Kto/co mnie wkurza na co dzień?
Wkurza mnie że wszystko mnie boli, zwijam się z bólu, wstając z łóżka mam mroczki przed oczami.
To się idzie do lekarza, a nie żali na forum 🙄
Nie chcę być złośliwa, ale nieraz sama pisałaś o tym jak bardzo źle się czujesz 😉 Zresztą nie ze wszystkim się lata do lekarza i swoje przeboleć trzeba.
infantil, tylko że ja już wiem co mi jest (-: i po lekarzach latam stale. I jakoś nie przypominam sobie, żebym pisała, że zwijam się z bólu (pomijając miesiączki, ale z tym sobie potrafię poradzić i byłam u lekarza).
facella - ja też nie chcę być złośliwa ale dzisiaj jest niedziela i mojego lekarza nie ma.
Facella, Matuzaalem być może też wie co jej dolega i może też lata po lekarzach i zapewne nie potrzebuje złośliwych uwag.
Wkurza mnie sytuacja, w której się znalazłam. Mój kon wywalil się pod koleżanką na zawodach. Wygladalo to okropnie, na szczęście oby dwoje wyszli bez większych obrażeń. Wszyscy teraz na nią najeżdżają, każdy zwala winę na kogoś innego, ja nie mam pojęcia co mam robić. Nie wiem nawet co mam powiedzieć. Byłam w takim szoku, że kompletnie tego upadku, ani tego co bylo później nie pamiętam. Nie mam nawet argumentu żeby jej obronić. A głupio mi, że każdy tylko mówi o koniu i pyta się co z nim się stalo, jak się czuje a na nią wszyscy się wypieli.. Co jak co ale ona też nieźle oberwala.. Mam nadzieję, że ludzie szybko znajdą sobie inną sensację, bo długo tego nie wytrzymam..
Sonkowa, jeżeli to twój koń, to co cię obchodzą inni ludzie? Wypadki się zdarzają i nie rozumiem czemu reszta ludzi ze stajni stosuje jakąś dziwną formę ostracyzmu...
Sonkowa to jest chora sytuacja, przecież dziewczyna nie przewróciła się z koniem specjalnie 🤔 Olej ludzi, którzy gadają takie głupoty, nie warto tracić czasu.
Matuzaalem dzięki Ci za zmianę avataru! Nie wiem czemu ale poprzedni strasznie mnie irytował (i nie bierz tego do siebie, bo uważam, że jesteś ładną dziewczyną, ale to zdjęcie z dziwną miną przewijające się dziesiątki razy dziennie budziło we mnie negatywne emocje :P). No i oczywiście zdrówka życzę! :kwiatek:
Wlaśnie dlatego że to mój kon i wszyscy podchodzą, piszą do mnie.. Dla mnie jest to beznadziejna sytuacja. Z jednej strony skacze z radości, że z koniem jest ok a tu jest jeszcze sprawa koleżanki.
Sonkowa, to odpisuj, że to twoja sprawa i nie życzysz sobie tego typu komentarzy.
To nawet nie o to chodzi. Do niej też pisali. Ona mnie cały czas przeprasza a ja nawet nie mam pojęcia co mam odpowiedzieć. Nie mam do tego głowy... Niech to wszystko się już skończy...
Sonkowa, rozumiem, ze atakują cię na fejsie.
To napisz: TAK KAZALAM JEJ SIE WYWALIĆ Z KONIEM COBY BEKA BYŁA!!!!!!
Isabelle a propos traktowania z góry osób pracujących fizycznie: moja daleka rodzina. Kobitka miała 15 wysokomlecznych krów, znaczną ilośc ha, maszyny, dojarkę, zlewnię - fajne gospodarstwo na poziomie. Jej córa poszła na studia została ojoj! Aż sekretarką w powiatowej szkole - i ta moja daleka "ciocia" uwaźa, źe to awans. Nawet nie pomyśli, źe sekretarki w źyciu nie byłoby stać na postawienie takiego domu jaki postawili z rolnictwa i wykszrałcenie dzieci w miastach 😉. Wkurza mnie to, bo "magistrami od niczego" płoty moźna grodzić, a ziemie leźą odłogiem, a fachowców od sensownej roboty niedługo będzie trzeba chyba z zagranicy sprowadzać :/.
Wkurza mnie, że w ogłoszeniach na rv są licytacje. Szukam czegoś i nie wiem, czy kosztuje 50zł, czy to tylko wyjściowa cena bo ktoś chce 150 😵
Wkurza mnie "słowność" ludzi. Umawiasz się między 8 a 9. Czekasz jak jop. Praca istotna do wykonania. I ani widu, ani telefonu : przepraszam spóźnie się. :/
Ludzie mnie wkurzają 🙄 ja nie wiem, czy nauczycielowi jest tak ciężko odpowiedzieć na "dzień dobry" albo chociażby spojrzeć na ucznia i skinąć głową, uśmiechnąć się? Na +/- 15 spotkanych odpowiedział mi JEDEN. Większość nawet nie popatrzyła. A niechbym ja raz nie powiedziała, bo np. akurat jem i wolę nie powiedzieć niż powiedzieć z pełną gębą - od razu raban. Tak mnie dzisiaj facet z niemca potraktował, od dwóch miesięcy śmiertelnie na cały świat obrażony, bo go szkoła zwalnia. Mówię mu "dzień dobry" zawsze. Dzisiaj nie powiedziałam, bo właśnie jadłam, skinęłam po prostu głową bez słowa (wydaje mi się, że tak jest jednak bardziej kulturalnie), po czym na niemieckim poleciał tekst "widzę, że jak oceny już wystawione, a za rok was nie będę uczył, to już niektórzy (tu znaczące spojrzenie prosto na mnie) nawet głupiego dzień dobry jak ludzie nie potrafią powiedzieć!". Cycki opadają 😵
smarcik - Mam te same odczucia już co do tego zdjęcia, które było robione dla żartu właściwie. A że nie miałam avatara to je ustawiłam 😡
Mnie wkurzają nauczyciele, którzy faworyzują pewnych uczniów bo ci się podlizują. Taki to nie musi pracować na lekcji wogóle może się obijać, a ja żeby dostać chociaż 4 z polskiego musiałam poprawić na tę 4 pięć sprawdzianów minimum na 5 i iść dwa razy do odpowiedzi (mimo że z ocen 4 wychodziła).
- ludzie w autobusach -> mam ochotę posypać niektórych wapnem gaszonym albo chociaż przetrzeć mopem. Czy dezodorant to taki potworny wydatek ?
- nowiutkie autobusy bez włączonej klimatyzacji -> mają malutkie okna, bo mają klimatyzację. Ale niewłączoną... Na sugestie kierowca odpowiada, że to za dużo kosztuje. Sam płaci za paliwo ?
- jeden przedmiot na studiach -> wszystkie mam specjalnościowe (bioinżynieria), a jeden taki zapychacz, że aż mi gorzej jak sobie pomyslę, ze musze stracić czas i chociaż raz przeczytać o czym były wykłady...
- nowiutkie autobusy bez włączonej klimatyzacji -> mają malutkie okna, bo mają klimatyzację. Ale niewłączoną... Na sugestie kierowca odpowiada, że to za dużo kosztuje. Sam płaci za paliwo ?
O właśnie. Autobus ma zablokowane okna, bo klimatyzacja. Ludzie ściśnięci jak sardynki, gorąco jakby ze 40 stopni było, kierowca sobie radośnie przy otwartym oknie a ludzie niech się ugotują... 😵
Wkurza mnie mój nauczyciel z angielskiego. A raczej wkurzył.
Z języka nigdy dobra nie byłam, choćby nie wiem jak długo się uczyła, po prostu nie umiem-mimo że teorie mam wykutą na pamięć. Zawsze starałam poprawiać zawalone sprawdziany i kartkówki, ale w gruncie rzeczy nic mi to nie dało, bo wyszłam z dopuszczającą na karcie ocen przewidywanych. Koleś stwierdził że jak poprawię to, to i to, da mi 3. Pierwszy raz w życiu byłam taka przejęta, że faktycznie, kułam dzień i noc, ale mu to poprawiłam-znaczy się, 3 z każdej pracy miałam na bank, bo sprawdzałam odpowiedzi. I co? Przychodzę do niego dzisiaj, pytam się czy sprawdził i czy jeszcze muszę coś na tą trójkę zrobić. A on mnie wyśmiał. Po prostu mnie wyśmiał, powiedział że nie sprawdził ale "jak ja w ogóle chcę mieć dostateczny". I do dziennika długopisem wpisał 2.
To ja się pytam, po jakiego ja się uczyłam tyle czasu? Po to, żeby on tego nawet nie sprawdził i wpisał 2? Załamałam się po prostu.
To ja się pytam, po jakiego ja się uczyłam tyle czasu? Po to, żeby on tego nawet nie sprawdził i wpisał 2? Załamałam się po prostu.
Racja, bez sensu się uczyłaś. Angielski to zupełnie niepotrzebna w życiu rzecz 😉
infatil, o ty, ugryzłaś mnie od tej strony, od której się nie spodziewałam. 😉 Aczkolwiek nie zrozumiałaś aluzji. Jak już pisałam, choćbym nie wiem ile się uczyła, angielskiego się nie nauczę. Nie rozumiem go. Choćbym nie wiem jak bardzo chciała i się starała. Jestem kompletną sierotką z tego języka i obawiam się, że to się nie zmieni.
To ja się pytam, po jakiego ja się uczyłam tyle czasu? Po to, żeby on tego nawet nie sprawdził i wpisał 2? Załamałam się po prostu.
A w tym zdaniu chodziło o to, że całkowicie na darmo się starałam, biegałam za nauczycielem i spędzałam godziny nad książkami. Mogłam je poświęcić na przedmioty, które są równie ważne, a z których moja praca i zaangażowanie coś by dały.
anioleczek.97, a chodziłaś kiedyś na korki? Żeby tak zupełnie od początku języka się nauczyć? Miałam przypadek podobny do Ciebie, że nic się nie da, angielski jest głupi, trudny i nie do opanowania. Zaczęłyśmy od samiutkiego początku i po paru miesiącach się okazało, że wcale nie jest głupi =)
Strasznie bym chciała, próbowałam coś załatwić, ale po prostu mnie nie stać. A moi rodzice.. No cóż, oni uważają że to moja wina, moje lenistwo i mój problem, a oni mi na dodatkowe nauki pieniędzy dawać nie będą, bo inni jakoś żyją z lekcji.
Żadna nauka i żadne starania nie idą na marne, a nauka dla ocen to najgłupsze co można zrobić 😉 Owszem, może i potraktował Cię nie fair, ale tak się dzieje w każdej szkole. Jestem w podobnej sytuacji, kończę gimnazjum, idę do LO i walczę o każdą ocenę. To, ile zrobiłam z biologii i geografii, ile się napoprawiałam, napisałam prac dodatkowych itd. to moje - bo ostatecznie zostałam odprawiona z kwitkiem (uważam, że niesprawiedliwie) i zostałam przy niższej ocenie. Ok. Świat się nie zawalił, na pasek się wyciągnęłam i tak i tak, poświęciłam dużo czasu na zupełnie nieinteresujące mnie przedmioty, z którymi nie wiążę przyszłości, ale się nie kłócę. Wiedzę mam dla siebie i ja wiem, że umiałam na 5. A to, że mam 4 to mniej istotna sprawa.
infantil, nauka nie idzie na marne, uczenie się dla ocen jest bez sensu, bla, bla, bla i duperele. Dziewczyna ma problem z przedmiotem, facet dał Jej nadzieję na wyższą ocenę, ta zrobiła ile mogła, żeby tę szansę wykorzystać, a on Ją kopnął w tyłek. I w tej sytuacji żadne pitolenie, że człowiek uczy się dla siebie nie ma sensu, bo po takim traktowaniu się odechciewa. Przychodzi chęć na wykonanie niezbędnego minimum, byle tylko mieć spokój. Bo po co się uczyć (nie języka, a programu na konkretną ocenę, obok języka taka nauka nawet nie leżała), jeśli facet nawet nie zerknie na te trudy? Gdzie jakakolwiek motywacja?
anioleczek.97, spróbuj jednak z tymi korkami. Może masz kogoś znajomego, kto by chociaż raz w tygodniu z Tobą usiadł?
Doskonale rozumiem jaka jest sytuacja aniołeczek , jestem w tym samym wieku, tak jak ona kończę szkołę i tak jak ona się poprawiam. Facet kopnął ją w tyłek po tym jak włożyła ogrom pracy w przygotowanie i poprawy - ale nie jest jedyna, tak dzieje się w KAŻDEJ szkole i z KAŻDEGO przedmiotu, nauczyciele mają ogromną satysfakcję, gdy udowodnią nam, że nie potrafimy, nawet jeżeli potrafimy 😉 Ja uważam po prostu, że zamiast się wkurzać, aniołeczek powinna zacisnąć zęby i wyciągnąć z tej sytuacji jak najwięcej dla siebie, bo przed nią jeszcze wiele więcej gorszych sytuacji i szkolnych niesprawiedliwości.
Jezu... dobrze, że nie dane mi było nigdy na taką mendę trafić 🤔 Nie przypominam sobie, że w moim szkolnym życiu nauczyciel dawał szansę na poprawienie ocen, po czym nawet nie sprawdzał efektów moich wysiłków. Nie zawsze się udawało poprawić, czasem nawet mimo mojej opinii, ale nigdy nie było tak, żeby nauczyciel w ten sposób któregoś z uczniów olewał.
Więc wybacz, ale...
tak dzieje się w KAŻDEJ szkole i z KAŻDEGO przedmiotu
bredzisz.
[quote author=infantil link=topic=20214.msg1804841#msg1804841 date=1371492817]
tak dzieje się w KAŻDEJ szkole i z KAŻDEGO przedmiotu
bredzisz.
[/quote]
E tam, Dworcika nic a nic się nie znasz, wszakże wiadomo, że gimnazjalistki wiedzą najlepiej co się dzieje w każdej szkole i z każdego przedmiotu 😉 Ja to chyba trafiałam do specjalnych szkół, skoro tak się nie działo 😁
Chociaż.. Pamiętam jak w liceum miałam straszne problemy z geografią, nigdy nie potrafiłam ogarnąć tego przedmiotu. W końcu zirytowana szeregiem 1 w dzienniku nauczyłam się całego materiału co do słowa, co do literki, zgłosiłam do odpowiedzi.. i siadłam do ławki z piękną, ogromną 1 😉
Ojej, dziewczyny, nie miałam zamiaru wywoływać takiej dyskusji 🙂
Co do niesprawiedliwości w szkole, infatil, nie musisz mnie uświadamiać, bo z ukochanym nauczycielem z geografii męczę się już drugi rok-facet tak nie znosi moich znajomych, że każdego z nich próbuje posadzić, albo trzymać w niepewności do samego końca-łącznie ze mną. Za 20pkt na 28 możliwych dostawałam dopuszczający-. Prace pisemne oceniał mi po 0,2 pkt, a nawet jeśli z tego mu nie wyszła dwója, to zmieniał całą punktację. Facet ma niezłego świra, na szczęście dwói długopisem mi nie wypisał ani rok temu, ani teraz-mimo że w maju straszył zagrożeniem. Gdy poszła do niego moja wychowawczyni, offen jej powiedział że nie będzie dobrze oceniał TAKICH ludzi (do tej pory nie wiem jakich, bo uważam siebie i moich znajomych za całkiem normalnych). A dyrekcja nie wierzyła jak taki dobry nauczyciel może być tak niesprawiedliwy.
Wiec naprawdę, doskonale wiem co to niesprawiedliwość w szkole. Tyle że NIGDY nie zdarzyło się tak, że bez sprawdzenia pracy do której przygotowywałam się dniami i nocami, nauczyciel stwierdził że i tak nie dostanę oceny na którą zdawałam. Cieszę się już tylko z tego, że kończę tą szkołę i uciekam z niej jak najdalej.