Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Wkurza mnie ojciec, który miał wczoraj wypadek samochody, ale oczywiście nie pójdzie do lekarza, bo PO CO. Co tam, że zwija się z bólu w klatce piersiowej? Co za nieodpowiedzialny człowiek  🤦
Powiedz mu ze klate trzeba prżeswietlic, bo mogło mu pęknac zebro i wbić sie w płuco. Jesli na czasie nie zrobic zdjęcia i nie zacząć to traktować poważnie , to człowiek po kilku dniach moze umrzeć. Wcale nie musi moc tylko leżeć w łóżku, jak na taka drastyczna diagnozę człowiek chodzi siedzi zachowuje sie prakycznie normalnie tylko wlasnie silny ból w klacie. Historia z życia, wypadek rowerowy, jeszcze troche i byłoby za późno.
Wkurza mnie że moja rodzina chce mnie uszczęśliwić na siłę kupując nowego psa. I nie rozumieją że nie chcę już psa po stracie ostatniego. Żadne tłumaczenia nic nie dają. Chociaż zgodzili się trochę odczekać.. Ale to mnie i tak wkurza.
Arimona mówiłam już chyba wszystko, o pękniętych żebrach, o innych urazach możliwych po takim zdarzeniu i NIC, zero reakcji. Mama to samo mowi, jej tez nie slucha, zreszta jezeli kogokolwiek by posluchal to wlasnie mnie - tyle że mi się już kończą argumenty... A ojciec jakby nigdy nic prowadzi samochod, nosi siaty z zakupami itd. mimo że kaszle tak "dusząco" cały czas i narzeka na tę klatkę piersiową.
infantil, może zapytaj o zalecenia w razie pogrzebu? I hasło do konta z funduszami na ten cel? Bo to skrajna głupota, gdy mógł poszorować na SOR i szybko wiedzieć co jest grane.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 października 2013 15:40
I że odszkodowania nie dostanie.
Sporadycznie coś mnie wkurza, ale dzisiaj już nie wytrzymałam. Pisze do mnie z samego rana znajoma, że szuka boksu dla konia koleżanki w naszej okolicy. I czy znam jakieś stajnie, to odpisuję jakiej stajni szuka, z jakim zapleczem etc. Dostaję jakąś lakoniczną odpowiedź, to równie lakonicznie wymieniam trzy stajnie, jakie mi przychodzą do głowy. I dostaję odpowiedź, czy mogę się dowiedzieć w jakiej cenie jest boks w każdej z tej stajni i czy są wolne miejsca. No kur* jego mać, czy ludzie naprawdę są tacy popieprzeni...?! Dodam, że koresponduję z osobą, która osiemnaście lat skończyła już dawno temu 😵
Zen,  😵 Co odpisałaś?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 października 2013 19:42
Zen trzeba było jej napisać, że w tym czasie już dawno sama by zadzwoniła i popytała. Albo że pośrednictwo kosztuje 😎 Ja rozumiem spytać się, czy np. nie wiesz może ile kosztuje boks i czy są miejsca, ale prosić o dzwonienie...? 🤔
Odpisałam, że numery kontaktowe do tych stajni znajdzie zapewne w internecie i nie rozumiem dlaczego ja mam za kogoś coś robić 😲 Odpisała, że ok, dzięki, myślała, że może wiem, bo mam konia 😵 Tak, mam i trzymam go w tych trzech stajniach w równych częściach 😁
No cóż.... a mnie wkurzyła wczoraj dziewczyna na zajęciach.. to, że pytam o powtórzenie rozwiązania zadania z chemii na analizie chemicznej, nie oznacza, że specjalnie chcę przedłużać, żeby jak najmniej materiału przerobić, ale po prostu chcę to zrozumieć na zajęciach, za które płacę, zamiast potem w czasie wolnym pytać męża, żeby mi wytłumaczył:/ nie każdy miał kupę chemii w liceum, ani nie każdy skończył studia chemiczne. Ale koleżanka pod nosem oczywiście musi co chwila wzdychać i pokazywać, jak to ludzie są niedouczeni i mało inteligentni, bo "O Boże, ile razy można..."
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 października 2013 19:12
Nie znoszę jak obcy rozliczają mnie z moich pieniędzy i  interesują moimi wydatkami. Skąd u społeczeństwa taki pęd do zaglądania innym do portfela?  Ja rozumiem gdyby mój folwark był zaniedbany, nieleczony, głodny  itp. Tak, to budziłoby kontrowersje: - Kupuje kolejny czapraczek  Euro Stara zamiast zadbać o swoje podwórko . Debilizm totalny.
Ale jeżeli moja logistyka jest na jakimś poziomie, dzielę każdy włos na czworo  i umiem oszczędzać  to dlaczego innych tak strasznie boli, że ja coś mam  a ktoś nie ?
Ja kieruję się zasadami,  nie żeruję na innych, nie zaglądam im do domów i nie czuję się gorsza bo ktoś ma nowe auto czy ogiera fryzyjskiego w stodole za 40 tysięcy. Mam inne priorytety w życiu i konsekwentnie do nich dążę. Nie rozumiem dlaczego to jest aż takim ciekawym tematem do rozmów. W  dodatku o negatywnych emocjach.
A ja mam plan roczny, symulacje finansowe,  odpowiednie wytyczne. Ale no  coś kosztem czegoś. Na tym polega dorabianie się. Miesiącami składany grosz do grosika. To wszystko jest przepełnione  ascetyzmem  i organizacją.
Jest takie piękne słowo- oszczędność- i ja rozumiem że definicja może być niezrozumiała dla półgłówka, ale no bez przesady.  To nie moja wina że komuś kasa przelatuje przez palce i przerabia je na końskie gówno.  Ja mam cierpieć bo ktoś jest nieudacznikiem życiowym?  To ze zagląda innym do portfela to jedno ale jeszcze rozlicza go z osiągnięć i dorobku? bardzo prostacki poziom.
I najlepszy tekst- Daj mi bo ja biedny jestem ty taka bogata tobie wystarczy- No sorry ale mi kasza manna z nieba też nie leci.
Dla mnie tacy ludzie są kompletnym  zerem którzy  próbują brylować  na wybitny numer. Brzydzę się tego typu delikwentami i mam odruchy wymiotne na sam ich widok. Bo najłatwiej być tępym cymbałem który nie potrafi liczyć a lokaty czy procenty są dla niego  wiedzą tak niedostępną jak  podręcznik  j. polskiego. Czy jednak jest to powód, żeby uważać, iż jeżeli ktoś dorabia się, wydaje pieniądze to natychmiast   jest cwaniakiem, krętaczem, rodzina pomaga, a może i puszczalską hrabianką? I czy koniecznie trzeba przeprowadzać śledztwo?
Kręcę na to głową, bo takie zachowania sa dla mnie  poniżej godności ludzkiej.   Widać że są tacy którzy jej po prostu nie mają. Pazerność i zawiść * ludzka jest  straszną wadą.  Tak samo jaki próba  leczenia swoich kompleksów na szczęściu innych.
Ps.* Celowo nie użyłam słowa zazdrość bo ona wg mnie budzi zazwyczaj pozytywne emocje,  motywację. W moim przypadku  jeśli  komuś zazdroszczę to pokazuje mu szacunek. Być może skłoni mnie to do mobilizacji i sama zacznę ciężko pracować nad sobą aby nie pozostać w tyle. Jednak nie ma w tym złych emocji.

Uff. Lepiej mi 🙂
Żabeczko.... a wiesz co ja słyszę? że "bogato wyszłam za mąż" ... no ok, mój mąż nie zarabia najniższej krajowej, ale też odpowiada za zdrowie i życie ludzi, skończył trudne studia za własne pieniądze i do wszystkiego w życiu doszedł sam. Nie pije, nie pali, więc nie traci pięniędzy na głupoty, woli 2 km iść do pracy na pieszo dla zdrowia, niż odpalać samochód (ale nieee, on to robi ze skąpstwa). I że wyszłam za niego pewnie dla pieniędzy. :/
Wkurza mnie to. Ocenianie mnie po tym, ile zarabia mój mąż. Nic nikomu do tego. Zapisałam się ostatnio do szkoły, to poleciał tekst, ze nie mam co z pieniędzmi robić. I to od osoby, po któej po prostu bym się nie spodziewała, bo ta osoba powinna chyba najlepiej wiedzieć, co ja z pieniędzmi robię...A co komu do tego co ja z nimi robię...
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 października 2013 21:08
Wiesz mi by przyszło nigdy do głowy, aby ocenać kogoś po finansach, bo dla mnie to żadna wartość życiowa.
A już interesować sie tym kto ile zarabia i na co wydaje...  dla mnie to takie prostackie, prymitywne wrecz. Nie lubie zaglądać innym do garnka i nie robię tego nigdy.
Dlatego kompletnie nie kumam takich rozmów. Są one dla mnie jako  dyskutanta wręcz obraźliwe,  bo co mnie to obchodzi?
I nie lubię jak ktos próbuje liczyć moje pieniądze.
A z tym wyjściem za maż to juz wogóle trzeba mieć tupet. Ehh... nie przejmuj sie  :kwiatek:
To dlaczego tyle osób uważa, że gdy ktoś biedny to głupi, nieudacznik etc? Skoro to "żadna wartość żcyiowa"? I skąd tyle komentarzy "biedna a na 1/2 litra ją stać" 🤣 (wszak wydaje na co uważa)
To jak jest? Bogatemu nie wolno zaglądać do portfela a biednemu wolno?
Że nie wspomnę o tekstach jakie to idiotki są, że się decydują na dzieci.
No niby się nie przejmuję, ale jak się słyszy, że polepszyła mi się stopa życiowa, że ja to sobie mogę w każdej chwili iść do galerii i coś kupić a nie jak inni, że nie liczę od 1 do 1go, więc nie wiem jak życie wygląda bla bla bla...no że mogę to nie znaczy, że latam i kupuję bzdety, bo mi są niepotrzebne a poza tym ja tak na to nie patrzę:/ oczywiście, że zapas kasy musi być, zwłaszcza w moim przypadku, chodzi o zaplecze na leczenie. Że teraz to wszędzie jeżdżę samochodem zamiast komunikacją miejską, bo mnie stać, ale jak coś, to się do Asi dzwoni:podwieź, bo coś tam, pożycz bo coś tam. I Asia głupia podwozi, pożycza.. ..
ale nie zauważyłam, żebym przez tą niby "polepszoną stopę życiową" się zmieniła... tak wewnętrznie.. nie stałam się chyba jakaś pazerna, traktująca z góry innych ludzi, niechętna do pomocy... raczej chyba wręcz przeciwnie, bo pomagam ile mogę... tym co znam i co nie znam też:/
"Bo konie to sport dla bogaczy"- heh... to mnie rozbraja najbardziej. A przyjedź, poczyść trochę boksów, pozbieraj trochę siana w pocie czoła, zapracuj na jazdę, nie musisz płacić, ja Ci jazdę poprowadzę " to eeee....to wtedy nie.
Ale na fajeczki, piwka kasa jest- to jest w porządku. Tego nie rozumiem, że ktoś wytyka innym, a sam do pracy by się wziął...
Do portfela nikomu nie wolno zaglądać. Do swojego - jak najbardziej. O dzieciach tekst, ze idiotki... ja słyszałam, że ja jestem głupia, ze na razie nie chcę mieć dzieci (jestem 3 lata po ślubie), a teraz, kiedy się staram, by je mieć, na razie bezskutecznie, słyszę- no co Ty, młoda jesteś, pożyj jeszcze, daj sobie spokój, w pieluchy się będziesz bawić.

I ja nigdy nie twierdziłam, że wszyscy biedni to nieudacznicy i głupcy. Tak samo, jak nie twierdziłąm, że wszyscy bogaci to cwaniacy i skąpcy. Nie można generalizować... ale niestety... nie wszyscy tak uważają..
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 października 2013 21:33
To dlaczego tyle osób uważa, że gdy ktoś biedny to głupi, nieudacznik etc? Skoro to "żadna wartość żcyiowa"? I skąd tyle komentarzy "biedna a na 1/2 litra ją stać" 🤣 (wszak wydaje na co uważa)
To jak jest? Bogatemu nie wolno zaglądać do portfela a biednemu wolno?
Że nie wspomnę o tekstach jakie to idiotki są, że się decydują na dzieci.



Nie chodzi tutaj o kolosalne różnice poniędzy bogatymi a biednymi tylko o ludzi żyjący na tym samym poziomie. Jedni potrafią oszczędzać, łapać drugie źródło finansów, tyrać aby mieć, aby zapewnić byt swojej rodzinie kosztem niejednokrotnie samego siebie. Podczas gdy ci drudzy siedzą, nic nie robią, wydają pieniądze na szmelc, narzekają że są biedni ( chociaz kasa jest)  i   stawiają w złym świetle tych, którzy zapierniczają jak dzikie bąki- to mnei wkurza.
Co innego jak wybrałeś sobie taką drogę życiową- lesera. No ok. Twój wybór nie mój problem. Ale nie oceniaj innych źle tylko dlatego że mają, że mrówczeniem coś osiągnęli.
Mi manna z nieba nie spada na pstryknięcie palców i nikomu tak naprawdę nic do tego. Dwa poświecam wiele czasu żeby mieć, łatwo to nie przychodzi.
Dla mnie takie rozmowy są na niskim poziomie.

Ale na fajeczki, piwka kasa jest- to jest w porządku. Tego nie rozumiem, że ktoś wytyka innym, a sam do pracy by się wziął...


o to to to...


edit: Aha żeby nei było. Ja podziwiam bardzo osoby które mają 1000zł na koncie i potrafią za to  przeżyć, wykarmić trzy osobową rodzinę i jeszcze żeby na  ksiązki dla dziecka starczyło. Dla mnie jest to mistrzostwo świata jeśli chodzi o rachunkowość. Mam ogromny szacunek dla takich osób. Zawsze przed takimi chylę czoła . Dlatego wiem jak ważne jest oszczędzanie kazdej złotówki.   W tym kraju pracowitosć i uczciwość nie zawsze jest doceniana możliwoscią godnej pracy za godne pieniądze.  Ale słowo  ,, jestem biedny" nie zawsze  dla każdego ma taki sam wymiar.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 października 2013 22:06
To jest czysta zawiść ludzka. Bo zamiast stwierdzić "Człowieku, ale Ci zazdroszczę, jak ty to zrobiłeś? Co ja mogę zrobić, żeby tak żyć?" łatwiej jest oczernić i uznać, że to układy i kombinacje, niż przyznać przed samym sobą, że jest się leniwym i się nie chce. Bo bardzo łatwo jest przeżyć za minimum, ale żeby osiągnąć coś więcej trzeba jednak popracować. I jeśli komuś pasuje życie na minimum, to  nie powinien oczerniać i obgadywać tych, którzy chcą czegoś więcej.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
22 października 2013 22:11
CzarownicaSa, bo to nie jest zdrowa zazdrość, taka motywująca. Tylko zawiść zwyczajna.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 października 2013 22:15
No tak, właśnie o tym piszę. Zamiast zazdrościć i samemu "uszczknąć"(czyli zwyczajnie popytać o radę) ludzie po prostu są zawistni jak psy ogrodnika- sami nie mają, a innych "udupią" żeby też nie mieli, bo według nich to jest "sprawiedliwość" 😎
Żabeczko.... a wiesz co ja słyszę? że "bogato wyszłam za mąż" ... no ok, mój mąż nie zarabia najniższej krajowej, ale też odpowiada za zdrowie i życie ludzi, skończył trudne studia za własne pieniądze i do wszystkiego w życiu doszedł sam. Nie pije, nie pali, więc nie traci pięniędzy na głupoty, woli 2 km iść do pracy na pieszo dla zdrowia, niż odpalać samochód (ale nieee, on to robi ze skąpstwa). I że wyszłam za niego pewnie dla pieniędzy. :/
Wkurza mnie to. Ocenianie mnie po tym, ile zarabia mój mąż. Nic nikomu do tego. Zapisałam się ostatnio do szkoły, to poleciał tekst, ze nie mam co z pieniędzmi robić. I to od osoby, po któej po prostu bym się nie spodziewała, bo ta osoba powinna chyba najlepiej wiedzieć, co ja z pieniędzmi robię...A co komu do tego co ja z nimi robię...


heh to ja też jestem podobnie oceniana
i to przez osobę z tego forum....

bo mam męża górnika, siedzę w domu i nic nie robię, tylko siedzę na kanapie i zalewam się tłuszczem 🙄
ach ta zawiść, żenada normalnie
Ja tam bogatym (takim Bogatym, nie - zamożnym w pocie czoła) nie zazdroszczę i nie lubię się bliżej przyglądać. Bo wszystko ma swoją cenę.
Jakoś tak jest, że dostajemy, czego chcemy, czego chcieliśmy: "uważaj na marzenia, bo mogą się spełnić". Tylko dostajemy w pakiecie z konsekwencjami takich a nie innych wyborów 🤔
A konsekwencje (takie, inne) są równie nieuchronne jak... śmierć. Co nie znaczy, że równie dotkliwe.
Wkurzają mnie ludzie idący na łatwiznę i robiący wszystko, byle się nie narobić i dostać gotowca. Uczyłam się i robiłam notatki na kolosa do 2.30 w nocy punkt po punkcie. Przekopałam się przez trzy różne książki. Opracowałam każdy z tych podpunktów. Dwa dni później (czyli dzisiaj) ma być z tego kolos, a wczoraj o 17 między zajęciami moi dwaj szanowni, leniwi koledzy mówią do mnie: daj zrobimy sobie zdjęcie tym notatkom  🤔 Spędziłam nad tym długie godziny, zabrałam się do tego wcześniej, żeby zdążyć, nie wyspałam się, ale wykonałam sporo pracy. A oni mówią: daj (DAJ!) nam gotowe. No szlag mnie trafił. Ja rozumiem, jak ktoś jest w jakiejś trudnej sytuacji i nie zdąży tego ogarnąć, ewentualnie jeśli ma się kogoś, kto następnym razem sam użyczy swoich notatek. Ale te dwa nieroby zdecydowanie nie były w takiej sytuacji, bo impreza/spanie/podróże po internetach są przecież ważniejsze  👿 👿

edit. ja na przykład wiem, że zbliżający się, hubertusowy weekend przeimprezuję. W poniedziałek i wtorek kolejne kolosy więc zaczęłam się uczyć już w miniony weekend. Chcieć to móc, tylko najgorzej z tym ,,chceniem"  😤
....a wiesz, co ja robiłam w takiej sytuacji? tego "DAJ, sobie skseruję czy coś.."- mówiłam prawdę. Że wiesz, siedziałam nad tym do późnej nocy i jeśli bardzo Ci zależy, to moge się z Tobą podzielić, no ale jak sobie własnoręcznie spiszesz na przerwie (albo przerwach). Oczywiście... była osoba, której dałabym bez mrugnięcia oka- dziewczyna, która każdą wolną chwilę spędzała w pracy, a na studia poszła, żeby udowodnić swojej matce, że potrafi coś osiągnąć, albo dwie koleżanki, z którymi chodziłyśmy na zajecia, że tak powiem, na zmianę- kiedy ja nie mogłam, były one i na zmianę.
To trudne, ale trzeba się nauczyć robić w umiejętny sposób...
Nie dałam. Ani nie powiedziałam NIE. Dałam wymijającą odpowiedź. Są osoby, którym dałabym je bez zastanowienia, ale na pewno nie tym o których pisałam wyżej  👿
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 października 2013 10:45
galopada_, jedna z dziewczyn na studiach pisała notatki jakimś jasnym cienkopisem (turkusowy chyba)- podobno ksero nie łapało. Na kierunku mieliśmy forum wspólne i tam wrzucane były wszystkie materiały, wspólnie rozwiązywane zadania, a osoby które nic nie robiły miały blokowany dostęp. Pytania na egzaminy/ obrony tez wspólnie opracowywaliśmy- każdy miał przypisane po kilka pytań i później to było razem sklejane.
mamy wspolna grupe na fejsie. Nie chodzi mi o ,,niedambonie" tylko o nierobów i cwaniaków  😤
Moon   #kulistyzajebisty
23 października 2013 11:14
galopada_, wiem co czujesz, mnie któregoś razu szlag trafił, gdy się okazało, że pół roku ma moje notatki, w dodatku kolo jeszcze wonty do mnie (?!) "kurde, ale ty maczkiem piszesz, nie mogłem rozczytać!" Sorry, kurdę, następnym razem specjalnie dla Ciebie będę stawiać kulfony.  🤔
Oooo żesz... miarka się przebrała.

Po tej akcji dawałam tylko najbliższym znajomym z mojej grupy, gdzie wymienialiśmy się całymi notatkami i "dopiskami", cwaniakom i nierobom, co notorycznie na turystów na kolosy egzaminy przychodzili mówiłam, że sorry, ale i tak mnie przecież nie rozczytasz.
I do końca mej edukacji miałam święty spokój  😎
Wkurzają mnie nieroby , naciągacze ,płaczki cholerne ,że nie mają pieniędzy a siedzą na dupie i nic nie robią lub udają, że robią  . Po co robić ?jak im się przecież wszytko należy .

Wkurza mnie jeszcze bank , ile trzeba tłumaczyć ,że nie potrzebuje żadnej pożyczki  😤  Teraz już dzwonią i pierwsze co mówią ,że oni wiedza ,że ja nie potrzebuje pieniędzy ale mają dla mnie propozycje  🤔wirek: 
A mnie wkurza konkretnie moja siostra. Jej przeświadczenie o byciu pępkiem świata już chyba sięgnęło zenitu. Ja mam to w zadzie, ale moja mama próbuje mnie przekonać, żebym to ja wyciągnęła rękę na zgodę. Myślałam nad tym 2 dni. Dziś nie podałam ręki, ale zrobiłam mały kroczek w przód, a ona mnie olała ciepłym moczem i zignorowała.
Nie chcę denerwować mamy i jej przekazywać, ale musiałam gdzieś się rozładować.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się