kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Marysia, chyba troszeczkę przesadziłaś.. Średnia szybkość marszu według googli to 5km/h, a według Twoich obliczeń wychodzi 8,5km/h
deborah, jak jest dojazd, to co za różnica w odległości? jak tu idzie 40 minut (ja także 3 km ide coś koło tego) to 30 się dojeżdża nawet w krótszym czasie 🙂
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
28 marca 2010 21:29
Mapa miała potwierdzić tylko to o czym pisałam i co sprawdziłam osobiście 😉
A rzeczone miejscowości są maleńkie, więc nawet jeśli jest jakaś różnica, to prędzej 200m niż kilometra 😉
agniecha930- a bo ja mam długie nogi  😀iabeł:
Zacytuję wikipedię 😉
"Prędkość marszu - wynosi do około 7 km/h dla doświadczonego piechura na utwardzonej drodze. Uzyskanie wyższego tempa poruszania wiąże się z przejściem do marszobiegu"
adrianna32   oni wojne pokazuja a o pokoj walcza
28 marca 2010 21:37
Deborah heh postaram sie porozmawiac bo naprawde nie moge narzekac na stajnie a przynajmniej w porownaniu do poprzedniej to bajka. Zawsze ktos jest, ktos pomoze podpowie, no i ladne boksy (duze) Wielki padok a łąka marzenie.  😜 Z jeziorkiem.  😜 Pauli no to jestem w szoku bo to naprawde jest kawal drogi, przynajmniej sie wydaje.  😲
Powiedziala bym powaznie ze to minimum 3,4 km nie wiem spytam jak sie z kims zabiore.  😉
adrianna32, najwspanialszym wyjsciem dla ciebie i twojego konia, byloby gdybys wyladowala u deborah. i wreszcie mialabys pewne rzeczy jasne i przejzyste.
adrianna, ale zmieniasz 🙂 zaczęłaś o 6,7 km, potem 5,4 a teraz 3,4 🙂 3 km, to nie jest mało i naprawdę może się dłużyć i naprawdę można iść 40 mint. jakbyś 7 km szła 40 minut to musiałabyś biec 🙂
adrianna32   oni wojne pokazuja a o pokoj walcza
28 marca 2010 21:48
Ale ja nie chce od razu gdzies ladowac, postaram sie porozmawiac z tymi ludzmi bo naprawde idzie sie dogadac. Nie wiem tylko jak mam egzekwowac takie rzeczy jak np. ilosc siana, ale jak mowilam nie jestem przekonana czy dostaja 2,3 kg siana dziennie czy przy jednym karmieniu a jest ich 2. Wiec spytam jutro bo ma byc juz chyba kastracja, dzisiaj wet nie mogl wiec nie poszlam do stajni. Dowiem sie jutro, moze uda nam sie dogadac.  🤣
Kobieto, opanuj sie!
Każdy tutaj by juz uciekał szybko ze stajni gdzie norma jest 2-3 kg siana dziennie i trzeba walczyć o więcej. 
Co ci z tych ladnych boksów, laki i wielkiego padoku, kiedy nie możesz być pewna ze twój koń dostaje wystarczająco jedzenia, nie ma betonu w boksie i wychodzi chociaż na godzinę na wieeeeelki padok.
I nie zrozumiałam do końca,  jak można kastrować konia na leżąco na padoku????  😲
Ja tylko mam nadzeje ze starczy ci rozumu, i sie przeniesc do kogos kto na prawde mogl by ci pomoc  😵
deborah  🙇
cieciorka   kocioł bałkański
28 marca 2010 22:03
ale dziewczyna niedawno juz uciekła z jednego miejsca.
luzik, adrianna i tak robi postępy i w koncu się przeniesie do innej stajni.
deborah   koń by się uśmiał...
28 marca 2010 22:07
cieciorka, mam nadzieję, ze piszesz bez ironii.
wg mnie postępy są zdecydowanie 🙂
trzymam kciuki za kastrację adrianna32, nic innego mi nie pozostało 🙂

w razie pytań służę pomocą
adrianna32   oni wojne pokazuja a o pokoj walcza
28 marca 2010 22:09
Arimona przesadzilas i nie czytasz!
Nie opowiadaj sie tak o stajni bo na tyle jej nie znasz! Napisalam wyraznie ze nie jestem pewna czy konie dostaja 2,3 kg na dobe czy na jedno karmienie a jest ich 2 w takim wypadku wychodzilo by ok 6 kg, napisalam ze jutro sie dowiem zeby nie opowiadac bzdur.
Co do wypuszczania to jak maja wypuszczac ogiera, ze stadem???  😵 Przeciez ciagle go trzeba pilnowac, wiec dziwne to nie jest.
Jak wszystko pojdzie dobrze to jutro bedzie kastracja, pozniej 2 tygodnie tego ruchu i powolutku do stada na padoki. Czemu mam uciekac ze stajni? Moge sprobowac porozmawiac. Napisalam to co powiedzial stajenny, ale czy kon dostaje taka dawke na dobe czy na 12 godz tego nie wiem. Jezeli bedzie 2,3 kg na cala dobe i nie uda nam sie porozumiec napewno premysle co z tym zrobic, zasiegne jeszcze waszych porad. Ale nie bede od razu z gory przekreslac.  🤔wirek:  😉

Przy okazji to gdzie w takim razie kastrowac? U nas odbywa sie to na mniejszym padoku, podobno jak jest wilgotne podloze to lepiej bo sie nie kurzy, przeszkodzil nam deszcz.  😫
cieciorka   kocioł bałkański
28 marca 2010 22:13
pewnie że bez ironii- ja nawet zaczęłam rozumieć, co adrianna pisze.
tylko myślę że krzycząc na nią nie przekonamy jej. i postawiłam się na jej miejscu- w nowej stajni w możliwą koniecznością kolejnej zmiany
deborah   koń by się uśmiał...
28 marca 2010 22:13
poradzę Ci coś 🙂
jak nie jesteś czegoś pewna nie pisz. upewnij sie i potem napisz. inaczej zjedzą Cię zupełnie niewinnie.
nie sądzę żeby tam głodzili konie, choć prawdą jest ze ta stajnia to głęboka rekreacja
nie pisz za wiele jeśli nie masz pewności bo speców od wyciągania pochopnych wniosków i czytania miedzy wierszami na forum nie brak.

porozmawiaj ze stajennym, wytłumacz, ze koń chudnie i powienien dostac więcej owsa i siana bo jest złą wizytówką stajni w takim stanie. Jeśli będzie się upierał ze daje dużo wytłumacz ze ok moze dla normalnego konia to dużo, ale Twój jest młodym ogierem jest bardzo ruchliwy wiele energii pochłania jego temperament i musi dostać więcej jedzenia niż inne konie.
może w ten sposób do niego przemówisz 🙂
adrianna32   oni wojne pokazuja a o pokoj walcza
28 marca 2010 22:18
To akurat przypadkowo wyszlo bo ktos pisal zeby odstawic owies po kastracji, spytalam co wtedy podawac i ile? No i tak wyszlo z tym sianem, nigdzie jednak nie napisalam ze tak powiedzial, caly czas pisze ze byl taki temat i slyszalam ale nie wnikalam, bo sama nie mam pojecia ile sie powinno dawac. Jutro sie dowiem napewno.  :kwiatek:
deborah   koń by się uśmiał...
28 marca 2010 22:19
pamiętaj o jednym. to Twój koń. Ty o nim decydujesz bo Ty za niego odpowiadasz.
i Ty płacisz za jego utrzymanie.
to daje sporą władzę
Napisałaś ze stajenny powiedział  - 2-3 kilo. Nawet gdy chodziło 6 kilo dziennie  - to jest mizernie malo!
Ale no dobra, zakładając ze w stajni sie da dogadać, i wszystko jest pięknie ladnie, tylko sianka za malo , to

Ale to takze ten sam, który mi mowil ze mam zaczac ujezdzac 1,5 rocznego ogiera stad moje uprzedzenie. Ale jak nikt nie narzekal to chyba ok. fajny facet mozna z nim pogadac wytlumaczy, ale tu mnie zagial.   😂

Ja takiemu wet. nie dalabym nawet zastrzyku mojemu koniowi zrobic , nie mówiąc o operacji.
ale Ok, a co z ta kastracja dokładnie? dlaczego na leżąco, gdzie?  dla czego koń który mial kolkę zdechł?

Nie mowie ze Adrianna sie nie zmieniła, tylko dalej jeszcze dużo nie ogarnia i będąc sama zupełnie, tyle glupot może jeszcze narobić.


adrianna32   oni wojne pokazuja a o pokoj walcza
28 marca 2010 22:51
Nie wiem dlaczego padl na ta kolke, to byl 4 letni walach dopadla go kolka mial robione 3 sondy, chodzil po padoku od 6 rano, nogi mu sie trzesly, jak przyszlam to myslalam ze to klacz zrebna tak mu sie gazy zebraly. Ja bym akurat pojechala do kliniki ale facet ma swoje 4 konie wiec podejscie inne. Kon juz ledwo chodzil malo gazow oddawal bardzo spuchl, plakac mi sie chcialo jak widzialam jak sie meczy. Kon mial miec zapewniony ruch a ganianie za nim po calym padoku to meczace, zaproponowalam zeby wzial lonze, powiedzial ze kon nie jest nauczony, jednak nogi tak mu sie chwialy i byl tak slaby ze nie wyrywal sie w ogole, polonzowal go troche. Pojechal o 16 do domu, podobno wieczorem mial jeszcze sonde, jak przyszlam rano uslyszalam ze padl. Zrobili sekcje zwlok, mial wykrecone i zatkane jelita az czarne, pekl mu zoladek. Co dla mnie jest naprawde glupie to to ze ostatnie karmienie jest o 19 liczmy do 20 a stajnia na nowo jest otwarta o 6 rano, czyli zostawili konia samego na 10 godzin jak przyszli bylo po nim, to musial byc koszmarny bol nie wiem jak mozna bylo go zostawic samego. Stal z drugim koniem w boksie, ktory bardzo szalal, nie ma sie z reszta co dziwic. Podobno jak przyjechal mial 3 lata i juz go lapalo. Az mi sie plakac zachcialo nie wiem czy dobrze w tym amoku napisalam.  🙁

Tak kastracja na lezaco na mniejszym padoku.
Averis   Czarny charakter
28 marca 2010 22:56
Co do tej kolki, to... powstrzymam się od komentarza, bo zrobiłoby się czerwono pod moim nickiem.
to był koń wlascicela stajni?

Dla czego na padoku, a nie w klinice?
Bo ja nie wiem, cle nie wydaje mi sie za dobry pomyśl. Jeszcze na stająco w stajni, to jakoś tak może, ale na leżąco przecież to juz jest potrzebny specjalny sprzęt.
Ludzie, czy ja sie mylę?
adrianna32   oni wojne pokazuja a o pokoj walcza
28 marca 2010 22:58
Averis z mojej winy?  🤔
Nie ktos mial tam swoje 4 konie w pensjonacie to konie hotelowe.
Wiem ze na lezaco wykonuje sie na padoku, to nie jest jakies dziwne chyba. Tak mi sie wydaje. No stajnia mnie przekonywala do niego ze on tutaj naprawde sporo razy przyjedzal.
Arimona, kastruja normalnie, na lezaco, w warunkach stajennych.
adrianna32,  wiadomo, ze nie z twojej, ale to no... nieladny obrazek. to juz lepiej bylo tego konia uspis, niz zosawiac, zeby umieral w meczarniach.
Averis   Czarny charakter
28 marca 2010 23:01
adrianna32, nie, z winy idiotów, którzy do tego dopuścili. Spokojnie 😉
Arimona, mylisz się. Wystarczy jeden weterynarz kastrujący, drugi anestezjolog i kawałek miękkiego, niepylącego podłoża. Karson był tak kastrowany i uważam, ze to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Najważniejszy jest dobry weterynarz. Na moim koniu goiło się jak na psie, jego kumpel był wycinany w klinice i miał jeszcze długo kłopoty z raną.
Arimona mylisz się. Kastracja na leżąco wiąże się z mniejszym ryzykiem, robi się to w terenie właśnie na dworze i taka metoda jest często praktykowana. Jakby każdy miał wozić łogry na kastrację do kliniki to musiałby mieć conajmniej 1500 zł na to przeznaczone. A tak wychodzi to jakieś 500zł no i koń nie musi nigdzie jeździć ( a z tego co pamiętam adrianna miała już jakieś przeboje z transportem więc załadowanie rumaka pewnie byłoby dość stresogenne).

edit: Averis pisałyśmy w jednym czasie;]
adrianna32   oni wojne pokazuja a o pokoj walcza
28 marca 2010 23:07
Tez tak powiedzialam, ale jak to powiedzieli chcieli dac mu szanse. Ja neistety nie jestem przyzwyczajona do takich widokow, strasznie mnie to lapie za serce, nie jestem w stanie pomyslec postawic sie w takiej sytuacji. To trwalo dobrze ponad dobe jak nie dwie, to jest najgorsze. Jak rozmawialam z wetem o klinice, bo chce wiedziec co robic albo jak reagowac, narysowal mi to jelito wytlumaczyl i powiedzial ze kon mial by operacje, chyba musieli by przecinac i łączyc jelito. Podobno 2 na 10 koni przezywa, kiedy spytalam czemu jak bylo juz tak zle go nie uspili, wet powiedzial ze kon dostal ogromna ilosc srodkow przeciwbolowych przyjechal wieczorem zeby go uspic, ale wlasciciel chcial mu dac szanse i to jest dla mnie chore bo jesli juz to nie wyszla bym z tej stajni i prosila weta o pomoc jak bylo by tak zle poprosila bym z ogromnym bolem o uspienie, ale to ja. A nie zostawiala konia w takim stanie z drugim w boksie na cala noc i poszla spac.
Halo, dziękuję za wyjaśnienia :kwiatek: Twoje rady są bezcenne. A z poleconą literaturą zapoznam się NA PEWNO.

wendetta
Skaczcie , skaczcie, zobaczysz jaki to koń po skokach 🙂 Od razu weselszy 🙂 Tylko pamietaj ze on lotnej w w galopie po przeszkodzie nie umie zrobić 😀

zaczniemy, jak tylko chłopak dojdzie do siebie... Na pewno to lubi, bo nawet po zwykłym galopie przez drągi włącza mu się tryb "juhuuu!" i do przodu 😉 Na tym etapie lotnymi po przeszkodzie na razie sobie głowy nie zaprzątam 😉
To wet tutaj jest trąba, ponieważ nie powinien dopuścić do cierpienia zwierzęcia, które nie miało szans na przeżycie. Oczywiście decyzję może podjąć tylko właściciel zwierzęcia, ale naprawdę da się zwykle tak porozmawiać, żeby zwierzak nie umierał w ogromnym bólu przez całą noc (nie wspomnę już o towarzystwie drugiego konia w boksie i jego przerażenia co to się z towarzyszem dzieje;/).
Wiecie co? Tego się nawet czytać nie da. "Dać koniowi szansę" zostawiając go samego jak palec na całą noc?
W głowie się nie mieści. Dostał dużą dawkę środków przeciwbólowych? Tak? Na pewno taką, że NIC A NIC go nie bolało, nie?

Ja tego nie mogę czytać. Mój męczył się moim zdaniem o ok 1-2 godziny za długo i nie mogę sobie tego darować, że byłam dupą i nie zażądałam uśpienia te 2 godziny wcześniej, tylko pozwoliłam na mękę zwierzaka ( też niby dostał MAKSYMALNĄ dawkę-jasne..nic a nic się nie męczył 🤔)
Nie wyobrażam sobie sytuacji gdy właściciel jedzie do domu i zostawia biedaka na noc "dając mu szansę". Nóż się w kieszeni otwiera.

W mojej okolicy NIKT nie wozi na kastrację do kliniki.
Nie jestem przyzwyczajona do takich rzeczy, nawet jak raz robilam endoskopie w stajni, to nie czułam sie zbytnio dobrze,wole zaplacic i zawiesc do kliniki.
Ale cóż, mam nadzieje ze zabieg sie uda bez żadnych komplikacji.




Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się