Reportaż o naturalnym werkowaniu pod patronatem trenera Mickunasa

Kontynuacja z wątku  o stajniach w Krakowie, strona 32 i 33.  Moderatorzy zabronili rozmawiać tam na ten temat. 
Wprowadzenie: w stajni Bodzanów będzie kręcony reportaż na temat naturalnego werkowania. Nawiązuję do poprzednich wypowiedzi w tamtym wątku. 

F:  Widzę, że nie tylko nie rozumiesz tego, co piszą inni, ale również tego, co piszesz sama. Jako argument powagi tego reportażu podałaś, że Mickunas nie dyskredytuje werkujących.  Nasuwa się wniosek, że uważasz, że Mickunas  jest w jakimś  stopniu autorytem w tej dziedzinie.  Bo jeśli nie, to jaki jest sens powoływania się w tym kontekście właśnie na niego?  Zresztą ciagniesz tę myśl dalej.  „Sens mojego wpisu był taki,że skoro Pan Mickunas chce rozmawiać z naszymi werkującymi,z nami jako klientami tychże i oglądać efekt ich kilku miesięcznej pracy nad kopytami naszych koni,to być może,być może.... coś to warte”.  Czyli rozmowa z Mickunasem potwierdza wartość tej pracy. Człowiek myślący doszukuje się wiedzy osoby, na którą się powołujesz, na ten konkretny temat, a nie faktu, że akurat nazywa się MIckunas a nie Nowak czy Kowalski..

Poza tym gdzie widzisz, żeby ktoś krytykował samą metodę, że aż musisz przytaczać przykład swego konia? 

F i Triolet: skoro już tak wystrzeliłyście z grubej rury o amatorszczyźnie i wartości merytorycznej, to pozwolę sobie pociągnąć temat.

Ten kurs, na którym była Himenez i Paweł, daje uprawnienia do werkowania swojego zdrowego konia. Naturalnie, każdy robi co mu się podoba, ale dopóki jest to sprawa pomiędzy nim a właścicielem konia, nikomu nic do tego.  Natomiast Ty F. firmujesz nazwą swojej stajni, a  Mickunas swoim nazwiskiem działalność dość kontrowersyjną.  Z utęsknieniem czekam na kolejne reportaże chwalące prowadzących samochody bez prawa jazdy, krojących ludzi bez dyplomu lekarskiego i projektujących budynki bez uprawnień budowlanych.

Na wszelki wypadek dodam, że mimo że też byłam na tym kursie i sama werkuję swoje konie, nie pretenduję do trzeciej czy czwartej czy którejś bohaterki tego reportażu ani do roli menadżera  Mickunasa, jak to F. uprzyjemnie zaproponowała Sznurce i jej mężowi.             
Z utęsknieniem czekam na kolejne reportaże chwalące prowadzących samochody bez prawa jazdy, krojących ludzi bez dyplomu lekarskiego i projektujących budynki bez uprawnień budowlanych.
           



Dekret Piłsudskiego "O kwalifikacjach osób trudniących się zarobkowo podkuwaniem koni" przestał obowiązywać w 1989 roku. Obecnie zarobkowe podkuwanie i oczywiście struganie kopyt nie wymaga żadnych szczególnych uprawnień, poza zgłoszeniem do ewidencji działalności gospodarczej
dea   primum non nocere
22 stycznia 2010 14:28
Nie wiem, czy ci ludzie bez uprawnień robią koniom większą krzywdę niż profesjonalni kowale... dlatego jestem skłonna przymykać oko na to "przekraczanie uprawnień" - taki sobie dziki zachód mamy pod tym względem, dopóki uzyskanie profesjonalnej certyfikacji w tej dziedzinie jest praktycznie niemożliwe.

Inna sprawa, że zarabianie na tym uważam za nieetyczne 🙂 No ale może nie wszyscy są takimi jeleniami jak ja  😀iabeł: - zapraszam do lektury KP z lutego - artykuł polemiczny o trzeszczkach. Ciekawa jestem czy za to, że bez uprawnień się wypowiadam w tym temacie, zostanę zjedzona do kości, czy tylko nadgryziona 😀
kujka   new better life mode: on
22 stycznia 2010 14:30
widze ze Trener skumal ze natural to dobry sposob na zarobek 😁

Ten kurs, na którym była Himenez i Paweł, daje uprawnienia do werkowania swojego zdrowego konia. Naturalnie, każdy robi co mu się podoba, ale dopóki jest to sprawa pomiędzy nim a właścicielem konia, nikomu nic do tego.  Natomiast Ty F. firmujesz nazwą swojej stajni, a  Mickunas swoim nazwiskiem działalność dość kontrowersyjną.


ba podkreslane jest nawet to jak pomogli koniowi choremu

Ja jestem bardzo wdzięczna Pawłowi_ Asola i Himenez,bo moja klacz,cierpiąca od lat na zesztywnienie stawów koronowych na obu przednich nogach na dzień dzisiejszy nie kuleje i nie raz pędzi przez padok galopem na czele stada.

Przez lata była robiona przez znakomitego podkuwacza,zdiagnozowana przez jednego z lepszych weterynarzy w Polsce i żaden z nich nie miał pomysłu jak jej pomóc.



myslę ze pomysł reportażu jest wprost genialny;] osoby bez wiedzy i kwalifikacji - z tego co wiem z "połroczną" praktyką - kurs był a maju 2009 "uleczające" chore konie i znany trener

a poźniej ludzie się dziwią że pewne metody są traktowane pogardliwie i oszołomsko jak się właśnie oszołomsko im czarny PR robi...
dea   primum non nocere
22 stycznia 2010 14:40
Tamtej dyskusji nie znam i nie mam czasu się w nią zagłebiać...

Propagowanie metody w taki sposób, że zaleca się ludziom brać się za struganie samemu, też uważam za nieetyczne, ale już pokazanie ludziom, że coś takiego jest, że można się takim kursem zainteresować na włąsny użytek i że robi się to na własną odpowiedzialność - czemu nie? Myślę, ze to bardzo płynna granica, nie chcę tu być kategoryczna, tak jak mówię, sama balansuję na krawędzi, ale, AFAIK, nikomu jeszcze nie zaszkodziłam.
dea, pytanie czy Lars życzył by sobie takiej wątpliwej reklamy...
dea   primum non nocere
22 stycznia 2010 14:57
Pewnie nie... ja bym się nie bawiła w takie reportaże. Nieco inny front obrałam, ale też się "udzielam" i też liczę na wsparcie Mickunasa. Mam nadzieję, że nie utonie wszystko razem... Czas pokaże.

Primum - non nocere!
Można czekać, aż Lars lub jakikolwiek inny naturalny uznany strugacz zajmie się propagowaniem naturalnego strugania w Polsce na większą skalę ( i czekać i czekać) a można zacząć to robić samemu.

Zależy w jaki sposób będzie zrobiony reportaż. Jeśli będzie to tylko reportaż pokazujący, że można, że warto, że są tacy ludzie i odwołujący w międzyczasie do zgłębienia tematu u źródeł ( kursy-bo dla osób polskojęzycznych chyba tylko takie są źródła na dzień dzisiejszy) to nie widzę żadnego problemu.

A że będzie w tle trener Micunas? Tak Wam to przeszkadza? Wole by był trener Micunas niż nie miałoby być nikogo.  😉 Albo jakiś kowal nikomu nie znany. Kowal "X" z Poznania. Na chwilę obecną nie mamy chyba kowala naturalnego, znanego autorytetu, na cały kraj, nie?
Ja tam wolę pana Mickunasa niż kowala "X". Myślę, że Mickunas fachowcem od kopyt nie jest, ale jest szeroko rozumianym fachowcem od koni i ich miłośnikiem, prawda?
Przynajmniej ja tak go postrzegam.

Reportaż to reportaż a nie kurs naturalnego werkowania.
Wyluzujcie.

A że wiedzę trzeba szerzyć to inna sprawa. Trzeba by zacząć nie od reportaży, których nota bene nikt potem nie ogląda, ale od wydania podręczników, od artykułów w końskiej prasie.
Remedioss   2* Parelli Professional
22 stycznia 2010 15:07
Jakoś nie wyobrażam sobie nauki strugania z podręcznika. Po to na kursie mieliśmy stertę obciętych końskich nóg. Nie widzę innego wyjścia.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
22 stycznia 2010 15:14
Jakoś nie wyobrażam sobie nauki strugania z podręcznika. Po to na kursie mieliśmy stertę obciętych końskich nóg. Nie widzę innego wyjścia.
mam nadzieję,że wiesz jakie jest źródło pochodzenia tych kopyt z kursu...... 😎

widze ze Trener skumal ze natural to dobry sposob na zarobek 😁
i bardzo dobrze,że i profesjonalista został dopuszczony do naturalnego tortu - zresztą nie od dziś do naturalsów się przytula  😁....skoro jelenie mogą zarabiać,to czemu nie znane nazwisko... 😉

swoją droga ciekawe,co Trener jako DT powiedziałby mi w startboksie krossu,widząc mnie na nieokutym Integro w padający dzień.... 👀 powiedziałby good luck i wystartował mnie?Czy też użył by swoich uprawnień zgodnie z przepisami powołując się na paragraf o bezpieczeństwie? 🤔
Remedios- Ale jest tyle artykułów zagranicznych, które dziewczyny tłumaczą nam w pocie czoła. Szkoda, że ta wiedza nie jest dostępna dla wszystkich. Po prostu szkoda. Szkoda, że nadal większość właścicieli konia traktuje kopyto jako końcówkę nogi, którą zajmuje się kowal. I nie ma pojęcia co ten kowal tam robi. Po prostu. Wierzy się ślepo w kowala, bo się NIE MA WIEDZY.

Ja tam werkuję swojego konia ( fakt że kopyta miał w zasadzie zdrowe) od roku tylko i wyłącznie na podstawie wiedzy z wątku o naturalnym struganiu i wymianie privów z kilkoma osobami z forum. Fakt, że to WIĘCEJ niż suche przeczytanie podręcznika, bo mogę na bieżąco zadawać w wątku pytania i wyjaśniać powstałe wątpliwości. Dodatkowo mogę w necie pooglądać dostępne filmiki.
Ale według niektórych osób to również może być za mało, by dotknąć tarnika. Bo kopyta martwego nie spiłowałam ani jednego w swoim życiu.

Ja nie o tym....ja o tym, że czuję, że potrzeba książek jest DUŻA. Wśród moich znajomych to widzę. Pytają- a gdzie mogę o tym poczytać? A ja odpowiadam- na forum. 🤔wirek:  I tyle.
A czy to będzie podręcznik, czy książka ogólnie "o kopytach naturalnie" nie zastanawiałam się nad tym. Uważam, że trzeba mówić o kopytach. W taki czy inny sposób.
A gdyby zwiększono ilość organizowanych kursów, to sądzę, że chętnych by nigdy nie brakło !!
dea   primum non nocere
22 stycznia 2010 15:23
Spokojnie, będzie i książka, wierzę w to 🙂 i grunt przygotowuję. Na początek artykulik streszczający artykuł Rameya o trzeszczkach - w KP 2/10. I tłumaczenie pełne tegoż - zawiśnie u Mickunasa właśnie.
Jak rozciągnę czasoprzestrzeń i się Trener nie rozmyśli, to może i Galaktyka przestanie mnie olewać 😉 Trzymajcie kciuki.
Powtórzę: nie chodzi mi o zezwolenie, ale o kwalifikacje. Nie wiem, czy biorą za to pieniądze, czy nie. Nie moja to sprawa i mnie to nie obchodzi. Nie wątpię, że taki reportaż jest potrzebny. Ale jego waga by była zupelnie inna, gdyby opierała się na profesjonaliźmie. 

Nie mówię, że Paweł i Asia robią krzywdę koniom. Ale nie będę też generalizować, że profesjonalni kowale robią krzywdę, bo to nie jest prawda. Jedni robią krzywdę, inni nie.  Uważam, że osoby o znanym nazwisku bardziej powinny uważać, co firmują. Bo nazwisko Mickunas wysyła jakiś sygnał.   

Zależy w jaki sposób będzie zrobiony reportaż. Jeśli będzie to tylko reportaż pokazujący, że można, że warto, że są tacy ludzie i odwołujący w międzyczasie do zgłębienia tematu u źródeł ( kursy-bo dla osób polskojęzycznych chyba tylko takie są źródła na dzień dzisiejszy) to nie widzę żadnego problemu.


Chcemy po prostu zaprezentować metodę przez pryzmat doświadczeń absolwentów kursu, notabene pracujących na co dzień z wieloma końmi, więc mających zróżnicowane doświadczenia, o których można pogadać - ot, tak jak w wątku o naturalnej pielęgnacji kopyt, tyle, że z ruchomymi obrazkami

Oczywiśce, reportaż to reportaż, ale absolwenci tego kursu nie mają przygotowania do tego, co będą prezentować pod skrzydłami trenera Mickunasa, więc mnie osobiście razi jego obecność.   

Dea, trzymam kciuki.
Ja to Trusia odbieram tak, że jeśli jest jakieś znane nazwisko to przyciąga ono publikę. Gdyby zrobiono reportaż o jakiejś Asi i jakimś Pawle piłującym kopyta, to jest większa szansa na to, że przegapiłabym to w nawale innych informacji.
Ale gdy widzę nazwisko, to się zainteresuję w czym rzecz.

Ale rozumiem o co Ci chodzi.  🙂
Myślę, że początki czegokolwiek są trudne i stąd stosowane są takie zagrywki.
Moje rozczarowanie wynika stąd (poza stosunkiem organizatorów do reszty świata), że skoro już jest przyciągające publikę nazwisko to aż się prosi, żeby to nazwisko wykorzystać. Żeby coś więcej za tym stało, a nie amatorzy. A jeśli już amatorzy, to amatorzy robiący na poziomie amatorskim. Amatorzy w roli profesjonalistów jakoś dewaluują  wagę tego, co chce się pokazać. Nie wierzę, żeby nie było możliwości zrobić czegoś takiego np. przy okazji kolejnego kursu z Larsem. I pokazać Larsa i Asię z Pawłem.
rozumiem  🙂 słusznie

Na pewno byłoby bardziej profesjonalnie, tylko pytanie, czy dałoby radę to zrobić, kiedy i ile by to kosztowało  😉 Nie zdziwiłabym się gdyby Lars chciał kasę. Jego święte prawo.
Ja wychodzę z założenia, że jest potrzeba mowy o tym i im więcej tego typu akcji tym lepiej. Nawet jeśli nie będą na najwyższym poziomie i nawet jeśli brakuje w nich Larsa czy innego twórcy danej szkoły strugania. Jestem zdania, że lepiej robić cokolwiek w tym temacie niż nic.
Pytanie jak będzie wyglądał reportaż. Bo cała ocena tego pomysłu od tego zależy, jak to będzie wyglądało. Przynajmniej ja tak sądzę. I znikam już. Swoje zdanie wypowiedziałam. Nieść kaganek oświaty w tłuszczę, choćby i bez Larsa.  😉

Czemu sądzisz, że będzie to pokazane w postaci takiej, że amatorzy będą występować w roli profesjonalistów?? Tak jak mówię, wszystko zależy od tego JAK będzie pokazany ten reportaż. Ja oczami wyobraźni widzę go całkiem przyjemnie.

Remedioss   2* Parelli Professional
22 stycznia 2010 16:11
Ktoś - no proszę Cię... naiwna nie jestem.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
22 stycznia 2010 16:25
Remedioss, w takim razie albo naiwność,albo hipokryzja...mnie,która daleka jest od natualizmu jeździeckiego ruszył widok kopyt spakowanych w samochód i jadących na jeden z kursów ....to co sobie myśli naturals,który jest takim jeździeckim wege?bardzo swoisty kompromis....głęboki wręcz.
Remedioss   2* Parelli Professional
22 stycznia 2010 16:31
No nie czuję się jeździeckim wege  🤔
A kompromis rzeczywiście głęboki i nigdy w życiu nie chciałabym tego powtórzyć. Na szczęście nie będę musiała 🙁

Ale nikt lekarzom nie zarzuci niehumanitarności tylko dlatego, że uczą się na sekcjach zwłok.
Nie dość, że jestem "jeździeckim wege" (jeśli dobrze podejrzewam, o co Ci chodzi), to jeszcze zwykłym wege. I co mam zrobić? Zatrzymać rzeźnię w Rawiczu? A lekarze i weterynarze mają odmówić wejścia na prosektorium?

ak rozciągnę czasoprzestrzeń i się Trener nie rozmyśli, to może i Galaktyka przestanie mnie olewać wink Trzymajcie kciuki.


dea. Zdradź, proszę, chodzi o Rameya, tak? Całkiem poważnie o tym myślisz?
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
22 stycznia 2010 16:35
Aquarius, skoro nie jesz mięsa,żeby nie nakręcać koniunktury,to może też nie nakręcaj koniunktury Rawicza...trenuj na swoim żywym koniu....można się nauczyć na swoim przecież.
Nie sądzę, żeby końskie kopyta były specjalnie zamawiane na kursy, to wręcz odpadki.
och a gdziez jest moderacja ze swoimi tekstami o oftopowaniu i innych takich pierdołach? uwazajcie bo zaraz wam napiszą ze to nie watek o pochodzeniu kopyt, i to na niebiesko;]

a Mickunas już raz zawiodł, dając ciche przyzwolenie na głupoty w dyskusjach na swoim forum, co się skończyło finalnie przejrzeniem na oczy i banem dla Guli
Myślę ze w związku z tym powinien się zastanowić po raz kolejny firmując nazwiskiem nie do końca przemyślany pomysł.
Myślę że osoby które maja wziąc udział w tym fotoreportażu też powinny sobie zadać pytanie po co to robią i czy ma to sens.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
22 stycznia 2010 16:41
nie chodzi o zamawianie,chodzi o zasadę...bo czym różni się zjadanie mięsa od pracy na kopytach rzeźnych koni?i do jednego i do drugiego trzeba zabić zwierzę - tu masz mięso,a tam kopyta.

Japończycy zabijają rekiny dla samej płetwy,nie da się niestety wykluczyć,że nie domawia się dodatkowej pary kopyt,żeby dla wszystkich uczestników wystarczyło.
Uczestników na kursie Strasser, jak i SANHCP jest tak mało, że nie wierzę, że zabiją dodatkowe konie.

A z drugiej strony - co mam zrobić na prosektorium? Nie jem zwierząt, ale pracuje na nich.
Remedioss   2* Parelli Professional
22 stycznia 2010 16:48
Różnica jest taka jak między studentem medycyny i kanibalem.
[quote author=Ktoś link=topic=15176.msg452244#msg452244 date=1264178509]
nie chodzi o zamawianie,chodzi o zasadę...[/quote]


tak nie do końca załapuję - o jaką zasadę ?

Z zasady jem mięso...

Nie jestem hipokrytką - jem mięso, chodzę w skórzanych butach, siodło też mam ze skóry, używam kremów z kolagenem...

Nie nie chodzi o to, aby zwierzęta nie umierały - chodzi mi o to, aby bezsensownie i niepotrzebnie nie cierpiały...
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
22 stycznia 2010 16:56
raczej jak kanibalem,a biorcą organów...a to już nie jest jednoznaczne.

i żeby było jasne - nie przeszkadza mi,ze ktoś się nauczył robić mojego konia na kopytach zabitego w Rawiczu konia,ale nie dorabiam do tego ideologii o zbawianiu ucieśnionych koni...metoda,jak każda inna,można się z nią zgadzać lub nie i wtedy dawać zarobić np.Golonce...
i dlatego dziwi mnie fakt zapraszania do udziału jakiegoś tam jednak celebryty jeździeckiego,który swoim życiorysem zaprzecza ideom,które teraz sprzedaje - vide start 6letnim okutym koniem na ME - cel uświęca środki?
Remedioss   2* Parelli Professional
22 stycznia 2010 16:58
hahahah Ktoś - to teraz chcesz nam przeszczepiać końskie organy? Bo nie rozumiem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się