Etykieta współcześniej?
Julie, w zasadzie byloby to calkiem mile. Ale ja osobiscie nie wiem czy mialabym odwage. Bo jednak i tak sie glupio czuje jak wbiegam zdyszana do autobusu, ktory specjalnie na mnie czekal, a tu jeszcze przemaszerowac przez caly autobus i serdecznie dziekowac panu kierowcy. 😂
ja sie dre do kierowcy, ze dziekuje, albo klaniam sie tak zeby to na pewno zobaczyl.
ja tez zawsze krzykne 'dziekuje'.
Irytuja mnie niesamowicie telefony poza godzinami 8-22. Domena zwlaszcza kurierow. I nie obchodzi mnie ze oni juz pracuja, kiedy ja spie. W sprawach jakkolwiek sluzbowych staram sie wyrobic od 9 do 18, a w niedziele nie dzwonie prawie wcale- tylko do bliskich znajomych i rodziny.
Zyczen nie lubie wcale, okazjonalne jeszcze ujda, ale na swiateczne nie odpowiadam ani nie wysylam- mowie oczywiscie o mailowo/smsowo/facebookowych.
Sama zdejmje buty bedac ' w gosciach' i dobrze sie czuje, gdy moi goscie robia to samo- wyjatek to letnie klapki/sandaly i obuwie wizytowe na wszelkiego rodzaju imprezach.
Mimo iz jestem osoba raczej bezposrednia i kontaktowa nie moge sie przyzyczaic do zwyczajow panujacych w prywatnych firmach- konkretnie jezyka uzywanego czesto przez przelozonych oraz zbytniego spoufalania sie z podwladnymi- niekoniecznie mnie interesuje czy szef w ten weekend 'zaliczyl zgona' czy nie, nie mam potrzeby tez opowiadac o sobie.
Julie, w zasadzie byloby to calkiem mile. Ale ja osobiscie nie wiem czy mialabym odwage. Bo jednak i tak sie glupio czuje jak wbiegam zdyszana do autobusu, ktory specjalnie na mnie czekal, a tu jeszcze przemaszerowac przez caly autobus i serdecznie dziekowac panu kierowcy. 😂
Aaaa... w tym sensie. Ja też nie lubię być w centum uwagi, ale przecież nie trzeba od razu lecieć, tylko powoli i dyskretnie przejść i szepnąć ciche "dziękuję".
Pilot słyszy te oklaski?
Leciałam niedawno tanimi liniami. Klasnęło kilka osób.
A linie taką muzyczkę wesołą puściły.
Hmm ja tak sobie mysle, ze gdyby te oklaski wymyslili dajmy na to Australijczycy, to nie byloby wcale szumu na australijskich fejsbukach, a Polacy moze nawet by zaczeli nasladowac. Glowy do gory rodacy! to ze polskie nie znaczy ze obciachowe. Spojrzcie obiektywnie: ten zwyczaj jest uroczy, moze sie przyjmie, zwlaszcza ze linie lotnicze z tego co widze zaczely wychodzic mu na przeciw.
Zastanawia mnie kilka rzeczy:
Ostatnio kolega przedstawiał mnie swoim wujkom i dziadkom "to jest moja koleżanka Ola". Jak powinni się do mnie zwracać zgodnie z etykietą? Mam 17 lat (wyglądam znacznie dojrzalej), wujostwo około 50, dziadkowie 80. "pani Olu"? czy może "pani Aleksandro" lub na "ty"?
Niestety nie wszyscy mężczyźni pamiętają o tym, żeby otworzyć drzwi kobiecie wysiadającej z samochodu. Upomnieć? Nie upominać i czekać, czy może skojarzy? Wysiąść w tym samym czasie?
Na obiedzie, w przypadku kiedy nie jem zupy, a drugie danie jest na stole. Nałożyć sobie i jeść w czasie, gdy inni konsumują pierwsze? Czekać na towarzyszy aż skończą?
cavaletti, na moje wiejskie wychowanie:
1. Pani Olu. Ewentualnie na ty. Roznica pokolen jest bardzo duza i latwo zauwazalna. Zakladam, ze kolega w podobnym Tobie wieku, wiec rodzina zorientowana w Twoim orientacyjnym wieku. A jak sie zwrocili? I jak sie z tym czulas?
2. Nie upominac 😉! Przeczekac te milisekundy, a jesli mija Twoje drzwi wysiasc. Nie siedziec do skutku 😉, i tak pacjenta nie wychowasz, ale warto dac szanse 🙂.
3. Moim zdaniem ani jedno ani drugie, Jesli obiad jest bardziej oficjalny to chyba po prostu wlac na talerz lyzeczke zupy i jako pierwsza skonczyc ja jesc.
To tak na czuja, bardzom ciekawa czy dobrze?
Ja tam z zamochodu wysiadam. Nie chce mi się czekać i sprawdzać 😁 Zanim facet wysiądzie, obejdzie auto... eee... nie chce mi się. Druga sprawa, że zazwyczaj to ja prowadzę. Jak nie to jestem tylko podwożona, a auto jedzie dalej.
BASZNIA, Dworcika, dzięki za odpowiedzi 🙂 Czekam na kolejne, żeby porównać i zobaczyć, co o tym myślą inni 😉
1. No cóż, zwracano się do mnie na "ty". Nie przeszkadzało mi to zbytnio, bo i tak bym ich o to poprosiła, ale jakoś tak niezbyt komfortowo się czułam, kiedy zrobili to bez mojego "przyzwolenia".
2. Tu też mam 2 przypadki i nie bardzo wiem, jak to rozwiązać i czy postępowanie w obu powinno być takie samo.
1) Jestem sama z kierowcą. On otwiera mi drzwi, wsiadam, zamykam, on wsiada. Przy wysiadaniu: on wysiada i... no cóż nie wiem, czy czekać aż okrąży samochód i mi otworzy (co jednak chwilkę zajmuje), czy wysiadać od razu
2) Tu chodzi mi o konkretną osobę. Jestem z kierowcą i jeszcze jednym pasażerem (z którym nota bene jestem w BARDZO bliskich kontaktach i to on otwiera mi drzwi przy wsiadaniu). Pasażer siedzi z tyłu, za mną. Zazwyczaj TEN pasażer wysiada zanim zrobi to kierowca i kieruje się w stronę celu. W takim wypadku w sumie mogłabym upomnieć, ale nie wiem, czy to w dobrym tonie i czy nie wyszłoby z tego takie przyganiał kocioł garnkowi.
3. A co jeśli nie lubię tego rodzaju zupy? Są takie, które wywołują u mnie odruch wymiotny i nie ma mowy, żebym chociaż spróbowała.
Ostatnio kolega przedstawiał mnie swoim wujkom i dziadkom "to jest moja koleżanka Ola". Jak powinni się do mnie zwracać zgodnie z etykietą? Mam 17 lat (wyglądam znacznie dojrzalej), wujostwo około 50, dziadkowie 80. "pani Olu"? czy może "pani Aleksandro" lub na "ty"?
ja bym czuła się głupio jakby ktoś w takiej sytuacji mówił do mnie pani, panno mimo, ze jestem od ciebie starsza 😁 co zlego jest w tym ze mowią do ciebie na ty? 👀
galopada_, po prostu przyzwyczaiłam się do tego. Wszędzie nowo poznani ludzie zwracają się do mnie per "pani" 😁
O, i co z całowaniem w rękę? Jestem temu całkowicie przeciwna, a niektórzy mężczyźni są dosyć nachalni. Zawsze wystawiam rękę na przywitanie, a zdarza się, że zostanie prawie siłą obrócona i pocałowana. Dla mnie to coś obrzydliwego. A jedynym i chyba niepodważalnym tłumaczeniem jakie zawsze słyszę to "tak mnie wychowano i traktuję kobiety z szacunkiem".
do mnie też szczególnie jak przyjezdzają rodziny z dziecmi na jazdy. Dla mnie jest krępujące to, ze ktoś w moim wieku, troche młodszy albo całkiem starszy mowi do mnie: pani 😉 jesli są to osoby młodsze albo moi rowiesnicy to od razu mowie, ze prosze mi mowic po imieniu
O, i co z całowaniem w rękę? Jestem temu całkowicie przeciwna, a niektórzy mężczyźni są dosyć nachalni. Zawsze wystawiam rękę na przywitanie, a zdarza się, że zostanie prawie siłą obrócona i pocałowana. Dla mnie to coś obrzydliwego. A jedynym i chyba niepodważalnym tłumaczeniem jakie zawsze słyszę to "tak mnie wychowano i traktuję kobiety z szacunkiem".
Kobieta podajac reke powinna w dosc jasny sposob podac ja " nie do calowania" i to powinno wystarczyc. Jesli mezczyzna jednak na sile pocaluje lapke, to po prostui masz do czynienia z chamem i nic nie poradzisz 😉.
Jesli chodzi o auto to upominac moim zdaniem NIE NALEZY NIGDY. Osobe, z ktora jak piszesz jestes blisko mozesz oczywiscie upomniec, ale tylko! na osobnosci.
Mnie tam całowanie w rekę obrzydza. I w sumie zawsze mi mówiono, że jak już to wykonany powinien być gest, ale bez kontaktu ust z dłonią. Niezbyt często trafiam na upartych, ale jak się nawet zdarzy, to raczej udaje mi się wysmyknąć dłoń tak, że owe cmoknięcie wypada jakoś w locie. I niech sobie myśli kto, co chce, ale ręki mi ślinic nie będzie 😉
- Polska jest jedynym krajem w którym kobiety są całowane w rękę (zwyczaj spotykany jeszcze w Wiedniu)
- nie całujemy w rękę kobiet za granicą lub w profesjonalnych kontaktach z cudzoziemcami.
- kobiety powinny podawać rękę do uścisku, jeśli jednak zauważą, że mężczyzna ma zamiar je pocałować, należy lekko podnieść dłoń, aby partner nie musiał się za bardzo schylać. Mężczyźni nie powinni "dźwigać" dłoni kobiety do w własnych ust.
- nie powinno się całować kobiety w rękę na ulicy, w parku itp., można to robić tylko w pomieszczeniach zamkniętych.http://www.obcasy.pl/index.php?art=1&dzial=165&dzial2=170Co do zwracania się przez osoby starsze do mlodszych, to ze strony osoby starszej może wyjść propozycja przejścia na "Ty", nigdy w drugą stronę. Przy tak dużej różnicy wieku, kiedy kolega przedstawia Cię swojej rodzinie w zasadzie naturalnym jest, że wujkowie, dziadkowie, rodzice zwracają się do Ciebie po imieniu. Mogliby ewentualnie mówić "panno Olu" 😉
o matko, wy z tymi drzwiami to poważnie?
masakra, nie kumam. ale uważam, że upominanie jest tym bardziej nietaktowne. jesli to twój chłopak możesz poprosić, żeby otwierał ci drzwi bo będzie ci miło.
jeżeli facet obraca rękę podaną do uścisku to sam jest niewychowany 😁
ja wtedy jasno mówię, że sobie nie życzę. natomiast mam problem, gdy chodzi o przywitanie się z osobą cuchnącą fajami. wstrzymuje oddech i cierpię- daleeeeka rodzina.
moim zdaniem, dziwne jest, że oczekujesz, że rodzina koleżanki będzie do ciebie mówić per pani- to się zdarza, ale rzadko.
a ja, ku swojemu zdziwieniu przyznam, że czasami zaczyna mi brakować jasnych zasad zachowania. tych, praktykowanych dla samego praktykowania. dziś jedni oczekują jednego traktowania, inni drugiego- wtedy było jasne. po drugie znajomość tych zasad bywa powszechna. dziś często zastanawiam się jak się zachować chcąc być uprzejmą a przy okazji nie być śmieszną i sztuczną...
dlaczego to jest dziwne, ze mloda osoba oczekuje od osob, do ktorych zwraca sie prer "pani/pan" tego samego? ja sobie to uswiadomilam w liceum. chodzilam do takiej szkoly, gdzie zwracalismy sie do nauczycieli po imieniu. ale byla starsza nauczycielka i chyba bylo wszystkim glupio mowic do niej "ty", wiec jakos sie tak przyjelo, ze wyjatkowo do niej, zwracalismy sie "pani alicjo". i ona zawsze, ZAWSZE zawracala sie do nas "prosze panstwa, prosze pani". to bylo okazanie szacunku z jej strony, skoro my w ten sposob, zwracajac sie w formie grzecznosciowej, staralismy sie okazac go jej. ja ogolnie jestem przeciwniczka paniowania, ale tylko w przypadku, kiedy ta forma wynika poniekad naturalnie, lub sama poprosze o zwracanie sie do mnie po imieniu- wlasnie np rodzicow znajomych. wiadomo, ze ja im po imieniu mowic nie bede, ale oni moga. co nie zmienia faktu, ze zaczynac powinni od formy grzecznosciowej.
Moim zdaniem naturalne jest, że osoba ok. 50tki do kolegów swoich dzieci w wieku lat 17 zwraca się na "Ty". Po prostu. 17-latek jest w tej sytuacji dzieckiem jak poważnie by się nie zachowywal i nie wyglądał. Gdyby pryszła osoba w wieku lat 15, która wygląda na 20 - dziś żadna nowość - to też na "pan/pani", bo się przyzwyczaił, że tak sie do niego w sklepach zwracają?
Dworcika, dla mnie właśnie to jest nienaturalne 😎 Od dłuższego czasu wszyscy zwracają się do mnie "pani", czy to w sklepie, urzędzie, czy przy przedstawianiu, nawet dalsza rodzina. Złapałam takiego lekkiego "zonka", kiedy zwrócili się do mnie po imieniu.
Z tego co widzę, to chyba jednak po prostu ze mną coś jest nie tak 🤔wirek:
Mnie strasznie denerwuje nadmierne spoufalanie się, mówienie na "ty" przez obce mi osoby.
Np. takie sytuacje: byłam u lekarza sportowego, pierwszy raz faceta na oczy widzę, a on do mnie na "ty" i to jeszcze w taki jakiś ohydny cwaniacki sposób. Myślę sobie co za cham i burak! Już mu chciałam powiedzieć, że nie przypominam sobie, żebyśmy przechodzili na "ty", ale ugryzłam się w język, bo potrzebowałam pilnie zaświadczenia...
Albo dzwoni do mnie nieznajomy mi facet w interesach i wypala do mnie po imieniu.
Takie sytuacje doprowadzają mnie do szału i opinię o kimś mam już wyrobioną...
Obserwuję ludzi jak się zachowują. Mam koleżankę, która potrafi obcą osobę wypytywać gdzie mieszka, gdzie pracuje, ile ma lat...Często starsze osoby. Zawsze mi trochę wstyd jak przy tym jestem.
Ta sama osoba bez zastanowienia zaczęła opowiadać o "pedalskiej mafii" przy zdeklarowanym geju. Zonk jak cholera.
jeszcze jedna sprawa "telefonowa"
Gdy połączenie zostanie zerwane z przyczyn losowych, to kto oddzwania? Ten kto zadzwonił, czy ten kto odebrał?
wojenka jak mnie ktoś zirytuje wyskakiwaniem " na Ty", zawsze mówię, że sobie nie przypominam, żebyśmy przechodzili na "Ty".
Od pewnego czasu w przypływie wredoty nie mówię pierwsza dzień dobry sąsiadom-facetom w wieku 30-40. Kiedyś mówiła, ale teraz doszłam do wniosku, że jestem na to za stara 😉
Zauważyłam też, że niektórzy nie mają zwyczaju pytania "czy mogę" siadając na miejscu, gdzie leżą czyjeś rzeczy. Nie dalej jak kilka dni temu wyciągałam swoją torebkę i czapkę spod siedzenia pani, która usiadła na moim miejscu i moich rzeczach, pomimo, że stałam obok. O miejsce nie mam pretensji, sama bym ustąpiła, ale moja torebka nie służy do siadania na niej 🤔wirek:
Ze śmiesznych obserwacji z cywilizowanej Europy zachodniej, gdzie mają bzika na punkcie równouprawnienia: jeśli jesteś kobietą z walizką, zapomnij, że ktoś Ci pomoże ją upchnąć do schowka w samolocie, albo przytrzyma drzwi, kiedy wchodzisz. W Kopenhadze grupka panów w eleganckich garniturach z uwagą przyglądała się dłuższą chwilę, jak usiłuję zainstalować swój bagaż w samolocie. Nawet nie udawali, że nie widzą. Oczywiście żaden nie pomógł. Jak to ma tak wyglądać, to ja mam w nosie równouprawnienie i chcę być słabą kobietką 😉
Lena przypomniało mi się cos apropos pomocy przy ciężarach.
W pewnym momencie swojego życia bardzo dużo podróżowałam z rowerem w pociągu. Pozatym że byłam oficjalnie znienawidzona przez pasażerów (chociaż jeździłam w godzinach w których pociag jest prawie pusty) to zauważyłam pewną ciekawą tendencję.
Otóż jak byłam ubrana w kusy t-shirt i krótkie spodenki zawsze znalazło się przynajmniej trzech mężczyzn którzy pomogli mi umieścić ciężki rower na takich "hakach" (Wiszą przednim kołem na wysokości ok. 2 metrów żeby się nie przewracać i nie przeszkadzać)
Natomiast jak wracałam ze stajni - rozczochrana, w rozciągniętej bluzie i nierzadko w bryczesach to panowie jedynie żywo przyglądają się moim poczynaniom (mój góral trochę waży... 😉 ) żaden się nie ruszy. No chyba że poproszę.
dokladnie, Europa zachodnia nie swieci przykladem jesli chodzi o zachowanie w stosunku do kobiet - mowie to na przykladzie Francuzow, Niemcow, troche lepiej jest z Wlochami i Hiszpanami
ale za to mam sporo znajomych z Meksyku, Brazylii, Maroka, Algerii itp i jak jestem z nimi naprawde NIGDY nie zdarzylo sie, zeby nie pomogli mi niesc zakupow (nawet, jesli to nie sa jakies ciezary a sklep mam 5min drogi od domu), bagazu, czy zebym sama wrocila do domu, mimo, ze kilkoro z nich mieszka doslownie 30m ode mnie, po drugiej stronie ulicy, zawsze odprowadzaja pod drzwi, o ustepowaniu miejsca, przepuszczaniu w drzwiach itp zwyczajnych uprzejmosciach nawet nie wspominam
i co bardzo mnie cieszy to ich zachowanie jest naturalne, nie sila sie na bycie slodko-pierdzacymi, dla nich taki jest normalny porzadek rzeczy, ah gdyby tak wszyscy faceci sie zachowywali... 💃
jak pracuje z dzieciakami albo po prostu z osobami mlodszymi ode mnie wymagam zwracania sie per "pani", to jednak pozwala zachowac dystans. i nie wyobrazam sobie wymagac od rodzicow znajomych mowienia do mnie inaczej niz na "Ty", wydaje mi sie to naturalne 🙄
katija, tak to po prostu odbieram 🙂
wchodzi się do rodziny koleżanki, czyli osoby nie tak obcej, jestem na tym samym poziomie co ich dziecko/wnuk więc mówią mi na ty- tak przynajmniej u mnie.
z tym, że ja bardzo dorośle wyglądałam wcześnie i zaczęto mi mówić per pani jak miałam 13 lat i krępowało mnie to. Ale fakt- przypominam sobie, że mojej mamie zdarzyło się mówić do moich kolegów i pytać ich, czy może do nich mówić po imieniu. co ciekawe, do koleżanek nie.
A co do utrzymywania tej formy nie potrafię się jasno określić- jeśli ktoś unika zwrotu "pani", zwracając się do mnie by "podnieść" swoją pozycję to protestuję.
Ale jest wiele sytuacji, kiedy nawet obca osoba zwraca się do mnie w drugiej osobie i nie przeszkadza mi to, lub jest nawet miłe.
Lena, Skandynawowie są jednak trochę inni wg mnie. Gdzie indziej normalne, że jeśli sobie nie radzisz, to ci pomogą, bez względu ma płeć, choć oczywiście częściej kobiecie. Aczkolwiek jeśli idziesz z wózkiem po schodach, ale nieźle sobie radzisz, to nikt nie uzna, że potrzebna ci pomoc. to u nas istnieje taki imperatyw by wyręczać kobiety, bo są kobietami.
Tomek_J, jej pomogą, wszak jest europejką 🙂
obcej arabce raczej nie wypada, ale swojej pomogą.
Mnie strasznie denerwuje nadmierne spoufalanie się, mówienie na "ty" przez obce mi osoby.
Np. takie sytuacje: byłam u lekarza sportowego, pierwszy raz faceta na oczy widzę, a on do mnie na "ty" i to jeszcze w taki jakiś ohydny cwaniacki sposób. Myślę sobie co za cham i burak! Już mu chciałam powiedzieć, że nie przypominam sobie, żebyśmy przechodzili na "ty", ale ugryzłam się w język, bo potrzebowałam pilnie zaświadczenia...
Też miałam ciekawą sytuację u lekarza sportowego w wakacje. Poszłam na badania wydolnościowe, lekarzem był pan lat około 60, po badaniu zajrzał w kartę i mówi "o, przytyłaś 2kg od zeszłego roku, musisz uważać bo jak tak dalej pójdzie to nie będziesz mogła jeździć bo koń się pod Tobą załamie" 😵 Nawet nie wiedziałam jak mam się zachować, po prostu szczęka mi opadła. (Dodam, że mam BMI poniżej 20 i koń wcale nie zamierza się załamywać, ale nawet jakbym ważyła 100kg to przecież nie on powinien to osądzać).
cavaletti przepraszam, jeśli będę niemiła ale dla mnie Twój problem jest szalenie dziwny. Mówisz, że na uroczystych obiadach nie będziesz jeść zupy bo masz odruch wymiotny, co jest szczeniackim zachowaniem (no chyba, że ktoś np ma alergię na coś co jest w danej zupie). Z drugiej strony oczekujesz od osób starszych, że będą do DZIECKA mówić per "pani"? Przecież jak sama napisałaś masz 17 lat więc nie jesteś żadną panią.
Co do mówienia na ty/pani- ja nie lubię, kiedy ktoś się tak do mnie zwraca, chyba że są to sytuacje formalne (wizyta u lekarza lub sytuacje na uczelni- ćwiczenia nierzadko prowadzą nam osoby niewiele starsze od nas, więc naturalną rzeczą jest, że mówienie per "pani" działa w obie strony. Chyba, że ćwiczeniowiec sam zaproponuje żeby mówić do niego na "ty"😉. Jeszcze jedna sytuacja- kiedy młody instruktor podczas prowadzenia jazd pozwoli dzieciom (nawet tym, które są niewiele młodsze od niego) a w wielu przypadkach również rodzicom mówić do siebie na "ty" to w niedługim czasie może się spodziewać, że wejdą mu na głowę 🙄
Jako osoba dorosła mówię na "ty" do 18 roku życia. Lub do zdania matury /takiej zwyczajnej w terminie/.
Potem mówię "pan" "pani". To w przypadku osób obcych lub niemal obcych.
W przypadku dzieci znajomych , takich znanych od kołyski mówię "ty" . Pytam tylko czy ich to nie dotyka.
Jak zasłużą i są mądre to pozwalam mówić na "ty" do siebie ale to bardzo rzadko.
Raczej unikam bycia na "ty" z osobami znacznie młodszymi bo to peszy mnie i te osoby.
Śmieszy mnie takie sztuczne odmładzanie się dorosłych i poufała relacja z nastolatkami kogoś pod 40.