Sprawy sercowe...
emade chorujemy na to samo 😉
ja przy okazji też się oceniam totalnie jako niedojrzałą uczuciową.. a przy okazji strasznie niezdecydowaną.
zresztą co można powiedzieć o sobie, która spotkała super faceta i przed nim ucieka? 🙄
Odrazu na myśl przyszło mi, że tu poprostu chodzi o niedojrzałość uczuciową i stąd ten cały strach...o nic 🙂 Związek to naprawde nie jest żadne bycie na smyczy i inne takie, oczywiście zdrowy związek oparty na obustronnej miłości i szczerości 🙂 I prędzej czy później się o tym napewno przekonacie, wystarczy odpowiednia osoba, z którą poprostu chce się spędzać swój czas itd 🙂
Daniela, jak czasami się kompletnie nie zgadzam z Twoimi poglądami, tak pod tym podpisuję się drukowanymi literami🙂 jestem w związku (chyba wreszcie partnerskim), nie czuję się na smyczy, facet chyba też się tak nie czuje, uwielbiamy spędzać razem czas i jestem przeszczęśliwa kiedy mogę go przedstawić jako SWOJEGO faceta, albo jak on przedstawia mnie "moja kobieta" 🙂 ale ja chyba w kwestii związków trochę staromodna jestem😉
takze może to kwestia nie spotkania TYCH facetów, może na Was po prostu przyjdzie jeszcze czas - tak czy siak trzymam za to kciuki, bo związek to naprawdę fajna sprawa🙂
a ja się nie mogę doczekać jutro, bo mój L. ma urodziny i przyjeżdża do mnie do Krk na weekend🙂 wreszcie sobie razem odpoczniemy!😀
emade Bo to nadal nie TEN facet 😎 Się przekonałam, że wystarczy odpowiedni, taki którego naprawdę akceptujemy w stu procentach i sikamy z radości nawet wtedy, gdy nam wyśle smsa z treścią"dobranoc:*' 😁
A mój Niechłopak wrócił właśnie z wyjazdu do stolycy i się okazało, że nie potrafił na siłę nie tęsknić i zatęsknił i... udowodnił to bardzo milutko 😉
I po raz pierwszy w życiu nie przeszkadza mi to, że ktoś pyta gdzie idę i z kim, bo robi to bez pretensji, ze zwyczajnej ciekawości i troski. I zapycha mi skrzynkę smsami kiedy tylko się nie widzimy, ale to wszystko wreszcie mi się wydaje po prostu naturalne.
Życzę wam tego samego, a zaręczam, że sama miałam potężną awersję do facetów, którzy wydawało mi się, że wchodzą mi na głowę i to w ciężkich buciorach. I nie ważne było jak 'sympatyczni' byli, po prostu lubię wybrzydzać. 👀
Tak na marginesie,
Oprócz butów zwracam uwagę jeszcze na zęby i dłonie 😉
Ajj, ja bym juz chciała spotkać tego swojego jedynego i w koncu być w poważnym związku (chociaż nie wiem czy jestem na tyle dojrzała..)
nie wiem czy to do problemów sercowych, jak nie to wybaczcie ale takie moje spostrzeżenie po wzorajszym wyjsciu na barring. Z moich męskich kolegów-przyjaciół-ziomków- jak zwał tak zwał, mam na myśli takich bliższych mężczyzn- został mi jeden. Bo reszcie sie w głowach poprzewracało i mnie wielce 'kochają', 'kochali' kiedyś itp. I jak wczoraj mój przekumpel zaczał gadac 'od serca' to az mi sie przykro zrobiło bo straciłam kolejnego człowieka.
A jeśli chodzi o związki to jutro przeprowadzam bardzo poważną rozmowę z chłopcem. Nic sie nie dzieje niby ale taka potrzeba chwili. Moze kolejny etap🙂
nie wiem czy to do problemów sercowych, jak nie to wybaczcie ale takie moje spostrzeżenie po wzorajszym wyjsciu na barring. Z moich męskich kolegów-przyjaciół-ziomków- jak zwał tak zwał, mam na myśli takich bliższych mężczyzn- został mi jeden. Bo reszcie sie w głowach poprzewracało i mnie wielce 'kochają', 'kochali' kiedyś itp. I jak wczoraj mój przekumpel zaczał gadac 'od serca' to az mi sie przykro zrobiło bo straciłam kolejnego człowieka.
he nie jestem sama
U mnie bez zmian na razie 😉
wczoraj miałam domówkę urodzinową i było kilka osób, w tym poznałam nowego kumpla, którego wzięła ze sobą moja przyjaciółka. Całkiem fajny koleś powiem szczerze :]
Nie wiem czy coś się zmieni w wiadomo jakim kierunku, ale bardzo fajnie się nam gadało. I o dziwo jak się dowiedział, ze jeżdżę (zreszta co się dziwić, jak pod biurkiem walał się sprzęt 😁 ) to sam z siebie zapytał czy przyjść może do stajni, bo zawsze chciał spróbować jazdy konnej 😁
No i poprosił bym ja mu prowadziła lonżę (co jest czystym wariactwem) 🤔wirek:
Zobaczymy co z tego wyniknie 😁
Czytam to wszystko i chyba jestem nie normalna. Nie mam paranoi w temacie zdrady, nie miewam schiz. Podchodzę do tego bardzo zdystansowana i nie zastanawiam sie co by było gdyby...
Czytam to wszystko i chyba jestem nie normalna. Nie mam paranoi w temacie zdrady, nie miewam schiz. Podchodzę do tego bardzo zdystansowana i nie zastanawiam sie co by było gdyby...
Ktoś powiedział kiedyś coś w ten deseń, że prawda to nie koniecznie prawda, tylko to co większość ludzi uznaje za prawdę. Więc tak, jesteś nie normalna 🤔wirek: 😉 Przykro mi 😁
moja faza: uciekam na słowo związek - trwa nadal, a co najdziwniejsze facet zdecydował się mnie gonić.. 👀
powiedział, że NARAZIE będzie tak jak ja chce, jeśli nie zmienie zdania to się zobaczy ale on tak łatwo nie zrezygnuje.
więc co robie ja? uciekam jeszcze szybciej. :emot4:
dumkowa, weź Ty napisz scenariusz i go sprzedaj ty od komedii romantycznych 😉 A przed czym konkretnie uciekasz?
hej, dumkowa! zatrzymaj się 🙂
nie umiem się zatrzymać.
facet jest na prawdę fajny.. w ogóle cała historia od poznania się przypomina trochę komedię romantyczną, tylko widocznie ja uciekam przed happy endem. ( to ten od tej randki z przygodami i od wzajemnego wkurzania się nawzajem 😉 )
nie wiem co mi tak przeszkadza w byciu w związku. na prawdę nie wiem! może fakt, że poprzedni kawalerzy za swój główny cel stawiali sobie ograniczenie mnie w różnych rzeczach od chodzenia ze znajomymi na imprezy po jeżdżenie do stajni. może taki uraz, nie wiem sama.
po prostu jak mam usłyszeć, że facet mówi do mnie: jesteś moją dziewczyną, jesteśmy razem. too..no uciekam.
🙇
dumkowa to po prostu oznacza, ze to nie TEN. Jakby to byl TEN, to bys dala sie pokroic, zeby tylko nazwal Cie swoja dziewczyna, chocby w zartach!
Eeee tam, ja spotkałam mnustwo "nie tych", a wydawało mi się, że to "Ci" i też dałabym się pokroić żeby byli ze mną.
Ja myślę, że to uciekanie to gdzieś w psychice siedzi i ma jakąś przyczynę gdzieś głębiej. Może kiedyś coś się stało i teraz taki efekt.
też uważam, że to nie kwestia faceta. Związek to nie magia, wszystko co się z nami dzieje ma początek u nas w głowie. Wszystko. Nie ma tu czarów i dwóch połówek jabłka, które połączą się na wieki wieków. Czegoś się boisz, to jasne. Ale może zamiast uciekać, zastanów się czego? Bo nie chodzi tu o słowa "moj chłopak, moja dziewczyna", ale o coś więcej. Zaufanie, zobowiązania, ograniczenia, ból, strata? Nie wiem, zgaduję. Po prostu przemyśl to, skoro jesteś już świadoma, że uciekasz. To już bardzo dużo.
dumkowa, też uciekałam, bo wydawało mi się, że to z powodu ograniczenia, a tak naprawdę, oprócz tego ograniczenia szła obawa przez odpowiedzialnością, zobowiązaniem, przed bólem też. W związku nie ma "ja" - jest "my": o ile jest sobie "ja" to mogę decydować tylko o sobie, moje decyzje nie wpłyną na nikogo innego i jeśli się sparzę - to sama, nikt inny na tym nie "ucierpi", nikt mi nie będzie wypominał. No, ale już "my" sugeruje, że na te decyzje ma wpływ również ta druga osoba. Ale...w pewnej chwili spotkałam takiego faceta, że nie ma najmniejszego powodu by uciekać [mimo, że już kilka razy przewinęło się słowo "ślub", "wspólne mieszkanie" ]. Kiedy spotkasz tego właściwego nie w głowie Ci będzie ucieczka.🙂
W pierwszym momencie, jak zaczęłam czytać post Sankaritariny, to miałam ochotę krzyknąć: "Jakie my? Przecież zawsze jest ja i ty, przecież jesteśmy oddzielnymi osobami!".
A potem przypomniało mi się to, co pewna osoba mi mówiła mądrego- dokładnie to samo, co widać w poście wyżej - że moje decyzje mają wpływ nie tylko na mnie, także i na drugiego człowieka. I inny człowiek ma wypływ na moje decyzje. Dopóki się na to zgadzamy, to jest ok. Ale jak zaczyna nam to zawadzać, przeszkadzać, czujemy się uwięzieni - no to zaczynają się kłopoty, których chyba nie da się rozwiązać inaczej, niż rozstaniem. No bo jak można być z kimś, jednocześnie nie chcąc być z kimś? 🤔
A przez to, co pisała Dumkowa, to aż miałam w nocy koszmar 😂
Śniło mi się, że zmieniłam szkołę, i zaczął do mnie podbijać chłopak. Był przystojny, więc mi się spodobał, ale okazało się, że jest też kujonem - prymusem, przewodniczącym szkoły i jest obrzydliwie bogaty. Spotykaliśmy się tylko na szkolnym korytarzu, ale on po pewnym czasie zaczął mówić, że jestem jego dziewczyną. Potem zaprosił mnie do siebie, okazało się, że mieszka w pałacu, drzwi otworzył mi lokaj, jego mama była w sukni balowej i brylantach, tata we fraku, jedliśmy uroczystą kolację, srebrna zastawa, a ja w mini i wystających spod niej pończochach 😂 przedstawił mnie jako swoją ukochaną, a my się nawet jeszcze nie całowaliśmy 😎 no i potem w szkole mówił, że jesteśmy razem, a ja nie mogłam zaprzeczyć - na tym ten horror polegał 😎
ale się obudziłam 😉
Przychodzi taki moment (właściwa osoba, właściwy czas - w tym sensie, że samemu się jest w miarę gotowym), że się człowiek zbiera w sobie, gromadzi siły i przestaje uciekać. Nawet, jeśli się boi "my", boi się zmian, boi się nieznanego, boi się odpowiedzialności. Coś przeważa...
Uciekającym polecam jeden rozdział z Biegnącej z wilkami - Kiedy serce to samotny myśliwy. 🙂
Emade kompletnie nic nie rozumiem z tego, co piszesz. Skoro rozdział zamknięty - to po co odpisałaś gdzie jesteś? Po co tam zostałaś?
Przychodzi taki moment (właściwa osoba, właściwy czas - w tym sensie, że samemu się jest w miarę gotowym), że się człowiek zbiera w sobie, gromadzi siły i przestaje uciekać. Nawet, jeśli się boi "my", boi się zmian, boi się nieznanego, boi się odpowiedzialności. Coś przeważa...
liczę, że tak będzie... bo na razie czuję to tak "na sucho", gdy nikt przede mną nie stoi i nie pyta.
Rozdział zamknięty to rozdział zamknięty. Skoro nie chcesz mieć z nim nic wspólnego, to albo nie odpisuj, albo odpowiadaj zdawkowo, np. "spędzam wieczór ze znajomymi, cześć."
Bo wychodzi na to, że tylko tak mówisz, że nie chcesz, a chcesz.
dziękuje bardzo bardzo dziewczyny za tak, dla mnie wartościowe słowa, które tu napisałyście :kwiatek:
i tak zgadzam się, że to 'coś' siedzi głęboko w środku i tak sukces, że zdaje sobie z tego sprawę 😉
na razie dostałam sms, że pojawi się w stajni podglądnąć mój trening. więc no..jest uparty.
Dumkowa- spróbuj się przełamać o ile to możliwe. Bycie w związku nie oznacza tylko spędzania czasu z tą osobą i spijania sobie z dzióbków.
Ja akurat nigdy nie miałam tego problemu, zawsze chciałam z kimś być. Od przedszkola. Nawet pamiętam, że on miał na imię Maciek. No i oczywiście mnie nie chciał 🍴
A ja nadal uwazam, ze to po prostu nie jest ktos, z kim dumkowa (czy ktokolwiek, kogo podobny problem dotyczy) tak naprawdę chciałaby byc.
Moje zdanie jest podobne- to nie jest ten ktoś, z kim dumkowa stworzyłaby szczęśliwy i długi związek. Chociaż ja na temat związków to w ogóle nie powinnam się wypowiadać, biorąc pod uwagę to, że jestem przystosowana do bycia popychadłem i dziś wróciłam do P... Chociaż ten przez tydzień zdążył wykręcić kolejny numer. Ale aż wstyd o tym pisać, dlatego zamilknę na wieki w tym wątku.
Scottie :emot4: Czy Ty naprawde masz takie niskie poczucie własnej wartości? I nawet wiedząc, że koleś buja Cie jak chce dalej z nim jesteś? Powiem krótko - to mocno nie zdrowe. No cóż a jemu koledzy pewnie zazdroszczą, flirtuje na prawo i lewo, ściemnia jak chce, gdy coś się wyda to zabajeruje i jest super.
Scottie- uważaj, bo po takich przebojach jak się rozstaniecie definitywnie to też możesz mieć problem z wejściem w kolejny związek i będziesz uciekać. Ale w Twoim przypadku przynajmniej będzie wiadomo dlaczego to robisz.
Dlaczego Ty to robisz?