Kto/co mnie wkurza na co dzień?
jaskierkowa, jest coraz większy problem ze znalezieniem pracowników, więc i jakoś obsługi spada 🙁
A czemu jest problem? Bo za mało płacą, koło się zamyka 😉
I też często w takich sklepach pracują jednak od otwarcia, do zamknięcia a nie 8h...
Ja świeżo po maturze poszłam na dzień próbny. Nigdy więcej tam nie postawię nogi, a kwota 6-7 zł brutto za godzinę pracy jest żałosna.
To musiało być w czasach kiedy ja pisałam maturę 😉 Jakies dobre 10 lat temu 😉
Wcale nie, bo jak ja poszłam po maturze na rozmowę do Reserved, to oferowali 8zł/h brutto. A było to 3 lata temu 🙂 i praca nie 8h, a 10-12h, również w weekendy. To było akurat w wymiarze czasowym połowy etatu, więc tam wychodziło pół miesiąca wolnego, ale wciąż - 12 godzin dziennie użerania się z klientami.
Hmmm, ale ktoś po drugiej stronie te umowy za taką stawkę i z takimi warunkami podpisuje. Więc godzi się wykonywać określoną pracę za te pieniądze. A podstawą pracy sprzedawcy jest obsługa klienta, więc dla mnie tłumaczenie, że za te pieniądze przez tyle godzin to nikt nie będzie uprzejmy w stosunku do swojego chlebodawcy jest conajmniej dziwne. Może mam jakąś spaczoną wizję wszechświata i wyprali mi mózg, ale ja nie toleruję tego typu powtarzających się zachowań u swoich ludzi (bo każdy naprawdę ma prawo do gorszego dnia).
Jara niestety to było 3 lata temu, uciekałam gdzie pieprz rośnie..
Ciekawe jaka stawka jest teraz, bo nawet te 3 lata temu a dziś to jednak wielka przepaść jeżeli o rynek pracy chodzi i zarobki. Ja mam odmienne zdanie od focusowej. Rozumiem, że można mieć zły dzień, że praca może się okazać ponad nasze siły albo poniżej naszych ambicji, że szef jakiś niefajny i klient upierdliwy ale nigdy nie zrozumiem praktykowania tumiwisizmu 'bo mało płacą'. Skoro się podpisało umowę to chyba stawka nie była tajemnicą? I tak całkiem ogólnie (nie personalnie) Jeżeli się zgodziło na takie zarobki i zobowiązało do rzetelnego wykonywania swojej pracy to dlaczego swoje lenistwo, olewactwo, pms zwala się akurat na tę kwestię. Nie ogarniam.
I jeszcze może nie wkurza bo to za dużo powiedziane, ale zadziwia mnie, że gro ludzi ledwo co wyszła ze szkolnej ławki, tyle co mature napisała, idzie do pierwszej lepszej roboty i zdziwienie, że na starcie nie zarabia tyle co ludzie po studiach, stażu, doświadczeniu i kursach. Nie zapominajmy o tym, że zatrudniając się gdzieś gdzie jest się zielonym w temacie to pracodawca lub jego personel nie dość, że musi poświęcić czas na przeszkolenie to jeszcze nie ma pewności, że taki wyszkolony już pracownik, gotowy do samodzielnej pracy nagle mu się nie ulotni. Uważam, że pracownik pierw powinien się wykazać, pokazać zaangażowanie, wykorzystać nabyte umiejętności aby oczekiwać lepszego wynagrodzenia. Ale ja mam staromodne myślenie - żeby brać, trzeba dać. 🤣
falletta nie wiem jaka konkretnie stawka jest teraz, ale może jest ktoś kto tam pracuje i się podzieli?
A mnie wkurza to, że pracodawca wymyślił "nową siatkę płac", która miała być opublikowana w I kwartale tego roku, mamy sierpień, nowości brak, a wszystkie podwyżki przez owe opracowywanie siatki są zablokowane... Firma nie najmniejsza, zapierdzielamy jak małe mrówki, praca ultra odpowiedzialna, sporo ponad nasze siły, teraz posypało się kilka L4 i już nie wyrabiamy z nadgodzinami, ja mam dziś pierwszy dzień wolny po 1,5 tygodnia pracy po 14 godzin dziennie, szykuje mi się kolejny taki tydzień.. chyba pora rozjerzeć się za nową firmą w tym zawodzie..
Ja pracowałam w 2010 w H&M to płacili 12 zł brutto i to dla studenta było moim zdaniem spoko. Prawie całe studia pracowałam i dostawałam raz więcej raz mniej, ale nie więcej niż 15 zł brutto, nie musiałam pracować, zawsze byłam miła (nadal jestem dla klientów). Nie wiem co się teraz dzieje, że studentów do pracy nie ma, nie chce się może.
W obecnej chwili, od nowego roku minimalna stawka za zlecenie to 13zł brutto. 😉
W 2016r było to 12zł brutto za godzinę.
7zł za godzinę to zarabiałam przed maturą pracując na zmywaku w restauracji. 😉
Fokusowa a no przyganiał bo czasem aż mnie gotuje ale NIGDY nie jestem niemiła.Nikt nikogo do pracy nie zmusza.Nie pasuje mi to żegnam a nie wyżywam się na ludziach.Pracowałam w handlu ładnych parę lat za mniej jak najniższa krajowa ale nie fuczałam na klientów.Może dzięki temu jestem tu gdzie jestem.
Widziały gały pod czym się podpisały.Skoro zgadzam się na takie pieniądze to wykonuję swoją pracę tak jak się tego ode mnie oczekuje jak już dziewczyny napisały.
U nas - magazyn - na zleceniówce z ramienia agencji to widnieje nawet 16/17 zł brutto.
Dawno się nie spotkałam ze stawką 7 zł czy 9 zł.
maluda, jak pracowałam w restauracji, to stawka 8zł/h była standardem. A to było w drugiej połowie 2016. Sieciówki odzieżowe omijają zapis o najniższej stawce i też tyle płacą (ale niby premiują pracowników, tyle, że nie zawsze).
ja niedawno byłam na rozmowie w dużej korpo. Stanowisko asystenckie, moje rejony doświadczenia, umowa zlecenie. I zaproponowana przeze mnie stawka 15-16zł za godzinę brutto okazała się za wysoka. za niedługo trzeci miesiąc im pyknie, jak wystawiają to ogłoszenie 🤣
A czemu jest problem? Bo za mało płacą, koło się zamyka 😉
No nie wiem.
To, co czasem widzę wśród młodych ludzi, po prostu rozwala na łopatki.
Zero jakichkolwiek aktywności pozaszkolnych, zero doświadczenia nawet na ulotkach, no zero umiejętności jakichkolwiek - ale 2000 na "dzieńdobry" na rękę chce.
No ale co - jeśli praca nie jest trudna, to i dla takiego człowieka się znajdzie, ale cóż z tego, jak później okazuje się, że egzemplarz ma wszystko w d.... 2 lewe ręce i nawet najprostszych zadań nie jest w stanie wykonać. OK - jeśli nie jest w stanie, ale wykazuje jakąś chęć - spoko, można nad nim stać, ale.... coraz częściej widzę postawę pt. "mam was w nosie, nie zależy mi, nie chcę się nauczyć, co wy w ogóle ode mnie chcecie??".
Nie wydaje mi się, żeby ta postawa zmieniła się po podwyższeniu wypłaty. Naprawdę, nie wydaje mi się.
Z resztą - okej, może jestem stronnicza..... a może nie.... nie dalej jak wczoraj: siedzimy w restauracji. Na ok. 20 stolików, zajętych jest max 5. Obsługują nas dwie młode (2 kelnerki do 1 stolika? No pierwsze widzę, ale OK, każdy ma swój system). Przy takim obłożeniu, na jedzenie czekaliśmy jakieś 45 minut - ok, też jeszcze rozumiem, bo to jedzenie trzeba zrobić. Ale tak: komuś chyba zapomniało się o jednym napoju - ja dostałam po 15 minutach, drugie piwo przyszło po 35 minutach.... O rachunek prosiliśmy 2 razy..... Dostaliśmy rachunek po jakichś 50 minutach i sami poszliśmy do barku zapłacić, bo nie zniosłabym kolejnego proszenia się, żeby ktoś ten rachunek odebrał. Kelnerki nie ogarniały co się dzieje, snuły się między stolikami.
Kelnerka nr 1 - tak wolnej osoby jeszcze nie widziałam, ale była miła i taka trochę wystraszona - OK, może się uczyła, można to w 100% zrozumieć.
Kelnerka nr 2 - ehhh..... zapomniała co zamówiliśmy, musiała się wracać. Jak tylko mogła - nos w telefon i klikanie. -.-' Snuła się pomiędzy stolikami z nosem w telefonie. W czasie, w którym siedziała na fejsbuku albo innym "czymś", spokojnie obsłużyłaby ze 2 stoliki. Postawa pt. "nic mnie nie interesuje... a w ogole to chcieliście piwo czy colę?"
Serio myślicie, że gdyby ta kelnerka dostawała więcej, zmieniłoby się jej podejście do pracy? Nie sądzę.
Jasne - sezon, może były zmęczone, może przed nami przez restaurację przewinął się batalion głodnych wojskowych na przepustce, może, nie wiem, kucharz zamknął się w lodówce i strajkował.... Nie wiem. Ale wobec takiego zachowania - jak można powierzyć coś bardziej odpowiedzialnego?
[quote="falletta"]Ale ja mam staromodne myślenie - żeby brać, trzeba dać.[/quote]
O, to, to, zgadzam się. I to się w życiu sprawdza - a przynajmniej mnie.
ale 2000 na "dzieńdobry" na rękę chce
faktycznie, jak oni śmią chcieć takie kokosy zarabiać...
Okej, fajnie. Mam nadzieję, że autor powyższego cytatu pofatygował się o przeczytanie całego postu, a nie tylko fragmentu, który został wybiórczo zacytowany.
Ja świeżo po maturze poszłam na dzień próbny. Nigdy więcej tam nie postawię nogi, a kwota 6-7 zł brutto za godzinę pracy jest żałosna.
To musiało być w czasach kiedy ja pisałam maturę 😉 Jakies dobre 10 lat temu 😉
Pierwszą i jedyną pracę w Polsce miałam za 6,50 brutto z czego 40% płatne po zakończeniu zlecenia 😂 I rzetelnie szukałam ponad miesiąc, CV wprawdzie puste bo ledwie po maturze, no ale mimo wszystko 🤔wirek: A to całkiem niedawno było, może dlatego, że w Polsce B? 👀
Zresztą do dziś robię za g*wno nie pieniądze 👿 (I to mnie wkurza!! więc pasuje jak ulał) Za byle robotę na produkcji ludzie kasują dużo więcej... a tak to poziom odpowiedzialności spory, zarobki ch*jowe, się wzięłam wczoraj zwolniłam z rozpędu! Bo się przyłapywałam ostatnio już na takim fuczeniu na świat, niefajne, zgadzam się, ale być pracownikiem od wszystkiego (serio, zamówienia, obsługa klienta, 3/4 administracji, księgowość, na inwentaryzacjach i sprzątaniu kończąc, i se pan obrót finansowy firmy skontrolujesz i towar na półki powykładasz 😀 ) za stawkę poniżej minimalnej mi się nie chce. Może jestem roszczeniowa, nie wiem. Ale uważam że daję od siebie wystarczająco (na moje do studenckich prac na parttime kilka lat doświadczenia w podobnej branży i 3 języki biegle w użyciu to niezgorsza oferta) żeby móc też brać 🙂
No i jeszcze jest czynnik korelacji odpowiedzialności zadań i płacy, jak dorabiam na biletach na stadionie Feyenoordu za łyse 9 euro/h (i normalne świadczenia) to mogę się klientom i u stóp układać, a uśmiech mam szeroki jak stąd do Władywostoku 😀 nawet jak mnie feyenoordowi kibice (i kibole) traktują dość protekcjonalnie, bywa.
kokosnuss, Spontaniczne decyzje nie są złe - a przynajmniej potrafią wychodzić na dobre 😉 Masz jakąś alternatywę?
To, co opisujesz, to też przesada w drugą stronę. Aż dziw, że z 3 językami faktycznie nie trafiłaś lepiej.
Sankaritarina, a co jesli przez zarabianie tak gownianych pieniedzy ta dziewczyna musi pracowac po 12h dziennie 6 dni w tygodniu zeby sie utrzymac, przez co nigdy nie widuje swojej rodziny i przyjaciol, i wiszenie na telefonie w pracy to jej jedyna szansa, zeby utrzymac z nimi kontakt?
A co jesli ktos w jej rodzinie akurat ciezko sie rozchorowal albo stalo sie cos innego i pilnie musiala z kims rozmawiac?
Co jesli to byl akurat ten 6 dzien i byla juz mega zmeczona, niewyspana?
Caly czas snula sie miedzy stolikami? Kelnerki maja bardzo duzo "background" zadan poza obslugiwaniem stolikow i moze dlatego musieliscie tak dlugo czekac na piwo?
Pamietaj, ze bylas tam raz, przez co, 2h? Nie wiesz czy tak jest na codzien, nie wiesz czy kelnerki faktycznie mialy w dupie swoja prace, czy moze jednak byly jakies inne powody gorszego serwisu i ze to nie norma. Nie znasz jej sytuacji osobistej, nie wiesz czy nie bylo bardzo uzasadninego powodu jej obslugi.
Nigdy tez nie znasz prawdziwej korelacji miedzy placa a podejsciem pracownika, i skad to podejscie sie bierze. Zaharowanie niszczy jakosc pracy nawet najbardziej sumiennych pracownikow.
Tak latwo oceniac...
Rany, to jest praca w handlu/usługach. Dość łatwo ją zdobyć, nie trzeba mieć doświadczenia, często czas pracy jest bardzo elastyczny, ale jest jeden haczyk: trzeba mieć w sobie to coś, żeby z klientami wytrzymać mimo naszego zmęczenia, problemów rodzinnych czy niskich cyferek na umowie, którą sami podpisaliśmy. Między tym pracownikiem i klientem jest jeszcze kierownik, który odpowiada za właściwe wykorzystanie ekipy danego dnia (i nie mówię tylko o kontrolowaniu leniuchów, ale też o widzeniu zmęczenia i problemów swoich ludzi).Więc sorry, ale na mnie biadolenie jak to nie wiemy z kim mamy do czynienia, jest kompletną bzdurą. Problem jest w kadrze kierowniczej, która nie zna swoich ludzi, nie potrafi uzyskać u nich szacunku i zaufania i w końcu nie ma jaj, żeby leni zwolnić.
Ja to chyba piszę po chińsku. Z moich obserwacji oraz doświadczeń wynika, że osoba o trudnej sytuacji życiowej (jaką jest dla mnie, pracowanie 12h dziennie 6 dni w tygodniu na przykład - żeby się utrzymać), stara się przykładać do pracy i nigdy "tak se o", na "dzień dobry", nie pokazuje olewactwa. Może się mylić, może popełniać błędy, może być zmęczona.... ale jak trzeba, to jednak stara się, "zwiera poślady", może i pomarudzi w duchu - ale pracuje.
Natomiast osoba, która nie musi, zazwyczaj prezentuje stanowisko "olewam wszystko i wszystkich, bo mogę". A to wygląda źle - zawsze i z każdym klientem.
Też pracowałam 6 dni w tygodniu (nawet i 7 się zdażyło) po 12-16 godzin, nienormowany czas pracy, świątek-piątek czy niedziela - i nigdy nie siedziałam non stop z nosem w telefonie. Nie wiem - może głupia byłam, przecież na pewno klienci by zrozumieli, że nie mam kiedy rozmawiać z koleżankami..... na pewno. I wcale nie miałabym przez to opinii olewusa i leniwca..... I na pewno kierownictwo by płakało razem ze mną.... Serio?
Sankaritarina Bingo!
Nie mogę znaleźć w tym momencie,ale czytałam artykuł,gdzie dowodzono ,że wcale produktywność pracownika nie jest związana z wysokością zarobków.
Jeżeli ja podchodzę do kogoś jak do człowieka to chyba mam prawo oczekiwać godnego załatwienia sprawy prawda?Nikt mi nie robi ani łaski ani przysługi.
Sama może mam dwupłaszczyznowe położenie bo i jestem pracownikiem i pracodawcą.Traktuję ich tak,jak mój szef mnie na zasadzie "żyj i daj żyć".
Dziewczyny nie boją się mi powiedzieć,że mają okres,że się źle czują albo ,że im chomik zdechł.Wiedzą,że nie muszą kombinować,żeby dostać dzień wolnego lub wyjść załatwić sprawę na mieście.Działa to też w drugą stronę,gdy ja potrzebuję,żeby zostały godzinę dłużej lub przyszły w sobotę to nie ma marudzenia.
A na mnie wysokość zarobków MA wpływ. Na jakość wykonywanej pracy- nie. Taką mam pracę, że nie mogę sobie pozwolić na obniżenie jakości. Ale już na ten przysłowiowy uśmiech i zrobienie czegoś "ponad" standard- tak.
Czasami zrobię ponad standard, bo: 1) ktoś jest sympatyczny, albo jakoś mnie empatia mocna porwie 2) akurat ja mam wspaniały dzień. A czasami zrobię tak, bo przeleci mi przez głowę myśl "Laska...akurat TU ci pracodawca zaje**cie płaci, więc się staraj".
Patrząc na moją sytuację to powiem Wam tak, że staram się wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafię dla siebie samej. Lubię być dobra, po prostu. Lubię wiedzieć. Doszkalam się, robię coś ponad. Natomiast skrzydła podcinają mi sami zarządzający, jeżeli są wobec pracownika niesprawiedliwi itd. Tutaj jest wiele do opisania. Później przychodzi moment poczucia nieposzanowania itp., więc najczęściej osoba zatrudniona szuka innej pracy, bo "stara" ją męczy, denerwuje (wstaw swoje).
Dentysta mnie zdenerwował... Nie dał mi antybiotyku bo samo zejdzie i wylądowałam na chirurgii szczękowej żeby spuścić ropę... Po mimo znieczulenia ryczałam przez 5godz po zabiegu, ketonal nic nie dał... Troche lepiej było po tramalu bo chociaż usnęłam. Zaraz znowu na jakieś płukanie a mi na samą myśl słabo... 😵
AtlantykowaPanna, wiem, że Ciebie to nie pocieszy, ale niech będzie przestrogą dla innych - jak usuwać ząb to tylko u chirurga szczękowego, u dentysty zwykłego po tym co słyszałam zęba bym nie usunęła.
Mnie już nie wkurza, a w*****a, przyszły teść, który napalił się na uczenie rocznego kucyka kładzenia się, żeby dzieci, które by przyjechały do stajni lub na hipoterapię, mogłyby się poprzytulać lub położyć... Na nic tłumaczenia, że to niebezpieczne, że koń może wstać, że to głupota uczyć źrebaka takich rzeczy 😵
Wcześniej upierał się, żeby uczyć tego dorosłego konia, z pętaniem nóg, ale się nie udało i dał sobie spokój... Do czasu, aż znalazł sobie laika stajennego i instruktorkę, która chce pomóc w uczeniu kucyka... Ale oczywiście ja jestem ta zła, bo mi na niczym nie zależy.
Mnie do szału doprowadziła dzisiaj rodzinka. Nie ogarniam jak można mieć tak wsZystko gdzieś. Wróciłam nad ranem do domu, bo miałam nocke w pracy. Chciałam się chwile przespać żeby pójść do konia bo o 14 znów musiałam być w pracy gdzie posiedze do późnych godzin wieczornych. I co? Od samego rana wymyślili sobie wielkie sprzątanie, latali z.odkurzaczem, tlukli się szczotkami, krzyczeli i wszystko przy otwartych drzwiach od mojego pokoju bo kot chciał wyjść. A ja nawet nie mogłam wziąć prysznicu jak z pracy wróciłam bo im woda przeszkadza. W efekcie czuje się jak zwłoki, nie mam pojęcia jak wytrwam w pracy i muszę kombinować żeby ktoś mi konia ruszył. Jak przyszłam do nich zapytać się dlaczego tak zrobili, to jeszcze dostałam ochrzan, ze im nie pomogłam... 😵
Sonkowa, zawsze twierdziłam, że więzy krwi są przereklamowane....
Współczuję.