praca
Narzucenie składek zus dotyczyć będzie tylko umów zlecenia do kwoty minimalnego wynagrodzenia, powyżej tej kwoty pewnie dobrowolne ubezpieczenia. U mnie w firmie to raczej nic nie zmieni, bo dodatkowe umowy zlecenia podpisuję tylko z pracownikami, więc zus i tak od tego płacę. Moim zdaniem to jest strzał w kolano, bo studenci, osoby na urlopach rodzicielskich miały większa szansę dorobić. Umowy o dzieło zostają, przynajmniej jak do tej pory o żadnych nowych zmianach nie słyszałam. Z umowami o dzieło i tak zawsze jest jatka jak Zus przychodzi na kontorlę, straszne ciśnięcie jest żeby przekwalifikować je na zlecenie, ile ja się wtedy muszę natłumaczyć, a i tak nie zawsze się udaje. Chwilowo umów o dzieło u mnie brak.
Oj, pamiętam, jak zusy się upierały, że pojedynczy felieton to dzieło, a cotygodniowy to zlecenie.
Najgorsze, że sami sobie ustalają kryteria. Nie można być jednocześnie zasadodawcą i sędzią w jednej sprawie. .
Meise, ok rozumiem. Kojarzyło mi się z dawnych wpisów, że pracujesz przy grach komputerowych czy coś takiego.
Oczywiście, że zarobki typu 5-8 tys na rękę dla specjalisty powinny być i w wielu firmach są normą.
Tylko własnie, do tego, żeby prezentować sobą wartość, za którą pracodawca tyle zapłaci trzeba przez chwilę dochodzić.
Nie pamiętam swoich pierwszych zarobków, aż musze z ciekawości zajrzeć w papiery, ale dziś nie narzekam, ale jestem na rynku pracy już od 15 lat. A i wczesniej pracowałam i zarabiałam okazjonalnie. Dziś napewno nie mogę narzekać. Zgrzeszyłabym ciężko 🥂.
Mnie bardziej chodziło o to, że z wielu wpisów tutaj wynika, że sytuacja pracowników, zwłaszcza początkujących, jest bardzo zła, natomiast ja widzę też tę drugą stronę. Lenistwo, brak myślenia i samodzielności + roszczeniowość. Coraz więcej tego. Jakoś mi się to nie skleja w jedną całość.
edyta patrząc na moich znajomych, zwłaszcza tych młodszych, i ich znajomych, wynika z tego, że problemem jest w głównej mierze fakt, że oferowane im wynagrodzenia nie dają absolutnie żadnej szansy na samodzielnie życie, a innej pracy brak. Stąd jeżeli nie są w związkach, to mieszkają z rodzicami, bo ich pensje pozwoliłyby może wynająć mieszkanie, ale już na jedzenie by nie było - a czasem i na wynajem mieszkania by nie starczyło.
Ja nie narzekam, utrzymuję sama siebie i konia, ale też muszę cały czas dorabiać po pracy, żeby to miało ręce i nogi, a i tak z racji posiadania konia odmawiam sobie wielu rzeczy. Mimo to naprawdę wiele znanych mi osób patrzy na mnie jak na jakiegoś krezusa, skoro mnie w ogóle na samodzielne życie stać. Smutne to.
Tak, to bardzo smutny obrazek. I z pewnością to codzienność wielu młodych ludzi.
Ale znowu wrócę do tej konkretnej młodej osoby, którą wybrał mój znajomy. Dziewczyna z CV super, uczy się nadal, pracowała juz w kilku miejscach, ale nie "skoczek", widać, że czegoś chce od życia, coś robi ze sobą. Na spotkaniach też super, tak ona rozumie, ona sobie poradzi, nie ma problemu, zadowolona, bo te pół etatu bez dojazdów to dla niej super sprawa na tym etapie życia. I wiadomo, że to na początek, bo firma dopiero startuje. Wiele spotkań, rozmów i wprowadzanie w obowiązki. No i ... nic. Kolejną poważną i już ostrzejszą rozmowę mieli przedwczoraj. Spotkanie trwało 1 h, czyli po powrocie do domu laska powinna popracować jeszcze z 2,5-3h. Było umówione co ma zrobić przez ten czas. Wczoraj potrzeba było na cito przesłać umówiony materiał. Dziewczyna dostała maila o 11.00. Cisza. Po 20.00 facet wysłał do niej sms, żeby poczte otworzyła. Po 21 wysłała niepoprawiony tekst z komentarzem, że nie zdążyła... No i co o tym sądzić? Już klamka zapadła, że się z nią pożegnają. Tylko szkoda czasu, pieniędzy i nerwów. A ona naprawdę była najsensowniejsza z tych co się zgłosili.
Chyba po prostu trzeba mieć szczęście, żeby się dobrać: pracownik z pracodawcą. Prawie jak w małżeństwie 😉
edytka, dobrze pamietasz. Ja dalej działam w branzy cyfrowej i w gamingu 🙂 podawałam przykłady moich znajomych.
Ja wspomnę też o pracodawcach, którzy doceniają pracownika dopiero po jego odejściu i wydzwaniaja i nagle z 1600 na rękę robi się 3000 plus dodatki. Ale jest już za późno. I wspomniana firma szuka zastępcy od ponad roku i średnio co 3 mce odzywa się do tego niedocenionego pracownika i prosi o powrót... 😉
Chyba nie jest aż tak źle. Znajoma z podkarpacia dostała dziś pracę jako handlowiec. Warunki jak na początek godziwe, godziny pracy również, bo 8h a nie naście jak to bywa czasem.
i zamiast rozmowy był sms 🙁
A ona naprawdę była najsensowniejsza z tych co się zgłosili.
Najlepiej się umiała sprzedać i tyle.
U nas na ostatniej rekrutacji (1 etat) do testu podeszło 50 osób (już po selekcji CV), trudny test zaliczylo 10. Po rozmowie jedna osoba dostala etat, 3 umowy zlec. Teraz szefostwo sobie pluje w brode bo ta jedna, i tylko ona, sie opiernicza, robi bledy, ciagle jest na przerwie itp. Ale na rozmowie wypadla rewelacyjnie!
W niektórych krajach funkcjonują dobrze referencje. W Norwegii podaje się nr tel do poprzednich pracodawców, mozna tez wziąć na papierze. Prawie zawsze dzwonią. Zawsze to jakas weryfikacja.
....bo idąc do pracy trzeba nauczyć się pracować 😀iabeł:
to banał, ale prawdziwy 🤣
Ktoś może być wybitnym studentem, absolwentem...mieć doskonałe wyniki - teoretyczne!!! bo dopiero wrzucenie w wir pracy weryfikuje umiejętność zastosowania tego w praktyce, w boju.
Może napiszę teraz trochę spaczona swoim punktem widzenia, ale nowy świeży pracownik musi umieć wejść w zespół, musi umieć rozmawiać z ludźmi, iść na kompromisy podczas pracy zespołu, umieć słuchać ale też jasno i wprost wyrażać swoje zdanie, umieć bronić swojego stanowiska logicznymi argumentami. Musi umieć przestrzegać procedur panujących w firmie - może ich nie lubić, nie zgadzać się z nimi, może zgłaszać swoje uwagi i propozycje zmian do tych procedur - ale musi przestrzegać tych obowiązujących. Musi umieć wejść w czyjeś buty i kontynuować, a nie zaczynać od nowa. Musi umieć hierarchizować zadania, ustalać priorytety.
Jesteśmy teraz w firmie w trakcie dwóch wielkich projektów - jeden jest krótki i intensywny, drugi długoterminowy ale pochłaniający kilkukrotnie większy budżet...moje biuro jest podzielone branżowo - mamy dość wąskie specjalizacje w ramach swojej działki...nasza sytuacja ekonomiczna z uwagi na obecną cenę ropy też jest taka jaka jest - nie stać nas teraz na kupowanie wszystkiego na wczoraj, nie ważne po jakiej cenie, byle było na dziś, na wczoraj...z uwagi na projekty zespół szybko pokazał swoją siłę - jak ja nie zamówię na czas części do dźwigu, kolega nie wykorzysta luki na doku w stoczni i nie zleci remontu tego dźwigu - jak on tego nie zleci, będziemy musieli skorzystać z zewnętrznej firmy, aby przetransportować rolki potrzebne nam w tym drugim projekcie......
Przyjdzie taki świeżak, doskonale wykształcony...znający na pamięć ustawę o PZP i leży na pierwszym przetargu jeżeli zostanie sam... bo on zna te wszystkie przepisy - ale z modelowych sytuacji....on wie, jak napisać SIWZ, ale nie wie, jak go napisać 🤣, napisze go i przeprowadzi ten przetarg - dostanie nawet oferty i zacznie się kłopot...bo źle wyważył kryteria, i wygra mu firma, która w znaczny sposób opóźni projekt....
Świeżak nie czuje czasami, że zlecenie transportu jednej malutkiej skrzyneczki na drugi koniec Polski, musi nastąpić już teraz zaraz natychmiast i musi rzucić wszystko i to załatwić...mimo, że właśnie pracuje nad umową za kilka baniek na którą dead line ma za kilka godzin...mimo, że "zamyka" trzy komisje przetargowe i ma do załatwienia kilka innych spraw...musi wiedzieć, że trzba zadzownić do sprawdzonego "pana Jurka" który w 3 zdaniach wszystko zrozumie i stanie na głowie i nam pomoże...a my w tym przypadku nie ciśniemy o rabat, a dorzucamy kilka stówek...właśnie po to,żeby panu Jurkowi następnym razem się chciało...
Świeżak musi się nauczyć, jak daleko może iść w negocjacjach...co mu wolno, a czego nie....mając z tyłu głowy zarówno procedury jak i etyczne standardy....bo nie sztuką jest raz zrobić kontrakt - sztuką jest robić te kontrakty regularnie z coraz lepszymi wynikami....
dopiero wtedy niech Świeżak idzie do szefa i prosi o podwyżkę...bo czy stoi czy się leży 5000 się należy....
każda branża ma swoje niuanse, o których nawet na najlepszych studiach nie mówią. najlepszą nauką jest życie poparte wiedzą teoretyczną.
edit: Idąc do pracy, należy sobie odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie - po co tam idę...co moja praca ma wnieść - a ma wnieść wartość dodaną....nie mam pracować, dla samego faktu wykonywania pracy.jak będzie wartość dodana z mojej pracy, to będę potrzebna...firma nie jest po to,żeby mi dać pracę - to ja mam być potrzebna firmie po to,żeby ona zarobiła. jeżeli ta firma beze mnie zarobi mniej - to znaczy, że ja mogę mieć pensję. Bo moje bycie w tej firmie, przekształca się w realne korzyści dla pracodawcy.
Ktoś, tak w ogolę to na targach pracy we wtorek byłam, nawet z kimś z Twojego działu rozmawiałam. Ale oczywiście nikt i nigdzie do HRu nie zatrudnia :P
Ktoś, bardzo przyjemnie się Ciebie czyta 🙂
A propos targów pracy... ostatnio były targi pracy pod patronatem Uniwersytetu Warszawskiego, organizowane w naszej uniwersyteckiej bibliotece. Reklamowali się, że szczególnie zapraszają studentów studiów humanistycznych, żeby poznali rozpościerające się przed nimi perspektywy - po czym stoisko miał tam także McDonald's 😀
klikJa naprawdę nic nie mam do pracy w McDonald's, ale jednak targi pracy kojarzyłam z aspiracjami na coś chociaż odlegle związanego z kierunkiem studiów i zdobywaną wiedzą. A nie posadę w fast foodzie, gdzie można równie dobrze pracować z wykształceniem podstawowym 😉.
Strzyga, ja od 6 lat w Kontraktacji jestem 😉 a z HRu to połowy dziewczyn nie znam teraz....jedną z HRu zrekrutowaliśmy do siebie - tą, którą sama osobiście zatrudniałam 9 lat temu 😁
edit: busch - bo w McD też są procedury 😉 zawsze to jakaś nauka 🏇
Ktoś, mimo ze w kompletnie innej dzialce pracuje to zgadzam sie ze wszystkim co napisalas 😉
Jak sie u Was patrzy na pracownikow swietnie wykonujacych swoje obowiazki ale nie pasujacych do zespolu? Takich co nic im nie mozna zarzucic, poza tym ze np sa konfliktogenni (plotki, intrygi itp)? Zdarzylo sie komus pozegnanie ze wzgledu na takie cos?
kujka, tak. Mój poprzedni szef po prostu wręczył wypowiedzenie. W zespole siła, w wszyscy znamy powiedzonko o łyżce dziegciu 😉
[quote author=Ktoś link=topic=13.msg2313028#msg2313028 date=1426199727] Mój poprzedni szef po prostu wręczył wypowiedzenie.
[/quote] i masz nowego szefa, bo tamten już też nie pracuje.
Ktoś, jasne, w każdej pracy można się czegoś nauczyć i w każdej pracy należy się starać. I też zgadzam się z tym, co napisałaś 🙂 Tym niemniej myślałam, że cały sens targów uniwersyteckich w tym, że pokazują perspektywy typowo dla absolwentów studiów wyższych (w tym przypadku humanistów), a nie wszystkie prace jakie można wykonywać 😉. Chyba targi pracy mają w założeniu polegać na tym, by dać szansę studentom, czy komukolwiek innemu, wkręcić się gdzieś, gdzie normalnie może by nie trafili - a to, że McD rekrutuje chyba nie jest jakąś specjalną tajemnicą 😉
bo ten poprzedni był tak dobry, że przy obecnej cenie brentu, firmy nie było na niego stać 😉
bush - nie znam specyfiki pracy w McD, ale tam chyba dość łatwo pnie się po szczebelkach kariery? ja bym szybciej zatrudniła menago z Mc D niż dziewczynkę po miesięcznym stażu w jakiejś korpo....
nie powinnam tego pisać - ale targi pracy to pic.... pracodawcy w większości się tam wystawiają, bo trzeba, bo standardy korporacyjne....bo tak trzeba 😉
dobrych wiertników wyłapuje się już na AGH, oni kończąc studia już albo pracują dla nas, albo właśnie szukają mieszkania w Gdańsku 😉 w innych branżach pewnie jest podobnie.
Bo większość tych absolwentów i tak trafi do Maca. 🤣
busch, wiem ze z D pytanie ale jestem strasznie ciekawa... a gdzie Ty bys chciala pracowac? A raczej jako kto?
Oczywiscie nie musisz odpowiadac jak nie chcesz :kwiatek:
Ktoś, jestem tego samego zdania, choc wiem ze takie decyzje budza czasem kontrowersje. U mnie tez taka osoba zostala usunieta z zespolu.
kujka, dla mnie to nie jest kontrowersyjne. bo co z tego, że ktoś doskonale robi swoją robotę, jeżeli swoją osobą utrudnia pracę innych...per saldo jego praca przynosi ujemny efekt w skali zespołu.
edit: swoją drogą, tak mi się przypomniało - rok temu (całe moje Biuro - dwu-zespołowe) byliśmy na takich warsztatach sprawdzających nasze kompetencje zawodowe, pisałam nawet o nich...drugiego dnia mieliśmy warsztaty sytuacyjne - w jednym z tych teamów roboczych był ówczesny kierownik zespołu, którego delikatnie mówiąc zgrany zespół nie trawił...wykończyli go i skopali na tych ćwiczeniach, wypunktowali kawałek po kawałku....krótko po tym, przestał być kierownikiem i został zdegradowany na niższe stanowisko w innym biurze....też był taką łyżką dziegciu.
kujka, najbardziej chciałabym być Batmanem 😎. Stare dobre porzekadło brzmi, że zawsze warto być sobą, chyba że możesz stać się Batmanem - wtedy bądź Batmanem 😁
Ktoś, była tez wlasnie babeczka z kontraktacji 🙂
Ja to bym chciała zawodowo organizować mistrzostwa swiata 😀
Ps. Bush - rozsadzilas forum.
Strzyga, taka dość pulchna blondynka?
Ktoś, blondynka, wysoka, kręcone włosy.
Paulina, nasz spec od PZP, głównie rur i geologii 🙂
Ktoś, rury sa spoko :P ale niestety, akurat w Twojej firmie kariera nie stoi przede mną otworem 😀
Strzyga, serio? Nie sądziłam że taki sobie przeciętnie długi link może rozjechać forum, ale już poprawiłam.
Mi na telefonie rozsadzilo.