Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Od kilku dni wkurzają mnie grubi ludzie. Wiem, że to pewnie ze mną jest coś nie tak  😉 ale naprawdę mnie wkurza,  jak np. idę dzisiaj po ulicy i widzę dwie dziewczyny- jedna zwyczajna, druga waży chyba z tonę i mówi "chodź na kebaba!". Rozumiem, różne są choroby/problemy zdrowotne itp, ale większość grubych ludzi których znam po prostu opycha się niezdrowym żarciem. W takich chwilach wchodzę sobie na profil Cierp1enie na facebooku i wraca mi wiara w człowieka, powinni puszczać jej zdjęcia w tv zamiast reklam dla wszystkich tych, którzy w tym czasie opychają się chipsami siedząc w fotelu. Naprawdę mega szacunek dla dziewczyny  😉 Tylko dlaczego większość ludzi nadal woli pójść na kebaba?


😡 😡 dziękuję bardzo, aż się zarumieniłam
Też mnie wkurza, oczywiście. Ale chyba wiecie o co mi chodzi. Osoba otyła bardziej sobie papierosem szkodzi niż szczupła. Z tym papierosem to był przykład akurat.
Nie moja sprawa generalnie co kto robi z własnym zdrowiem, tylko się dziwię po prostu. A wystarczyłoby tak niewiele. (pomijając oczywiście osoby z problemem zdrowotnym powodującym otyłość, tudzież przyjmujące leki powodujące ją)
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
03 września 2013 08:58
hehe luzik  😉
noo to ja Was powkurzam. Mam nadwagę, nie dbam i nigdy nie potrafiłam zadbać o swoję figurę i do tego palę i to sporo palę.
Ale jesli bedę chorować to nie koniecznie bedę się leczyć na koszt państwa, pracuję juz 30 lat wiec chyba uskladalam trochę kasy na swoje leczenie, w cenie papierosów też jest zawart podatek akcyzowy, pamietam jak za tym "optował" Religa móiąz ,ze iles tam tego podatku bedzie odkaładana na leczenie palaczy. 😉
Wku*wia mnie, że piękna księżniczka z mojej firmy, która pracuje tu może drugi miesiąc ma sponsorowane przez firmę studia, a ja po roku pracy muszę się wykłócać o jakąkolwiek podwyżkę...
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
03 września 2013 09:03
Wystarczy zajrzeć do kącika o odchudzaniu żeby zobaczyć, że chcieć to móc. Wystarczy odrobina samozaparcia, żeby zadbać o zdrowie i samopoczucie.
Dziękuję za uwagę  😎


A może taka osoba dobrze się czuje sama ze sobą? Lubi swoje ciało, akceptuje je i nie ma ochoty się odchudzać?

Wkurza mnie, że ludzie wtrącają się w czyjeś życie... Mówią, co ma jeść a co nie, że ma ćwiczyć bo inaczej jest zakałą społeczeństwa ... Nacisk, że wszyscy mają być piękni i zdrowi, wysportowani ...
Dziewczyny ale czy każdy z nadwagą ma sobie na czoło przylepić kartkę z napisanym powodem swojej otyłości? Czy ma się każdemu spowiadać ile razy podejmował walkę z własnym organizmem, ile kasy i wysiłku włożył w to? Nie każdy a ma tak silną wolę jak Cierp1enie, Jara czy inne dziewczyny z wątku.

Trochę tolerancji. Ludzie muszą być różni, bo świat nie może się składać z samych idealnych chudzielców.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 września 2013 09:19
Żebym nie została źle zrozumiana  😉 bera mi nie chodzi o osoby, które noszą rozmiar 42 (nie uważam ich za grube), tylko takie, którym kalkulator BMI krzyczy "50, schudnij!" a jak przychodzą w odwiedziny to na pytanie "kawa czy herbata?" odpowiadają "a czekolady nie masz?"  😉

Ogólnie rzecz biorąc wkurza mnie tendencja do coraz większej otyłości w naszym społeczeństwie, szczególnie wśród dzieci, bo rodzice im po prostu na to pozwalają i nie widzą problemu w spędzeniu całego dnia przed komputerem albo trzeciej paczce chipsów.

Jeżeli kogoś uraziłam to oczywiście przepraszam  :kwiatek:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 września 2013 09:19
Ja rozumiem, jak ktoś ma nadwagę. Sama bardzo lubiłam i lubię jeść, na szczęście nigdy nie osiągnęłam nie wiadomo jakich gabarytów. Ciężko jest, jeśli ktoś naprawdę KOCHA jedzenie. To tak, jakby teraz nałogowemu palaczowi czy osobie intensywnie imprezującej tego zakazać i zezwolić na 1 papierosa/1 imprezę miesięcznie. To jest bardzo obciążające psychicznie, niektórzy radzą sobie sami, inni potrzebują wsparcia. Nie mówiąc o osobach, które są zwyczajnie słabe psychicznie i zajadają smutki, lęki i problemy. Jedzenie to też może być narkotyk 😉
I można to zmienić, bardzo często wręcz trzeba. Ale w niektórych przypadkach jest to tak ciężka walka, że nie wszyscy dają radę. Jak masz się odchudzić, jeśli np. mieszkasz z rodziną, która na śniadanie wpierdziela kilogramy kiełbasy, boczku, białego chleba i masła? I co chwila słyszysz "no zjedz, no weź kawałek, od jednego kawałka nic się nie stanie, daj spokój, nie jesteś taka gruba, przestań i jedz!". I słyszysz to przy każdym posiłku, codziennie, dodatkowo gdzie nie pójdziesz tam "atakuje" cię jedzenie- bo znajomi poczęstują ciastem, na imprezie wpadną chipsy i piwko, po drodze do pracy mijasz McDonalda, KFC czy Pizzę Hut...
Jeśli nie masz "sprzyjających" warunków- nie zawsze się da. Chyba, że się naprawdę bardzo, BARDZO chce i jest się naprawdę bardzo zdeterminowanym.
Oczywiście mówię tu o otyłości która wynika z problemów, zarówno psychicznych, domowych, życiowych jak i jedzeniowych. Bo ludzie, którym WSZYSCY mówią i dają do zrozumienia, że są za grubi a oni dalej w to brną i rzucają tekstami "kochaj siebie takim, jakim jesteś"- niestety są zwyczajnie leniwi. I tacy ludzie zasługują na dezaprobatę społeczeństwa.
Nie trzeba być chudym, fit czy wysportowanym- nie przesadzajmy, dodatkowe 5-8kg to nie jest tragedia. Tragedia to moim zdaniem np. rzesze tych ludzi z Ameryki, którzy w niejednych drzwiach by się nie zmieścili.
🙂 i o to chodzi Bera. Ja w d..ie mam czy pani x jest gruba czy chuda czy normalna. Dla mnie jest istotne ,że np jest fajną babeczką, że sama sie dobrze "czuje w swoim ciele".Itp itd.
Ktoś chce sie odchudzać - niech się odchudza. Jego sprawa a jesli ktoś nie chce i nie truje innym d.. to tez jego sprawa i już.
Ja np nie potrafię, nie będę sie odchudzac i już. Lubię kotlety schabowe, lubie boooczus , lubię makaron czyli wszystko to co ma meeeega dużo kalorii i nie będę się umartwiac bo mam pare kg nadwagi. No to mam - moja sprawa.
Nie moja wina, ze mnie to wkurza i gwałci moje poczucie estetyki. Ja też na pewno wieloma rzeczami wkurzam innych ludzi, takie życie 😉
Mi też nie chodzi o nadwagę, ale o OTYŁOŚĆ. bo to różnica. Nie wszyscy muszę być idealnymi chudzielcami jak napisała safie. Też nie chciałabym być żle zrozumiana. Ja się nie wtrącam, nie podchodzę do danej osoby i nie mówię jej że musi zacząć się odchudzać  😎 ale się dziwię po prostu jak osoba otyła je frytki.
I tyle. Może i się dobrze czuje w swoim ciele TERAZ, ale nie sądzę, żeby tak było póżniej, kiedy dopadną ją choroby. A geniuszem być nie trzeba, żeby to przewidzieć.
Oczywiście, można zachorować na wiele innych chorób niezwiązanych z otyłością, ale prowadząc taki a nie inny tryb życia ma się większą szansę.
moje poczucie etetyki burzą -śmieci w lesie , na plaży, nie wychowane rozwydrzone dzieciaki, pijacy pod sklepem na wsi itp
Grubi ludzie jesli potrafią sie fajnie ubrac, potrafią sami z siebie sie smiac i czują sie fajnie w swoim ciele - sa okey. Czasem nawet sa meega symaptyczniejsi od tych "wysuszonych " modelek.
A nie wkurzają Cię i nie burzą Twojego poczucia etetyki anorektyczki? To jest dopiero piękne , jak takie szkapy rozbiorą się na plaży. Kurcze anatomi się uczyc można.
kajpo, pozostaje mi życzyć Ci, abyś nigdy nie przytyła i Twoje poczucie estetyki nie było gwałcone za każdym razem kiedy patrzysz w lustro.
Nie wydaje Ci się, że to płytkie osądzać ludzi wg wyglądu? Dla mnie tak jak dla Fazy nie ma znaczenia czy człowiek ma 20kg nadwagi czy niedowagi. Liczy się jakim jest człowiekiem. A jego ciało to jego sprawa i mnie nic do tego.
Lunitari, są osoby z skłonnościami do tycia. Chciałabyś do końca życia odmawiać sobie frytek czy lodów? Ja czekolady nie miałam w ustach od 2-3 lat? Lodów zjadłam może 1kg przez cały rok. Frytek podobnie. A tłusta jak byłam tak jestem. Więc zastanawiam się czy faktycznie te kilka frytek ma znaczenie dla mojego ciała.
Każdy kto sam sobie szkodzi, także anokrektyczki, mnie wkurza  😎 tak samo palacze, narkomani itd. Napisałam o otyłości, bo coraz więcej się takich ludzi widzi i powoli zaczyna to być normą.
Bera kurcze wszystkiego mogę sobie odmówic ale...nie lodów. Jestem prawdziwym lodożercom. Kiedys jak próbowałam sie odchudzac to własnie przez lody nie dałam rady. Uwielbiam lody , wszystkich smaków a najbardziej orzechowe. Czekolada może nie istniec ale..lody  😍

No kurde to ja wkurzająca jestem - nie dbam o siebie , nie odchudzam sie , do tego publicznie na ulicy zjadam lody (bo za frytkami nie przepadam) no i cholera palę.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 września 2013 09:39
Ludzie, błagam- można się spokojnie odchudzić jedząc lody, frytki i inne niezdrowe rzeczy. Jestem tego najlepszym przykładem 😎 Nie zrzuciłam dużo, prawie nic, a jednak zrzuciłam- pomimo podjadania. Bo nie chodzi o to, żeby sobie czegoś cały czas odmawiać i żyć na liściu sałaty, ale żeby jeść z głową. I nie jeść frytek/lodów/chipsów w ilości kilogramowej dziennie, ale jeść je sobie raz na jakiś czas.
Ale to zwyczajnie kusi i jak ktoś się przyzwyczai to mogiła. I też mówię tu o ludziach otyłych(powiedzmy, że 40-50kg nadwagi), a nie z nadwagą(wg. moich standardów nadwaga to 10-15 dodatkowych kg).
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
03 września 2013 09:41
Lunitari, a wiesz, że to nie takie oczywiste, że otyła osoba będzie chora? Moja mama jest otyła od jakiś 20 lat, a wyniki badań ma bardzo dobre. Mam wyższy cholesterol niż ona, a otyła nie jestem, nawet nadwagi nie mam. Tak samo tata palacz- od wojska do teraz- wyniki badań płuc ma jak niepalący nastolatek. Chyba twarde sztuki się trafiły 😉

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 września 2013 09:43
Lody akurat nie są takie złe, jeśli byłyby jedynymi 'słodyczami' w diecie to nie powinny sprawiać problemów  😉

Chyba właśnie chodzi o to olewanie, udawanie że wszystko jest ok kiedy nie jest. Palacz wkurza mnie jak widzę go z papierosem, w innej sytuacji nie wiem nawet, że jest palaczem- niestety gruby człowiek jest gruby w każdej sytuacji. ALE znam dziewczyny, które potrafią się naprawdę fajnie ubrać i mimo dodatkowych 30kg sprawiają wrażenie "drobnych". Nie znoszę natomiast widoku obcisłych bluzeczek, spodni z których wyłażą włosy łonowe (chodzi mi o te z niskim stanem  😉 ) i wylewającego się tłuszczu.

Nie mówię, że każdy musi być mega chudy. Ale każdy powinien być świadomy swojego wyglądu  😉
Tak się zastanawiam. Ludzie mówią (tak jak Faza np.) że im dobrze tak jak jest, że im się nie chce nic z tym robić, że nie mają czasu, nie zależy im itd.
Jak ja bym miała dzieci, to ze zdwojoną siłą bym o siebie dbała tak podejrzewam. Już nawet nie dla siebie, ale dla nich, zeby dłuzej pożyć i dłużej popatrzeć jak one żyją, po drugie żeby nie tworzyć im problemów swoimi prawdopodobnymi chorobami. Wiadomo, że życie może nam plany pokrzyżować, że możemy zginąć wcześniej w wypadku albo dzieci nie daj boże mogą zginąć. Ale większa szansa jest, ze jednak nie. A dla bliskich warto chyba.
CzarownicaS problem w tym ,że ja nie chcę i nie będę sie odchudzac. Nie mam takiego zamiaru. A lody uwielbiam i potrafię zjeśc cały litr na raz. He, he a potem nie mam miejsca w brzuszku na obiad ale to nic- lody to jest to.

Jezeli coś chcę w swoim życiu zmienic to fajnie byłoby miec silną wolę i rzucic fajki, ba dzieki Averis nawet próbuję. Własnie przerzuciłam się na e-papierosa.

ps - moja córa ma juz 28 lat i jest samodzielna. A kiedys , kiedys kazdy z nas pożegna sie z tym światem i lepiej na starośc (o ile się go dożyje) fajnie wspominac swoje szalencze młode lata niz wiecznie liczyc kalorie i wszystkiego sobie odmawiac.
Ale to jest moje zdanie , mnie nie wkurzają ani grubi an chudzi. Nie wkurzają mnie palacze (o ile nie palą w moim domu czy w moim pokoju) .Jak Ktoś sie odchudza -jego sprawa , tez mi to nie przeszkadza ani nie wkurza.
Wkurzają mnie chamy, pijacy itp.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
03 września 2013 09:50
smarcik, i tu masz rację  :kwiatek: Bo jeśli ktoś jest ładnie ubrany, to co to komu szkodzi? Ale nawet gdybym ja ( rozmiar 38) się wcisła w biodrówki 32 to zaburzyłabym estetykę i sobie samej i całemu otoczeniu.  😁

Lunitari , tylko czasem taka typowa matka i żona nie ma czasu na ćwiczenia. Mąż chce schaboszczaka/bigos/golonkę, więc robić dwa obiady? Dochodzą stresy- wiele osób otyłych jak się stresuje to je. To się bardzo łatwo mówi, ale jak ktoś ma tendencje do tycia to albo nie będzie fit, albo będzie całe życie na diecie.
safie domyślam się, bo sama mam skłonności do tycia. Mam poważne problemy z tarczycą i tyję z prędkością światła. Ale nie wierzę, że ktoś nie da rady wyłuskać 15 min dziennie na marszobieg lub spacerek żywym tempem. No nie wierzę. A to już naprawdę dużo daje. Poza tym sobie można kotleta smażyć na wodzie lub na oliwie. Na prawdę chcieć to móc.
Podpisuję się pod tym co napisała Lunitari tylko oczywiście nie umiem tego zrobić w odpowiednio delikatny sposób. Staram się nie oceniać ludzi po wyglądzie (choć wszyscy w jakimś stopniu robimy to nieświadomie). Mnie również wkurzają rozwydrzone bachory, śmierdzący menele, krzywe krawężniki, no i grube osoby które nie mają za grosz samokrytyki.
Z drugiej strony znam mnóstwo osób z nadwagą, ale są przebojowe i bardzo pozytywne. Potrafią się odpowiednio ubrać i wcale nie obchodzą mnie ich nadprogramowe kilogramy.
Dla jasności mówię o tego typu zjawisku:
http://faszynfromraszyn.pl/show,4402,Marchew_zwyczajna._W_Polsce_w_stanie_dzikim_jest_roslina_bardzo_pospol....html
Smarcik trafiłąs w sedno. Poprostu trzeba mieć świadomośc jak się wygląda i odpowiednio się ubierac. To samo dotyczy chudych i grubych. Młodych i starych.Śmiesznie np wygląda pani po 50-tce w spódniczce ledwo zakrywającej majtki ,tak samo gruba dziewczyna mająca obcisłą bluzeczkę i leginsy.
A reszta- no cóż jesli ktos nie potrafi i nie moze się odchudzac - niech sobie bedzie gruby.


ps - i żeby nie było , ja noszę ciuchy rozmiar 38 góra 40. 😉 a jak przytyje troszkę, a zawsze na zimę tyję to na   😉pewno wiosną zrzucę bo zwyczajnie ruch, ruch jest podstawą, nie mam czasu na tycie.

o kurcze teraz przeczytałam- ,ze co? kotleta smażyć na wodzie???? To ja już wole głooodwać.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
03 września 2013 10:01

No kurde to ja wkurzająca jestem - nie dbam o siebie , nie odchudzam sie , do tego publicznie na ulicy zjadam lody (bo za frytkami nie przepadam) no i cholera palę.


No i ja nie wiem jak ty jeszcze śmiesz z domu wychodzić? zaburzasz innym poczucie estetyki  😉
A może taka osoba dobrze się czuje sama ze sobą? Lubi swoje ciało, akceptuje je i nie ma ochoty się odchudzać?
Nie ma ochoty. A resztę można włożyć między bajki. Nikt gruby (nie mówię o rozmiarze 42, tylko tak od 46-48 w górę) nie lubi swojego ciała i nie czuje się sam ze sobą dobrze.
(Mnie osobiście to nie wkurza, tylko co najwyżej wzbudza współczucie.)
CzarownicaSa, jeden może drugi nie może. Ja walczę z wagą od prawie 10 lat. Przez te lata waga waha mi się +/- 20kg! To bardzo dużo. A najgorsze jest to, że 3 miesiące walki i zejdzie mi 5-6 kg po czym 3-4 dni odpuszczę (nie obżeram się, ale po prostu odpuszczę i wraca +3-4kg. Wiesz jaką ma człowiek motywację wtedy?

Inna rzecz to kasa na warzywa. Teraz jest sezon, ale zaraz się skończy i pomidory, ogórki, papryka pójdzie w górę. Taniej jest zrobić kopytka, pierogi czy ziemniaki z jajkiem sadzonym niż pierś kurczaka z sałatką.

smarcik, ja mam 20 kg nadwagi i noszę rozmiar 42 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 września 2013 10:11
Faza ale ja to rozumiem, sama bardzo długo miałam wywalone na to jak wyglądam, bo przecież chipsy i czekolada! 😍 I jeśli komuś lekka nadwaga nie przeszkadza to ja nie widzę powodu, dla którego koniecznie musi się odchudzać. Tylko trzeba się liczyć z tym, że nie wszyscy to akceptują i nie wszystkim podoba się taki widok- tak samo jak z tym, że nie każdemu podoba się nasz styl ubierania, czesania czy nasza twarz 😉 Ot, kwestia gustu. Ale już otyłość, taka naprawdę otyłość(40-50kg) wynikająca ze zwyczajnego lenistwa moim zdaniem nie musi być akceptowalna. Co innego, jak już tu pisały dziewczyny, gdy ktoś jest chory, nie może schudnąć czy ma z tym duże problemy- ale co innego, gdy spotykam dziewczynę 40+, która zajada cheesburgera i głosi wszem i wobec, że każdy powinien kochać siebie takim jakim jest, jednocześnie śmiejąc się z ludzi ze zwyczajną/szczuplejszą posturą. A takie spotykałam... i takie najbardziej trąbią właśnie o tym, żeby siebie akceptować.

Bera ja to wbrew pozorom doskonale rozumiem. I to ty bardziej uświadamia fakt, że wszystko zależy od okoliczności. Sama ze względów finansowych teraz jestem zmuszona odpuścić dietę, bo jak sama napisałaś- niestety taniej jest zjeść niezdrowo, niż zdrowo 🙁 I to jest smutne.
Bera nawet nie próbuj się odchudzac. Ja Cię kocham taką jaką jesteś.
A jesteś wspaniałą osobą o wielkim sercu. Reszta ...to pikuś.
Kazda z nas ma swoje wady, moja najwieksza to ,że niedługą konczę 50 lat. Co ja bym dała aby miec 20+.
EEE zgadzam się nawet na nadwagę aby tylko miec pare lat mniej a tu...guzik.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się