Emigracja - czyli re-voltowicze i voltopiry rozsiani po świecie.

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
28 czerwca 2009 22:01
Ja najpierw przez rok latałam co jakiś czas do Irlandii, a później dwa lata tam mieszkałam. W marcu wróciłam na stałe do Polski. Zupełnie inny kraj, piękny. Ale na własnej skórze przekonałam się, że dobrze tam gdzie nas nie ma.
Rainbow no jasne, koniecznie! Dawaj znaka jak sie juz zadomowisz 🙂
JARA - ja postanowilam, ze równo za rok wracam - wówczas mina 4 lata od kiedy siedze na Zielonej Wyspie.
A Ciebie co sklonilo do powrotu? Czy polskie realia bardzo Cie rozczarowaly? Rzeczywistosc skrzeczy? 😉 Ciekawa jestem jak to przezylas, bo mnie sama to czeka juz niebawem!

ANKA! nie wiem jak ja Ci sie odwdziecze!!  😍

:kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 czerwca 2009 09:52
Ja wyjechałam do Irlandii za facetem i przez niego wróciłam do Polski. Sama bym w życiu nie wyjechała, nie chciałam tam być. Kiedy nasz związek się skończył z ulgą mogłam wsiąść w samolot i wrócić do domu. Chyba mnie nie rozczarowało, bo przez cały czas jak byłam w Irlandii chciałam być w Polsce. Teraz kiedy jestem w Polsce tęskno mi troszkę za Dublinem, ale wiem, że jeśli bym wróciła to było by znów to samo. Jak ktoś angielski zna to jest sporo ogłoszeń, dobrze płatnych o prace jako asystentka itd, więc tragedii nie ma.



edit
Czasem są takie dni, że okropnie mi tęskno. Ja bardzo dużo jeździłam po Dublinie i okolicach. Irlandia ma swój specyficzny klimat, nocą wygląda inaczej niż za dnia. Mam nadzieję, że kiedyś wrócę jako turystka.
Heh, ja podobnie - tylko, ze mój zwiazek nadal trwa 🙂

Mysle, ze tez mi bedzie brakowalo niektórych miejsc - np zakupów w "Penisie", obiadów w Czech Innie, bliskosci morza, kilometrów sciezek rowerowych - ale teraz brakuje mi znacznie wiecej.


A co do pracy - to chyba mówisz o zamierzchlych juz czasach 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 czerwca 2009 11:47
Chyba najbardziej tęsknie za Penisem 🙂😉


Jeśli chodzi o pracę to mówię o Polsce, jak szukałam pracy to były same ogłoszenia, że potrzebują asystentek i wymagali angielskiego.


Ty też w Irlandii siedzisz?
Aaaa 🙂 Myslalam, ze piszesz o Irlandii 😉

Tak, w Dublinie juz 3 rok.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 czerwca 2009 12:04
O pracy w Irlandii to nawet nie wspomnę.

2 miesiące mieszkałam na Cabrze, a później przeprowadziłam się na Clonsille. A Ty?
Ooo to Ty widze z tych "polnocnych" 😉
Ja- poludniowy zachod, D12, Bluebell/Drimnagh, natomiast pracuje przy Harcourt Rd i dojezdzam sobe rowerkiem wzdluz kanalu 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
29 czerwca 2009 19:44
Jak ktoś angielski zna to jest sporo ogłoszeń, dobrze płatnych o prace jako asystentka itd, więc tragedii nie ma.


JARA, no właśnie. Jak z tą pracą w PL? Długo szukałaś? Ja bardzo bym chciała od października wrócić, ale jestem trochę przerażona perspektywą mieszkania z rodzicami, jeśli zarobię 1276zł brutto i nie będzie mnie stać by wynająć własny pokój  🙁
Pracujesz jako taka asystentka może? Chciałabym się w jakąś logistykę wkręcić, ale wszędzie chcą doświadczenie i wykształcenie kierunkowe.
Nie wiem co robić. Czasem żałuję, że w ogóle kiedykolwiek wyjechałam - jak bym nie poznała smaku życia tutaj, pewnie nie byłabym tak rozdarta  🤔
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 czerwca 2009 20:07
Ogłoszenia o prace są. Czasem sama byłam zaskoczona, że za pracę jako sprzedawca w odzieżowym oferowali 1700 na rękę. Ale też są oferty za marne grosze. Teraz poszukują dużo osób z wykształceniem wyższym, albo studentów. Bardzo dużo było ofert na asystentki czy sekretarki, sama bym chciała coś takiego ogarnąć, ale nie spełniałam warunków. No i często doświadczenie.

Ja pracy szukałam sporo, bo najpierw szukałam pracy przy koniach. Tylko, że każdy kto zadzwonił to był z drugiego końca Polski. A nie chciałam jechać do Bonina, kiedy dopiero wróciłam z Irlandii. Pózniej wysyłałam maile. Podobno nigdy CV przesłanych mailem nie sprawdzają, tylko najpierw liczą się dostarczone osobiście. Ale jak dostarczyć osobiście skoro tylko mail jest podany? A jak już poszłam i osobiście zaniosłam to po 3 dniach miałam telefon i już szłam do pracy. Z pracy jednak zrezygnowałam i robię teraz na zastępstwie za swoja mamę.

Powiem tak. W Polsce z pracą jest lepiej niż w Irlandii. W sensie prędzej tu ją znajdziesz. Część moich znajomych już zjechała lub w ciągu najbliższych kilku miesięcy wraca. Osoby, które zapierały się, że nie wrócą za nic też o tym myślą.
tak więc jadem😉
tyle że jeszcze nie teraz, bo mam tu jeszcze trochę roboty z dwoma młodziakami😉

a później witaj nowy, nieznany mi jeszcze świecie 😁
Lotnaa   I'm lovin it! :)
29 czerwca 2009 20:23
afhata, trzymam kciuki!!  😅

JARA, ja przy koniach już chyba nie chcę. Wypadałoby zacząć w końcu używać do pracy bardziej głowy niż siły mięśni.
Jak dziś zadzwonili do mnie, że potrzebują w szpitalu polskiego tłumacza na piątek, to aż podskoczyłam z radości.
Kocham konie ale chyba już dojrzałam do tego, żeby traktować to jako hobby (hehe, po 17-stu latach, trochę czasu mi to zajęło  😉 ).
Niestety najbardziej realnym scenariuszem jest zostanie tu na kolejny rok i praca jako luzak/jeździec, żeby nie wracać do Polski z zupełnie wyczyszczonym kontem  🙁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 czerwca 2009 20:28
Widzisz ja jeździłam konno wieki temu i tylko 2-3 lata. Dlatego nie jestem jeszcze na etapie traktowania tego jako hobby. Ale chyba nigdy więcej już z końmi nie będę miała nic wspólnego 🙁
hmm z moim wyjazdem na razie wszystko wygląda bardzo fajnie, mam nadzieje że na słowach się nie skończy 👀 a jakby co to będę pakować walizki i wracać jak najszybciej się da, choć staram się myśleć pozytywnie, jednak zawszę wolę mieć plan awaryjny...

a na razie biorę się za rozeznanie się w cenach żywności 😁 😁 😁
Ponia   Szefowa forever.
29 czerwca 2009 22:50
afhata! super!
koniecznie zdawaj relacje co i jak🙂!!!😀
Powiem tak. W Polsce z pracą jest lepiej niż w Irlandii. W sensie prędzej tu ją znajdziesz.
Ja mam caaaaałkiem inne zdanie na ten temat 🙂


Hiacynta trzeba bedzie sie gdzies w centrum potkac bo ja w pólnocnej części dublina mieszkam, na Northood przy Santry, 2 km od lotniska 🙂
Ja nie mialam problemów ze znalezieniem pracy w IE, ale ostatni raz szukalam jej niemal 2 lata temu, a od tego czasu troche sie zmienilo.
Widze jednak, ze powoli zaczyna sie ruszac-  bo przez ostatnich pare miesiecy w mojej firmie na stronie careers bylo zero ofert, a teraz costam sie powoli wykluwa, ale to pojedyncze oferty - a chetnych pewnie tysiace.
W sklepach/barach praca zawsze sie znajdzie, gorzej z praca dla specjalistów. Place zamrozone, dla mlodszych spec. wstepne oferty sa duzo nizsze niz rok-dwa temu. Np mój byly kolega z pracy - Irlandczyk - odszedl od nas w czerwcu, bo dostal oferte pracy w konkurencyjnej koroporacj za duzo wieksza kase, ale na kontrakt. Wówczas oczywiscie nikt nie przeczuwal, ze nastapi Wrzesien 2009, wiec kolega ze spokojem zamienil permanent na temporary.
No i co? Kontrakt wygasl w lutym, kolega do dzis siedzi na bezrobociu mimo kilkuletniego doswiadczenia w ksiegowosci funduszy na seniorskim stanowisku. Jeszcze rok temu byloby to nie do pomyslenia...
Sa oczywiscie branze, których kryzys nie dotknal i nie zmniejszyly zatrudnienia, ale trzeba miec szczescie, zeby tam trafic 🙂

A co do Polski - mysle, ze cos sie znajdzie - w koncu trend jest taki, zeby produkcje/uslugi finansowe przenosic na wschód, wiec skoro tu jest tej roboty coraz mniej, u nas powinno byc coraz wiecej. A z kazdym dniem mam wieksze doswiadczenie, wiec... cos sie musi znalezc 🙂

Lotnaa, mysle, ze rzeczywiscie powinnas sobie wyznaczyc jakis "deadline".  Studiujesz, wiec jeszcze nie jest dla Ciebie za pozno zeby zaczynac "powazna" prace, ale nie czekaj z tym do 30stki - znam takie przypadki. 3 dekady na karku, a w CV oprócz mgr i paru lat studiów na drugim kierunku, tylko prace dorywcze, work&travel i jakies epizody. Baaardzo ciezko bylo sie tej osobie wydostac z tego zakletego kregu pomniejszych prac.
Jeszcze jedno - w poprzedniej pracy (bylo to male biuro) znalazlam gdzies kupke CV przyslanych na oferte pracy dla office juniora. Ktostam mial wpisana date urodzenia - bodajze 1976. Osoba odpowiedzialna za rekrutacje postawila przy tej dacie znak "???", mozna sie domyslic, ze tej osobie pracy nie zaproponowano. Za stara na office juniora!
Rainbow nie ma sprawy 🙂

Hej, a czy to prawda, że emigranci wracający do Polski są uważani za nieudaczników i niektórzy szefowie nie chcą ich przyjąc? Jak czasami czytam fora to aż mio włosy dęba stają - tyle negatywnych opinii o wyspiarzach widzę
wiesz, jesli ktos faktycznie 3 lata cegly nosil, a teraz chce dostac prace 'w biurze' bo angielskiego nieco liznal, to faktycznie jest to smiechu warte.
Tyle, ze na forach typu gazeta.pl/praca siedzi duzo frustratów, którym nic sie w zyciu nie udalo i pluja jadem na kazdego, dlatego wrzucaja wszystkich do takiego wlasnie worka. A wiadomo, ze jest tu mnóstwo ludzi zdobywajacych bardzo cenne doswiadczenie, które powazne firmy i powazni pracodawcy doceniaja.

Ja sobie nie wyobrazam, ze pracodawca mi powie "dziekuje bardzo, pani ma bardzo ciekawe CV i sporo doswiadczenia - ale zdobytego w Irlandii - a to przeciez kraj dla nieudaczników i korporacja w której pani pracowala tez ma tam swoja nieudacznicza filie, wiec sory gregory, nie liczy sie!"  😉


JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
30 czerwca 2009 18:37
Mojego kolegi ojciec ma sieć sklepów z  biżuterią w Polsce. Daje ogłoszenie o nabór pracowników i w pierwszej kolejności odpadają osoby, które wróciły zza granicy.


Widziałam jak jest z pracą po moim byłym i po znajomych. Widziałam jak Polaków (ale nie tylko) wyrzucają z pracy, bo zmniejszają liczbę miejsc.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 czerwca 2009 19:40
Lotnaa, mysle, ze rzeczywiscie powinnas sobie wyznaczyc jakis "deadline". 


Też tak czuję. Mam ogromny lęk przed swoim mało ciekawym CV. Moja starsza siostra która mieszka w Poznaniu wciąż mi powtarza, żebym się tym nie przejmowała, ale przeglądając oferty pracy nie bardzo mogę się "wpasować" w cokolwiek.
Zastanawiam się nawet, czy nie pójść na jakiś staż za żadne lub psie pieniądze, żeby zdobyć jakiś doświadczenie. Ale z czegoś trzeba żyć, stąd ten pomysł, żeby jeszcze przez kilka miesięcy tu popracować i coś zaoszczędzić.
Niestety, lata lecą i na coś się chyba trzeba zdecydować, nawet jeśli miałoby to oznaczać zaczynanie od zupełnego zera. Lepiej teraz niż po 30-stce, bo wtedy będzie to niemal niemożliwe.
Najgorsze jest to, że teraz pracując 3 dni w tyg żyję sobie skromnie ale bez żadnej finansowej schizy. I z tą wygodą, poczuciem bezpieczeństwa i komfortem psychicznym będzie mi się najtrudniej pożegnać.
Mojego kolegi ojciec ma sieć sklepów z  biżuterią w Polsce. Daje ogłoszenie o nabór pracowników i w pierwszej kolejności odpadają osoby, które wróciły zza granicy.


Czegos takiego naprawde nie rozumiem 🤔 Z jakiej paki?

Jezeli potencjalny pracodawca odrzucilby moja kandydature wylacznie dlatego, ze wrócilam zza granicy, bez wzgledu na moje kwalifikacje i doswiadczenie, to bym dziekowala bogu, ze nie przyszlo mi pracowac dla takiego kretyna...



Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 czerwca 2009 20:19
Hiacynta, nieraz (choć bardzo rzadko, bo szkoda na to czasu i nerwów) wystarczy sobie poczytać komentarze na portalach pod artykułami o emigracji - pełne nienawiści, jakiejś dzikiej zawiści, przewijają się słowa "nieudacznicy" itd. Podejrzewam, że spośród tych elementów piszących takie rzeczy też znajdują się potencjalni pracodawcy, niestety.
Ja ogólnie nie cierpię przyklejania do ludzi łatek i skreślanie kogoś dlatego, że spędził ileś czasu za granicą jest dla mnie zupełnie żenujące.
Ludziom się wydaje, że my przed czymś uciekliśmy z Polski, chcieliśmy dokonac czegoś za granicą i jak chcemy wrócic, to znaczy, że jesteśmy takimi debilami, że nawet na zmywak nas nie chcieli. Nikt nie patrzy na to, że ktoś chciał sobie zrobic studia na dobrej uczelni, czy też nauczyc się porządnie angielskiego.
Jakby ktoś wywalił moje CV do kosza, bo mieszkałam w Anglii to zwróciłabym się do rzecznika praw obywatelskich
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
30 czerwca 2009 21:37
Jeśli ktoś oferuje prace to może sobie wybierać co chce i kogo chce. Równie dobrze ludzie mogliby iść do radców prawnych kiedy ktoś ich nie przyjmie do pracy, bo nie spełniali wymogów. Mnie do pracy nie przyjęli, bo nie pasował kolor włosów. Ale kto Ci poda prawdziwy powód? Zawsze jest "odezwiemy się" i tyle.


Jeśli chodzi o ten sklep z biżuterią, to było ogłoszenie w gazecie i wysłałam cv. Jednak nie skumałam naziska, które było podane w maily, kiedy dotarło do mnie, że to sklep mojego znajomego (dokładnie jego ojca) ..no było za późno. Moja kumpela powiedziała temu znajomemu, że wysłałam cv. I od razu zapytał czy w cv było napisane, że w Irlandii siedziałam, bo jeśli tak to od razu zostanie odrzucone. Według jego ojca: nie przyjmuje osób które wyjechały za pracą, a teraz wracają i szukają pracy w Polsce.


Już tak off topem mówiąc śmieszne dla mnie jest to, że mało kto sprawdza cv wysłane pocztą elektroniczną. Biorą pod uwagę głównie dostarczone osobiście. Tylko jak dostarczyć osobiście skoro jest podany tylko mail?  🤔
Potrzebuje skontaktować się z jakąś dobrą duszyczką, która pracowała w stajni w Niemczech bądź Austrii! Jest ktoś taki??
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
04 lipca 2009 02:45
a ciekawe, czy ameryka juz niemodna  👀 bo nikogo ni ma...  🙁


Eeee tam niemodna! Ja sobie wlasnie siedze od tygodnia w Nowym Jorku. Fakt,ze przyjechalam tylko na 4 tygodnie, ale mimo wszystko... 😉

Fajnie tu! 😉
martva zazdroszcze! 🙂
Hej, a da się w Stanach legalnie pracować przy koniach? Co trzeba załatwić? Bardzo chciałam jechać do USA, ale wiza mnie powstrzymała  😕
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się