naturalna pielęgnacja kopyt

caroline   siwek złotogrzywek :)
12 listopada 2010 21:18
OT (bezwstydnie wykorzystam brak moderacji): skoro na tapecie pojawił sie Kasz... Mam pytanie: jak on naprawdę się nazywa (bo mam wrażenie, że Kasz to zdrobnienie)?  Jedyne, z czym mi się Kasz kojarzy, to kaszalot, a nie wierzę, żeby ktoś takie imię dał koniowi  (chyba, że taki ktoś koni bardzo nie lubi). Caroline, mam nadzieję, że nie uraziłam ani Kasza ani Ciebie, z  góry przepraszam za takie imienne połączenie.  :kwiatek:

no i co ty mi bezwstydna kobieto robisz za okropnego strzała w stopę! (biorąc pod uwagę aktualny stan ankiety... 😉)  😂

Kasz, bywa że zdrobniale nawet i Kaszalot (poznałabyś to bydlatko z bliska, to uznałabyś, ze to całkiem na miejscu przezwisko... gabarytowo 😉), Kaszydło i Melepet, to "oficjalnie" Casanova 🙂

a zeby nie było zupełnego OT, to Casanova vel Kasz trafił w ręce (pod tarnik? 😉) Wiwiany. więc kwestia jego persony w watku aż takim OT nie jest, bo w pewnym sensie na pewno stałym bywalcem watku będziemy 🙂
Ten wątek jest kopalnią wiedzy, nigdzie w Internecie /polskie strony/ nie przeczyta się tyle o naturalnych kopytach co tutaj.
Kasz to Casanova  😉
Róbcie dokumentację kopytową Kasza 😉
Ja robiłam cały czas. Pierwsze po ostatniej robocie kowala.
Lewy tył
Jestem w nowej stajni.
Czystość w boksach zakrawa na IDEALNĄ.
Strzałki się same leczą !!
Od 2 dni stosuję dodatkowo ten preparat.
Skutek mam, żeby nie zapeszać, rewelacyjny !!!



Wiem, że Ameryki nie odkryłam, ale podczas leczenia- czystość przede wszystkim. Inaczej się nie da. Ani CTC, ani Tribiotic z Clotrimazolem, ani dobre bakterie, ani Armex.
Jak na razie przyglądam się zdumiona jak zmieniają się moje strzałki z dnia na dzień. CZYSTOŚĆ IDEALNA + jakiś tam preparat.
ile to cudo kosztuje?
a u nas w LT coś przygniwa, nie widziałam wcześniej a teraz dziura się zrobiła, leczymy głównie manusanem i maściami. Reszta kopyt super. Nawet dziś kobyła tyłem od piętki szła - niebywałe.
tajnaa- od pierwszy lepszy sklep netowy, ale wiem, że można dostać za około 60 zł.
W opisie piszą, że działa i na grzyby na bakterie. Że ma siłę jak siarczan, ale nie niszczy zdrowych tkanek. Że niszczy tkanki zniszczone a zdrowe zostawia ( jakiś myślący preparat, czy jak?  😉) 

http://animalia.pl/produkt,8136,Absorbine_Hooflex_Thrush_Remedy.html
dea   primum non nocere
13 listopada 2010 21:21
Przecież mówiłam, że strzałki się najlepiej leczy widłami i taczką :P Witam w gronie przekonanych, że higiena to rzecz ważna 😉 szkoda tylko, że jesli stajenni/gospodarz stajni nie podzielają tego poglądu, to tak cholernie ciężko samemu, z pracą zawodową, tę czystośc utrzymać. Ja własnie zimowo wymiękam 🙁 Tydzień stoją na "stajennym standardzie", w weekend mają dwa dni sprzątane. W sumie 3 noce na czystym, cztery na coraz brudniejszym. Muszą sobie jakoś poradzić...

W wakacje miały sprzątane codziennie i naprawdę (tutaj wielkie KREDITSY dla kumpeli i siostrzyczki, ktore przy okazji swoich opiekowały się moim i mamowym koniem w tym zakresie  :kwiatek: :kwiatek🙂 - strzałki niebo a ziemia.
U mnie po zmianie stajni też niebo i ziemia ale mimo wszystko, tutaj nie mogę przyjeżdżać codziennie i czyścić kopyt 🙁 kobyła brudas straszny, do tego moczy sobie siano, rozlewa wodę i robi gnój w boksie, tak czy siak ma czysto bo 2x dziennie sprzątane 1x do czysta a wieczorem podrzucane kupy w kąt.
dea- dokładnie.  😉 Ja to teoretycznie wiem i w poprzedniej stajni potrafiłam przyjeżdżać co dzień TYLKO po to, żeby posprzątać po swojemu i przeczyścić strzałki. Tyle, że nie co dzień się udawało. I widocznie ten jeden dzień bez mojego sprzątania starczał by skopać efekt.
Tak więc- wiedziałam to teoretycznie, że czystość to podstawa.
A teraz mam okazję zobaczyć efekty kiedy ta czystość jest w praktyce.
I efekty mnie powalają.  😲
Swoją drogą ciekawa jestem jak wygląda indeks glikemiczny u koni i czy byłby pomocny w budowaniu diety ochwatowców.


Odkopię stary post. Ma ktoś materiały na temat indeksu glikemicznego pasz dla koni (i gotowych musli/pelet konkretnych firm i takich "zwyczajnych", typu owies, jęczmień, kukurydza).

Ja znalazłam tylko wzmiankę w ofercie otrąb ryżowych KENTUCKY EQUINE RESEARCH Equi Jewel:


Indeks glikemiczny (GI) produktu spożywczego mówi nam o procentowym wzroście poziomu
glukozy we krwi, po jego spożyciu. Niski indeks glikemiczny, nie powoduje skoków poziomu
glukozy, w konsekwencji energia uwalniania jest wolno zmniejszając ryzyko:
# ortopedycznych chorób wieku rozwojowego
# ochwatu
# schorzeń układu pokarmowego
# syndromu metabolicznego
Indeks glikemiczny Equi - Jewel jest mniejszy niż 50. Owies posiada GI=100,a muesli z melasą ponad 100.


Może ktoś na jakiś zagranicznych kopytnych i nie-kopytnych stronach wygrzebie?
Ładnie proszę  :kwiatek:

EDIT: Udało mi się wreszcie znaleźć ładny artykuł. Wrzucam LINKA, a nuż się komuś przyda.
Oni dużo fajnych badań robią, pytanie na ile można wierzyć wynikom, bo robią badania na potrzeby firmy Blue grass.
Ja w każdym razie czytałam zeszłej zimy artykuł, w którym pisało, że owies ma mniejszy IG niż kukurydza...
dempsey   fiat voluntas Tua
13 listopada 2010 22:32
minął właśnie dokładnie rok  :winko: od kiedy podjęłam szaloną decyzję, i po bardzo dziwnej rozmowie postanowiłam podziękować kowalowi za usługi przy moim koniu..
wszyscy pukali się w głowę  🤔wirek: i dawali mi do zrozumienia że tego jeszcze pożałuję. a co mówili za moimi plecami.. hohoho.

dziś: mój nastoletni folblut czuje się świetnie, chodzi sobie po każdym podłożu (no ok, zdarza się że maca gdy trafi na taką jedną drogę ubity szuter + gęsto wystające kamyczki.. ), ma zdrowe niezgniłe sprężyste strzałki, uformowała mu się nowa podeszwa po bardzo ciekawych zmianach
cóz więcej: kopyta wymagają zadziwiająco mało pracy, w zasadzie same się utrzymują przy  małej korekcie z mojej strony.

(a zeszłoroczni kpiarze ostatnio sami przyznali "hm. ciekawe. nawet nieźle ci to idzie.. hmm."
opowiedziano mi także, że nasze kopyta stały się wręcz wzorem - pewna osoba, daleka od strugania naturalnego,  zanim poszła werkować, oglądała je sobie aby zrobić podobnie  :oczy2🙂

dziękuję wszystkim tworzącym ten wątek!!!!  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Miło czytać takie posty 😉

A ja się pochwalę, że Brance nie wyskakują już nowe pierścionki. Wcześniej ściany już były względnie zrośnięte, ale co jakiś czas pojawiały się pojedyncze pierścionki - teraz i nawet one zniknęły(stare zrosły w dół, nowych brak)  😅 Aż nie mogę się napatrzeć, że ściany mogą być takie gładkie.
Wrzucałam te zdjęcia do innego wątku ale do tego też wkleję bo widać różnicę w chodzie konia.
Pierwsze rok 2008  😲
[img]http://re-volta.pl/forum/index.php?action=dlattach;topic=49.0;attach=64401;image[/img]

2010
[img]http://re-volta.pl/forum/index.php?action=dlattach;topic=49.0;attach=64403;image[/img]
W ogóle koń się zmienił  😀
Akurat trochę inny moment - bo na pierwszym zdjęciu noga dopiero się prostuje, a na drugim już prosta 😉 Natomiast koń się zmienił bardzo na plus, lubię oglądać wasze zdjęcia 😉 i wierzę, że lepiej chodzi.

Dzięki  :kwiatek:
Na żywca widać znaczną różnicę od piętek chodzi super, tyłem rzadziej ale zdarza się  😀
Averis   Czarny charakter
14 listopada 2010 21:53
tunrida, u mnie było tak samo. Nie sądziłam, że po takim czasie (kiedy to prawie uwierzyłam, że może mój koń ma jakieś genetycznie wadliwe strzałki) wystarczy miesiąc, by wszystko samo zarosło i urosło ( z niewielką pomocą clotri i tribio).
Oto porównania Kaszowych tylnych odnóży - przed i po struganiu.


Lewy tył (trzeszczkowy) - bardzo niskie i krótkie piętki, które nie przyrastają (koń był przeterminowany do strugania). Pazursko za to kilometrowe.
Strzałka z małym kiksem, ale - poza płaskością - w stanie dobrym.


Prawy tył - piętki i pazur jw. Strzałka nieco gorsza, jest rowek.


Porównanie kształtu tyłów przed struganiem.
Widać, że lewy tył ma niższe i bardziej rozklapane piętki oraz dłuższy pazur niż prawy.

Stan ogólny konia - zadziwiająco dobry jak na zwierzaka, który był kuty bez przerwy. Nie kuleje, gania stępem, kłusem i galopem. Szczerze mówiąc sądziłam, że po rozkuciu będzie w pień kulawy, przynajmniej na tą trzeszczkową nogę. A tu nic... 😲
Róg świetnej jakości jak na konia kutego (dobre żarcie wychodzi kopytami), nie łupie się dramatycznie póki co. Być może zacznie się łupać później, kiedy puszka kopytowa (przodów) zacznie się poszerzać, bo całe kopyto jest głębokie i myślę, że podeszwa znacznie się rozpręży i opuści, ale to potrwa czas jakiś.
Na razie podeszwa kruszy się płatami.

Porównanie przodów będzie następnym razem 😉

Ręce od cęgów mnie bolą  😀iabeł:
Nie dziwie się, że Ciebie ręce bolą od cęgów, takie pazury na grubość skracać, bo nie wierzę, że pilniczkiem je obrabiałaś. Zakwasy będą rano jak nic  😉
E, nie - pańcia dzielnie trzymała nogę do obcinania, więc przynajmniej plecy mnie nie zapierniczają :P
O, to ja tak nie potrafię, sama muszę trzymać, nakierować cęgi, przyłożyć a druga osoba tnie. Słyszałam, że kowale w okolicach chyba Warszawy każą trzymać końskie nogi podczas jego roboty, ja bym nie potrafiła tak robić jak ktoś mi nogę trzyma.
Do cęgowania mi trzeba trzymać (bywa, że pomagam sobie kolanami w domknięciu 😉, tarnik załatwiam we własnym zakresie, bo wtedy dodatkowe ręce mi przeszkadzają

O, tak właśnie


😉
Dobra robota 😉
Ciekawe te kopyta. I fajnie, że dobrze chodzi - no ale jest póki co bardzo miękko. a zanim mróz chwyci to akurat trochę już bosy będzie, bo zimy póki co ani widu ani słychu.

Ja teraz jesienią zaczęłam strugać kilka koni, które były kute latami i miały bardzo długie, zamknięte kopyta, do tego z chorymi strzałkami i dziwnymi tworami w podeszwach - też nie mogę się nadziwic, że wszystkie normalnie śmigają i chodzą pod siodłem. Ale zastanawiam się jakby to było, gdyby je rozkuć już jakby się twardo zrobiło - bo właściciele mówili mi, że dawniej wszelkie próby rozkucia  nie wypalały(poza jednym koniem).
Chyba, że ja inaczej teraz strugam, nie wiem - bo miałam dawniej kilka koni, które bezpośrednio po rozkuciu i pierwszym struganiu macały przez jakiś czas. A teraz żaden, a mam trochę tych koni.

PS Ja też sama musze trzymać, inaczej nie umiem. Przody trzymam między swoimi nogami, tyły za to jakoś konie zazwyczaj tak trzymają jak sie je dobrze weźmie, że można miec obie ręce wolne do takich czynności jak obcinanie cęgami, chyba że koń z tych co zabierają.
Ja też trzymam między nogami, trochę na kolanie, tyły na grubość obrabiam trzymając nogę pod brzuchem konia na swoim kolanie.
Branka, dziękować 🙂

Tajna, zakładaj ochraniacze albo kup se kowalski fartuch - sznyty po tarniku na kolanach kiepsko się goją 😉

Bosz, dobrze, że Kasz taki wielki jest, to specjalnie nie muszę się gimnastykować - pod Siwą tak nie wejdę cała jak pod niego...
Jeszcze sobie tarnikiem nie poleciałam po kolanach ale po każdym werkowaniu o kiecce nie ma mowy - siniaki jak trza.
Tyly tez mozna trzymac miedzy nogami (jak przody) i miec wowczas obie wolne rece.
Tylko trzeba dana noge przelozyc troche na druga strone, a wczesniej zadbac, zeby kon stanal w rownowadze.
Tzn. biore LT, przechodze na prawa tylna strone konia i moge sobie wowczas latwo wstawic kopyto miedzy kolana (czujac delikatnie za plecami co mi tam dany zwierzak majstruje). Robilam tak z 3 konmi i ladnie szlo.
ja też się jakoś tak zawijam o końską nogę żeby mieć obie ręce wolne, tylko strasznie się przy tym zmęczę. Nie lubię tyłów robić, szczególnie lewych.
Jak ktoś jest praworęczny to czasem trudno jest mu się ustawić do kopyta.
Ja robię tak do tyłów

albo tak, jak mi ciężko podejść do wewn ściany w przodach


Caro mi nastrzelała fotek, to będę wstawiać 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się