KOTY
sanna, Niteczka do mojej (*) czarnuszki podobna 🙂
Ślicznotka z Niej.. a na tym ostatnim, to spojrzenie..
Kot, który nauczy się pić mleko, nie umie później pić wody. Dlatego koty, które mieszkają na wsi i dostają mleko od krowy, gdy nagle go nie ma, nie umieją napić się wody i momentalnie się odwadniają, niestety.Piramidalna bzdura. Znałam wiele 'wiejskich' kotów i żaden nie miał problemów z piciem wody. Zresztą trudno o to, kiedy kot cały dzień łazi gdzie chce i jak zawędruje dalej to po prostu musi się napić czy to ze strumienia, czy to z kałuży.
Koty zresztą dostawały zazwyczaj codziennie rano trochę mleka z porannego dojenia, a dalej radziły sobie same.
Swojego kota nie musiałam jakoś specjalnie przestawiać, jak była mała dostawała lekko podgrzane mleko, a potem stopniowo trochę wody, aż w końcu stały dwie miski jedna z woda, a do drugiej czasem mleko i obecnie kocia mleka pić nie chce.
I moja kocia, totalny dachowiec, ale niektórzy się nią zachwycają. xP

Koty ogólnie mają problem z piciem wody - co jest bardzo niebezpieczne, bo stosunkowo szybko tworzą im się kamienie w przewodach moczowych (zwłaszcza kocurom).
Najskuteczniejsze metody na 'niepijka':
1.Podawać tylko wodę mineralną, najlepiej żywiec - jest dużo smaczniejsza, niż ta z kranu. Zwłaszcza, jeśli żyjemy w mieście. Jeśli my wyczuwamy chlor w wodzie, to kot będzie tym zapachem obezwładniony - w końcu węch ma świetny.
2.Rozpuszczać w wodzie lakcid, dostępny w każdej aptece bez recepty.
3.Karmić kota mokrym żarciem i dodatkowo zalewać je wodą- kot najprawdopodobniej skusi się na taką zupkę 😉
4.Kupić fontannę; ([url=
http://"http://artykuly.animalia.pl/artykuly.php?id=615"]test fontann[/url]) taka plumkająca woda jest znacznie ciekawsza dla kota, niż miskowa.
Nie wolno podawać kotu mleka - w żadnej ilości. Kot nie trawi zawartej w nim laktozy i zwyczajnie się truje. Dopuszczalne jest mleko specjalnie spreparowane dla kotów; pozbawiono je sztucznie laktozy.
Bush, skoro mleko "truje" to jak wyjaśnisz życie kotów oborowych i stajennych, długie,w super zdrowiu i kondycji 🤔
Mazia - tłumaczę sobie na dwa sposoby.
Sposób pierwszy: a co to znaczy długie życie dla kota oborowego i stajennego? 5 lat? Takimi kotami nikt się nie przejmuje specjalnie mocno, czasem nawet nie liczy. Nie wiadomo też, ile mają lat. Mleko nie zatruje jak arszenik, raczej będzie mocno obciążać wątrobę i układ trawienny, powodować biegunki albo zatwardzenia. Takie rzeczy są łatwe do przeoczenia, jeśli dotyczą półdzikiego kota biegającego samopas. A potem, kiedy pewnego dnia znajdzie się kota martwego (zmarłego wskutek ciężkiej niewydolności wielonarządowej, marskości wątroby itd.), to wspomni się jego długie życie (z 7 lat jak nic żył!) i stwierdzi, że sobie zasnął, ze starości.
Sposób drugi: mleko konsekwentnie podawane od maleńkości, bez przerwy - niejako zastąpione tym matczynym. Wtedy kot wciąż produkuje enzym rozkładający laktozę tak, jak to robił pijąc od mamy 😉 .
Porównując te 7 lat do 13 albo i więcej u domowników to jednak jest znaczna różnica...
Busch, ale zważ tez na to, ze matyczne kocie mleko ma mniejsze stężenie laktozy niż krowie... A to też wpływa inaczej na trawienie.
Ostatnio znajomi ze wsi bardzo się zdziwili, ze nasza ruda jest wysterylizowana. 'Bo oni nie wydali by 180 zł na kota, bo po co'... A nie chcą widocznie sobie głowy zawracać (nawet ja z dobrymi chęciami wykład dałam, ale i tak machnęli ręką na to) 'głupotami' :/
I potem nadmiar kociąt się szlaja po okolicy..
Alveaner nieprawdopodobnie umaszczona ta Twoja pięknisia 😍 pierwszy raz widzę taka paletę barw na jednym kocie 😎
Zbiorowo, bo trzeba do stajni jechać i Kulesława dopieścić 😉
Strzyga, a jak uszyska Pinkozaura? W ogóle, poproszę o jakiś dowód na to, że wychudzona bidulka jeszcze żyje (może być foto z profilu na tle gazety z dzisiejszą datą).
czarnapanda, nie myśl, że krótkim wpisem wykręcisz się od zdjęć wakacyjnych z Ogonem w roli głównego modela! My jesteśmy cierpliwi, poczekamy...
Wizja, jednego mlekopija też przestawiałam na wodę poprzez drinki Whiskasa. Nawet szybko nam to poszło, więc trzymam za was kciuki.
sanna, wszystkie moje koty ogromnie ci dziękują za możliwość udziału w sesji. Nie byłoby sesji - nie byłoby 'kuzynek'. A bez 'kuzynek' życie po prostu nie ma smaku 😉 (i przyłączam się do fanklubu Nitki)
wistra, skąd ty takie informacje bierzesz? 😲 ZONK
Alveaner, ja sie dziwię, że tylko niektórzy się nią zachwycają! Pręgowany szylkret, po prostu ciasteczko z wisienką!
busch, z tym lakcidem to na spokojnie. Kiedyś naprawdę miażdżąca większość kamieni to były struwity. Teraz częściej słychać też o szczawianach, więc ja bym się za ukierunkowaną prewencję nie zabierała, o ile nie wiem w którą stronę pH moczu idzie. Faktycznie, Żywiec Zdrój jest wodą bardzo ubogą w minerały*, więc szkodzić nie powinna (w zasadzie to chyba powinna się kwalifikować pod wodę źródlaną, a nie mineralną - nie piję, więc nie mam jak etykiety sprawdzić. Ale SUKowe koty u mojej mamy piją i sobie chwalą).
A mleko to temat-rzeka...
*i dlatego polecana mamom, bo można bez obaw "przedobrzenia" bazować na niej przy diecie dla dziecka. Szkoda, że potocznie utarło się, że to taka dobra woda, bo bogata w minerały. Sic!
Alveaner pięęęękna kotka 😜 bardzo nietypowa maść 🙂
Klamka chyba zapadła, Neo jednak zostanie u nas. Przedyskutowałam sprawę z mamą a propos trzeciego kota, niechętnie to przyjeła, ale po dłuższym zastanowieniu chyba jest na tak. Mam już na oku mniejszego kotka i to kotkę (kocurów mam dość :P), ale to dopiero za jakieś 2 tyg kiedy wrócę z wakacji. Cóż, nie jest przytulankiem jakiego sobie wymarzyłam, ale jego pozy podczas spania i wydzieranie się, żeby dostać jeść... to właśnie czyni go tym, kim jest i za to go kocham.
Tymczasem przedstawiam Wam kota moich marzeń - Miecia 😜 😍



No właśnie się dziś bujnę z nią popołudniu do weta.
Ja się zawsze o uszy boję - Gruby przygarnięty był w strasznym stanie. Jedyną częścią ciała, w której tliło się radosne życie, były właśnie jego uszy. Brrr.
A sprawdzałaś, czy ją jakiś komar nie dziabnął?
No i kluczowe - śmierdzi ucho? Jest coś czarnego?
Pisz, bo się boję...
Ma jedną gulkę na uchu, maluśką, jak j ą tam macnę, to kot od razu się drapie, wiec mysląłam ,że może to komar. Myłam jej uszyska, nic brzydko nie pachnie, kolorek normalny, żadnej wydzieliny. Tyle, ze ciepłe ma to ucho.
Przepraszam bardzo, ale zdanie busch mnie nie przekonuje, koty stajenne wcale nie dzikie tylko całkiem oswojone, na krowim tłustym mleku wygladają super, są grube i błyszczące, cieszą się zdrwiem długie lata...Jeśli już mam się skłonić do jakiejś tezy to bardziej prawdopodobne jest to, że piją takie mleko od kociaka...
Znalazłam dzisiaj zdjęcie mojego syneczka, jak był jeszcze malutki 😎
Jeeej, byłam u weta, wydałam całę oszczędności jakie miałam, żeby dowiedzieć się, że? Pinka ma GRZYBICĘ. Nie wiadomo skąd oczywiście, może na tle stresowym ( też bym chciała wieść takie zestresowane życie jak Pinka :rozga🙂. Oczywiście Piniata zrobiła mi oborę w gabinecie jak zwykle łażąc wszędzie tam, gdzie nie trzeba, włącznie z tym, że jak badał pod mikroskopem jej włosy, to poszła do niego, położyła się na podłodze i oparła mu na bucie pyszczek. Nie wspomnę już o tym, co robiła jak wypisywał receptę... nie będę wspominała także o tym, że w lecznicy był inny wet niż zwykle, w dodatku o wiele przystojniejszy od tego, co zwykle 😤 Potem poszłyśmy do apteki, gdzie Pinka była zafascynowana lekami, a ja wydałam resztę pieniędzy zachowanych na czarną godzinę. A teraz siedzi przy mnie i patrzy się na mnie z kąśliwą satysfakcją.
Strzyga, i jak tu nie kochać kotów? 😁
Ja w tym momencie daleka jestem od miłości do Pinki. 😤 Ale zemszczę się z nawiązka, bo lek na grzybicę powoduje łysienie, także przez najbliższy czas Pinek będzie wyglądał jak debil 😀iabeł:
sanna - ktoś na nią farbę rozlał jak była mała. xP Miło, że się podoba.
A jakie Twój ma piękne szerokie pręgi. 😜 Śliczny i taka 'kawa z mlekiem'.
Alvika - Dzięki. Tez właśnie się dziwie, że pomimo szylkretowatości jest pręgowana.
Strucelka - jaki fajny rudzielec. ^^ Strasznie mi się podobają zdjęcia kcio-konskie, może dlatego, że jeszcze się z takim kotem nie spotkałam, który by na konia właził i jeszcze tam spokojnie siedział.
Strzyguś, będzie wyglądała... naturalnie 😉
Podrzucisz jakieś zdjęcia, prawda?
Alveaner, bo najczęściej widuje się pręgowane szylkrety z białym albo "torby" (torbie tabby), czyli pręgowane perkale. A szylkrety klasyczne pręgowane bez białego to ta wisieneczka właśnie. Fotografuj ile wlezie i rozsyłaj w świat!
Strucelka, ja tylko raz dorwałam kota na siodle. Moim siodle. Myślałam, że mu nóżki powykręcam i będę kadłubka chowała po tym, jak zobaczyłam ślady pazurów na siedzisku. Teraz na siodle ma prawo siadać tylko Duda, ona szanuje sprzęt i pazurów nie używa 😎
BTW, przypomniało mi się, jak w salonie namiot iglo rozkładałam, żeby podłogę podkleić i uszczelnić. Z lenistwa zostawiłam go tam na noc 🤔wirek:
Wiecie co zostaje z tropiku, gdy 6 kotów stara się wdrapać na szczyt namiotu?
A Cesław rośnie po malutku i towarzyszy mi we wszystkich codziennych czynnościach, np. uwielbia przyglądać mi się podczas kąpieli 😉 spaceruje po wannie lub układa się wygodnie na pralce 😉

a tu w łóżeczku
ooo jaki z Czesława już duży Chłopczyk 😎 Wypiękniał Facet, nabrał proporcji 🙂 😎 Już uszka nie straszą, tak jak u mojej Niteczki, zwanej w początkowej fazie znajomości Nietoperką 🤣
Jutro wystawa, trzymajcie kciuki. Hons zrobił się maksymalnie przytulaśny, ale jest wciąż chudy - ja bym mu osobiście nominacji nie dała. Chociaż jeżeli sędziowie na szkoleniu rzeczywiście byli indktrynowani 'slimami', to może szansa jakas jest.
A młode chłopaki w towarzystwie obcych im osób sieją wiochę i panikę. Już widzę ten sajgon w wystawowej klatce...
Dziś jeszcze weta zahaczę o wyjazdówki i wybywam na weekend. Jakby kogoś do Sopotu przywiało - dzwońcie, odwiedzajcie.
Buuu, miałam przyjechać, a muszę zostać w Wałczu 😕 😕 😕 😕 Trzymam kciuki za Honsa 🙂
Alvika, a czy zamierzacie pojawić się w roku przyszłym na wystawie kotów w Łodzi?
O której i gdzie się wystawiasz kobito?? Miałaś podać szczegóły a tu nic...
Alvika, kciuki zaciśniete, jak tylko wrócisz , zdaj relację jak Chłopaki się spisali 😀
ale ja jestem pewna, że będzie dobrze, nawet baardzo dobrze 😎
Na razie error nr 1 - młode miały iść jako miot, ale trzeci muszkieter odmówił współpracy, więc wystawiam je "solo" w klasie kociaków. Miotów się nie chipuje - kociaki solo już tak. Młode jadą zaraz do weta.
Error nr 2 - szyldy i pół paki wizytówek "zaginęły w akcji", więc na gwałt organizuję jakąś prowizorkę.
Szczegółów (bo szczegółem będą nr klatki = numery kotów w katalogach) jeszcze nie znam. Dowiem się na miejscu, dam cynk Lenie i poproszę o wrzucenie na forum.
Miejsce:
nowa Hala Tenisowa, Sopot, ul. Haffnera 57
Czas:
W sobotę siedzę od 10.30 do 19.00 - ocena w godz. 11.00-15.00, BIS/BOB w godz. 16.00-18.00.
W niedzielę siedzę od 8.30 do 18.00 - ocena w godz.9.00-14.00, BIS/BOB w godz. 15.00-17.00.
PS. Może to brutalne, co powiem, ale przeżywałam tylko moje pierwsze 2 wystawy. Paznokcie wtedy zjadłam i nasłuchałam się, że mam mopa do podłogi - a nie kota. Zgarnęłyśmy wszystkie możliwe ostatnie lokaty 😂
Na kolejną wystawę 3 tygodnie później jechałam już na totalnym luzie, bo "wiem co mam". Mopa. A Duda zgarnęła wtedy 2 nominacje do CH i nominację do BIVa przegraną z przepięknym EC, więc żaden dyshonor. A potem to już rutyna. Teraz jestem po prostu ciekawa, czy po kilku latach przerwy rzeczywiście zmienił się oczekiwany przez sędziów standard (ten regulaminowy pozostał bez zmian, ale wszyscy wiemy o co chodzi 😎 )
A my mamy pierwsze sukcesy w piciu. Mieszam Jonnemu wode z odrobina mleka tego z whiskasa i pije bezproblemowo 😀
Co zrobić , żeby ochronić w stajni kocie żarcie przed psami ( wyżełka i kundel wielkości tradycyjnego JR ) ? Miski stoją na poddaszu - psy mają dostęp , doskonale wiedzą , że tam darmowa wyżerka się znajduje w postaci kociego żarcia i wchodzą - nie ma drzwi i nie ma jak tego zamknąć , ze stajni wchodzi się po zwykłych schodach . Koty mają też miski na czyjejś skrzyni na sprzęt - niestety wyżełka doskonale o tym wie i ściąga miski i wyżera . Jestem w tej chwili w stajni codziennie ( robię praktyki ) - koty są uzależnione od tego czy ktoś im przyniesie coś czy nie , na myszy polować nie chcą - przywożę im codziennie suchą karmę , raz w tygodniu mokre i rozkładam to na rano i popołudnie - wolałabym , żeby nie dostawały się do tego psy 🍴 Daję im tylko i wyłącznie na skrzyni , na poddasze nie wchodzę . Jak ochronić kocie miski ( przede wszystkim te na strychu , ale i te do których sama dokładam ) przed psami ? Jakieś pomysły ?