wielka orkiestra fundacyjnego szaleństwa

http://en.wikipedia.org/wiki/Horse_meat

W Wikipedii jest dużo. Ubój w USA jest , raczej nie jadają,ale eksportują .
Trzeba ostrożnie napisać,żeby było wiarygodne.
Pewnie najlepiej przedstawić racje obu stron czyli producenta mięsa i kogoś z branży mięsnej.
Mnie interesuje co innego-ten CHŁOP -po co na wsi trzyma się w ogóle konie do pracy? Jest traktor i koń ani do zaprzęgu ani do niczego.Stoi i gnije.Pytałam wiele razy-odpowiedź zawsze taka sama : bo Dziadek zawsze miał konie i bez konia ani rusz.A koń-zapasiony,brudny,kopyta jak narty.
Są też fajne pozytywne przykłady.Mamy w Żukowicah wiejską rodzinę,która obok koni trzymanych na mięso ma dwa konie wierzchowe .Dziewczyny jeżdżą twardo. I wszystkie konie jednakowo są zadbane i żyją w świetnych warunkach. I postępowania z koniem ci ludzie nauczyli się od jeźdzców. I kowal jest i wybiegi i fajna stajenka. Może o nich napisać?
pati bedzie pisac o dzikich hodowlach psow i kotow oraz o tym, dlaczego nie powinno sie takich maluchow kupowac i kogo zawiadomic w razie spotkania podobnego handlarza
[quote author=Tomek_J link=topic=13795.msg426847#msg426847 date=1262614126]
[quote author=pati12318]czy bardzo nierealnym i utopijnym pomysłem jest, aby tylko takie konie mogły legalnie trafiać do rzeźni? Nie konie 20 letnie po karierze sportowej, nie spracowane rekreanty, nie konie niechciane , chore itd.
Za oddawanie takich koni jak i skupowanie takich koni groziła by odpowiedzialność karna. [/quote]

Tzn. dlaczego ?

Nie do końca rozumie pytanie?
Dlaczego co?

[quote author=pati12318]Jeżeli o mnie chodzi, ideałem byłby całkowity zakaz uboju a co z za tym idzie spożywania koni.

[quote author=pati12318]W UK, USA czy Australii, jedzenie koniny jest albo zabronione, albo w ogóle niedopuszczalne etycznie.[/quote]

A czym się różni jedzenie koniny od wieprzowiny ?
Ja nie mam zamiaru być wegetarianinem !
[/quote]

Ano dlatego :  "Obecnie utrzymywanie się tabu pokarmowego dotyczącego koniny w niektórych krajach da się jednak bardziej logicznie wyjaśnić wskazując na założenia teorii strukturalistycznej, dzielącej zwierzęta na "domowe" i "użytkowe". Te pierwsze są dla człowieka zbyt bliskie, aby można było myśleć o ich spożyciu, a konie są dziś trzymane głównie dla przyjemności i spędzania z nimi czasu[33]. Również w przypadku Polski można argumentować za pomocą teorii strukturalistycznej: konie zajmowały wyjątkowe miejsce w dziejach Polski uczestnicząc we wszystkich bitwach, które decydowały o losach kraju, do II wojny światowej włącznie. Były tym samym dla Polaków towarzyszem walki, podróży, polowania i wypoczynku." ( Wikipedia).
Krowa od zawsze była zwierzęciem rzeźnym - hodowana dla pokarmu, dla mięsa i mleka. Konie przez długi czas były jedynym sposobem na transport, na możliwość przemieszczania się. Przez długi okres w krajach chrześcijańskich zabijanie koni było zakazane przez papieża- jako , że były to zwierzęta cenne i w ogromny sposób ułatwiające człowiekowi życie swoją ciężką pracą , więc zabijanie ich potem dla mięsa było po prostu nieetyczne.

Taniu nie napisałam ,że zabijanie koni dla mięsa w USA jest zabronione prawnie, jednak jest totalnie niepopularne i jest to tabu pokarmowe ( jak np, w Polsce jedzenie psów).  Po prostu źle się wyraziłam wrzucając do jednego worka zakaz spożywania koniny w niektórych religiach np. Judaizmie czy Islamie z tabu pokarmowym jakim w niektórych krajach jest jedzenie koniny.
Nic się nie stało-wyjaśniamy sobie. :kwiatek:
Taniu niestety forum ma to do siebie, że czasami ciężko wyrazić pisemnie to co się ma na myśli, szczególnie w temacie, który powoduje np. u mnie żywe emocje. Ale zapewniam Cię, że nie chciałam nikogo oszukać, ani nie podałam informacji nieprawdziwych. Po prostu źle skonstruowałam zdanie. Przyznaje mam tak czasami. Mam nadzieję, że pomimo tej niejasnej wypowiedzi jednak dasz mi szansę na napisanie artykułu i nie zarzucisz mi z góry, że będę w nim kłamać i podawać nieprawdziwe informacje?  :kwiatek:
Tania jest super babka, mysle, ze nie tylko pozwoli, ale tez nam pomoze 👀
Piszę to jeszcze raz na nowej stronie , bo na poprzedniej chyba to uciekło w natłoku innych wątków i tematów , a pomysł jest naprawdę super i chciałaby zebrać jak najwięcej informacji.

Met bardzo podoba mi się twój pomysł o certyfikacie stajnia przyjazna dla konia i jeźdźca- super sprawa.
Jakby podpiąć jeszcze pod to ocenę sprzętu jakim dysponuje dana stajnia ( jakość i dopasowanie siodeł do koni, bezpieczne miejsca do jazdy, bezpieczne przeszkody), ogólne bezpieczeństwo w stajni,  kwalifikacje intstruktorów ( w sensie, że jazd nie prowadzą tzw . " dziewczynki" czy instruktorzy bez papierka), i kilka innych jeszcze kryteriów.
Myśle , że wielu ludzi , świadomych , odpowiedzialnych, chętnie skorzystała by z informacji o takich certyfikatach a stajniom zależałoby na nich jako , że byłaby też to darmowa reklama.
Myślisz, że dało by radę wprowadzić to w zycie? Powołać jakąś rzetelną i cieszącą się zaufaniem komisję ( nie wiem przy jakiejś juz działającej fundacji, organizacji PP) ?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
04 stycznia 2010 15:12
zdaje sie już istnieje ststem certyfikowania ośrodków jeździeckich...

tworzenie kolejnych będzie kolejnym pseudo krokiem naprzód gdyż certyfikat jak sama nazwa wskazuje jest typowo biurokratycznym patentem, posiadanie jego nie wiąże się z niczym oprócz samego faktu posiadanie, jego odebranie niczym nie grozi, i w ogóle za dużo z tym zachodu, zabiegów (zbudowanie całego systemu ich przyznawania, reguł ich wydawania, oceniania czy jest tak czy tak, a koszty a ludzie)  które i tak niczego nie zmienią. Szkoda aby czas na to tracić.
[quote author=pati12318 link=topic=13795.msg426872#msg426872 date=1262615413]
Taniu niestety forum ma to do siebie, że czasami ciężko wyrazić pisemnie to co się ma na myśli, szczególnie w temacie, który powoduje np. u mnie żywe emocje. Ale zapewniam Cię, że nie chciałam nikogo oszukać, ani nie podałam informacji nieprawdziwych. Po prostu źle skonstruowałam zdanie. Przyznaje mam tak czasami. Mam nadzieję, że pomimo tej niejasnej wypowiedzi jednak dasz mi szansę na napisanie artykułu i nie zarzucisz mi z góry, że będę w nim kłamać i podawać nieprawdziwe informacje?  :kwiatek:
[/quote
Odbiło Ci? Obraziłam się i zamknę w sobie.  🤔
ElaPe, to nie musi byc 'certyfikat', to moze byc 'odznaczenie', 'nagroda' - tylko musielibysmy to spopularyzowac. bo na przyklad o certyfikatach osrodkow jezdzieckich ja nic nie wiem 😎 uwazam, ze rzecz warta zachodu
Fajnie! Rozkręcacie się dziewczyny.
Co do tych certyfikatów to powinny być one przyznawane na 1 rok, bo stajnie często spadają z poziomu, który reprezentują niestety.
Co do ratowania koni hmm jakiś czas temu była akcja ratowania koni z rzeźni. Konie uratowano i przekazano osobie, która prowadzi ośrodek rekreacyjny i żal mi tych koni, bo stoją prawie na betonie a jak akurat niema stajennego stoją po pachy w gównie stajnia ogólnie kiepska. Mam jeszcze inne zastrzeżenia, ale nie będę sie rozpisywać.
Kiedyś też obserwowałam jakieś akcje ratowania koni itp. Teraz mam takie same podejście jak wy.
W Koniu Polskim był artykuł dotyczący takiego tematu jakieś 2 mies. temu
Co do uświadamiania społeczeństwa

Oglądaliście polską komedie "Galimatias, czyli kogel-mogel 2", jak babcia Piotrusia robiła wiejskim kobitom wykład o pudlach, ich żywieniu, "zadnia cielęcina" itd?
Reakcja pań była do przewidzenia - szczerze mówiac sama bym tak zareagowała - przyznaje sie bez bicia.

Tak zareaguje większość potencjalnych czytaczy, słuchaczy, do których uświadamianie będzie kierowane. Nie mam zamiaru nikogo zniechęcać - bo nawet jak jedna jedyna osoba zmieni dzięki temu postępowanie to będzie sukces, ale rewolucji nie ma się co spodziewać. Znam "tych nieuświadomionych" całe życie - niektórzy mentalność maja taką, że strach sie spojrzeć na takiego a co mówic, żeby sie odezwać. Nie raz i nie dwa próbowałam poradzić, zachecić jak najłagodniej, żeby aby nikogo nie urazić. Wyliczałam dziesiatki argumentów za lepszym jutro dla zwierzęcia, i jego właściciela. Jak grochem o ściane. Jak ktoś w głowie ma zakodowane to najlepsze checi nie pomogą.

Ja uważam, że takich trzeba straszyć i to tak porządnie, żeby mieli w gaciach mokro. Czasami mam ochote takiego jednego czy drugiego pierdyknąć w gębe,  żeby sie nogami nakrył, ale wtedy nikomu nie pomoge a sobie zaszkodze.

Najlepsi do takiego straszenia byli by mundurowi, a straszyć powinni karami pieniężnymi i to wysokimi - bo to zawsze najbardziej chodzi o pieniądze. A jeszcze do tego najlepiej było by robić takiemu wstyd na calutką wieś.

Ja żyjac pośród takich ludzi uważam, że to właśnie to byłoby skuteczne.
Chciałabym też zaznaczyć, że to nie Ci starzy są najbardziej nieuświadomieni - zdażaja się a i owszem, ale w mniejszej skali niz ludzie w średnim wieku czy młodzież robiąca sobie zabawy w wieszaniu kota za ogon czy podpalaniu krów. Niedawno pokazywali jak dwóch pracowników schroniska "sprzątało" potrąconego psa z ulicy.
Wcale nie byli tacy starzy - wleki połamanego psine po chodniku, krawęzniku kilkanaście dobrych merów bo im sie klatki nie chciało wziąć, twierdząc , ze jest ona zbyt ciężka - a dziennikarz uniósł ją jednym palcem do góry - ważyła moze z 10 kg.

Wstyd, że schronisko zatrudnia takich ludzi.

Ludzie starzy zazwyczaj dbają o swoje zwierzęta - bo kiedys od tych zwierząt zależało ich życie. Większość z nich jest emocjonalnie z nimi związana, zwierzęta wyglądaja dobrze są zdrowe i szczęśliwe. Tacy ludzie niechętnie sie z tymi zwierzętami rozstają i faktycznie z czasem mogą zaczynać je zaniedbywać ze względu na nie to juz zdrowie i sprawność, wiec myśle, że takim ludziom warto pomagać. Pójść, zapytac czy nie pomóc w oporządzeniu, karmieniu. Bo ich raczej uświadamiać nie trzeba. Chyba , że mowa o takim tyranie bo i takie dziadki się trafiają, ale takich to juz trzeba straszyc, a nie uczyć.  

Poprawianie warunków bytu zwierząt zawsze wiąze się z kosztami, a wiekszość lubi sie rozstawać z pieniędzmi w nieco przyjemniejszy sposób - nowy samochód, mebelki, kostka na podjeździe bo to teraz takie modne i każdy ma, a za stodołą z głodu przewraca sie stado 12 krów i 10 jałówek. Facet ledwo koło 40-stki - wątpie, żeby nie był uświadomiony. Poza tym nie chciało mu się robić nic. Na wsi trzeba zapieprzać, anie wozić sie samochodzikiem. Czy to jest nieuświadomienie? nie to jest syndrom nieróbstwa facet, który chce lekko sobie żyć, a żeby sie samo zrobiło.

Ktoś napisał, że weterynarze powinni rozdawać broszurki czy uświadamiać. Hmmm. Fajnie tylko, że ja od prawie dziesiatki wetów usłyszałam, zebym swojego konia do rzeźni sprzedała, bo z niego juz nic nie będzie. Tylko do dziś zachodze w głowe jak oni wyobrażali sobie wywiezienie do rzeźni konia, który leżał dwa tygodnie i wstawal na 2 minuty na siusiu. Nawet kupe robił na leżąco. czy ktoś mi może wytłumaczyć jak zawieźć takiego konia do rzeźni, ktory leży, a poza tym nie dalej jak wczoraj przed wczoraj i przed, przed przed itd był na lekach i kroplówkach. Hmmm mięsko było by dobre. Mniamiiiiiiii.

Jak dla mnie postępowanie wetów było poniżej poziomu .......... wszystkiego.

Dzisiaj byłam na godzinnym terenie sankowym owym "niczniegoniebędzie" koniem.

No i na koniec - ja jestem za tym, by wspierać służbe mundurową w tym przypadku SDZ , żeby miał kto straszyc - bo mundur zawsze wzbudzał respekt i wzbudzał będzie.



JolantaG, kurcze to gdzie ty tych wetów znalazłaś w jakiejś wiejskiej pipidówie pod wschodnią granicą?
Ciężko mi uwierzyć , że normalny szanowany weterynarz proponuje aby ciężko chorego konia wywieść do rzeźni. Rozumiem, stwierdzenie, że koń nie ma szans na przeżycie i, że się męczy - zaproponować uśpienie- ale wywieść na rzeź??  🤔
Co to przepraszam rzeź jest miejscem skupu nieuleczalnie chorych koni?
Przecież chory koń na lekach nie ma prawa w ogóle do rzeźni trafić , bo jego mięso nie nadaje się do spożycia.

Najłatwiej jest mówić, że nie ma sensu nic robić bo i tak nic to nie zmieni.
Przedstawiasz obraz wsi, dla mnie zupełnie abstrakcyjny- nie wiem, nigdy na wsi nie mieszkałam , więc się nie wypowiadam.
Natomiast moim zdaniem problem nieuświadomienia ludzi jest bardzo poważny i ma ogromny wpływ na cierpienie zwierząt.
Owszem masz rację, czasami nie ma innego wyjścia niż postraszyć, ale nie każdego trzeba od razu straszyć sądem.
No ale jeżeli twoim zdaniem nie ma innego rozwiązania- to wspieraj Straż dla Zwierząt. Tylko niestety często to wspieranie polega na przekazaniu miesięcznie kilku złotych na konto, a potem pretensje i pytania dlaczego oni nic nie robią?
Bo ci " oni" posiadając 100 zł miesięcznie na koncie i 3 osoby chcące coś robić powinni co miesiąc przeprowadzać kilkanaście spektakularnych akcji, łącznie z odbieraniem koni, krów , i utrzymywaniem ich do czasu sprawy w sądzie.

Co to przepraszam rzeź jest miejscem skupu nieuleczalnie chorych koni?
Przecież chory koń na lekach nie ma prawa w ogóle do rzeźni trafić , bo jego mięso nie nadaje się do spożycia.




Też bym chciała wiedzieć jak z tym jest.


Najłatwiej jest mówić, że nie ma sensu nic robić bo i tak nic to nie zmieni.


Ależ ja nic takiego nie mówie.  😉


Przedstawiasz obraz wsi, dla mnie zupełnie abstrakcyjny- nie wiem, nigdy na wsi nie mieszkałam , więc się nie wypowiadam.

Mam nadzieje, że nie wynika z mojego postu, że cała wieś taka jest.
Po prostu pisze o złej stronie bo o tej mowa. Wszyscy na wsi nie sa tacy. To jest mały procent - jak wszędzie.
Większośc ludzi juz zwierząt nie posiada oprócz kota, psa i kur.

Owszem masz rację, czasami nie ma innego wyjścia niż postraszyć, ale nie każdego trzeba od razu straszyć sądem.

Uważam, ze największe przebicie w tej sprawie mieli by mundurowi. Dlatego, że oni wzbudzają respekt w takich ludziach. Mogli by osiągnąć większy sukces niz broszurki. Ale to tylko moje zdanie.  😉

Ja niczego nie neguje. Po prostu pisze co według mnie byłoby lepsze. 
JolalantaG chyba po prostu mieszkamy w zupełnie różnych środowiskach. Ty widzisz, że problem złego traktowania zwierząt leży w braku kasy, lenistwie lub po prostu w byciu złym człowiekiem, a ja do tego wszystkiego dodałabym jeszcze nieuświadomienie .

A co do obrazu wsi- jest mi zupełnie obca mentalność ludzi mieszkających całe życie na wsi. Natomiast często kiedy przejeżdżam przez wsie w różnych częściach Polski uderza mnie widok psów na krótkich łańcuchach , bez wody itd.
JolantaG,  weterynarz proponuje aby ciężko chorego konia wywieść do rzeźni. Rozumiem, stwierdzenie, że koń nie ma szans na przeżycie i, że się męczy - zaproponować uśpienie- ale wywieść na rzeź??  🤔
.

Robisz błędy ortograficzne.Pisze się wywieźć nie wywieść /chyba,że idzie o to,żeby wywieść w pole/
Robisz błędy rzeczowe-nie istnieje zawód weterynarz -sprawdź.
I jeszcze zanim napiszesz swój słynny artykuł-stawiasz tezy i dociskasz do nich rzeczywistość.
Ty już masz swój tekst i nie musisz nikogo pytać.
A na dodatek deklarujesz nieznajomość tematu i brak chęci jego poznania. Czyli jak na te czasy możesz śmiało podawać się nadal za dziennikarkę.
Met- Tania to nie jest super babka dla każdego. Mam swoje granice i poprzeczki wysoko postawione.
Dobrą osobą do propagowania idei będzie ksiądz. Jak raz czy dwa huknie kazanie z ambony, narobi komuś wstydu itd to akcja ma szanse na powodzenie. Poza tym do kościoła chodzi większość wsi, więc plakaty, czy ulotki tam umieszczone mają szansę na przeczytanie. Drugim najpopularniejszym miejscem we wsi, swoistym centrum informacji wszelakiej jest sklep, więc tam trzeba uderzać.
Moim zdanie, to tylko sugestia, ulotka nie powinna zawierać suchych faktów, tylko porady np.: za każdym razem jak razem jak sprowadzasz konia z pastwiska sprawdź czy wszystko z nim w porządku, czy kantar nigdzie się nie wrzyna itd.
ksiadz. i prelekcje w szkolach - dzieciak dreczacy rodzica ma wieksza moc niz martwy przepis.

jesli nie zmienimy dziadkow, to moze na niemowlaki wplyniemy chociaz ciutke. przeciez nikt nie zaklada, ze jednej nocy zbawimy swiat

edit:

"Tylko niestety często to wspieranie polega na przekazaniu miesięcznie kilku złotych na konto, a potem pretensje i pytania dlaczego oni nic nie robią?
Bo ci " oni" posiadając 100 zł miesięcznie na koncie i 3 osoby chcące coś robić powinni co miesiąc przeprowadzać kilkanaście spektakularnych akcji, łącznie z odbieraniem koni, krów , i utrzymywaniem ich do czasu sprawy w sądzie."

no jesli te 100zl jest prawda, to swiadczy o wysokiej niegospodarnosci i kompletnym braku jakiegokolwiek dzialania ze strony sdz. my w 2008 roku zebralismy niecale 90tys zl - a przeciez szkapa to tylko mala organizacja, gdzie nam do sdz...
Met pomysł z certyfikatem/odznaczeniem super miom zdaniem. I wcale nie musi z tym byc dużo zachodu, jak ktoś tu napisał. Przecież wiele istotnych odznaczeń nie jest poprzedzana jakimś skomplikowanym procesem. Nie wiem dokładnie, ale chociażyby sławetny Order Uśmiechu, przyznawany przez dzieci (cieakwe na ile wyboru dokonują dzieci), czy inne tego typu. Dają jakieś wyróżnienie spośród innych a są "takie proste" w swojej idei.

Pamiętajmy, że praca małymi kroczkami da jakieś wymierne efekty. Rewolucja typu "karmienie wiejskiego pieska cielęcinką" janse że wywoła tylko salwy uśmiechu.
Ale ulotki z poradami jak powinien wyglądac zadbany koń jak najbardziej.
Oczywiście nie da się reformować wszystkich. Ale jedna zreformowana duszyczka może potem szybciej dotrze do swoich znajomych i oni też otworża oczy.
Na pewno musimy się skupić na takich rzeczach prostych, jak sazczepienia, werkowanie, wypuszczanie koni na padoki, karmienie itp. Nie rzucajmy się na ludzi z pretensjami że koń stoi na mrozie bez derki, albo że siodło ma 20 lat i należałoby kupić nowe pasowane siodełko.
Pomysł ze zbiórką kasy na szsczepionki czy odrobaczanie jest całkiem sensowny, bo wielu ludzi jest za biednych na to, zeby zafundować koniom takie rarytasy. Aczkolwiek czy taka rzecz jest niezbędnnie konieczna? Może nauczyć człowieka, że utrzymanie czystości przyzwoitej w stajni i na padoku to całkiem przyzwoita profilaktyka przeciw chorobom czy zarobaczeniu?

Tomku paszporty nie są potrzebne do identyfikacji tylko koni hodowlanych. Te konie mają swoje licencje juz od dawna. Paszporty mają umożliwić poznanie np. liczby koni w kraju. Identyfikacja zwierząt umozliwia zapobieganiu rzonoszeniu się chorób, bo dużo łatwiej jest dotrzeć do konia od którego się rozniosło zakażenie. I tym podobne potrzeby.

na tezec wiele koni wiejskich pada czy zostaje z tego powodu zabita.
nastepna sprawa - ochwat i miesniochwat - profilaktyka musialaby byc koniecznie opisana.
odrobaczanie, szczepionki, werkowanie kopyt, kastracje - mogloby to byc fundowane 'za zaslugi', najlepiej wspolpracujacym, poprawiajacym sie
.
okay, skupmy sie zatem - broszurki

co bedzie potrzebne?

osoba ladnie piszaca
weci do konsultacji/korekty
pozniej drukarnie (mam kilka zaprzyjaznionych) i ciag dalszy kolportazu

musimy opracowac szkic broszurki
.
ano ano

ja teraz zagladam na forum jednym okiem. przespie sie z tematem i swoje propozycje jutro rzuce. chyba ze zrobicie to szybciej 😅
[quote author=pati12318 link=topic=13795.msg427097#msg427097 date=1262628336]
JolantaG,  weterynarz proponuje aby ciężko chorego konia wywieść do rzeźni. Rozumiem, stwierdzenie, że koń nie ma szans na przeżycie i, że się męczy - zaproponować uśpienie- ale wywieść na rzeź??  🤔
.

Robisz błędy ortograficzne.Pisze się wywieźć nie wywieść /chyba,że idzie o to,żeby wywieść w pole/
Robisz błędy rzeczowe-nie istnieje zawód weterynarz -sprawdź.
I jeszcze zanim napiszesz swój słynny artykuł-stawiasz tezy i dociskasz do nich rzeczywistość.
Ty już masz swój tekst i nie musisz nikogo pytać.
A na dodatek deklarujesz nieznajomość tematu i brak chęci jego poznania. Czyli jak na te czasy możesz śmiało podawać się nadal za dziennikarkę.
Met- Tania to nie jest super babka dla każdego. Mam swoje granice i poprzeczki wysoko postawione.
[/quote]

Taniu tak mówiąc szczerze ,to strasznie się do mnie przyczepiłaś.
Nie wiem jaki jest powód .
Możesz mi wyjaśnić czym Ci tak podpadłam?
Błędem rzeczowym jest nazwanie weterynarza - weterynarzem??
Hmmm, znaczy , że 99% osób piszących na tym forum popełnia  błąd rzeczowy, używając po prostu skrótu myślowego od wyrazu lekarz weterynarii?
Proponuję więc, w każdym temacie ,gdzie ktokolwiek używa słowa weterynarz ( już nawet w tym konkretnym wątku słowo to zostało użyte kilka razy) zamieszczanie uwagi na ten temat .
Chociaż w sumie po co ograniczać się tylko do forum- wysyłaj również uwagi do gazet, do telewizji, radia itp. , za każdym razem gdy ktoś ośmieli się użyć słowa weterynarz.

W jakiej dziedzinie deklaruję nieznajomość tematu i brak chęci jego poznania?
Proszę o dokładne wskazanie na konkretnych przykładach z moich wypowiedzi.
Proszę również , żebyś wskazała mi konkretnie moje tezy, oraz " dociskaną " do nich rzeczywistość.
Skąd ta ironia o słynnym artykule?
Met zaproponowała czy mogę taki artykuł napisać- zgodziłam się. Nie wpadłam na forum oznajmiając wszem i wobec , że będę pisała jakikolwiek słynny czy mniej słynny artykuł.
Naprawdę nie rozumiem o co Ci chodzi.
Nie jestem dziennikarką, a jedynie studentką dziennikarstwa - i tak właśnie napisałam .
Proponuję zacząć czytać ze zrozumieniem, zanim wysnujesz wnioski , że ktoś się za kogoś podaje.
I tak przyznaję się bez bicia, że zdarza mi się czasami popełniać błędy ortograficzne, szczególnie gdy piszę szybko i mam spory natłok myśli.
Ale czy jest to zjawisko patologiczne i nie występuje od czasu do czasu u większości osób?

Skoro Taniu masz o sobie tak wysokie mniemanie , uważasz się za super babkę i z tego powodu możesz stawiać innym wysokie poprzeczki- proponuję zacząć ich stawianie od siebie samej.
Nie jestem bardzo częstym gościem na forum, jednak zdążyłam już zaobserwować twoją obecność w większości zakładanych tematów.
Przyznaje często czyta się Twoje wypowiedzi bardzo przyjemnie, nie ujmuję Ci wiedzy, doświadczenia czy inteligencji- jednak czasami odnoszę wrażenie, że odczuwasz potrzebę zabierania zdania na każdy temat i kreowania się na eksperta w każdej możliwej dziedzinie.
Ponad to , przyznałaś sobie samej prawo do oceniania wypowiedzi innych użytkowników , nie tylko pod względem merytorycznym ale również pod kątem prezentowanego światopoglądu, wartości i przekonań.
Jeżeli jesteś ekspertem w sprawie dziennikarskiego kunsztu, posiadasz ogrom wiedzy na  wszelkie tematy związane z problemem nie przestrzegania praw zwierząt w naszym kraju- nic nie stoi na przeszkodzie abyś regularnie pisała artykuły - na pewno nie będzie problemu z tym aby jakaś gazeta je publikowała.

A tak na marginesie Taniu, jak przebiega proces " dociskania" rzeczywistości do czegokolwiek?
Skoro już  czepiamy się innych za każdy najdrobniejszy szczegół to powinniśmy droga Taniu niezwykle dokładnie analizować swoje własne wypowiedzi- najlepiej najpierw pisać na " brudno ",  sprawdzać każdy wyraz ze słownikiem, czytać na głos, poprosić kogoś żeby również przeczytał, dokonywać poprawek i dopiero wstawiać wypowiedź na forum.


nie moge się powstrzymać i muszę przytoczyć tekst który miałem okazje usłyszeć od wykładowcy filozofii społecznej (nazwisko ew. na PW, bo rozmowa była półprywatna, poprzedzona moją uwaga na temat bezrefleksyjności studentów dziennikarstwa na zajęciach międzywydziałowych, a dziś ten doktor jest już profesorem i dowodzi w Instytucie w którym wtedy miał tylko katedrę):"dziennikarz , to taki upośledzony przez próżność człowiek, który zamiast samemu myśleć, woli pisać o  czym i jak powinni myśleć inni"
busch   Mad god's blessing.
05 stycznia 2010 01:22
wrotki - pozwolę sobie się nie zgodzić z tym Bardzo Ważnym Panem. Tym bardziej, że również nie stoi zbyt pewnie na teorii przez siebie stworzonej. Bo jak się ma działalność wykładowcy, którego myśli są konskekwentnie nie tylko narzucane, ale wręcz wmuszane w studenckie mózgi, do jego zdania o dziennikarzach? Doprawdy, on nie narzuca studentom, o czym i jak mają myśleć?  I nie ma sladu próżności w jego działalności, w porównaniu z dziennikarskim fachem niemal kaznodziejskiej? Ostatecznie dziennikarz nie stoi na piedestale i można śmiało wdawać się w polemikę z nim, natomiast z wykładowcą kłócić się jest nader nieroztropnie, o ile kłócący się chce otrzymać pozytywny stopień  😎
Dziennikarz, oprócz kształtowania opinii publicznej (czyli mówienia innym, co mają robić), ma też za zadanie przekazać informację w formie nadającej się do czytania/słuchania, czyli nie tylko zgodnej z zasadami poprawnej polszczyzny, ale też noszącej znamiona dobrego literackiego produktu.
Bez dziennikarzy powstałaby informacyjna pustka, trudna do wyobrażenia w realiach dzisiejszych czasów.
A że niektórzy z nich popadają w narcystyczną megalomanię i próbują stać się bez mała sumieniem narodu, lub siłą kształtującą ludzkie umysły? No cóż, ryzyko zawodowe  😀
"dziennikarz , to taki upośledzony przez próżność człowiek, który zamiast samemu myśleć, woli pisać o  czym i jak powinni myśleć inni"


O, to dokładnie tak jak Ty wrotki . 😉
Oczywiście mam na myśli twoją działalność no forum.
W sumie dziwi mnie, że tak niezależna jednostka na jaką się starasz kreować, tak łatwo przejmuje czyjeś teorie.

Ale chyba starczy tego  🚫 - chcecie dyskutować o dziennikarstwie i jego poziomie w Polsce- proponuje osobny wątek .
he, he ładnie schodzimy z tematu , ale tak nawiasem mowiąc tez mam wrażenie ,ze Tania lubi się "czepiać"
Ja tez popełniam błedy, ba robie to notorycznie nie uzywając polskich znaków ą,ę,ć ,ż itd. Robię to celowo ponieważ niejednokrotnie piszę posty z telefonu komórkowego i gdy używam tych znaków z komóreczki na ekranie pojawiają się fajne robaczki. 😀
Także z góry przepraszam za błedy i mam nadzieję ,że większosc osób (Tania rownież) nie ma do mnie o to pretensji.
Błedy ortograficzne też czasem mi się zdażają , jak chyba większosci piszących, no cóż język polski do najłatwiejszych nie należy.Niby jest możliwosc sprawdzenia ortografi ale czasem zwyczajnie się nie chce lub gubi człowieka pospiech.
Ale mam wrażenie ,że to nie jest temat o charakterze Tani, o ortografi oraz stylu pisania a juz napewno nie o tym czy Ktoś ma zawód lub studiuje dziennikarsto a może ktoś tam jest Ekonomistą a Ktoś inny istruktorem jazdy konnej.
Tu powinnismy pisac o fundacjach prozwierzęcych , o błednym kole ratowania koni i innych zwierząt itp itd.
Moje zdanie w tym temacie- no cóz kocham konie i moim największym marzeniem jest aby były one skreslone z listy zwierząt rzeznych. Dlaczego zaraz zapyta TomekJ  i czym rózni się cielaczek od zrebaka? No cóż i to zwierzę i to zwierzę ale jednak jakis sentyment mam do koni, jezdzę konno, mam konie i nie wyobrażam sobie abym mogła swojego przyjaciela zjesc czy sprzedac do rzezni. Dla mnie kon, pies , kot  to zwierzaki których pomimo ,że mięsko ich jest jadalne poprostu zwyczajowo nie powinno się jeść. Ale pomimo swoich przekonan przeciwna jestem wykupowaniu koni tylko dlatego ,że ich przeznaczeniem jest rzeznia. Dlacego? Bo kupię tego konika a w jego miejsce przyjdzie inny. To błędne koło. Takie działanie jest nieracjonalne, ba takie działanie tylko podwyższa cenę owego zwierzaka i innych. Choc przyznaję się ,że sama popełniałam ten błąd i sporo koni wykupiłam i pomogłam wykupic. Bo czlowiek pisze i mysli jedno a jak zobaczy konika u handlarza to zwyczajnie żal mu się robi i... wykupuje biedaka.Bardziej jednak niż hodowanie zwierząt z przeznaczeniem na rzez martwi mnie złe traktowanie zwierzaków.Ktoś tu napisał ,że dotyczy to przede wszytkim rolników , prawda ale nie do końca widziałam wiele koni sprzedawanych handlarzom rzeznym przez szkólki jezdzieckie. Widziałam w jakim stanie były te koniki.Sama mam jednego takiego konika, ekspatowanego pomimo choroby i wady postawy przez szkólki.Myslicie ,że to tylko kwestia uswiadamiania? Nie , jestem przekonana,że owe szkólki doskonale wiedzą jak prawidłowo zajmowac się konmi. Problem lezy raczej po stronie finansowej, kowal, wet kosztuje a po co płacic jak mozna zaoszczędzic a jak zwierzak nie będzie nadawał się do dalszej pracy to przecież zawsze mozna go sprzedać. I za takie podejscie do rzeczy , za takie przedmiotowe traktowanie zwierząt powinny byc ogromne kary pieniężne. Tak aby włascicielom czterokopytnych czy to na wsi, czy to w szkółce ,opłacało się jednak dbać o zwierzę.
.Myslicie ,że to tylko kwestia uswiadamiania? Nie , jestem przekonana,że owe szkólki doskonale wiedzą jak prawidłowo zajmowac się konmi. Problem lezy raczej po stronie finansowej, kowal, wet kosztuje a po co płacic jak mozna zaoszczędzic a jak zwierzak nie będzie nadawał się do dalszej pracy to przecież zawsze mozna go sprzedać. I za takie podejscie do rzeczy , za takie przedmiotowe traktowanie zwierząt powinny byc ogromne kary pieniężne. Tak aby włascicielom czterokopytnych czy to na wsi, czy to w szkółce ,opłacało się jednak dbać o zwierzę.


No i właśnie dokładnie o to mi chodziło, tylko nie zawsze potrafie ubrać swoje myśli w słowa (pogrubienie moje).

Naprawde nie trzeba byc miliarderem, żeby spełnic podstawowe warunki utrzymania zwierząt - dobre warunki.
Tylko, że jednym zwyczajnie sie nie chce z powodu syndromu nieróbstwa, a inni wolą wydać pieniądze na wygody dla siebie. Nie ma to nic wspólnego z nieuświadomieniem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się