Utylizacja Koni... :( czyli wszystko na ten temat
ja już machnęłam ręką, i nie będę tego rozdrapywać - ale pomyślałam sobie własnie o takich sytuacjach, gdzie konie są wydzierżawiane, jeżdżą na czempionaty, zawody, do krycia, czasem na drugi koniec Polski - i co? może tak trafiłam akurat, klinika we Wrocławiu była w stanie wszystko załatwić na telefon rok temu i nie było problemów, nie jestem milionerem - leczenie konia co innego, co innego utylizacja... pomówmy o czymś przyjemniejszym 🙁
[quote author=omnia link=topic=18664.msg1861678#msg1861678 date=1377761238]
galopada na medycynie pilnuje się odpowiedniego podejścia do zwłok.
🤣 kto pilnuje? Adiunkci/ ćwiczeniowcy/studenci?
Otóż- w zasadzie to chyba nikt. To raczej taka niepisana zasada, którą każdy respektuje jak chce i brak jakiś dokładnych wytycznych co do obchodzenia się z takim ' mięsem'.
Jedyny gest jaki zauważyłam to znicze 1 listopada pod prosektorium. A tak to podejście ( szczególnie osób pracujących w uczelnianym prosektorium ) jest momentami przerażające.
Pewnie bywa różnie, jak zawsze. Ale moje odczucia są inne... I mimo, że sama musiałam się uczyć na ludzkich zwłokach, swojego ciała bym nie oddała.
Edit: zwłok swojego konia też nie.
[/quote]
Nikt nie pilnuje studentów podczas preparowania. Jesli ktos ma odrobinę kultury i wyczucia to potrafi się zachować.
Swoich zwłok bym nie oddała. Swoich koni tak, ale pod warunkiem, że zostałyby zabrane przez uczelnię i nie musialabym sie zajmowac organizowaniem transportu.
Kochani, hipotetycznie- w Polsce nadal nie ma możliwości skremowania konia i otrzymania jego prochów? Gdzie można takie coś wykonać? I jak z przewozem zwłok przez granicę? Słyszałam o Berlinie choć ceny zwalają z nóg. Czy ktoś się tego podejmował?
edit. Słyszałam też o tym, że można pochować konia normalnie, ale na 1kg masy ciała należy wsypać 1kg wapna. Wiadomo coś o wytycznych nt gruntu, odległości od zabudowań?
Naturalsi, na milion procent pochować konia nie można. Za duży
Kremacja w Niemczech zaczyna się od 1 500 euro...
Odkopuję 🤔
Jaki może być koszt utylizacji kucyka(woj. łódzkie)? konik nie posiada żadnego dokumentu, właściciel nie jest rolnikiem...
Rozważana jest eutanazja 🙁 bo konik ma słabiutkie serduszko i żaden z czterech weterynarzy nie daje mu szans 😕
[quote author=_Gaga link=topic=18664.msg2236243#msg2236243 date=1417590166]
Naturalsi, na milion procent pochować konia nie można. Za duży
[/quote]
Na prawdę nie można? Nawet na tych cmentarzach dla zwierząt?
Kurcze, myślałam, że chociaż tam no bo wiadomo, że w ogródku to nie da rady już całkiem.
kasiulkaa25
W Farmutilu 400 zł za duzego konia jesli nie jesteś producentem rolnym. Jesli jesteś a koń ma paszport to 52,80 zł się tylko płaci bo reszte pokrywa ARiMR
Euphorycznie, nie, nie można chować konia nawet na cmentarzu dla zwierząt...
Oczywiście, że można. Można pochować konia na swojej posesji, trzeba tylko zdobyć odpowiednie zaświadczenia.
espana, jakie zaświadczenia? I jak się to ma do Rozporządzenia WE nr 1069/2009 ?
Wystarczy zaświadczenie z sanepidu i powiatowego Starostwa Ochrony Środowiska. Jakbyś doczytała to zwłoki nie są produktem ubocznym, których dotyczy to rozporządzenie.
Na swojej posesji? Tzn? Chyba nie obok innych domów? 😁 w ogródku...
Nie może być wód gruntowych. Pewnie w mieście, gdzie masz za płotem sąsiada i ogródek wielkości 1 ara jest trudniej. 😁
W mieście w ogródku w każdym kącie po jednej nodze i nikt się nie zorientuje 😂.
Naturalsi, serio? Bawi Cię to?
Mam bardzo luźne poglądy na temat śmierci, a z tematem śmierci Chorała musiałam się oswoić, inaczej bym zwariowała. Nikt nie wie ile mu zostało, od diagnozy po której nikt mu nie dawał szans żyje już 3 lata, rok temu miał pogorszenie, wywinął się cudem od eutanazji... Nie pozostaje mi nic innego jak cieszyć się, że jest i myśleć o tym co zrobię gdy go zabraknie. Bo nastąpi to prędzej niż później.
I cóż... Mogę go zjeść jak ta trenerka ale to on bardzo lubi jeść i na pewno by się nie zgodził. 😁 Mogę go wypchać i przytulać. 👀
Może mam mocno specyficzne poczucie humoru, ale dzięki temu radzę sobie z tą całą sytuacją. O wiele lepiej niż 3 czy 2 lata temu.
Alee póki co nie uśmiercajmy proszę Chorała bo ostatnio nie wygląda jak by się wybierał za tęczowy most. 😁 Co nie oznacza, że nie muszę rozważać jego ewentualnego pochówku- z tym będzie problem, a nie wiem kiedy to nastąpi...
Naturalsi, przepraszam, ale kompletnie nikt tutaj nie nawiązuje to do Twojego (?) konia... 🤔
Mnie śmierć nie bawi. Wcześnie pochowałam mamę, chowałam przyjaciół, chowałam ukochane psy, czy konie (OK te ostatnie utylizowałam) i jakoś nie śmieszą mnie koszmarne żarty o ich ćwiartowaniu 🤔wirek:
Czasem warto przemyśleć, zanim się coś palnie...
_Gaga każdy inaczej radzi sobie z tym tematem. Mnie humor Naturalsi nie razi.
Kiedyś czytałam artykuł w Expressie Bydgoskim dotyczący właśnie jednego z cmentarzy dla zwierząt w pobliżu miasta. Chyba Mochle (?). I pamiętam jak się zdziwiłam, gdy napisali tam, że na cmentarz przychodzi też pani, która ma tam grób swojego konia. 😲
I teraz pytanie, czy udało się to jakoś legalnie zorganizować, czy jest to "cicha samowolka"? 👀
Może warto by było zadzwonić do nich i spytać, czy pochówek jest możliwy?
Ja serio nie rozumiem schizy z oddaniem konia do utylizacji. Swoich bliskich nie chowamy w ogródku koło werandy tylko na cmentarzu bądź poddajemy kremacji. Kon waży 500 kilo, trudno go nieść z szacunkiem na marach...
A ja rozumiem. Mój koń znaczy dla mnie więcej niż jakikolwiek człowiek. Wiem, że kiedyś umrze i to mnie przeraża - ktoś go przywiąże za nogi, wrzuci na ciężarówkę, potem zmieli. Dla mnie to coś więcej niż kupa flaków, dla mnie to ciało, które było całowane centymetr po centymetrze, głaskane, szanowane.
Niestety wiem jak się postępuje z ludzkimi zwłokami i też mnie skręca na myśl, że kiedyś ktoś moją matkę zrzuci z podbieraka twarzą do dołu bo jest ciężka, bo się nie chce poprawić, bo komuś wszystko jedno. Myślę, że to kwestia indywidualnej wrażliwości. Jeden ogarnia, drugi nie.
Gillian, z tym, że nie oszukujmy się - takie 500 czy 600 kg martwego mięsa to problem i to spory. Nawet gdy chcesz zakopać w ogródku - ręcznie tego nie zrobisz i nie wrzucisz konia "z szacunkiem" do grobu, bo się nie da niestety... Tak, czy siak trzeba koparki a zwierza za nogi przywiązać i wciągnąć jakoś... Taka jest śmierć - przykra , paskudna i - cóż - jakaś taka niepraktyczna niestety...
A zwierzakowi to właściwie wszystko już jedno, czy zgnije w ziemi w całości, czy go spalą w piecu...
Chodzi bardziej o "czucie" i rozumienie" rozterki niż to, co faktycznie się zrobi.
Gillian, z tym, że to temat o praktycznej utylizacji, nie o żałobie po koniu
Każda strata boli. Za każdym razem pierwszą reakcją jest ból i chęć zatrzymania, choćby zwłok, "bo tak"...
a potem przychodzi refleksja, że pochowanie konia w ogródku, czy w parku pod magnolią - to nie takie hop-siup jakby się chciało niestety 🙁
_Gaga, odnosiłam się konkretnie do tego - "Ja serio nie rozumiem schizy z oddaniem konia do utylizacji."
Więc piszę, że ja rozumiem 🙂
Pisałaś po moich postach, miałam wrażenie że odnosisz się do nich...
Poza tym z autopsji i ku przestrodze:
Kilka lat temu umarła mi mama. Po roku w niewielkim odstępnie odeszły nagle 2 ukochane psy - psy pochowane u rodziców pod domem przy stajni. Na grobach kamienie... Dalej sprawa spadkowa, sporo moich błędów (tak to jest gdy się ufa rodzinie) i strata całego majątku, w tym ziemi, stajni i... grobów psów. Dziś przyjeżdżając na wieś (ojciec ma prawo mieszkać w domu do śmierci) widzę jak koparki rozpruwają groby moich zwierząt... i nie mogę nic, kompletnie nic z tym zrobić...
I szczerze pisząc wiedząc, że tak się może zdarzyć - oddałabym je do spalenia jednak 🙁
i nigdy - ale to przenigdy przed tą cała sprawą nie przypuszczałabym że tracę wszystko i że ktoś kiedyś te groby rozkopie i zniszczy...
Gilian, ale to nie tak, że Ci co oddają konia do utylizacji maja swoje konie w ....e. Zupełnie nie tak.
Lata temu jak już rozwalono sprawnie działający system odbioru padliny przez bakutil, a nie powstało nic w zamian, padłe na wsi zwierzę to był prawdziwy dramat. Nie było co ze zwłokami zrobić. Potem weszła Unia i zanim się ogarnęli znowu było do kitu, bo krowy zakopać nie mogłaś, bo z każdej sztuki trzeba się rozliczyć, a utylizatorzy prywatni potrafili zawołać i 1000 zł za odbiór. I tak wydałeś na zwierzę, na weta i na koniec Cię utylizacja dobiła. Uwierz, że możliwość odbioru padłego zwierzęcia na tak dobrych warunkach jak teraz to przywilej w i tak przykrej sprawie. Ilość papierków jaką trzeba by zgromadzić [latem szczególnie], aby wywieźć konia na "cmentarz" zajęłaby tyle czasu, że po dwóch dniach cała okolica miałaby dość takich pomysłów.
Jeśli kogoś uraziło moje poczucie humoru to przepraszam 😉. Ja z tych co po śmierci chcą być czaszką w prosektorium, która straszy studentów na kolokwiach... 😁
Peace :kwiatek:
Witam. Ile obecnie kosztuje utylizacja padłego konika? Pytam profilaktycznie - mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Nie jestem rolnikiem więc o dopłatach nie ma mowy.
Rozmyślam nad kosztami bo mam możliwość przepisania własności na mamę (rolnika) - ale wolałabym NIE.
MonikaP, ja pod koniec zeszłego roku płaciłam 350zł. Nie mam gospodarstwa, koń z paszportem.
MonikaP,
To chyba zależy od regionu / od firmy / od wagi - wieku konia.
Ja w 2012 na terenie Dolnego Śląska za dorosłego konia bez paszportu zapłaciłam 400 zł, a gdyby miał paszport "kosztowałby" 50 zł.