Tak. edytowałam poprzednią wypowiedź. 🙂 On na razie sam nie chce być już kotem podwórkowym. W ogóle nie wychodzi z domu od wielu dni.


Były 2 akcje z Bolkiem:
- raz zaczął atakować Rudą podczas zabawy, ale tak na ostro. Do szyi jej się dobierał, a ta dociśnięta syczała, a potem uciekała przed nim, normalnie się go bała. Za karę został wywalony na dwór. Po kilku godzinach wślizgnął się za wchodzącym w nocy mężem. I pewno nie fakt wyrzucenia, ale może zbieg okoliczności, spowodowały, że Ruda nauczyła się bronić prze nim, zanim ją dociśnie do podłogi. A Bolek przestał się tak agresywnie bawić. I spokój między nimi.
- druga akcja była taka, że syn założył Bolkowi szelki ze smyczą, wyszedł na dwór i Bolek mu uciekł. Z całą doczepioną smyczą. Cała rodzina poza mną ( byłam na dyżurze) szukała go do późnej nocy, co jakiś czas wychodząc, świecąc latarką po okolicznych ogródkach i lasku. Nie znaleźli. Mieliśmy wizje jak wisi zdechły na smyczy na jakimś płocie. Masakra. Następnego dnia rano wróciłam z pracy i poszłam na poszukiwania "po swojemu". Znalazłam go zaplatanego w metalowych rurkach u dalszego sąsiada w ogródku. Całą noc tak musiał spędzić. Po tej akcji Bolek w domu ze 3 dni znów wpół zdziczały chodził, ale mu minęło.
Jest pełnoprawnym, domowym kotem. I jest ok.
( żeby nie ta sraczka u tej dwójki 😵 )