naturalna pielęgnacja kopyt

A ja czytam na nowo "Bez kopyt nie ma konia" i na nowo odkrywam zaskakująco dużo.. jednak warto wracać do lektury. Chyba zacznę wątek od początku 😉
No a u nas wszystko na opak. Po pierwsze wsiadam już drugi tydzień codziennie prawie (może ze 2 dni straciłam) ale na nie więcej niż pół godziny i pracuję głównie w stępie i w ustawieniu i czasem kontrolnie coś pokłusuje, zagalopuje. Odpukać nic złego się nie dzieje. Koń chodzi czysto i sprężyście, cały czas używam butów z wkładkami z filcu (ciągle te same wkładki od chyba kwietnia?). Czuje się już na tyle bezpiecznie, by wychodzić na spacery do lasku, lepiej mu tam spacerować, niż po ujeżdżalni.
A u mnie Dziunia posypała się 🙁 Od 2 miesięcy leje, padoki w wodzie. Ma codziennie zmieniany boks, dosypywaną ściółkę, usuwane mokre (stajnia moja, przy domu) -a mimo to  w tyle pogniły strzałki -spod spodu wychodzą nowe, ale na razie stoi "słonikiem", odciąża nogi przestępując 😕 Leczę strzałki -kilka razy dziennie antybiotyk, przeciwgrzybicze, woda utleniona... i nic. Na cały dzień nie mogę wypuszczać na padok (z różnych względów)- zresztą leje, wieje, zimno -a młody miał duże problemy żołądkowe i nie chcę znów zawalić 🙁
W jednym tylnim kopycie pojawiła się w podeszwie duża dziura. Podejrzewam, ze reszta podeszwy jest martwa i będzie schodzić. Ale to trwa strasznie długo -może ją uwiera ta stara podeszwa?  Boję się wchodzić inwazyjnie i usuwać na siłę -bo stale robią się nowe podpórki, czyli jest potrzebna. I baaardzo powoli odrastają jej kopyta (mimo suplementów od p. Podkowy). Owsa prawie zero, trawa  na łące już stara...
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
28 lipca 2011 09:26
Branka nie bardzo chyba ma czas odpisywać i właściwie stwierdziła,że przyjazd do mnie nie bardzo jej pasuje 😕 możecie polecić jeszcze kogoś z Wrocławia lub okolicy?
incognito, branka wyjechała na 3 tygodnie poza granice Polski. No ona do Ciebie ma daleko, a jak na razie jest bez samochodu. My ją solidarnie do nas dowozimy do stajni 🙂
Pani Basiu, a może Dziuni jakieś prowizoryczne butki sklecić, albo takie przyklejane sprawić żeby jej nie mokły te kopytka :/ Nic innego mi nie przychodzi do głowy.
Jeśli dziunia nie jest latawiec to się srawdzi sytrodur.
Butki i styrodur juz mam zaklepane 🤣Problem w tym, ze nie wiem, co sie dzieje 🙁
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
28 lipca 2011 14:24
witam,

proszę uprzejmie kompetentne grono o sugestie dotyczące werkowania
- koń (15 lat) z syndromem trzeszczkowym (mam świeże zdj rtg jakby co) po 7 latach rozkuty - nie mam żadnego naturalnego werkowacza (?) w najbliższym otoczeniu - sama na kurs dopiero może na listopad uzbieram - na razie werkowany wg zaleceń weta (dr. Przewoźny) - zrolowanie przodu, nisko piętka i mało wybrana podeszwa;
Koń rozkuty wczoraj - po twardym idzie jak paralityk ale przy wejściu na podłoże trawiasto piaszczyste po ok 30 minut zaczyna całkiem przyzwoicie stępować... na razie w planach dużo stępa po różnorodnym podłożu... uczymy się chodzić na nowo


nie znam się jeszcze więc proszę o opinie - co i jak zrobić żeby było dobrze, żeby kopyto zaczęło pracować prawidłowo a koń chodził od piętki... kowal nie natural ale ogarnięty więc zrobi co mu się powie🙂

poniżej zdjęcia - 4 bo tylko tyle mogę ale oczywiście w kolejnym poście mogę wstawić kolejne

pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc
Kika i Łoś
dea   primum non nocere
28 lipca 2011 14:27
Kika - fotki wrzuć do galerii albo na photobucket na przykład. Wtedy możesz linkami (z [ img ] albo bez) więcej w poście zmieścić.
Strzałką się zajmij. Widzisz ten rowek wchodzacy między piętki? Wiesz jak z tym walczyć? Wiesz jak rozpoznac, czy koń chodzi od piętki? Po tym miękkim, jak chodzi "przyzwoicie", to też palcuje?

BTW nie dziewię się, że ten koń masakrycznie maca  😲 Rozkutego konia nie pozbawiałabym podparcia ściany w 100% przy pierwszym struganiu... Jeśli kowal jeszcze cokolwiek, nawet "oszczędnie", wybrał podeszwę, to ten koń zwyczajnie nie ma na czym chodzić. Zostawiłabym choć trochę ściany po bokach kopyta, jesli musi pazur tak mocno ciachać. Czy ta sciana aż tak się sypie, że wymaga tak mocnego spiłowania?

...i kąty wyglądają na podwinięte, ale ciężko to ocenić z tej perspektywy - wrzuć gdzieś komplet zdjęć, wszystkie potrzebne ujęcia według wzorca.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
28 lipca 2011 14:32
Kika bywam w Szczecinie
jak dziewczyny napiszą jak Ci tego trzeszczkowca poprowadzić to może razem co poradzimy.
Kika
Naszego Siwka kowal po rozkuciu pierwszym (kuty byłchyba od 10 lat ) praktycznie nie dotykał. Obnizył tylko kąty , skrócił pazura troche i tyle. Kon nie miał przez to takiego szoku. Oczywiscie poczatkowo stał tylko na piasku, chociaz miał mozliwosc wychodzenia z tego piachu na trawe, potem łaził juz po kazdym podłozu. Ale faktycznie kowal robił go tak ostroznie , zeby nie pogorszyc jego stanu. Nie było nawet macania na kamykach, co mnie zdziwiło. W sumie poprawa w ruchu, reakcjach bolowych i postawie była widoczna po miesiacu, po 2 struganiu kon sam z siebie ruszał sie szybciej niz stepem na padoku. Konia tez solidnie odchudzilismy, w sumie w okresie poczatkowego leczenia było widac mu żebra. Było to celowe zeby jego waga jak najmniej obciazała przednie nogi.

Na prawde połowa sukcesu przy takim leczeniu to werkowanie, zmien kowala, bo to co masz teraz to masakra... zreszta dea o tym napisała.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
28 lipca 2011 14:53
link do galerii;
http://re-volta.pl/galeria/album/2216


podeszwa tym razem jest nietknięta - przed tym werkowaniem wcześniej kował kuł 4 tyg temu
ściany są w masakrycznym stanie - ostatnio nie było gdzie wbijać podkowiaków, sypały się ewidentnie od kucia... poza tym na lewej nodze zerwał podkowę razem ze ścianą  - suplementuję biotyną officianilsa ale dopiero 1,5 m-c niemniej efekty już są... małe ale jednak

palcuje też na miękkim ale idzie wyraźnie chętniej do przodu - na twardym widać że boi się stawiać nogi - nagram dzisiaj jak się porusza po różnych podłożach żebyście mogli ocenić

sprawdzę jeszcze jak dobrze zrobić zdjęcia żeby wszystko było widać dokładnie;

strzałka - właśnie po raz kolejny przekopuję wątek szukając idealnego rozwiązania...

dziękuję za uwagi i proszę o kolejne

Kika
dea   primum non nocere
28 lipca 2011 15:17
Kika - na początek - fotki z profilu muszą być z profilu, nie lekko z przodu. Nie mogą też być lekko z góry - musi aparat "patrzeć" równolegle do ziemi.

Z tego co widać, to straszne płetwy (kopyta długie i mocno pojechane do przodu), kąty wsporowe trzeba cofnąć koniecznie. Nie wiem czy to pogorszy ruch konia, ja bym zaryzykowała, bo teraz kąty też wyglądają na bolesne. Możesz zrobić jeszcze zdjęcie postawy konia (z boku, z przodu, z tyłu jak najbardziej na wprost). Przerażające, że kąt zrostu przy koronce zdecydowanie powinien być bardziej stromy, nie widac ani kawałeczka, gdzie by dobrze rosło... Teraz ważne jak zacznie zrastać po rozkuciu i zmianie rozczyszczania - ale musi być zmiana! Jesli TO są niskie piętki, to się cieszę, że nie widziałam wysokich 🙁

Z plusów: tył kopyta nie wyglada najgorzej, kawał strzałki masz i piętki nie wygladają na zawężone. Dać koniowi szansę, pozbawić go płetwy i wyleczyc strzałkę, i IMHO wygląda pozytywnie.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
28 lipca 2011 15:26
dziękuję Dea
- czy te zmiany - cofnięcie kątów wsporowych - można zrobić teraz - czy odczekać - jeśli tak to ile...
co jaki czas dokonywać korekty na początku?
pokażę zdjęcia jeszcze innemu kowalowi niż ten, który się zabrał za te płetwy - zobaczymy co zasugeruje...
Kika
Kika bedę w Szczecinie za jakiś miesiąc - moge pomóc na tyle ile potrfię.
polecam ci lekturę blogu o kopytach naturalnie wiwianny, tłumaczeń artykułów ramey'a tamz amieszczonych i książkę jakuba Gołąb- Kopyta doskonałe.

Szczególnie ksiązka tłumaczy bardzo "łopatologicznie" co i jak.

na razie w planach dużo stępa po różnorodnym podłożu... uczymy się chodzić na nowo


Dobre podejście! Powodzenia!
Dziewczyny - ja jeszcze raz sięgam do was po radę. U nas ogólnie same pozytywy. Miski, piętkowanie, ruch po różnorodnym podłożu (chociaż mając wybór, ciągnie na miękkie), strzałki zdrowe mimo tego, że dzień w dzień leje, klacz szczupła (pierwsze lato udało mi się zachować ją w formie), no i jak zwykle, jest jedno ale:

koń tyłami zaczyna mi strychować, rzadko ale zdarza się, że stawy (oczywiście w ochraniaczach) się o siebie "potrącą" a ostatnio zaobserwowała mały uraz na koronce tylnego kopyta (z tyłu, na granicy z piętką). Czy jest możliwość, że jest to w jakikolwiek "przysługa" werkowania? Jeśli tak, co można zmienić. Trudno mi powiedzieć, czy koń "zawsze tak miał" bo przyznam, że dopiero od półtora roku zaczynam się wszystkiemu bacznie przyglądać, ale wydaje mi się, że jednak nie aż tak bo bym prawdopodobnie coś zauważy (choć obtarcia, czy słyszała stuknięcia ochraniaczy). Jak była młoda, to tylne nogi miały postawę wyraźnie krowią (x-owatą) od jakiegoś czas nie widzę u niej tej wady choć teraz od stawów skokowych nogi są równo, ale przez to bliżej siebie. Kopyta skierowanie lekko (lub czasem bardziej, zależy jak stanie) na zewnątrz. W ruchu lekko na zewnątrz, stawiane jak już wspominałam, bardzo blisko siebie.
🏇 A czemu rozkuliście?? Ja jestem przeszczęśliwa że od Pana Przewoźnego i Rojka można już usłyszeć słowa- rozkuć i buty, bo im więcej weterynarzy zaczyna wierzyć w ich zbawienne skutki tym lepiej.
🏇 A czemu rozkuliście?? Ja jestem przeszczęśliwa że od Pana Przewoźnego i Rojka można już usłyszeć słowa- rozkuć i buty, bo im więcej weterynarzy zaczyna wierzyć w ich zbawienne skutki tym lepiej.


Wlasnie chcialam to napisac! czy to nie wspaniale?  🏇
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
28 lipca 2011 20:46
wróciłam właśnie ze stajni - jest lepiej niż wczoraj - na twardym oczywiście maca ale na miękkim skraca co prawda w stępie wykrok ale idzie chętnie i nawet sam zakłusował - uwieczniłam na filmiku stęp i kłus - jakbyście mogły ocenić czy palcuje czy nie wg was... w sobotę będzie Jacek Kowerski - nasze guru kowalskie - zerknie i się wypowie co i jak wg niego
Kotbury - bardzo chętnie skorzystam z porady na żywo - stoimy w Trzeszczynie - daj znać na pw bliżej przyjazdu kiedy będziesz to się zgadamy - dziękuję
Chestnutstalion - rozkułam boście mnie podpuścili🙂 czytam re-voltę od lat - się nie wypowiadam bo na większość moich pytań są tu już odpowiedzi ale pewne wątki śledzę długo i fakt że kuję mojego trzeszczkowca coraz bardziej gryzł moje sumienie i nie dawał spokoju - dzięki wam wiedziałam że można inaczej że to się udaje - trzeba tylko zebrać się na odwagę i zdecydować - tym bardziej to trudne gdy jesteś pionierem w okolicy i nie masz na żywo kogo o opinię poprosić...
Zdecydowałam, że przy najbliższej wizycie dr Przewoźnego poproszę o zrobienie rtg trzeszczek i ocenę czy na tym etapie można zaryzykować rozkucie - i ku mojemu radosnemu zdziwieniu powiedział że owszem można rozkuwać 🏇 sama byłam zaskoczona - sądziłam że raczej powie coś w stylu - jak Pani chce, na własne ryzyko że w zasadzie można ale lepiej nie itd - a on powiedział - nie jest źle, zmiany są ale na tym etapie on by rozkuł (po 7 latach kucia ortopedycznego)
także jest światełko w tunelu - nawet nasi weci zaczynają podchodzić pozytywnie do alternatywnych form terapii🙂
Kika
Ja Z kolei od Pana Rojka usłyszałam dużo pozytywnych rzeczy o butach, a co do werkowania naturalnego miał mieszane uczucia bo mówił że widział i dobrze zrobione kopyta i makabrycznie powycinane co było nieciekawe w skutkach, ale to kto to robił  i jaką "metodą" to się już nie wdawałam ;] Bo znalazłoby się kilka takich osób co werkują "naturalnie" a nie naturalnie no i nie widziałam tych kopyt ( bo mogły być w stanie przejściowym i dlatego koń źle chodził :P ale nie ważne. Istotne, że wreszcie jest z kim dyskutować i o czym, a ludzie nie patrzą na Ciebie jak na wariata 😉
A u mnie gorzej.
Konina kuleje. Była werkowana we wtorek i zaraz po poszła na jazdę. Leciutko znaczyła.
Wczoraj czyli środa stała.
A dziś czwartek kuleje dość.
Mam nadzieję że to efekt świeżości po struganiu, bo to było jej 3 struganie dopiero.
Podzielę się jeszcze jednym, nie do końca off-topem bo to moja klaczka wioząca mnie do ślubu, oczywiście piętkując po asfalcie 🙂 




A moja piętkuje nawet na miękkim. Przodami tylko niestety.



Dziś lonżowałam kobyłę i zaobserwowałam, że w stępie wykrok ma znacznie dłuższy niż w kłusie, w stępie dokracza, bądź przekracza, w kłusie drobi jak świnka /tylko tyłami/, nie dokracza.
Zastanawiam się czy ten defekt nie jest związany z budową- tylne nogi bardzo zbieżne. Mam nawet wrażenie, że idąc strychuje się pęcinami, chociaż nie widać tego absolutnie - nie ma nawet wytartej sierści. Może to kwestia kopyt? bardzo rzadko stawiane od piętki, najczęściej na płasko a na miękkim od palca. Zdecydowanie gorzej pracujące niż przednie nogi.  🤔
Co o tym myślicie ❓ ❓ ❓
tajna - ja właśnie opisałam, że u mojej zaobserwowałam sporadyczne strychowanie tyłami, a ona zdecydowanie przekracza w stępie i kłusie, zad bardzo dobrze pracuje, nieraz mieliśmy pod tym względem komplementy od sędziów  😲. Ewidentnie chodzi z piętki po każdym podłożu (chyba, że baaardzo kopnym) Tylne nogi też ma bardzo zbierze, z resztą budową, nawet przypomina mi trochę Twoją.
Spotkał sie ktoś z Was z pęknieciami wewnątrz ściany? Takimi jak na obrazku:



dea   primum non nocere
29 lipca 2011 07:50
Strychowanie zadami i nogi blisko siebie to może być sygnał, że wewnętrzny kąt wsporowy jest wyżej od zewnętrznego. Sprawdźcie to. Trzeba spojrzeć "przez staw skokowy". Wrzucałam na forum artykuł o tym, tylko nie wiem gdzie 🙁 Może ktoś kto ostatnio czytał wątek, skojarzy kiedy i gdzie to było? Wydaje mi się, że w tym wątku :kwiatek:

ola_koniczynka - jak najbardziej, jeśli to jest to co myślę, to prawdopodobnie od za długich przedkątnych (łuczek nie występuje, albo ma nieodpowiedni kształt i ściana w tym miejscu, próbując zapracować, ulega miażdżeniu - ciesz się, że peka, a nie wbija się w koronkę 😉)

EDIT: Na wstępie przepraszam za błoto i torfik - nie zauważyłam, że jest tego Aż Tyle  😡 ale widać to o co mi chodzi - to jest strzałka, która mi się podoba, koń, który naprawdę chodzi z piętki i naprawdę po wszystkim i ani myślę ją ciąć ze względu na podpórki 🙂

A tutaj małe porównanie - kształt zmieniamy na okrąglejszy. Poznajecie?...
2011-07-26

2011-02-02

...i jeszcze widok od piętek:


Trochę się zacieśnił, paskud, przez tę kulawiznę, którą wiosną zaliczył :/ Kąty nie są wyższe, to różnica w ujęciu. Teraz chodzi z piętki, więc powinno być lepiej. Oczywiście na fotkach widać więcej, więc widzę, że zewnetrzna ściana jeszcze do poprawki, za wysoka. No ale czas płynie, a jemu się kopyto skośne ani "inside the vertical" nie robi  😅 i to jest dla mnie szczyt marzeń 🙂

Zimą u nas zawsze kopytka najładniejsze...
Dea  - a u nas wręcz odwrotnie, kopyta zdecydowanie najładniejsze latem. Ruch, ruch, i jeszcze raz ruch które równa się lżejszy koń i lepsze kopyta. Z tym artykułem to nawet mi miałaś wysłać. Miałam problemy z równymi kątami wsporowymi jak miała tego ropnia i "oderwanie się" części kąta wsporowego. Wtedy faktycznie wewnętrzny był nieco wyższy ale wydawało mi się, że teraz już wrócił do normy - dzisiaj sprawdzę bo trochę mnie to stawianie kończyn zaczyna niepokoić. A tego artykułu chyba w końcu nie wkleiłaś, bo wiem, że na niego czekałam 😉 . Z drugiej strony, mogłam przegapić.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
29 lipca 2011 08:57
Dea, efekt robi wrazenie!!!

PS Znajdziesz chwilke, żeby odpisać na nurtujace mnie pytania? Jutro czeka mnie kolejna sesja kopytna i chciałam uwzglednić ewentualne  uwagi. Dzięki
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się