Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
03 lutego 2015 11:05
Murat-Gazon, podchodzisz do tego, ze jak nadepnie i szacznie sie szarpać to sie nauczy. Ale nie bardzo obchodzi Cie co sie z nim bedzie działo jak sie bedzie szarpał.
Oblivion proszę cię, z tymi długościami...
Krótka lina ma 3,6 metra, czyli jest dłuższa niż uwiąz. I używa się jej tylko na początkowym etapie pracy, na L1.
Potem przechodzi się na długą linę, która ma 8 metrów, czyli tyle samo, co klasyczna lonża.
Co tu niby jest za krótkie?

Strzyga po pierwsze nikt nie prowokuje konia do tego, żeby celowo stawał na linę. Robi się to na zupełnie innej zasadzie. Jedyne, co koń musi umieć, aby spokojnie zejść z liny albo stanąć w miejscu, jeśli na nią stanie, to  - ustępowanie od nacisku. A tego uczą konia "na dzień dobry" zarówno naturalsi, jak i klasycy przecież. Jak koń nadepnie, to powstaje nacisk haltera na potylicę przy próbie szarpania głową - koń nauczony ustępowania zamiast na to napierać, przesunie głowę tak, by nacisku nie było, i będzie czekał, co dalej. Tą samą metodą uczy się nieodsadzania chociażby. Mądrzejszy koń skojarzy, że sam ten nacisk wyprodukował, stając na linie, i z niej zejdzie. Ot cała filozofia tematu.
Murat, czyli ryzyko jest większe na niższym levelu, kiedy człowiek jeszcze nic nie umie. Nic tylko gratulować twórcy tego systemu. Dodatkowo sama pisałaś że najwięcej użytkowników zatrzymuje się na L1, czyli na krótkiej linie.

Koń aby zostać spokojnym przy nadepnięciu, musi myśleć trzeźwo, nie może znajdować się w sytuacji stresowej. Jeśli się mocno przestraszy to odczulanie nic nie da. A konsekwencje mogą być katastrofalne . Jak myślisz, tak na zdrowy rozum, który koń ma większe szanse na uraz, taki który większość czasu spędza z liną między nogami, czy taki któremu się jej nie rzuca?
Murat Ciągle opisujesz sytuacje statyczne. A mowa jest o sytuacjach nieprzewidzianych, gdzie koń zareaguje instynktownie.

czy ta sytuacja jest bezpieczna, przemyślana? 🤔

Tuch, dobry przykład, naprawdę nie wiem kim trzeba być żeby nie widzieć tutaj bezmyślnego powodowania zagrożenia.
Oblivion owszem, najwięcej osób zatrzymuje się na L1, ale jak pisałam, na tym poziomie pracuje się głównie stępem, ewentualnie trochę kłusem. Taka długość liny jest w zupełności wystarczająca do pracy w stępie i zaręczam ci, że całkiem wystarcza, by zachować kontrolę nad koniem, który się spłoszył, a jednocześnie dać mu miejsce, by się ruszał.

Największe szanse na uraz ma koń, który nie wie o tym, że może na coś nadepnąć/zaplątać się w coś!
Sytuacja stresowa przestaje być stresowa wtedy, kiedy się powtarza i koń uczy się, że nic mu się nie stało...

tuch to zdjęcie to akurat chyba kadr z nagrania, które widziałam. Nic się nikomu nie stało, po kilku minutach można było tę piłkę turlać i odbijać po całym koniu.

Rozumiem wasze ogólne intencje, ale nie można też przesadzać w drugą stronę, ponieważ potencjalnie niebezpieczna jest każda praca z koniem i wszystko, co się przy nim robi. Idąc tym torem rozumowania, należałoby nie robić z koniem totalnie nic, bo coś mu się może stać. Podczas pracy na drążkach też się może nieszczęśliwie potknąć o całkiem prawidłowo położony drążek, wywrócić się i na miejscu złamać sobie kark. Czy to oznacza, że używanie drążków jest złe?
Odczulać na cokolwiek też się nie powinno, bo koń się może przestraszyć i sobie coś zrobić, więc lepiej, żeby nie miał kontaktu z rzeczami, które mogą go wystraszyć, tak?
Sytuacje nieprzewidziane mają to do siebie, że są... nieprzewidziane. Wczoraj znajomy znajomej stracił konia - w ciągu chwili. Klacz się bawiła na padoku, stanęła nieszczęśliwie dęba, straciła równowagę, upadła na plecy i po koniu. Zabronić wypuszczania koni na padoki, bo jak się bawią, to mogą sobie krzywdę zrobić?
Murat, a ty myślisz że koń który idzie stępem , nie może nagle spanikować/przestraszyć się? Zrobić zwrot w miejscu i się jeszcze bardziej zaplątać?
Czy uważasz że dobrze jest kiedy koń idzie niepewnym krokiem, bo wie że w każdej chwili może nadepnąć na linę? W tym momencie jest uczony że ma się skupiać nad tym co ma pod nogami dla swojego własnego zdrowia , a nie na człowieku który coś tam z nim robi. Sprzeczności i niezrozumienia swoich własnych działań w tej szkole jest tyle że głowa boli...

EDIT: radzę ci zdjąć na chwilę swoje naturalsowe różowe okulary, i popatrzeć zupełnie bez uprzedzeń, bez przemyśleń , na dwa obrazki : konia biegającego/ chodzącego stępem luzem z liną, i bez. I napisać co w tym momencie podpowiada ci rozsądek/ instynkt? Czy widzisz gdzieś jakieś zagrożenia?
Dla mnie to jest porównywalne do teorii braku szkodliwości jazdy bez kasku.
"Jeżdżę tyle lat bez kasku i nic mi się nie stało"
Ale skoro można świadomie zminimalizować ryzyko wypadku to po co prowokować?
Oblivion uwierz mi, doskonale wiem, że koń może się spłoszyć nie tylko idąc stępem, ale także stojąc w miejscu.  🙇
W tej chwili nie bardzo wiem, co Ci mam napisać, bo ani mój koń, ani żaden ze znanych mi naturalsowych koni nie chodzi niepewnym krokiem, gapiąc się pod nogi, bo - żadna lina im się pod nogami nie wlecze...

EDIT: Jeżeli ktoś puszcza konia luzem z liną ciągnącą się po ziemi... Po co?  🤔wirek: Ja nie puszczam.

tuch jak chcesz zminimalizować ryzyko, że koń się spłoszy? Jakoś nie wydaje mi się, żeby było zależne od tego, czy jest prowadzony na krótkie linie/długiej linie/uwiązie/lonży/za wodze.
Jedyny znany mi sposób minimalizowania płoszenia się to odczulanie na wszystko, co się da...  😁

Murat Chodziło o minimalizowanie ryzyka zaplatania się przypadkowo w linę.
tuch no to minimalizuje się je bardzo prosto, zwijając cały zapas liny i trzymając go w ręce.
Naprawdę, jeśli ktoś robi inaczej, to nie widzę sensu i celu - po prostu.  🤔
Ty nie widzisz. Ale wpisz w google hasło "Parelli natural circle" lub "natural friendly game" znajdziesz mnóstwo obrazków, które zupełnie mijają się z jakimikolwiek zasadami bezpieczeństwa.
Murat, jeśli wciąż nie widzisz żadnego niebezpieczeństwa w rzuconej linie, to ja ci już nie pomogę. Albo ktoś jest przewidywalny i myśli nad tym co robi albo nie.

Dziwne że do tej pory nie zauważyłaś że Patowi wszędzie lina się majta pod nogami....
3,6 m to jest krótka lina tylko w porównaniu z długą. W praktyce jest długa: wiem bo mam. Zwyczajny uwiąż ma około 1,5 m.
Oblivion, ale ja nie odpowiadam za to, co ktoś robi ze swoją liną, tak?
Ja mojej na ziemię nie rzucam i nie wlokę jej koniowi pod nogami.
Nigdzie w programie nie ma ani słowa o tym, żeby tak robić.

Edit. Tak, macie rację, kretynów nie brak...

🤔zok:
Mnie jest po prostu trudno uwierzyć w to, że nie ma dolnej granicy ludzkiej głupoty.  🙇 🙇 🙇

Murat, Ktoś? Tak piszesz o człowieku na którym się wzorujesz? Naprawdę mi by się co najmniej jedna lampka w głowie zapaliła gdyby człowiek z którego chcę brać przykład robił takie w 100% głupie rzeczy.. Przecież nawet dziecku się mówi, kiedy coś niesie ,żeby uważało czy coś się nie zsuwa, bo jak nadepnie to będzie kuku.
Oblivion, szczerze to nigdy nie zwracałam uwagi na to, co Pat na filmach robi z wolnym końcem liny. Ale nigdy nie zauważyłam, żeby się zaplątał on albo koń.
Acha, czyli jeśli dziecko tyle razy bawiło się nożem i nic się nie stało to o co ten cały szum?

EDIT: naprawdę takie rzeczy świadczą o człowieku, o jego sposobie myślenia/rozumowania. I wtedy trzeba się zastanowić i porządnie przeanalizować, czy cała reszta rzeczy które ten człowiek robi nie jest równie głupia/nieprzemyślana...
Jeszcze raz dużymi literami.
To nie rzeczy są niebezpieczne, to ludzie mogą używać ich w niebezpieczny sposób.
Jeżeli ktoś będzie nieostrożny i skaleczy się nożem, to producent noża za to nie odpowiada, jak również nie jest to powód, by zakazać produkcji noży.

Ode mnie EOT.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
03 lutego 2015 12:17
Murat-Gazon, nikt nie mowi, ze liny sa zle. Tylko, ze ludzie używają ich w durny sposób. W tym, samo, najwyższe, uświęcone nieskończona, boska mądrością, Guru.
Murat, nie mam pojęcia na czyje posty ty odpowiadasz? Gdzie ktoś napisał że to lina jest winna?

Przykład z nożem to zwykła przenośnia że wg ciebie jeśli ktoś robi coś nieodpowiedzialnego (Pat), to wszystko jest ok bo JESZCZE nic się nie stało....
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2283162#msg2283162 date=1422959579]
(...)
A jak koń przydepnie linę... to co? Nic, poza tym, że się nauczy, że jak ją przydepnie, to ma się nie szarpać, bo mu się nic groźnego nie dzieje, tylko cofnąć nogę i się uwolnić, a zaplątanie się czegoś wokół nóg oznacza, że trzeba stanąć spokojnie i czekać, aż człowiek odplącze. Chyba nie muszę pisać, jak bardzo zwiększa bezpieczeństwo zarówno konia, jak i człowieka, jeśli koń się NIE szarpie i NIE panikuje, jeśli przypadkowo się w coś zaplącze.
[/quote]
Ja się odnosiłam do tego fragmentu. Bo uważam, że owszem, trzeba oswajać z linami, ale nie można wierzyć na 100%, że zawsze będzie dobrze i że koń zawsze będzie stał i czekał. Bo wystarczy byle co i sobie podetnie nogę liną. A stopionej, zaciśniętej liny+ pozaciskanych węzełków z kantarka tak szybko i łatwo się nie da uwolnić.
Chociaż jestem już jakiś czas na forum zajrzałem po raz pierwszy w ten wątek....  nie jestem żadnym naturalsem  😉 ani też klasykiem czy sportowcem... konie mam dla przyjemności, a najbardziej lubię wędrować z nimi przez góry. I wiem z doświadczenia, że tzw. odczulanie jest bardzo przydatne, jak również to, że koń potrafi wyplątać się z długiej liny, nie wpadając przy tym w panikę. Po prostu stoi i kombinuje, bo dla niego to nic nowego. Nie odpowiedzialne zostawić konia na tak długiej linie..... pewnie, ale lepsze to niż uwiązać go na krótkiej podczas popasu, gdy idzie się po 12godz dziennie. Spotykałem na szlaku konie "sportowe" regularne, rytmiczne, piękne ruchowo ale wychowane w miejskich stajniach.... w trudnym terenie były to kłębki nerwów. Reasumując, nawet najlepsze ćwiczenia dają tylko podstawę, teren i życie weryfikuje wszelkie nauki  🙂
Nieodpowiedzialne zostawić konia na tak długiej linie..... pewnie, ale lepsze to niż uwiązać go na krótkiej podczas popasu, gdy idzie się po 12godz dziennie.

Nieodpowiedzialne... ale lepsze? 😉
Jest jeszcze inne wyjście, znane mi z prowadzonych przeze mnie rajdów. Odpowiedzialne i najlepsze: Popas w ręku. 🙂
Oczywiście konie biorące udział w rajdach muszą umieć stać uwiązane. Ale wiązanie na długiej linie jest zdecydowanie złym pomysłem.
Julie jedziesz sama, koń pod siodło i koń juczny.... popas w ręku nie wykonalny, a i samemu trzeba coś zjeść czy się wysikać  😉
Wiazanie na linie , na np. noc jest mi powrzechnie znane , tylko trzeba nauczyc konia pasienia sie na linie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
03 lutego 2015 13:12
konik123, większość z nich nigdy w trudnym terenie nie bedzie musiała chodzić, wiec po kij im ta "weryfikacja"?
To tak jakby powiedzieć, ze Usain Bolt, albo Tyson Gay to biegają szybko tylko na bieżni, a w górach by sobie nie radzili tak dobrze, wiec ich "ćwiczenia" to tylko podstawa, która zweryfikuje teren. Bzdura, nie?
A po kij im elementy ujezdzenia skoro GP nigdy nie pojda?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
03 lutego 2015 13:16
rosek0, Tysonowi i Usainowi? Po nic :P całej reszcie koni? Bo to, zeby tworzyć właściwe umięśnienie pozwalające nosić jeźdźców.
Rozne umiejetnosci sa koniowi potrzebne , takie pokonywanie "trudnego" terenu i zachowania sie w roznych sytuacjach rowniez.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się