Koń - tchórz i wypłosz - prognozy?

Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
05 grudnia 2008 19:22
ElaPe
Wiem.  🙂 Domysliłam sie juz wcześniej, na podstawie tego co pisaaś, akurat o tym koniu i właścicielce.

Moze to ja żle rozumiem tytuł wątku, ale sądze, ze prędzej, czy puzniej moze tu trafić właściciel / opiekun innego szalonego konia. Z myslą o nim wstawiłam linki do tych testów.
A swoją drogą, nie chciałabym powielac tematu, tworzyć odrępnego dla innych koni wariatów, bo myslę, ze tu mozna z  z powodzeniem pisać o różnych przypadkach, tym bardziej, ze często mają wiele wspólnych zachowań, odchyłów. A ten temat jest mi wyjatkowo bliski.  🙂
Moze więc tak być ? Wpólny wątek dla wariatów, tchórzy, wypłoszy?
asior   -nothing but eventing-
08 grudnia 2008 09:43
Moja kobyla od zawsze byla, jest i bedzie wyplochem. Mam ja juz od ponad 8 lat, znam ja na wylot i wiem, kiedy moge sie spodziewac, ze sie sploszy, ucieknie.

Mimo, ze boi sie np. dziury w bandzie hali, ktora jest tam juz od ponad roku, ze boi sie bryczek na placu, ktore stoja tam 1,5 roku i wielu innych rzeczy, to chodzi WKKW i doszlysmy do poziomu CIC**, nawet do czystych krosow  😉  Glut jest strasznie dziwnym koniem, np. w Strzegomiu na rozprezeniu przed ujezdzeniem nie moglam nawet podjechac do klody, albo do waskich frontow, a dzien pozniej skakalam je na krosie  😁

Taki kon strasznie uczy cierpliwosci, zrozumienia. Trudno jedak czasem zachowac spokoj i opanowanie, gdy ja mam wyjatkowo zly dzien i ona tez.  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
08 grudnia 2008 12:31
Asior: to bardzo ciekawe co piszesz - koń-wypłosz  WKKWistą i to niezłym. Tez się nad tym zastanawiałam - czy  konie WKKW to takie totalnie niebojące się niczego - a tu okazuje się że niekoniecznie.
Tym bardziej wasze wyniki są chyba godne podziwu. 🙂
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
08 grudnia 2008 15:21
Po kilka lat spędziłam w dwóch stajniach wukakawoskich (w tym jedna na najwyzszym poziomie), przy czym jedna z nich to stadnina koni pełnej krwi angielskiej. Bardzo wiele widziałam tam koni o zachowaniu konia Asior. Ba, za to te spokojne, zrównowazone konie czesto nie osiągały wyników na poziomie swoich mozliwości fizyczne (a niemal nigdy powyzej mozliwosci).
Nadpobudliwość, delikatnośc, nerwowosć  składają się m.in. na temperament choleryczny -a to idzie w parze  z niezwykle walecznym sercm. Takie konie wyjątkowo sie starają, choć są trudne, to tez są cholernie ambitne. Umiejetnie prowadzone potrafią wygrywac, zdobywac najwyzsze tytuły. Także na parkurach, wyscigach itp. Bardzo często sa to konie wybitne.
Masa folblutów, oraz koni zaawansowanych w krew,  ma taki temperament. Selekcja na wyniki w wyscigach- dała bardzo duzy odsetek walecznych, nerwowych choleryków w tej rasie (oczywiście nie wszystkie xx takie są).

Moja (ma w sumie ok. połowy przodków xx) upewniła mnie o swoim temperamęcie pewnym zachowaniem. Kiedyś poszłam z nią na halę i zamknęłam ją na niej za drzwiami wewnętrznej bandy (140 cm, zabudowane), jednoczesnie cofnełam sie (będąc po drugiej stronie bandy), by zamknąc dzwi hali. Odwracajac się, po zamknięciu hali, w kierunku band i konia- zdąrzyłam tylko wrzasnać "Poswiata nie". Ale ona juz zdecydowała. 🤔wirek: Mimo całego strachu, braku rozgrzewki i treningów w tym kierunku (max.stacjonaty 70 cm) -skoczyła to z miejsca i zadowolona tryumfalnie zatrzymała się obok mnie, szcześliwa.  💘 I ten jej błysk w oczach.  😀iabeł:

Asior
👍 To wasze zdjęcia były w samokrytyce na wesoło?
Jesli tak, to juz wtedy pomyślałam, ze jesteśmy niezle pogiete, że jezdzimy, na czyms co dodaje gazu, gdy nas wyrzuca z siodła  🏇  😁
asior   -nothing but eventing-
08 grudnia 2008 15:29
Ela, milo to slyszec. Jedynym problemem, akurat w przypadku Gluta, jest to to, ze dlugo zdobywa sie jej zaufanie i bardzo szybko mozna je stracic. Ten sezon byl kompletnie nieudany, bo przestraszyla sie na poczatku roku w Sopocie (efektem byl moj pobyt w szpitalu  :hihi🙂 i do konca sezonu juz bylo ciezko.

Poza tym, jestem zdania, ze konie wyplochy sa strasznie uczuciowe  😀 Jak nawiazesz z nimi dobry kontakt, to pozniej podczas startow sa gotowe ci sie odwdzieczyc, nawet jesli dalej sie boja.

Glut miala juz pare wypadkow podczas transportu, ale ufa mi nadal i odpukac od 3 lat jezdzi w dalekie trasy (Wlochy, Czechy, Niemcy) i nic sie nie dzieje 🙂 Tak troche odchodzac od tematu.

A tak w ogole, to Andrew Nicholson sam powiedzial, ze konia da sie nauczyc odwagi i ze konie wkkw nie musza byc odwazne od poczatku. Sek tkwi w tym, zeby ich nie zrazic.


Dorotheah - tak, to my na zdjeciach 🙂  Akurat wtedy zaczela mnie podrzucac szyja do gory, zebym trafila w siodlo  🤔
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
08 grudnia 2008 15:54
Poza tym, jestem zdania, ze konie wyplochy sa strasznie uczuciowe  😀 Jak nawiazesz z nimi dobry kontakt, to pozniej podczas startow sa gotowe ci sie odwdzieczyc, nawet jesli dalej sie boja.

Tiaaa . Pierwszy raz przy tamtej akcji na hali zrozumiałam, jak bardzo koń sie do mnie przywiązał, jak bardzo bezpieczny sie przy mnie czuje, a było to poprzedzone miesiacami, wydawało sie, ze bezskutecznej, pracy. Pamiętam miałam łzy w oczach ze wzruszenia. 💘 Rzaden koń nie przynosił mi tyle problemów, ale i niezwykłej radości.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
09 grudnia 2008 08:40
Akurat wtedy zaczela mnie podrzucac szyja do gory, zebym trafila w siodlo 

no proszę i jeszcze dba o to  by cię zgubić czasem  - złoty koń. 😉
Hej ;]

mam problem dotyczący mojego konia zwiazany ze strachem, jednak niewiem czy moge pytac w tym temacie.

A wiec tak:
Mam wałacha w wieku 16 lat.
Ok. rok temu przeniosłam Alkierza (imię) do nowej stajni, w której aby pojechac w teren trzeba przejść przez mały drewniany mostek znajdujący sie nad rowem.
A problem tkwi w tym ze Alkierz panicznie boi sie tego mostka. Juz gdy widzi ze zamierzam z nim tam podejśc wyrywa sie i wraca galopem do stajni. Próbowałam róznych metod: 
1) starałam sie podejść do tego spokojnie poprzez podchodzenie po kroczku zachecając go róznymi smakołykami lecz po ok 4 godzinach zrezygnowałam gdyż robiło sie ciemno i konie dostawały kolacje.
2) z osobami ze stajni stalismy za nim z lonża stopniowo go zmuszając i poganiając batem . po pewnym czasie z braku wyboru przeskoczył przez rów.
3) na początku stajenny wziął go i próbował go wziąc na chama (hama-niewiem) lecz niestety bez mojej wiedzy. gdy się dowiedziałam zrobiłam awanture i stanowczo tego zabroniłam gdyz nie jestem zwolennikiem bicia koni( i innych zwierząt) lecz słyszałam że to tez nie poskutkowało.

Przez mostek który znajduje się z dwóch stron stajni i jedynych wyjazdach w teren jesteśmy razem uwięzieni i muszę ciągle pracowac na ujeżdżalni. ;[

NIe wiem skąd mu sie to wzieło ale nie może to byc uraz z dzieciństwo poniewaz kupiłam go w wieku 11 lat a wczesniej od urodzenia stał w jednej stajni gdzie nie było zadnych mostków i spokojnie bez problemu chodził w teren. W moich poprzednich miejscach pobytu tez nie było problemów z wyjazdami w teren.

Pytam w tym temacie poniewaz nie chce zakładać kolejnego watku i zaśmiecać nie potrzebnie forum ;]
Chyba że tutaj nie moge wie z góry przepraszam  😉 

Bardzo prosze o pomoc  🙂 😀 :kwiatek:
2) z osobami ze stajni stalismy za nim z lonża stopniowo go zmuszając i poganiając batem . po pewnym czasie z braku wyboru przeskoczył przez rów.
3) na początku stajenny wziął go i próbował go wziąc na chama (hama-niewiem) lecz niestety bez mojej wiedzy. gdy się dowiedziałam zrobiłam awanture i stanowczo tego zabroniłam gdyz nie jestem zwolennikiem bicia koni( i innych zwierząt) lecz słyszałam że to tez nie poskutkowało.

No taaakimi sposobami na pewno go nie przekonasz do tego mostka. No ale rozumiem, w przypadku stajennego to odbyło się bez Twojej wiedzy. Radziłabym odzyskać nadszargane zaufanie konia i próbować cały czas po dobroci. Albo i za koniem, jakimś kumplem Alkierza, który się mostka nie boi. Tylko cierpliwie....
Naszla mnie taka refleksja – czy zwiekszenie poziomu strachu, mniejsza pewnosc siebie  może być zwiazane z pozbawieniem jajek?
Za jakimś koniem tez juz próbowałam... (za najwiekszym kumplem Alkierza)
A on ma do mnie największe zaufanie spośród wszystkich osób mi i jemu znanych.

Wiem żę jesli o ta metodę z lonżami to nie był najlepszy pomysł i juz na pewno go nie powtórzę ale gdy dowiedziałam się co próbował stajenny to miałam ochotę go zabić (dosłownie).  😤

Więc jeszcze raz proszę o pomoc, propozycje związane z nauczeniem go przejścia przez mostek lub jakiegokolwiek przyzwyczajenia.  :kwiatek:
dempsey   fiat voluntas Tua
04 stycznia 2009 19:36
Alkierzowa a jakim cudem stajenny ma dostęp do prywatnego konia bez wiedzy i pozwolenia właściciela??? Ten mostek prowadzi na padok i nie ma innej drogi, że tamtędy go prowadził? Czy po prostu stoisz w stajni, w której nikt nie ma kontroli nad pomysłami obsługi? Jeśli ten drugi przypadek, to zmień stajnię - szkoda jakiejkolwiek Twojej pracy skoro i tak potem stajenny wyciągnie konia ze stajni i twoje wysiłki szlag trafi.
Teraz to na pewno nie bedzie latwo z tym mostkiem jak kon sobie go skojazyl z nieprzyjemnymi przejsciami 🙄 Za pierwszym razem jak sie bal trzeba bylo powolutku podchodzic, klepac, delikatnie przemawiac, a nie wpchac go na sile. Mysle, ze po kilku razach jakby zobaczyl, ze nic sie nie dzieje, to by sprobowal wejsc na mostek ew. jakby zechcial podejsc na tyle blisko, zeby mozna bylo podniesc noge i na mostku postawic to wartoby sprobowac - czasem dziala przy wchodzeniu do koniowozu.
Zaufanie to faktycznie podstawa. Mostek będzie kojarzony z bólem i strachem po incydencie ze stajennym. Ale trzeba spróbować to zaufanie odbudować. No jaką będziesz miała satysfakcję jak się to uda  🤣

Poza tym nie wiadomo czy konik boi się samego mostku czy też wody?

Póki co dałabym spokój z mostkiem - skupiłabym się na ćwiczeniach polegających na ustepowaniu od nacisku (przyda się przy późniejszym przeprowadzaniu konia) jak również nauce poprawnego cofania (rzadko kiedy koń, który posiada tę umiejętność ma tendencję do zapierania się w miejscu i braku ochoty ruchu naprzód). Odczuliłabym konika na chodzenie po dużej płachcie przypominającej taflę wody, jeśli będzie się bał od razu na nią wejść to stopniowo taką płachtę rozwijając, później wejścia na podwyższenia, najlepiej takie, które robią trochę hałasu podczas chodzenia. Takie ćwiczenia w stanie obniżonej adrenaliny.

A póżniej do dzieła z mostkiem - chodzenie w okolicach bez wchodzenia na niego, może chowanie w pobliżu jakichś smakołyków, które konik by naprowadzony "sam
" odnajdywał - to pomoże mu kojarzyć pozytywnie to miejsce. Potem przyjście z innymi spokojnymi końmi, które zagradzały by łopatką drogę ucieczki, a może z jednym z nich skusi się przejść? Można za jego plecami stworzyć mu atmosferę "niewygody", tak aby jednak kierynek mostku był lepszy niż ucieczka w kierunku stajni, np. parę osób machających uwiązami.

Wszystko małymi krokami, jak uda mu się chociaż zbliżyć do mostu - bardzo pochwalić i "zapytać" czy dalej dzisiaj idziecie czy na ten raz starczy. Fajnie by było, żeby to przejście wynikało z jego inicjatywy, no i żeby on tak oczywiście myślał  😉. Ja na pewno pracowałabym cały czas na halterze sznurkowym i długiej linie - polecam bo oddziaływanie jest znaczenie skuteczniejsze niż na kantarze; dodatkowo w przypadku gdy koń postanawia uciekać mamy za co łapać 🙂

Tak myślę, że może gdyby takie sposoby nie poskutkowały to wpadł mi do głowy jeszcze pewien pomysł - przewieźć go koniowozem na drugę stronę i spróbować od strony w kierunku stajni. Tak aby się przekonał, że przysmakiem mostów nie są konie  😉 W kierunku stajni chętniej pójdzie - myślę, że to kwestia jednego przejścia, jak się przekona że jest ok, powtórzyć parokrotnie i się utrwali.

Sorki za wywód ale może cosik podpowiem  🙂 Mam podobnego rumaka, który często panikuje i ma okropną tendencję do ucieczki wtedy - nad tym pracujemy więc rozumiem problem.

Pozdrawiam ciepło i powodzenia  🙂
No właśnie, a gdy przeskoczył przez rów, to którędy wrócił? Dobrze byłoby spróbować z drugiej strony - do stajni. Kiedyś uczyliśmy policyjne konie przechodzenia przez mostek (w dodatku pokryty gumą i obwieszony szturmówkami). Mostek był zbudowany na hali (może warto taki "model" zbudować?). Jeden koń za nic nie chciał przejść - przeszedł w końcu tyłem i potem było coraz lepiej. A można przed mostkiem kręcić koła? Stopniowo się zbliżając, tak aby jedną nogą w końcu trafił na mostek - pochwalić itd. A może pójdzie łopatką do wewnątrz? (skuteczny sposób przy wprowadzaniu do wody).
Dziękuję wszystkim za pomoc  :kwiatek:

Myślę że będę próbowała najpierw chodzić po jakichś kładkach zbudowanych i położonych na ujeżdżalni 🙂 stopniowo sie pzyzwyczai ;d
Myślałam juz o przeniesieniu sie do innej stajni, niestety w poblizu nie ma żadnej lepszej ale jedna jest w budowie ;] więc muszę jeszcze do zimy wytrzymać.
Damy sobie radę 😉

Jeszcze raz wam dziekuję  :kwiatek: jak będą jakies rezultaty to napiszę. Myslę że zacznę w weekend zeby było jasno i byśmy mieli duzo czasu 🙂
Alkierzowa, koniecznie napisz co zdziałałaś. Na pewno dasz radę  😀

Powiem Ci, że w sumie fajnie mieć trudniejszego konia bo więcej przy nim się nauczysz, to zawsze spore wyzwanie, z którym trzeba się zmierzyć - wiem to z doświadczenia. Później już coraz mniej rzeczy zaskakuje jak się pokona parę takich "schodków". Taki koń-nauczyciel na swój sposób  🤣 - tylko od skomplikowanych tematów  😉

Powodzenia  :kwiatek:
[quote author=Aga_Leming link=topic=175.msg138147#msg138147 date=1231070702]
Naszla mnie taka refleksja – czy zwiekszenie poziomu strachu, mniejsza pewnosc siebie  może być zwiazane z pozbawieniem jajek?
[/quote]

Moim zdaniem może, przypadków takich w stajni mnóstwo. Ogiery cechuje instynkt przywódczy i to jest główny "sprawca" braku strachu 🙂 Chociaż mam też w stajni wieeeelkiego ogra mutanta, który szefuje wszystkim, ale ptaszek w krzakach go przerasta 😂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 kwietnia 2010 08:19
ja może dopiszę finał tej sprawy z tym opisywanym przeze mnie koniem.

W zeszłym roku latem koń trafił do innej stajni. W tej nowej stajni jak ręka odjął te poprzednie zachowania minęły koń zachowuje się zupełnie normalnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się