nietypowe zachowania właścicieli - czy reagować?
Może wręczyć im wydruk RTG kręgosłupa z kissing spins?
jesli to te, co mysle, to juz sobie za dlugo nie pojezdza Okwiatko, ta klacz nie jest az tak cierpliwa.
jesli juz jestesmy przy czarnej to mialam taki okres, ze sama jezdzilam na niej bardzo, bardzo duzo - na luznej czarnej pozapinanej do bokow, to bylo ze 4-5 lat temu, nie umialam sie z nia jeszcze za bardzo obchodzic, ale miala magiczne dzialanie - unieruchamiala mi reke 😉 tak sie balam, ze zrobie koniowi krzywde, ze nie smialam drgnac nawet. w zyciu nie mialam stabilniejszego kontaktu 😂 a czarna wisiala sobie tak luzno, ze byla wieksza szansa ze kon sie o nia potknie niz ze ona zadziala.
O jezu, ile ja sie nasluchalam, ze konia zaraz zabije 🙄 i ze po co ja tyle na tej czarnej, i ze codziennie i wez ludziom tlumacz 🙄
czasami chcialabym, zeby ludzie wtracali sie mniej.
A ja uważam, że w wypadku czarnej warto zareagować - ale broń boże nie tonem wyższości. Ja zareagowałam i bardzo się cieszę - dziewczyna jeździła na czarnej wodzy przez kilka miesięcy - oczywiście bez zadu, skakała na czarnej i to niemałe przeszkody, cofała używając czarnej tak, że zwijała konia do klaty - koń był już tak obciążony na łopatce, że zaczął mocno skracać wykrok... Wdałam się w rozmowę na temat ogólnej mechaniki ruchu konia, oraz tego, jak zmienia się ta mechanika przy użyciu czarnej wodzy - normalna dyskusja, a dała dużo, przyszło zrozumienie i teraz dziewczyna jeździ całkiem inaczej - aż miło patrzeć.
aniapa - jesli to ta kobyla o ktorej mysle, to za kilka jazd zacznie im sie wspinac i odsadzac - wtedy im sie eksperymentow z czana odechce.
U mnie w robocie u prywatnych właścicieli jest jakaś mania jeżdżenia na czarnej wodzy. Nikt, dosłownie NIKT nie zna prawidłowego mechanizmu zebrania, ale ryj w dole musi byc!
Jeżdżę takiemu panu wałaszka. Facet zawsze ma ten sam problem - przejścia w galop. Konie mu wyrywają wodze z ręki, machają głową, zaczynają na złą nogę. Jego własny koń też macha głową przy zagalopowaniu (ale tylko jemu, bo jak ja jeżdżę, to wszystko ok)
Dzisiaj mu tłumaczę, że problemem jest praca zadu, że koń, jak wlecze tylne nogi po ziemi, to nigdy ładnie nie zagalopuje, że w przypadku akurat tego wałacha trzeba bardzo uważac nad rytmicznym, zaangażowanym kłusem...
Facet uśmiechnął się do mnie, podziękował za radę i dodał: "Dobrze, w takim razie pocwiczę to jutro z nim... na czarnej wodzy" 😵 Jakby tłumaczyc do słupa
I jak tu rozmawiac z takim?
Ale czasem jak widzę, że czyjś koń trzącha nim po całej stajni, albo gryzie w czasie podciągania popręgu, a ta osoba nie reaguje, ale bo głaszcze i mówi "oj ty niedobry!" to coś może trafić 🙂
Nie czytałam całego wątku, więc wybaczcie jeśli coś przegapiłam 😉 aaale
Gruby, kiedy jeszcze chodził pod siodłem, właśnie tak reagował na zapinanie popręgu. Nigdy nikogo nie ugryzł, bo zawsze na dwóch uwiązach stał. Po prostu tak miał, podciągałąm popręg a on kłapał zębami. I co, miałam go strzelić za każdym razem? Jaki to sens? Robił to od zawsze, przez ileś lat. Nie rzucał się na nikogo, tylko po prostu kłapał. I w jaki sposób niby oduczyć takiego czegos konia? Nie pytam złośliwie, tylko z ciekawości, bo i tak już ten problem za mną 😉
Lov - moj sposob moze niezbyt wychowawczy, ale poki ma sie cukierki dziala 😂
Kaprio tez nei gryzie, tylko tak straszy i macha glowa. Rozumiem, ze popreg nie kojarzy jej sie za dobrze po szkolce, gdzie bylo heja, popreg od razu jak najwyzej sie da i na jazde i kilka godzin w takim popregu - bo teraz nawet jak zapinam popreg do siodla, jeszcze jej nie dotyka to juz sie denerwuje.
Wiec wabie ja cukierkami 😁 troche schodzi cuksow, ale ona wie, ze zaraz dostanie nastepnego wiec czeka az przejde przez kolejny etap popregowania po ktorym wie, ze dostanie cukierka. Poza tym, ze wie dokladnie kiedy dostanie i sie zlosci jak cukierka nie ma, to nei mam problemu z wymuszaniem cukeirka - spokojnie czeka az dostanie.
niestety, co nie mam cukeirkow problem wraca 🙄 ale akurat w jej przypadku to takie nieszkodliwe jest, ze nie mam serca tego od mojego kochania wyegzekwowac inaczej.
Ikarina, powiedz mu, ze czarna poglebi problem i nie poprawi zaangazowania zadu.
Kaprioleczka, mówiłam już jemu i nie tylko jemu, o co kaman z czarną. Sęk tkwi w tym, że tutaj to jest świętośc, złoty środek na wszystkie problemy i co taka dziewczynka z Polski może wypowiadac takie radykalne idee... "Czarna wodza zła??? No co ty, jak tak możesz mówic" :emot4:
W Polsce juz tez powoli czarna wodza staje sie lekiem na wszystko. Niestety w rekach osob które nie potrafia sobie poradzic inaczej, i nie do konca wiedza po co się czarna stosuje.
Kiedys komus zwróciłam uwage , to sie mnie zapytał czy kiedys na tym jeździłam, jak powiedziałam ze nie ( nigdy nie czułam potrzeby zakładania jakichkolwiek patentów ) , to Pan odparł ze wiedza teortyczna go nie interesuje i ze powinam sobie wsiasc i pzrekonac sie ze duzo łatwiej "zbiera" sie na tym konia ( co z tego ze kon zrolowany , z odwrotnym grzbietem... ) .
Bardzo długo tez walczyłam z namawianiem mnie na załozenie czarnej, z racji ogromnego napierania na wedzidło mojego konia... :/
Nigdy juz wiecej nie zwróciłam nikomu uwagi w zwiazku ze stosowaniem patentów, bo sama ich nie stosuje.
A pzrez osoatnie dwa-trzy lata nauczyłam sie nie reagowac na nic co nie dotyczy mnie i mojego konia.
najgorsze jest to, ze czarna wodza to tak naprawde bardzo fajny patent, i przydatny. Tylko co z tego, skoro 99% osob nie potrafi jej uzywac. Nawet zwykle wodze sa dla konia "niebezpieczne" jak sie ich zle uzywa.
🙄 tyle, ze z niektorymi ludzmi nie sposob sie dogadac.
Znam konia, którego prócz pastwiska nigdy nie widziałam bez patentu, ostatnio nawet jak nie było właściciela koń miał na sobie prawdziwy komplecik: wielokrążek (wodza zapięta na sam dół) czarna, wytok i gumy 🤔wirek: .... nauczyłam się nie odzywać jak widzę, coś takiego bo kiedyś skomentowano że jestem najmądrzejsza bo przeczytałam pare książek...., zapytałam z uśmiechem na twarzy dlaczego tego tyle? a jeździeć "bo ona ciągnie"....
Biedna, uciekała przed tym wszystkim 🤔wirek:...
Nie myślałam, że akurat tutaj będę musiała poprosić o Wasze opinie: jak reagujecie na brutalność wobec koni? Na "trening" oparty na karach, które do niczego nie prowadzą?
W moim otoczeniu szmat czasu nie musiałam oglądać takich obrazków, niestety, teraz często się to zdarza. Powiedziałam już "A", w sumie doszłam do "B" i zastanawiam się, co będzie dalej. I co powinno być.
Może jak już A powiedziałaś (mniemam że uwage zwróciłaś tej osobie) i nie dało to rezultatów, to może pogadaj z osoba kto rządzi ośrodkiem, co w tej kwestii możnaby zrobić.
Spróbuję, choć obawiam się, że zostanie to wmiecione pod dywan. Obawiam się także niepoczytalności, i to zupełnie poważnie.
Zasady: Właściciel konia zawsze najmądrzejszy. Święte prawo właściciela.
Wydaje mi się, że mówienie wprost prowokuje do jeszcze gorszych działań. Tu chyba trzeba jakimś sposobem.
spróbuj zadzwonić do jakiejś fundacji, czy pzj ma coś w takiej sprawie do gadania? to koń zawodniczy?
ja nie jestem w takiej sytuacji, ale sama chciałabym wiedzieć jak reagować, jakie są drogi działania.
brawo paa za reakcję 🙂