ochwat
JolantaG: mam na myśli ogólne "pofalowanie ściany", mocne zniekształcenia, czyli widoczną słabą kondycję połączenia ściany z kością. Podobno (według znanych mi źródeł) bez udziału czynnika dietetyczno-metabolicznego, nawet makabrycznie werkowane kopyto zawali się w inny sposób - obłamywanie nadmiarów ściany, nadwrażliwość w zbyt cienkiej podeszwie. Mogę sobie wyobrazić ochwat ściśle mechaniczny - wygląda tak, że kopyto jest 100% "prawidłowe", tzn. gładka ściana, ale np. bardzo wysokie piętki, niefizjologiczny kształt, i koń z tym funkcjonuje - a potem dostaje jednorazowo niefizjologicznego obciążenia, np. wsiada na niego jakiś 100kg palant i pogania go galopem z dodatkiem skoków, po twardym podłożu (znam taki przypadek, niestety, skończony tragicznie). Jednorazowy incydent i listewki puszczają.... aczkolwiek nawet tutaj można by się zastanawiać, czy fakt, że właśnie listewki puściły, a nie co innego, nie świadczy o tym, że z żarciem coś było nie tak. Zdrowe listewki są naprawdę bardzo, bardzo mocne.
Jeszcze mały disclaimer: To nie tak, że ja się upieram, że konie mają "chodzić na makulaturze". Sama miałam problem z akceptacją poglądu, że nasze zwierzaki są regularnie przekarmiane i większość problemów wynika ze zbyt bogatego żywienia lub niezbalansowania składników mineralnych. Po prostu w momencie kiedy nie pozwalam sobie na odrzucenie tej tezy na dzień dobry, tak naprawdę, nie mogę znaleźć argumentów przeciw wokół siebie (nadal szukam).
Myślę osobiście, że w przypadku obu koni omawianych tu "personalnie", czyli klaczy Joli i kuca guli - oba czynniki mają znaczenie, tzn. mogą one doskonale funkcjonować na żarciu w granicach zdrowego rozsądku przy poprawnym werkowaniu i pewnie zniosłyby (pod względem ochwatowym, nie mówię, że byłoby to dla nich dobre) błędne werkowanie, gdyby miały mniej obfitą dietę w momencie stosowania tegoż błędnego werkowania. Nałożenie tych dwóch czynników - i mamy ochwat...
Wiem, że się ze mną nie zgadzacie, dziewczyny 🙂 Ja też nie jestem żadną alfa i omegą, tylko się dzielę tym, co wyczytałam i sobie powolutku weryfikuję, nie mówię nawet, że nigdy nie zmienię tej opinii. Nawet nie sugeruję, że macie zmieniać dietę swoim kopytnym - jeśli mają się dobrze, to niech jedzą i błyszczą. Ale dobrze wiedzieć, że są takie konie, którym samo poprawne werkowanie nie wystarczy... Takie konie kiedyś były "usypiane na ochwat", a teraz na tej "sadystycznej diecie" niektóre z nich żyją i brykają - to jest powód, żeby posłuchać o tym z zainteresowaniem, prawda? 🙂
guli - co to jest zdrowy organizm? Pytanie jest retoryczne...
[quote="guli"]Zdrowy organizm dostając więcej budulca niż jest w stanie zużyć przerobi na zapas , czyli tłuszcz.
A nie wywoła choroby.[/quote]
W przypadku cukru odbywa się to chyba inaczej, nawet w tym zdrowym organizmie.
dea - wysłane 🙂.
Wiem, że się ze mną nie zgadzacie, dziewczyny 🙂 Ja też nie jestem żadną alfa i omegą, tylko się dzielę tym, co wyczytałam i sobie powolutku weryfikuję, nie mówię nawet, że nigdy nie zmienię tej opinii. Nawet nie sugeruję, że macie zmieniać dietę swoim kopytnym - jeśli mają się dobrze, to niech jedzą i błyszczą. Ale dobrze wiedzieć, że są takie konie, którym samo poprawne werkowanie nie wystarczy... Takie konie kiedyś były "usypiane na ochwat", a teraz na tej "sadystycznej diecie" niektóre z nich żyją i brykają - to jest powód, żeby posłuchać o tym z zainteresowaniem, prawda? 🙂
To nie o to chodzi czy będziemy sie zgadzać w 100% zawsze. 😉 Po prostu zdziwiło mnie , że konie żyja na takiej miernej diecie i mają nawroty ochwatu.
Ja wciąż pozostaje praktycznie przy szkole Strasser i wątpie by sie to zmieniło - bo to właśnie tropem tej szkoły szłam i to ona mi pomogła.
A Strasser mówi :
"koń , którego kopyta mają naturalny, fizjologiczny kształt, którego krążenie i mechanizm kopytowy działa poprawnie i nie jest ograniczony podkową, nigdy nie doświadczy typowych komplikacji ochwatowych.... "
Nie chce mi sie przytaczać pół ksiązki, wiec tak w skrócie - Strasser nie wyklucza całkowicie , że osłabienie listewek moze się przytrafić u konia o powyższych cechach kopytnych, ale pozostanie to zupełnie niezauważone jeśli koń nie będzie narażony na szkodliwe działanie środków chemicznych, przymusowy postój w stajni i złe przeprowadzenie werkowania lub co pewnie wiekszość oburzy - kucie.
Wiec skoro te ochwaty ciągle powracają to moze jednak jest coś nie tak jeszcze z tymi kopytami i ich mechanizmem. Nie wiem. Szkoła Strasser każe mi szukac problemu właśnie tutaj. Dlatego bardziej dociekam i wypytuje - bo mnie to zwyczajnie szokuje.
Co do kopyt mojej - też sie nie będe upierać do upadłego, że żywienie nie zaszkodziło. Ale
- kopyta sie łupały bardzo, ale jak kon był jeszcze nie podkuty - ściana była czysta bez obrączek
- przestały sie łupać jak musiał zostać podkuty, bo się podbijał - cieniutka podeszwa - w podkutych kopytach ściany sie nie łupią - przez pierwsze dwa kucia ściana wciąż była czysta
- przy trzecim przekuciu pietki były już tak wysokie , ze puszka oderwała sie momentalnie - duzy kąt załamania puszki kopytowej - wiekszość ściany czystej - tylko przy samych piętkach - juz mocno podwinietych zaczęły się tworzyc małe prązki, krótkie - do połowy ścian przedkątnych
- czwarte podkucie - ścieło konia z nóg - koronka była drastycznie przeciążona - bo aż napuchnięta, a raczej wypchnieta do góry - bardzo twarda chłodna, na szerokości od pietki do połowy ściany bocznej powstały nie prązki ,a pręgi, ściana przednia czysta. Rosła słabo, ale jednak.
No i teraz wszystko biore na logike - nie było rozlanej krwi w listewkach w kopytach przednich - nie było strupów z krwi w tym rejonie gdzie ma kuc guli - były tylko sine i czerwone krwiaki na podeszwie od odgnieceń.
I doszłam do wniosku, że to co było widać na puszce to było to co utworzyła mocno przeciązona koronka.
Myślę osobiście, że w przypadku obu koni omawianych tu "personalnie", czyli klaczy Joli i kuca guli - oba czynniki mają znaczenie, tzn. mogą one doskonale funkcjonować na żarciu w granicach zdrowego rozsądku przy poprawnym werkowaniu i pewnie zniosłyby (pod względem ochwatowym, nie mówię, że byłoby to dla nich dobre) błędne werkowanie, gdyby miały mniej obfitą dietę w momencie stosowania tegoż błędnego werkowania. Nałożenie tych dwóch czynników - i mamy ochwat...
Personalnie, tylko ja odpowiem 🙂
W czasie , kiedy kuc dostał ochwatu , był werkowany po raz pierwszy w życiu.
I to sporo wcześniej, ale tylko raz.
Nie moglo jednorazowe werkowanie wpłynąc na ochwat. 😲
Drugi koń , mając lat 5 też był werkowany po raz pierwszy, w tym samym czasie.
Mimo, że dostawał sporo owsa ochwatu nie dostał.
Trawy nie jadły obydwa.
I tu można przejsc do zdrowego organizmu
y
To taki, który zniesie i pokona wiele toksyn , czy niewłasciwe werkowanie
Dokładnie jak Kuba .
Je trawy ile chce, jabłka, gruszki , ostatnio śliwki.
Czyli wszystko , co znajdzie pod drzewem, albo w zasięgu szyi.
Ten sam kowal werkował - i bez ochwatu , nawet bez rozerwanych listewek, czy flary.
Nic z tych rzeczy.
Po prostu zdrowy organizm.
Owszem , nie nalezy do szczupaków, ale jak zacznie troche pracowac, to sylwetka zmienia się .
Choc celulitisu nie ma 😀
Zgadzam się, że przewaznie przekarmiamy konie.
I konie na diecie bez owsa będą się dobrze miały.
Zdrowym koniom, bez otyłości nie ma potrzeby ograniczać trawy, czy moczyc siana.
Wystarczy bilansowac potrzeby końskie i wymagania wobec nich.
Dobrze maja sie także konie dobrze karmione, chodzące na pastwiskach.
To nie jest żaden argument.
Trzeba by zrobic inne zestawienie.
Porównac konie na trawie i dietowe , oraz sprawdzic ile z danej grupy dostało ochwatu.
Oczywiście w danej grupie taki sam sposób werkowania .
I ciekawa jestem wyników.
Gdyby faktycznie trawa była przyczyna ochwatu, to całkiem spory odsetek koni chorowałby na ochwat - co chyba nie jest prawdą 🙂
guli... trawa nie jest przyczyną ochwatu... tak samo jak obciążanie piętek nie powoduje rotacji kości...
EDIT:
Jolu, szybki sercz -
http://www.hopeforsoundness.com/education/articles/additional/metabolicissues-stiller.html o tych koniach, które mimo dobrego werkowania się ochwacą. Widziałam też zdjęcia z komentarzami ludzi, którzy walczą z takimi przypadkami "u siebie w ogródku". Werkowanie werkowaniem (naprawdę dobre, ci ludzie to mistrzowie, mnie czy Tobie do nich daleko - okoliczności ich zmusiły do "wyszkolenia się"😉, ale bez drastycznego ograniczenia cukru w diecie
te konkretne konie się nie poprawiały.
No, niezdrowe organizmy.
Wyszczelać, podobnie jak wszystkie hucuły i kuce, "tyjące na powietrzu" 😎
guli, jednak jeszcze kawałeczek dyskusji o tych zdrowych organizmach. Wyobraź sobie takie warunki: jest trudno, głodno. Ciężko wyżyć, sama makulatura rośnie. Mało kalorii dokoła. Nikt nie werkuje. Trzeba się nabiegać. Nie zdziwiłabym się, gdyby Twój Kuba padł, a kuc miał się doskonale. Kto jest zdrowym organizmem?.. To wszystko przystosowania - zróżnicowanie osobnicze i dostoswanie do środowiska. Dzięki temu, że różne osobniki mają różne charakterystyki, gatunki nie znikają z powierzchni ziemi jak się tylko odrobinę warunki zmienią. Rozkład cech, krzywa Gaussa i podobne, nudne pierdoły.
Do przemyślenia. Albo do nakrzyczenia na mnie znowu. 🙂
EDIT 2: Mam do "eksperymentowania" osobiście w tej chwili trzy swoje konie. Wszystkie werkuję zgodnie z tymi samymi, myślę że z grubsza poprawnymi, zasadami. W efekcie: Brytania poprawiła się błyskawicznie, chociaż była klęska prawdziwa - pofałdowania ściany też były, pęknięcia, duże rozciagnięcia linii białej; Campina się na poczatku mocno poprawiła, potem był zastój, zabrałam sie za leczenie strzałki, poprawia się dalej; widzę, że nic w diecie klaczy prawdopodobnie nie będzie trzeba zmieniać (Brytania je sporo "bardziej odzywczo" niż Campina), a z Wiedźminem... z Wiedźminem nadal jest problem - płaska podeszwa, linia biała zagłębiona między podeszwę a ścianę, piętki niespecjalnie chcą się obniżać, ściana lekko pofałdowana (chociaż te obrączki są w miarę "równe", nie wygladają na pewno tak jak u Miśki, brrr..), poza tym ściana jest matowa, nie błyszczy tak jak u kobył. Czuję, że to problem z żywieniem - może za dużo cukru? Może brak jakiegoś minerału albo jakiegoś za dużo? Po jesiennych jabłkach to jemu najbardziej sypnęły się kopytka. W jabłkach to raczej nie białko. W każdym razie samym werkowaniem tego nie naprawię, muszę zrewidować mu żywienie. No, niezdrowy z niego organizm. A psychikę jaką ma ciekawą 😀iabeł:
A Strasser mówi :
"koń , którego kopyta mają naturalny, fizjologiczny kształt, którego krążenie i mechanizm kopytowy działa poprawnie i nie jest ograniczony podkową, nigdy nie doświadczy typowych komplikacji ochwatowych.... "
Nie chce mi sie przytaczać pół ksiązki, wiec tak w skrócie - Strasser nie wyklucza całkowicie , że osłabienie listewek moze się przytrafić u konia o powyższych cechach kopytnych, ale pozostanie to zupełnie niezauważone jeśli koń nie będzie narażony na szkodliwe działanie środków chemicznych, przymusowy postój w stajni i złe przeprowadzenie werkowania lub co pewnie wiekszość oburzy - kucie.
Nareszcie wiem, jaka jest różnica pomiędzy podejściem Strasser a SANHCP. SANHCP mówi, że na stan kopyt mają wpływ 3 czynniki: żywienie, środowisko i właściwe werkowanie. Czy dobrze zrozumiałam, że Strasser wyklucza wpływ żywienia?
. Mało kalorii dokoła. Nikt nie werkuje. Trzeba się nabiegać. Nie zdziwiłabym się, gdyby Twój Kuba padł, a kuc miał się doskonale. Kto jest zdrowym organizmem?.. To wszystko przystosowania - zróżnicowanie osobnicze i dostoswanie do środowiska. Dzięki temu, że różne osobniki mają różne charakterystyki, gatunki nie znikają z powierzchni ziemi jak się tylko odrobinę warunki zmienią. Rozkład cech, krzywa Gaussa i podobne, nudne pierdoły.
Dokładnie o tym samym pisałam.
Problemy koni , których korzenie sięgają surowych warunków jedzeniowych , koni , których genami nie manipulowano.
Dokładnie tak jak kuce szetlandzkie , bardzo stara rasa , właściwie bez ingerencji człowieka.
Tak jak hucuły, konie z gór o mizernych potrzebach paszowych.
Pisałam o tych rasach, bo one są grupą ryzyka i trzeba uważać z karmieniem, czy to białkowymi paszami, czy cukrowymi.
I dostosowywać karmienie do wysiłku , w którym one to spalają.
Ale nawet w danej rasie np, hucułów ochwat wcale nie jest powszechny.
Znam stado ok 50 sztuk, przebywające na pastwiskach przez cały dzień i ochwatu te konie nie mają.
Jeden miał, ale został już kupiony po cięzkim ochwacie - teraz zdrowy.
Dlatego proponuję pisać uczciwie , nie generalizować 😉
Gdzie ja piszę nieuczciwie, generalizując? 😵
Gdzie ja piszę nieuczciwie, generalizując? 😵
Generalizujesz, rozciągając ten problem na wszystkie konie, bez uwarunkowań genetycznych.
Wystarczy przejrzeć jakikolwiek wątek żywieniowy i można dowiedzieć się, że całe mnóstwo koni oprócz trawy dostaje 4, 5 kg owsa i ochwatu nie mają.
Generalizujesz , bo nie wgłębiasz się w problem, tylko uparcie forsujesz sprawy cukru.
Ale już chyba wiadomo, że znaleziono problem u ludzi-cukrzyków.
To nie jedzenie jest przyczyną cukrzycy, tylko zła praca trzustki?
Nikt nigdzie nie twierdzi, że karmienie nie wpływa na cały organizm koni, jego kopyta 😲
Ale z całą pewnością nie naturalne pożywienie koni, czyli trawa jest powodem ochwatu!
Toż konie zniknęłyby już z powierzchni ziemi 🙄
To może być problem niektórych konie , a nie wszystkich jak leci.
<trzy głębokie wdechy> <pamiętam o wydechach, pamiętam!>
Nigdzie nie pisałam, że trawa wywołuje ochwat u wszystkich koni. Nie pisałam, że nie można dać koniowi owsa, bo dostanie ochwatu. Pisałam co innego, uwaga, przeczytaj dokładnie:
że mając konia, który ma ochwat, ułatwiłabym mu maksymalnie dochodzenie do zdrowia i szukałabym optymalnej dla niego diety zaczynając od minimalistycznej - czyli podałabym słomę i moczone siano, potem podawałabym zwiększajace się dawki siana, potem powolne przyzwyczajanie do trawy, potem - jeżeli potrzeba - powolne wprowadzanie ponowne ziarna. Na każdym etapie obserwacja, czy może już tyle wystarczy.
Takie coś nie zaszkodzi, a może pomóc, jeżeli koń jest IR. Jeżeli Ty stawiasz na dobór naturalny i bezmyślnie rypnęłabyś koniowi po ochwacie wiadro owsa i pastwisko przez cały dzień, to gratuluję.
Dokładnie takie podejście - a nawet bardziej restrykcyjne - zastosowałam w praktyce Brytanii. U niej nie było problemu z ochwatem, ale był problem z brzuchem i nawracającymi kolkami. Zaczęłam od kilku porcji dziennie, niewielkich, moczonego siana - zero słomy!! zero owsa!!, potem siano suche i mesz, potem powolne wprowadzanie trawy i paszy granulowanej z suszonej trawy, jestem na etapie: wielki wór siana raz dziennie (zjada go w ok. 3h), pastwisko 12h (specjalnie wybrałam takie, na którym nie była siana mieszanka) i mesz co wieczór. Odstawiam mesz od dzisiaj powoli. Słomy nadal nie widzi. Chrzanienia jest z tym co niemiara, ale warto było. Koń nie jest zagłodzony, wygląda piękniej niż kiedykolwiek, o kolkach powoli zapominamy - ostatnia była dwa miesiące temu i oby tak dalej.
O takim podejściu mówiłam. Nie wkładaj mi w usta niemoich stwierdzeń.
Trawa trawie nierówna. To, co rośnie na naszym głównym pastwisku (i myślę, że na wielu innych pensjonatowych również)* zdecydowanie naturalnym pokarmem konia nie jest. Jest produktem inżynierii rolniczej powstałym w celu zwiększenia wydzielania mleka przez krowy. Na dodatek wybiera się takie rośliny na te mieszanki, które są odporne na wygryzanie, wydeptywanie i są chętnie wyjadane - mają jedną wspólną cechę, są to trawy wysokocukrowe. To nie są te trawy, po których biegały dzikie konie. Dobrze, zebyś zdała sobie sprawę z różnicy - bo jest - w zawartości cukrów prostych - gigantyczna.
* tak, Twoje konie biegają po naturalnych, dzikich łąkach... wiem.... wiem... nie rozumiem tylko dlaczego generalizujesz i piszesz nieuczciwie, że żadna trawa nie moze koniom zaszkodzić. Bo taka krowia może. Nie wszystkim, ale części. Jeśli koń ma ochwat, to jest w grupie ryzyka. Przypominam, że dyskusja zaczęła się od klaczy, która miała ochwat i nie biega po dzikich łąkach - jest na normalnym pastwisku (podejrzewam, że raczej "krowim", niż na dzikiej łące w górach).
...nie jestem wielbłądem, pozdrawiam 🙂
Jeżeli Ty stawiasz na dobór naturalny i bezmyślnie rypnęłabyś koniowi po ochwacie wiadro owsa i pastwisko przez cały dzień, to gratuluję.
😲
Gdzie to wyczytałaś w moich postach?
Trawa trawie nierówna. To, co rośnie na naszym głównym pastwisku (i myślę, że na wielu innych pensjonatowych również)* zdecydowanie naturalnym pokarmem konia nie jest. Jest produktem inżynierii rolniczej powstałym w celu zwiększenia wydzielania mleka przez krowy. Na dodatek wybiera się takie rośliny na te mieszanki, które są odporne na wygryzanie, wydeptywanie i są chętnie wyjadane - mają jedną wspólną cechę, są to trawy wysokocukrowe
I wysokobiałkowe, o czym wygodnie zapominasz.
generalizujesz i piszesz nieuczciwie[/i], że żadna trawa nie moze koniom zaszkodzić. Bo taka krowia może. Nie wszystkim, ale części.
Nie część trawy może koniom szkodzić, tylko części koni może zaszkodzić nadmiar paszy , także trawy,
Zaszkodzić ze względu ma jej wartości odżywcze, w tym białko i cukry.
Czy rozumiesz tę różnicę ?
Jeśli koń ma ochwat, to jest w grupie ryzyka. Przypominam, że dyskusja zaczęła się od klaczy, która miała ochwat i nie biega po dzikich łąkach - jest na normalnym pastwisku (podejrzewam, że raczej "krowim", niż na dzikiej łące w górach).
Koń po ochwacie jest koniem specjalnej troski.
Grupa ryzyka to konie mające predyspozycje do ochwatu , ze względu na swoje pochodzenie , które wymaga mizernej paszy dla dobrej kondycji, konie znakomicie wykorzystujące paszę , a nie mające jej gdzie spalić.
To konie mające naturalnie małe kopyta i sporą wagę, więc duży nacisk na każde kopyto.
To także konie mające mało niewymuszonego ruchu, większość czasu spędzających w boksie , bez możliwości naturalnego ścierania sobie kopyt.
I to także konie ( za dr Strasser) konie ciągle pokuwane.
I oczywiście źle werkowane.
I nie rozumiem, dlaczego dyskusja ma toczyć się wokół jednej klaczy , która na dodatek jest pogrubiana , wykonuje cięższą pracę , niż większość koni "obecnych" na forum.
Myślałam, że to wątek ogólny, na temat prawdopodobnych przyczyn ochwatu.
I przyznaję, że lepiej rozmawia się z kimś, kto poznał niestety ten temat , niż z teoretykami .
Bez urazy.
Nie jest pogrubiana, nie ma cięższej pracy (a praca generalnie dobrze wpływa na kopyta, Strasser też chyba o tym wspomina) - mówię o tej źrebnej. Nie pamiętasz już przy jakiej okazji na mnie najechałaś po raz pierwszy 😀
Mnie też się rozmawia lepiej z innymi 🙂
Bez urazy 🙂
EOT for me.
Piszecie o zawartości cukru w trawie czy innych paszach a ja zauważyłam że jak mojej klaczy podam cukier w kostkach na przykład w nagrodę to na drugi dzień koronka jest delikatnie nabrana a po jakimś czasie na kopycie pojawiają się obrączki.
Skoro temat "krowi" pojawił się w tym temacie, to przypomniało mi się, że ochwat u krów jest częstym zjawiskiem.
Ciekawy artykuł na ten temat , na dodatek powiązaniu z porodem.
http://www.ams.zdrowemiasto.pl/index.php?art=14Autorka "laminitis" tłumaczy jako rozwarstwienie , choroba metaboliczna kory.
Teraz nie mogę odszukać innego artykułu na temat samego ochwatu u krów.
Bo wygląda na to, że jest rozróżniana choroba "ochwat" i "laminintis".
W tym drugim artykule nacisk położony jest na długotrwałe przebywanie krów na twardym , betonowym podłożu.
Związek tego z ich wagą i nie obcinaniu racic.
A krowom powinno się często przycinać racice.
kaloe - mikroochwacik 😉 10pkt za obserwację konia! Ciekawe ilu ludzi zauważa takie drobiazgi...
10 punktów na ile możliwych 🤣. Teraz już cukru nie daje jako nagoda teraz jest suchy chleb. Moja klaczucha miała straszne problemy z kopytami ale jest już coraz lepiej od góry odrasta ładne kopyto tylko jeszcze podeszwa jest bardzo delikatna,naturalne werkowanie bardzo pomogło.
Piszecie o zawartości cukru w trawie czy innych paszach a ja zauważyłam że jak mojej klaczy podam cukier w kostkach na przykład w nagrodę to na drugi dzień koronka jest delikatnie nabrana a po jakimś czasie na kopycie pojawiają się obrączki.
Rzeczywiście bystre oko 😀
Puszka narasta ok 1 cm miesięcznie i tak szybko widać zmiany w kopycie po kostce cukru?
Pierścienie na kopycie są zawsze odbiciem zmiany diety i wcale nie świadczą o ochwacie.
Piszę o płaskich pierścieniach , nie wypukłych.
o takich - nigdy nie miał ochwatu

linie wzrostu równolegle do koronki - to tyły

A tu widać pierścień wypukły poochwatowy
Mikroochwacik to nowa jednostka chorobowa? 🤣
Do JolantyG i innych osób znających książki Strasser - podbijam moje pytanie, bo bardzo się oddaliło w forumowej czasoprzestrzen. Czy dobry czy zły wniosek wyciągnęłam z wypowiedzi JolantyG?
[quote author=JolantaG link=topic=1324.msg324105#msg324105 date=1251389346]
A Strasser mówi :
"koń , którego kopyta mają naturalny, fizjologiczny kształt, którego krążenie i mechanizm kopytowy działa poprawnie i nie jest ograniczony podkową, nigdy nie doświadczy typowych komplikacji ochwatowych.... "
Nie chce mi sie przytaczać pół ksiązki, wiec tak w skrócie - Strasser nie wyklucza całkowicie , że osłabienie listewek moze się przytrafić u konia o powyższych cechach kopytnych, ale pozostanie to zupełnie niezauważone jeśli koń nie będzie narażony na szkodliwe działanie środków chemicznych, przymusowy postój w stajni i złe przeprowadzenie werkowania lub co pewnie wiekszość oburzy - kucie.
Nareszcie wiem, jaka jest różnica pomiędzy podejściem Strasser a SANHCP. SANHCP mówi, że na stan kopyt mają wpływ 3 czynniki: żywienie, środowisko i właściwe werkowanie. Czy dobrze zrozumiałam, że Strasser wyklucza wpływ żywienia?
[/quote]
Pierścienie na kopycie są zawsze odbiciem zmiany diety i wcale nie świadczą o ochwacie.
Piszę o płaskich pierścieniach , nie wypukłych.
Skąd wiadomo, które pierścienie są ochwatowe, a które nie? Jakaś książka, strona internetowa z wynikami badań? Ciekawe - bo do tej pory o czymś takim nie słyszałam.
Według informacji, do których dotarłam: pierścień to pierścień - nie ma wypukłego i niewypukłego (chyba, że poznaje się je po kolorze a takiego kopyta ("kolorowego w poziomie"😉 w życiu nie widziałam i nie ma takich pierścieni na zdjęciu wstawionym przez guli).
Pierścień pokazuje (mały) stan zapalny w kopycie. A ochwat to nic innego jak stan zapalny tworzywa kopytowego.
Jak poznac ? 😀
To widać i czuć ( dotykiem ) 😉
Na temat żywienia i widoczności na kopytach spora wiedzę mają np zootechnicy 🙂
A co do koloru kopyt - koniarze wnikliwi tez raczej wiedzą.
Srokacze mają kopyta w pionowe paski- tak to juz jest.
Na dodatek to samo widac i na podeszwie.
Czysta jest właśnie kolorowa- w białe i czarne plamy , u tego akurat konia.
Natomiast o prawidłowości kopyta świadczą właśnie linie wzrostu-przyjrzyj się dokładnie zdjęciom( to właśnie te pierścienie.
Są dokładnym odbiciem linii koronki. 🙂
W małym kopycie te linie są wystające na zewnątrz i linia jest załamana, w stosunku do koronki.
I jeszcze raz napiszę.
Kuba - te duże kopyta dwukolorowe nigdy nie miał ochwatu!
Nigdy nie kulał, chyba, że teoretycy znają ochwat bez kulawizny , cz innych objawów chorobowych.
Nie tylko srokacze mają kopyta w pionowe jasne i ciemne paski ,ja mam konia który jest ciemno gniady i posiada właśnie takie kopyta.
Co do pierścieni na kopytach to u mojej klaczy są one zawsze wypukłe,a właściwie byŁy bo jak narazie nic się nie dzieje, natomiast u mojego drugiego konia nie ma żadnych pierścieni a kopyto jest całkowicie gładkie.I jeszcze taka ciekawostka stan zapalny w kopycie a przy tym pierścienie oraz kulawizny może powodować już dawka 2 mg selenu, a wyczytałam to w książce "Żywienie koni" której autorami są Helmut Meyer i Manfred Coenen ,bardzo ciekawa książka polecam.
Nareszcie wiem, jaka jest różnica pomiędzy podejściem Strasser a SANHCP. SANHCP mówi, że na stan kopyt mają wpływ 3 czynniki: żywienie, środowisko i właściwe werkowanie. Czy dobrze zrozumiałam, że Strasser wyklucza wpływ żywienia?
...to może ja 😉
Strasser także bierze ten czynnik pod uwagę, ale w trochę odmienny sposób.
Na wstępie zaznaczę, że w dostępnym na rynku opracowaniu nie ma wzmianki o koniach "cukrzykach" - co nie oznacza, że w innych publikacjach dr tego problemu nie porusza (po prostu ja na takie opracowanie nie natrafiłam).
Książka "Ochwat", w moim odczuciu, jest głównie poświęcona ochwatowi mechanicznemu (owszem są wzmianki o toksycznym - jednak dr S. sugeruje, że w prawidłowym kopycie zmiany wywołane toksycznym ochwatem nigdy nie wyrządzą takiego spustoszenia jak w kopytach o złej kondycji. Także w książce jest wzmianka o czynnikach żywieniowych (np. młoda trawa), które przeważają szalę ...czego konsekwencją jest ochwat, ale autorka od razu zaznacza, że dla konia o zdrowych kopytach ten sam pokarm nie będzie szkodliwy).
Natomiast inne podejście reprezentuje S. w żywieniu "normalnych - nie IR - koni znajdujących się w trakcie rehabilitacji, powrotu do zdrowia. Doktor zaleca dobrze zbilansowaną dietę, która w pełni pokrywa zapotrzebowanie organizmu - podstawa to dobrej jakości siano, bogate w zioła. Wręcz krytykuje utrzymywanie koni na samej słomie (organizm aby pokryć podstawowe zapotrzebowanie, zaczyna spalać m.in. własną tkankę mięśniową - przyczym w trakcie tego procesu nie wszystkie składniki budulcowe są wykorzystywane i niepotrzebnie obciążają wątrobę. Dieta bazująca na słomie przy stosowaniu długoterminowym może prowadzić do powstania zaburzeń metabolicznych - wywołanych niedoborami w organizmie).
Póki co ja zauważam różnice przede wszystkim w sposobie werkowania. Metoda Strasser dotyczy rehabilitacji koni chorych i niektóre etapy werkowania przebiegają szybciej - nie zawsze czeka się na podeszwę (dotyczy to głownie rejonów kątów wsporowych i ścian przedkątnych) - przy czym S. wielokrotnie podkreśla, że podstawą do rozpoczęcia jakichkolwiek czynności jest aktualne zdjęcie rtg.
Nie wiem jak wygląda leczenie metodą naturalną, ponieważ na kursie są omawiane techniki werkowania zdrowych kopyt (które nie wymagają natychmiastowej pomocy, którym nie grozi destrukcja kości kopytowej).
Brytania nie jest srokata:

No właśnie, z tymi minerałami to jest ciekawy trop. Czegoś za dużo, czegoś za mało i już może być problem z kopytami (i nie tylko). Właśnie dlatego przebadanie składu mineralnego siana i dobranie "balancera" jest nie takie znów głupie <kopie się w tyłek, żeby wysłać w końcu siano do analizy>
Ktokolwiek zajrzał do tego artykułu, który podlinkowałam wyżej? Ciekawy jest. O minerałach też w nim jest dwa słowa. 🙂
Ramey też wspominał o minerałach (w książce chyba) - że miał takie stajnie, w których kopyt nie dawało sie wyprowadzić, mimo że już powinny być OK (werkowanie, użytkowanie konia, żywienie pod kątem cukru też było OK) - brakującym ogniwkiem okazywał się brak jakiegoś składnika mineralnego. Po uzupełnieniu go konie odbudowywały poprawne kopyta.
A ochwat to nic innego jak stan zapalny tworzywa kopytowego.
Dokładnie tak.
Z małym zastrzeżeniem- te zmiany widoczne są po kilku miesiącach po przebytym stanie zapalnym i to w postaci krwiaków na podeszwie, czy raczej w jej głebi.
Ale to juz było kilkakrotnie pisane- może warto zapoznać się ? 😉
Z tymi dwukolorywmi kopytami to ciekawa sprawa.
Bo kuc gniado-srokaty-tarant , a kopyta jednolitej barwy.
Dopisuje.
Pan ze związku, który opisywał konie powiedział, że kolory kopyt są odbiciem odmian na nogach.
Kuba ma tzw gronostajowe, dlatego kopyta , podeszwa dwukolorowa.
O ile dobrze pamietam 🙂
i
U mojej klaczy bardziej przekrwiona jest linia biała niż podeszwa.
W ramach 🚫 zdradzę Wam sekret pasiastych lub jasnych kopyt 😎
Barwa rogu jest prawie zawsze uzależniona od tego w jaki sposób skóra jest pigmentowana na koronce czy w okolicy rogotwórczej. Konie posiadające białe "skarpety" i różową skórę mają jasne kopyta, natomiast pasiaste kopytaka biorą się z częściowej pigmentacji skóry - dobry przykład to zdjęcie kopytka Brytani - czarna "kropa" na koronce odpowiada ciemnemu rogowi ...taa daaa
EOT
królik jest tak jak piszesz lecz nie do końca , bo moja Oliwka ma skarpety na trzech nogacha kopyta ma wszystkie całkowicie czarne,natomiast Ordynans ma dwie skarpety i dwa kopyta są w paski a dwa czarne 🤣
Kaole - to zależy od pigmentacji skóry (nie włosa) przy samej koronce (też mam konia ze skarpetą, a kopyto ciemne) ... aczkolwiek nie upieram się, jak wcześniej zaznaczyłam "prawie zawsze" co nie oznacza zawsze 😎
[quote author=królik link=topic=1324.msg324567#msg324567 date=1251463874]
Książka "Ochwat", w moim odczuciu, jest głównie poświęcona ochwatowi mechanicznemu (owszem są wzmianki o toksycznym - jednak dr S. sugeruje, że w prawidłowym kopycie zmiany wywołane toksycznym ochwatem nigdy nie wyrządzą takiego spustoszenia jak w kopytach o złej kondycji. Także w książce jest wzmianka o czynnikach żywieniowych (np. młoda trawa), które przeważają szalę ...czego konsekwencją jest ochwat, ale autorka od razu zaznacza, że dla konia o zdrowych kopytach ten sam pokarm nie będzie szkodliwy).
[/quote]
W drugiej bodajże ksiażce o kuciu , jest troszkę inny pogląd na temat trawy.
Autorka uważa, że często mylnie jest interpretowanie tej przyczyny.
Bywa tak, kiedy konie bez przygotowania wypuszczane są na pastwisko wiosną.
uważa, że całoroczne trzymanie koni na pastwisku znakomicie przygotowuje koński organizm do radykalnej zmiany diety, po zimie.
Wtedy jest znikome prawdopodobieństwo ochwatu toksycznego.
[quote author=królik link=topic=1324.msg324567#msg324567 date=1251463874]
Książka "Ochwat", w moim odczuciu, jest głównie poświęcona ochwatowi mechanicznemu (owszem są wzmianki o toksycznym - jednak dr S. sugeruje, że w prawidłowym kopycie zmiany wywołane toksycznym ochwatem nigdy nie wyrządzą takiego spustoszenia jak w kopytach o złej kondycji. Także w książce [glow=red,2,300]jest wzmianka o czynnikach żywieniowych (np. młoda trawa), które przeważają szalę ...czego konsekwencją jest ochwat, ale autorka od razu zaznacza, że dla konia o zdrowych kopytach ten sam pokarm nie będzie szkodliwy[/glow]).
W drugiej bodajże ksiażce o kuciu , jest troszkę inny pogląd na temat trawy.
Autorka uważa, że często mylnie jest interpretowanie tej przyczyny.
Bywa tak, kiedy konie bez przygotowania wypuszczane są na pastwisko wiosną.
uważa, że całoroczne trzymanie koni na pastwisku znakomicie przygotowuje koński organizm do radykalnej zmiany diety, po zimie.
Wtedy jest znikome prawdopodobieństwo ochwatu toksycznego.
[/quote]
o tym właśnie napisałam ... to nie trawa wywołuje ochwat, ale zły stan kopyt - trawa, jedynie inicjuje cały proces (a właściwie nie trawa, ale zmiany w metabolizmie)
Ps. są mi znane obydwie publikację (IMHO - książka o kuciu jest gorzej przetłumaczona i uboższa w istotną treść n.t. schorzeń i ich etiologii)
🚫 ...proszę czytać ze zrozumieniem (a do niedomówień czy stwierdzeń ogólnych - nie wpasowywać własnej teorii ... źle się czyta koleją stronę o tym samym, ale napisanym przy użyciu innych słów)