... iście chińskie rozwiązanie - służby podpięte do baz danych firm telekomunikacyjnych i wyciągające sobie dane kiedy tylko chcą, bez żadnych procedur i nakazów...
Od dawna już tak jest tj. centrale mają interfejsy do podłączenia - wystarczy poklepać w klawisze, by na macierz dyskową powędrowało, co potrzeba. Zgoda sądu, to tylko kartka papieru z pieczątkami i podpisem - sędzia ma rodzinę i potrzeby, więc nie będzie oponował, by wesprzeć legalną władzę.
Masz całkowitą rację, że rząd Tuska zakłada mniej podsłuchów - obliczyłem nawet, i ile mniej - wychodzi, że przynajmniej kilkadziesiąt. Gdyby założył te podsłuchy, to by wiedział, że nasi przyjaciele z Gazpromu kontrolują już 1/5 koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego - ale skoro ich nie założył, to musi się dowiadywać od instytucji unijnych.
Chłopaki (i dziewczyny) z Unii nie muszą dowiadywać się tego z podsłuchów, wystarczy, że odpalą sobie Google'a:
http://weglowodory.pl/emfesz-gaz-lupkowy-polska/Zwróć, proszę, uwagę na datę publikacji - jest wcześniejsza, niż rewelacje w ś.m.p.
Można by przypuszczać, że nasi rządzący są albo durni, albo sprzedajni - albo jedno i drugie - jednakże ekspresowe tempo wprowadzenia dwóch ustaw - noweli dot. definicji cyberataku terrorystycznego i utajnienia informacji mogących mieć wpływ na pozycję negocjacyjną skarbu państwa dowodzi dobitnie, że wiedzą, co czynią - co oczywiście nie implikuje tezy, że nie są durni i/lub sprzedajni. W efekcie tych ustaw można podany wyżej blog wykasować, traktując go jako atak terrorystyczny w cyberprzestrzeni, a autora posadzić za ujawnienie tajemnic, "mogących mieć wpływ".
Wtedy będzie można pisać, że wyższe ceny za gaz, to wina PiS, kosmitów, "rynku" albo Watykanu - i nikt się nie zorientuje 🙂
p.s. wiem, że to intelektualnie przerasta tzw. "chómanistóff" - ale gazu z łupków nie trzeba wydobywać, by mieć dobre ceny na rosyjski gaz - wystarczy mieć zweryfikowane złoża. W takiej sytuacji unijny lobbying na rzecz szkodliwości dla środowiska metod wydobywczych Gazprom mógłby sobie w rzyć wrazić.
Wydobycie jest potrzebne, gdy chce się na tym zarobić - i tu jest dylemat polityków, co jest ważniejsze, czy żeby Polska zarabiała, czy żeby nasi przyjaciele ze wschodu i/lub zachodu nie przysłali czegoś, co jak rękopisy Słowackiego znajdzie się "cudem", albo znajdzie, jak "Żydówka z pomarańczami" Gierymskiego - z tą różnicą, że to coś będzie całkowicie za darmo - taki dar narodu niemieckiego/rosyjskiego dla polskiego.