Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
Nie chce z nimi wojen wszczynać. Zresztą to jest jak mission impossible. Żeby dodać jakiś post musi go zatwierdzić administrator, żadnej krytyki nie wpuści, nie ma bata.
Poprostu odejde od nich z godnością, jakoś dam sygnał, że to już koniec naszej współpracy, żeby przypadkiem moich filmików nie udostępniał u siebie.
tak z ciekawości sobie poczytałem te propagandowe laurki na FB... i nie wiem czy śmiać się czy płakać. bo kilka osób rozpoznałem i kilka znam. i naprawdę fakt, że ktoś skończył technikum w Białym Borze i od dawna wozi się rekreacyjnie w przeróżnych szkółkach, nie oznacza że jest "zaawansowaną zawodniczką w skokach", czy "uprawia wysoki sport". zwłaszcza że ten ktoś mimo "15 lat spędzonych z końmi" nie pojechał nawet konkursu licencyjnego z wynikiem który by pozwalał mu startować w konkursach wyższych niż "L"- zatem JNBT to nie tylko sprzedawcy lipy, ale zwyczajni ordynarni kłamcy!
Właśnie to mnie szokuje jak oni te historie ubarwiają, tak jak tego folbluta "w 3 derkach", który rzekomo rzucał strasznie łbem, jakoby miał pamiętać ból, który sprawiał mu wypinacz/wytok, bo przy przejściach dostawał przez niego po zębach czy coś... 🤔wirek: I biedne końskie pyski ściśnięte wędzidłami, że aż języki wywalają.
Nigdy się jakoś nie interesowałam naturalem, bo dla mnie to były sztuczki i jazda na oklep po roundpenie, teraz poczytałam co za farmazony tam padają i wow. Z jednej strony jestem w stanie zrozumieć, że jakieś małolaty albo wielce uduchowione i empatyczne duszyczki podążają ślepo za jakimś Andrzejem zza stodoły, a z drugiej nie ogarniam jak ktoś może nie mieć na tyle samodzielnego myślenia, że tak wszystko bezkrytycznie łyka i ma klapki na oczach.
Z serii "budyń odkrywa prawdziwe życie i dziwi się wielce" 😂
Kłamcy ? chyba gorzej ,oni budują swoją pozycję na dyskredytowaniu innych . To takie wsiarstwo.
[quote author=budyń link=topic=11961.msg2247496#msg2247496 date=1419025288]
Właśnie to mnie szokuje jak oni te historie ubarwiają, tak jak tego folbluta "w 3 derkach", który rzekomo rzucał strasznie łbem, jakoby miał pamiętać ból, który sprawiał mu wypinacz/wytok, bo przy przejściach dostawał przez niego po zębach czy coś... 🤔wirek: I biedne końskie pyski ściśnięte wędzidłami, że aż języki wywalają.
Nigdy się jakoś nie interesowałam naturalem, bo dla mnie to były sztuczki i jazda na oklep po roundpenie, teraz poczytałam co za farmazony tam padają i wow. Z jednej strony jestem w stanie zrozumieć, że jakieś małolaty albo wielce uduchowione i empatyczne duszyczki podążają ślepo za jakimś Andrzejem zza stodoły, a z drugiej nie ogarniam jak ktoś może nie mieć na tyle samodzielnego myślenia, że tak wszystko bezkrytycznie łyka i ma klapki na oczach.
Z serii "budyń odkrywa prawdziwe życie i dziwi się wielce" 😂
[/quote]
Ja nie uprawiać 😉 naturalnie 🙂 ale radzić sobie z każdym koniem 🙂 🥂 i papierów nie mam 😉 a kasę zamiast na szkolenie wolę wydać na co innego 🙂
budyń to wszytsko jest bardzo proste. Ktoś jak ja ma do czynienia z czymś wypaczonym. WYDAJE MU SIĘ, że to jest klasyka. A więc, chce to zmienić. Trafia na piękny plakat : czy chcesz ze swoim koniem 100% zaufania, 100% szacunku i 0% strachu ? ...
Wpadasz uradowana, płacisz ile każą i tu się zaczyna, guru robi magiczne sztuczki, nie mówi co, jak i dlaczego : dowiecie się tego na dalszych poziomach..
Wracasz do domu, po 3 miesiącach koń znowu zaczyna świrować, akurat blisko poprzedniego miejsca jest kurs. Jedziesz, bam, nowe sztuczki, historyjki o strasznych klasykach i jak ich praca jest mozolna- na jnbt konie robią chody boczne po 3 dniach i to w kłusie! Wow, ale ci klasycyto debile, czekają na jakieś miesnie, wiek, zdolności, tu można odrazu ! Wracasz, słyszysz jakieś złe ludki wokół, mówią, że jesteś zmanipulowana, wyrodni kłamcy, przecież skoro katuja sowje konie nie mogą przyznać mi racji, jedziesz dalej, trzeci kurs.. i u mnie tu coś pykło. Nie wiem czym to spowodowane, Makac chwali, ludzie sie zachwycają, dostaje kilkanaście wiadomości jaka moja praca jest cudowna i "mogłabym mnóstwo nauczyć wiekszość polskich jeźdzców" . Dzięki Bogu tym pyknięciem był mój klasyczny trener.Żeby sie te wredne babska z revolty odczepiły to umówiłam sie na jazde. I nagle zonk. To jest coś innego, nie ta klasyką którą znam, nie ma szarpania, kopania, bata. Ba! Po kilku chwilach, pozbawił mnie wodzy ! Jak to ? Dlaczego ?
I o dziwo, nie ma coróż końskich buntów, mam pytanie to dostaje wyczerpującą odpowiedź (te naturalne odpowiedzi to wam jutro podrzuce, niezły ubaw, murat potwierdzi). I wbrew temu co mówiono na kursach, koń ode mnie nie ucieka, nie boi się, słucha. I to dopiero teraz obserwuje jego pełną zmiane, nie chwilowe ogarnięcie.
Naturalsi powinni wprowadzić ustawowowy zakaz trenowania z klasycznymi trenerami bo potem tak to się kończy 😁
TheWunia, miło widzieć taką przemianę 🙂
Właśnie czytam na FB wpis dotyczący kursu JNBT w stajni parę kilometrów od mojego domu (Moryń) i pękam ze śmiechu 😁 Pominę już fakt jak wielkim przeciwnikiem metod naturalnych były jeszcze parę lat temu osoby odpowiedzialne za ten ośrodek, bardziej dziwi mnie to jak siedzą osoby na tych zdjęciach gdzie jeżdżą na sznurkach. Kiedyś uczono tam poprawnego dosiadu i naprawdę wymagano by jeździec używał prawidłowego dosiadu i pomocy. A tymczasem na tych zdjęciach z placu... 👀 O co chodzi z tym dziwnym sposobem trzymaniu rąk? To jakaś specjalna naturalna metoda przyjazna końskiej psychice?
Znam sporą część koni ze zdjęć. Jeśli się nie mylę, to wiem nawet co nieco o tej "6 letniej uciekającej ekstrawertyczce" bo miałam okazję jeździć na tej klaczy przed jej sprzedażą i ta historia jako by natural magicznie wpłynął na tego konia i jego skoki podczas jednego kursu jest po prostu obłędna. 😜
Aż żałuję że nie mogłam oglądać tego kursu na żywo. Ale nie, za bycie wolnym słuchaczem też się płaci, prawda?
dressagelife włącz sobie jeszcze raz drugie zdjęcie i posłuchaj opis ostatniego poziomu.
L5 Harmonia - Poświęcony jest zaawansowanym technikom treningu koni W pełnej harmonii zaawansowanym sporcie czy pokazach, a także uzyskania zaawansowanych ewolucji jak lotne zmiany, piaff, galop przy ramieniu dając poczucie niezwykłej jedności z koniem
Nie zostaje mi nic innego jak wypić swoje zdrowie za ogarnięcie się oraz za mojego trenera i za was, dziękując za czas i trud poświęcony mojemu nawróceniu 🥂
Leleira oczywiście że się płaci, według nowych stawek 450 zł 🥂
A można zobaczyć jakiś filmik z prezentacji L5 ???? Czy to takie tabu że jest zakaz filmowania . 🤣
A Makac się w kułak śmieje i przelicza kasiorkę 😉
Głupich nie sieją sami się rodzą jak wieść gminna niesie i w związku z tym klientów zawsze znajdzie 👀
(...) zjeżdżający dzikiego ogiera na szkoleniu z dzikimi końmi no dziki zachód normalnie! 😜
Już drugi raz dzisiaj, leżę razem z Tobą DressageLife 😁
Mógłby mi ktoś chociaż mniej- więcej wytłumaczyć o co chodzi z tymi spędami i ordynarnym zajeżdżaniem tych zdziczałych kucyków? W ogóle dlaczego one tak zdziczały? Po prostu nie mogę dojść sensu tej szopki ...
No jak to dlaczego zdziczały - przez katów i oprawców jeżdżących klasycznie! 8-)
A "Czarka" pod 3 derkami znam, faktycznie miał uraz psychiczny, ale po torach i teraz generalnie mógłby za konia do hipoterapii robić, ale na pewno nie jest to zasługa wożenia sie na kantarze stępokłusem, tylko rzetelna, stabilna praca pod siodłem i na lonży + odpowiednie żywienie.
W ogóle jak przeczytałam ten stek bzdur to mało nie spadłam z krzesła ze śmiechu.
Że koniowi nie robi jak ktoś siedzi?! Że na "tym" (tym - początkowym?) Etapie styl jazdy nie jest aż tak ważny?! Serio?!?!?!
W sumie chyba już mnie nic w tej materii nie zdziwi - i już wiem skąd lokalna gwiazda tego cyrku galopuje wokół oksera (=na naprawde ciasnej wolcie) zupełnie odgiętym koniem w dodatku na złą noge mając nogi na końskich łopatkach. Mało tego: jeszcze potem uczy innych!
Mi tam szkoda tych koni, serio...
Też czytam tą bajkę z hipodromu.
Był to dobitny dowód na to, że konia nie interesuje nasz idealny dosiad, bezbłędna praca łydki czy nowa derka, jeśli nie mamy z nim żadnych relacji poza naszym wyobrażeniem że "koń nas kocha".
Muszę porozmawiać z moim ogierem... On już nie tylko interesuje się moim dosiadem samym w sobie ale też sygnałami jakie mu nim przekazuję a kiedy nie rozumie o co proszę (odkąd wróciłam do jazdy po rocznej przerwie muszę się pilnować przy przenoszeniu środka ciężkości lewo-prawo bo ucieka mi w cały świat) złości się dopóki się nie poprawię. A jak przy przejściu galop- kłus się zamotam i klepnę tyłkiem o siodło to potrafi tak z krzyża strzelić, że momentalnie mnie otrzeźwia. Bezbłędna praca łydki... jak znam tego nerwusa to gdyby siadł na niego delikwent z błędną pracą łydki to długo by nie posiedział. Co do drugiej części zdania to nie bardzo rozumiem o co chodzi. Ula nie ma z koniem żadnych relacji poza swoimi wyobrażeniami? Czy autorka? Czy obie?
EDIT:
Przeczytałam do końca ale zdjęć już nie mam siły oglądać ... jak dotarłam do fragmentu o pamięci po bolesnym wytoku to przestało mnie to bawić... może ten koń potrzebuje formata jak z pamięcią ma problemy... a poważnie: te laski mają jakieś zaburzenia osobowości, urojenia czy jak?
Jakby dosiad nie miał żadnego znaczenia, to jakim cudem ludzie, którzy wsiadają na konia pierwszy raz (np. trener poprawiający konia swojego ucznia lub jakiś inny ogarnięty jeździec) potrafią na nim bez problemu poprawnie, w równowadze i zrozumienia pojechać, nawet nie znając tego konia wcześniej? 🤔wirek: Już nie wspominając o tym, że mój koń, jak ktoś wsiądzie i nie oddziałuje poprawnie dosiadem (a przynajmniej się nie stara), wytrzyma z takim jeźdźcem góra dwie minuty i zacznie tak wywozić, że choćby uwielbiał tego jeźdźca z ziemi (a prawie wszystkich z ziemi akceptuje i się słucha), to nie będzie współpracował. Wsiadłby taki jeden z drugim, o których rozmawiałyście, i by się bardzo zdziwił, co mój dobroduszny konik potrafi, kiedy ktoś nie potrafi używać ciężaru, łydek i rąk 🏇 (a wcześniej z ziemi z tym koniem zrobiłby chody boczne, ustępowania, cofania, przejścia i co tylko chce 😉 ).
Nie ma zmiłuj - to nam, ludziom, zachciało się na koniach jeździć, więc jeździjmy tak, żeby to było poprawne - choćby z szacunku dla tego zwierzęcia.
Ja z naturalna też odeszłam pod wpływem przemyśleń podobnych do tych TheWuni. Nie odchodzę od myślenia naturalnego, bo cały czas mam takie podejście do koni i czerpię z różnych szkół to, co uważam za istotne w jeździectwie - używanie mowy ciała, używanie energii (bardzo przydatne w siodle! o czym doskonale wiedzą dobrzy klasycy, bo czyż półparada nie jest podniesieniem poziomu energii w celu mobilizacji konia?), szkolenie konia metodami wygoda-niewygoda (a nie przekupstwo-agresja), uwzględnianie pojęcia przestrzeni wokół konia i człowieka (i tego, że koń tylko na zaproszenie do tej przestrzeni może wejść) oraz odsyłanie konia i przywoływanie. Są to podstawowe zasady postępowania z końmi, które też stosują klasycy być może o tym nie wiedząc lub mając o tym mętne pojęcie 😉 I te wszystkie zasady są zawsze skuteczne i występują we wszystkich szkołach naturalsowych, z jakimi się zetknęłam. Dlatego nie jestem za tym, żeby się od naturalu odcinać - bo dzięki niemu udało mi się scharakteryzować te zasady i je wyłuszczyć z różnych szkół, nauczyłam się je zastosowywać w pracy; pewnie bez zetknięcia z naturalem nawet bym na to nie wpadła. Ale jestem przeciwna robieniu z naturalu wiedzy tajemnej i nadawania mu statusu czegoś niewiarygodnego, wybitnego - bo te same "niewiarygodne" rzeczy robi codziennie pan Zdzisiu za stodołą zupełnie o tym nie wiedząc 😉
Ktoś tu w subtelny sposób zaczyna agitować . 🤣 🤣 🤣 Przedstawiając zawoalowaną prawdę objawioną 😁 Oj Flanela 😉
Mnie się też nóż w kieszeni otworzył na te stwierdzenia o niepotrzebności prawidłowego dosiadu. A to z racji tego, że owszem, może jeszcze jakieś dwa lata temu uznałabym, że to prawda - bo jeździłam wtedy jeszcze wyłącznie w szkółkach, w których jak wiadomo rekreanty zniosą wszystko i nie będą wcale pokazywać, że coś im nie pasuje. A potem kupiłam moją, która była bardzo niewiele jeżdżona, zanim do mnie trafiła - i w żadnym wypadku nie jest koniem dobrze ujeżdżonym, żeby nie było 😁 ale z racji niewielkich doświadczeń z człowiekiem na grzbiecie nie była do tego specjalnie przyzwyczajona i bardzo wyraźnie pokazywała, co myśli o tym, co tam na górze robię ze swoim ciałem i równowagą. I tak jest do dzisiaj - zrobię coś, co jej się nie podoba, natychmiast mam "komunikat zwrotny".
Im się chyba pomyliły dwie rzeczy - tolerowanie przez konia na grzbiecie kogoś, kto się tam obija jak worek ziemniaków, oraz akceptowanie tego. Tolerancja a akceptacja to dwie różne rzeczy. Tyle że fakt, iż jak się będę telepać po siodle, to koń mnie nie zrzuci i nie wyląduję na ziemi, nie znaczy jeszcze, że mogę się tak telepać i że koniowi nie robię tym nic złego. Zrozumienia tego faktu zabrakło w tym tekście.
... a co do tajemnic i magicznej otoczki... No widzicie, a w PNH tak nie ma. Dlatego im dłużej rozmawiam z TheWunią i słyszę, jak Makacewicz zbywa wszelkie pytania i zamiast cokolwiek wyjaśniać, to zaciemnia lub informuje "przyjedziesz na kurs, to się dowiesz", tym bardziej mi oczy na wierzch wychodzą. Bo NIGDY nie spotkałam się u osób, od których ja się uczyłam PNH, takiego zachowania. Zawsze odpowiadały mi na wszystkie pytania, wyjaśniały, tłumaczyły, pożyczały materiały szkoleniowe itp. - i tak jest do dziś. No kurcze, "u nas" jak ktoś coś wie, to się tym dzieli - i nieważne, że wiedzący siedzi w PNH od kilku lat, a pytający zaczął ćwiczyć jeża i mu nie wychodzi...
Kto to K...a jest ten Makacewicz 😤 😤 😤 😤 Co to za autorytet , skąd on bierze tych de...i którzy słuchają tych jego pierdół . Że ludzie są takim de,,,i że zawsze pójdą za głosem jakiegoś cwaniaka . Ludzie są głupi i zawsze potrzebują przewodnika . 😤
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2247601#msg2247601 date=1419061993]
Mnie się też nóż w kieszeni otworzył na te stwierdzenia o niepotrzebności prawidłowego dosiadu. A to z racji tego, że owszem, może jeszcze jakieś dwa lata temu uznałabym, że to prawda - bo jeździłam wtedy jeszcze wyłącznie w szkółkach, w których jak wiadomo rekreanty zniosą wszystko i nie będą wcale pokazywać, że coś im nie pasuje. A potem kupiłam moją, która była bardzo niewiele jeżdżona, zanim do mnie trafiła - i w żadnym wypadku nie jest koniem dobrze ujeżdżonym, żeby nie było 😁 ale z racji niewielkich doświadczeń z człowiekiem na grzbiecie nie była do tego specjalnie przyzwyczajona i bardzo wyraźnie pokazywała, co myśli o tym, co tam na górze robię ze swoim ciałem i równowagą. I tak jest do dzisiaj - zrobię coś, co jej się nie podoba, natychmiast mam "komunikat zwrotny".
Im się chyba pomyliły dwie rzeczy - tolerowanie przez konia na grzbiecie kogoś, kto się tam obija jak worek ziemniaków, oraz akceptowanie tego. Tolerancja a akceptacja to dwie różne rzeczy. Tyle że fakt, iż jak się będę telepać po siodle, to koń mnie nie zrzuci i nie wyląduję na ziemi, nie znaczy jeszcze, że mogę się tak telepać i że koniowi nie robię tym nic złego. Zrozumienia tego faktu zabrakło w tym tekście.
... a co do tajemnic i magicznej otoczki... No widzicie, a w PNH tak nie ma. Dlatego im dłużej rozmawiam z TheWunią i słyszę, jak Makacewicz zbywa wszelkie pytania i zamiast cokolwiek wyjaśniać, to zaciemnia lub informuje "przyjedziesz na kurs, to się dowiesz", tym bardziej mi oczy na wierzch wychodzą. Bo NIGDY nie spotkałam się u osób, od których ja się uczyłam PNH, takiego zachowania. Zawsze odpowiadały mi na wszystkie pytania, wyjaśniały, tłumaczyły, pożyczały materiały szkoleniowe itp. - i tak jest do dziś. No kurcze, "u nas" jak ktoś coś wie, to się tym dzieli - i nieważne, że wiedzący siedzi w PNH od kilku lat, a pytający zaczął ćwiczyć jeża i mu nie wychodzi...
[/quote] Bardzo ładnie się czytało 🥂 🙂
A można zobaczyć jakiś filmik z prezentacji L5 ???? Czy to takie tabu że jest zakaz filmowania . 🤣
Jedyne co wiadomo o L5 to ten tekst co wkleiłam. Jak teraz nie jestem już "pod wpływem jnbt" to widze wszystko inaczej.
L5 nigdy nie było bo on nie jest w stanie tego zrobić. W 3 dni piaff, lotna zmiana nogi, kładzenie, zaawansowane skoki, trawers i rewers ? 🤔wirek: Ale brzmi ładnie. Jak może być filmik jak nawet jego osobisty koń tego nie umie.
Tak samo L4, bylo jedno na perfect wyszkolonych westowych koniach, a jak wiemy nasza smartini też zdejmuje budyniowi ogłowie i pojedzie co chce.
K Ł A M C Y
Murat Oj posadziłabym Ulę na mojego nerwusa- szybko by jej wytłumaczył co konia interesuje a co nie- autorka tekstu też raczej długo by sobie nie posiedziała. Oczywiście pod warunkiem, że przeżyłyby "budowanie relacji". Synuś jest konkretny- jak czegoś się od niego chce to albo zakomunikować mu co ma zrobić jasno i wyraźnie albo w ogóle. Takim czajeniem i zabieraniem się jak pies do jeża jedynie by się go zniecierpliwiło, następnie sfrustrowało a na koniec by się wkurzył i pokazałby delikwentowi takie relacje, że by mu się relacji odechciało na kilka miesięcy.
Ja też w pewnym momencie musiałam zacząć bardziej słuchać ogiera i zauważyć własne błędy. Egzekwować posłuszeństwo konsekwentnie jak zawsze ale odpuścić sobie ton i podejście "pani generał", okazać więcej cierpliwości a mniej nerwów, częściej chwalić. Gdybym cały czas próbowała obchodzić się z ogierem na zasadzie "słuchaj, sprzątaj i nie brąkaj" to już dawno byśmy się pozabijali.
TheWunia ciekawe jak z takim podejściem
Był to dobitny dowód na to, że konia nie interesuje nasz idealny dosiad, bezbłędna praca łydki czy nowa derka, jeśli nie mamy z nim żadnych relacji poza naszym wyobrażeniem że "koń nas kocha".
osiągać takie efekty
W 3 dni piaff, lotna zmiana nogi, kładzenie, zaawansowane skoki, trawers i rewers
A. kacja
Też mnie to ciekawiło, ale teraz odpowiedź znam. Nie da się. I tyle
Swoją drogą tak przeczytałam ten cytat jeszcze raz... co ma dosiad do derki... 🤔
W ogóle jak zobaczyłam te spędy organizowane przez Makacewicza i co później oni wyprawiają z tymi kucykami to to jakaś perwersja o.O A ten Makacewicz chyba ma coś z garem skoro wpada na takie pomysły...
Murat też nie wiem ale chyba nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Treść tekstu wskazuje, że procesy myślowe zachodzą u autorki dość.... niekonwencjonalnie, stąd zapewne... oryginalne ciągi przyczynowo- skutkowe i umiejętność wyciągania... jakby to powiedzieć... zaskakujących wniosków...
A co ciekawe, on sam z tymi końmi nic nie robi, to ludzie mu płacą i jeżdża pracować z tymi końmi. On zajeżdżał pierwszego, dostał kopa w plecy, na kursie pokazywał zdjecie z tej chwili, poszukam.
A co ciekawe, on sam z tymi końmi nic nie robi, to ludzie mu płacą i jeżdża pracować z tymi końmi. On zajeżdżał pierwszego, dostał kopa w plecy, na kursie pokazywał zdjecie z tej chwili, poszukam.
I co z pleców poszło na głowę 🤣
TheWunia niedawno też dostałam kopa w plecy jak byłam werkować konie u pewnego handlarczyka. Smyknęła mi się taka zimnokrwista prawie tonowa bestia i oddała z dwururki (trafiła jednym) na szczęście między łopatki. Trafiłaby kilka centymetrów wyżej to głowy szukałabym po rowie za płotem. Sądzisz, że dzięki temu mogę brać pieniądze od ludzi za pracę z moimi końmi?
Zdecydowanie możesz. Tylko zaznacz, że odlowilas je z prerii, albo skądś uratowałaś.
Przecież te jego własne konie to właśnie "uratowane".