naturalna pielęgnacja kopyt

Ja bym sprawdził czy nie ma rozciągniętej linii białej na paluchu, czyli troszkę tam pogrzebał (w przypadku gdy to RTG niemożliwe). Często kliny, które powodują przesunięcie kości są mocno ukryte i zwykłe werkowanie tego nic nie da, tym bardziej obniżanie piętek. Tradycyjnie przydało by się foto.

RTG na razie niemożliwe. Linia biała nie jest rozjechana, w tym jednym kopytku nie musiałam cęgami ciąć na grubość, bo pazur stosunkowo krótki właśnie. Nożem po podeszwie jeździć też się nie boję, więc obejrzałam sobie całą podeszwę dokładnie.

To zostawianie dźwigni - długiego pazura to mi się w sumie skojarzyło w trakcie robienia tego sztorca, coś mi zamajaczyło, ale już wiem, że pomyliłam z przykurczem. Ojjj, dawno sama kopyt nie werkowałam, pora odświeżyć wiedzę... Ale Kudłacz żyje, chodzi, a jutro będą konsultacje na żywo 🙂

olorin, co to za kliny powodujące przesunięcie kości?
Jak wam się podoba taka strzałka?
Jak dla mnie śliczna  🙂

Za duża fotka niestety.
Śliczniutka 🙂
Yep, bardzo ładna.  😀

olorin, co to za kliny powodujące przesunięcie kości?

Nie wiem dokładnie jak to wytłumaczyć bez opisu mechaniki kopyta, ale spróbuje.

Przerośniete pazury mają tendencje do odrywania sie od kości kopytowej. W miejscu oderwania powstaje tkanka wypełniająca pustą przestrzeń. Zanim tkanka stwardnieje mamy słabe, żeby nie powiedzieć żadne połączenie kości i puszki. Koń poruszający sie z taką raną pogłębia "ranę", klin sie powiększa, poszerza. Teraz, tam gdzie masz  nową "pustą" przestrzeń, po chwili masz nową warstwę klina, kość rotuje. Dodatkowo rotacje będzie pogłębiać, dokładać sie do niej, wypychanie piętki przez ściany wspótworzył, które bedą rosnąć także do góry. Upraszczając, to tak jak do buta włożyła byś wkładkę unoszącą piętę, a pomiędzy palce, a górną częśc buta wcisnęła byś np dużą ilość pianki montażowej i poczekała na jej stężenie. Wiem ze kulasy przykład, ale mam nadzieje ze obrazuje to jak coś takiego moze sortować kość.

Widziałem kilka sekcji kopyt, które wyglądały perfekcyjnie, a po sekcji okazywało sie, ze był tam ochwat. Takie kopyto moze mieć piękną białą linie, ale po pogrzebaniu głębiej okazuje sie ze to fake, a kopyto kryje niespodzianki.
dea   primum non nocere
20 sierpnia 2016 06:50
W związku z tym sugerujesz żywemu koniowi robić dziury w podeszwie na pazurze?... a może by tak zrobić rtg jak cokolwiek podpada? to nie majątek, a klin rogowy pokaże. Zostawmy może sekcje i odkrywcze grzebania dla nóg martwych koni, im już nie zaszkodzimy.
W związku z tym sugerujesz żywemu koniowi robić dziury w podeszwie na pazurze?... a może by tak zrobić rtg jak cokolwiek podpada? to nie majątek, a klin rogowy pokaże. Zostawmy może sekcje i odkrywcze grzebania dla nóg martwych koni, im już nie zaszkodzimy.

Nic takiego nie sugeruje. Są inne sposoby na identyfikacje takich przypadków.

RTG istnieje i można je zrobić. Nie kosztuje wiele, a pomimo tego ludzie tego nie robią, bo nie chcą, bo kosztuje itd. Czy jak pojedziesz do konia i usłyszysz od właściciela, ze rtg nie zrobi to odwrócisz sie na pięcie i pracy nie wykonasz, bo właściciel głupi,cskąpy ect.?
dea   primum non nocere
22 sierpnia 2016 21:58
Wiesz co, po ostatnich doświadczeniach, kiedy mój rtg w oczach zawiódł, zapewne będą sytuacje, że nie obrażając właściciela (bo niby po co? mnie to nie robi dobrze) zwyczajnie powiem, że bez rtg się nie podejmuję. Ktoś się podejmie i pracę wykona. Dla mnie to nie mus - bo na chleb i siano zarabiam inaczej. Ryzykować zdrowiem zwierzaka nie chcę, bo generalnie strugam dlatego, że lubię widzieć poprawę w wyniku swoich działań.

Wiele lat się sprawdzał rtg w oczach i nadal mu ufam, ale jednak czasem te kilkadziesiąt złotych może wskazać kierunek działań. Jego wykonanie lub brak może przesądzić o efekcie.

Piszę o tym, bo kto mnie dłużej zna chociażby z forum, zapewne wie, że swoimi błędami dzielę się nawet chętniej niż sukcesami  😀iabeł: licząc na to, że kogoś uchronię przed podobnym potknięciem. Miło by było, gdyby wszyscy tak postępowali, dlatego to robię.

Oczywiście, gdybym była jedynym strugaczem na bezludnej wyspie i miałabym wybór zostawić zwierza albo próbować bez prześwietleń, to zapewne bym próbowała, ale:
- To jest w pewnym stopniu jednak ruletka, tak, zazwyczaj się trafnie ocenia... zazwyczaj.
- Z rtg można działać odważniej, a to czasem kluczowe.

===
Wyjaśnisz co masz na myśli pisząc o "grzebaniu głębiej w linii białej"? bo najwyraźniej nie rozumiem.
Ja też jak mam wątpliwości to nie robię bez rtg. W sumie to tylko przy ochwatach i opuszczeniach, ale mimo wszystko - czasem w ochwacie trzeba zrobić dużo, ale rtg pokaże dokładnie na ile dużo. Po cholerę narażać zwierzaka, jak można cyknąć fotę, która kosztuje 50zł.. Oczywiście plus dojazd i wizyta weta ale to nie są naprawdę wcale takie duże koszta. Dobre rtg to szybsza i skuteczniejsza rehabilitacja a więc i mniejsze koszty ogólne dla właściciela... i mniejszy dyskomfort dla konia a to powinno być priorytetem - jak nie jest, to można zawsze wziąć kogoś kogo to nie interesuje i zrobi tak czy tak..

Oczy mogą zawieźć, nawet najlepiej wyrobione.
Ja to się chyba nie powinnam odzywać na forum, bo zawsze jakąś burzę wywołam. Najtańsze rtg, które zrobiłam to kosztowało mnie tylko 320zł za pierwszą fotkę, zazdroszczę Waszych bajecznych cen! Tańsze rtg były na Służewcu, ale pensjonat dla leczonego konia niebotycznie drogi, tylko 80 zł za dobę 😉

Spokojnie, nikt sekcji na kopycie żywym u Kudłacza nie będzie robił, nie ma też co panikować na razie, po dwóch konsultacjach kopytnych na żywo jestem spokojna. A rtg by się Kudłaczowi przydało od potylicy po ogon, więc mam swoje priorytety, jeśli chodzi o rozbijanie skarbonki 🙂

Moje struganie zostało delikatnie poprawione - wyrezano mocniej ściany wsporowe. Z pazura sztorca nie ma co zbierać, więc nikt z nas nic nie zbierał. Kudłacz żyje, więc mam dobre przeczucia. Mogę nawet wrzucić foty, jak ktoś chce.

Ale foty będą tylko kopyt, całego Kudłacza nie wrzucę, bo wstyd jakie brzydkie konie mogą być 😉
320 zł za zdjęcie RTG ?  😲 skąd taka kosmiczna kwota ?
Dojazd + wizyta 250zł. Fotka 70zł. Pierwsza wychodzi drogo, nie? Następne to faktycznie, już nie szkoda trzaskać 🙂

Na Służewcu były chyba po 40zł. Tanie jak barszcz. Tylko tygodniowy pobyt konia to były jakieś koszty (nie liczę dojazdu z koniem, bo mam własny transport).

Akurat na wetach nie oszczędzam, może stąd ta cena. Możliwe, że jest jakiś tańszy wet z rtg w okolicy, ale mnie to nie interesuje, bo tańszy wet to zwykle dłuższe i droższe leczenie 😉
Wiesz co, po ostatnich doświadczeniach, kiedy mój rtg w oczach zawiódł, zapewne będą sytuacje, że nie obrażając właściciela (bo niby po co? mnie to nie robi dobrze) zwyczajnie powiem, że bez rtg się nie podejmuję. Ktoś się podejmie i pracę wykona. Dla mnie to nie mus - bo na chleb i siano zarabiam inaczej. Ryzykować zdrowiem zwierzaka nie chcę, bo generalnie strugam dlatego, że lubię widzieć poprawę w wyniku swoich działań.
Spoko, w sumie to ja też wolałbym wiedzieć co robie, ale biorowszy pod uwage to jakie konie robie, a raczej dla jakich ludzi, to wierz mi, wymusić na nich nie byłbym w stanie, bo jak? Zagrozić, że się nie podejmuje? Można, ale mi po prostu szkoda samych koni, bo na ogół to są konie robione raz do roku. Jakimś zrządzeniem losu, moi stali klienci to w większości osoby, których konie były na tyle niebezpieczne, że nie mogli znaleźć w okolicach kogoś kto podejmie się  ich strugania.
Ja także nie żyje ze strugania. Mam tego "pecha", że czasem podejmuje się robienia koni dla osób, które właśnie mają konie problematyczne. Nie wiem jak taki wet wykonałby to zdjęcie, nawet jak bym go do tego jakimś cudem namówił, pewnie na sedecji, ale to też bezkosztowo się także nie odbędzie i koło się zamyka, to finansowe.

Oczywiście, gdybym była jedynym strugaczem na bezludnej wyspie i miałabym wybór zostawić zwierza albo próbować bez prześwietleń, to zapewne bym próbowała, ale:
- To jest w pewnym stopniu jednak ruletka, tak, zazwyczaj się trafnie ocenia... zazwyczaj.

Miałem to szczęście, ze mi się to udaje, do dzisiaj, ale ja nie robie wielu koni w miesiącu, więc ciężko się tutaj sensownie odnieść



Wyjaśnisz co masz na myśli pisząc o "grzebaniu głębiej w linii białej"? bo najwyraźniej nie rozumiem.

Przepraszam za skrót myślowy, wiem  ze zabrzmiało to co najmniej podejrzanie😉
Rozwijając: kilka razy trafiłem na kopyto, które wyglądało na prawde porządnie, nie idealnie, nie bardzo dobrze, ale dobrze. Kształt ok. Flar nie widać. Koronka równa, ale. Ale przy czyszczeniu podeszwy natrafić można na po pierwsze: "podwójną podeszwe" - co nie jest jakąś rzadkością, i na coś co z amerykańska nazywa się "sole ridge" co też pewnie nie jest czymś dla Was niespotykanym. Chodziło mi o to, że kopyto może mieć 2 linie białe. Jedna ukryta pod podeszwą i sole ridge (nie wiem jak to się tłumaczy), a druga pięknie udaje tą właściwą. Czasem trzeba "pogrzebać" aby uwolnić puszkę od tego tworzywa, bo to powoduje np. miejscowe kompresje puszki kopytowej i podeszwy, a to prowadzi do ugięć tubuli (znowu nie wiem czy to jakaś oficjalna nazwa pionowego tworzywa puszki k.), a te potrafią np. spowodować zawijanie kątów wsporowych.

Nie wiem czy to teraz zrozumiałe, ale w razie czego wątpliwości postaram się wyjaśnić😉
można cyknąć fotę, która kosztuje 50zł

W Warszawie z RTG nikt nie przyjedzie za 50zł. Najmarniej 250-320zł trzeba liczyć.
(chyba że się ma znajomych weterynarzy ze sprzętem, albo weterynarz jest w stajni przy okazji do innych koni, ale wtedy tez najprawdopodobniej doliczy częściowy koszt wizyty).
Pytanie trochę żółtodziobowe (mogę?)
Czy obrączki na kopytach po intensywnym, forsownym i długim leczeniu (m.in. spora dawka silnych p.bóli) mają negatywny wpływ na wytrzymałość i kształt kopyt , czy to aktualnie jedynie "wada estetyczna"? Aktualnie leczenie widać na kopytach "co do dnia". Od koronki zrasta gładko - potem 3 konkretne obrączki i dalej znów gładko. Leki były wlewane w konia w ilościach "łomatkoicórko"...  🤔
[quote author=_Gaga link=topic=1384.msg2587592#msg2587592 date=1472022179]
Pytanie trochę żółtodziobowe (mogę?)
Czy obrączki na kopytach po intensywnym, forsownym i długim leczeniu (m.in. spora dawka silnych p.bóli) mają negatywny wpływ na wytrzymałość i kształt kopyt , czy to aktualnie jedynie "wada estetyczna"? Aktualnie leczenie widać na kopytach "co do dnia". Od koronki zrasta gładko - potem 3 konkretne obrączki i dalej znów gładko. Leki były wlewane w konia w ilościach "łomatkoicórko"...  🤔
[/quote]
Wg mnie nie mają, choć oczywiście samo powstanie takiej obrączki to "wada" sposobu budowy puszki, ale moim zdaniem, to pomijalna sprawa. Bywa tak, ze taka obrączka jest dość gruba. Jak zejdzie do ziemi to lubi się ukruszyć więc sama oceń.
Ja mam podobne spostrzeżenia.

olorin669, do ziemi zejdzie za 3 miechy mniej więcej ... kopyta książkowe, wymiana puszki pół roczna, jesteśmy 3 miesiące po najbardziej intensywnym leczeniu, czyli obrączki w połowie kopyta...
Chwilowa wada sposobu budowy puszki mi nie przeszkadza przy ratowaniu zdrowia i życia zwierzaka 😉 ale ciekawa jestem czy to będzie miało wpływ na puszkę przy dalszym wzroście i na dalsze "losy" kopyta... bo chyba nie ? (conie?)
Tak wyraźnych (również książkowych  😉 ) obrączek nigdy żaden mój kopytny nie miał 🙁
Zwracam się do Was z prośbą o radę, opinię.Jeśli źle wybrałam wątek proszę o przeniesienie.Po raz pierwszy mam poważny problem, którego żrodłem są kopyta, do tej pory walczyłam tylko z gnijącymi strzałkami, które ostatecznie wyleczyłam.Z dobrego stanu kopyt udalo mi się pocieszyć dosyć krótko.. do odwiedzin nowego kowala.Tzn. innego niż do tej pory robił mi kopyta.Byłam dzień przed planowanym urlopem, po raz pierwszy miałam zostawić konia na 2 tyg. a mój kowal wyjechał i dałam się namówić aby tamten przy okazji zrobił mojego..Efekt: przed samym wyjazdem postanowiłam jeszcze raz wpaść do konia i to co zobaczyłam stoi mi do tej pory przed oczami.Koń szedł do mnie z pastwiska na sztywnych nogach.Przednich praktycznie nie zginał od koronki po pęciny spuchnięte, w stój przenosił ciężar na tylne. Nidgy go nie widziałm w takim bólu. 🙁 To był już wieczór -tel.do weta- nie przyjedzie, wsiadłam w samochód i sama pojechałam do niego, dostałam zastrzyki przeciwzapalny i antybiotyk, wszyscy mówią że pewnie gdzieś na pastwisku coś wywinął ale znam swojego konia od razu powiązałam to z wizytą tego pana.Koń oprócz zastrzyków i długiego chłodzenia wodą, miał założone na noc na pęciny kompresy z rywanolu i altacetu.Rano wet już mógł przyjechać, opuchlizna w miarę zeszła-diagnoza kowal ściął to wszystko czego nie powinien, ogólnie masakra i stan zapalny-koń ma zalecone 2- 3 tyg.wakacji i na pierwsze 3 dni przeciwzapalny 2x dziennie. No i minęły 3 tyg. Pierwsze 2 tyg.-tylko padok,opuchlizna zeszła, koń zaczął normalnie chodzić nawet brykać i biegać.W trzecim tyg. zaczęłam go brać na luźną lonżę, bez dużego wysiłku raczej w celach wychowawczych.Raz wsiadłam na stępa.Wczoraj koń zaczął lekko kuleć w klusie  😵 Ja już nie mam siły..Czy możliwe jeśli miał za mocno wszystko powycinane to po prostu się łatwiej podbija?Odskakuje nawet na małych kamieniach..W stępie zauważyłam,że ma krótszy krok, tak jakby drobi, miał za mocno też ścięty przód pazura..Jaki wpływ na przyszłość będzie miała cała ta sytuacja...?Czy 6 tygodni wystarczy aby kopyto się w miarę odbudowało po takiej akcji? 🙁 Koń zaczynajuż świrować bez pracy i wymagań... 😕 Wrzucę parę zdjęć wieczorem może da to wgląd na sytuację.Nie wiem co robić.Czy podawanie biotyny mogłoby jakoś pomóc w odbudowie kopyta..?
prawdopodobnie oprócz mocnego wybrania żle skątował kopyta, sugeruje to kulawizna w kłusie po 3 tyg od werkowania, radziłabym zasuplementować aby szybciej odrosły i wezwać poprzedniego kowala 🙂 ach i  magnez, dużo magnezu bo przy takim bólu strzałki prawdopodobnie znów sie posypały.
Odbuduje sie, ale nie przez 6 tyg. Jeżeli wychlastał tak ostro, ze koń tak zareagowa, to podeszwę zostawił bym na 2 moze nawet 3 miesiące w spokoju. Będzie sie podbijał, A jeżeli to duży, ciężki koń, to tym bardziej. Martwić sjest o co, ale nie wpadaj w panikę. Rób to co robisz, zaglądaj w kopyta tzn czyść regularnie żeby przypadkiem tal nic nie siedziało i będzie dobrze, mam przynajmniej taką nadzieje. Mam nadzieje ze nie popuchnie w innych częściach ciała od obciążania nadmiernego.
Fajnie by było zobaczyć foty po tej operacji, ciekawe co tam jeszcze spieprzył😉

@Gaga
Nie przejmuj sie tym, nie ma sensu, zajmij głowę czymś przyjemniejszym. Jak kopyta są dobrze prowadzone, koń odpowiednio karmiony to pewnie ich już nie zobaczysz, choć te obrączki to częsty widok, bo tak właśnie puszka reaguje na wszelkie niedobory w żywieniu, a cieżko to tak super dokładnie kontrolować, oczywiście jak leczysz konia to tym bardziej
olorin669, nie przejmuję się jakoś strasznie - pytam z czystej babskiej ciekawości 🙂
Szczególnie, że przy tej ilości leków , którą zwierz przyjął - obrączki są akurat raptem lekkim powikłaniem 😉
dea   primum non nocere
24 sierpnia 2016 10:59
Gaga - patrz co się dzieje od spodu. Jeśli rosną wały, podpórki wokół strzałki, ściany wsporowe szaleją, to znaczy, że ściana puszki nie przenosi obciążeń tak jak powinna. Jeśli spód kopyta wygląda jak zazwyczaj i nie przerastają wspory, to możesz to traktować jako wadę estetyczną.

andzia1 - oczywiście, może się łatwiej podbijać. Może masz możliwość skombinować, tzn pożyczyć od kogoś buty? Zgadzam się, że ktoś powinien skontrolować skątowanie - może wasz stały kowal? i jeśli jest OK, to "tylko" ochrona podeszwy - gdybyś miała buty z wkładkami, to jest szansa na powrót do pracy. Moja klacz kiedyś po takim super wycięciu przez kowala 3 miesiące odmawiała chodzenia inaczej niż trawiastym poboczem 🙁

olorin666 - rozumiem co masz na myśli. Ja też takie przypadki brałam - np. kobyła zimniok, 3 lata, nigdy nie strugana, nie umiejąca podawać nóg. Kowalom zaczęło być po drodze po roku, jak kopyta całe zrosły (oczywiście był ochwat przewlekły i chyba dwa ropnie po drodze) a klacz podawała nogę na smyrnięcie palcem kasztana i sama trzymała. Ale od tego czasu mam męty w oczach i juž nie wiem czy drugi raz bym się podjęła 😉 kobył rzucał 4-ma osobami po ścianach, mimo sedalinu.
Drugi to półzimniok z przewlekłym ochwatem na jednym przodzie. Robiony raz na pół roku metodą wyrżnąć by starczyło na kolejne pół... podwójne podeszwy, krwiaki, kopyto dłuuuugie, ściany wsporowe usiłujące przejąć wszystkie obciążenia. Oderwanie do samej koronki - ściana prosta była.
Tamte robiłam bez rtg i opierając się na tym co piszesz, spokojnie dawało radę.

Teraz był ochwat ostry, całkowite oderwanie na pazurze i niestety nie było sole ridge ani kąt ściany nie wskazywał na pogłębienie rotacji... ściana wyrosła równo na wysokość względem podeszwy od poprzedniego strugania (które było w oparciu o rtg, była znaczna poprawa po nim). Skróciłam ścianę do podeszwy - tylko, a koń się prawie położył. Po ok. tygodniu silna kulawizna i wynik rtg jeżący włosy - mniej podeszwy na pazurze, większa rotacja... nic nie było widać na puszce, wyglądało na standard.

Plus dwie sytuacje przewlekłych ochwatów, gdzie latami męczyliśmy się wszyscy (ja, koń, właściciel) bez rtg, a rtg pokazało jak bardzo jeszcze można i trzeba skrócić pazur. Dopiero po tak radykalnym działaniu zrósł odwieczny kaczy dziób. Można było tych lat nie tracić...
Tak właściwie to ja sie z Tobą zgadza, to rtg powinno być standardem w pewnych sytuacjach. Mniej męczarni dla konia, bo mniej eksperymentów, czyli mniej miepewności, ale życie jest jakie jest.

Istnieje sporo wskazówek, ze z kopytem czy kością kopytową jest cis nie tak, ale Ty z pewnością o tym wiesz. Miałem to szczęście, ze udawało mi sie do tej pory radzić z różnej maści problemami kopytowymi. Jednak jest jeden przypadek z którym walczę, a ze 2 lata. Jest nieźle, bo koń praktycznie nie chodził, ale takiej deformacji puszki kopytowej to ja nawet na obrazkach nie widziałem. Moze uda mi sie namówić w końcu na rtg, zobaczymy.

P.s klin w lazurze potrafi sie "fajnie" chować😉
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. :kwiatek: Jakie suplementy podać najlpiej?Poradźcie proszę. Zauważyłam wczoraj przy czyszczeniu, że strzałka jest węższa niż wcześniej i łatwiej tam wchodzą takie małe kamyki...Kopyto jest żle skątowane bo nawet ja już to widzę swoimi niewprawnym okiem  🙁 Koń waży z 700 kg lekko i napewno mu to nie pomaga. Niestety nie mam od kogo pożyczyć butów, może udałoby by mi się kupić takie tańsze używane, sama już nie wiem.Będę lonżować na padoku, oczyszczę kawałek ze wszystkich kamieni i kamyczków a na stępa będę wsiadać na ujeżdzalni żeby jakiś tam element pracy się już pojawił, przynajmniej u niego w głowie. Nowej opuchlizny nie zauważyłam, z nowych zachowań konia tylko tyle, że często i chętnie schodzi nisko głową w dół w kłusie na lonży. Jestem taka zła na siebie za to wszystko  😤 Dodam tylko, że koń padokowany cały dzień i nigdy nie kuty.
andzia1 szczerze współczuję, bo miałam podobną sytuację parę lat temu.  Nie widzę Twojego konia, ale bym wstrzymała się z wsiadaniem i lonżowaniem go. Ruch owszem i to dużo ale spacerów na akceptowalnym podłożu dla konia. Chodzi o to byś dodatkowo kopyciaka nie nadciągnęła.


tu możesz kupić suplementy z magnezem:
http://podkowalinypl.shoper.pl/pl/c/Mieszanki-suplementow-gotowe/109/5

Polecam także drożdże paszowe, jako naturalne źródło biotyny i witamin z gr B.
Popieram. Daj spokój z lonzowaniem czy wsiadaniem przynajmniej na razie. Oczywiście spacery jak najbardziej, on musi sie poruszać. Jak będzie źle to styropian, albo coś w ten deseń, taśma wszystkoklejąca😉 i prowizoryczne buty masz. A tak to trzeba czasu i kogoś ogarniętego do tych kopyt.

Koń jest ciężki wiec i bólu moze być więcej, bo łatwo będzie sie podbijał.
Dziękuję za odp. :kwiatek: Chciałabym tylko zaznaczyć,że przez lonże miałam na myśli naprawdę krótką i luźną lonże bez wypieć chodzi mi raczej o cały obrządek i wymaganie od konia chociaż reagowania na komendy, wchodzenie do środka,stanie, poprawne zachowanie przy siodłaniu i wsiadaniu.Nawet takie codzienne czynności ustawiają mu w głowie pewne zachowania,to taki typ co próbuje dominować i narzucać swoją wolę jak tylko ma okazję..teraz dochodzi do tego niespożytkowana energia. Zaczęłam te lonże i wsiadanie głównie z aspektów wychowawczych.Boję się,że nie poradzę sobie z nim po miesiącu nicnierobienia... 🙁 Pewnie macie rację, wstrzymam się  i może jakiś spacer w ręku.Ale zaznaczam,że zaczęłam po 3 tygodniach gdy początkowo nic nie wskazywało w jego zachowaniu na jakiś dyskomfort.Wrzucam zdjęcia, na razie mam tylko te.W trakcie robienia padł mi tel.
Przepraszam za post pod postem.Aga-czy miałaś na myśli taką biotynę?
http://podkowalinypl.shoper.pl/pl/p/Biotyna-w-drozdzach/561

Czy kupić sam magnez czy lepiej ta mieszankę ??
http://podkowalinypl.shoper.pl/pl/p/Podstawowa-mieszanka-suplementow-wiosenno-letnia-z-tlenkiem-magnezu-na-100-dni/558
Czy takie buty robiłby sprawę, na nic lepszego nie byłoby mnie stać w tym momencie...🙁
https://www.gnl.pl/dla-konia/horse-boots-and-bell-boots/horse-shoes/but-dla-konia-cavallo-trek-boots.html

Z góry dziękuję wszystkim za pomoc i rady.
andzia nie wstawiaj takich zdjęć, bo na nich nic nie widać. Na pierwszej stronie tematu masz objaśnione o jakie foto chodzi.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się