Opowiadam!
Środa-dzień pierwszy-Marsylia. Uczciwie mówiąc nie podobała mi się. Jeden wielki plac budowy.Były miejsca ładne urokliwe, ale za chwilę przytłoczone przez okropne budynki, noclegownie dla kolorowych. No właśnie-i ta multikulturowość. Nie przepadam za tym, to było w Londynie,Paryżu i tutaj to samo. Chyba wszystkie większe miasta są zalane kolorowymi.
dzieciaki bawiące się w mieście


Na wieczór przemieściłyśmy się autobusem do Aix en Provence. Tam miałyśmy nocleg u hosta. Miły chłopak, oprowadził nas po Aix i fajnie ugościł. Aix wydaje się fajnym miejscem do życia na co dzień. Na następny dzień zaplanowana była wizyta u mojego konia.
W czwartek właściciel i trener mojego konia odebrali nas z Aix i pojechaliśmy razem na lunch, a następnie do stajni. Chcieli mi zrobić psikusa i podstawić innego konia, ale z kilometra poznałam mojego Mujunia 🙂. Fantastycznie było zobaczyć go w świetnej formie, zrelaksowanego i posłuchać miłych słów od trenera i właściciela.
Mujahid w Prowansji 🙂

Spędziliśmy z nimi przemiły dzień, na wieczór zostałyśmy podrzucone do Arles.
Arles to urocze miasteczko, z pięknym amfiteatrem i urokliwymi uliczkami. Nasze klimaty!
Z Arles wybrałyśmy się do Camargue podziwiać flamingi i dzikie konie.




Na stopa wróciłyśmy do Arles i potem do Aix na grilla do stajni.
Kolejnego dnia wyruszyłyśmy na stopa do St. Tropez przez Toulon i Heyeres. Najdłużej łapałyśmy stopa w Aix(około 2 h) ale było to bardzo słabe miejsce i nie było możliwości łapania gdzie indziej. Następne stopy łapałyśmy zazwyczaj nie dłużej niż 5 minut! Uwielbiam podróżowanie po Francji!
I wreszcie moje ukochane, wymarzone St. Tropez. Pomimo luksusu i przepychu miało swój klimat o którym marzyłam. W St. Tropez miałyśmy mieć nocleg na CS, ale host miał accident na skuterze i nie mógł nas przenocować. Ceny hoteli zabójcze, więc pozostał nam nocleg pod Cytadelą, z widokiem na Wielki Wóz 😁
St. Tropez przed świtem 😁

Rano przeszłyśmy się z Les Salines na plażę do Pampellune. Szłyśmy klifami. Nie dodałam jeszcze, że zawsze i wszędzie towarzyszyły nam bagaże 😵. Lubię sporty ekstremalne-np. wspinaczkę po klifach z walizką 😁.
walizka na wakacjach-nareszcie plaża!

Okazało się, że mamy nocleg w Cogolin, więc znowu na stopa do Cogolin. U hosta strasznie źle się poczułam-moja godzinna drzemka na plaży była zabójcza. Miałam poparzone plecy i nogi do tego stopnia, że dostałam gorączki, miałam dreszcze i ledwo żyłam. Poszłam szybko spać, nie mogąc się ruszyć w łóżku i obawiając się jak będzie wyglądał dzień następny.
Całe szczęście obudziłam się żywa, choć obolała. Host podrzucił nas do St. Maxime, a stamtąd dostałyśmy się do Cassis. Tam ochoczo przystałam na hotel za 85 eurasów. Zrzuciłyśmy wreszcie walizy i mogłyśmy cieszyć się byciem turystą!
Zrobiłyśmy spacer nad Calanques, a rano popłynęłyśmy oglądać je statkiem. Cuda!


poranek w St. Tropez-walizka się przydaje :P

po walizce ją poznacie 😉

No i niestety przyszła pora wracać z Cassis do Marsylii. Na stopa oczywiście 😉. Nie chciało mi się wracać!
Kocham Francję i Francuzów! Wszyscy szczupli, jedzenie zdrowe, jest tak gorąco, że jeść się nie chce-same plusy !