Zawód wyuczony vs wykonywana praca, czyli co robicie?
Pytanie jak wyzej, ilu z Was pracuje w wyuczonym zawodzie? Szczegolnie interesuje mnie co robia ludzie z wyksztalceniem humanistycznym: socjologowie, psychologowie, historycy, filolodzy etc. Z tego, co wiem, o dobra prace z takim wyksztalceniem wcale nie jest latwo 🙁 wiec co robicie? Czy po skonczeniu studiow byliscie zmuszeni podnosic swoje kwalifikacje albo nauczyc sie czegos zupelnie innego? I co przydalo sie Wam najbardziej?
Ja studiuje anglistyke i religioznawstwo i tak jakos czuje, ze to sa malo przyszlosciowe studia 🙄 ale z drugiej strony konstruktor samolotow bylby ze mnie raczej marny....
Ja 🙂
Studia ochrona środowiska - praca ochrona środowiska 🙂
Ja jestem psychologiem o specjalności (nie mylić ze specjalizacją!) spoleczną. Pracuję w zawodzie - na stanowsiku psychologa doradcy zawodowego. Na opolszczyźnie raczej nie ma w czym przebierać, jeśli chodzi o pracę dla psychologów. Bo ja mogę pracować praktycznie wszędzie: w reklamie, marketingu, rekrutacji i selekcji pracowników, w doradztwie personalnym i zawodowym, w szkole, w poradni, w szpitalu, wojsku, straży miejskiej, ośrodkach opiekuńczysz, przedszkolach, domach dziecka... Wymieniać możnaby długo, ale etatów u nas nie ma. Mi się udało, choć długo czekalam i nie załuje.
mój Tato jest takim przykładem osoby, ktora nie pracuje w swoim zawodzie. Jest z wykształcenia mgr inż budownictwa (czy jakoś tak :hihi🙂, ale od zawsze interesował się elektroniką, kabelkami, komputeryzacją. Kilka lat pracował w zawodzie, ale jednak zainteresowania wzięły górę i od kilkunastu lat zajmuje się komputerami, sieciami i innymi rzeczami związanymi z informatyką... i nie ma sobie równych w regionie 😉
filolodzy
Jestem sobie wolny strzelec,zajmuję sie przede wszystkim tłumaczeniami 🙂.
I teraz,po tych moich długotrwałych kombinacjach z kilkomami kierunkami,stwierdzam... było warto!!! 😅
a filologie jaka skoczylas? 🙂 i jakie kombinacje z innymi kierunkami? 🙂 jakie tlumaczenia? Technicze, literackie, przysiegle? 🙂
Freddie! Anglistyka to wspaniala baza do zdobywania konkretnego doswiadczenia w anglojezycznym kraju, religioznawstwo na pewno da Ci duzo frajdy i poszerzy horyzonty.
Ja sama skonczylam anglistyke, studiowalam jeszcze potem przez rok na filologii rosyjskiej, natomiast obecnie pracuje w... korporacji obslugujacej fundusze inwestycyjne, w dziale Reconciliation & Control - nie wdajac sie w szczególy, jest to praca scisle powiazana ze sprawdzaniem zgodnosci transakcji i raportowaniem wyjatkow. Obecnie robie certyfikat z Investment Fund Services i planuje rozwój "kariery" w kierunku funduszowo-finansowym.
Zadne studia nie ograniczaja Cie do szukania pracy wylacznie w dziedzinie, ktora studiowalas. Imho humanistyczne studia to czesto bardziej sposób na zycie niz przygotowanie do pracy.
Znam socjologów, którzy sa hrowcami, ksiegowymi, technikami autocada, bankowcami, magazynierami, graja 'zawodowo' w zespole punkowym. Takze nie ma granic, mozesz robic to, na co tylko masz ochote - jesli tylko chcesz. Wyswiechtane, ale prawdziwe :-)
Dokladnie tak 🙂
Warto inwestować w różne kierunki wtedy, gdy jeszcze możesz i ci się chce.
Moja koleżanka skończyła wraz ze mną psychologię, a w tym czasie studiowała angielski w "koledżu" 😀 i pracuje jako psycholog i jako anglista w jednej szkole 🙂
No, to mnie podnosicie na duchu dziewczyny 😍
religioznawstwo na pewno mi sie zawodowo nie przyda, ale jest niesamowicie ciekawe. Chociaz ludzie zwykle pukaja sie w czolo pytajac, czy bede katechetka, nienawno nawet ksiadz (!!!) po koledzie spytal "czy juz pracuje w szkole" 😵
Tak, chetnie bede uczyc dzieci o tym jak to Izyda uprawiala seks z martwym Ozyrysem, albo o "zwyczajach dzikich zwiazanych z plodzeniem i ciaza" 😁
a filologie jaka skoczylas? 🙂 i jakie kombinacje z innymi kierunkami? 🙂 jakie tlumaczenia? Technicze, literackie, przysiegle? 🙂
Moje kierunki to lingwistyka stosowana i skandynawistyka (svenska).
Po licencjacie z lingwistyki stwierdziłam,że na mgr jeszcze nie czas dla mnie (tym bardziej,że jeszcze nie wiedziałam którą katedrę wybrac-translatoryczną czy glottodydaktyczną...) no i poszłam sobie znowu na pierwszy rok,tym razem skandynawistyki.W miedzyczasie zaliczyłam sobie AS (Akademię Słowa z rozszerzonym angielskim) i niemiecki w zakresie czysto technicznym.
Obecnie moim konikiem są przede wszystkim tłumaczenia dot produkcji pieców do obróbki cieplnej... Podrzucają mi bardzo duzo innych pierdów... 😉.
Poza tym tłumaczenia ustne (konsekutywne i symultaniczne) da róznych firm-przede wszystkim sympozja.W tym się chyba czuję najlepiej!!! 🙂
Z tego co wiem, to w Poznaniu sa najlepsze filologie w kraju (przynajmniej anglistyka)
Piece, dobre dobre 👍
Oj tak, w Poznaniu filologie sa swietne. Sam klimat Collegium Novum tez jest genialny 🙂
Ja myślę, że tak na prawdę filologia jest najbardziej korzystnym kierunkiem. Bo zawsze można zrobić jakiś kurs, a możliwości zatrudnienia są duże.
Z tego co wiem, to w Poznaniu sa najlepsze filologie w kraju (przynajmniej anglistyka)
Możliwe, że macie rację. Ja studiowałam na UAMie (chociaż wydział w innym mieście, ale schiza i część wykładowców ta sama) - zawsze walczyliśmy o przeżycie, chociaż nigdy nie miałam poprawki, to oceny pozostawiały wiele do życzenia. A teraz moi bardzo przeciętni znajomi poszli do Wrocławia i mają stypendia naukowe 😲
Tak sobie czytam i zdrowo Wam zazdroszczę, że robicie co lubicie (tak się zrymowało 😀). Ja skończyłam Marketing i Reklamę, bardzo mnie zawsze interesowały tematy grafiki, prace manualne, jakieś projekty przestrzenne. Ale jak to w życiu bywa wpadłam jak sliwka w kompot - szukając pracy trafiłam do działu sprzedaży. Początkowo było fajnie, pieniądze coraz większe, wyższe stanowiska ale to wszystko zaczęło rosnąć odwrotnie proporcjonalnie do mojej satysfakcji. Natłok stresu, bezsens wykonywanej roboty, no i to ciągłe pozyskiwanie następnych klientów i rozliczanie z każdego. Pozyskałaś - good girl, nie pozyskałaś -dlaczego?, mało skutecznie się dobijasz, wymyśl inne "wejście".BRRRRRR!!!
Nienawidzę szczerze tej roboty, do tego stopnia, że mam czasem ochotę wykonywać fizyczną pracę byle tylko bez tej okropnej odpowiedzialności, dywaników, tłumaczenia się itp. No i nie widzę siebie w wieku 50 lat jako "sprzedawca" w kolejnej firmie. Tak więc ta pierwsza robota, niby na chwilę a potę zmienię, okazała się dla mnie pułapką, z której CHCĘ WYJŚĆ!!!! Ale prosto nie jest to do sprzedaży przyjmą z otwartymi ramionami bo doświadczenie ale gdzie indziej gorzej bo doświadczenia....brak 🙁
Ale, że raczej twarda baba jestem (tego akurat sprzedaż mnie nauczyła) nie załamuję się - wierzę, że jeszcze będę miała pracę, którą po prostu będę lubiła i cieszyła się na myśl, że do niej idę 😀
McBetka-jesteś wspaniałą Babką z wielkimi jajami i szczerze życzę Tobie żebyś w kóncu trafiła na to "coś",co da Ci nie tylko kupę "szmalcu" 😉 ale i satysfakcji!!! :kwiatek:
Zaba dziękuję bardzo za przemiłe, podbudowujące słowa :kwiatek:
Kiedyś słyszałam takie określenie "złote kajdanki" i do niektórych prac to idealnie pasuje 😉
Ja przez dwa lata studiowałam prawo ale się rozmyśliłam i zmieniłam studia.. Poszłam na anglistykę do Kolegium Języków Obcych na Poznańskim Uniwerku. Teoretycznie powinnam zostać nauczycielem (o ile kiedyś wreszcie uda mi sie złożyć pracę dyplomową 😉 ) ale jest to chyba ostatnia rzecz jaką chciałabym robić..
Generalnie bardzo lubię uczyć sie języków. Chciałabym zostać tłumaczem.. Do tego jednak daleka droga.. Zwłaszcza, że do szkoły jakoś mi ciągle nie po drodze 😡
Do niedawna pracowałam jako jeździec. Obecnie prowadzę biuro kliniki weterynaryjnej dla koni..
No a marzy mi sie coś swojego.. 😉
Zawód wyuczony - ratownik medyczny. 2 lata szkoły pomaturalnej i 3 lata licencjatu na kierunku edukacja zdrowotna. 8 lat pracowałam na izbie przyjęć w szpitalu. I powiem tyle - nie żałuję, ale dopiero po zmianie pracy stać mnie na jeansy, zjedzenie pizzy na mieście częściej, niż raz w miesiącu przy wypłacie, no i na konia (na raty 😉 ). Teraz pracuję w firmie sprzedającej na Allegro. Szef koniarz, ściągnął mnie do tej pracy przez stajnię, więc i pogadać mam z kim. Teraz na pracę na prawdę nie mam co narzekać i dziękuję Losowi, że mnie popchnął do rezygnacji ze służby zdrowia, mimo całej świętej otoczki powołania i przysługi, jaką się niby wykonuje dla ludzkości pracując w tym podłym zawodzie, będąc zawsze oczernianym, nie ważne, ile serca wkłada się w to, co się robi, i do tego za psie pieniądze forever. Dodam - pracując na izbie nigdy nie byłam wredną "pigułą" - dopiero teraz ta złość na niesprawiedliwość ze mnie wychodzi. I dobrze, że nie zostałam, jest to korzyść dla wszystkich stron 😉
Zawód - zootechnik, a moja praca nijak się do tego nie ma.
Zresztą jestem na etapie szukania innej.
opolanka to może ja powinnam zgłosić się do Ciebie na konsultacje 😉Bo ja niestety nie wiem co chciałabym robić, nadal szukam swojego miejsca w zyciu zawodowym.
Zawód wyuczony - ratownik medyczny. 2 lata szkoły pomaturalnej i 3 lata licencjatu na kierunku edukacja zdrowotna. 8 lat pracowałam na izbie przyjęć w szpitalu. I powiem tyle - nie żałuję, ale dopiero po zmianie pracy stać mnie na jeansy, zjedzenie pizzy na mieście częściej, niż raz w miesiącu przy wypłacie, no i na konia (na raty 😉 )
skąd ja to znam 😉 pozdrawiam także z izby przyjęc 🙂
dobrze, że mam skończone poza ratownictwem studia z fizjoterapii - da się dorobic i nawet nie narzekam. Tak więc ja generalnie w wyuczonym zawodzie tkwię.
Querido to biuro kliniki weterynaryjnej podobało by mi się 😀
Zresztą to niespełnione moje marzenie - weterynaria - no ale cóż, stchórzyłam, że z fizyki i matmy niewyuczalna jestem więc teraz mogę mieć do siebie tylko pretensje 😕 Ale taka praca blisko zwierząt bardzo by mi odpowiadała.
Rok temu poszłam na roczne studia podyplomowe Hodowla Koni do Wrocławia bo stwierdziłam, że wreszcie zrobię coś dla siebie w kwestii wykształcenia, a może to jeszcze ten "ogon weterynaryjny" się ciągnie - w każdym razie na zajęciach z anatomii siedziałam z otwartą gębą - cudna sprawa! Tyle jest jeszcze rzeczy, których człowiek nie wie a są tak interesujące!
Hodowcą nie zostanę ale te studia dużo mi dały, były odskocznią od "życia zawodowego" w moim przypadku jak wyżej pisałam niezbyt dla mnie fascynującego...
No i coś własnego, związanego z końmi też mi się marzy...pomysł jest, dojrzewa na razie 😎
Zawód wyuczony- zootechnik; zawód wykonywany- handlowiec. Warunki pracy podobne jak u McBetka, ale nie narzekam. W swojej 8 letniej karierze zawodowej to moja 6 praca (nie liczę dorywczych z czasów LO). Praca ma wiele wad (dużo czasu pochłania) i czasem przynosi stres. Ale ma też sporo zalet. Służbowe auto, wiele wyjazdów szkoleniowych połączonych z atrakcjami, itp, a co najważniejsze wmiarę dobra atmosfera. Tzn. zawsze można się do czegoś doczepić jak jest ponad 500 osób, ale w sumie najważniejszy jest szacunek ze strony przełożonych, a tu się mnie nikt czepia bez powodu.
Największym zaś atutem tej firmy jest to, że sprzedaję w niej aktykuły dla koni 😅
podobny temat do tego który ja założyłam 😉
zawód zootechnik , nie wykonywany.
tez jestem na tym etapie co Muffinka.
A ja własnie jestem w dolku... bo zastanawiam sie nad zmiana kierunku.
Jestem na socjologii- chcialam "pomieszac| psychologie i dziennikarstwo, bo nie moglam sie zdecydowac, ktory kierunek bardzij bym wolała.
Wszyscy mi mowia, ze nie mam sie co ludzic, bo po tym nie ma zadnego zawodu. I troche mnie to dobija. Nie wiem teraz czy zmienic kierunek, czy po prostu czekac i pozniej ( tak jak zaplanowalam) robuc drugi. Lubie to, tzn. jak na razie podobaja mi sie te studia. Dlatego nie wiem. I tak wszystko okaze sie po sesji.
Bera7, no właśnie, artykuły dla koni, czyli jednak praca powiązana z pasją i tak trzymać!!! Też w pewnym momencie o tym myślałam, że jesli handlować to przynajmniej czymś co mnie interesuje + kontakt z ludzmi, z którymi jest o czym pogadać 🙂
Ale to taki 🚫
małaMi, jeśli Ci się to podoba to dlaczego rezygnować? Po dziennikarstwie wcale nie będzie łatwiej o pracę.
A może po roku będziesz mogła zacząć coś jeszcze, np wieczorowo lub zaocznie? Albo jakąś podyplomówkę później zrobić? Wg mnie jeśli zmieniać kierunek to dlatego, że Ty chcesz, a nie "bo ludzie tak mówią".
Skończyłam (owczym pędem) zootechnikę, pracowałam z końmi i jeździłam wyczynowo, w międzyczasie ponakładałam sobie na to marketing, sekretarsko- asystenckie i jakieś tam jeszcze - i pracowałam jakiś czas w dziale handlowym, potem jako asystentka i dalej jeździłam, w końcu poszłam w kierunku księgowości i zajęłam się bardziej fakturkami a mniej końmi (co mi się nawet wówczas podobało ) aby w końcu - już tu w Irlandii wrócić ponownie do koni na full time - ale już bez ciśnienia na starty. I ta ostatnia praca - opieka nad końmi, jeżdżenie- ale tak na luzie, sprawia mi najwięcej radości.
magister socjologii
nie robię nic teoretycznie, w praktyce wraz z mężem prowadzę firmę consultingową i organizujemy imprezy firmowe - paintball i quady
P.S. zdaniem rodziców i teściów zajmujemy się głownie "przerzucaniem gnoju" we własnej stajni 👍
Bo nie wiem co ja tak naprawde chce robic. Nie zezygnuje na razie tak. Jesli zdam sesje, to zostane. Na drugim, badz 3 roku chce inny kierunek- ale jaki, to nie wiem. Najgorsze w tym wszytski,m jest to, ze ja mam jeszcze ambicje zwiazane z konmi/zawodami. I nie wiem co wybrac... bo na razie nie moge tego pogodzic, poniewaz do tego wszytskiego dochodzi praca
Zawod wykonywany - wieczny student 😉
Pierwsze studia typowo humanistyczne - historia sztuki. Dla własnej przyjemności i poszerzenia horyzontów. Dopiero drugie pozwoliły mi połączyc przyjemne z pożytecznym - architektura wnętrz. Z drugim kierunkiem wiąże juz swoja przyszłośc i jak najbardziej ide w kierunku tego zawodu.