Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
Dodaj że naturalni dążą do tego celu baaarrddzo na okrągło.I nigdy go nie osiągają , bo cały czas się uczą. 🤣
bo cały czas się uczą
no tak, bo klasycy to przestają się uczyć po osiągnięciu celu... A ja głupia myślałam, że KAŻDE jeździectwo wiąże się z ciągłą nauką...
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2093625#msg2093625 date=1400074315]
Dempsey super dowcip 😀 A jak się to skończyło, jak zrozumiał, że to żart?
[/quote]
Już nie pamiętam, bo kolega to pewnie dziś siwą brodę ma, a koń na którym próbował tej metody, od dawna na niebieskich pastwiskach 😉
Wstążka do zwracania końskiej uwagi była na pewno złośliwym żartem. A beczka w centrum koła do zwracania końskiej uwagi jest na serio. Jeśli dobrze rozumiem.
bo cały czas się uczą. A ja głupia myślałam, że KAŻDE jeździectwo wiąże się z ciągłą nauką...
Normalny człowiek najpierw się uczy a potem rozwija i nabiera doświadczenia ,co też jest formą nauki. Nie chodzi się do szkoły przez całe życie ,tylko zamyka się pewien etap i przechodzi do następnego ,czyli nabiera się doświadczenia. Jeżeli ktoś przez cale życie tylko się uczy to zostaje wykładowcą teorii .Każdą teorię trzeba kiedyś wykorzystać w praktyce. Ciekawe co powiesz pracodawcy po 20 latach pracy, że ciągle zię uczysz ???
Smok -to nie zupełnie i nie zawsze jest tak, że zamyka się etap uczenia i otwiera etap praktyki bez dalszego uczenia się. Uczyć się można całe życie 😉 Ja jestem kilka lat przed emeryturą, robię kolejne już studia (tylko dla poszerzenia wiedzy i własnej ciekawości), a równoczesnie od lat pracuję w swoim zawodzie na kierowniczym stanowisku 😁 Czyli- wszystko jest do zrobienia (jak się chce) 😜 Ale to taki OT.
Ważne jest -szczególnie w pracy ze zwierzętami, czyli też w jeździectwie - żeby jednak cały czas zdobywać wiedzę i to nie tylko poprzez doświadczenie (pracę z końmi), ale również -przez szkolenia, kursy, itd. W ten sposób mnóstwo dodatkowej wiedzy można zdobyć (którą potem wykorzystuje się w praktyce).
Czyli rozumiem że nauczyłaś się teorii potem bardzo dobrze jeździć na bardzo wysokim poziomie a teraz pogłębiasz i wzbogacasz tą wiedzę o nowe trendy .??? 😉
Bo wiele osób uczy się dla samej przyjemności uczenia ,poznaje i zgłębia wiedzę której nigdy nie wykorzysta praktycznie . Bo jeżeli tak to całkowicie się nie zrozumieliśmy. Zauważyłem że wiele osób ,zwłaszcza tzw. naturalsów ,uczy się wszystkiego ,totalny melanż ,lata z kursu na kur , rozciągania konia , szlifowania kopyt ,nauki o ścięgnach ,o dupie ,skąd się biorą źrebaki czyli mnóstwo nieuporządkowanej wiedzy która jest średnio lub wogóle nieprzydatna w codziennej obsłudze i życiu znudzonego konia rekreacyjnego. Potem wprowadzają tą wiedzę w życie eksperymentując na tym jednym misiu robiąc mu totalną wodę z mózgu. Pracujesz na kierowniczym stanowisku , cały czas chodzisz na studia i zmieniasz tylko kierunki związane z ta jedną pracą 😲
Wiesz ,ja nie mam już 18 lat ,ale etap kształcenia zakończyłem już dawno dawno temu ,a teraz wykorzystuję wiedzę praktyczną którą zdobyłem przez lata pracy , co nie znaczy że nie zgłębiam wiedzy dotyczącej tematów którymi się zajmuję ,ale to już po to żeby być na bieżąco i nie dać się wykolegować . Zresztą wszystkich których znam w moim wieku robią tak samo ,raczej nikt nie wraca na studia po 40-stce żeby wałkować z powrotem ten sam temat . 😉
Słuchajcie ,czy w jeździectwie chodzi o to żeby się dobrze wyszkolić ,czyli przejść etap nauki ,szkoleń ,kursów , zgrupowań , a potem pracować nad sobą i zdobywać doświadczenie w pracy z końmi jeździć konno i w końcu czerpać z tego przyjemność oczywiście nie wyklucza to różnych kursów czy szkoleń ,bo z tych korzystają wszyscy , nawet poprzez kliniki jeździeckei z dobrymi trenerami żeby poznać nowe trendy i ich podejście do koni ,czy być na miernym ( mizernym )poziomie jeźdźieckim i tylko się całe życie uczyć się wszystkiego co popadnie nie mając szansy na wcielenie tej nieuporządkowanej wiedzy w życie ???? Chyba każdy z nas inaczej postrzega jeździectwo . 🤔 A podobno w tym wszystkim chodzi o przyjemność 😀 🤣 😎
Czy tylko ja mam wrażenie, że wznowione dyskusje obalają przekonanie, że "klasyka i PNH dążą do tego samego celu tylko różnymi drogami" ?
Chyba faktycznie tak jest. Ja bym jednak nie odpuszczała tej dyskusji, bo coraz wiecej osób bawi się w PNH i coraz częściej można trafić na konie tym systemem prowadzone a ta dyskusja, mam wrażenie, może pozwoli nam klasykom zrozumeć dlaczego te konie się zachowują w sposób tak bardzo odbiegający od normalnego końskiego - instynktownego zachowania.
może pozwoli nam klasykom zrozumeć dlaczego te konie się zachowują w sposób tak bardzo odbiegający od normalnego końskiego - instynktownego zachowania.
Też to zauważyłam. Na początku nie mogłam uwierzyć kiedy oglądałam filmy Pata. Moim zdaniem jego konie prezentują typową "wyuczoną bezradność". Efekt uzyskiwany poprzez niekonsekwentne szkolenie ( chociaż u Pata widzę nie brak konsekwencji a wynik świadomego działania). Chodzi o to że koń karany jest za jakikolwiek przejaw zachowania które nie podoba się trenerowi, w tym przypadku jeśli koń skupia się na czymkolwiek innym niż trener lub jeśli wykonuje jakiekolwiek inne czynności niepożądane w danym czasie. Pod wpływem silnej presji psychicznej pozbywa się zachowań typowych dla gatunku. W zamian za to widać bardzo mocne skupienie na trenerze i poleceniach które są wykonywane automatycznie, bez zastanowienia. To ciekawe że szkolenie opierające się na zrozumieniu konia itd, wypłukuje z niego wszystkie typowe dla gatunku zachowania.
Murat-Gazon, to jak w takim razie wygina się konia w zakręcie?
Założę się że beraiter Whitakera zajeździł tego konia bez problemu jednego dnia , doprowadził go szybko żeby Robert mógł na niego wsiąść i na nim pracować ,ale skoro temu Patu chciało się przed ludźmi 2 godziny użerać i robić z siebie pajaca licząc na aplauz publiczności ,to i Robert miał niezłą zabawę . 😉
Ale produkujecie.... 🙂
Najpierw odpowiem na pytanie EliPe sprzed ...kilku stron. Napisałam , że klacza czuła się " odpowiedzialna za swoje zadanie" a Ela zapytała:
znaczy co robiła? koń albo chce coś zrobić bo a) wie co ma zrobić b) wie że dostanie nagrodę albo nie za bardzo jeżeli nie wie i nie ma nagrody
Odpowiedź a).
Chodziło o prowadzenie drugiego konia obok, na linie. Zabijcie mnie, zapomniałam jak to się nazywa🙂 Pomroczność jasna. W każdym razie ja jadę na Falbanie i prowadzę obok na linie młodego konia. Jeździmy sobie próbnie po ujeżdżalni a po kilku dniach na spacer do lasu. Mlodziak (córa 1,5 roku - 2 lata) nauczony reakcji z ziemi na lnie, ruszanie, zatrzymanie, cofanie, zmiany kierunku ale wiadomo - młodzik to młodzik, emocje czasem biorą górę, niesforność typowa dla wieku - poćwiczyć trzeba.
I w tym momencie zaskakuje mnie pani starsza czyli Falbana. No nie powiem żeby to był koń chodzący na dosiad i radujący się z nowych zadań. To był koń "minimum". Zamkniety w sobie na maksa, mówiący całym sobą "mnie tu nie ma". Ciężki charakter pod względem "dotarcia" choć w obsłudze bezproblemowy i dla dzieci łaskawy nad wyraz.
Otóż przy zadaniu prowadzenia drugiego konia "z siodła" Falbana zrozumiała swoje zadanie w mig - poczuła misję. Ale jednocześnie była niesamowicie skupiona na mnie. Nie podejmowała decyzji sama ale miałam wrażenie, że dosłownie "czyta mi w myślach". Nagle koń zaczął chodzić na najlżejsze sygnały. Ja mogłam zająć młodą a Falbana była mi posłuszna jak nigdy wcześniej. Czasem nawet próbowała mi pomagać w ustawianiu młodej do pionu.
I nie, to nie jest takie oczywiste dla konia prowadzącego że ma pilnować konia "na holu". Próbowałam w innych konfiguracjach - tylko Falbana to "czuła".
Mark Rashid w jednej z książek opisywał podobne zachowania swojego najlepszego konia, Bucka. Już nie pamiętam czy to były "Lekcje, których udzielił mi koń" czy cos innego.
W każdym razie chodziło o to, że Buck tak dobrze znał swoje zadanie , że był w stanie NIE POSLUCHAĆ JEŹDŹCA żeby je WYKONAĆ! I to jest niesamowite. Że my myslimy "głupi koń" , "nieposłuszny koń" itd. A Mark opisywał sytuacje kiedy jego zawsze niezawodny Buck nagle ODMÓWIŁ wykonania polecenia. Z cała stanowczością. I Rashid tak zdębiał, tak był zaskoczony , że odpuścił. I co się okazało? Koń miał rację. Bo słyszał i widział więcej niż człowiek. Wiedział, że aby wykonać swoje zadanie , które polegało na złapaniu jakegos niesfornego młodziaka o ile dobrze pamiętam, musi wziąć pod uwagę okoliczności w postaci nadciagającego z jednej strony stada, którego jeździec jeszcze ani nie widział ani nie słyszał.
Wszystko dobrze się skończyło bo jeździec POSŁUCHAŁ KONIA. Z tego zaskoczenia nagła niesubordynacją🙂
I generalnie... coś w tym jest🙂
Słyszałam kiedyś taką opowieść, że dziewczyna zgubiła się w lesie i chyba z 6 godzin zajęło jej odnalezienie drogi powrotnej do domu. Na pytanie czy spróbowała po prostu rzucić koniowi wodze odpowiedziała zdziwiona: "No pewnie, że nie!"
Jest wiele takich sytuacji kiedy koń wie lepiej. Inaczej postrzega przecież, w innym zakresie pracują jego zmysły.
Naczelną dewizą NH jak i prawdziwej klasyki jest SŁUCHAĆ KONIA. I to jest naprawdę ważne.
Co do schematów - oko byka jest bardzo silnym schematem i ma jedynie na celu pokazanie koniowi w sposób naturalny - poprzez wygodę w środku koła - że powinien prawidłowo się wygiąć jeśli jeździmy po wolcie. I tyle. Jeśli tylko koń pojmie schemat natychmiast go porzucamy. Korzystamy z dobrodziejstw pamięci mięśniowej.
I to nie jest tak, że robimy koniowi wodę z mózgu. Bo przecież dajemy mu SYGNAŁ w postaci skupienia na wolcie, na trasie. DOSIADEM. Jeśli koń nie reaguje na dosiad to zamiast dokładać do tego pierdyliad innych pomocy wodzą, łydkami itd. my po prostu CZEKAMY. Jeśli na moment wygnie się prawidłowo, wjeżdżamy do środka koła i nagradzamy. Koń bardzo szybko załapuje , że wygoda jest w środku koła dlatego jest to bardzo silny schemat jak wspomniałam na początku. Dlatego potem, przy jeździe na kontakcie, jakieś drobne sugestie wewnętrzna łydką, pilnowanie zadu zewnętrzną , ustawienie głowy i szyi - są już tylko wisienkami na torcie. To MINIMALNE poprawki a nie wbijanie łydy w jeden bok, zadzieranie drugiej do góry i walka z pyskiem.
Po to to wszystko jest. Jeździec ma nie robić prawie nic oprócz drobnych korekt. Czyż nie taki jest cel ujeżdżenia?
Ile razy widzimy jeźdźca który sprawia wrażenie, że wykonuje większą robotę od swojego konia?
A przecież wszyscy się zgodzimy, że jeździec ma wyglądać jakby nie robił NIC.
Wszelkie schematy służą UWRAŻLIWIENIU konia na drobne sygnały i jest to tzw. faza pierwsza. Koń nie jest atakowany zewsząd - łydka, wodza, lydka, bat itd. Nie jest ściśnięty pomiędzy sygnałami, pomocami tylko poprzez CZEKANIE aż sam wpadnie na to co ma zrobić żeby było fajnie na mała sugestię - jest nagradzany. A wpada naprawdę bardzo szybko🙂 Bo konie bystre sa z natury🙂
o maszzzz 😲
za bardzo się pompujesz i podniecasz najzwyklejszymi rzeczami interpretując je i opisując w jakiś nadzwyczaj udziwniony sposób
i po co...
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg2094055#msg2094055 date=1400099565]
Wszelkie schematy służą UWRAŻLIWIENIU konia na drobne sygnały i jest to tzw. faza pierwsza. Koń nie jest atakowany zewsząd - łydka, wodza, lydka, bat itd. Nie jest ściśnięty pomiędzy sygnałami, pomocami tylko poprzez CZEKANIE aż sam wpadnie na to co ma zrobić żeby było fajnie na mała sugestię - jest nagradzany. A wpada naprawdę bardzo szybko🙂 Bo konie bystre sa z natury🙂
[/quote]
Ciekawe masz pojęcie na temat klasycznego ujeżdżenia... 🤔 Jeszcze nie widziałam ujeżdżeniowca "atakującego" konia sygnałami, bo wyobraź sobie, że klasycznym szkolenie konia polega na uwrażliwianiu konia na pomoce, tak by większość roboty robił sam. Różnica polega na tym, że koń je wykonuje bo słucha swojego jeźdźca a nie "schematów" wyuczonych przy pomocy beczki, carrotsticka, wiadra, tęczy, siły wiary czy modlitwy! Bo taki jest cel szkolenia konia: oon ma słuchać NAS a nie wykonywać sztuczki niczym małpa na sznurku lub maszyna...
Nie widziałaś? No coś TY...🙂 To bardzo powszechny obrazek. Ale IDEA się zgadza. Więc chyba dobrze, nie? :kwiatek:
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg2094055#msg2094055 date=1400099565]
To MINIMALNE poprawki a nie wbijanie łydy w jeden bok, zadzieranie drugiej do góry i walka z pyskiem.
[/quote]
No cóż, to tylko mówi o stanie Twojej wiedzy.
Nie trzeba go uczyć schematów, wyciągać beczek, czekać aż koń się prawidłowo wygnie. Bo koń, który nie reaguje na dosiad będzie się kręcił w kółko i nie wygnie się w kłodzie. Ale dla naturalsa zapewne jak spojrzy się na beczkę przy 45 kole, to oznacza, że się wygiął i może poskubać trawkę 😀
Czasami mam wrażenie że natural zrodził się z całkowitego braku zrozumienia klasycznej jazdy 😀
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg2094055#msg2094055 date=1400099565]
Koń nie jest atakowany zewsząd - łydka, wodza, lydka, bat itd. Nie jest ściśnięty pomiędzy sygnałami, pomocami tylko poprzez CZEKANIE aż sam wpadnie na to co ma zrobić żeby było fajnie na mała sugestię - jest nagradzany. A wpada naprawdę bardzo szybko🙂 Bo konie bystre sa z natury🙂
[/quote]
Na szczęście w klasyku koń też nie jest atakowany pomocami ( ciekawe w jakiej szkole jest ?). Ale zamiast czekać nie wiadomo ile na reakcję konia, po prostu można go o ten element poprosić a koń go wykona. A wskazówek udziela się po to żeby koń szybciej zrozumiał o co chodzi. Nie wyobrażam sobie czekania na to aż koń się sam zacznie nieść , zbierać , robić ciągi itp. Na zawody jednak kiedyś trzeba jechać a koń nie żyje wiecznie xD
A ciekawe że piszesz że te schematy służą uwrażliwianiu na pomoce, kiedy tak naprawdę uczysz dopiero jakiejkolwiek reakcji na pomoce, a do uwrażliwiania to jeszcze daleko 😀
Zdrowie koń ma też tylko jedno - a kręcenie 150 minikółek na krzywym koniu w oczekiwaniu na to by koń się sam czegoś domyślił do zdrowych nie należy
Zdrowie koń ma też tylko jedno - a kręcenie 150 minikółek na krzywym koniu w oczekiwaniu na to by koń się sam czegoś domyślił do zdrowych nie należy
Może Quoterom to nie robi bo to w sumie rasa do takich sztuczek i wzrost kusy 150 cm w nausznikach , ale już wyginanie takiego Hanowera ze 175 w kłębię szybko zakończyło by się u weta . 😉
Strzyga jeśli pytasz, jaki jest do tego schemat 😉 to zabawa w narożniki. W skrócie - jedziesz sobie po prostych od narożnika do narożnika, początkowo zatrzymujesz w każdym. Jak koń załapie swoje zadanie i wie już, że tam są zatrzymania, zaczynasz losowo pomijać jedno zatrzymanie. Koń nie wie, czy będzie miał się zatrzymać, czy iść dalej, więc" zgaduje", wyjeżdżając narożnik możliwie głęboko na wypadek, gdyby jednak trzeba się było zatrzymać. Jeśli takiego polecenia nie ma, to naturalną koleją rzeczy wygnie się odpowiednio, aby wyjść z tego narożnika na kolejną prostą.
vissenna, nie pamiętam już, gdzie i kto, ale kiedyś czytałam bardzo fajne porównanie tego, jak uwrażliwia się konia na sygnały w klasyce, a jak w naturalu. Efekt jest ten sam, czyli reakcja na możliwie jak najdelikatniejsze pomoce i ograniczenie ich do minimum, ale kolejność nauki odwrotna:
- naturalnie zaczynamy od najdelikatniejszego sygnału, czyli tego, który ma być docelowo najlżejszym, a jeśli koń nie reaguje, przechodzimy do wyższych faz, przez co koń uczy się, że natychmiastowa reakcja szybciej daje wygodę i pozwala uniknąć tego, co następuje potem - logiczne z punktu widzenia warunkowania i proste do wykonania i zrozumienia dla konia,
- klasycznie zaczynamy od możliwie wyraźnych i mocnych sygnałów, bardzo czytelnych, a jak koń pozna odpowiedź na nie, to zmniejszamy ich wyrazistość aż do osiągnięcia założonego minimum, co jest dla konia mniej logiczne i trudniej mu dojść do tego, czego człowiek oczekuje.
Trudno mi się do tego ustosunkować, bo nie miałam okazji uczyć czegoś konia klasycznie absolutnie od zera, naturalnie już tak. Co o tym porównaniu sądzicie?
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2094088#msg2094088 date=1400100737]
- klasycznie zaczynamy od możliwie wyraźnych i mocnych sygnałów, bardzo czytelnych, a jak koń pozna odpowiedź na nie, to zmniejszamy ich wyrazistość aż do osiągnięcia założonego minimum, co jest dla konia mniej logiczne i trudniej mu dojść do tego, czego człowiek oczekuje.
[/quote]
No pewnie, ja każdemu młodemu koniowi zaczynam naukę reakcji na pomoce od wbijania ostróg między żebra, żeby potem reagował na muśnięcie łydką.. 😁 😂 😎
Chyba nie ma nic gorszego niż nauka wygięcia sztywnego konia w narożnikach ze średnicą trzech metrów 😲 Toż to zupełnie nieprzemyślane ćwiczenie totalnie nie biorące pod uwagę zdrowia konia , naprawdę bardzo naturalne.
A co do nauki reakcji na pomoce, to w klasyku nigdy nie zaczyna się od mocnych pomocy, tylko jak najdelikatniejszych, radze coś poczytać zanim zacznie się coś takiego pisać. Od samego początku uwrażliwia się konia na delikatne pomoce, chociaż w większości przypadków młode konie są bardzo czułe.
Powiem Ci visenna tak: natural nauczył mnie PODSTAWOWEJ rzeczy w pracy z końmi. Przyznam - zajęło mi kilka lat zanim mi się to utrwaliło🙂 Nie znam pojęcia FRUSTRACJA. Jeśli cos idzie idzie nie tak, myślę spokojnie gdzie popełniłam błąd i staram się rozwiązać problem inaczej. NIGDY nie daję do zrozumienia koniowi, że jestem z niego zupełnie niezadowolona. Staram się znaleźć cos pozytywnego nawet jeśli mamy jakiś zły dzień. Mogę sobie na to pozwolić ponieważ jeździectwo i koniarstwo to moje HOBBY🙂 Nie praca. Więc jestem w bardzo szczęśliwej sytuacji.
Natomiast wydaje mi się , że postrzeganie człowieka , jego skupienie na CELU pt. wygranie zawodów , rzadko kiedy pokrywa się z oczekiwaniami konia. Konie nie mają ambicji wygrywać zawodów choć mogą lubić swoją pracę i mogą lubić zadowalanie człowieka.
I ja na tym też bazuję. Mój koń nr. 1 to typ który lubi być wychwalany ponad wszystko. Ale pracy nie lubi. I teraz cały myk polega na tym aby sprawić by ta praca była dla niego na tyle ciekawa i satysfakcjonująca aby CHCIAŁ SAM.
Bo jest naprawdę niebotyczna róznica w JAKOŚCI pomiędzy ćwiczeniami wykonanymi przez konia który CHCE a konia który CZUJE SIĘ ZOBOWIĄZANY bo DOSTAJE POMOCE NO I, KURCZE, NIE WYPADA.
To są dwie różne kwestie! I ja miałam szczęście doświadczyć takich CHWIL. Chwil. Tylko chwil. Bo na dłuższą metę jestem za cienka w uszach...
Murat-Gazon, czyli znów uczycie konia "sztuczki", a nie sygnałów jeźdźca. To czym natural różni się od tresury w cyrku? Skoro wszystko oparte jest nie na tym, że człowiek komunikuje się z koniem poprzez kodowanie i odkodowywanie sygnałów, a uczy go zachowań poprzez warunkowanie?
A jak chcesz skręcić wcześniej? To co wtedy?
Jak sobie wyobrażasz możliwie mocne sygnały? Sygnały są zawsze najdelikatniejsze jakie koń jest w stanie zrozumieć. Jeśli ich nie rozumie, wtedy się je wzmacnia. Nikt nie wsiada na młodego konia i nie szarpie go za pysk, nie zasadza kopów.
Piszę i nie rozumiecie po polsku...
Zamiast wzmacniac sygnaly CZEKAMY. I tyle w temacie.
Uczymy reakcji jeźdźca ale nie zawsze poprzez wzmacnianie sygnałów a często przez cierpliwość i pozytywne wzmocnienia. Efekt ten sam tylko inna droga. No i o czym ja pisałam przed chwilą. "Wzmacnianie sygnałów". A może bombardowanie łydką, hę? Nazwijmy rzeczy po imieniu. 🙂
E tam , przecież klasycznie to wsadzasz i wbijasz te ostrogi tak że aż się owies bokami wysypuje . 😀 😀 😀 Czytam to i pusty śmiech mnie ogarnia jak to klasycy się jawią w oczach naturalsów . Domyślam się że to efekt prania mózgów na szkoleniach . Wszystko tam się jawi na zasadach że ci klasycy męczą konie a my to , niuniamy ja i głaskamy !!! 🤣 🤣 🤣 Poza tym przecież taki klasyk to wsiada na konia i od razu na czworobok albo parkur ,nawet nie po czeka na pranie karotsem i szarpaczkę halterkiem 😉
A nie zastanawiałaś się czy koń nie czuje mega frustracji, jak mu każesz latać na przykład po kole bez sensu, bez ładu i składu? A mogłabyś, normalnie poprowadzić go na zewnętrznej wodzy, ograniczyć zad zewnętrzną, wygiąć wewnętrzną łydką i wodzą. I dla konia sprawa byłaby jasna, prosto wyłożona. Fair.
milenka_falbana pojęcie o sporcie też masz żadne. Nie ma takiej siły, która przepchnęła by 700-800 kg konia przez parkur 160cm jeśli sam koń tego nie chce! Konie skokowe, (podobnie jak folbluty z bieganiem) mają poprzez hodowlę i selekcję zakodowany instynkt skokowy. One doskonale wiedzą po co wychodzą na parkur i kiedy wygrywają. I w większości przypadków mają z tego frajdę!
Myślisz, że trening konia skokowego oparty jest na celu "za miesiąc będzie szedł GP!"? Kilka koni z którymi pracowałam, bądź pracuje jest warta ponad milion euro. Myślisz, że taki koń jest źle traktowany? Na niektóre utalentowane egzemplarze jeźdźcy czekają latami, zanim zwierzak psychicznie dojrzeje do najtrudniejszych konkursów, nawet jeśli fizycznie jest gotowy.
I to jest właśnie problem naturalsów. Myślą, że tylko oni mają wyłączność na prawdę i wiedzę oświeconą, sprzedaje im się historie o klasykach-rzeźnikach. Pielęgnują w sobie myśl, że reszta się myli i krzywdzi konie, bo nie chcą widzieć swoich ograniczeń i nielogiczności. Bo prościej jest uwierzyć, że krzywdą dla zwierzaka jest parkur, niż kantarek sznurkowy piłujący nos przy nauce wolty o średnicy 3 metrów...
Jeśli chodzi o naukę reakcji na pomoce przez pozytywne wzmocnienie, to jest to bardzo mało efektywne, szczególnie jeśli oczekujesz zachowania które nie jest oczywiste ( naturalne) dla konia np wygięcie się od ciężaru, albo przesunięcie od łydki. Kolejny minus jest taki, że bardzo mała liczba koni może być tym szkolona. No i koń w takim szkoleniu może odmówić wykonania ćwiczenia a ty możesz jedynie zaakceptować taką sytuację.
Visenna - ależ skądże znowu? Szacun za takie podejście, daj spokój🙂😉) Ja tu z nikim nie zamierzam walczyć ani nikogo uświadamiać. Bo monopolu na prawdę nie mam🙂
Staram się słuchac mojego konia - to wszystko. Obawiam się, że mocno mnie nadinterpretujesz :kwiatek:
P.S. a ja mam wrażenie, że to Wasze jakieś klasyczne kompleksy każą Wam wierzyć w "krytykę naturalsów". I mam wrażenie , że cały ten wątek POWSTAŁ WŁAŚNIE Z TAKICH KOMPLEKSÓW!
Dajcie spokój.... Ja podziwiam całym sercem klasykę ujeżdżenia tylko że, mam pewien problem. Nie wiem jak do niej dojść! Czyż wszelkie książki klasyczne nie są zbieraniną schematów? Ja się wychowałam na Muselerze którego ni w ząb nie rozumiałam jak był mi potrzebny.
Jane Savoie już przystępniej opisała temat.
Wierzcie mi ludziska kochane - CAŁY TEN SPÓR JEST O DUPE TRZĄSNĄŁ🙂 Niepotrzebny.
Ech...ale i tak mi nikt nie uwierzy i piana się będzie biła i biła....
Bo nie braknie nigdy zakompleksionych klasyków i zakompleksionych naturalsów🙂
Że zacytuję Arkadego "Amen"
🙂
P.S. 2 - Visenna - ależ oczywiście, że jest sposób na przepchnięcie konia przez parkur nawet jeśli tego nie chce. Ja ten sposób znam bo pracowałam w sportowym klubie lat wiele🙂😉 Ale nie jest to cos co bym chciała zafundować własnym koniom. Naprawdę - próba dominacji w rozmowie poprzez ujmowanie kompetencji rozmówcy świadczy o niskim poziomie🙂 Zwłaszcza jeśli ten rozmówca wcale nie pretenduje do miana znawcy tematu... Porozmawiaj ze mną jak koniarz z koniarzem a nie na wstępie stawiasz granice sport/rekreacja. To żałosne jest - zwłaszcza z punktu widzenia konia i Ty TYM BARDZIEJ JAKO ZNAWCA powinnas o tym wiedzieć i jeszcze mnie uświadamiać!
Co drugi post naturalsa w tym temacie dotyczy niewłaściwego podejścia do koni przez klasyków a już sport to zło wcielone !!! 😎