naturalna pielęgnacja kopyt
Dziewczyny jako że dałam ciała i nie zrobiłam fot od razu po 1 struganiu, robie je na 2 dni przed 2.
i postanowiłam wstawić
1. LP
2. LT
3. PP
4. PT
Zamelduję tylko, że wczoraj była u nas forumowa
blucha :kwiatek: Kobyła się kręciła i próbowała straszyć, ale kopyta zrobione - jestem świadoma czasu jaki jeszcze trzeba w nie włożyć.
Jeśli ktoś jest ciekawy jak to teraz wygląda to w swojej galerii kopytowej dodałam zdjęcia robione dzisiaj:
http://re-volta.pl/galeria/album/4283 🙂 Zbieram pełną dokumentację, brakuje mi tylko kilku zdjęć PP kopyta z zewnątrz, bo mi bateria siadła, ale to nadrobię jutro/pojutrze. No, i od tych 3 tygodni (chyba nawet nieco ponad) ma podawaną dodatkowo do kolacji mieszankę od P. Podkowy.
Ogólnie to siedzę od chwili i sobie porównuje jak wyglądały jakiś miesiąc temu i jak teraz. I ciekawa jestem jak to będzie za np pół roku 😉
Czy komuś ściany wsporowe rosną teraz jak na drożdżach? Kopyta robione jakiś miesiąc temu (robiłam częściej, ale teraz będąc w ciąży już nie jest tak łatwo). Ściany co prawda, też mocno przyrosły, ale pierwszy raz widziałam tak przerośnięte ściany wsporowe u swojej klaczy. Poza nimi i pewnymi nierównościamy na podeszwie (martwe, ale same się nie wykruszają) to kopyta wyglądają wyjątkowo dobrze, a przede wszstykim zasuszone poszerzone strzałki. Nie planowałam dzisiaj robić tych kopyta, ale tych ścian nie mogłam sobie darować. Niestety ja już w 33 tyg., kopyta jak skała, a nóż pora ostrzyć. Udało mi się ogarnąć to co wystawało za mocno (przyznam, że trochę martwiłam się o podbicie), ale nie jest idealnie. Czekam na deszcz, bo inaczej nie dam rady ich ogarnąć. Ciekawi mnie, czy ktoś jeszcze przeżywa to zjawisko? Ja obstawiam suchy twardy grunt i/lub trawę, ale mogę się mylić.Klacz chodzi bardzo dobrze.
Ja zaobserwowałam u swojej kobyły,właśnie niedawno walczyłam 😉 Ogólnie kopyta tak jak mówisz,skała..nieźle się napociłam nad nimi,po tyłach myślałam,że zemdleję.Ale chodzi super i strzałka nasza chora fajnie się na tym twardym,suchym podłożu czuje i rośnie 😅
lacuna - no ja normalnie nożem wyciąć nie mogłam, a brzuch w tych czynościach nie pomaga. Niestety nie miałam czasu na dłuższe moczenie kopyt, może dzisiaj się uda to jakoś ujażmić. U nas w zasadzie te ściany wsporowe to było takie przycinanie kosmetyczne - nigdy nie były tak wybujałe. Często pisało się tu, że one przyrastają w pewnym sensie w "reakcji obronnej" ale reszta objawów mi do tej teorii nie pasuje. Ściany w okolicach kątów wsporowych też mocno przyrosły. W tyłach to się akurat przyda, ale jeśli chodzi o przody, to już nie koniecznie.
Dzieczyny był dzisiaj u mnie Łukasz 🙂 Zdjęcia kopyt przed i po są w galerii
https://picasaweb.google.com/107179310309689001976/Kopyta?authkey=Gv1sRgCIax7ert4_yZjwE tak dla ciekawych.
Przychodzę do tego wątku po pomoc i poradę. Mam konia o stanie kopyt tragicznym. Zdjęcia:
http://re-volta.pl/galeria/album/4368 . Tyły nigdy nie były kute. W przyszłym tygodniu przody zostaną rozkute i koń dostanie na przód buty. Średnio trzy razy w roku mamy ropę w którymś kopycie. Weterynarz orzekł płaską podeszwę skłonną do zapaleń. Oprócz tego trzeszczki są oceniane na II, oraz w obu przodach mamy skostnienia chrząstki kopytowej. I tu moje pytanie do Was. Czy ktoś ma lub zna taki przypadek? Tudzież jest mi w stanie pomóc i podpowiedzieć jakie badania należy wykonać, aby poprawić stan kopyt?
Czy komuś ściany wsporowe rosną teraz jak na drożdżach? Kopyta robione jakiś miesiąc temu (robiłam częściej, ale teraz będąc w ciąży już nie jest tak łatwo). Ściany co prawda, też mocno przyrosły, ale pierwszy raz widziałam tak przerośnięte ściany wsporowe u swojej klaczy. Poza nimi i pewnymi nierównościamy na podeszwie (martwe, ale same się nie wykruszają) to kopyta wyglądają wyjątkowo dobrze, a przede wszstykim zasuszone poszerzone strzałki. Nie planowałam dzisiaj robić tych kopyta, ale tych ścian nie mogłam sobie darować. Niestety ja już w 33 tyg., kopyta jak skała, a nóż pora ostrzyć. Udało mi się ogarnąć to co wystawało za mocno (przyznam, że trochę martwiłam się o podbicie), ale nie jest idealnie. Czekam na deszcz, bo inaczej nie dam rady ich ogarnąć. Ciekawi mnie, czy ktoś jeszcze przeżywa to zjawisko? Ja obstawiam suchy twardy grunt i/lub trawę, ale mogę się mylić.Klacz chodzi bardzo dobrze.
Dzisiaj moim sprawdzałam dokładnie kopyta i stwierdzam, że nic podobnego nie zaobserwowałam. Mogę śmiało napisać, że u klaczy wszystko "stoi". Jedynie musiałabym za niedługo zająć się pazurem.
Ja natomiast nie ogarniam podeszw mojej zolzowatej baby. Tydzien temu i kilka dni wcześniej usunęłam pokłady proszkującej się podeszwy. Dziś ponownie z kilo do usunięcia.
Ha Falabana witaj w klubie brzuchatych. Ja w poprzedniej ciąży opanowałam werkowanie na siedząco. Ja na krzesło, koń kopyta mi na kolana. Przynajmniej do gmerania nożem od spodu się ta pozycja nadaje. Ale przyznaję się- zaniedbania w częstości werkowania z poprzedniej ciąży (no człowiek po prostu siły nie ma... a potem czasu nie ma🙂 do dziś nam się czkawką odbijają.
Neverever przebij się przez ten wątek. wiele oósb tu obecnych trafiła właśnie dlatego, że miało podobne problemy.
Jełsi wet stwierdza płaską podeszwę z tendencją do zapaleń to:
a) często płąskosc podeszwy to nisko leżąca kosć kopytowa- jej opuszczenie. jak masz rtg kopyt tak dokładne, że widać skostnienie chrząstek to wrzuć tu na forum- dziewczyny ci powiedzą czy przypadkiem nie ma opuszczenia kości kopytowej
b) częste zapalenia bywają odżywieniowo... i potrafią owocować opuszczeniem kości kopytowej= takie małe ochwaty...
wiele koni to ma- np. mój.
Co pomaga- p[o pierwsze nie dopuszczać do zapaleń żywieniowych- czyli odpowiednia dieta i suplementacja.
Po drugie dbać o dobą mechanikę kopyta- czyli prawidłowe werkowanie i ruch (dr. padok 🙂.
Ja jestem prawie w 26 tygodniu ciąży, a mam więcej krzepy do robienia kopyt jak przed ciążą - o dziwo. Brzuch mi nie przeszkadza /jeszcze/, a mój koń jakby wiedział, że jestem w stanie błogosławionym, bo zaczęła sama trzymać nogi /poprzednio uwalała się/.
falabana miałam podobne odczucia i obserwacje. Strugam konia co tydzień bo pilnuje pazura w przodach (m.in walcze z pęknięciami).
Tydzień temu byłam w szoku.Ściany w przodach tak urosły przez tydzień 😲 Kopyta mają wyraźnie szybszy wzrost niż zimą. Zapewne ma to też związek z dodatkową suplementacją magnezem, którą rozpoczęłam wraz z problemami stawowymi i suplementami na stawy.
Jestem mile zaskoczona, że jednak magnez działa. Miałam ogromne problemy ze strzałkami- przedłużająca się zima + problemy zdrowotne konia. Chociaż nie stał w boksie w czasie choroby ale ze względu na stan zapalny stawu skokowego mało się ruszał.
Powoli wracamy do formy koń rusza się coraz lepiej, nabrał mięśni i wygląda kwitnąco 🙂
No i niedawno odkryłam coś co mnie mega zaskoczyło. Parę dni temu zauważyłam ujście ropy nad koronką w PP. Koń nie kulał, nie bolała/grzała noga, zupełnie nic się nie działo, a ropa sobie wyszła. Mogła być to jakaś stara sprawa ?
Dodam, że od roku czasu, kiedy koń jest u mnie nigdy się nie podbił, śmigał ładnie i pewnie po każdym podłożu, nie miałam żadnej kulawizny związanej z kopytami. Jedyne co nas niedawno spotkało to diagnoza szpatu ze względu na stan zapalny prawego stawu skokowego.
Ja jestem prawie w 26 tygodniu ciąży, a mam więcej krzepy do robienia kopyt jak przed ciążą - o dziwo. Brzuch mi nie przeszkadza /jeszcze/, a mój koń jakby wiedział, że jestem w stanie błogosławionym, bo zaczęła sama trzymać nogi /poprzednio uwalała się/.
Noo w cązy to ja miałam krzepe.... gorzej po. permanentny niedoczas i niedospanie.
Ale się "rodzinnie" zrobiło 🙂 Gratuluję Wam dziewczyny i wszystkiego dobrego :kwiatek:
falabana,"moje" kopytka to w ogóle są klocki straszne 😉 i ciężko się robi ale teraz to już przegięcie naprawdę..z jednej strony się cieszę,że sucho po strzałka z która walczę odkąd mam konia wreszcie ruszyła i teraz dmucham i chucham żeby mi się nic z nią nie zadziało..ale poza tym to bardzo upierdliwa sprawa takie kamloty..
Kameleonik,super,że p.Łukasz zdecydował się dalej prowadzić te kopyta,oby tak dalej!A jak tam konisko się rusza?Nadal jest okej?
A ja mam taką sprawę,możecie mi na szybko jakiś nóż polecić?Potrzebuję coś po taniości,nie ukrywam bo z gotówką marnie ostatnio a jestem bez żadnego.. i potrzebuję na cito coś.Gdzieś mi się przewinął jakiś Frost za 45zł ale nie mogę już go znaleźć 🤔
Wiem,że ten temat wałkowany co chwilę i przepraszam za powtórki ale nie mam czasu przeglądać wątku,wiem,że porządne noże i tarniki swoje kosztują więc szukam czegoś dobrego jak na niższą półkę cenową 😉 tak żeby cięło po prostu bo nie mam czym robić.
NeverEver z jakim wetem konsultowałaś kopyta?? Ja nie znam w naszej okolicy nikogo godnego polecenia w tej kwestii 🙁
Testuję obecnie Darka Polakiewicza (okolice Wolbromia ale dojeżdża i wcale nie bierze dużo za wizytę, ba ❗- jest tańszy od wetów, których mamy w zasięgu ręki 😉) ... robi dobrej jakości, poprawne rtg kopyt do tego jest byłym kowalem i na pewno można się z nim dogadać. Konsultowałam z nim konia znajomej (na pewno Twój koń nie ma skostnienia w tak wielkim stopniu) i podoba mi się jego podejście- jeśli zaproponuje mu się sensowny plan prowadzenia konia na boso, to nie powie "nie" 😉 Jeśli chcesz, podam Ci jego nr tel.
Co do kopyt: stan puszki kopytowej w kiepskim stanie, przedkątne wołają o łuczki i dlatego się łupią, na podeszwie kupa martwego materiału, przerośnięte, powykładane ściany wsporowe, położone piętki(w p.p mocniej niż w l.p) a to wszystko może powodować samo z siebie podbicia i ropę. Mieszkasz niedaleko mnie więc zapraszam na kawę i rozmowy o kopytach :kwiatek: Jeśli masz rtg wrzuć na forum.
hej jest gdzieś jakiś spis naturalnych werkowaczy??? z każdego regionu?
Edit: juz znalazłam😉
lacuna nie kupuj byle czego z noży, bo będziesz miała poważny problem. Niby na początku tną wszystko, ale i tak lepiej wypada Frost bądź Mustad. Miałam porównanie, bo sama nabyłam tani nóż, a później okazyjnie Mustada. Różnica diametralna.
kotbury dziękuję za informację :kwiatek:
kasik można powiedzieć, że z żadnym gdyż po moim pytaniu "co mam zrobić z tymi kopytami" weterynarz rozłożył ręce... Skostnienia nie są wielkie i na szczęście od 4 lat już nie rosną. Co do stanu kopyt to one w ogóle nie chcą rosnąć (dziury po gwoździach są z początku stycznia).
Wrzucam zdjęcia rtg, niestety tylko LP (który jest najbardziej problematyczny) i zdjęcia są z 2011 roku, bo zeszłoroczne jakoś nie bardzo chcą się otworzyć...


NeverEver, a wspomagasz kopyta 'od środka'? Co dostaje do jedzenia?
Czy on zakulał z powodu tych trzeszczek, czy wyszło to "przy okazji"? II stopień trzeszczek tragedii nie robi, kto go kuł do tej pory?
Trzeba tego konia bardzo wspomóc od środka, znaleźć dobrego strugacza/kowala. Jak intensywnie koń chodzi?
Czy komuś ściany wsporowe rosną teraz jak na drożdżach? Kopyta robione jakiś miesiąc temu (robiłam częściej, ale teraz będąc w ciąży już nie jest tak łatwo). Ściany co prawda, też mocno przyrosły, ale pierwszy raz widziałam tak przerośnięte ściany wsporowe u swojej klaczy. Poza nimi i pewnymi nierównościamy na podeszwie (martwe, ale same się nie wykruszają) to kopyta wyglądają wyjątkowo dobrze, a przede wszstykim zasuszone poszerzone strzałki. Nie planowałam dzisiaj robić tych kopyta, ale tych ścian nie mogłam sobie darować. Niestety ja już w 33 tyg., kopyta jak skała, a nóż pora ostrzyć. Udało mi się ogarnąć to co wystawało za mocno (przyznam, że trochę martwiłam się o podbicie), ale nie jest idealnie. Czekam na deszcz, bo inaczej nie dam rady ich ogarnąć. Ciekawi mnie, czy ktoś jeszcze przeżywa to zjawisko? Ja obstawiam suchy twardy grunt i/lub trawę, ale mogę się mylić.Klacz chodzi bardzo dobrze.
Ja robiłam trzy tygodnie temu. A przyrost masakryczny 😲 Wczoraj zrobiłam przody, dziś tyły. Ale namachałam się nieźle.
Ściany wsporowe, które odbiły to efekt bardziej miękkiego podłoża przez czas dłuższy i trawy... tak sobie to tłumaczę.
Dzięki za odzew. Tyle, że u nas to wyschnięte podłoże zrobiło się twardsze. Nic nie zmieniłam jeśli chodzi o suplementację, jedyne co doszło to właśnie - trawa, ale bez przykryw objawów, wprowadzana na spokojnie, stopniowo. Ja w ciąży też się dobrze czuję, i na kondycję nie narzekam (w końcu nawet biegam te 7km do konia) ale tarnikowania żywych skał miałam rzetelnie dość. Trzymam kciuki za Ciebie tajno byś w 33 tyg. równie dobrze się czuła 🙂. Mi zostało tylko 1,5 miesiąca do terminu więc liczę, że kopyta dadzą radę i obędzie się bez pomocy osoby trzeciej, ale po ostatnich przyrostach zaczęłam wątpić (myślałam sobie, że jak teraz porządnie zrobię, to te 6 tygodni spokojnie wytrzymają, w końcu kiedyś co tyle wołało się kowala, co nie?
I jeszcze jedno pytanie, co może spowodować hmm... przesunięcie się linii białej i wodnej. Leci sobie łuczkiem, a tu nagle zbacza do wewnątrz i z powrotem prawidłowym szlakiem. Dzieje się to przy pazurze, tak ok 2😲0. Ściana na tym odcinku wydawała się jakby lekko pęknięta wzdłuż. Czy możliwe, że w to pęknięcie dostał się np. żwir kamień, co spowodowało przesunięcie linii? Klacz ostatnio zaliczyła ponad 3 godzinny teren na mocno zróżnicowanym podłożu (między innymi żwir, kamienie, piasek, jezioro. korzenie leśne, gruz, itp.) który zniosła bardzo dzielnie.
To nie może być kwestia miękkiego podłoża bo u nas wszędzie twardo,wyschnięte na beton,że nie ma konia gdzie ruszyć 🤔 nawet na trawie jak idą to tupią.
U nas kopyta porosły jak szalone. Ściany wsporowe też, ale najgorsze to, że po wykruszeniu podeszwy wystaje 2cm ściany puszki 😲 Normalnie się czuję, jakbym konie zapuszczała, ale żaden nie przekroczył terminu 4 tygodni. Wiosna. Wczoraj strugałam czarną (fryzka) - ściany było nad podeszwę TYLE, że stwierdziłam, że nie ogolę na zero, bo za duża zmiana by była. Testuję więc na niej nowy sposób strugania, o którym czytałam ostatnio trochę (HGM - hoof guided method). Z grubsza polega to na tym, że kątów wsporowych się nie rusza, chyba że sterczą nad podeszwę więcej niż 1/4 cala (skróciłam do ok 3mm nad podeszwę), podobnie ze ścianami wsporowymi*. Ścianę kopyta też zostawia się lekko nad podeszwą, mustang roll po całości (poza tyłem kopyta), a pazur - i to jest klucz - skracany dotąd, dokąd "kopyto chce". To najtrudniej ocenić, ale czasem to fajnie widać (sole ridge). Widziałam case studies kopyt prowadzonych tą metodą i efekty są zachęcające - ładne rozszerzenie, rozwój tyłu kopyta, widać, że kopyto zaczyna pracować i ściany wsporowe się same wykruszają. Czarna pierwsza (u niej się zresztą przepięknie wspory skrobnięte kopystką ułamały tam gdzie powinny), jeszcze rudą i jednego ochwatowca chcę spróbować tą metodą prowadzić - on ma mocno wyjechane do przodu, płaskie kopyta, podeszwa się betonuje, podpórki... jak ścinam ścianę do podeszwy, to i wspory muszę rżnąć, żeby koń na nich nie chodził (ma historię licznych podbić i ropni), a widzę, że komfort mu wtedy na parę dni spada. Z drugiej strony proste zostawienie ścian nie działa, bo uciekają na zewnątrz. Zrobiłam troszkę w tę stronę pierwszy raz i będę obserwować.
* - oczywiscie zostawienie ścian wsporowych przy jednoczesnym znaczącym obniżeniu ścian puszki to przepis na katastrofę! nie próbujcie tego robić.
No i niestety mam efekt trawy tam, gdzie go nigdy dotąd nie było. Brytania, po sobotniej "imprezie" (zostawiłam je na większym pastwisku z bujną trawą na ładnych kilka godzin... pod wieczór po słonecznym dniu :-S) w niedzielę odmówiła wyjścia z boksu 🙁 Cztery nogi popuchnięte tak, że ścięgien nie widać, wyczuwalny "digital pulse" (tętno na pęcinie). Kopyta same w sobie ani lodowate, ani gorące, ale to pewnie dlatego, że formę kopyt naprawdę ma prawidłową i są działające. Dlatego mam nadzieję, że nam się ten epizod bardzo deformacyjnie nie odbije - bo siekło ją ostro. Z polecenia weta wzięłam ją na stępowy spacer - pierwsze kroki jak mega kulawa, raz na jeden przód, raz na drugi. Potem na miękkim, elastycznym podłożu w lesie już było OK, ale jak weszliśmy na twardą drogę z kamieniami, to się kobyła uczyła macać :/ Ależ to był przykry widok... idzie tak pół sztywno, stąpnęła na coś miększego, poczuła, że to lepsze i żuuuuje... w końcu wykumała, że jak sie idzie poboczem to nie boli. Masakra, ona tego nie znała przez 6 lat swojego życia. Tak mi się nie podobał ten jej grzebień tłuszczowy... widać w końcu się odezwał 😕 U rudej też widać efekty "imprezy", ale dużo mniej (o dziwo - myślałam, że może u kuców coś wyjdzie raczej) - ścięgna OK, tylko schodziła z kamyczków na pobocze.
Dziś rano już nogi Brytanii lepsze, ścięgna widać, choć nie są zupełnie suche, tak jak to zwykle u niej wygląda. Z długiej trawy niestety ją zdjęłam, ma dietę - siano i krótka trawka na ich wybiegu (wiem, że ona też słodka, bo "zestresowana", ale liczę na to, że nie koń nie jest aż tak wrażliwy i na małą ilość nie zareaguje jednak). Chodzi już ładnie, przynajmniej po miękkim na wybiegu. Mam nadzieję, że do wieczora wytupta z tych ścięgien ten obrzęk...
Dea przykro mi z powodu kobyłki 🙁 mam nadzieję, że jakoś dojdzie do siebie i będzie lepiej się czuła.
Odnośnie tej metody to też się zastanawiam, brzmi całkiem ciekawie. Szczególnie gdy musze pilnować pazura w przodach m.in ze względu na pęknięcia.
Czasami mam dylemat co do wsporów jak widze, że one pękają- wtedy je skracam bo wole wby w kontrolowany sposób "odeszły".
Zauważyłaś może, że jeśli za bardzo skraca się ściany po całości potrafi się nadbudować/wybrzuszać podeszwa ? Może masz inne doświadczenia ?
Mój jeszcze na piachu. W tym tygodniu zacznę go bardziej wdrażać w trawę i skarmiać po trochu.
BOJĘ SIĘ puścić go na pastwisko. Normalnie się boję. Teoretycznie wiem jak wdrażać, wiem, że muszę zwiększyć ruch, wiem, że lepiej na przerośniętą trawę, mam nawet kaganiec, ale boję się. Normalnie, po prostu się boję. 🤔
Zauważyłaś może, że jeśli za bardzo skraca się ściany po całości potrafi się nadbudować/wybrzuszać podeszwa ? Może masz inne doświadczenia ?
Tak, zdecydowanie. Podeszwa betonuje się, jak ma duże obciążenie na sobie, jeśli jakieś miejsce jest przeciążane (np dlatego że za mały udział w podparciu ma ściana), to się zrobi w tym miejscu podpórka.
A Bryśka dziękuje za życzenia zdrowia - dziś rano było już lepiej. Jeśli nie bedzie pogorszenia, to może zapomnimy o sprawie. Ale wprowadzanie trawy będzie stopniowe i na jesień też będę na nią mocniej uważać.
Co do "kontrolowanego wykruszania" - jak ściana wsporowa chce odpaść, to naprawdę łamie się w dokładnie właściwym miejscu. Tak miałam u Czarnej właśnie. Można wtedy oczywiście pomóc, no i ja sobie nie darowałam i trochę podrównałam 😉 ale myślę, że mogłabym akurat w tym przypadku zostawić tak jak się obłamało i byłoby mechanicznie OK. Podobnie u Akorda było, też się fajnie poukruszały wspory, bardziej im pomogłam niż je przycięłam. Muszę mu nowe fotki zrobić, bo ostatnio jak podniosłam jego chorą nogę, to aż odstawiłam i spojrzałam, czy do dobrego boksu weszłam, czy to ten koń :P taka strzała mocna i szeroka. No ale pochewki mu w tej nodze trochę nabrały, pazur był za długi. Dzień po skróceniu pazura zeszło prawie do zera.
tunrida - to może jeszcze ciut poczekaj? Teraz to chyba trawa samą siebie przechodzi, przynajmniej u nas 🙄
EDIT: Kameleonik spojrzałam na galerię - ładnie widać poszerzanie strzałki 🙂 Tylko jeśli mogę się czepnąć, to bym zostawiła więcej na wysokość przy pazurze - widać, że jest lekko pojechane po podeszwie na obwodzie, a chyba tym razem niekoniecznie było trzeba. Z profilu kopyto też wygląda dość "krótko" - nisko. Za to skracanie pazura jak najbardziej, bo jest mocno do przodu. Ale ogólnie widać poprawę, i to jest ważne 🙂 udało się tym razem bez macania po struganiu?
Najbezpieczniejsza niby ma być ta przerośnięta dojrzała, tak? No to u nas już przekwita gdzieniegdzie. Skoro przekwita, to chyba właśnie teraz, nie?
Jak przekwitnięta, to tak, ale kwitnąca to właśnie słodka jest.
Ok- nie wiem czy rozpoznam kwitnącą od przekwitniętej. Pooglądam w necie jak to wygląda. Dzięki.