoś dzwoni jak szalony. Na koniec okazuje się,że rozmowa typu: No, co tam u Ciebie dobrego?
A już tekst : Dzwoniłem. Nie odbierałaś. Gdzie byłaś? -od osoby tak średnio ze mną bliskiej - irytuje mnie.
No i jeszcze słynne : GDZIE KTO ŚPI?
Takie łażenie po domu bez zgody właściciela i wypytywanie.
Jakaś masakra.
Ja też 9-21, chociaż w okresie zimowym, kiedy wcześnie robi się ciemno, staram się nie dzwonić do obcych po 20. Ale to już moje widzimisię 😉 Zazwyczaj też 4-5 dzwonków. Jeśli ktoś nie odbiera, to próbuję raz jeszcze po kilku minutach jeśli mam coś pilnego. Jeśli nadal nic, a jest to osoba zaprzyjaźniona, to wysyłam sms o co chodzi albo prosząc o sygnał, kiedy będę mogła zadzwonić z informacją, że sprawa ważna.
cieciorka   kocioł bałkański
01 stycznia 2012 17:20
i ja nie lubię niezdejmowania butów- po prostu się zgrzewam. pół biedy lato, kiedy się nosi lżejsze obuwie i w zimie, kiedy nikt nie naciska, by zostać w śniegowcach, jeśli w takowych przybędę. ale jesien- to też czas na ciepłe buty, często brudne i mokre, nie chce w nich chodzić po mieszkaniu, jeszcze pobrudzę nogawki zakładając nogę na nogę.

Arimona, jesteś z Białorusi? Skąd dokładnie? Ja mam korzenie białoruskie, ale nigdy nie byłam niestety 🙂
[jeszcze]
Cieciorka, z Minsku, czyli stolicy. 🙂 A dalekie korzenia? Chcialabym miec polskie korzenia hehe, nie bylo by wtedy tyle zachodu z kartami pobytu i wizami. 
Tania, Dworcika, czyli tak samo. Bo mi ktos ostatnio mowil ze od 8 rano, ale jak dla mnie to za wczesnie na telefony i sie zdziwilam.
[quote author=Tomek_J link=topic=2322.msg1243060#msg1243060 date=1325337113]
[quote author=ciri]ale za to mam sporo znajomych z (...) Maroka, Algerii itp i jak jestem z nimi naprawde NIGDY nie zdarzylo sie, zeby nie pomogli mi niesc zakupow [/quote]
Przepraszam, ale mówisz o takiej sytuacji w Polsce, czy w Maroku/Algierii ? 😉 [/quote]

i w Europie i w Afryce, aczkolwiek tak jak napisala Cieciorka to raczej kwestia tego, ze jestem europejka i znamy sie bardzo dobrze. Nie sa az tak wylewni w okazywaniu pomocy "swoim" 😉
cieciorka   kocioł bałkański
01 stycznia 2012 18:05
Arimona, Dziadek urodził się w Białej Cerkwi, ale ci, co zostali też w Mińsku żyją. Ktoś kiedyś nawet wziął się w troki, pojeździł trochę i zrobił drzewo genealogiczne. Wujek nawet pojechał do Mińska, od tego czasu utrzymujemy lekki kontakt. Czyli słaby- ale jak na ludzi, którzy przecież się nie znają jest i tak fajnie :P.
Tak czy inaczej, przypadkiem mam kilkoro znajomych Białorusinów więc pewnie w końcu się wybiorę w odwiedziny.
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
01 stycznia 2012 18:06
i ja nie lubię niezdejmowania butów- po prostu się zgrzewam. pół biedy lato, kiedy się nosi lżejsze obuwie i w zimie, kiedy nikt nie naciska, by zostać w śniegowcach, jeśli w takowych przybędę. ale jesien- to też czas na ciepłe buty, często brudne i mokre, nie chce w nich chodzić po mieszkaniu, jeszcze pobrudzę nogawki zakładając nogę na nogę.


Jednak jeśli chodzi o etykietę, to sugerowanie gościom zdejmowania butów nie jest raczej w najlepszym tonie. Ja tego bardzo nie lubię, odbieram jako drobnomieszczańskie i poznańskie w najgorszym wydaniu.
Ja sama zdejmuję, szczególnie, jeśli jest mokro na dworze, albo ktoś ma dywany. Chętnie zostanę w butach np. u kogoś, kto ma terakotę w pomieszczeniach.

Ciekawe jest też to, że niektórzy posiadacze psów potrafią pojawić się niezapowiedzianie i u kogoś ze swoim zwierzakiem. Dla mnie nie do pomyślenia, jeśli szłam do kogoś z psem, to tylko po uzgodnieniu tego z gospodarzami.
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
01 stycznia 2012 18:45
Ja sama zdejmuję, szczególnie, jeśli jest mokro na dworze, albo ktoś ma dywany. Chętnie zostanę w butach np. u kogoś, kto ma terakotę w pomieszczeniach.


Ja sama również, ale nie u każdego, ani nie w każdej sytuacji. To jednak coś innego niż odgórna sugestia.
co do czworonogów - też nie lubie jak ktos przychodzi ze zwierzakiem bez uzgodnienia a juz w szczególności gdy ja mam psa a zwierzaki nie przepadaja za sobą albo jak pies gościa jest agresywny (tak zdarzyło mi się nie raz takie coś  🤔wirek: )

co do butów to sciagam, no chyba że mam sandałki to zazwyczaj gospodarz domu sam mówi aby nie zdejmowac butów, ale najbardziej mnie obrzydza to że gospodarze wciskają stare kapcie, a przy lekkie odmowie namawiają to założenia owych pantofli. jezu takie to złe chodzic w skarpetkach po czyimś domu czy jak to mam rozumieć? żeby gościowi nie zmarzły stopy?

arimona dobrze sie posługujesz językiem polskim, fajnie  🏇
cieciorka   kocioł bałkański
01 stycznia 2012 21:56
Nalle, ale ja od nikogo nie wymagam, po prostu nie lubię jak ktoś naciska, żebym została w butach i się grzała. jeżeli wiem, że do kogoś idę biorę buty na zmianę lub dyskretnie zmieniam przed wejściem, ale jeśli wchodzę niespodzianie dla samej siebie w kozakach do mieszkania z podkręconym ogrzewaniem to nikt mnie nie przestraszy, że dawno nieodkurzane.
a u mnie? jeśli jest mokro, brudno poproszę o zdjęcie- w innym przypadku totalnie mi to zwisa.
wracając do mówienia na "pani" i na "ty". Miałam  niedawno taką sytuację, że dziewczyna, która przychodzi do mnie na korepetycje, zapytała czy może mi mówić po imieniu. Poczułam się z tym dość dziwnie, bo po pierwsze raczej nie przechodzę z moimi uczniami na ty, a już na pewno nie na drugim czy trzecim spotkaniu, a po drugie ona jest młodsza ode mnie (fakt, że tylko 3 lata). Zgodziłam się, ale nie czuję się zbyt komfortowo w tej sytuacji.
Co powinnam następnym razem w takim przypadku zrobić? Jak delikatnie odmówić na taką propozycję? A może jest to normalne?
- nie wydzwaniam z rana, wieczorami oraz w niedziele, chyba ze wlasnie jestem umowiona.

- buty sciagam zawsze, chyba ze wlasciciel wyraznie sugeruje pozostawienie ich na nogach, ale to tez zawsze w  zaleznosci od rodzaju butow, nienawidze, jak ktos po moim mieszkaniu w buciorach chodzi

- w Niemczech jest ogolny luz, jesli chodzi o Pan/Pani/Ty. W wiekszosci przypadkow bardzo szybko przechodzi sie na Ty, choc dla mnie to czesto jest nieprzyjemne, ale z drugiej strony nie bede kogos tytupwac Pan/Pani, jesli ta osoba od razu (bez pytania czesto) sie spoufala i na Ty wali.

Z angielskim to troszkę niezręcznie bo i tak w konwersacjach będziecie na "ty".
Ja bym na taką obcesową propozycję się uśmiechnęła i powiedziała :
"Może jednak zostańmy przy wersji bardziej formalnej"
Co do wchodzenia w butach do kogoś- bardzo tego nie lubię. Kulturowo ma to swoje uzasadnienie, i to wcale nie takie, że się komuś nasyfi. Zdejmowanie butów okazuje gospodarzowi czystość naszych zamiarów, intencji oraz rozdziela świat zewnętrzny od wewnętrznego (domowego). To, co zewnętrzne, ma pozostać przy wyjściu ze świata wewnętrznego.

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 stycznia 2012 09:16
- w Niemczech jest ogolny luz, jesli chodzi o Pan/Pani/Ty.

a ja mialam wrażenie że własnie w Niemczech forma Pan/Pani doskonale się trzyma i wręcz jest wymagana
Tania na szczęście nie jest to angielski, tylko matematyka lub mikroekonomia. Dzięki za radę, następnym razem tak zrobię.
[quote author=ewuś link=topic=2322.msg1244805#msg1244805 date=1325500716]
Tania na szczęście nie jest to angielski, tylko matematyka lub mikroekonomia. Dzięki za radę, następnym razem tak zrobię.
[/quote]
Nie wiem skąd mi się ten angielski zafiksował.
Uczennica zachowała się niewłaściwie. Zatem trzeba ją usadzić.
Wystarczy spojrzenie - chłodne.
I trudne zadanie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 stycznia 2012 10:48
Ewuś skoro różnica wieku to tylko 3 lata, dla mnie mówienie na ty byłoby zupełnie naturalne.. o ile to Ty byś zaproponowała, a nie osoba ucząca się  🙄

Taka głupia myśl przyszła mi do głowy: na forum wszyscy piszemy do siebie na ty. I teraz sytuacja na przykład następująca (oczywiście sytuacja czysto hipotetyczna): mam swoje 20 lat, jestem na zawodach/targach itp i spotykam np Tanię, którą znam tylko z forum, ze zdjęć wiem jak wygląda ale nigdy wcześniej nie spotkałyśmy się. Jak powinnam się zachować? Od razu mówić na ty skoro 'znamy się' z forum, czy też z racji różnicy wieku zwracać się "pani"? (Taniu przepraszam, że używam Twojej osoby jako przykładu, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe  :kwiatek: )
Forum to jakaś inna sprawa. Poznałam wiele osób z forum i mówienie na "ty" przychodzi naturalnie.
Jest dla mnie oczywiste. No, może tylko nie w przypadku osób niepełnoletnich.
To taka etykieta właśnie współczesna.
I takie sposób przyszedł mi do głowy:
-Jeśli ten starszy chce pozostać na "pani" -witając się podaję rękę i mówi np.-Maria Kowalska
a jak chce na "ty" mówi : -Marysia.
I już jasne.
Tania zawsze przy pierwszym spotkaniu przedstawiam się imieniem i nazwiskiem.
smarcik przy tak małej różnicy wieku (maturzysta bądź student) zwykle po dłuższym czasie regularnych spotkań, kiedy jakoś "poznaję się" z moim uczniem przechodzę na "ty" i przychodzi to jakoś tak naturalnie, ale ta sytuacja zupełnie mnie zaskoczyła.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
02 stycznia 2012 18:11
Heh, moi koledzy są w większości w wieku moich rodziców i trochę zabawne jak odwiedzają nas, ja z nimi jestem na "ty", a moi rodzice na "pan"  🤣.

A jak to jest z punktualnością?
Gdy się umawiamy na jakieś oficjalne spotkanie. Wiadomo- spóźnić się nie można. A jak się przyjdzie praę minut za wcześnie, czekać z zegarkiem w ręku aż wybije "punkt" ?
Z przychodzeniem do kogoś z psem, kiedy gospodarz ma psa, to pikuś 😉 Najlepsze jest, jak przychodzi do mnie sąsiad (który jest notabene właścicielem domu, którego część wynajmuję), zazwyczaj nie "w gości" a tylko po to, żeby mi coś powiedzieć, ew. dać pocztę i on stoi w drzwiach i ze mną gada, a jego pies marki bydle owczarek niemiecki długowłosy wpada sobie do domu i goni moje koty, które są niewychodzące i w życiu czegoś podobnego na oczy nie widziały (poza tymi pojedynczymi przypadkami, gdy to coś wpada im do domu). Sąsiad nawet ukuł sformułowanie, że nie wiedział, że takie grube koty potrafią się tak szybko ruszać, jednak IMO jest to delikatne przegięcie 😉 Całe szczęście bydle nauczone jest nie wchodzić po schodach, więc moje sierściuszki lecą zaraz na piętro, do swojego pokoju, na szafę i tam przycupają...  😲
Taniu, a ja jestem Karolina to jak mam powiedzieć? Karolinka? 😁
Chyba nie chodzi o zdrabnianie swojego imienia jeśli nie jest to naturalne (sama musiałabym powiedzieć: Ewcia  :hihi🙂 tylko o zwrot: Imię + Nazwisko
Tak. Chess o to mi chodzi.
A tak się teraz zaczęłam zastanawiac.
Jestem w nowej stajni, poznaję nowe osoby. Niektóre wyglądają młodo, a potem okazuje się, że to już dawno po 18tce, albo na odwrót.
Ja mam lat 18, czyli no powiedzmy, że jestem już dorosła (choc nie wyglądam) 😉 I nie wiem czy na miejscu będzie jak zacznę do takiej nowo poznanej osoby mówi od razy na "ty"? Jak to jest?
Oczywiście pomijam przypadki gdy owa osoba ewidentnie wygląda na te 30-40 lat i wtedy ja sama się nie wysuwam z propozycją "tykania". 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
06 stycznia 2012 19:16
Dzwoni do mnie pani w sprawie pracy i wyjeżdża na "ty"  😵 😵 😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się