Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
No i tego nie rozumiem właśnie, bo przecież nikt nikogo nie oszukuje, nie naciąga itp. Czysty układ, na który zgadzają się dwie strony. Co w tym bulwersującego? Serio pytam.
Za pewno to, że jak ktoś kupi konia na raty u "sąsiada" to odpada kupujący na konie Edzi🙂
[quote author=safie link=topic=190.msg1866989#msg1866989 date=1378307352]
Przypomina mi się kartka z baru "Kredyt umarł, kryzys żyje- kto nie płaci ten nie pije!"
Dokładnie! koń to nie chleb ani masło, ani pralka nawet, to nie artykuł pierwszej potrzeby.
[/quote]
Sorry, że się wtrącam, ale na kredyt nie kupuje się tylko rzeczy pierwszej potrzeby... A samochód? Samochody często kupuje się na kredyt, a przecież nie trzeba... A mieszkanie... też nie trzeba... można mieszkać z rodzicami, albo wynajmować... wręcz przeciwnie, rzeczy pierwszej potrzeby kupujemy za gotówkę, te "luksusy", drogie rzeczy - na kredyt... 🙂
A jeśli chodzi o konia na kredyt to nie mam nic przeciwko temu...
Ja serio odpowiadam. Koń to nie mebel, lodówka, samochód. To koń, zwierzę i zachcianka. Jeśli chcę coś kupić, a mnie nie stać, albo zbieram kasę, albo idę do banku [jeśli to ważne i nie cierpiące zwłoki]. Pomijam fakt gdy ktoś potrzebuje konia do rehabilitacji chorego dziecka.
Od kredytowania czyichś zachcianek jest bank. Nie my.
Ostatni koleżance stomatolog wywalił cenę 3000 zł za zrobienie protezy zęba. Wzięła kredyt i poszła zapłacić, stomatolog nie poczekał, mimo iż nie był to koń. Teraz weci nie robią "kolki" zanim się pewnej kwoty na stół nie położy. Dlaczego ja mam iść na ustępstwa? Pewnie jak ktoś ma jednego konia, na pensjonacie i rypnie się z pracą i opłacenie pensjonatu jest problemem, to każde rozwiązanie jest lepsze niż robienie sobie długów. Są to jednak sytuacje wyjątkowe. Pojechać jednak do kogoś kto utrzymuje się z hodowli i zaproponować sprzeda.z ratalną to skandal. Tym bardziej,że można sobie wziąć kredyt w banku i zamiast płacić 8 tys zł w 3 ratach płacić małe sumy przez 3-5 lat.Dla mnie to proste i oczywiste.
Samochód, mieszkanie to jak najbardziej artykuły pierwszej potrzeby. Najważniejsze w tej chwili.
Derby rozmawiamy, a Ty z tak niskim poziomem wypowiedzi startujesz.
Niski czy nie, swoje zdanie wyrazić można, ale przecież za innych decydować nie musisz skoro im to odpowiada🙂 Jak Ty nie akceptujesz rat to Twoja sprawa, a że innym pasuje....🙂
Pierwsze co mi się namyśl nasunęło jak napisałaś, że Cię to bulwersuje.... nie nam do tego jak Kazik konia sprzedaje🙂
Teraz weci nie robią "kolki" zanim się pewnej kwoty na stół nie położy.
A tu się nie zgodzę. Nasza kobyła została zoperowana i nikt nie pytał o pieniądze, tylko oczywiście poinformowali mnie o kosztach, na przygotowanie których miałem czas później. Podobnie było z drugim koniem. Koszty nie małe bo jeden koń w sumie 7koła, drugi ponad 5. I podobnie chyba powinno być z ratami. Jeśli sprzedawca chce na to pójść, to idzie. Jeśli nie chce oddać na raty, jego wola.
Misiek i o to mi chodzi. Jak sprzedający ma ochotę to czemu miałby nie sprzedać. Szanuje, że niektórzy nie chcą takiego układu- mają prawo🙂
Miśku to cieszę się, że jeszcze są weci z powołania. Niestety nie wszędzie.
Derby, zaniżając poziom rozmowy, równie dobrze mogłam napisać, że kupujący próbuje przerzucić koszty związane z kredytem na sprzedawcę oraz, że taki rolnik zdolności kredytowej w BIK nie sprawdzi.
Lubię jasne sytuacje, dlatego do nas po konia jedzie się z całością ceny.My ze swej strony udostępniamy konia do badań, prób, nawet na krótki okres próbny się zgadzamy. Dlatego oczekujemy minimum powagi po stronie kupujących.
Dziwne, bo ja też spotkałam weta, który zrozumiał, że nie mam jak całości wyłożyć i rozbiłam kwotę na dwie raty. Minimum jakie miałam zapłacić i resztę po mojej wypłacie. Ot, kolejny przypadek.
Mój wet zostawia rachunek i numer konta, płace jak mam kasę.
Edzia no to znaczy jestem nie poważna, że kupiłam konia na 3 raty, cóż
Nie chodzi czy poddajesz się czy nie, znamy powody, dla których nie jesteś za taką sprzedażą,ale szanuj, że inni robią inaczej🙂
Edziu! I to jest Twoje prawo, możesz sprzedać na raty tylko wtedy jeśli chcesz, ale jeśli nie chcesz, to nikt nie może Ci tego nakazać. Ale jeśli znajdzie się ktoś inny, kto zgodzi się na te raty, to również nikt powinien odsądzać go od czci i wiary, tylko dla tego że miał inne podejście do interesów. 😉
Na całym świecie wet zostawia rachunek i się płaci na konto. To akurat nic dziwnego.
Derby no przykro mi, ale TAK, uważam za niepoważne kupowanie konia w sytuacji gdy nie ma się na niego kasy.
Miśku, oczywiście, jak komuś pasuje to jego sprawa. Mi nie pasuje.
edzia69, ale co Ci przeszkadza, że KTOŚ INNY tak sprzedaje? Bo nie rozumiem problemu. Ty nie chcesz - ok. Ale ktoś inny może i się zgadza. Co za problem?
Na całym świecie wet zostawia rachunek i się płaci na konto. To akurat nic dziwnego.
a kilka postów wyżej Teraz weci nie robią "kolki" zanim się pewnej kwoty na stół nie położy
Tym bardziej,że można sobie wziąć kredyt w banku i zamiast płacić 8 tys zł w 3 ratach płacić małe sumy przez 3-5 lat.Dla mnie to proste i oczywiste
Ahaaaa, czyli jak płacę raty byłemu właścicielowi to bleeee(bo nie mam kasy), ale jak pójdę do banku po kredyt- to super(ale i tu nadal nie ma kasy?).
Edzia- świetna zasada! I tyle mi wystarczy🙂
ps epk napisałam kilka postów wyżej odpowiedź na Twoje pytanie bo innego powodu nie doczytałam (pewnie z powodu mojego poziomu)
Ja uważam tak jak edzia69. Jak ktoś chce, to niech sobie tak sprzedaje, ale irytują mnie osoby, które chcą kupować na raty i wysyłają mi takie oferty.
Sprzedawanie na raty jest ok, jeśli kupujący bierze kredyt w banku.
Bank sprawdza zdolność kredytową i udziela (lub nie) kredytu, kasę hodowca dostaje do ręki i nie ma problemu.
Jeśli kredytobiorca nie wywiązuje się z umowy z bankiem, ten ma swój dział windykacji i środki na dochodzenie należności. Ma też jakąś rezerwę wkalkulowaną w działalność na tzw. "złe kredyty".
Hodowca nie ma czasu na sprawdzenie wiarygodności i zdolności kredytowej klienta. To nie jego działka - on ma wyhodować konia 😉 Nie sądzę też żeby miał czas i środki na dochodzenie swoich praw w sądzie (w razie nie spłacania rat przez kupującego). Jeśli ktoś miał styczność z polskim wymiarem sprawiedliwości wie, że jest to czasochłonne i upierdliwe.
Ceny koni są obecnie śmiesznie niskie biorąc po uwagę koszty odchowu i wyszkolenia. Hodowca ma dodatkowo dopłacać do interesu sprzedając na raty z których część nigdy nie zostanie spłacona?
Nie chodzi o to, że płacący bezpośrednio właścicielowi "są beeee", tylko o to że całe ryzyko związane ze sprzedażą ratalną jest zrzucane na hodowcę/właściciela podczas gdy istnieją instytucje finansowe dla których kredyt jest jednym z oferowanych "produktów".
P.S. Na leczenie zawsze można brać chwilówki. 😉
no tak...
ale! ludz sprzedajacy konia, nie godzący sie na raty. przyjeżdza ktoś (nie wspominajać o ratach wcześniej), dupę zawraca, na koniu się powozi, wszystko pasuje "ale rozbij pani na raty!". to po co zada zawraca i przyjezdza oglądać, skoro pieniędzy nie ma? kilka godzin straconych (a chyba każdy ma coś lepszego do roboty niż pokazywanie konia kupcom, co konia nie kupią). jeden raz się zdarzyć może, ale po kilku takich wizytach miałabym serdecznie dość i miałabym nerwa. zwłaszcza jakbym usłyszała "ale wszyscy sprzedają na raty!"
jeszcze przy koniach za -dziesiąt tysięcy. ale raty przy koniu za mniej niż 5 tys? to przecież śmieszne jest...
Takie sytuacje to już nie są taktowne, ci co chcą sprzedać sami powinni "oferować" taką możliwość. Nie wyobrażam sobie kogoś zawracającego gitarę tyle czasu
a na końcu chcącego raty.
lub koń na raty, ale do końca spłaty zostaje u hodowcy plus opłata za pensjonat. Można i w taki sposób🙂
Nazwa: Zlecę zajechanie koni
Województwo: Pomorskie
Data Wpisu: 02.09.2013
Treść ogłoszenia:
Zlecę zajechanie pod siodło trzech koni w wieku 3 lata.Warunki do ustalenia.
Hehe, sama używam często słowa zajeżdżać, ale zajechać jeszcze fajniej mi zabrzmiało 🤣
Koń to nie mebel, lodówka, samochód. To koń, zwierzę i zachcianka.
Mebel, lodówka czy samochód to również zachcianki. Samochód nie jest koniecznie potrzebny do życia. Najczęściej ludzie kupują je dla własnej wygody.
Dlaczego ja mam iść na ustępstwa?
Ale właśnie o to chodzi, że wcale nie masz iść na ustępstwa. Nikt Cię nie zmusza, nie prosi, nie namawia. Ktoś chce w ten sposób i dlaczego miałby tego nie robić? Bo nie jest bankiem? I co z tego? Chce, odpowiada mu to, jest usatysfakcjonowany, więc w czym problem? Tego właśnie nie rozumiem dlaczego jesteś zbulwersowana faktem, że ktoś chce sprzedać swoją własność na takich, a nie innych zasadach? Swoją, nie Twoją. Inaczej sytuacja może wyglądać jeżeli ktoś wychodzi z propozycją zakupu na raty, ok każdy ma swoją wytrzymałość i może Cię to irytować, ale rozmowa do niedawna dotyczyła sprzedawców.
koniczkowaaa osobiście również bym w ten sposób konia raczej nie sprzedała, ale jeśli ktoś tak zrobić chce, to czemu nie?
Ja uważam, że jeśli ktos chce kupowac na raty to powinien o tym od razu uprzedzić. I faktycznie du... nie zawracać. Ja tez bym się nie zgodziła, chyba że kupiec byłby znajomy.
http://ogloszenia.re-volta.pl/sprzet/szczegoly/63426 😁
patrzyłam, patrzyłam i nie mogłam zaczaić, co w tym nietypowego, no toczek jak toczek... btw kask z innego ogłoszenia tej samej osoby jest... tańszy. 🤔wirek: może się komuś machnęło jedno zero?...