IwonaP czy mogłabyś odpowiedzieć na moje pytanie z poprzedniej strony i umieścić wzór umowy adopcyjnej, jaką stosujesz? (nie umowa kupna - sprzedaży, tylko ADOPCJI)
A odnośnie Twoich wypowiedzi ...
Raz piszesz:
[quote author=IwonaP]
(...) możesz mi wierzyć lub nie ale osoby zajmujące się adopcjami robią taką wizytę raz; ja jednak lubię wiedzieć co się z psami oddanymi przez mnie do adopcji dzieje(...)[/quote]
A raz:
[quote author=IwonaP]
Nie mamy w zwyczaju nękać ludzi, nawiedzać, dzwonić, wypytywać. To nie KGB. Po prostu po adopcji, najczęściej raz, spotykam się z właścicielem, pytam jak miewa się pies, czy nie ma z nim kłopotów itd. Jeśli są, staram się pomóc.[/quote]
To w końcu kontrolujesz te warunki systematycznie co jakiś czas, czy tylko przyjeżdżasz jeden raz na samym początku?
Jeszcze jedna rzecz nie daje mi spokoju ...
[quote author=Revind]
Do Fazy ...
Pośredniczyłaś w adopcji psa i kota. Pies i kot trafiły od dziewczyny ze Szczecina do domu Twojej pracownicy. Pies został jej dany tylko dlatego, że zaręczyłaś, iż posesja została ogrodzona. Poprzedni pies, także ze Szczecina, zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, ponieważ podobno wybiegł z nieogrodzonej posesji. Sonia pojechała do Warszawy i po kilku dniach okazało się, że uciekła, a następnie została znaleziona... Martwa, na torach kolejowych. Jak to się stało, że Sonia uciekła z ogrodzonej posesji? Ano tak, że posesja w rzeczywistości nie była ogrodzona(...)[/quote]
Revind ... od kiedy to osoba pośrednicząca w adopcji ma obowiązek sprawdzania warunków, czy się nadają dla psa i kota, czy nie? To chyba leży w gestii tego, kto oddaje zwierzę?
[quote author=Revind](...) Miałaś dopilnować podpisania przez Twoją pracownicę umowy adopcyjnej na kota. Przeciągałaś to miesiącami (...)[/quote]
To nie Faza powinna była tego "dopilnować", tylko osoba wydająca zwierzaka.
[quote author=Revind](...) Powiedz chociaż, czy kot żyje i ma się dobrze, czy podzielił los Soni i tego poprzedniego pieska...(...)[/quote]
A dlaczego ma to robić Faza? Niech osoba, która oddała kota do adopcji, i której nazwisko widnieje w umowie się pofatyguje.
[quote author=Revind](...) nie jesteś tak odpowiedzialna i kryształowa, na jaką kreujesz się na różnych forach (...)[/quote]
Z kontekstu Twojej wypowiedzi nie ma NIC, co by mogło pociągnąć Fazę do jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Faza ... działaj dziewczyno, działaj! I niech Cię nikt nie próbuję zniechęcić :kwiatek:
"Adopcje psów są zupełnie inne niż końskie, podkreślam."
dlaczego?
moja posesja jest ogrodzona- psy sąsiadów wspinają sie rewelacyjnie po siatce- jak alpinisci
i co? powinnam moze drut jak w obozie puscic? kolczasty oczywiscie...
to tak apropos grodzonych posesji.. i uciekania psów
ludzie, z umową adopcyjną na kota to juz chyba lekkie przegięcie
wiekszosc ludzi, którzy mają koty do oddania a nie do adopcji ogłaszają sie i prosza zeby te koty ktos wział.. a nie za przeproszeniem jeszcze łaske robią ze oddają..
w zyciu bym nie podpisała umowy adopcyjnej na kota
kot jak kot- mieszkam na wsi- wyjdzie, zwieje i tyle go bede widziała...
pies juz jednak inaczej reaguje i inaczej niz kot do człowieka jest przywiazany...
edit: dopisac chciałam zdanie
a pies... mozna dołozyc wszelkich staran zeby pies miał wszystko co mu potrzeba, a i tak zrobi co bedzie chciał... nawet ucieknie i wpadnie pod auto.
ja mam 13-letnia suke, czolg doslownie i ona przeskakuje ogrodzenie po siatce, jesli tylko czuje taka potrzebe. inny pies byl bardziej leniwy i wykopal przejscie pod siatka. kolejny jest mistrzem w wybieganiu przez furtke pomiedzy nogami czlowieka.
jesli chodzi o ucieczki psow, to bez sensu pytac, czy ucieknie, bo kwestia jest tylko tego, kiedy to zrobi.
[quote author=Złota link=topic=13787.msg438713#msg438713 date=1263409432]
kot jak kot- mieszkam na wsi- wyjdzie, zwieje i tyle go bede widziała...
pies juz jednak inaczej reaguje i inaczej niz kot do człowieka jest przywiazany...
edit: dopisac chciałam zdanie
a pies... mozna dołozyc wszelkich staran zeby pies miał wszystko co mu potrzeba, a i tak zrobi co bedzie chciał... nawet ucieknie i wpadnie pod auto.
[/quote]
Z kotami na wsi , to zupełnie inna historia niż w mieście.
One jakoś same przyłażą i albo są , albo ich nie ma.
W mieście miłośniczki kotów ( przynajmniej u nas) dokarmiają przybłędy , jednocześnie kontrolując populację ( podają do jedzenia dla kotek środki anty). Moja mama , mieszkająca w mieście , adoptowała buraska z fundacji. Kotek był już po pierwszych szczepieniach , odrobaczaniu i kastracji. Fundacja poniosła więc jakieś koszty i w związku z tym ma wymagania , by opiekun był odpowiedzialny za sierotkę. Z początku były wizytacje 😉 , teraz już tylko kontakt telefoniczny.
I tak na mój mały rozumek , to właściwie tak to powinno wyglądać. W końcu powierza się komuś czyjeś życie , nieważne psa , kota czy chomika ...
:kwiatek: Bardzo Wam dziękuję jestescie wspaniali.
Dioda zgadzam się z Twoją wypowiedzią, kazde zycie jest bardzo ważne ja mam adoptowanego (Iwona P pisze ,że to już mój pies) psa oraz dwa piękne koty. Dbam o nie jak o własne a jesli to możliwe -bardziej, bo wiem ,że to są zwierzaki z "przeszłoscią"
Przykro mi jest jesli chodzi o tamte dwa psy, nigdy wiecej nikogo nie polecę do adopcji bo ufac w tak ważnej kwesti jak zdrowie i zycie zwierzaka to ja mogę ale sama sobie i najblizszym.
Gdy sama oddaje zwierzę do dzierżawy , gdy sama spisuję umowy - to zupełnie co innego ,niż posredniczyc między adoptującymi.Dlaczego co innego?- bo to ja sprawdzam, dzwonię i ja dostaje zdjećia itp a w razie kłoptów to ja wchodzę , ja zabieram, ja transportuję.
Mam ogromne wyrzuty sumienia z powodu tej tragedii jaka sie wydarzyła.
Koty które dostałam ? sama wysterylizowałam kotkę a kotka wykastruję. Oprócz tych które dostałam (nie są w adopcji) mam jeszcze 3 własne koty ,wszystkie wykastrowane.
Wczoraj wreszcie dotarł do mnie konik ,który ma rzekomego raka kopyt ,dzisiaj będzie wetka i kowal ale widziałam ,że poprzedni kowal wiele już powycinał jednak chcę aby obejrzeli to fachowcy i powiedzieli co dalej. Kon jest przepiękny ,gniadosz , bardzo grzeczny ,obejrzałam nogi bez problemów, no i bardzo wysoki (jak dla mnie)"na oko" z 172 w kłebie.