klub oldbojów czyli koniarze po 30.....
Rany Boskie, to ja już oldboy jestem?!?!?!?! No cóż, człowiek myśli, że młody, a czas płynie......
Witam Wszystkich! Wiek - po trzydziestce, czyli kącik dobry. Od trzech lat posiadacz własnego rumaka - Lubczyka (ten za to młody bo w tym roku dopiero 7 latek stuknie). Stoimy sobie na Legii na Kozielskiej i w sumie nam dobrze!!!
O, witam właściciela Lubczyka. Po imieniu konika juz wiem kim jesteś, bo elmijakke tak obco dość brzmi 🙂
miło czytać, że komuś dobrze 😀
Owies dają, siano dają, derkę założyli, nie każą ostatnio za mocna pracować (bo Oldboya angina dorwała) to znaczy, że dobrze jest!!! 😀
ElaPe - a skąd się znamy, bo zdjęcie niewyraźne trochę ❓
Aha, od razu dodam, że Praszczurem niestety nie zostanę bo 36 dopiero na karku, a i zdjęć nie zamieszczę, bo moja miłość do koni nawet nie tak stara jak to milenium, a w czasach niedoboru głownie zajmowałem się ogólnie pojętym punkowaniem i w moim towarzystwie jakiekolwiek uprawianie sportu (oczywiście oprócz pogo i ganiania się ze skinheadami :konik🙂 było zdecydowanie passe! 🤣
Ale jak zobaczyłem ułanów na Torwarze świat się zmienił......
Nostalgie za starymi czasami i ja mam 🙂 Na pewno nie za pustymi pulkami i wiecznymi kolejkami, ale za stosunkiem ludzi do zycia. Za pomoc i zyczliwosc miedzysasiedzka, za szacunkiem do ludzi doroslych, starszych i nauczycieli. Wtedy nie bylo tego "bezstresowego wychowywania dziecka" i kazde dziecko znalo swoje miejsce, wiedzialo co mu wolno a czego nie. A dzisiaj dziecko ma wieksze prawa niz osoba dorosla! Jak dla mnie to lekka przesada 🙁 Ech ... zylismy w ciekawych czasach 🙂
Ja tam nie tęsknię za kolejkami za papierem toaletowym. Co do nauczycieli - sorry do dziś pamiętam taki sprytny kijaszek pani nauczycielki i jego ślady na dłoniach 😤
A robota w stajni była ok - nauczyła mnie szacunku do koni i sprzętu. Do dziś została mi paranoja, że w ogonie może być jakieś zaplątane źdźbło słomy i jakaś zaklejka gdzieś na koniu.. brr
To jest ok - nie narobię sobie wiochy bo zawsze sprawdzę i koń pod siodło czysty idzie.
Wbrew pozorom sporo się wtedy nauczyłam (chyba zależy do kogo się trafiło).
Jednak teraz wg mnie od nowa uczę się jeździć...
edit: literówka
Nostalgie za starymi czasami i ja mam 🙂 Na pewno nie za pustymi pulkami i wiecznymi kolejkami, ale za stosunkiem ludzi do zycia. Za pomoc i zyczliwosc miedzysasiedzka, za szacunkiem do ludzi doroslych, starszych i nauczycieli. Wtedy nie bylo tego "bezstresowego wychowywania dziecka" i kazde dziecko znalo swoje miejsce, wiedzialo co mu wolno a czego nie. A dzisiaj dziecko ma wieksze prawa niz osoba dorosla! Jak dla mnie to lekka przesada 🙁 Ech ... zylismy w ciekawych czasach 🙂
...a za Hansa Franka to dopiero mieliśmy społeczeństwo!...nawet ludzie dobrowolnie do niemieckich KL się ładowali ,żeby bliźniemu pomóc!...a parę lat później jakie piękne szarże KBW na bandytów leśnych z AK robiło!cudownie wręcz,ciekawe tylko dlaczego konie tak krótko żyły, a i faktycznych jeźdźców jakby mniej w PZJ było zarejestrowanych?
ps.a na jakich stołecznych dzielnicach, tych łysogłowych ganiałeś elmijakke ?...dla mnie też się świat zmienił, ale nie jak na Torwarze ułana przebierańca zobaczyłem, ale w Starej Miłosnej...jasne było od początku,ze jak tam dzicy z dzidami jeździć na koniach będą, to dla białych ludzi i ich jeździectwa coraz mniej będzie miejsca...
mam wrażenie, że nikomu nie wolno tęsknić za niczym bo zaraz wrotki wkracza do akcji ... 😲
ja najbardziej tęsknię po prostu za tym wolnym czasem, który w dzieciństwie spędzałam w stajni, pracowało sie dużo ale bardzo to lubiłam - zresztą za to jeździłam - inaczej nie mogłabym sobie pozwolić na jazdę konną; jeździłam w ośrodku rekreacyjnym a nie w "twardej szkole jazdy" - teraz się jest starszym to wiadomo głównie praca-dom - na te przyjemności związane z koniem trzeba zarobić pieniądze, więc ciężko przesiedzieć pół dnia w stajni, choć codziennie w niej jestem choć na 2 h🙂, nie tęsknie natomiast za niewygodnymi niedopasowanymi siodłami, kocami, weterynarią na niskim poziomie itd., ale wg mnie uczyło się szacunku do koni, sprzętu, pracy, odpowiedzialności - kto z tego skorzystał to chyba na plus
pozdrawiam wszystkich!
wolna sobota to lecimy do stajni za dnia 😉
niby weterynaria na wysokim poziomie a jak mi kobyła zdychała w Nowy Rok to w Krakowie powyłączane telefony....
Teraz to właśnie chyba jest tak ,że niby wszystko jest na wysokim poziomie tylko ludzie nie dorastają ... przepraszam za nutkę goryczy. 🚫
Wtedy nie bylo tego "bezstresowego wychowywania dziecka" i kazde dziecko znalo swoje miejsce, wiedzialo co mu wolno a czego nie. A dzisiaj dziecko ma wieksze prawa niz osoba dorosla! Jak dla mnie to lekka przesada 🙁 Ech ... zylismy w ciekawych czasach 🙂
Sposób wychowywania dzieci nie jest chyba zależny od panującego ustroju, tylko od rodziców. Dziś nadal jest wielu rodziców "anty bezstresowych".
Ja wspominam szkołę podstawową jako jeden wielki koszmar.
Ja byłam inna, może nawet miałam ADHD...? Byłam zostawiona sama sobie, nikogo to nie obchodziło, gubiłam się w tłumie 30 osobowej klasy...
Dziś byłabym okrzyknięta wybitnie uzdolnionym dzieckiem i może nawet miałabym nauczanie indywidualne (zaczęłam podstawówkę w wieku 5 lat, umiałam pisać i czytać dużo wcześniej niż normalny człowiek).
W tej chwili takie rzeczy - trudne, ale zdolne dzieci, są odpowiednio traktowane.
Za niczym nie tęsknię, za nic w świecie nie chciałabym mieć mniej lat niż mam.
Dla mnie życie zaczęło się dopiero niedawno.
Jedyne co miło wspominam, to szkółkę jeździecką "Malwinka" na sopockim hipodromie. Ludowy Jeździecki Klub Sportowy hehehe...
Julie, ale tą starą-starą Malwinkę, tak gdzieś z 86' - 88'...
Zieloną legitymację JLKSu wciąż w szufladzie z dokumentami trzymam 😉
Julie, ale tą starą-starą Malwinkę, tak gdzieś z 86' - 88'...
Zieloną legitymację JLKSu wciąż w szufladzie z dokumentami trzymam 😉
Ja jeździłam w Malwince między 80' a 90' 🙂
Dzieci uczące dzieci na lonży... poniżanie przez dziewczyny z 3 grupy... spadanie po 10 razy na jednej jeździe...
Zupełnie nie rozumiem czemu to miło wspominam, ale naprawdę miło 😉
W tej chwili takie rzeczy - trudne, ale zdolne dzieci, są odpowiednio traktowane.
OT 😡, ale nie mogłam się powstrzymać: gucio prawda! Odmieniec, był odmieńcem, jest i będzie!
Napisał odmieniec i matka odmieńców.
Ech…. Z ostatniego weekendu. Treser na mnie krzyczał, że się nie obracam z koniem, że blokuję ramię a jak się już obróciłam /skrzypiąc w zawiasach/ -to, że cała jestem sztywna i mam się rozluźnić. Łatwo powiedzieć ,trudniej zrobić. Miałam pod lewą łopatką beton i jeden paraliżujący ból. Odcinek lędźwiowo krzyżowy jak ze stali . Praktycznie mogłam obracać tylko szyją. Treserowa klaczusia się irytowała bo się spóźniałam z każdym sygnałem. No to całkiem rzuciłam wodze i klepałam się z rozłożonymi na boki rękami ćwicząc te obroty ze łzami w oczach. W końcu popuściło trochę, mięśnie się rozgrzały . Z konieczności musiałam wejść w „styl west” -przynajmniej koń się wybiegał.Na drugi dzień …. masakra . Bolało mnie wszystko. Powłóczyłam nogami jak stary pies z lumbago. Treserowa kobyła trafiła do roundpenu a ja jeździłam na mojej bo większy, wygodniejszy koń jakoś dał mi szansę przetrwać. Oj…. wiek daje w kość.
Taniu- łykasz Myolastan i jedziesz. 😉
Może oldboje powinni mieć taki "niezbędnik oldboja" w kieszeni. A w nim właśnie Myolastan ( rozluźnia mięśnie) Ketonal (p/ból) i coś na nerwy jeśli wyżej wymienione NIE spełnią pokładanych w nich oczekiwań? 😉
Taniu- łykasz Myolastan i jedziesz. 😉
Może oldboje powinni mieć taki "niezbędnik oldboja" w kieszeni. A w nim właśnie Myolastan ( rozluźnia mięśnie) Ketonal (p/ból) i coś na nerwy jeśli wyżej wymienione NIE spełnią pokładanych w nich oczekiwań? 😉
Jeszcze:Geriavit, Bilobil i Deprim chyba?
😂
po Myolastan polecę -dzięki.
a moze raczej obowiązkowa dłuższa rozgrzewka (zresztą nie tylko dla oldbojów)
no i dobrze byłoby robić cos rozciągającego - joga np. tai chi może.
a ta lewa łopatka to znana mi sprawa. ale moim zdaniem to wina usztywnień, ja jestem strasznie sztywna ale w okreslonych miejscach, właśnie w obręczy barkowej najbardziej...
Ja się rozgrzewam od świtu. 😉 W kominku napalę,łazienkę sprzątnę,kawkę zrobię, pokój klaruję, potem lecę odgruzować auto, sanki czy dwukółkę ,wyczyszczę sobie dwa konie , szybko,szybko siodłam ,jeżdżę,siodłam drugiego ,jeżdżę. No latam zawsze jak z piórem.
Ale to żarty-oczywiście,że powinnam na koniu więcej się rozgrzać i pewnie cieplej ubierać .
Tylko nie mam na to czasu w tym całym lataniu. Powinnam się wozić a nie stawiać zadania a raczej Treserowi usta zakleić taśmą ,żeby mi nie burczał,że jak nie przećwiczę wszystkiego to się nam konie popsują. 😵
" Przez sport do kalectwa" usłyszałam takie skwitowanie rozmowy na pewnych zawodach w skokach...
W zeszła zimę złapał mnie ból krzyża taki,że były momenty kiedy z auta nie mogłam wysiąść...
Mniej lub bardziej mnie bolało przez ok miesiąc z hakiem. Pewnego dnia miałam jechać w teren z koleżanką. Wzięłam Balbinę, która akurat sie grzała... Oczywiście robiła przeboje bo ona jak ma te dni pierwsza nigdzie nie wyjdzie. W końcu postawiła świece jak rasowy ogier . Złapałam sie za jej szyje coś chrupnęło i od tej pory jak ręka odjął . 😉 (przynajmniej w tym miejscu)
"Konie dały ,konie zabrały" jak mówi moja kolezanka... 🏇
[quote author=Julie link=topic=13558.msg433198#msg433198 date=1263033564]
W tej chwili takie rzeczy - trudne, ale zdolne dzieci, są odpowiednio traktowane.
OT 😡, ale nie mogłam się powstrzymać: gucio prawda! Odmieniec, był odmieńcem, jest i będzie!
Napisał odmieniec i matka odmieńców.
[/quote]
Jaki gucio? Kiedyś nie było czegoś takiego jak nauczanie indywidualne i w klasach było po 30 dzieci. A teraz wiem, że jest i to wcale nie tylko w prywatnych czy jakichś lepsiejszych szkołach w mieście, ale także na wsi.
Przynajmniej w teorii coś takiego jest, a czy odmieńcom to pomaga, to już nie wiem, bo dzieci nie mam i mieć nie zamierzam 😉
U mnie wszystkie usztywnienia i bóle mają przyczynę w kręgosłupie. Większość populacji po trzydziestce ma niestety zwyrodnienia głównie w odcinku lędźwiowym kręgosłupa, później w piersiowym i szyjnym. Myślę, że koniarze po 30 -ce powinni dbać o siebie : gimnastyka, odpowiedni materac do spania i podusia, unikanie niewłaściwego podnoszenia ciężarów. Lepiej zapobiegać niż leczyć... Nikomu nie życzę przechodzenia np. rwy kulszowej. Popularne tzw. wypadanie dysku to alarm - koniecznie RTG, lub TK i naprawdę trzeba się za siebie brać bo później jest boleśnie a leczenie drogie jak cholera(hialgan wiadomo).
Swoją drogą dużo forumowiczek z tego wątku udziela się mocno w wątku zaprzęgowym 🤣 to przecież miła perspektywa. Ja widzę siebie za parę (naście) lat jako babunię w bryczuni np. 🥂
Za babunię się obrażam. 😁
Do bryczuni też trzeba siły. Szory przytaskać,ubrać , pojazd wyczyścić.
No a w terenie po wyczynach Tresera zawsze mnie bardziej boli tyłek niż w siodle.
😵
Taniu, ja się już dawno zaczęłam przestawiać z właściciela i jeźdźca na właściciela i klepacza_po_tłustej_opier..._się_końskiej_dupce. I cóż, kręgosłup przestał tak boleć, biodra nie strzelają, nadgarstki nie puchną - i wiele innych. Zużycie ketonaly spadło o 90% 😁
Jeżdżę sobie terenowo raptem 3-4h w tygodniu i zastanawiam się, czy mi naprawdę czegoś więcej do szczęścia trzeba.
Aha, młodego już do bryczuni przyuczam 😂 Kulesław zszedłby na zawał, jakbym mu szory załozyła, Jantaryna umarłby ze wstydu (wiecie, ta presja konia gorącokrwistego mieszkającego we wsi znanej z hodowli ciężkich belgów...), ale Mikrokoń to się chyba urodził do dwukółki. Mam więc zajęcie końskie na najbliższe 20 lat.
(i tak pewnie na wiosnę poczuję przypływ energii i zacznie się rodeo plus przepychanki pt. Kuleczku, może i jestem stara, ale do likwidacji takich wierzgów mam za to znacznie więcej środków perswazji, niż ty możesz sobie wyobrazić 😀iabeł🙂
Do bryczuni też trzeba siły. Szory przytaskać,ubrać , pojazd wyczyścić.
No a w terenie po wyczynach Tresera zawsze mnie bardziej boli tyłek niż w siodle.
😵
Oj zgadzam się, zgadzam ... Bryczunię wyczyścić , wypolerować to jakieś spokojnie 4 godziny , szorki na parę umyć ,wypastować, wszystkie sprzączki wyczyścić wypolerować - następne co najmniej 4 godziny , no konie też muszą wyglądać... Czasami to się już na kozioł włazić nie chce. Ale jak już się wlezie to bóle wszystkie jak ręką odjął .
Tyłek też mnie jakoś bardziej boli niż po klepaniu w siodle.
Odnośnie kręgosłupa - mnie boli jak nie jeżdżę 😉
ja mam takie ciężkie szory do pojedynki ,że jak już je wrzucę na ślazaczka to mam dość 🙄ć... ale nie będę narzekać cieszesię, że mogę jeszcze wrzucić 😀
Za babunię się obrażam. 😁
Do bryczuni też trzeba siły. Szory przytaskać,ubrać , pojazd wyczyścić.
No a w terenie po wyczynach Tresera zawsze mnie bardziej boli tyłek niż w siodle.
😵
A nie znajdzie się tam jakiś wnuczuś co pomoże pojazd przygotować i konika wypolerować , hmmm? A propos terenowej jazdy zaprzęgiem - toć ja mam na myśli babciowe spacerowe przejażdżki (moja dwukółka ma zresztą dobre resory.
figaro2046- właśnie też doszłam do tego wniosku, dłuższe przerwy w jeździe powodują u mnie ... no cóż wapniak jestem i tyle. Ale wszystko w granicach rozsądku, sama młodych nie zajeżdżam 🙄, ale lubię konie z charakterem 😀iabeł:
O ja cię.... za wnuczusia to się obrażam podwójnie. 😁
Zapytam na Towarzyskich czy nie jesteś "o krok za blisko"
/Oczywiście to żart./
Iiii , tam , zaraz się obrażać. 🤣
U nas babcia z wnuczką , śmigają razem na konikach , aż miło popatrzeć. 😜
Ale fakt , faktem , jak bóle w pleckach to nawet głupawka przechodzi.
A jak nie pojeżdżę przez parę dni , to kręgosłup lubi się odezwać ... brzydal.
Baaa... Nie ma to jak hipoterapia 🏇 😉