naturalna pielęgnacja kopyt
Ludzie, w jakiej pozycji strugacie? :/ ja do tej pory brałam kopyto między kolana i się schylałam, ale ostatnio przesadziłam bo robiłam trzy konie pod rząd i kaplica - nie mogę prawie chodzić, drętwieją mi obie nogi, na masakra już drugi tydzień. Dobrze, że mam dostęp do całej bazy fizjoterapeutycznej bo dzięki temu jakoś daję radę i trochę przeszło :/ jutro znowu muszę pogmerać w kopytach i co? znowu się nie wyprostuję? 🙁 do zaokrąglania mam fajnego pniaka, ale to i tak dupa bo się schylam. Hilfe 😵
robiąc swojego siedzę na ziemi, lub na swojej własnej nodze podłożonej pod tyłek. A końskie kopyto kładę sobie na kolano.
Cudze robię różnie, mniej lub bardziej asekuracyjnie, zależy od konia.
Przy Zulusie klękam na jedno kolano,na drugą nogę kladę kopyto. Taka asekuracja- żeby w razie czego "szybko" odskoczyć ( tzn w moim przypadku slowo "szybko" jest trudne do zdefiniowania :lol🙂Przy Dziuni -siadam na krzeselku i kladę nogę na udzie. Jej nie muszę się bać, bo raczej nie robi numerów 😀
Klękania nie przeżyją moje kolana. Spróbuję na krzesełku, ale kijowo to widzę 🙁
krzesełko, taborecik to super sprawa przy koniach niewyrywających nóg. tylko musi być na tyle niski by kopyto dobrze leżało na udzie( bardziej asekuracyjnie bliżej kolana) strugającego.
Ja jak już mi ciężko to np. pazury i spore flary tarnikuję na stojącym kopycie , muszę tylko klęknąć . A tak to też klękam na jedno kolano , a kopyto opieram na drugim (właściwie na udzie ). A kucyki i hucułkę robię siedząc na takim wymyślnym siedzonku , łatwym do przesuwania . Tylko przy jednym koniu nie mogę klękać w ogóle , bo on panikarz .
Musisz Gillian bardziej obciążać nogi schylając się , by odciążyć kręgosłup ... ale na pewno to wiesz 😉
Swego czasu Lars Palo na kursach pokazywał ergonomiczne sposoby na trzymanie kopyta. Ja generalnie skłon jak w jodze - zgięcie w lędźwiach z prostym kręgosłupem tyłek rzucić do tyłu dla równowagi i końska noga nisko nad ziemią - i można dosyć długo pracować bez bólu.
Gillian- jak piszą dziewczyny- sporo zależy od konia. Moją 5mogę wystrugać na raz i jeszcze mam siłę pojeździć, nic nie boli 😀 Najczęściej klękam na jedno kolano, na drugim opieram kopyto ale moje koniny się nie szarpią, nie płoszą i im ufam. Konie znajomej strugam na stojaczku. Mogę spokojnie nawet od dołu dłubać, bo to taki magiczny stojaczek, wtedy sobie kucam (ale najczęściej konie wyczuwają, że mam wtedy mało siły i mi kopyta wyrywają) albo się schylam- a to już gorsze i jak chcę mieć z głowy i zrobić na raz całą 6 to potem umieram przez tydzień 🤦
No i marzą mi się cęgi, bo na poniedziałek szykują mi się 3konie, które strugałam 7tygodni temu 😵 Moje plecy mogą tego nie wytrzymać 😕
A czy zdarza się Wam, że drętwieją Wam ręce/dłonie?? Bo ja coraz częściej budzę się z potwornym bólem kręgosłupa i zdrętwiałymi rękami no i zastanawiam się gdzie szukać przyczyn🙁
Nie, ale za to mam tak, że kiedy strugam, to muszę mocno napinać szczęki.
Zdarza mi się, że kiedy przerośnięte mocno kopyto ścinam nożem ( bo nie mam cęgów) to po odstawieniu kopyta blokuje mi się prawy zawias w rzuchwie. Zgryz mi się jakby przesuwa i zęby górne nie trafiają mi na dolne. 😲 Musze chwilę sobie pomasować, poruszać rzuchwą na boki, żeby mięśnie mi się rozluźniły i wszystko trafiło na swoje miejsce. Strasznie głupie uczucie.
Ostatnio pilnuję się, żeby w trakcie robienia przerośniętych kopyt otwierać od czasu do czasu buzię i pilnować się, żeby nie napinać mięśni. 😉
Gillian, malutkie plastikowe krzesełko składane to jest to. A jak cię nie przekonuje to może opracuj półokrągłą końcówkę do kobyłki? Coś jak tutaj:
Zawsze to lżej jak nie trzeba końskiej nogi trzymać 😉
BTW może ktoś pokusiłby się o stworzenie takiej fotoinstrukcji zawierającej patenty Larsa? Zwłaszcza trzymania tylnych nóg jestem ciekawa, bo też czasem plecy pękają 😉
kasik plecy plecami, ale pogooglaj sobie zespół cieśni nadgarstka 😉
tunrida polecam gumę do żucia albo landrynki 😀
Tunrida, nie przejmuj się zaciskaniem szczęk, bo za parę lat, jak zaczniesz używać sztucznych zębów, to zapomnisz o zaciskaniu 😁
[b]Orzeszkowa[/b]- no to mnie nastraszyłaś 😕 Ja nie mogę nie używać "chorej" ręki, nie mogę jej nawet oszczędzać 😵 A ból chwilami jest spory i odrętwienie utrzymuje się długo 🙁
Drętwienie rąk u mnie jest ( było , bo ostatnio mam spokój) odłokciowe . Miałam ''łokcie tenisisty'' ze dwa lata . Pomogło nieprostowanie ręki przez bardzo długi czas ( z prawą mniej mi się to udawało) , ok. 4 miesięcy . Złożyłam sobie gips do zdejmowania , tzn. bandaż gipsowy . Poza tym pomaga takie ćwiczenie jak rozwieranie palców przy zgiętej w łokciu ręce. A nadgarstek prawy też mi okrutnie dokuczał . Wydedukowałam , że nie wolno przy mocnych pociągnięciach nożem mieć zgiętego czy wykręconego nadgarstka . Zawsze prosta i taka zablokowana ręka w tym stawie . I tak pilnując się , w zasadzie pozbyłam się bólu.
Najgorsze było to , że miałam wg zaleceń lekarza oszczędzać ręce , co było niewykonalne . Poza tym nic mądrego od niego nie usłyszałam. Dobrymi radami pomogli mi znajomi nie-lekarze . No i przydało się wsłuchiwanie się w swoje ciało , obserwowanie swoich członków w trakcie różnych czynności .
No i wiem , że można strugać konie z ręką w gipsie 😉
Ja mam jedną sprawdzoną metodę - strugać często - jak mam przerwę z tydzień to po drugim koniu wymiękam, jak strugam częściej to 5-6 zrobię w ciągu dnia ( z przerwami oczywiście) bez problemu.
hmmm, ja na ból pleców stosuję hipoterapię 😀 ale te nadgarstki mnie martwią 😕 Pakuję się zaraz w pole magnetyczne....
Orzeszkowa u Drinka to na pewno kolano. Po dwóch dniach wcierek stanął na nogę.
kasik drętwienie rąk u mnie idzie od skrzywienia kręgosłupa w części piersiowej (mówiąc po ludzku garbię się od dziecka). Struganie jakoś mi idzie, ale np. nie mogę jeździć, bo drętwieją mi ręce tak bardzo, że nie mogę utrzymać wodzy. Dłuższe trzymanie dłoni powyżej linii pasa kończy się drętwieniem. W nocy też 😵
Cień na śniegu, to dobrze, że udało się postawić diagnozę i że jest poprawa.
kasik ja się z tym drętwieniem bujam już trzeci rok, raz jest lepiej raz gorzej... generalnie mogę Ci podrzucić parę patentów, które działają u mnie:
- tak jak mówi lira - żadnego wykręcania, skręcania, np. obracania nadgarstkiem podczas niesienia wiaderka z wodą (ała).
- opaski na nadgarstki są fajne, jak musisz wykonać wyjątkowo obciążającą czynność (ale nie na długo, bo one też ograniczają dopływ krwi!)
- po wysiłku chłodzenie - zmniejsza stan zapalny. Ja właściwie prawie zawsze myje ręce zimną wodą i dodatkowo polewam nadgarstek przez kilka minut
- na noc grzanie - rękawiczka albo luźna frotowa opaska, pod to maść przeciwzapalna albo rozgrzewająca
- jak ręka dokucza bardziej - polopiryna/aspiryna na noc - rozrzedza krew
no a doraźnie, jak ból budzi w nocy, pomaga:
- wyciągnięcie ręki za głowę, najlepiej żeby sobie zwisała z zagłówka
- opuszczenie ręki z łóżka na ziemię, ale też w pozycji lekko skręconej do tyłu w barku
- wcześniej pomagało mi krążenie całą ręką - powoli do góry i szybkie opuszczanie
- poza tym zaciskanie i prostowanie palców, masowanie, generalnie wszystko, co pobudzi krążenie. może być polewanie naprzemiennie zimną i gorącą wodą też
Taką rękę faktycznie dobrze trochę odciążyć - mało precyzyjne czynności, jak targanie wiader z wodą czy dłubanie kopystką w podeszwie spokojnie da się robić lewą ręką 😉
Uff, no to elaborat mi mały wyszedł, ale mam nadzieję, że okaże się choć trochę pomocny 🙂
ja praktycznie co tydzień coś dziubię, lekko jeżdżę i ogólnie jestem rozruszana, no ale jak sobie dwie godziny spędziłam w pochyleniu to już ni cholery nie udało się wyprostowac. O wszelkich ugięciach w kolanach nie ma mowy, mam am gorszy bajzel niż w plecach 😉 wezmę juro taboret, konie są grzeczne, ale i tak będzie się trzeba nieco pochylic. Ech, gorset gorset, czas na gorset!
Orzeszkowa :kwiatek: rady jak najbardziej wprowadzę w życie.
Martwi mnie jednak to, że zaczynam się sypać, a tu kolejne końskie dziecko do wychowania 😵
kasik, spokojnie, przywykniesz 😉 Gorzej, jak zaczynają palce w stawach przeskakiwać albo nie chcą się prostować 😁
Gillian, ja się o dziwo na krzesełku nie garbię - siedzę rozkraczona i pochylona do przodu, ale przynajmniej z prostymi plecami. Za to jak biorę kopyto między uda to wychodzi jakaś masakra, prawie się w precel zwijam 🤔wirek:
ja się dodatkowo zawsze pochylam żeb dobrze dojrzec szczegóły, bo ślepa jestem jak kret już 😀
Ja krzesełka nie używam. Niszczę sobie kręgosłup, a co. Z palcami nie mam na razie problemów, ale moje kolana zawsze miały do mnie "ale" i czasem się odzywają.
Gillian, o to, to! W kopyto wsadzam głowę jeszcze bardziej niż w ekran komputera 😁
Być., a może opaska/stabilizator? Taka długa opaska (od uda do łydki, nie te takie króciutkie które we wszystkich aptekach sprzedają) naprawdę fajnie odciąża no i nieco stabilizuje. Ja mam rozchwierutane kolano, które w dodatku przy takiej wilgotnej aurze strzyka jak pieron no i na razie opaska daje radę.
Dziewczyny, jak trzymacie tyły?
A ja sobie siedzę na krzesełku. Po co się męczyć. 😀
Ja przy tyłach też klękam na jedno kolano , ale u tych pewniejszych koni .Młodsze sztuki i panikarza trzymam tradycyjnie , tak dla własnego dobra . Najtrudniej ciachać cęgami jak się nie ma dwóch rąk wolnych , więc przykładam cęgi jedną , a żeby zacisnąć je łapię szybko drugą i w ten sposób noga konia trzymana jest niejako tylko przez cęgi na moment . A jak sobie klęczę to pełny komfort bo i plecy nie cierpią i ręce obie wolne i blisko wzrokiem do kopyta . Inna sprawa , że ja często odpoczywam w trakcie strugania , co wpływa też dobrze na konie , bo albo się wtedy myziamy , albo jedzą sianko i widzę , że są bardzo zrelaksowane. I odpukać , ale mój stary , trochę zwyrodniały kręgosłup dobrze na razie znosi te obciążenia ... tfu tfu ... coby nie zapeszyć 😉
Orzeszkowa od czasu do czasu ratuje się ściągaczem na kolana, bo ja ogólnie mam coś z kolanami, podejrzewam, że któregoś pięknego dnia, chociaż jedno z nich się zbuntuje i nie wstanę z łóżka. Kilka miesięcy temu tak było, ale wtedy nie werkowałam. Szłam do koni kulejąc, prawie rycząc, ale śniadanie trzeba było im dać. Mam też problem z nadgarstkiem, ale to stary uraz - pamiątka po koleżance, która płozą od sanki mi po nim przejechała. Od tamtego czasu coś się dzieje raz na jakiś czas, ale jestem odporna na lekarzy i nie chcę mi się iść.
Tył robię nisko ze względu na konia. Siwa zdecydowanie lepiej współpracuje jak kopyto jest niżej i staram się tak właśnie postępować.
Być., o, widzę że nie tylko ja jestem takim 'połamańcem' - bez piętnastominutowej rozgrzewki przed wstaniem z łóżka też wlokę się do stajni jak paralityk, a lekarzy lubię jak Ty 😀
Jeśli chodzi o dłubanie w podeszwie, czy jakąś kosmetykę typu strzałki to też siedzę na krzesełku, gorzej jest, jak potrzebuję obydwu rąk do tarnika na przykład (nie dan rady już tarnikować jedną 🤔). Chyba faktycznie spróbuję klękać i niżej trzymać kopyto, może będzie lepiej.
Najlepszym patentem na wolne obie ręce jest stojaczek, na którym można położyć kopyto 😉 Kiedyś chyba wklejałam.... przeróbka z podstawki do parasola ogrodowego. Fajnie się tarnikuje obiema rękami, bo spokojnie można tarnik "przyłożyć" no i na grubość też spokojnie się da, nie wspominając już o komforcie obrabiania z góry 😉
no i po dzisiejszym werkowaniu znów marzę o cęgach 😍
kasik, ja mam techwarową kobyłkę i z góry robię wszystkie nogi na niej, najgorzej jest przy tyłach od podeszwy. Chyba muszę w końcu wykombinować jakąś końcówkę do niej półokrągłą, ale nie mam kompletnie pomysłu 🤔
Orzeszkowa zrobię nową fotkę, to wkleję, bo na starej mój koń wygląda bardzo niewyjściowo 😡 Ale wyobraź sobie taki "Y" czy jak kto woli widełki, które od wewnątrz są uzupełnione paskiem grubej gumy, wychodzi taki "Y" z gumowym "U" w środku. To jest zamontowane w stojaczku- skręcane jak wkłada się właśnie parasol.