prawko

osobiśćie uważam, ze NIE MA szkoły jazdy, tak samo jak np filmu, która zebrłaby same pozytywne opinie. Mnie IMOLE poleciły 2 osoby. Przeglądałam fora na ten temat i jest bardzo dużo zadowolonych kursantów, choć i tych krytykujących nie brakuje 😉 co ma być to będzie 🙂
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
28 czerwca 2012 09:21
Mi polecali "OSK Mazurek" (bo ma najwyższą zdawalność), a wybrałam "Sezam".
Słyszałam tylko przez cały kurs, że źle wybrałam, że teraz będę zdawać z 7 razy...
Koleżanka robiła u Mazurka i zdała za 2-gim razem, ja robiłam w "gorszym", a udało się za pierwszym 😁
To chyba też zależy od kursanta, jak szybko łapie to nie będzie narzekać, jak ktoś sobie nie radzi, to zawsze znajdzie winnego 😁


Za 2,5 tygodnia plastik powinien być 😅
Wolałabym wcześniej, bo chciałam jechać autem na wakacje, ale dobrze, że w ogóle będzie 😀
Od instruktora w moim przypadku zależało wszystko. Ja mam umysł chłonny i słucham tylko tego, co mi mówi w tym momencie mój 'autorytet' w danej dziedzinie, a jako kompletny nowicjusz nie wiedziałam kompletnie nic. Mój pierwszy instruktor był nauczycielem, psychologiem i tatą w jednym czasie :P A uczyłam sie w małej szkole, 2 samochody i 4 instruktorów, czyli tak bardzo kameralnie 🙂
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
28 czerwca 2012 12:48
Ja też słuchałam tylko swojego instruktora. Zdecydowanie przez wszystkie jazdy był moim guru, raz mi ktoś doradził jak robić łuk - zrobiłam jak radził i jechałam slalomem 🤔wirek:
Moja szkoła większa, bo ma siedziby w dwóch miastach, ale mimo wszystko instruktor był dla mnie jak dobry kumpel i do końca życia nie zapomnę akcji jakie odstawialiśmy w samochodzie 😁
Pierwsze 20 jazd miałam z "szefem"
Szef Tadeusz olewał wszystko, rozpędzałam się na jedynce do 40 km/h i jemu to nie przeszkadzało. Na placu głównie odśnieżał i palił papierosa. Miałam jeździć i sama kiedyś załapać.

Zmieniłam instruktora tuż przed egzaminem. Piotr nauczył mnie w ciągu jednej godziny robić perfekcyjny łuk. Potem pojechaliśmy kilka razy na miasto i to była wreszcie normalna jazda! Nie byłam zawalidrogą (chociaż tych 50 km/h musiałam się trzymać)
Ruszania pod górkę też nauczyłam się w trakcie jednej godziny - na podjeździe przy Lidlu  😁
Musiałam niestety dokupić kilka jazd z prywatnym instruktorem, w dodatku w międzyczasie zmienił się samochód. Wszystkie jazdy odbębniłam na Yarisce, ostatnie jazdy i egzamin już na Skodzie Fabii.

Pomimo wszystkich przeciwności losu zdałam za pierwszym razem  🤣
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
28 czerwca 2012 14:24
Podjazdy przy Lidlu są najlepsze 😜
7 lipca zaczynam!  🏇 ależ się cieszę! 😀
Skończyłam teorię i od przyszłego tygodnia będę jeździć, ale mam pewien hmm dyskomfort. Wszyscy z mojej grupy (przynajmniej z tego co mówili) już kiedyś jeździli i "ogarniają" co i jak, a ja siedziałam za kierownicą raptem dwa razy na pustym parkingu i ledwo umiem ruszać bez "kangurków".

Jak to u Was było? Zaczynając jazdy umiałyście trochę jeździć?
ja ani troche 😉 pamietam tylko jak tatus sadzal mnie na kolanach jako dziecko, oprocz tego nigdy nie siedzialam za kierownica. nie masz sie co obawiac fin- kurs i instruktor sa od tego, zeby Cie nauczyc 🙂
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
02 lipca 2012 12:14
Ja jeździłam kilka razy przed kursem, ale miałam problemy z ruszaniem na początku kursu.
Nie potrafiłam zwolnić sprzęgła w stosunku do obrotów, zwykle auto mi gazowało dość mocno 😁
Nie ma się co bać, ja po 10h dopiero nauczyłam się normalnie ruszać, normalnie jeździć, wbijać biegi itd 😉
Każde ruszanie ze świateł/skrzyżowania/włączania się do ruchu wywoływało u mnie stan przedzawałowy 😁


Kiedy mogę się spodziewać jakichkolwiek informacji na kierowca.pwpw.pl ?
Zaczynam się stresować, że z moim plastikiem będą jakieś akcje i trochę sobie na niego poczekam... 😵
Graba.   je ne sais pas
02 lipca 2012 16:13
kasska, ja 9 i nie cieszę sie ani trochę 😀
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 lipca 2012 16:14
fin ja nigdy w życiu nie siedziałam za kierownicą przed kursem, przecież po to idziesz na ten kurs żeby się nauczyć! Nie słuchaj tych ludzi na kursie, którzy chwalą się że tak świetnie jeżdżą, przecież tak naprawdę jazda bez prawka to łamanie przepisów  😉 Także instruktor wie, że nic nie umiesz, nie ma się czego wstydzić. Tak z ciekawości: gdzie robisz? 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 lipca 2012 16:36
Ja również przed kursem w życiu za kółkiem nie siedziałam, a samochód zgasł mi tylko raz 😉 Więc nie strachaj, dobrze będzie 😀
I zgadzam się, że wszystko zależy od instruktora. Mój był miły i w ogóle, ale... niestety nie bardzo przykładał się do nauczania. Jazda po mieście szła mi jak bajka, wszystko sprawnie, bez problemu i kłopotu, natomiast w kwestii łuku i parkowania... byłam typową, przysłowiową blondynką 😵 Instruktor to ręce załamywał, próbował mnie na najróżniejsze sposoby uczyć- na wyczucie, na pachołki, na liczenie, na lusterka, na zerkanie do tyłu...
Nie dało rady. Na egzamin nie poszłam, bo nie umiałam parkować... a kasy na dodatkowe lekcje brak było :/
abre   tulibudibu
02 lipca 2012 16:47
Też nie jeździłam (poza 2 jazdami przed laty, kiedy zapisałam się na kurs, ale nie mogłam ukończyć z przyczyn niezależnych).

Ja miałam jazdy z parkowaniem równoległym, nie mogłam załapać... aż na ostatniej jeździe instruktor się poddał i sprzedał patent. Zaparkowałam idealnie 3 razy, na egzaminie parkowałam prostopadle (co wychodziło mi perfekcyjnie) i to by było na tyle. Od momentu otrzymania prawka na nowo uczę się parkować  😵 Inne auto (zdecydowanie szersze) inaczej w nim siedzę i już nie jest tak fajnie. Umiem zaparkować bardzo ciasno ale ile mnie to wysiłku kosztuje to tylko ja wiem - typowa blondynka (zdarzyło mi się poprawiać 3 razy  😂 ).
Poruszyłyście temat, o którym ciąglę teraz rozmyślam. Fajnie wiedzieć, że naprawdę sporo osób zaczyna kurs od zupełnego zera (tak jak ja), nigdy wcześniej nie siedząc za kółkiem 😀 Choć nadal nie wyborażam sobie, że nagle wsiądę do auta i mam wyjechać w miasto  😲 no ale skoro tylu to przeżyło, to może i mnie się uda.
Ja też przed kursem nigdy nie siedziałam za kółkiem. 😉 I parę osób po kursach mi mówiło, że tak jest lepiej, bo nie zdąży się nałapać złych nawyków, tylko uczysz się od zera, tak jak trzeba. A parkować równolegle też mnie instruktor nie potrafił nauczyć, do tej pory nie umiem. 😵
Stuknęło mi dzisiaj 10 godzin. Zaliczyłam już kręcenie się po mieście, górkę, łuk, parkowanie (wstępnie,) i szybszą jazdę poza miastem. Nigdy bym nie pomyślała, że 'szybka' jazda jest taka fajna  😁
Przed kursem wsiadłam z rodziną parę razy, żeby się naumieć wrzucać biegi, ruszać, skręcać itp 🙂
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
02 lipca 2012 18:07
Ja nie miałam problemu z parkowaniem równoległym - zawsze idealnie, ale... Zawsze tylko za pierwszym razem 😁
Teraz będę musiała znów się nauczyć parkować, bo auto inne, bez wspomagania, dużo szersze, dłuższe, lusterka ręczne i na domiar złego klamka inna niż wszystkie więc musiałam sobie ustawiać już na oko, a nie tak jak mnie na kursie uczyli 😁
Z prostopadłym miałam zawsze swój sposób - taki sam jak mój instruktor 😁
Co nie zmienia faktu, że ostatnio jak przeparkowywałam swoje auto to sobie stanęłam prawie że w poprzek bo ciężko było odkręcić kierownicę 😂


Jestem w końcu wpisana w kierowca.pwpw.pl... Dopiero dziś o 12 przyjęli wniosek...
Jeszcze z dwa tygodnie sobie poczekam... 🤔
fin, spoko, był u mnie w grupie chłopak, którego ojciec ma warsztat więc nie raz, nie dwa prowadził samochód, gdzieś podjeżdżał itd. i nie zdał chyba z 5 razy, więc to czy się siedziało za kółkiem przed kursem nie ma znaczenia na egzaminie 🙂
Dzięki wielkie, ulżyło mi :kwiatek:
dzisiaj zostałam kierownicą !
za pierwszym razem zdałam !!!
było bosko, przeturlał mnie po najbardziej upierdliwych rondach,
raz najechałam na ciągłą, parkowanie skośne i nieustanne
samouspokajanie się naprzemiennie z " która to lewa, ojeju jeju "
i na koniec stwierdzil, że dobrze jeżdżę  😲
nie ma bata, niedługo robię na motocykl  😀
dzisiaj zostałam kierownicą !

rozbawilo mnie to  🤣 a tak na powaznie to gratulacje!

Jak to jest u Was z wykladami z teorii? Ja chodze na wyklady razem z ludzmi, ktorzy juz maja prawko kat. B i teraz robia motocykl, dyskutuja na rozne tematy a ja kompletnie nie wiem o co chodzi 🙄
abre   tulibudibu
05 lipca 2012 13:57
Lenna, wykłady wykładami, ja kupiłam podręcznik, zdecydowanie bardziej przyswajalny. U nas tylko ja miałam pytania do prowadzącego 😉

koenicke, gratulacje 🙂
Gratulacje 🙂
Mnie wczoraj instruktor 'męczył' parkowaniem i łukiem (z nim i bez niego w aucie)
Dzisiaj przejechałam 63 km nieklimatyzowaną skodą. Dobrze, że większa część na trasie poza miastem, inaczej bym umarła. Miałam okazję wyprzedzić inną Lkę, później trochę parkowania (prostopadłego) i górka skodą (wcześniej jeździłam głównie yariską). Instruktorzy mówią, że jest nieźle więc hmmm, chyba jest nieźle 🙂
Nasze wykłady były bardzo przyjemne, szkoda tylko, że zwykle chodziłam na nie po 3 godzinach snu.
A mnie się wykłady okropnie dłużyły, bo każdy trwał po 4-4,5 godziny i momentami umierałam z nudów. No ale dzięki temu szybko mam teorię za sobą, więc nie narzekam 😀
dziękuje wszystkim !!!  :kwiatek:
teraz opijam (umiarkowanie )  :allcoholic:
Graba.   je ne sais pas
06 lipca 2012 08:59
Lenna, gdzie robisz? Ja się boję, ze nie ogarnę teorii. Jazdy na szczęście zacznę dopiero za miesiac, bo wyjezdzam 😀 A jak wyglądają badania lekarskie? Muszę mówić, że noszę soczewki?
Teoria wbrew pozorom nie jest taka straszna. Nawet tych wszystkich znaków jest mniej niż mi się wydawało, do tego w większości są bardzo logiczne. Poza tym do początkowych jazd wiedza teoretyczna nie jest niezbędna (instruktor będzie mówił co i jak) chociaż wiadomo, lepiej wiedzieć dlaczego jedzie się tak a nie inaczej.
U mnie badanie polegało na czytaniu literek z tablicy, teście równowagi, badaniu słuchu. Od razu powiedziałam, że noszę soczewki i jaką mam wadę.
Graba.   je ne sais pas
06 lipca 2012 11:38
Chess, u mnie czesc osob nie mowila, ze nosi i nie mają czasowego prawka(własnie jak to jest, jak mam wadę wzroku to po jakimś czasie muszę wykonywac badania?)
Wiesz... cholera wie jak to jest. Moja przyjaciółka ma jakąś tam minimalną wadę i dostała okresowe prawko (po 5 latach badanie), ja powiedziałam, że noszę soczewki (przy wadzie -3) i mam wpis, żeby mi wydali bezterminowe  🤔wirek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się