kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

No właśnie jeśli już daję mesz to na kolację, zamiast samego owsa. I tu pytanie czy dorzucać?  🤔
ja daję zamiast, ale za to więcej, jakieś półtorej porcji.
Ja dodaję normalnie mesz do owsa(gniecionego), do tego otręby i ziółka.
Ile trzeba odczekać po treningu, żeby móc dać jeść?
Niewidzialna   Czołowy hodowca Re-Volty
17 października 2010 12:26
Co najmniej pół godziny.
a liczycie czas od wejścia do boksu czy razem ze stępem? ja potrafię stępować po jeździe nawet 40 minut... więc teoretycznie mogę karmić?
Niewidzialna   Czołowy hodowca Re-Volty
17 października 2010 12:31
Ja liczę czas od wejścia do boksu.
O dzięki Niewidzialna.  :kwiatek:
Ja po treningu stępuje ok 15-20 min, następnie konia rozbieram, idę na myjkę, i idzie do boksu. Jak jest pora obiadowa to od razu je.
ja tez uwazam, ze nie ma po co czekac, zeby konia nakarmic. czekam po jedzeniu z jazda, ale po jezdzie, odstawiajac konia wystepowanego, nie widze zadnego logicznego uzasadnienia, dla czekania z karmieniem.
ja ze starej szkoły, z czasów przed-automatyczno-poidłowych. Wiec wbito mi do głowy już na zawsze: przed paszą treściwą kon powinien otrzymać paszę objętościową i wodę do woli => wody nie powinien pic zgrzany lub tuż po pracy.
a gdy konie poiło się z ręki, to zawsze było ryzyko że jest niedopojony.
więc bezpieczniej było odczekać pół godziny do godziny, w tym czasie dać siana, dopoić i dopiero zadać owsa. i oczywiście ponownie dopoić po owsie..
ech to były czasy

ale co wbite do głowy to zostaje na zawsze. dziś konie mają poidła i są dopojone praktycznie cały czas, a i tak czekam z owsem. no i zawsze daję "podkład" z siana.
JA też czekam z paszą treściwą. Mój koń nabawił się kilka lat temu kolki jak dostał obiad 20 min po treningu i prawie się przekręcił, od tego czasu uważam... Ale z sianem i wodą nie czekam jeśli koń jest dobrze występowany.
Ja też nie czekam, długo stępuje, po treningu jakieś czyszczenia, mycie kopyt i inne pierdoły a później daję pół miarki owsa z ziołami, probiotykiem i czosnkiem na gorąco. Nigdy koniowi nic nie było.
dempsey, powiem tak  😲 😲 😲 nie wiedziałam, że stąd takie nawyki z czekaniem na obiad!! wow  😲
dempsey, powiem tak  😲 😲 😲 nie wiedziałam, że stąd takie nawyki z czekaniem na obiad!! wow  😲

eeee  👀 ale szok bo jestem taką skamieliną, czy szok ze kiedyś się poiło z ręki?
heh nie dość że z ręki, to się taczką wodę woziło z pobliskiego jeziorka gdy prąd padł i pompa nie dawała wody... dla 30 koni (14letnie dziewczynki, w mróz  :cool🙂

bo zasada "zawsze napój zanim dasz owsa", zmodyfikowana do opcji "a najlepiej przez wodą daj siano" to chyba jest uniwersalna.

(ps: zajrzyj ślicznie proszę do kącika odchudzania  to może rozwiejesz moje wątpliwości o badaniach krwi 🙂😉
Nie, szok wiedzieć skąd wzięły się takie żelazne zasady 🙂 które są 'od zawsze'.

Edit- na wachcie też mi się zdarzało trzy stajnie ze studni poić, 2 h bite latania z wiadrami..
hm tak mi się jeszcze przypomniało: była taka książka: 600 rad dla miłośników koni
o ta : http://cgi.ebay.pl/Karlheinz-Gless-600-RAD-MI-O-NIKoW-KONI-/250554862016
tłumaczona z niemieckiego, każdy problem był rozbity na podpunkty, każdy podpunkt miał formę kilku akapitów na jedną szpaltę, bardzo czytelnie. do tego każdy był opatrzony jakimś rysunkiem 🙂
(pamiętam szczególnie dwa: własnie ten odnośnie zasady "przed nakarmieniem zawsze napoić" gdzie rycerz daje koniowi pić w zdjętym z głowy hełmie 🙂 i drugi, tyczący się kosztów utrzymania konia, gdzie właściciel siedzi na ziemi i z rozpaczą patrzy w pusty portfel, a koń ze smakiem zjada mu ostatnie włosy z głowy heheh)

doskonała książka!!
u mnie jest tak: konie wchodza do boksow z zadanym sianem i w tym momencie dostaja wode (pojenie z reki nie jest prehistoria 😉  nie mam automatow ). zwykle tej wody nie pija, bo maja staly dostep do wody na padoku. po parunastu minutach, zadaje tresciwa. moj kon je z ziemi, a doklaniej z siana, ktore ma zadane. dzieki temu je duzo dokladniej niz ze zloba. jesli koncze jazde pozno to potepuje tak samo- konia do boksu, czy na padok, zawsze odstawiam na tyle wystepowanego, ze moze pic.
co to za cienki paseczek z czymś dziwnym idący do pyska? ten brązowy
_kate, to taki dodatkowy element, zapobiegajacy przekladaniu jezyka. nie moge znalezc zdjecia...
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
18 października 2010 07:45
To jest taka łyżka, którą zaczepia się, żeby koń języka nie przekładał. Daje się ją właśnie na dodatkowym pasku.
wygląda jak jakaś żyłka. Dzięki!  :kwiatek:
http://picasaweb.google.pl/agatalipton/AromerRegionalki20101009#5526125125249872082

nie znam się kompletnie na skokach, czemu ma służyć skakanie na czarnej wodzy jak na zdjęciu powyżej? 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
18 października 2010 09:59
Mam pytanko i liczę na Waszą pomoc.

Moje kare (nie)szczęście znowu narozrabiało prawdopodobnie na padoku. Noga spuchnięta w okolicy nadpięcia i pęciny. Nie grzeje, przy dotykaniu nie boli. Opuchlizna zauważalna z daleka i do wymacania( miękka). Konisko kuleje tylko w galopie ( sprawdzane na lożny). Próbuje się dodzwonić do dr Kalisiak...
Chłodzić czy grzać do przyjazdu weta? Słyszałam już kilka wersji i się pogubiłam.
Dzięki za odpowiedzi.
A sprawdzałaś czy nie robi sie gruda? u mojej kobyły pierw puchnie noga a później pojawia się sama gruda. Myję manusanem, zostawiam na chwile, spłukuję, wycieram do sucha i wcieram maść na grudę hipoveta - zawsze działało.
ash   Sukces jest koloru blond....
18 października 2010 10:11
Grudy nie ma 100%, sprawdzam codziennie i raz w tygodniu profilaktycznie myję manusanem. Kary to koń, który wiecznie pcha nogi tam gdzie nie trzeba, szczególnie jak jest wypuszczany obok koni, których nie lubi.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
18 października 2010 12:25
http://picasaweb.google.pl/agatalipton/AromerRegionalki20101009#5526125125249872082

nie znam się kompletnie na skokach, czemu ma służyć skakanie na czarnej wodzy jak na zdjęciu powyżej? 🙂

precyzji w dojeździe i dyktowaniu miejsca odskoku, większej kontroli na lądowaniu,jeżeli koń "nauczony" jest odpalania wrotek po...
ash, skoro masz zamiar wołać weta to może lepiej porozmawiać z wetem czy coś robić? Chodzi mi o to, że własne ingerencje potrafią czasem zaciemnić obraz wetowi. Skoro kuleje to fajnie by było z wetem porozmawiać.
Mnie uczono, że świeże urazy trzeba chłodzić, stare rozgrzewać.
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
18 października 2010 13:22
Mysle ze to bedzie najodpowiedniejszy watek. mam okazje kupic nachrapnik meksykanski. i mam pytanie zawsze uzywalam z normalna mala rozeta.a ten ma o wiele wieksza taka bardziej w poziomie. czy jest to roznica tylko z wygladu czy oddzialuje to jakos na dzialanie samego nachrapnika? :kwiatek:
ash   Sukces jest koloru blond....
18 października 2010 13:50
Sankaritarina dzwonie do weta od wczoraj i nie mogę się dodzwonić 🙁 Chyba będę musiała wydzwonić innego.
Słyszałam taką samą teorię, że najpierw chłodzić a potem grzać, ale tak na prawdę to nie wiem ile dni Kary ma już tą opuchliznę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się