KOTY

Tak, takie ciemne dość włókniste mięso i pachnie tak trochę dziwnie.. Ale koty wsuwają.

Chociaż moje teraz są fajnie ustawione na tym Feringa Kitten Indyk, więc nie będę przepłacać 😉 Saszetkę z kangurem im daje jak nie wystarcza puszka na cały dzień, a coraz częściej nie wystarcza 🙂
Słuchajcie, jeszcze raz o kciuki poproszę  :kwiatek: Dieselek tak przeżył wizytę u weta, że od tygodnia znowu jest karmiona strzykawką. Musi sama zaskoczyć, bo inaczej będzie po kocie  😕
Chciałam dobrze a chyba pogorszyłam. Może trzeba było zostawić staruszkę z tymi zębami w stanie marnym, bo nie czuła się najgorzej a teraz jest marnie.
Jest taka chudziutka, maksymalnie wysuszona, że nie już z czego czerpać. A karmienie na siłę to stres i wojna...
Wiem już, że jak odżyje to nie można jej brać do weta, bo kolejna taka wycieczka ją zabije... jeśli nie zrobiła już tego ta ostania  😕
chciałaś dobrze, a przewidzieć się nie da. Trzymamy!!
SzalonaBibi, trzymam mooocno!
Może spróbuj dawać na palcu jakąś smaczna, paćkowatą karmę, po troszeczku tak żeby wzięła do pysia i połkneła, może po kilku takich sesjach kitunia zaskoczy..
efeemeryda   no fate but what we make.
06 lutego 2018 15:02
SzalonaBibi
a u niej wszystko z narządami jest ok ? nerki wydolne ?
Nie. Diagnoza - starość, ale liczyłam, że jeszcze trochę z nami pobędzie. Przed zabiegiem mocno się poprawiła po grudniowych przebojach.
efeemeryda   no fate but what we make.
06 lutego 2018 16:42
diagnoza starość tzn. ??
14 lat, niewydolność nerek, s,mery w sercu (prawdopodobnie niedomykalność zastawek), FIV pozytywna. Priorytetem było, żeby jadła, dieta nie wchodzi w grę, bo tych nerkowych karm nawet dwa pozostałe pasibrzuchy nie chciały nawet tknąć.
Po grudniowym leczeniu zapalenia trzustki miała być uśpiona - nie jadła po ad tydzień. Zdecydowała jednak, że zostaje i w pewnym momencie zażądała miski... Po cichu liczę, że teraz będzie podobnie.
efeemeryda   no fate but what we make.
06 lutego 2018 18:09
wiem, że to brzmi inaczej, ale często założenie sondy nosowo-żołądkowej pomaga, wbrew pozorom nie jest tak traumatyczne jak karmienie kota na siłe.
Nie zdecyduję się na kolejną jazdę do weta, bo widzę jak ona to źle znosi. U nas to prawie 1,5 godziny w jedną stronę... Będzie co ma być.
jeśli nie je i nie pije to pogadaj z wetem żeby przyjechał na kroplówkę i pokazał ci jak podskórnie robić
efeemeryda   no fate but what we make.
06 lutego 2018 18:34
dokładnie  :kwiatek:
Umiem. Dopóki miała wenflon dawałam też dożylnie. Nie wiem tylko jak długo warto i gdzie jest granica takiego trzymania przy życiu na siłę... to zawsze jest trudne. Ona na szczęście sporo pije.
A poza tym naprawdę uważacie, że wet przyjedzie 100 km do kota? Każe zapakować i przywieźć.
A może warto podać jakiś silniejszy przeciwból? Nie mówię że to kwestia bólu ale czasem warto spróbować.
SzalonaBibi już trochę nie mogę słuchać Twoich wymówek. Jak wet ma problem przyjechać do kota 100 km to mu mówisz, ze zapłacisz więcej i przyjeżdża. Biedne te Twoje zwierzaki.
Fokusowa, nie jesteś w pożądku. Nie znasz sytuacji nie oceniaj, juz widzę weta jak zamyka gabinet żeby jechac 100 km do kota .... no na pewno, albo może po pracy albo moze na wolnym ....
Pewno za 2 tysiące by przyjechał. Bo na pewno nie za 300 zł. Pytanie czy mamy luźne 2 tysiące by podać kroplówkę kotu który np nie rokuje? Też bym daleka była od oceniania. Inaczej się żyje w dużym mieście a inaczej na wypizdowie
tunrida, albo tak albo i nie...konie padają wiele warte jak trafisz weekend pechowy, bo nikt nie przyjedzie do kolki, a jak dowieziesz do kliniki to może być za póżno, a co dopiero kotek....a wiadomo , że wet koński nie kosztuje mało
ale na wypizdowie JEST trudniej. Wetom się po prostu nie chce od ręki natychmiast, rzucać wszystkiego i jechać 100 km. Prędzej ubłagasz i "przekupisz" kasą kogoś kto mieszka 20 minut drogi od ciebie
ale na wypizdowie JEST trudniej. Wetom się po prostu nie chce od ręki natychmiast, rzucać wszystkiego i jechać 100 km. Prędzej ubłagasz i "przekupisz" kasą kogoś kto mieszka 20 minut drogi od ciebie


Pewnie, taki chętnie przyjedzie... Tylko czy na pewno będzie miał pojęcie o kotach? Już widziałam co lokalni potrafią i nie będę ryzykować... Mam jednego w razie "w" a on przy trudniejszym przypadku sam odsyła dalej... Z tym kotem byłam najpierw tam i zdecydowaliśmy, że tu nic nie zdziałamy, szukamy bardziej specjalistycznej kliniki.
Dużo mogę zrobić, ale uważam, że meczenie zwierzaka (i ludzia też) dlatego, że mnie jest przykro, że on jest stary i umiera jest cholernie nie fair. Robię ile mogę, żeby jej ostatni (nie wiem czy dni, czy lata, czy miesiące) czas ułatwić. Wożenie kota i narażanie na tak ogromny stres jest znęcaniem się, moim zdaniem.
Prowadzący wet podpowiada co może przez telefon i uważa, że albo zwierzak sam będzie w końcu jadł, albo nie ma sensu utrzymywać go przy życiu na siłę. Maks dwa tygodnie karmienia strzykawką.
SzalonaBibi, w pełni Cię rozumiem.
Naprawdę polecam podksórną kroplówkę,którą łatwo podasz sama w domu.
Robiłam kotce mojej jak umierała na raka, bo się super po nich czuła. W trakcie kroplówki leżała i mruczała zadowolona, bo wiedziała, że po kroplówce jej lepiej.
Wkłucie pod skórę jest banalne i każdy umie to zrobić, Ty na pewno też.
Mojemu kotu robił wet. Ale za to ja robiłam szynszyli. Więc kot łatwiejszy.  Szynszyli też było po tym lepiej. I masz poczucie, że jednak coś robisz. A odwodnienie organizmu ( jeśli kot za mało pije i nie je) powoduje pogorszenie stanu ogólnego. Tez bym dała sama kroplówkę. Zdzwoń do tego weta z którym kot konsultujesz i podpytaj o to.
SzalonaBibi, współczuję sytuacji i trzymam kciuki za kota.

U mnie dylemat, Kizia się za miesiąc przeprowadza, a powinna mieć wtedy zrobione zęby. Przeprowadzka = stres, osłabienie organizmu, może się nasilić katar i wymagać antybiotyków. Z drugiej strony robienie zębów na pewno będzie wymagać antybiotyków, więc przeprowadzka niewskazana wtedy. Dylemat co najpierw... No ale to już niespecjalnie moja decyzja.
SzalonaBibi, strasznie współczuję sytuacji.. Spróbuj z tą kroplowka, nie masz nic do stracenia a może uda się postawic kicie na nóżki. Trzymam kciuki z całych sił!
Magda, ja bym poczekala z tymi zębami...
efeemeryda   no fate but what we make.
07 lutego 2018 17:40
magda
zapytaj lekarza do którego chodzisz o zdanie, bo zęby zębom nierówne, może jest troszkę kamienia, a może ropień, a może wybujały stan zapalny ? Od ich stanu powinna zależeć decyzja co robić i kiedy.
Tracę zaufanie do tej wetki, bo miesiąc temu mówiła że zęby są pilnie do zrobienia, tylko najpierw leczenie antybiotykiem z racji nasilenia kataru i potem przerwa kilka tygodni i robimy zęby. Teraz powiedziała że te zęby tak źle nie wyglądają, że mogą sobie czekać. Poza tym miesiąc temu mówiła że krew po miesiącu powtarzamy (z powodu nerek), teraz mówiła że za 2-3 miesiące krew  🙄 mogłaby się zdecydować... Tak czy inaczej poradziłam by właśnie wetkę zapytać o zdanie co do zębów Kiziołka.
SzalonaBibi na pewno umie robić kroplówki, może mieć jedynie problem z unieruchomieniem kota na ten czas.
Umie, umie i robi. Kot po zabiegu miał przez trzy dni robione kroplówki dożylnie, specjalnie wenflon mi zostawili. Czwartego podskórnie, bo łapka zaczęła coś puchnąć i wyjęłam. Ona, niestety, nie jest typem, że przy kroplówce leży i mruczy - nie znosi unieruchomienia, bo to uwłacza jej godności. Podskórnie trudniej podać, bo jak czuje igłę to walczy jeszcze bardziej, ale daje jakoś radę. Znalazłam jeszcze jeden zapasowy worek z grudniowego leczenia to jej podam wieczorem i rano... Znielubi mnie do reszty  🤔
Perlica czytasz wypowiedzi SzalonejBibi w innych wątkach? Już 600929 razy narzeka, że wet daleko, że pies zaginął (a nie, ktoś go ukradł), ale do schroniska nie chciała dzwonić, bo przecież na pewno go tam nie ma... Ja rozumiem różne sytuacje i rozumiem odległość, ale sposób w jaki SzalonaBibi o tym mówi jest po prostu... "excuses, excuses"... a zwierzaki cierpią 🙄 🙄 🙄

SzalonaBibi tak czy siak mam nadzieję, że kot się podniesie z tego.
SzalonaBibi trzymam kciuki za kocinę.

Moje małpy idą do hoteliku od dziś do wtorku. Pewnie będą nieźle grandzić 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się