własna przydomowa stajnia
no na wsi takiej faktycznie rolniczej nie ma problemu z obornikiem.
U mnie już od dłuższego czasu to jest towar deficytowy. Bywało, że sprzedawałem normalnie za pieniądze a teraz właśnie wymieniam z sąsiadem za słomę albo siano. Krów na wsi mało to i gnoju mało a nawozy drogie to ludzie biorą :-)
Jeśli blisko do miasta to nawet można pomyśleć o działkowcach-podejrzewam że schodził by jak ciepłe bułeczki, jesli są gdzieś działki niezbyt daleko:-)
Proponuję dać ogłoszenia (choćby olx) i zobaczyć co z nich wyniknie. Do mnie się klienci sami zgłaszali :-)
A u mnie nikt nie chce brać mimo że na wsi. Krowy zniknęły ale uprawy też - łąki leżą odłogiem.
W prawdzie mam obornik z trocin (więc na szczęście dużo miejsca nie zajmuje i obecnie drugi sezon rośnie góra) i niestety nikt specjalnej chęci do zabrania nie przejawia, i nie ważne czy to z troci czy byłby ze słomy - rolnictwo upadło to i nie ma komu nawet za darmo oddać.
W tym roku czeka mnie na własny koszt zwiezieniee tego gdzieś u siebie na terenie w jarze - a żal bo piękna ziemia się z tego zrobiła 🙁
Cobrinha - i tu jest pytanie, czy moźna ot tak wywalic gdzieś "na dziko" roczną stertę obornika ? Jakby nie było odpad ...
Aleks Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
10 lutego 2015 17:25
U nas tez jest problem z obornikiem choć wokoło pełno pól uprawnych i wieś mocno dość aktywna rolniczo, ale co z tego jak najlepiej rolnikom załadować, zawieźć i jeszcze rozrzucić 😁 . Od nas bierze sąsiad, ale mocno nieregularnie, na szczęście miejsce gdzie składujemy jest mało kolizyjne i nie przeszkadza aczkolwiek w tym roku muszę sąsiada przycisnąć bo się nam ładna górka uzbierała.
Mąż ma kilku działkowiczów w pracy, a Ci z kolei mają kontakt z innymi działkowiczami i faktycznie zeszłej jesieni część choć nieznaczną odsprzedaliśmy działkowiczom im jednak załadować i pakować też trzeba a najlepiej dowieźć. W obrębie Malborka nie byłby to dla mnie problem, mam odpowiedni samochód, na pakę mogę wziąć tonę, pociągnąć trzy. Działkowicze jednak to kropla w morzu potrzeb.
edit: Koleżanka ma także stajnię, ale dodatkowo własne uprawy. U niej nie ma problemu z obornikiem bo rozrzucają na własne pola. My nie mamy upraw oprócz łąki i pastwisk więc ... trzeba kombinować.
Bronze, to już nie odpad a przekompostowana forma, która nijak nie przypomina gnoju a torf - nie śmierdzi i jest jak ziemia. Ludzie za takie płacą żeby sobie sadzonki tym nawozić - na prawdę nie będę się przejmować jak nikt się nie trafi. Sąsiad miał brać ale jakoś nie może dojechać.
Z resztą co za równica czy rozwiezie to u siebie sąsiad po polu czy ja u siebie? podejrzewam, że nawet za miesiącu nie będzie tego widać bo zarośnie ładnie trawą 😉
A u mnie nikt nie chce brać mimo że na wsi. Krowy zniknęły ale uprawy też - łąki leżą odłogiem.
W prawdzie mam obornik z trocin (więc na szczęście dużo miejsca nie zajmuje i obecnie drugi sezon rośnie góra) i niestety nikt specjalnej chęci do zabrania nie przejawia, i nie ważne czy to z troci czy byłby ze słomy - rolnictwo upadło to i nie ma komu nawet za darmo oddać.
W tym roku czeka mnie na własny koszt zwiezieniee tego gdzieś u siebie na terenie w jarze - a żal bo piękna ziemia się z tego zrobiła 🙁
Nie dziwię się, że nie ma chętnych na Twój obornik-trociny zakwaszają glebę.
Bronze taka pryzma może leżeć sobie na polu, a gdzie ten obornik jest wyrzucony na to "dziko"?. Koński obornik jest dobrym nawozem, niech 'szef' popyta wśród okolicznych rolników na pewno ktoś chętny znajdzie się 🙂
iwona9208, tu ziemia z natury jest kwaśna więc i tak wymaga wapnowania 😉 z resztą niektóre rośliny lubią taki nawóz
a jak mówię, na słomiany też brak chętnych 😉
Jakie macie doświadczenia / pomysły z impregnacją drewna przeznaczonego na ogrodzenia? Wczoraj przyjechały do mnie słupki i łaty, ogrodzenie będzie stawiane dopiero na wiosnę , ale ja nie wiem czym mogłabym zaimpregnować to drewno żeby trochę "dłużej wytrzymało" . I nie chodzi mi tu o część która będzie w ziemi - bo nie ma obawy że zacznie gnić po iluś latach - w ziemi będzie metal, chodzi o deski ogrodzenia bardziej. Bo tymi wszystkimi sklepowymi impregnatami to chyba nie , mój koń lubi obgryzać niestety... 🙁
Klaudia777, najtaniej wychodzi przepalony olej.
iwona9208, tu ziemia z natury jest kwaśna więc i tak wymaga wapnowania 😉 z resztą niektóre rośliny lubią taki nawóz
a jak mówię, na słomiany też brak chętnych 😉
Ale ziemia rolna nie ma odczynu kwaśnego, bo w większości jest badana i odpowiednio nawożona/wapnowana, więc po co sobie ma ktoś ponownie zakwaszać 😉
Klaudia777, najtaniej wychodzi przepalony olej.
Cobrinha a gdzie można to dostać ? Jest to bezpieczne dla koni ? Gdzieś czytałam też o oleju parafinowym , olejach mineralnych . przypuszczam że to wszystko drogo wyjdzie , ale już pomijając kwestię finansową interesuje mnie właśnie szkodliwość dla koni.
dostaniesz za free w kazdym warsztacie samochodowym (muszą to utylizować za kase wiec chętnie oddadzą), konie tego nie tykają bo śmierdzi. ja mam tym boksy angielskie wysmarowane bo mi podgryzają czasem drewno 😉
iwona9208 gdzie ta ziemia jest badana i w jakiej większości? Tu gdzie mieszkam w łódzkim sypią co roku ten sam nawóz bo tak rodzice robili i NIKT sobie głowy nie zaprząta jaki odczyn ma ziemia. Nikt nie wapnuje bo to za duży koszt. Jak chciałam oddać obornik to gadali, że koński wypali. Wszystko do czasu aż sąsiad rozrzucił na swoje łąki i miał tyle siana co nigdy. Dwa tyg. temu sprzedałam kolejny raz i mam zamówienie juź na jesień a ścielę trocinami i słomą. Miałam 3letni obornik i był taki sam jak ma teraz Cobrinha czyli jak torf i bez zapachu.
Akatash oo dzięki 🙂 a sama impregnacja to po prostu malowanie tego drewna pędzlem, czy może jakieś moczenie głębokie w starej wannie tudzież jakieś inne ciekawe pomysły ?:P
ja smarowałam pędzlem i poprawiam raz na jakis czas (czyt raz na 3-4 mies ) jak widzę że gdzieś podgryzają. Co do słupków, nie wiem jak bo tez mam tylko wysmarowane pędzlem by nie żarły. Może rzeczywiście lepsze będzie jakieś namaczanie :P
iwona9208 gdzie ta ziemia jest badana i w jakiej większości? Tu gdzie mieszkam w łódzkim sypią co roku ten sam nawóz bo tak rodzice robili i NIKT sobie głowy nie zaprząta jaki odczyn ma ziemia. Nikt nie wapnuje bo to za duży koszt. Jak chciałam oddać obornik to gadali, że koński wypali. Wszystko do czasu aż sąsiad rozrzucił na swoje łąki i miał tyle siana co nigdy. Dwa tyg. temu sprzedałam kolejny raz i mam zamówienie juź na jesień a ścielę trocinami i słomą. Miałam 3letni obornik i był taki sam jak ma teraz Cobrinha czyli jak torf i bez zapachu.
Widocznie u Was zacofani rolnicy, u nas większość bada i po analizie wyników potem jest nawożenie. Wychodzi taniej niż sypanie nawozów na ślepo. Mówię tutaj o rolnikach, którzy mają powyżej 20 ha i na prawdę zajmują się produkcją rolną.
[/quote]Ale ziemia rolna nie ma odczynu kwaśnego, bo w większości jest badana i odpowiednio nawożona/wapnowana, więc po co sobie ma ktoś ponownie zakwaszać 😉
Tereny na których mieszkam mają z reguły kwaśny i tyle, tak po prostu jest i nie ma do tego nic czy ktoś nawozi czy nie, na wstępie taki jest. Do tego są to ziemie ciężkie i gliniaste.
U mnie też nikt nie bada wcześniej, przynajmniej z okolicznych sąsiadów, więc nie generalizowałabym w tym temacie. Wcześniej gdzie stałam z końmi też się nie spotkałam z tym 😉
Ale przecież nie ma takiego czegoś jak gleba jest kwaśna i tyle i nie da się z tym nic zrobić. Właśnie poprzez wapnowanie odkwasza się glebę zmieniając jej odczyn. Ale to już 🚫 Już go kończę 😉
Cobrinha,
a nie masz gdzieś w okolicy szkółki roślin różnych?
Iglaki kochają taki przeleżały trocino-kupowy nawóz (inne rośliny kwasolubne też).
Dodatkowo na taki obornik możemy rozrzucać popiół (najlepiej z drewna), który jest silnie zasadowy
i będziemy mieć super nawóz do roślin.
jaki jest odczyn widać też po roslinach jakie rosną/nie rosną (oczywiście o takie bardiej dzikie laki/kawalki chodzi)
starsi rolnicy o tym wiedzą i badań nie potrzebują. tzn widocznie jak na swoje potrzeby nie potrzebują 😉
w temaci nawozu- ten z trocin jest super pod iglaki 😉
ms_konik, wczoraj właśnie się dowiedziałam że niedaleko jest sąsiad, który posiadając gospodarstwo ekologiczne na różnego rodzaju soki, ma m.in. jakieś maliny, borówki itp.
Nie wiem a jakich ilościach ale ma, więc przy najbliższej okazji jak go spotkam, nie omieszkam zapytać 🙂
O, dobry pomysł!
Borówki i maliny lubią trociny 🙂.
Offując, co do gleb kwaśnych naturalnie, to oczywiście takie są torfy
i w dodatku nie można ich wapnować, bo to prowadzi do ich degradacji.
my pod iglaki, borówki itd rzucamy prosto z boksów 😉
na ogródek też takie świeże w miare po sezonie (plus chyba wapno), na wiosne rosnie fajnie, ale na drugi rok.... no rewelacja!
a w 2 ogrodzie są takie skrzynie "rabatki wzniosle" - tam bylo napakowane prosto z boksów prawie do pelna na jesień, na wiosne na góre taka już gleba (kilkuletnie). rośnie wszystko jak w lesie deszczowym... szczególnie w liście :P
obornik wywożony na łąkę - na pryzme, co pare lat rozgarniane - jak już jest ziemią.
legalnie - kontrole były 😉
polecam też zasiedlić dżdżownicami kalifornijskimi (jak kompostownik)- szybciej się przerabia w humus 🙂
a potem mamy idealną glebę na ogródek, trawnik itd 🙂
[quote author=horse_art link=topic=19013.msg2289879#msg2289879 date=1423653719]
obornik wywożony na łąkę - na pryzme, co pare lat rozgarniane - jak już jest ziemią.
legalnie - kontrole były 😉
a potem mamy idealną glebę na ogródek, trawnik itd 🙂
[/quote]
Błagam skąd wziąć podstawę prawną że to legalne ??????????? 🙇 🙇
Ktokolwiek wie :kwiatek:
fabapi, sadziednie stajnie też tak wywożą.
no i ten nasz uprzejmie donoszący od pożaru doniósł, ze my też i to blisko rowu.
kontrola (ochrona srodowiska, arimr... cos tam jeszcze - kilka donosów puscił wszyscy kontrolowali w efekcie wszystko) byla, jest ok. tzn zalecili, że powinna być na folii (wtedy byla jeszcze ta panika z tymi specjalnymi zbiornikami),
ale .... rozłożone na łące to jest nawożenie, a nie składowanie wiec wlasciwie czy to na kupie cyz nie działa tak samo.
niby pod takei wysokie ta folie polozyc, ale w nie trzeba 😉
jak rozlozysz nie w piramide 3 pietrową - to jest nawożenie.
i to jest ta podstawa prawna - ze to nawożenie. a, że miejscowe .... 😉 ew. skladujesz czasowo nawóz organiczny, legalny, a nie odpady 😉
Aleks Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
11 lutego 2015 13:22
My pod dynie rzucaliśmy takie świrze prosto z boksów. O rany ... to było prawdziwie dyniowy rok 😜 . Ja uwielbiam dynie i wszelkie przetwory dyniowe na słodko, tak więc całą jesień i zimę miałam raj na ziemi na śniadanka 🙂., a jeszcze rozdawałam znajomym. W tym roku też pod dyńki wrzucimy, no ale ... pod te własne uprawy niewielkie to ciężko wszystko spożytkować.
O tej łące jednak pomyślałam, mamy łąkę blisko pryzmy i co ciekawe trawa na owej łące przy tej pryzmie w odległości tak do 10 m rośnie jak szalona, gęsta, soczysta zieleń. Może na jesień byśmy u siebie rozrzucili faktycznie, tylko łąkę by się wcześniej zbronowało. No ... zobaczymy. Jest to jakaś opcja.
fabapi,
w aktualnej broszurce cross-complience jest napisane, że obornik może być składowany
bezpośrednio na ziemi w pryzmie nie dłużej niż 3 miesiące, potem trzeba zmienić miejsce
składowania i pryzmę w innym miejscu zrobić.
Problem jest gdy gospodarstwo jest na obszarze OSN (tam są ograniczenia nawozowe).
O składowanie czy rozrzucanie na łące Tobie chodzi?
no to idelanie. lezy 3 mies, rozgarniasz (=nawozisz)i zaczynasz obok nową .... bo i tak wiecej nie wywieziesz "w gore)
tylko konie podobno nie chcą jesc takie trawy bezpośrednio, swieżo na oborniku. ale siano juz tak - nie wyczuwają
Zdecydowanie potwierdzam, koński nawóz nie pali tylko powinien być stosowany z umiarem. Najlepiej, gdyby był przemaserowany przez parę lat. a już z sieczką to się zrobi torf. Stosuję go od wielu lat pod drzewa owocowe i daje super rezultaty. Kiedykolwiek jestem w stajni i widzę te zwały nawozu, to robi mi się żal, że z łaską biorą go tylko pieczarkarze.
znajomy od jesieni do wiosny wywoził wszystko (+ od kur) bezpośrednio pod szklarnie
takich wspaniałych i smacznych pomidorów i ogórków nigdzie nie spotkałam...