Kto/co mnie wkurza na co dzień?
Przykre jest to co piszesz. Nie rozumiem takiego przeliczania zwierząt na inne wydatki - co innego w przypadku, gdy ktoś ma problemy finansowe.. ale nowe buty? wakacje? 🤔
Wychodzę z założenia, że pies to moja inwestycja w zdrowie psychiczne, bo gdyby nie ww i tak te pieniądze na niego wydawane gdzieś by zniknęły...
Ale temat rodziców, to temat rzeka 😉
a mnie wkurza że wystarczy że przyjadę do domu na więcej niż 3dni i już są spięcia. 🤔 No szok, choćby sie starało nie wiadomo jak to zawsze jest źle. Eh.
Ale jak to już wyżej wspominałyście, rodzice tematem rzeką. Smutne to.
wkurza mnie to, że chyba się netowo zaraziłam od Dodofon i teraz ja leżę i kwiczę, z tego samego powodu... Nagle w pracy poczułam, że mnie pobolewa kręgosłup lędźwiowy a za pół godziny chodziłam już zgięta w pół. I w sumie chodziłam to mocna przesada. Przesuwam się szorując piętami po podłodze. No fajnie.
Denerwują mnie ludzie blokujący chodnik. Wracałam do domu z zakupów, z ciężkimi siatami i nijak nie mogłam przejść, bo sobie rodzinka całą szerokością chodnika spacerkiem szła. Z jednej strony żywopłot, z drugiej auta. No skrzydła mi powinny wyrosnąć, bo na moje "przepraszam" powtórzone kilka razy nie zareagował nikt. A jak już się zaczęłam po prostu między nimi przeciskać, to zostałam zwyzywana - chamówa, prostaczka, niewychowana gówniara 🙄
Wkurza mnie, że każdy mówi co innego, każdego komputer pokazuje co innego, teraz następny mówi znowu co innego i bądź tu mądry 🤔wirek: Najlepsze że za każdą opinię płacę 😵
Facella, ja tak mam jak biegam w parku. Telepię mój życiowy rekord (marny bo marny, ale co tam :hihi🙂, krzyczę "PRZEPRASZAM!" resztką oddechu, a dziadki się obracają w moją stronę i paaaczom. Ani na prawo ani na lewo, tylko obrócą się murem, jak żołnierze jacyś i gały wbite we mnie. A ja mogę albo zlecieć do jeziora, albo podrzeć sobie spodnie o jakiś ostrokrzew po drugiej stronie. No i zatrzymać się muszę, przepchnąć między dziadki i mogę biec dalej. Cenne sekundy paszły. A ci dalej paaaaczom za mną, jak stado baranów jakby ufo zobaczyli.
Przykre jest to co piszesz. Nie rozumiem takiego przeliczania zwierząt na inne wydatki - co innego w przypadku, gdy ktoś ma problemy finansowe.. ale nowe buty? wakacje? 🤔
"Sprzedaj konie, kup samochód."
Wam przynajmniej przeliczają na coś. Ja znam takich, co przeliczają na "a ile ty byś mogła odłożyć, gdybyś tego konia nie miała". 🤔 😵
Murat-Gazon taki dowcip mi się przypomniał:
Palisz?
- Tak.
- Ile paczek dziennie?
- Trzy.
- Ile kosztuje jedna?
- 12 zł
- Od dawna palisz?
- Od 20 lat.
- Uśredniając wydajesz 36 zł dziennie na papierosy, co daje 13140 zł rocznie. W ciągu ostatnich 20 lat wypaliłeś 262 800 zł. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że kiedyś papierosy były tańsze, nie uwzględniamy przecież kosztów inflacji, itp. Możemy więc założyć, że to faktycznie przybliżone wydatki?
- Zgadza się.
- Czy wiesz, że gdybyś odkładał te pieniądze w banku na oprocentowanym rachunku oszczędnościowym mógłbyś kupić sobie za to nowiutkie Porsche?
- Palisz?
- Nie.
- Gdzie twoje Porsche?
kajpo też mi się on w takich sytuacjach przypomina 🤣
kajpo, dowcip dowcipem, ale my za rzucone fajki po 8 miesiącach kupiliśmy konia, więc.... można by i Porsche....
A co do dobrych rad co powinnam a czego nie to moich rodziców już ponad 10 lat temu oduczyłam wtrącania się w moje decyzje. Jak są błędne to ja ponoszę konsekwencje i nawet ich o tym nie informuję.
Ja wiem, że oni zrobiliby inaczej ale to nie znaczy lepiej dla mnie.
Rodzice się nie wtrącają, to akurat dotyczy znajomych i dalszej rodziny. Rodzice twierdzą, że dla nich zawsze było oczywiste, że jeśli będę mieć w życiu takie możliwości finansowo-czasowe, by konia kupić, to go kupię, i nigdy nie próbowali mnie od tego odwodzić. Czasem tylko się trochę irytują, że co do mnie dzwonią, to ja albo jestem w stajni, albo właśnie wróciłam ze stajni, albo niedługo jadę do stajni - i dopytują, czy mam jeszcze jakiekolwiek życie towarzyskie 😉
A mnie wkurza mnie mój ojciec tzw. mistrz chwili. No żesz kurde bela....!!!! Zawsze znajdzie idealna chwilę aby w najmniej odpowiednim momencie zabłysnąć. Nie ma to jak po 3 tygodniach zabłysnąć i powiedzieć inną wersje zdarzeń, jak wcześniej. A na koniec stwierdzić ze nie powiedział tak od razu bo się bał że się z matką zdenerwujemy.
😤
😁 Przepraszam, ale to mi się tak zabawne wydaje.. Dorosły facet boi się zdenerwować żony i córki 😁
Ja jak zwykle wkurzam się na siebie. Rodzice będą jutro, a w chacie syf jak ch... 😀 Zakupy nie zrobione, grzyb na ścianie pozdrawia wszystkich wokoło. Auto takie, że aż wstyd wsiąść 8) Będziemy mieli długą nocke dziś. Jeszcze 30 jajek muszę nafaszerować, polędwicę zamarynować i jarzynową zrobić 8) Japierdziu...
Ja nie wiem, co te starsze panie mają z autobusami. ZAWSZE mi się taka wtrynia i wsiada, gdy próbuję wysiąść. Dzisiaj to mnie nawet potraktowała jak podpórkę, wsparła się na mnie, wsiadła, po czym mnie popchnęła w bok, na drzwi 🤔 A ja oczami wyobraźni już widziałam, jaką mam miazgę z 20 sztuk jajek, które niosłam w siatce 😵 Cudem nie ucierpiały... Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żeby jakaś starsza pani (ale taka naprawdę babcia już) pozwoliła mi (i innym) normalnie wysiąść... Nie wiem, może one się boją, że ten autobus im ucieknie czy jak? Nie rozumiem tego, ja zawsze czekam, wszystkich wypuszczam i jeszcze wszystkich wpuszczam, no chyba że pusty autobus podjeżdża, a ja akurat znajdę się blisko drzwi...
Facella, życie takich starszych pań łatwe nie jest. Mnie też to wkurza, ale staram się zrozumieć...
No a ja właśnie nie potrafię zrozumieć. Co jest trudnego w poczekaniu, aż wszyscy wysiądą? Babci z laską chyba wygodniej wsiąść, gdy nikt nie sterczy przy wyjściu, próbując wysiąść? Przecież ktoś ją może, nawet przypadkiem, popchnąć przy wysiadaniu. U nas prawie wszystkie autobusy są niskopodłogowe, w dodatku można je jeszcze opuścić i mają poręcze ułatwiające wsiadanie, nie trzeba się wspierać na pasażerach. A szczególnie, jak babcia jest dość krzepka i miejsce sobie zajmuje w kilka sekund, choćby miała na drugi koniec pojazdu dolecieć... Ja rozumiem, że takiej osobie jest się trudno poruszać, że ją bolą stawy, kręgosłup itd., ale przecież łatwiej jest wsiąść, gdy wszyscy wysiądą...
Tu nie chodzi nawet o kwestie zdrowotne... Nie wiem czy miałaś kiedyś kontakt bliższy z taką osobą, ale ja miałam i mam jeszcze i naprawdę jest ciężko...
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
17 kwietnia 2014 10:52
Facella, to jest chyba pozostałość po dawnych czasach. Tak samo, jak niektórzy nie potrafią ogarnąć np. w Rosmanie czy niektórych aptekach jednej kolejki do dwóch kas. Stoją ludzie w ogonku, a zawsze się znajdzie ktoś kto będzie musiał wejść przed tą kolejkę bo przy kasie jest tylko jedna osoba...
Libeerte ciężko pod jakim względem?
safie, tak właśnie myślałam, ale czy dawniej autobusy odjeżdżały, zanim wszyscy wysiedli? To z kolejkami znam doskonale, ale w przychodni tak jest. Mamy tutaj tak dziwnie, że do dwóch kas w Rossmanie czy aptece są dwie osobne kolejki 😁
Facella, psychicznym. Ale nie chcę pisać o tym na forum.
dodzilla
Ma się czego bać. On jeden a w domu 4 baby były. w dodatku wszystkie z wybitnym wokalem.
Ale złapałam wku*wa! 👿
Kupiłam w poniedziałek rano na allegro etui na telefon z wysyłką priorytetem. Zapłaciłam od razu przez PayU, sprzedający dostał moją wpłatę o 8😲0. We wtorek zapytałam kiedy mogę się spodziewać wysyłki. Pan odpisał, że już wysłał. No to fajnie, czekam. W środę nic, dzisiaj nic, więc piszę do faceta, żeby podał mi numer nadania do śledzenia.
Dostałam numer, wklepuję w wyszukiwarkę i nic, nie ma, brak takiej paczki w bazie. Godzinę później wpisuję ponownie i paczka wyskakuje w bazie jako nadana dzisiaj o 11:33, listem ekonomicznym... Aż mi się gorąco zrobiło ze złości... Nasmarowałam mu takiego meila, żeby mu w pięty poszło.
Weszłam jeszcze na inne aukcje tego chłopa i okazało się, że zaraz po zakończeniu mojej aukcji, wystawił kolejną partię tych etui 10 zł taniej i z darmową przesyłką. Niby ma takie prawo, ale no kurde, poczułam się zrobiona w balona. Wściekła jestem jak nie wiem co, baran głupi. 😫
Wkurzają mnie święta- jak ja nie lubię wszelakich świąt! 😤
Wkurza mnie to raz w roku. Przed moją pracą rośnie piękny, stary żywopłot z bukszpanu. Bardzo o niego dbamy.
I przed świętami co chwilę ktoś podchodzi i chlasta sobie gałązki do ozdobienia koszyczka. No, żesz....
Żeby jeszcze to jakoś z głową robili, a tu nie. Gdzie popadnie dziury. I to tną osoby ... no...zamożne. Kurczę. Po drugiej stronie ulicy jest kwiaciarnia. Pęczek gałązek kosztuje 2 złote. Ładnych. Ale NIE. Trzeba pokłusować na państwowym. 👿
Moja mama ma parterowe mieszkanie i wykorzystuje kawałek terenu pod balkonem w celach ozdobnych - nasadziła tam przez lata kwiatów, krzaków i taki sobie jest miejski ogródeczek. Przy samym balkonie mamy mocno rozrośniętą różę, która super ozdabia wiosną/latem murek balkonowy.
Parę lat temu wyszłam sobie na balkon (no nie pooddychać świeżym powietrzem, bo to nadal Kraków...) być może po prostu się porozglądać i co widzę - Pani taka schludnie ubrana, z nożyczkami w ręku, obcina wściekle gałązki... Zapytałam się uprzejmie, czy Pani się choć przez chwilę zastanowiła czy wypada tak robić, na co krzyknęła, że to na cmentarz i uciekła w popłochu (zaczepiając się o kolce i potykając o inne pnącza przyziemne).
Ważne, że za darmo 😉
jak miałam naście lat to kwiaty , gałązki też miałam z szaberku. Jako pani mająca lat...ileś tam wolę kupić niż kraść. Bo dla mnie jest to zwykła kradzież.
Wkurza mnie cała to atmosfera , cała ta krzątanina świąteczna, te zapchane sklepy, kolejki. Po co to? Człowiek tylko się umorduje i do stołu świątecznego usiądzie zmęczony. Nie lubię tego!
No ja co rok proponuję, że sami poucinamy i damy. Ale NIE. Trzeba się zakradać i wywalić wielką dziurę.
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
18 kwietnia 2014 09:06
Tania , a może gdzieś przyczep kartkę "czy chcesz ozdabiać koszyczek ze święconką kradzionym?"