kącik skoków

bakalia07   Nigdy nie rezygnuj z marzeń!
09 grudnia 2011 12:28
A ja mam takie pytanie  . Znacie jakieś sposoby  na to ,żeby koń zaczął bardziej szanować  drągi ? Bo młoda ostanio zaczeła pukać stukać zwalać nawet ze stojakami głupie krzyżaki  🤔 Nie wiem czy to przez to ,że się zbliża zima ( co u nas zawsze oznacza gorszą 'formę' ) czy  nie wiem o co chodzi. Pewnie to moja wina ale ja się staram jak mogę z galopu ok wszystko pięknie ale ostatnio jak chcę z kłusa to ta albo nagle stop albo zwala calutką przeszkodę  ... Chyba ,że ją przepchne jakoś ale nie wygląda to za ciekawie . Jak coś to przepraszam jeśli się  powtórzyło.
ale w Poznaniu w DR mają idealnie wyśrubowaną normę czasu  😲
tyskakonik, widzisz, koleżanka Ktoś jest (podobno) ogromnie wyczulona "na prawdę" - żeby nie ściemniać, niby. A tu nagle, "ironicznie" podobno, zarzuca że "ściemniasz" bo przeszkoda to "taka wyższa kawaletka". A na zdjęciu gołym okiem widać, że ma normalną wysokość.
Samego skoku komentować nie będę, bo przyjęłam sobie taką zasadę, że skoki bez kasku "nie istnieją" - ignor, znaczy, bo co się będę denerwować.
Jak pracujecie, tak naprawdę okaże się na zawodach, zawody są testem pracy. Plan masz ambitny - niech wam się dobrze wiedzie.
bakalia07, trzeba skontrolować pracę na drągach i kawaletkach - czy zad jest aktywny, czy nie występują przyhamowania, zwolnienia tempa, czy przejazd jest zawsze dokładnie przez środek. Potem sprawdzić, czy na pewno z odległościami odskoku wszystko ok, bo może koń nie jest przygotowany fizycznie do skoków z niskiego tempa (kłus) i z bliskiej odległości (to jest jednak dość trudne ćwiczenie - tzn. zależy jak konkretnie jest ustawione). Dopiero później można się zastanawiać, czy koń nie "lekceważy" niskiej przeszkódki, czy nie traktuje jak kawaletti (przez które się przejeżdża a nie skacze ), ale chyba nie, bo możliwe owszem, że by strącał - robiąc "większy krok" ale nie stawał! Stawanie trudno wyjaśnić "lekceważeniem". Obstawiam, że koń nie trzyma tempa i rytmu, że reguluje sobie sam, zwalnia kiedy chce i przyspiesza kiedy chce.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
09 grudnia 2011 13:57
halo, mnie to bardziej o konia chodzi na tym zdjęciu. Koleżanka, która na nim skacze jest dorosła, ma 20 lat i ma prawo o sobie decydować 😉
Przeszkodę "mierzyłam" wczoraj "na sobie". Na wysokości klatki piersiowej mam ok 125 cm i tak tez tam stało. No ale Wy wiecie lepiej przecież 🙄
Dziękuję, mam nadzieję, że będzie nam dobrze szło.
tyskakonik wiem, że nie masz ( a może masz?) wpływu na koleżankę, ale pełnoletność do bezpieczeństwa ma się jak piernik do wiatraka.  Czy ktoś jest pełnoletni czy nie, uważam że należy zwracać na to uwagę, o ile w jeździe po płaskim można sobie w jakimś stopniu  odpuścić, o tyle w skokach nie.
Gdyby ktoś miał wsiadać na mojego konia, nie zgodziłabym się na skoki  bez kasku.
U mnie w stajni nie ma tego problemu: wszyscy, letni i nieletni skaczą w kaskach. Tak sobie życzy właściciel i już  😉 

edit. literówka
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
09 grudnia 2011 17:17
tyskakonik: koń super, fajnie skacze itd ale co do kasku się zgadzam, chociaż byś sobie darowała wstawianie zdjec koleżanki bez kasku na głowie 🤔
nurtuje mnie raczej co innego: otóż czy ty sie nie boisz skakać w sumie dużych przeszkód na takim kijowym podłożu?
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
09 grudnia 2011 22:31
ja pierdziu co Wam do tych kasków to ja nie wiem? po co ta krucjata?

i tak forum nikogo nie zmieni, każdy w domu jeździ jak lubi, a twierdzenie że jazdę po płaskim można zaakceptować a skoki nie to już totalna hipokryzja. prawdopodobieństwo nieszczęśliwego przypadku jest zbliżone (na płasko koń też się może spłoszyć, nagle się zatrzymać, pójść na dwie nogi, przewrócić się etc.) prawdopodobieństwo "prowokowanego" dyscypliną wypadku jest fakt, większe ale wciąż nie aż tak znacząco. zresztą zapomniałyście, że jeździectwo to sport ekstremalny?

dziewczyna która skacze za pewne i tak tego nie czyta, tak naprawdę żadne z Was nie będzie odpowiadało za czyjąś popsutą głowę, a sami sobie niepotrzebnie krew psujecie. + dla podgrzania atmosferki dodam, że znajome skoczki swoje najpoważniejsze wypadki miały na płasko co wcale nie powstrzymuje ich (w znakomitej większości) od skakania "na goło" 😎

ja osobiście teraz mam takie konie, ze z kaskiem w stajni się w ogóle nie rozstaje co trenera wprowadza w niemałą radość. ale konie były różne i różnie się wsiadało, skakało czy spadało.

tyska fajnie przodem poskładany, ale ten skok dla mnie jakoś tak dziwnie wygląda. tak mało "soczyście", jakby mało sobą zapracował. może za mocne tempo, może zbyt dalekie odbicie, może jeszcze za mało pracy- za długaśne skoki. teraz zima i czas przemyślenia tego co jest i co trzeba pozmieniać. i dołączam się do pytania o podłoże- wygląda na dość twarde?
a twierdzenie że jazdę po płaskim można zaakceptować a skoki nie to już totalna hipokryzja.


Dlaczego więc konkursy ujeżdżenia jeździ się w melonikach, a skoki od LL klasy obowiązkowo w kaskach? Ktoś jednak takie przepisy ustalił i nie bez powodu tak jest.
Owszem, zabić można się potykając o krawężnik (znam taki przypadek) ale jazda po płaskim zawsze minimalizuje ryzyko upadku, chociaż takie zawsze istnieje.


christine wyprzedziłaś mnie.
Też kompletnie nie rozumiem waszych uwag. I tak na dobrą sprawę każdy robi to co chce.
Mi też ostatnio zdażyło się skakać bez na pierwszym koniu. No i cóż, wiem, że to głupota, nie robię tego nigdy, ale czasami tak się zdaży!
Nie ma o co robić szumu.
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
09 grudnia 2011 23:27
takie przepisy to bardziej wydźwięk tradycji niż faktycznych względów bezpieczeństwa zawodników. ale oczywiście zgadzam się, że stawiając dyscypliny wg urazów byłoby to uj<skoki<cross. jazda po płaskim nie minimalizuje ryzyka, a je zmniejsza.

sama po sobie jestem w stanie powiedzieć, że konia upadków zaliczyłam zdrowo ponad 30(moze inaczej do 30 się świadomie doliczę) i z tej całej stawki na crossie spadłam raz i to nie groźnie, bo usiadłam na kłodzie
na parkurze spadłam/przewróciłam się z koniem +/- 6 razy z czego 5 było takich upadków, że stanęłam na nogach i za jednym razem oboje leżeliśmy na boku
pozostałe ponad 23 były w jeździe na płasko z czego najgroźniejszy na zawodach gdzie ani pół drąga nie leżało, kolejny groźny złożyłam się z koniem po potknięciu, koń mnie zbryknął tak, że od samego upadku na ziemię w kasku straciłam przytomność.

statystycznie rzecz ujmując ujeżdżenie powinno jeździć się w kasku, a skakać bez? nic takiego prawa nie daje i każdy dorosły jest obowiązany do szanowania siebie jak uważa i oceniania sytuacji.

salto dokładnie...poza tym wiesz nigdy nie mów nigdy 😉 zamykające zawody robicie w domku czy jedziecie szturmować Aro?
W domku. Będzie wesoło, później jest "wigilijka"  😎
No jak ja teraz policzę to moje najgroźniejsze upadki miały miejsce w... stój  😁
Łącznie z pęknięciem czaszki, wstrząsem mózgu itp itd.
Tylko raz poważnie się połamałam na... podwójnym krzyżaczku.
Kask ani kamizelka i tak mi nie pomogły.
Oczywiście nie usprawiedliwiam jazdy bez kasku. Ale ryzyko jest zbliżone. W tym sporcie zawsze coś się może stać.

Edit.
Jestem pozerem i stwierdzam, że mój tekst "połamałam się na podwójnym krzyżaczku" jest na prawdę słaby, usprawiedliwię się: miałam 12 lat  😁

bakalia07   Nigdy nie rezygnuj z marzeń!
10 grudnia 2011 07:29
christine dokładnie to chciałam napisać😉  Bo  w końcu tyskakonik nie prosi i jakieś komentarze dotyczące tej dziewczyny  tylko o ocenę konia. A tama dziewczyna choćbyście nie wiem ile o  tym kasku pisały to i tak prawdopodobnie tego nie przeczyta i będzie robić swoje.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
10 grudnia 2011 08:04
tu nie chodzi o czepialstwo, tylko o to że w pewien sposób dajemy tu przykład... a na pewno wstawianie zdjęć osoby skaczącej bez kasku jest przykładem złym 😉
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
10 grudnia 2011 09:49
Jest złym i ja się z tym zgadzam. Koniec tematu. christine, i salto piccolo, napisały wszystko 😉
Co do podłoża- nie jest za twardo na mój i trenerki gust. Wczoraj za to było ślisko dlatego nawet nie jeździłam. Dziś słoneczko świeci od rana, w nocy nie padało z tego co wiem, więc pewnie coś pojeździmy. padało bardzo niewiele, jak słoneczko nadal będzie tak świecić to istnieje prawdopodobieństwo, że jutro będę miała trening.
tyskakonik nie prosi i jakieś komentarze dotyczące tej dziewczyny  tylko o ocenę konia
nawet o to nie prosi, tylko wkleja zdjęcie i to wszystko...równie dobrze, wpis z tym zdjęciem i tym komentarzem, mógłby się pojawić w "puchnących z dumy", "zdjęciach naszych koni", "końskiej rewii mody", czy nawet "jeździeckiej rewii mody"( :hihi🙂
z jeżdżeniem bez kasku, jest jak z puszczaniem bąków- wszyscy to czasami robią, ale chwalenie się tym publicznie, to naprawdę gruby obciach. ta koleżanka w trampeczkach i z gołą głową powinna mieć świadomość, że jest postrzegana dokładnie tak, jakby w towarzystwie puściła megasalwę ze swojego tyłka.
a wracając do konia to przyznam, że trochę mnie już od tego siwka w tym wątku mdli, bo ani to gwiazda parkurów, ani piękność jakaś, a co 5 stron pojawia się w tym wątku, zupełnie bez żadnego pretekstu i powodu...co jest tym dziwniejsze, że jeżeli tam stoi 125, to oznacza, że Eter ma wielki chamski łeb i wcale nie jest taki mały-tak mi wychodzi z proporcji na zdjęciu.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
10 grudnia 2011 11:07
Eter nie ma dużej głowy, tak wyszło na zdjęciu, też się z tego śmiałam. Piękny nie jest, to prawda. I nie każdego stać na starty, dlatego nas w ogóle nie widać. Ja nie mam odznaki i nie jesteśmy zarejestrowani, ale sie staramy i od przyszłego sezonu może w końcu wyjedziemy na jakieś porządne zawody, i to nie raz. Koleżanka nie ma trampek, tylko normalne buty jeździeckie, zimowe pod kolano.
christine, zapomniałam napisać- skok był podyktowany z dość dużego tempa i trochę płasko skoczył. Może lepiej by to wyglądało, jakby Eter dostał więcej ręki, bo chyba sie tego domaga na tym zdjęciu wydaje mi się.
EDIT: nie podoba Ci sie, to ignoruj 😉 Nieszczególnie często wstawiam tu zdjęcia Etera. Wstawiłam niedawno trochę starsze i teraz to. Tylko jedno, bo więcej nie mam. A każdy ma prawo do wstawiania zdjęć. Jakoś nikt się nie czepia, tylko Ty 😁
A każdy ma prawo do wstawiania zdjęć. Jakoś nikt się nie czepia, tylko Ty 😁
wstawiaj sobie zdjęcia, tego ci zabronić nie mogę
...z drugiej strony, ty nie możesz mi zabronić dzielenia się zażenowaniem, które te zdjęcia powodują  🤔
naprawdę potrzebujesz forum, żeby kompensować sobie brak "zachwytów"  publiczności na zawodach w realu? 😁
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
10 grudnia 2011 11:27
Zażenowaniem? W jakim sensie? 🤔
Nie, nie potrzebuję. Ale wokół Etera i mnie było kiedyś wiele szumu i kilka razy już czytałam, że mam wstawiać zdjęcia, bo chce wiedzieć jak nam idzie. Zdjęcia tu wstawiam średnio raz na miesiąc ostatnio. Wcześniej nie wstawiałam w ogóle 😁
ale wstawiaj sobie i codziennie, tylko chociaż dorób do tego jakąś zgrabną legendę  😁
Szkoda gadać, tyskakonik nie bierz tych wypocin do siebie. Jak niektórzy lubią sami sobie problemy na siłę robić.. Jak razi Cię widok jej konia to tu nie wchodź i nie przeglądaj, bo wydaje mi się ( może nie mam racji ), że takie uwagi nie są odpowiednie do tego wątku. I tak samo nas może "mdlić" od czytania twoich zażaleń i źle ujętych porównań. Z mojego punktu widzenia, sama nie masz czym zabłysnąć, więc torturujesz innych  :jogin:
busch   Mad god's blessing.
10 grudnia 2011 12:37

sama po sobie jestem w stanie powiedzieć, że konia upadków zaliczyłam zdrowo ponad 30(moze inaczej do 30 się świadomie doliczę) i z tej całej stawki na crossie spadłam raz i to nie groźnie, bo usiadłam na kłodzie
na parkurze spadłam/przewróciłam się z koniem +/- 6 razy z czego 5 było takich upadków, że stanęłam na nogach i za jednym razem oboje leżeliśmy na boku
pozostałe ponad 23 były w jeździe na płasko z czego najgroźniejszy na zawodach gdzie ani pół drąga nie leżało, kolejny groźny złożyłam się z koniem po potknięciu, koń mnie zbryknął tak, że od samego upadku na ziemię w kasku straciłam przytomność.



Kurczę, całkiem bezpiecznie musiała przebiegać Twoja przygoda z jeździectwem, skoro umiesz oszacować ilość upadków - ja nawet nie ośmieliłabym się strzelać, ile tego było  😁 

edit: a tak swoją drogą, to nie pamiętam ani jednego upadku, w którym kask w czymś by mi pomógł, licząc również moją krótką 'karierę' skoczka 😉 Za to ostatnim razem jak przygrzmociłam, to zaczęłam się poważnie zastanawiać nad inwestycją w kamizelkę - swoją drogą to ciekawe, że nikt kamizelki nikomu na siłę nie próbuje na grzbiet wkładać. Mimo że moim zdaniem jest dużo przydatniejsza przy upadku  😉
busch, Co do kamizelek to pamiętam jak skakałam na kucu i potknął się o przeszkodę i ja poleciałam do przodu,a koń wylądował na mnie, ale miałam na kamizelkę i skończyło się tylko na stłuczeniach i ręce w gipsie. Jeśli chodzi o kask, to faktycznie nie przypominam sobie, żeby mi jakoś  pomógł, zwykle to mnie konie deptały  😁 A teraz to jakoś lecę na ręce, albo tyłkiem 😉 No ale w kasku zawsze jeżdżę.
busch, ja np. panicznie boję się przywalenia gdzieś głową - w mijaną przeszkodę, których pełno na placu, w leżący na ziemi drąg, w ogrodzenie czy podmurówkę ogrodzenia, w słupy na hali. Jakoś mam podświadomie zakodowane, że jak walnę na ziemię to sobie co najwyżej coś połamię, ale jak grzmotnę głową w beton, stal, drąg na ziemi to mogę warzywkiem zostać. No taką mam fobię. Dlatego jeżdżę ostatnio praktycznie tylko w kasku, pomimo, że nie odrywam się od ziemi wcale. 😉
galopada_   małoPolskie ;)
10 grudnia 2011 13:42
a mi podczas skoków uratował życie. Lekarze powiedzieli, że jakbym go nie miała na głowie to by było po mnie na miejscu  😡

edit. koń mi się zwinął nad przeszkodą, przekoziołkował ze mną i spadł na moją głowę. Kask popękany a ja z tygodniową amnezją obudziłam sie po 2 dniach w szpitalu nie wiedząc co sie stało  😵
Już ostatni raz odezwę się w temacie kasków. Nie doceniacie roli... ludzkiej wyobraźni. Gdy widzę zdjęcie w skoku bez kasku - moja (sądzę, że nie tylko moja) wyobraźnia rozwija skrzydła. Przed oczami jawią mi się setki okoliczności, gdy właśnie głowa trafia w "coś" i co się wtedy dzieje z mózgiem, a potem widzę takie warzywko z masą podłączonych rurek i zanikiem mięśni, albo... ulga? dla rodziny - gnicie opuchniętego mózgu... itd itp. Każda osoba eksponująca swoją "pełnoletniość, wolność i decyzyjność" funduje widzom tego typu wyobrażeniowe obrazki.
A to nie jest w porządku - dlaczego mam być narażana na przyspieszone tętno i soki adrenaliny, na które nic nie mogę poradzić? Zestawienie własnych wyobrażeń (a mają one pewne podstawy) z ludzką dezynwolturą wywołuje naprawdę przykre emocje. Więc nie piszcie "co komu do tego".
Mnie się zdarzyło bardzo nieprzyjemnie dać na łeb podczas rozpręzenia na zawodach, na stacjonatce 70 cm. Koń wziął drąga między nogi i zrobiliśmy pięknego fiksa z lądowaniem na głowie ( koń wyszedł z tego cało, bez szwanku ), czego konsekwencją był u mnie wstrząs mózgu, utrata świadomości na dłuższe momenty ( i to tak przez kilka dni) i oczywiście hospitalizacja. Gdybym nie miała kasku, to raczej nie byłabym teraz użytkownikiem tego forum, a moje dziecko byłoby sierotą.
Kask jest niezbędną częscią ekwipunku jeźdźca  inaczej prosimy się sami o nieszczęścia. My tego jakoś nie przestrzegamy, ja sama często jeździłam po płaskim z gołą głową, inni również. A jak wygląda u nas kwestia ubezpieczenia, gdy wydarzy się wypadek, a jeździec jest bez kasku ?

W stajni mojej znajomej w UK każdy pensjonariusz, jeździec zobowiązuje się do jazdy w kasku. Nikt nie narzeka, wszyscy bez zbędnej analizy dostosowują się do norm podstawowego bezpieczeństwa. Acha, są wśród tych sób i takie, co jeżdżą baaardzo wysoko ujeżdżenie, jak i skoki ( WKKW-istów akurat nie ma). Wstawiając tu konie do pensjonatu będę musiała się podporządkować i wiecie, co- nie widzę w tym problemu. Myślę, że jazda w kasku, to oznaka zdrowego rozsądku.
Ponizej wstawiam link z jakiś konsultacji ( poziom niziutki) z Andrew Hoy'em ( czołówka światowego WKKW), który wsiada na konika uczestniczki treningu, jeżdzi ... w kasku i pokonuje w nim przeszkody ok 90 cm  http://www.bedgeburypark.com/gallery/images/Andrew-Hoy-clinic/ .
Czy ten temat naprawdę musi się przewijać wszędzie?  🙄

http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,12436.0.html
to chyba jest bardziej odpowiedni wątek 😉
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
10 grudnia 2011 14:20
Na rozładowanie napięcia - pingwin vs skoki ciąg dalszy 😁
Frania, obawiam się, że musi. Nie ma jednego 'odpowiedniego wątku' na ochronę zdrowia i życia, na proste zasady bezpieczeństwa. Ostatnio mam wrażenie, że ludziska powariowali na temat "wolności", której na tej ziemi nie ma i być nie może. Istota śmiertelna nie jest wolna. Wolni są wyłącznie mityczni bogowie. Jeśli moje "wywieranie niemiłej presji" zachęci kogokolwiek do założenia kasku, spokojnie łyknę i "darcie paszczy", żem niemiła i nie w temacie, a nawet ostrzeżenie 🙂. Ale już - pas.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
10 grudnia 2011 14:56
Ja też bym nie zyla gdybym nie miała kasku w kilku sytuacjach. Kiedys spadłam, a koń pogalopował brykajac i trafił mnie w skroń, gdyby nie kask to juz by mnie nie było. Straciłam jedynie chwilowo pamięć. W zeszłym roku na zawodach koń przewrócił się na mnie i też możliwe, że bym nie żyła.
Koniczka, super!!  😅
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się