KOTY

Być. nie, Gacek jest zwykłym dachowcem. Poniekąd został prze ze mnie odratowany.  😉

U nas nie ma problemu, koty mają stały dostęp do ogrodu i zawsze każde wraca.
Hypnotize, na smyczy najpierw sprawdz jednak. moj niby na wsi sie urodzil, na wsi meiszkal pare meisiecy zycia, a potem pol roku pozniej wychodzac na wsi na dwor dostawal szalu i biegl na oslep przed siebie, przy czym jak udalo mi sie go zlapac (fuczal, warczal, jezyl sie - na mnie!!! na jedyna osobe ktora sie nim zajmuje, daje mu jesc itd) to mu serce walilo tak ze myslalam ze oczami wyjdzie. tak wiec zaprzestalam prob puszczania go luzem a chodzilismy na dluuugim sznurku.
Notarialna cudo!!!!! 💘

Horciakowa :kwiatek:

Libella wiesz dlaczego Twoj kot miauczy nad ranem? Bo kot sobie wychowuje własciciela. Skoro wstajesz i dajesz mu jesc to będzie wył tak długo az wstaniesz i dasz jeść. Dlatego jest prosta zasada: nie dawać kotu jedzenia zaraz po tym jak wstaniesz!Przyzwyczaj go do jedzenia jak wychodzisz albo w innych porach.
Teraz masz 2 wyjscia. Albo jak zawyje od razu  wywalasz z pokoju (cokolwiek ale nie zarcie) albo niech wyje ile chce. Nie poddawaj sie po paru minutach wycia bo to go nauczy ze ma wyc az do skutku bo tak czy siak dostanie zarcie i bedzie Ci koncertował.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
27 kwietnia 2011 21:13
armaquesse, Grube cudo 😁

Jutro od rana do weta jedziem na szczepienia. Trzeba odnowić kilka, bo na wakacje znowu wyjedzie pewno na mazury 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 kwietnia 2011 21:19
Libella - Żalpina mnie przez pół roku o 4:30 budziła. Miauczała, łaziła po gardle naciskając na grdykę, ciągnęła za włosy, dawała buzi. Po 3 miesiącach nauczyłam się nie otwierać oczu jak się budzę, nie poruszać żadnymi mięśniami, nie napinać ich, nie przyspieszać oddechu (skądinąd szalenie przydatne umiejętności). I jak się okazało, że ni huhu, nie wstanę i nie nakarmię kota o 4:30, przestała mi to robić. Teraz chodzi budzić mamę o 6 😀 A jak są u mnie znajomi, to woli iść obudzić obce osoby, niż próbować ze mną =) Jak jestem sama w domu, potrafi spać ze mną do 10. Kwestia wychowania =)


Tak przy okazji, jak u was z częstotliwością zmiany karmy? Kupujecie różne? Mieszacie? trzymacie się jednej przez dłuższy okres czasu? 3? pół roku? dłużej? ostatnio znajoma mówiła, że psom nie wolno zmieniać zbyt często karmy, należy karmić jedną. I zastanawiam się jak jest u kotów. Pinka jada różne i nie wiem czy czasem jej krzywdy nie robię...
Lolek, chodzący pieszczoch a wygląda jak "bez kija nie podchodź"
Bischa   TAFC Polska :)
27 kwietnia 2011 23:31
O cholera, faktycznie "mordercza mina" 😂
czasem pokaże kły
majek   zwykle sobie żartuję
28 kwietnia 2011 15:40
Kot wypija mi płyn do soczewek. Czy to znaczy, że mu brakuje jakichś minerałów?
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
28 kwietnia 2011 15:42
Moje rude u weta przeszło samą siebie. Nie dość, że dostała ataku paniki i wściekła się na wetkę, to jeszcze pańcię użarła ze złości, że ją coś w tyłek kłuje.

Grunt, że na grzyba zaszczepiona! 🏇
Alvika, no cudo!  😍 😍 😍
xxagaxx, u mnie też górują czarne  🤣
Hypnotize, sweterek cudny... a co za model... i to spojrzenie...  😍
Do smyczy się przyzwyczai tylko trzeba na to czasu jeśli chcesz go na niej prowadzać.
Jeśli okolica pozawala, to ja bym go wypuściła. Kiedy wzięłam nastoletnie koty po śmierci babci do domu na wieś,
to też dałam im możliwość wyboru, czy lepiej im siedzieć w domu czy nie - koty wykastrowane czy wysterylizowane, nie oddalają się zbytnio od domów
- od lat tak robię, i nigdy żaden z sierściuchów ani nie zginął ani nie ucierpiał z tego powodu - ale dom ma w takiej okolicy że wszystko jest baaardzo daleko 🙂
yegua, spojrzenie to on ma heheh
yegua ja się przestraszyłam!!! Kot boski!!!!!
Dziękuję w imieniu kocura.  :kwiatek: 🙂 To młody wciąż Maine Coon oddany na wieś do mojej ciotki.
Rasa mało praktyczna na wsi, bo wszystko mu się czepia sierści.
Cobrinha
Ja ciągle sie zastanawiam. Smycz przerabiałam już. I to dla niego nie jest dobry pomysł. Tzn żal mi patrzeć jak leży i wyje ze ma na sobie szelki. W listopadzie byliśmy tam na świętach i przeleżał 2 dni w szelkach. Ruszył sie tylko do kuwety a tak to leżał obok i nie chciał sie ruszyć. A myśleliśmy ze sie przyzwyczai. Generalnie liczę na to że jest do nas przyzwyczajony bardzo, a szczególnie do psa, który robi mu w nowych miejscach za przewodnika, wiec sadze ze nie ucieknie. Okolica jest wolna od ludzi, zwierząt, domów i jakichkolwiek samochodów.  Zobaczę jak to wszystko w trakcie będzie wyglądało. Sadze ze wróci na sikanie i jak zgłodnieje.
Hypnotize, te starsze koty po babci, to początkowo w ogóle spod wersalki nie wychodziły przez jakiś czas - nowe otoczenie, nowe miejsce, inne koty i zakochany we wszystkim co żywe dog... stopniowo zaczęły wychodzić - najpierw po domu a teraz to jedno wychodzi co najwyżej do i  wokolice stodoły na łowy, a drugi tylko na ganek albo na parking się wygrzewać - czyli nie oddalają się prawie od domu - pies nie jest już taki straszny - kocica nadal trzyma psa w ryzach ale ten drugi daje sobie wszystko ze sobą zrobić hehe łącznie z tym że pis go na nosie prawie nosi jak go sztura hehe ale Twój ogon to na pewno taki leciwy nie jest  😉 i będzie na pewno szczęśliwy mając możliwość pochodzenia po trawie i połowienia myszy 🙂
my_karen   Connemara SeaHorse
01 maja 2011 15:53
yegua, Lolek przegnialny!

W związku z tym, że spędzam troche czasu Z Ritka, wstawie troche aktualnych fot 😉





I jeszcze ex-kolega Riciaka i jej absolutne przeciwienstwo - ten kot jest jak Garfield, dosłownie 😵



Riiitka  😍
my_karen, prawie kocia rozkładówka heheh dobrze że moje koty tego nie widzą bo dozwolone od lat 18  😂  ...śliczne...
kurechii   look at my horse, my horse is amazing!
02 maja 2011 10:47
mój kot w sobote wieczorem wrócił z łajz po dworze i nie może ustac na tylnch nogach, tylko lezy i ze złości czasem miałknie. tak mi żal patrzec jak się męczy, dzisiaj u weta dostał tylko przeciwzapalne i przeciwbólowe zastrzuki, stwierdzono, ze kości długie lapek są w całości i jesli do jurtra nie bedzie poprawy jedziemy na przeswietlenie. 🙁 u weta z nerwów i ze strachu w miare chodził, w domu znów tylko leży, czasem probuje iśc to dwa kroki od razu gleba.
miałyście moze kiedys taką sytuacje ? nagorzej, ze nawet nie wiemy co kotu sie stało, bo taki już wrócił do domu.
cieciorka   kocioł bałkański
02 maja 2011 10:59
nie zrobiliście prześwietlenia od razu dla jasności?
nie czekałabym do jutra, byle by wiedzieć, że leczę coś co faktycznie trzeba leczyć.
Tak spotkałam się z czymś takim i najprawdopodobniej była to wada genetyczna, koteczka nie przeżyła.
mógł go trzepnąć samochód lub dostać kopniaka, może to być nawet zatrucie, a wy będziecie leczyć "coś" i sprawdzać, czy działa? z dużą szansą że jutro przychodnie będą nieczynne?
kurechii   look at my horse, my horse is amazing!
02 maja 2011 11:08
z przeswietleniem czekac do jutra bylo decyzja weta, nie kłociłam się bo się nie znam. <bezradny>
jutro przychodnie nieczynne, ale weterynarz jest znajomym ojca, wiec umówilismy się na 11 wyjatkowo.
ogolnie mogło go zmylic zachowanie kota, bo w przychodni byl raczej 'na chodzie' jako ze spierdzielał do kąta i wlaził pod szafe ze strachu.
w domu juź sie tak chetnie nie rusza.  weterynarz tez powiedział, ze mógł to być samochód. 🙁
ja się czasem zastanawiam ska Ci weterynarze się wzięli  😵 😵 Leczyć coś na pałe?? Ja przechodziłam takie coś 2 razy, kot mi z dnia na dzień przestał stawać na łapę, a raczej stawał, ale łapka była jakby sparaliżowana kot nie wiedział że jej nie ma?  że nie działa?, i też mi kota szprycowali przeciwzapalnym. Okazało się ze to zakrzep wędrujący sobie z krwią. Doszedł do serca i pare dni później po kocie było.

Lulka zmarła na raka krtani. A też mi wmawiali ze kot się przeziębił. Mimo ze tłumaczyłam że to tak nie wygląda, że za długo trwa. Dopiero po 2 tygodniach leczenia zrobili rezonans....

Trzeba się wykłócać z wetami i stawiać na swoim. Bo inaczej to się nie da.
Dokładnie, albo zmienić weterynarza...

Tak na poprawę humoru 🙂
http://funnypagenet.com/friendship-forever/
Dobra, wstawię wam kilka zdjęć moich kotów  😀 Wszystkie 3 to kochane dachowce, bardzo ambitne imiona 😉 (Zdjęcia złej jakości bo komórką).


Jak chcecie wstawię więcej, bo trochę tego jest.

1.Śp. Lusi dożyła prawie 20 lat!
2.Maciuś (wcale nie taki pieszczoch)
3.Pusia, pieszczoch, boi się nowych rzeczy.
4.Kicia, najstarsza. Pieszczoch, i znakomity łowca  😉

Ps. Jak zrobić żeby było zdjęcie, pod tym opis i znowu zdjęcie? Nie lubię pisać tak jak powyżej...
Nie bijcie mnie za post pod postem, chcę tylko wstawić jeszcze kilka fotek 😉

(Ta młoda koteczka, jej już nie mam. Była świetna no ale trzeba było oddać tak jak resztę młodych kotków, których u mnie było duuużo.
Alten, wystarczyło wykastrować kotkę, a nie mnożyć kocie nieszczęście 😉
Alten, wystarczyło wykastrować kotkę, a nie mnożyć kocie nieszczęście 😉


My mieliśmy chętnych zanim się urodziły 😉 No ale potem były wysterylizowane więc już ni ma  😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
03 maja 2011 15:01
Alten, Ale powiedz mi jaki jest sens 'mieć chętnych' jak tyle kociego nieszczęścia jest w schroniskach? Dodatkowo wykastrowane, poszczepione i po leczeniu? :/

I bzdurą jest, że kotka musi mieć chociaż raz małe.

Na serio, nigdy takiego postępowania nie zrozumiem.
cieciorka   kocioł bałkański
03 maja 2011 15:28
Alten, fajnie że są chętni- rzecz w tym, że kotków jest w bród. Nie rozmnaża się nierasowych zwierząt.
Na psim wątku już widziałam dyskusję na ten temat, i nie chcę zaś się kłócić. Gdyby nie to, nie miała bym moich kotów... Ale pozwólcie, że powiem moje zdanie:

Jak się rozmnaża nie rasowe, to jest przestępstwo, bo wtedy nikt nie zaadoptuje tych ze schroniska... Ale jak są rasowe to niby już nie będzie problemu? Jak dla mnie jaki kot się nie urodzi, rasowy czy nie, to i tak wtedy kot ze schroniska nie zostanie zaadoptowany... Ale rozumiem, każdy może mieć inne zdanie, to tyle mam do powiedzenia, nie chcę się kłócić. I wiem, lepiej nie rozmnażać, lepiej wziąć ze schroniska tylko jakoś tak wyszło kiedyś... Nie sterylizowaliśmy, z prywatnych przyczyn, a Lusija nie mogła być pod narkozą.

Ps. A jak można zacząć hodowlę kotów? Mój sąsiad ma kocura i kotkę norweskie leśne, z rodowodem. Powiedzmy, że chce kocięta z rodowodem. Jak to jest? Czy jakiś wet, hodowca itp. musi uczestniczyć przy porodzie i wystawia rodowód? Mój sąsiad nie zamierza ich rozmnażać, ale ciekawi mnie jak to jest.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się