KOTY

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
16 czerwca 2009 20:29
sanna, Tylko czytając takie opowieści aż się łezka kręci... Widać, ze malutka bardzo się do ludzi garnęła i sam fakt, że ja ktoś bardzo bardzo kochał mógł pomóc w jej uratowaniu...

Czasem nawet weterynarz nie może pomóc, a obecność właściciela działa cuda...
Aż sama się wzruszyłam 🙁
Notarialna, własnie dlatego nie mogę sobie wybaczyć.. chciałam dla Niej dobrze, juz miała imię, juz miała domek, juz miała mnie.. A przeciez moja Savana wytaraskała sie z duuużo, wydawało sie gorszego stanu, wet  - jak mi później powiedział - nie dawał Jej szans, była nawet za słaba na kroplówke, dostała tylko zastrzyk wprost do brzuszka a potem Ja całą noc tuliłam i prosiłam aby ze mną została. I Savana jest ze mną od prawie 10 lat. A maleńka Scarlet wydawało sie, że jest w duzo lepszej sytuacji, że wystarczy jakis "wzmacniacz" i "stoper" i będzie ok.. Ona jadła sama, biegała po domu.. Chciałam Ja uratowac, pojechałam do weta, bo nie chciałam ryzykowac, nie chciałam popełnic grzechu zaniechania.. Nie mogę sobie darowac, gdbym nie pojechała, gdybym uparła sie, że zabieram Ją do domu, gdybym..
Mam teraz matke Scarlet, Bagherę. i czasami patrząc w oczyska  Baghery, dostrzegam w nich inne oczy..
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
16 czerwca 2009 20:51
Sanna to bardzo przykre 🙁

ja za to potrzebuję Waszej rady. Neo niepostrzeżenie wybiegł z domu kiedy mama wypuszczała znajomą. Po 15min skapnełśmy się, że go nie ma. Przeszukałyśmy cały dom, wkońcu zaproponowałam, żeby zobaczyć na zewnątrz. Patrzę, a tu Neo przed drzwiami!
Jestem wściekła, że zrobił coś takiego, bo w sobotę na cały tydzień mam go zostawić pod opiekę cioci. Boję się, że jej też wytnie taki numer a ona biedna dostanie zawału! Poza tym, cały, CALUTEŃKI czas miauczy. Boję się, że mu się spodobało 🙁
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
16 czerwca 2009 20:56
Niestety czasu sie nie da cofnąć... 🙁
A z tego co opisujesz to miała wielkie szanse na powrót w domu. Ale widać wet z gatunku tych co wiedzą wszystko najlepiej i nie ma bata by go przekonać :/

Ja swoją straciłam poprzez nieudolność chirurgiczna weta (teraz każdemu kto ma zwierzaka nie polecam tej lecznicy z rzeźnikiem). Kilka dni przed operacją zaczęłam histeryzować, ze może się nie udać, ze to zbyt ryzykowne ze względu na wiek czarnej i moze się źle skończyć.
W dniu operacji rodzice mnie nie mogli uspokoić. Histeryzowałam, ryczałam, nie chciałam dać kota do tej lecznicy. Jednak oni uparli się i zawieźli. Wieczorem zaczęło się.
Kocica niewybudzona w duzej częsci, słaniała się na nogach, nie mogła ustać, widac było, że cierpi. Całą noc byłam przy niej, leżałam ciągle na podłodze by być blisko niej. Sam widok jej umęczonych oczu, w których widać było cierpienie przyprawiał mnie o płacz i rozpacz.
W poniedziałek, zaraz po weekendzie o 16 już jej nie było z nami.
Zmarła nieprzytomna, w boleściach, które ją skręcały potwornie, w moich ramionach.

Ku**wa, nie wytrzymałam 🙁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 czerwca 2009 20:58
Ja tylko na chwilkę, bo Pinka chciała wam pokazać jak to ja się nad nią znęcam i jaki potworny i ciężki żywot prowadzi domowy kot syjamski:





Ale tu bardzo pozytywny zaskok, bo taka  mi postawił na parapecie, dość wysoką roślinkę, ma 20-30 cm i Pinka, żeby się dostać na swój kocyk musi ją przeskoczyć. I skacze, a jak się składa  😎
Notarialna, żeby można cofnąć czas..  mam tylko nadzieję, że te nasze obie Czarne są tu gdzieś blisko nas, tylko my ich nie widzimy.. że One wiedzą, że my je kochamy, że chciałyśmy jak najlepiej.. że Scarlet mi wybaczyła.. no i że je potkamy..  :przytul:
Strzygo, Pinka, Księżniczka, uwodzi uroda i minkami - jak zawsze  😎
Strucelko ciocia musi być czujna, bo Chłopakowi rzeczywiście mogło się spodobać na ucieczce.. Nie wiem co poradzic, pewnie to co ja robię z moim Paskowanym Miłośnikiem Spacerków  - oczy dookoła głowy gdy otwieram drzwi
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 czerwca 2009 21:19
Pinkezżarł lubi sobie czasem na korytarz myknąć i pozwiedzać, ale na dwór jej, na szczęście, niespieszno.
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
16 czerwca 2009 21:48
poza tym, Neo poczuł sie chyba trochę zbyt pewnie. Przed chwilą Punia przyszła do miski z jej jedzeniem, a on na nią fuknął 🤔 Nie wiem czy to pomoże, ale dostał po "szmatkach". Musi się nauczyć hierarchii w stadzie i tego, że niestety jest ostatni w drabinie bytów.
cieciorka   kocioł bałkański
16 czerwca 2009 22:34
ze śmiercią baaardzo ciężko- potem zdarza mi się długo po czasie przypominać, wtedy boli strasznie, płaczę i mam wyrzuty 🙁
Sanna- współczuje Ci bardzo, ale też nie daj się, żeby ten żal Cię zjadł od środka.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
17 czerwca 2009 09:51
Sanna, na pewno na nas patrzą i są gdzieś w pobliżu! :kwiatek:

Ruda szaleje. Od 6 rano gania z napuszoną kitą za muchą. Zachciało jej się wspinaczek po firankach, ale chyba się w porę wstrzymała, bo na horyzoncie pojawił się lecący kapeć ojca 😁
Dodatkowo pół godziny latała z torebką foliową na grzbiecie bo się jej sierść naelektryzowała i nie mogła z siebie jej zdjąć. Widok panikującej i na przemian bawiącej się folią kocicy bezcenny 😁

Ktoś prosił o filmiki 😉 Więc na razie jest jeden 🙂
http://s719.photobucket.com/albums/ww199/Notarialna/Zuza/?action=view&current=MOV06222.flv
Bischa   TAFC Polska :)
17 czerwca 2009 09:51
Pinkezżarł lubi sobie czasem na korytarz myknąć i pozwiedzać


To chyba cecha rasowców  😁 Mój Salomon też lubi się wymknąć na klatkę i pozwiedzać . A w jaki zachwyt wpada pan listonosz tudzież inny gość spoza rodziny , sąsiadów . Że taki wielki kot , kudłaty , co to za rasa i do głaskania każdy się garnie  😀 A dzieciak sąsiadów nade mną w panikę wpada i ryczy ( ma 6 lat )  🤣
Dziewczyny  :kwiatek:
ooo, korytarz to miejsce fascynujące nie tylko dla rasowców  😎 moje bezrasowece tez kochają zwiedzanie pięterek, albo - wylegiwanie się po tej drugiej stronie drzwi, o co namiętnie proszą a ja czasami ulegam. U mnie na klatce schodowej jest wykładzina, wiec moje Koty pewnie myślą, że to dalsza część mieszkania, a ja, niedobra, im żałuję  🤬
Bischa   TAFC Polska :)
18 czerwca 2009 10:42
Bo najlepiej kocie żarcie smakuje nie z miseczki , ale z wielkiej michy , w której mama miesza różne pasze  🤣





I sam Hiszpanek
Ten Pingwin  😜 moja Savana  😲 🤣
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
18 czerwca 2009 10:54
Bischa L, One zrą z takiej michy na co dzień? 😁
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
18 czerwca 2009 10:58
Nie, przecież najlepsze wg. kotów jedzenie to psie kulki... szczególnie jak się ma dość sporawego pieska jedzącego psie kulki wielkosci piłeczek pingpongowych.
Wiecie ile zachodu trzeba, żeby taką kulkę zamontować w kocim pyszczku, a następnie sprawnie ukraść ją z psiej michy - a na koniec poobgryzać dokonując częściowej konsumpcji? Że też szczęki im z zawiasów nie powypadały jeszcze.

Żeby nie było, że pies się na wszystko zgadza: on to sobie odbija przy misce z wodą. Moje koty są leniwe, a kocie poidła są tylko na piętrze - tyłka im się po schodach nosić, więc na parterze piją z psiej miski. Dość dużej psiej miski. Ryba tylko czeka na ofiarę okrakiem zamontowaną na rantach michy, jeden ruch pyska... i koteczki mają darmowe płukanie futerka.
😀iabeł:
Bischa   TAFC Polska :)
18 czerwca 2009 11:02
Notarialna no co Ty  🤣 Raz w miesiącu zazwyczaj kupujemy Royala , plus jakieś smakołykowe dodatki wszystko w tej wielkiej misce ląduje , zostaje dokładnie wymieszane i ląduje w puszce której zdjęcie kiedyś tu pokazywałam , a reszta z powrotem w torbie Royala .
Alvikuś kocham Twoje opowieści o zwierzyńcu  😁
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
18 czerwca 2009 12:19
Miło mi, że się podoba. Samo życie kociego niewolnika.
A opowiedzieć ci o tym, co koteczki zrobiły w ostatnich dniach w ramach zemsty za to, że je opuściłam jadąc na targi?
Codziennie miałam telefony z lamentem męża - a to klawiatura roztrzaskana "przez szkodniki", a to confetti z papierowych ręczników wykonane "przez szkodniki", a to kabelek do myszki zmasakrowany "przez szkodniki" (w 4 prawie równych częściach), a to dyspenser z suchym żarciem rozmontowany na czynniki pierwsze, a jego zawartość rozwleczona na całe piętro "przez TE MOJE szkodniki"?
A to tylko 3 dni poza domem były  😎
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
18 czerwca 2009 12:21
Mój potFór wszedł w jakąś dziwną fazę, zawsze atakował-bawił się, ale teraz to przechodzi samego siebie. Na początku były to takie wiecie "Patrz na mnie! Halo, tu jestem!", a teraz to normalnie mi pokazuje chłopak różki, chyba rozmowę wychowawczą z nim przeprowadzę, bo swoje niezadowolenie okazuje w bardzo bolesny sposób. Moi rodzice się śmieją i "Patrz, skacze jak małpka!", no ale nie jesteśmy w ZOO i nie bardzo mi się podoba, że on tak agresywnie reaguje, gdzie wcześniej to była zabawa i delikatnie używał pazurków oraz ząbków.

W ogóle to mój ojciec dopiął swego i złapał mu chrabąszcza - obrzydlistwo! - i mu pokazał. Kot oszalał i usiłował jakoś się z robalkiem zaprzyjaźnić, ale robalek miał na ten temat inne zdanie i postanowił w ramach obrony własnej zakotwiczyć się na nosie małego... jeszcze nie widziałam, żeby kot takiego zeza robił :-)
Następnym razem je zabierz ze sobą  😂
Mój mały kot(tzn nie taki mały bo przerósł wzrostem starego a ma z 8 miesięcy) własnie od pół godziny na mnie poluje - kryje sie tak, że go nie widzę i wyskakuje znienacka - upolował mnie już jak otwierałam szafę(prawie dostałam zawału 🤣 , jak otwierałam drzwi od łazienki i jak schyliłam się pod biurko po długopis - co za kreatura z niego 🤣 Ale oduczył sie przy polowaniu na mnie wbijania się z całej siły do krwi w moja ręke lub nogę i chowa pazurki, także nie jest z nim źle.
Za to stary kot(już 18stka na karku) od rana 'opala się' na słoneczku na balkonie i ma cały świat w głębokim poważaniu.

Jak ja kocham obserwować moje zwierza, lepsze to niż telewizja - a teraz jeszcze do zabawy z kotem włączył się pies i wydają takie dźwięki, jakby nie wiem co tu się działo 😉
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
18 czerwca 2009 12:59
Branka, mój też na mnie poluje, a jak się znienacka odwrócę do niego to zwiewa z wielką kitą. A wczoraj "powiedział" "MAMA", ale się śmiałam, bo nie było Go widać, siedział za zasłoną na parapecie i piszczał, że chce na balkon, ja do niego pitole, że nie teraz i uciszam, a tu nagle takie przeciągłe "Maaaammaaaaaa" - hehe...

Teraz poluje na mnie zza pufy, a jak ostatnio wyciągnełam do niego rękę, to z końca pokoju w dzikich podskokach do mnie przybiegł i "atake stara maszkaro!" - no i co, to ukochałam gada!

Ale siedzieć i patrzeć to ja mogę ciągle na niego, jak śpi, kiedy taki spokojny i mięciutki jestm, łapaulki podwinięte, brzucho w górze, jakiś taki powykręcany w kociej pozie... moja mordka stworkowa :-)
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
18 czerwca 2009 13:03
Branka, 18stka toż to ładny wiek dla kota! 👍
Alvika Prosimy więcej opowieści, świetne są 😀
Whisper_777 Moja również ma fazy na polowanie i to nie tylko na mnie. Muchy, foliówki, wszystko co szeleszczy jest dobre by wbić w to pazury i podrzeć. Moja ma nawyk wbijania się w udo w pełnym biegu.
Leci to to z prędkością światła na mnie (zawsze na mnie :wysmiewa🙂 i wbija sie pazurami i tak sobie wisi 😂
Chociaż kilka razy ręcznikiem za to po papie dostała i teraz coraz częściej ogranicza się do samych łapek bez pazurów. 😉

Zawsze dostaję ataków głupawki po takim czymś 😂
Zazwyczaj potem następuje ganianina po mieszkaniu. Kot się nakręca jeszcze bardziej i lata jak głupa i napuszona kitą. Widać, ze sie jej to podoba 🤣
Ano mój staruszek - a własciwie staruszka, bo to kotka) wiek ma niezły i dobrze sie trzyma - pomyka po drzewach, ucieka przed małym kotem jak sie ganiają, itp - ale mimo wszystko im starszy tym więcej śpi, jak sie rusza 😉

A mały kot też jak poluje to jest czortem(napuszony ogon to najśmieszniejsza rzecz), ale jak sie zmęczy i śpi jest najkochańszym koteczkiem 🤣

A co do polowania na muchy - moje też polują i zaczełam się bać co by było, gdyby zjadły osę lub pszczołe - może je użądlić wtedy?Są jakies środki, które można podać po ewentualnym użądleniu?
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
18 czerwca 2009 13:12
Notarialna, ooo tak, ja też jestem jego ulubionym celem: namierzanie namierzanie, torpeda w luku i pociskamy trzecią kosmiczną na żywicielkę! Czasem jak przegnie, to tez go gonię, na początku sie stawiał, potem doszedł do wniosku, że weselej jest pouciekać i niech się durna baba napoci, a po ostatniej "rozmowie" jak tylko na niego ruszam, to ucieka pare kroków i kładzie się brzuchem do góry, uszka po sobie i "patrz jaki jestem uległy" - ja do niego rękę wyciągam i jakbym w rosiczkę trafiła, pojawiają sie pazury i ząbki. No to zaciskam zeby, biorę dziecię na ręcę, a tu nagle milusio się robi, mały liże mnie po nosie, co jest w naszym przypadku prośbą o puszczenie - ja puszczam go, a na odchodne dostaje klapka w chudy tyłek!

Mój nienawidzi polarowych kocyków, mam na parapecie dwa, to ciągle wedrują po mieszkaniu pogryzione, wymiętoszone, oplute i... hmmm... zgwałcone - tak, bo Duduś Najeźdźca mimo kastracji nie stracił temperamentu i grzmoci co się da!
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
18 czerwca 2009 13:21
Branka, Ja już raz musiałam łapać rudą jak polowała na osę. Raz się nawet zamierzała na szerszenia! Nie mogłam jej utrzymać i musiałam wywalić ja z pokoju by zabić te cholerne robale.

Kilka razy zeżarła ćmę (taką dużą dosyć) - dostała żywe białko 😂
A co do zapobiegania to nie mam pojęcia.

Whisper_777To wyobraź co się działo w domu mojej znajomej co ma trzy koty. Mówiła mi, że zazwyczaj gonitwy zaczynają się o trzeciej rano. A, ze ona mieszka w szeregowcu to najlepsza zabawa na schodach. Nie raz zdarzyło im się niewyrobić i zlecieć na zakręcie ze schodów 😂
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
18 czerwca 2009 13:27
Branka, mój raz dopadł pszczołę i ojciec z mamą mu łapkę raotwali, wyciągali żądło i  cebulą potem potraktowali. Przez jakiś czas bał się jak coś zabzyczało podobnie, ale teraz widzę, ze już zapomniał, najbardziej się boję jak go przy pyszczku by użądliło. zakładam na okna siatki ochronne, przynajmniej nie będę wlatywały do domu.

Notarialna, moja siostra ma dwie kotki, teraz już seniorki, ale potrafią nagle oszaleć i lataja jak lemury, wiem o co chodzi, hehe.

Mój też się budzi o 3-4, a potem o 6 rano, bo przecież księciunio już się wyspał. Potrafi menda usiąść na oparciu łóżka i wydać z siebie taki żałosny pisk, że aż się zrywam, bo myślę, że coś mu się stało, a on ogniki w oczkach i "O wstałaś, dobrze się składa, bo ja też!" - uh!
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
18 czerwca 2009 13:37
Jeszcze z kocich min rozwala mnie 'no co stawiasz się? Podejdź do mnie, a zobaczymy kto jest silniejszy!' :nunchaku: i po tym następuje lot na rękę z zębami 😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się