naturalna pielęgnacja kopyt
W jakich jednostkach mam powiedzieć jak mocno potraktowałabym pazur? 😉 Nie wypowiem sie. Ty to musisz ocenić. Przede wszystkim patrz na głębokość rowków przystrzałkowych, kształt miski podeszwy i ścian wsporowych z tyle kopyta - jeśli głębokość rowków z tyłu kopyta, kształt ścian wsporowych i miski podeszwy z tyłu kopyta jest OK, to wystarczy spiłować pazur. Spróbuj znaleźć prawdziwą granicę podeszwy (pamiętasz moją fotkę z żółtym paskiem? Czasem to może być włąśnie kolor, czasem zaburzenie w kształcie albo tylko tekstura, czasem widać tę granicę tylko przy okreslonej pogodzie (mokro/sucho). Jak tylko zauważysz - piłuj do tej właśnie granicy. Dopóki nie zauważysz - pionowo do linii białej na pazurze jest niezłą opcją.
Jesli rowki są płytkie podejrzanie, ściany wsporowe łukowato wygięte lub się kładą, a podeszwa, chociaż się wykrusza, to nie jest w kącie wsporowym nachylona do wnętrza kopyta tylko płaska - to może trzeba rozważyć prócz piłowania pazura lekkie oszczędzanie kątów. U mnie było przez pewien czas ekstremalne oszczędzanie - nie dotykałam tyłu kopyta, niech się dzieje co chce. Po kowalsku piłowałam tylko przód, pazur "z podeszwą" albo raczej z klinem rogowym, zatrzymując się na granicy podeszwy (która u mnie jest szara), a ściany przedkątne, wsporowe i kąty wsporowe zostawiałam zupełnie bez akcji. One wędrowały dramatycznie do przodu, ale też piętki szły nieco do góry. Pazur rżnęłam ostro w międzyczasie. W końcu delikatnie zaczęłam wycofywać kąty - teraz są już prawie tam gdzie być powinny, no ale opuchnięte pochewki nadal są. Zbroja ścian wsporowych nadal funkcjonuje i produkuje podeszwę - nie dotykam jej, poza okazjonalnym delikatnym przycięciem do schowania w misce, jeśli w danym struganiu cofałam kąty (staram się to robić jak najrzadziej).
orangebay - a nie więzadło?? Ścięgno powinno być od jakiegoś mięśnia i poruszać czymś, międzykostny chyba nie ma takiej roli?
Dea nie wiem, ja tak to zapamiętałam a wtedy podejrzewaliśmy u Siwego coś ze ścięgnami i rozmawiałyśmy o międzykostnym właśnie. Może i więzadło. Idę i ja się dokształcić.
Nie zadzwonię do wet i nie dopytam, bo się boję 😉 Bo ostatnio usłyszałam, ostatnio czyli w kwietniu, że okulawiam kunia tym struganiem, znaczy okulawię wkrótce, w przeciągu miesiąca, dwóch. Bo kopyt nie prostuję szybko. I nóg. A wiesz, że ja nie mogę, bo się denerwuję tymi kopytami, nie mogę i dzwonić i prostować 😉
Edit: dokształciłam się szybko i bezboleśnie - mięsień międzykostny to więzadło! 😉
Właściwie - to są trzy mięśnie międzykostne, ale poboczne nie mają żadnego znaczenia, to co potocznie nazywamy mięśniem międzykostnym jest więzadłem wieszadłowym, jest całkowicie uścięgnionym mięśniem.
orange bay dobrze się dokształciła 😉
aien zabiłaś mnie 😉 więzadło, które jest uścięgnionym mięśniem... 😜
🙄 no to dzisiaj wieczorem siadam do anatomii nóg konia - czemu ja nic z tego nie pamiętam ze studiów!
Dea- nie liczę, byś mi powiedziała ile piłować, ale ja SAMA też nie wiem. Naprawdę, w tym momencie głupia jestem. Łatwie jest mi doradzić u "cudzych" koni i uzyskać pozytywne rezultaty niż w przypadku mojej szkapy którą robię półtora roku. Poza spuchnięciem CHYBA więzadła [move](edit: pochewki)[/move] międzykostnego, niechęci do galopu i postawy podsiebnej samo kopyto nie ma żadnych z objawów wymienionych przez Ciebie. I bądź tu mądra. Nie widzę żadnego klinu rogowego, widzę zdrową linię białą i wyraźna granicę z podeszwą. Szarą (bo my też mamy ciemne kopyta). Głębokość rowków nie wskazuje na nic złego chociaż przyjżę się jeszcze raz.No i mi się te objawy i brak objawów ze soba gryzą i chciałam się Ciebie zapytać co o tym sądziesz, skoro nikt inny tutaj takiego przypadku nie opisał. Wybacz. Przestanę być już upierdliwa, zrobię co sądze bez żadnych konsultacji i miejmy nadzieję, że nie wyjdzie to na złe.
Na pocieszenie w przodach nie widzę połowy tej asymetrii co na niedawno wklejonych zdjęciach. Może były zrobione pod złym kątem, bo wątpię by dwukrotnie mocniejesze potraktowanie flary dało takie niesamowite rezultaty 😉
orange bay u nas na katedrze anatomii nawet jakieś zlecone badania w tym kierunku robili, więc teraz taka mądra jestem 😉 i tak już sporo materiału mi uciekło z głowy, a jestem trakcie studiów..
falabana bo materiału jest dużo, dużo, dużo.. dlatego nie pamiętasz 😉
🤣 więzadła nie puchną 🤣 pochewki puchną
halo- a jaki może być powód puchnięcia pochewek??
Ruch konia jest ok, brak niechęci do galopu, postawa poprawna- nie podsiebna, kopyta też nie są dramatyczne.... lekko położone piętki, ale bez dramatu a problem dotyczy wszystkich 4nóg 😲....może to być sprawa krążeniowa lub przeciążenia??
kasik wiem, że nie kierowane do mnie, ale nie mogę się powstrzymać..
- przetrenowanie, za duży wysiłek fizyczny, za duże obciążenie
- wady postawy
- na podłożu reumatoidalnym
- odkładanie się toksyn
U nas pochewki puchną spaślakom, jak te wymyślą, żeby jednak trochę się ruszyć. Kąty wsporowe podłożone też na pewno nie pomagają - koń zamiast stać na kopytach, wisi "za" nimi. U koni nie zapasionych, z prawidłowymi, "stojącymi" kątami wsporowymi nie ma tego problemu - przynajmniej ja nie widziałam.
Właśnie, co powiecie na taką tezę, że czasem koń staje podsiebnie, żeby mieć "nogę nad kopytem"? Ostatnio zaczęłam pod tym kątem obserwować i taki pomysł mi się zalągł w głowie, ale na razie to ołówkiem pisana myśl ino.
falabana - zrób nowe zdjęcia i wklej - ja nie mówię, że w ogóle nic Ci nie doradzę, ale bez zdjęć na pewno nie dam rady 😉 Te objawy które opisywałam, to były po roku nie zauważania bardziej subtelnych znaków :/ Nie czekaj tyle. Teraz, jak widzę ukątowanie kopyta z tamtego czasu, to mnie zęby bolą (ot, "learning curve" :icon_rolleyes🙂. Inaczej strugam zady teraz, często zostawiam odrobinkę ściany na kątach jak tylko mam wątpliwość czy obniżać. Nie doprowadzam do poziomej koronki jak kowal 😉 ale też się staram nie przegiąć z tym obniżaniem tyłu kopyta w zadach, bo można, nie jest to trudne żeby przegiąć piłując do podeszwy, naprawdę.
aien- bardzo dziękuję :kwiatek:
wiem, że to nie na ten wątek.... ale co z tym zrobić?? wcierki?? badania?? da się jednoznacznie określić co może być powodem?? bo u nas to może każda z wymienionych przyczyn, poza wadą postawy 🙁 ma miękkie pęciny....
klacz nie kuleje i nigdy nie kulała, ma 11lat, za to zajeżdżona najprawdopodobniej w wieku 2 lat (no może max 3 ale to pewniak). Użytkowana przez byłego właściciela bez ograniczeń w rajdach po Bieszczadach do 5roku życia...jak bardzo mam się o nią martwić??
Siwemu puchły nogi od... chyba położonych piętek. Bo jak przestały być położone (a nic innego się nie zmieniło, znaczy ani ruch czy żywienie) to przestały puchnąć. I to było w wakacje - więc może upał dorzucił swoje. Mi też na przykład puchną nogi w wakacje, zwłaszcza jak jest gorąco a ja mam średnio wygodne buty, czytaj wyższe niż płaskie. Ja przez pierwsze dwa, trzy dni chłodziłam wcierką te siwe nogi, potem brodziliśmy w ręku po mokrej wysokiej trawie.
Swoją drogą - zdrowe jest chłodzenie nóg wodą ze szlaucha w wakacje po robocie? Jakoś nigdy się nie mogłam przekonać, z tego względu, że nie mogę regulować ciepłoty wody. W stajni mam tylko zimną. I szczerze mówiąc nigdy nie chciałam lać na rozgrzane ścięgna tej zimnej wody.
I ZNOW JAK NIE UROK TO... wczoraj mialam zrobic zdjecia, ale jak mnie zgielo to do dzis leżę w łóżku umierając po cichutku i stopniowo.
a i mimo, ze kobyl robiony w niedzielę, to ja bym juz troszke flary zjechala, bo jakby sie rozplaszczylo juz. i zaczela stawiac od piętki, ale w przodach przy piętkach, na rogu barwnym, w obu nogach,zrobily się rakie ala wklęsnięcia. na obu nogach z lewej strony,i na logikę to wyglada jakby się "zbilo" kopyto od tylu bo macha od pietki. chyba to nic strasznego? watpię zebym dzis wstala, jutro chyba najpredzej... ale troszkę mnie to niepokoi. ale czy to normalne zeby sie troszke rozlazlo jakby kopyto mocniej po kilku dniach juz? bo ewidentna jest flara i rozplaszczenie.
kasik na pewno przyda się wet z głową na karku. Zwykłe usg (ale zrobione przez kogoś, kto ma pojęcie), może dać mnóstwo odpowiedzi.. albo żadnej. Wcierki na pewną pomogą czy też smarowanie maścią chłodząco - rozgrzewającą, a jeszcze bardziej nie użytkowanie tymczasowo konia. Kiedy się pojawiają opuchlizny, po jeździe? Po staniu w boksie? Może to być też zapalenie stawów, mogą być już zwyrodnienia, skoro koń był intensywnie użytkowany w młodości. Można gdybać i gdybać, może to tylko położone piętki? Nie można panikować, najpierw załóż ten scenariusz, potem się martw, kiedy piętki wstaną, jeśli nadal będą spuchnięte... jeśli to zapalenie - to zastrzyki dożylne też nie są jakąś tragedią, daje się całą serię wtedy.
bemyself - czasem kopyto reaguje bardzo szybko, szczególnie jak się zmieni wzorzec ruchu. Jak się pozbierasz z połamania, to zrób zdjęcia tego co Cię niepokoi, pokombinujemy stadnie nad tym.
[quote="orangebay"]Swoją drogą - zdrowe jest chłodzenie nóg wodą ze szlaucha w wakacje po robocie? Jakoś nigdy się nie mogłam przekonać, z tego względu, że nie mogę regulować ciepłoty wody. W stajni mam tylko zimną. I szczerze mówiąc nigdy nie chciałam lać na rozgrzane ścięgna tej zimnej wody.[/quote]
Właśnie o to chodzi -> żeby rozgrzane ścięgna schłodzić zimną wodą. 🙂 Teraz nie pamiętam o co tam dokładnie chodzi, ale chyba o to, że podczas treningu w nogach tworzą się takie mini-urazy i mini-stany zapalne. Zimna woda po jeździe ma za zadanie zapobiec dalszemu tworzeniu się takich "atrakcji".
a ja mam pytanie odnośnie strzałki.... Strzałka ma być na takim samym poziomie co ściany czy ma... wystawać?
hmmm, to ja może powróżę z fusów 🙁
nogi nie są mocno spuchnięte....wygląda to tak, jakby ktoś wstrzyknął niewielką strzykawką płynu po obu stronach nogi...jakby nad stawem pęcinowym (po obu stronach zginacza).....powstały takie "wałeczki" nie rzucające się specjalnie w oczy (może 2-3cm długie) są wyczuwalne palcem....miękkie, w środku płyn....właściwie taki stan utrzymuje się od kiedy pamiętam 😡 nie budził moich podejrzeń właśnie z tego powodu, że występuje symetrycznie we wszystkich nogach....nie znika ani nie powiększa się po ruchu, nie jest większy po nocy spędzonej w stajni....takie UFO, które po prostu jest....
klacz do drobnych nie należy, nie była raczej oszczędzana za młodu i odchowała 3źrebaki....
kasik - to są właśnie opuchnięte pochewki AFAIK. Identycznie mam u Campiny, tylko że teraz już wyłącznie w zadach (jak zwiały i leciąły dzikim galopem przez zaorane pole, to miała w 4 nogach, po moim "mądrym inaczej" wymuszaniu galopu też miała w 4 p0rzez jakiś tydzień, dwa). Kiedyś pojawiało się i znikało, teraz sobie jest - od czasu tego majowego męczenia. Nic z tym nie robię - poza odchudzaniem konia i cofaniem kątów wsporowych. Ruch się poprawia a jakbym się przejmowała takimi płynami tu i ówdzie, to tylko sobie w łeb strzelić - Akord to dopiero ma fajne "baloniki" na chorej nodze - ale że kuleć przestał, to idę za radą weta i olewam, robiąc swoje.
Sankaritarina - to zależy od konia. Jesli znosi wystającą strzałkę, to może wystawać. Jeśli znosi na równi z kątami/ścianą, to może być na równi. Jeśli nie, to czasem trzeba nieco "schować" w misce kopyta. Jak zwykle pyta się konia - im więcej strzałki tym lepiej, ale jesli koń zaczyna palcować, bo mu strzałka za mocno pracuje, to lepiej urzępolić nieco (minimum, żeby odzyskać ruch z piętki). Oczywiście w kolejnych werkowaniach znowu sprawdzam, czy nie można czasem wiecej strzałki zostawić. Ogólnie z czasem się wzmacnia struktura tyłu kopyta i wtedy nawet wystajaca strzałka jest OK. U Brytanii, Wiedźmina zostawiam sterczącą. Wiedźmin sobie uklepuje w moment, a Bryś wesoło zapitala na wystającej.
Kasik, Dea to brzmi jak klasyczny opis wodniaków. Jeśli nie ma kulawizny to nie ma się czym martwić, zazwyczaj uznawane są one za część urody konia. Mogą się one powiększać po wysiłku, a najlepiej dla nich służy chłodzenie, czy to wodą, czy maściami 😉
uffff, czyli nie jest ze mnie taka straszna pańcia a jedynie pańcia, która stosuje zasadę nie popadać w paranoje 😉
DZięki jeszcze raz :kwiatek:, popróbuję chłodzić, kąty cofam, ale ona miała położone od kiedy pamiętam, bo kowal, który hoduje sztorce u niej nie wyhodował.....więc to jeszcze pewnie potrwa.....Przy okazji Smykowego, porównawczego rtg poproszę dla pewności weta o rzucenie okiem....
Tak jeszcze gwoli ścisłości, niektórzy uważają, że wodniaki robią się tylko na kończynach tylnych (co z wiedzą dzisiejszą nie jest zgodne). Potocznie zwane są opojami.
kasik lepiej niech zerknie, może się okazać, że w ogóle nie mam racji.
z tymi nogami to tak przez przypadek wyszło.... ja na to nie zwracałam uwagi uznając właśnie za element specyfiki konia....dopiero Rosek0, która na niej część rajdu jechała mi klina zadała.... i już nawet zaczęłam się stresować 🙁
Takie "typowe" opoje ma klacz mojej znajomej, ale "moje" sa mikroskopijne w porównaniu z tamtą klaczą....
Sankaritarina czaję o co chodzi z chłodzeniem. Ale Ty nie czaisz mojego problemu 😉
Sobie też chłodzę nogi, mam skłonności do żylaków i takich tam różnych. Wysiłek też mi nie obcy to i jest co chłodzić 😉 Ale w upał? Rozgrzane ścięgna? Lodowatą wodą? Żeby tak można było zacząć od wody +20stopni i zejść do bardzo zimnej to proszę bardzo, idea dla mnie jest jasna.
W tym roku chłodziłam w kałużach, myjka z lodowatą wodą mnie nie przekonuje.
aien a opoje to nie powinny się zmniejszać po ruchu? U Campiny są kompletnie niezależne od tego czy stoi w boksie czy jest po całym dniu na padoku, za to czuję, że zależą od tych cholernych położonych kątów. Faktem jest, że w przodach pojawiły się po nadmiernym wysiłku ale zeszły same dość szybko (kopyta z grubsza prawidłowe, ruch i postawa też). W zadach są. Są też takie miękkie torebki z płynem w okolicy stawu skokowego, w miejscu, gdzie powinno być zagłębienie. Miękkie, niebolesne - pojawiły się w tym samym czasie. Zobaczymy czy to zejdzie jak się postawa i ruch zupełnie naprawi, bo na razie jest "lepiej, ale jeszcze nie dobrze".
a tak nieco zbaczając z tematu....
fotki z trasy... arab (siwy)w butach, młoda(srokata) jak zawsze boso, Smyk(kasztan) nie radził sobie w butach, więc zdjęłam



nie wiem jak dla Was, ale mnie możliwości bosych stupek zaskakiwały 🤔wirek:
A mi przyszedł Armex z allegro. Chcę moczyć w czepku pływackim 😂
Rozcieńczenie ma być 1:50? Dea pisała jak dobrze pamiętam.
A nie można bez rozcieńczania? nie zadziała lepiej? czy wyżre koniu nogę ❓
Perlica - wyżre nogę. 🤬
Weź 40 ml z jednej buteleczki, 40 ml z drugiej buteleczki i dopełnij woda do litra. Wtedy nie wyżre.
Właśnie, co powiecie na taką tezę, że czasem koń staje podsiebnie, żeby mieć "nogę nad kopytem"? Ostatnio zaczęłam pod tym kątem obserwować i taki pomysł mi się zalągł w głowie, ale na razie to ołówkiem pisana myśl ino.
Też mi to kiedyś przyszło do głowy patrząc na mojego krzywusa 😉
Pamiętam że kiedyś traktowałam opoje - opuchnięte pochewki, okładami z altacetu, trochę jakby się zmniejszały ale tak jak piszecie jeśli nie boli i są już długo to trzeba się do nich przyzwyczaić bo już zostaną, czasem mniejsze czasem większe.
Kasik rewelacja !!!
Ej! A nie 20 ml jednej, 20 ml drugiej i 960 ml wody?? 😀
Zdecydowanie po 20ml. 40 ml to "mieszanina aktywna" zalecana przez producenta (stężenie 2000 ppm), My stosujemy 1000 ppm. Można na własną odpowiedzialność stosować 2000 ppm (ja parokrotnie stosowałam, ale wtedy krócej), tylko nie marudzić, że coś wypaliło. 1000 ppm to jest 0,1%. Jesli ktoś chce stosować 5% ... to niech się niczemu nie dziwi. Na przykład temu, że mu butelka wybuchnie 🤔wirek: Serio - spróbujcie, jak się spieszę to tak robię: Wrzucam do butelki po minerałce 30ml armexu, 30ml aktywatora, mieszam i czekam dosłownie minutę. Mix robi się brązowy, butla napełnia się żółtowzielonym gazem i wygląda przerażająco! Ogolnie nigdy nie wytrzymałam, zawsze dolewałam w tym momencie wody do pełna (1,5l), ale jeśli ktoś to zobaczy i nadal będzie miał chęć wylać to koniowi na nogę, to niech chociaż film nakręci 😎