Młode Konie

armara - Jak prawdziwa kobietka - dotykać raczej nie (chyba, że pańcia - pańcia ma dobrą rękę do koni, tzn zasypiają 😀iabeł🙂, raczej taka z dystansem, narpiew zrobi wielkie oczy, pozniej bedzie sie o to ocierać, karna, uważna.  No ale co tu dużo mówić.. ciągle się tworzy, teraz jest moją kochaną kluską, która mi zasypia po mizianiach  🙂

adriena -Komańcza/Pigmalion x Day Dream II "S", pełny rodowód:[url=http://www.allbreedpedigree.com/kometa+dream] klik[/url] Faaajna ta Twoja młoda 🙂

Sankaritarina- Si, chodź "zajeżdżona" to za duzo powiedziane, przyjęła jeźdźca, może tak. Niestety, w gre wchodzę jedynie przypominkowe wsiadanki na stajni, coby kobył nie zapomniał co to siodło.. Wszystko zamarznięte, ale już niedługo.. Pańcia się do dupki zabierze, bo kobył ma nadmiar energi 😀iabeł:

Dziś przyjechałam do stajni koło 19, tylko wyniuniać młodą. Kobyłka leżała i nie dość, że wpuściła mnie do boksu nie wstając, to, gdy ją miziałam położyła łeb koło mnie. Co za baba, wie, kiedy co zrobić 💘
adriena, Och, jak możesz mieć Mój Ideał konia 😍
Serio, od zawsze marzyła mi się skarogniada, ładnie malowana klacz. Ba, wałach też mógłby być.... Niedawno znalazłam nw ogłoszeniach tego typu konia. Gdybym mogła, kupiłabym tylko dlatego by na niego patrzeć 😁 😉
Młoda jest śliczna. Btw - ona ma jeszcze wolne?

Shantowa, A takie butki 🙂 No... to nic tylko czekać na wiosnę 🙂 Właśnie - masz jakieś sprecyzowane plany względem niej?

Lov, Ogarniesz szybciej niż myślisz 😁 Chociaż w pewnym sensie Cię rozumiem - jak przyszedł maj, piękne ciepłe dni.... to nic innego nie było tak wspaniałe jak leżenie pod drzewem przy padoku i obserwowanie własnego konia 😁
Lov   all my life is changin' every day.
21 lutego 2011 20:49
Sankaritarina, no właśnie... w maju to jeszcze mogę to pozytywnie przerobić- koń bedzie biegał po pastwisku, ja bedę patrzeć, a od czasu do czasu zerkać do książki od biologii (matura) 😁

Powiedzcie mi tylko, czy jestem nienormalna? 😁 Owszem, miałam do czynienia z młodymi końmi, ale raczej to były cyzjeś, ewentualnie moje pod opieką, ale nigdy taki swój swój młodziak... Wiadomo, jest dużo osób do pomocy, no i trener, ale ja już planuję wszystko: jak będziemy się uczyć tego, jak zaczniemy lonże, skoki w korytarzu, siodło, do tego dużo jakiś zabaw z ziemi, z jakim kolegą na padok... Eh, odwala mi? 😎
dress  😉

Lov, dzięki Bogu! Myślałam, że to ja mam takie shizy 😁 Mam już ułożony soundtrack do pierwszego przejechanego L4  🤣
Lov   all my life is changin' every day.
21 lutego 2011 20:58
Shantowa, haha 😀 ja mam dosłownie rozplanowane wszystkie lonże itepe 🤔wirek: co prawda do parkurów jeszcze nie doszłam, ale w sumie... 😁

Ile koń może iść w górę po kastracji? Bo Gallardo ma już ok. 168, i nie chcę, żeby mi podskoczył jeszcze do 175 😁 Miał być kuuuuucyyyyyk 😁
Lov, wstawiaj więcej zdjęć swojego! Wygląda jak mój wymarzony koń 🙂
Lov   all my life is changin' every day.
21 lutego 2011 21:26
rtk, za dużo niestety nie mam, ostatni raz byłam u niego ponad 2 tygodnie temu 🙁 a jutro kastracja, chciałabym podjechać, ale niestety nie dam rady.. mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu mi się uda.

Większość się już przewijała 😉







Ładna tabliczka? 😁
Mów babo, gdzie taką dostałaś 🙂
Lov   all my life is changin' every day.
21 lutego 2011 22:16
Z dostajni.pl 😉 zrobią Ci taką, jaką zechcesz, ze wszystkimi możliwymi bajerami 😁

Lov, Nie, to normalne 😉 Ze swoim zawsze jest inaczej. Kupując swojego, miałam do czynienia z młodzikami, ale i tak wyglądałam jak żółtodziób 😁 Poza tym - to dobry sposób na maturę! Ja tak się na WOS uczyłam.... koń na dworze, a ja z nosem w książce obok padoku. Wbrew pozorom - dużo się nauczyłam, mimo tego, że po jakimś czasie koń postanowił zrobić wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę 😁

Swoją drogą, te tabliczki są piękne 😍 mam w planach sobie zamówić jak już będę miała na czym je powiesić 😁
Poza tym, halo, 168 to zdecydowanie nie kucyk 😉 🙂
Lov   all my life is changin' every day.
22 lutego 2011 09:07
No właśnie, zdecydowanie NIE kucyk, a toż to jeszcze większe będzie, istne szaleństwo 🤔wirek: noo, ale to była miłość od pierwszego wejrzenia,także wzrost wybaczę 😁
Zaliczyłyśmy dzisiaj pierwszy galop 🙂 Bawiłyśmy się w pół-pasażera, ona wybierała chód a ja kierunek. Sama zaproponowała galop. Później dwa razy zagalopowałyśmy na głos + łydka. Niesamowite uczucie. To jak pierwszy galop w życiu!  💘

Dodaję zdjęcie z lonży, również z dzisiaj
Komańcza/Pigmalion x Day Dream II "S"
Day Dream II S i wszystko jasne, po tym ogierze chyba nie ma nieudanych koni, co widzę jakiegoś Day Dream'a to każdy jest super.
Własnie odkryłam że moja młoda i Twoja są spokrewnione 😉 mają wspólnego przodka --> Zegarynkę

Sankaritarina - młoda ma wolne o tyle o ile, "musi" już chodzić na lonży i siodło też już się powoli szykuje, także dni wolności ma już policzone, ale generalnie to bierzemy sobie wszystko z dystansem i bez pośpiechu.
Mnie się też spodobał ten jej pyszczek, z każdej strony inaczej wygląda, umaszczenie ma super, a odmiana na pysku jest rewelacyjna. Poza tym to taki słodziak i grzeczny koń, że cały czas się dziwię jak młode konisko może być takie grzeczne. Moja 10 letnia Smoczyca potrafi nie raz mi dać w kość a ta poukładana, stonowana, odważna, ale pewnie niedługo wyjdzie szydło z worka i się dowiem że wcale nie jest tak idealnie 😉

Tutaj lewa i prawa strona łebka




Averis   Czarny charakter
22 lutego 2011 18:42
To wcale nie takie rzadkie. Czteroletni Karson też mentalnie jest starym dziadem. Bywa zrzędliwy, ale ogólnie, to ma tryb 'do-rany-przyłóż' 💘
I charakteryzuje się nadzwyczaj wysokim poziomem empatii. Niech mi ktoś powie, że jesteśmy niedobrani  😁
A mój koń dzisiaj dał się całkowicie wyczyścić za pomocą szczotek. Dzikus się cywilizuje.
Co sądzicie o zajeżdżaniu młodego konia samemu? I tak nie mam wyboru, wątpię byśmy skorzystali z usług jakiejś osoby. Na wiosnę biorę się za 3 latkę, w planach najpierw mamy chodzenie na lonży itp. bez żadnego śpieszenia się. Wszystko powoli, i bez nerwów. Pewnie i tak będziecie mi odradzać, itd.. Ale chcę wiedzieć jakie jest Wasze zdanie. Jest tu ktoś kto sam układał konia..?
jeśli nie masz doświadczenia to jest nie dośc ze niebezpieczne to głupie po prostu. Nie mam nic przeciwko abyś np ty zajmowała się koniem i ty zaliczyła pierwsze wsiadania ale i tak pierwsze pare razy powinien być z tobą ktoś doświadczony. naprawdę nie znasz nikogo kto mógł by Ci pomóc?
Raczej nie. Jestem sama + tato który od dziecka ma kontakt z końmi.  🙂  Na razie próbujemy  klacz sprzedać, ale jest małe zainteresowanie, więc możliwe że zostanie u nas na zawsze lub na dłużej.  Myślę że może się to udać, mam pod ręką tatę (co prawda nie jest instruktorem, ale jest dla mnie wzorem, pomocnikiem, po części 'trenerem' itp.) który mi zawsze pomoże, także nie będę sama.
A na klaczy już raz siedziałam, i była b. spokojna, stałą i jadła sianko jakby nigdy nic : ) Ale teraz jest gorzej, ostatnio bała się siodła, i by ją przekonać że ono nie gryzie musiałam spokojnie posiedzieć z nią 15 min. jak nie więcej. Także wiem że to nie będzie takie "hop siup" i nie ma z czym się śpieszyć.
Averis   Czarny charakter
22 lutego 2011 19:47
Daniella_283, weźcie poczekajcie jeszcze z pół roku, co?
Z czym? Z zajeżdżaniem?
Pisałam już.. Najpierw chcemy ją nauczyć chodzenia na lonży (klacz kapuje oco chodzi, ale nie umie spokojnie iść w stępie, itp), później stopniowe przyuczanie iwgl.. A zaczynamy na wiosnę. Że raz siedziałam na niej na 10 min. to chyba nie żadne przestępstwo ? ; pp
Averis   Czarny charakter
22 lutego 2011 20:02
Chodzi mi o poczekanie aż skończy te 3,5 roku. Chyba, że faktycznie jest taka surówka i zanim ją ogarniecie, to się trochę zejdzie. No, ale ja zajeżdżam czterolatka, więc mogę być spaczona 😉
Daniella_283, To nie musi być instruktor, to może być jakaś koleżanka/kolega z głową na karku, która potrafi obserwować konie. Cały myk w tym, żeby konia psychicznie nie obciążać, trzeba widzieć kiedy odpuścić, kiedy nalegać, kiedy spróbować jeszcze raz, a to nie jest takie łatwe. Brak wyczucia może być na serio niebezpieczny. Byłam świadkiem jak kobyła sponiewierała swojego jeźdźca i słyszałam potem, że przez jakiś czas nie dała na siebie wsiąść, a wszystko tylko dlatego, że "zajeżdżacz" uparł się, że wsiądzie, mimo, że klacz kręciła się, nie chciała, czuła jakiś dyskomfort i ewidentnie to nie był "jej" dzień. A przecież wystarczyło poczekać do dnia następnego chociaż....

adriena A takie butki 🙂 Liczę, że się pierwszym wsiadaniem pochwalisz🙂 Może zostanie taka grzeczna przez dłuższy czas, kto wie. 😀
Serio, mój typ idealnego konia, mogłabym na nią patrzeć bez przerwy. Odmianę na pysku ma faktycznie niesamowitą, rzadką. Gdzieś tu na forum przewinął mi się kary młodziak o podobnej odmianie - takim niesymetrycznie rozlanym mleku, ale nie identycznej i też mi się bardzo podobał.🙂 No i te skarpetki! 🙂
Hehe, mogłabym mieć konie tylko by na nie patrzeć. 😁
Ja sama zajeżdżam moją hucułkę, ale gdyby nie to, że w swoim życiu asystowałam przy kilku zajezdkach a później kilka koni zrobiłam samodzielnie, nie zdecydowałabym się na to. Młody koń chłonie jak gąbka wszystko, nawet ( a może przede wszystkim) złe "umiejętności". Bardzo łatwo takiego konia po prostu zepsuć, zniechęcić do współpracy, ale i skrzywdzić..
Averis   Czarny charakter
22 lutego 2011 20:36
Kurcze, ja jestem daleka od uczłowieczania koni, ale z moim się tak fajnie da dogadać, że to historia. W końcu po tych 3 latach i pól roku razem wiem, które guziki wciskać 😁 I pragnę powiedzieć, że dalej przeżywam nowe Karsonowe podejście do wędzidła.
[quote author=Daniella_283 link=topic=1199.msg910029#msg910029 date=1298401432]
Co sądzicie o zajeżdżaniu młodego konia samemu? I tak nie mam wyboru, wątpię byśmy skorzystali z usług jakiejś osoby. Na wiosnę biorę się za 3 latkę, w planach najpierw mamy chodzenie na lonży itp. bez żadnego śpieszenia się. Wszystko powoli, i bez nerwów. Pewnie i tak będziecie mi odradzać, itd.. Ale chcę wiedzieć jakie jest Wasze zdanie. Jest tu ktoś kto sam układał konia..?
[/quote]

Zalezy co masz na mysli mowiac sama, jesli masz kogos z glowa kto bedzie prowadzal przy przewieszaniu, a potem stal z laza (i nie pusci, jesli kon wywali w kosmos przy wsiadaniu), to ok. Calkiem sama nie wsiadlabym za zadne pieniadze.
Gdzieś tu na forum przewinął mi się kary młodziak o podobnej odmianie - takim niesymetrycznie rozlanym mleku, ale nie identycznej i też mi się bardzo podobał.🙂
Możliwe że to było moje "Pony", bo też już gdzieś widziałam przywołane jej zdjęcie, z czasów jak była źrebolem.
Averis co do zajeżdżania to w przypadku konia w typie twojego też bym czekała dłużej. mój własny na lonży chodziłby jako 3 latek, zajeżdżanie w wieku 3,5, przy dobrych wiatrach jakieś zawody pierwsze pod koniec pierwszego sezonu czyli w wieku 4,5 roku. Niestety mój koń nie miał szansy czekać, zajeżdżanie udało mi się przeciągnąć tylko do 3 lat i 3 miesięcy, pierwszy start do 4 lat i 2 miesięcy (koń wtedy nie był mój, jezdziłam na nim i nie miałam za wiele do powiedzenia). Niby to folglut i niby zajeżdża się wcześniej, ale ona długo rosła. Więc wydaje mi się, że do każdego osobnika trzeba podchodzić indywidualnie, ale 3 lata to jak dla mnie magiczna nieprzekraczalna granica wsiadania.

Daniella_283 a skąd jesteś? może ktoś z re-voltowiczów mógł by pare razy podjechać i ci pomóc?
Ja jestem za tym też żeby się nie spieszyć z tym zajeżdżaniem  mój w grudniu skończył 4 lata i dopiero teraz zaczyna tak naprawdę pracować chociaż staram się mu to jak najbardziej urozmaicić więc przeplatam to z lonżą i terenami
Ja już któryś raz spotkałam się z metodą zajeżdżania młodych koni polegającą na tym, że zajeżdża się( tzn siada i powiedzmy porusza w trzech chodach) 3 latka, który jest słaby, więc łatwiejszy do zajazdki, następnie do czterech lat się go lonżuje i ewentualnie wsiada raz na 2 tyg, aby młodzik nie zapomniał co to jeździec na grzbiecie. Podobno fajna metoda i dość sporo ułatwiająca, chociaż sama jej nie stosowałam . 🙂
Ja już któryś raz spotkałam się z metodą zajeżdżania młodych koni polegającą na tym, że zajeżdża się( tzn siada i powiedzmy porusza w trzech chodach) 3 latka, który jest słaby, więc łatwiejszy do zajazdki, następnie do czterech lat się go lonżuje i ewentualnie wsiada raz na 2 tyg, aby młodzik nie zapomniał co to jeździec na grzbiecie. Podobno fajna metoda i dość sporo ułatwiająca, chociaż sama jej nie stosowałam . 🙂


No wlasnie tez sie z tym spotkalam i pomysl jest nieglupi- na jesieni w roku w ktorym kon konczy 3 lata zajezdzic, przez zime pracowac bardzo lekko i na wiosne do roboty. Tak samo robilam ze swoim 3-latkiem, wyszlo na dobre.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się