Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

reaguje, owszem, na wypowiedzi ponizej sredniego ustalonego przez was wszystkich poziomu 😉



ależ ja właśnie o tym piszę: średni poziom tego forum jest żałosny - przynajmniej w tym wątku - argumenty są z bazaru, styl z kloaki - i faktem jest, że moderacja to akceptuje...

:kwiatek:
no i mleko się wylało! hunwejbinom Wąsatego i Cienkoustej zabrakło czujności 😂
bo niby to od kiedy przymiotnik "naturalny" znajduje się na wyłączności sznurkozy? twierdzę, że w odróżnieniu od PNH, klasyczne WKKW jest jeździectwem naturalnym faktycznie, a nie tylko nominalnie, jak w przypadku humanizujących nakładek westernu, zwyczajowo zwanych NH...np w klasycznym WKKW koni się nie pęta i nie zabiera się im naturalnej skłonności do energicznego galopu!
a drogi , czytaj kierunki nauki mogą być różne: natural, klasyk, obojętne, byle by iść do przodu.
Dlatego słucham wszystkich, obserwuję i ...................
otóż zupełnie nie...to nie jest tak, że wszystkie "drogi" są dobre-to jest jedno z tych relatywistycznych kłamstw, bo właśnie nie wszystkie drogi są dobre! są drogi i są ślepe zaułki, jest ujeżdzenie i jest tresura, jest jeździectwo, gdzie koń jest partnerem i są "przebieranki" gdzie koń jest tylko rekwizytem kostiumu (west, "ułani", "rycerze" etc)
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1231935#msg1231935 date=1324512358]
Zgoda.
A mógłbyś rozwinąć?
Wymienić chociaż 3-4 kłamstwa czy też co PNH obiecuje a co nie ma szans na realizację? Bo rozumiem, że nie chodzi o galop po tęczy na jednorożcu?🙂
[/quote]no to żeby się nie nadziać, na prostą retoryczną sztuczkę, że: "tego co napisałeś, Pat nigdzie nie obiecuje, to tylko nowicjat PNH, w swojej gorliwości, opowiada takie fantastyczne rzeczy", napisz mi najpierw, jakie masz oczekiwania skutków, po tej metodzie nauki współpracy z koniem...dlaczego PNH, a nie szkoleniowiec np PZJ?
czyli nie jesteś wrotku w stanie wymienić tych kłamstw? Przecież doskonale znasz program i wiesz, co na jakim poziomie jest wymagane i co można osiągnąć.


Nikt nie twierdzi, ze przymiotnik "naturalne" zarezerwowany jest dla PNH,a le skoro (jak wcześniej stwierdzono) to kłamstwo nazywać jakiekolwiek jeździectwo naturalnym, to co robi Sally? Kłamie?

Zadziwiające jak to "fanatyczni wyznawcy wąsatego" uważają pnh za "jedyną słuszną"- dobrze, zę wrotka podobny fanatyzm nie dotyczy😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
23 grudnia 2011 23:01
O! Nie wyżyta laska się odezwała.  😂

pomimo powrzechnie tu panujacej atmosfery przytykow i zlosliwosci, twoj komentarz, na tle komentarzy obu stron, reprezentuje zenujaco niski poziom i traci nabijaniem postow.
dzięki katija, to tylko świadczy o Twojej nie obiektywności,
mi natural nie przeszkadza,  Tobie widocznie tak
skoro tak szybko zaatakowałaś,
a ja mogłabym wiele postów ww. Pani ElaPe przytoczyć, chamskich, nic nie wnoszących
i dalej moderator i takie błedy
pomimo powrzechnie tu panujacej atmosfery przytykow i zlosliwosci, twoj komentarz, na tle komentarzy obu stron, reprezentuje zenujaco niski poziom i traci nabijaniem postow.
powszechnie!!!!!!!!



jakaż wielka szkoda że nie byłam naocznym świadkiem napadu szału biednego, jak widać steranego życiem kokakolątka

Ciekawe czemu ten agresywny szał ją dopadł w momencie gdy polecam przeczytanie najlepszej we wszechświecie i jedynej naturalnej księgi Natural-Horse-Man-Shipu by Pan Pat the Wąsal Parelli.

No każdy komu drogie jego Sercu jest Naturalna Naturalnośc i 6 złotych zasad Naturalności koniecznie winien ją przeczytać. Ja swojego egzemplarza niestety nie przekaże nikomu gdyż jest bliski memu sercu.

ja nikogo nie bronię, ja kocham konie i tylko tyle,
najbardziej swojego oczywiście kocham,
i zrobię wszystko, żeby nasz team był miodem,
i nie tylko dla mnie,
ja nie mam presji na sport,
po co mi to, zresztą nie nadaję się,
mam od zarąbania zajęć,
ten przyjaciel jest mi potrzebny do przejażdżek leśnych,
do relaksu, oddechu od stresu,
a drogi , czytaj kierunki nauki mogą być różne: natural, klasyk, obojętne, byle by iść do przodu.
Dlatego słucham wszystkich, obserwuję i ...................


może znajdź bardziej odpowiedni wątek albo  jakiego bloga załóż albo pamiętnik pisz po prostu bo  ten wątek nie jest od wynurzeń tego typu i tak naprawdę, po raz kolejny, mogę cię poinformować że mało kogo to interesują twoje wynurzenia osobiste
Wrotki- to ja mam się wyłożyć, tak? 😀 Super, dobra🙂

Kiedy wpiszesz w wyszukiwarkę test typu "mój koń gryzie lub kopie lub nie chce wejśc do przyczepy itd" to szkoleniowcy PZJ nie wyskakują, wyskakuje natomiast PNH i inne. I tak bardzo, bardzo wielu ludzi trafia na natural. I ja też tam trafiłam przez problem chociaz nie przez google🙂

Kupiłam klacz trzynastoletnią z gronkowcem (z dobrej hodowli sportowej) bo taka była potrzeba a ja akurat miałam trochę kasy, możliwości i chęci żeby się nią zająć. Szybko się okazało, ze moje marzenia o koniu-przyjacielu wdzięcznym za uratowanie życia mozna - podobnie jak galopy na jednorożcu - włożyć między bajki🙂 Koń z ziemi ignorował mnie totalnie - nie deptał ale patrzył ponad mnie, zdecydowanie nie byłam dla niego nikim fajnym ani godnym uwagi ani nawet godnym żeby jasniekonia pogłaskać. Na jeździe z kolei koń mówił "rób ze mna co chcesz ale mnie tu i tak nie ma" - był uległy ale nieobecny psychicznie, niezaangażowany, robił wszystko ale czułam że tego nie chce. Z punktu widzenia klasycznego jak mniemam nic się złego nie działo. Ale ja najbardziej chciałam żeby ten koń CHCIAŁ. I tak trafiłam na PNH, na forum, na kurs... I nie jestem zawiedziona.

Co mi to dało i czego oczekuję po szkoleniu PNH.
- Wostrzyłam sobie zdecydowanie zmysł obserwacji koni choc do biegłości w ich "czytaniu" jeszcze wiele mi brakuje. Wiele koni przez moje ręce w zyciu nie przejdzie (ktos tu westchnie "jak dobrze🙂 " ) bo mam swoje jakie mam i będę je miała do grobowej deski czy to ich czy to mojej.

- Poznałam strategie (rany , już to pisałam...) radzenia sobie i "dogadania się" z końmi zamkniętymi w sobie, reagującymi stresowo i robiącymi ludzi w bambuko. Uczę się rozróżniać te sytuacje bo koń ktory wyglada, że zaraz kogos zabije może po prostu się bać - taki przypadek mam u siebie w stajni ( klacz mojej przyjaciółki)  i do niej właśnie poprosiłam Kasię Jasińską. Klacz - horror kowala, nie do zrobienia właściwie, tyle adrenaliny że nawet pasta nie działa, horror weterynarza - zastzryk to można co najwyżej z dwururki🙂 i ogólnie horror poza tym, że kobył bardzo sympatyczny i szukający kontaktu z człowiekiem... Przy dotyku ręką kwiczenie, kopanie, walenie przodem i ogólnie mało bezpiecznie się robiło... No taki pech. Klasyka nie ma odpowiedzi jak sobie radzić z takim problemem. 

- Nauczyłam się być nieco bardziej interesującym ludziem🙂 i widzę wreszcie różnicę kiedy koń robi cos dla mnie bo CHCE a nie bo ja go zmuszam. Poza tym odkryłam niesamowitą siłę "odwrotnej psychologii" - tego równiez żaden szkoleniowiec PZJ by mnie nie nauczył. Bo to nie jest klasyczne podejście.

- wszelkie zabawy z ziemi - to również nie jest klasyczne bo klasyka zakłada pracę nad muskulaturą konia a PNH stawia nacisk na pracę jego mózgu🙂- a to się dzieje podczas zabaw własnie. Bo zabawy to nie tylko uzyskanie dominacji przez kontrolę ruchu z ziemi, to także sytuacje stymulujące myślenie konia, prowokowanie go do poszukiwań własnych rozwiazań, strasznie to fajne jest, naprawdę🙂

Oczekuję, że tak jak do tej pory nie zawiodłam się na PNH  kwestiach rozumienia koni (mój poziom jako jeźdźca jest tylko i wyłącznie moją winą i sprawą bo PNH jeździectwa nie uczy - zakłada, że ludzie potrafią jeździć w jako takiej równowadze) tak nie zawiodę się dalej. A jestem pewna, że tak będzie.
Oczekuję, że mając konia opanowanego, który ma do mnie naprawdę duże zaufanie i błyskawiczny przycisk "wyluzuj" 🙂 będę mogła spokojnie szkolic siebie i konia - teraz już i owszem pod okiem szkoleniowca PZJ - żeby się podciagnąć zanim pojadę... na kolejny kurs PNH🙂😉))

Mam ochotę napisac jeszcze o rozwoju osobowości konia i o partnerstwie ale nie chcę zostać doszczętnie zjedzona🙂 Jak będzie jakakolwiek przychylnośc to napiszę🙂


dempsey   fiat voluntas Tua
24 grudnia 2011 04:20
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1234277#msg1234277 date=1324685147]
Kiedy wpiszesz w wyszukiwarkę test typu "mój koń gryzie lub kopie lub nie chce wejśc do przyczepy itd" to szkoleniowcy PZJ nie wyskakują, wyskakuje natomiast PNH i inne. I tak bardzo, bardzo wielu ludzi trafia na natural. I ja też tam trafiłam przez problem chociaz nie przez google🙂
[/quote]
nie trafiasz na "kurs wchodzenia do przyczepy by PZJ" lub "kurs oduczania konia od gryzienia" bo klasyczna szkoła nie ma czegoś takiego, jak gotowy produkt pod tym tytułem. Jest to część całości i jeśli się  przyłożysz do podstawowych znanych od zawsze i stosowanych ze zdrowym rozsądkiem logicznych zasad, popartych pracą i pokorą, to osiągniesz sukces także i w tym zakresie. Inna sprawa że nie każdemu się chce, nie każdy uważa to za wartość. Niestety.

[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1234277#msg1234277 date=1324685147]
Koń z ziemi ignorował mnie totalnie - nie deptał ale patrzył ponad mnie, zdecydowanie nie byłam dla niego nikim fajnym ani godnym uwagi ani nawet godnym żeby jasniekonia pogłaskać.
[/quote]
jw - braki w podstawach ale tez nie trzeba kupować do tego specjalnego kursu 😉, wystarczy nie zderzać braków w podstawach opiekuna z brakami w podstawach konia.

[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1234277#msg1234277 date=1324685147]
koń ktory wyglada, że zaraz kogos zabije może po prostu się bać
[/quote]
to powinna być oczywistość dla każdego kto ma styczność z innym niż swój własny gatunek

[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1234277#msg1234277 date=1324685147]
- wszelkie zabawy z ziemi - to również nie jest klasyczne bo klasyka zakłada pracę nad muskulaturą konia a PNH stawia nacisk na pracę jego mózgu🙂
[/quote]
nigdy nie zrozumiem sensu stosowania takich uogólnień. na jakiej podstawie twierdzisz, że jeździectwo nie angażuje umysłu/mózgu/łba konia? jak wyobrażasz sobie osiągnięcie czegoś takiego:

bez niesamowitego zgrania na każdym poziomie? być może właśnie na poziomie umysłu bardziej niż na poziomie wspólnie osiąganej sprawności fizycznej?!
klasyka to muskulatura a PNH- mózg, to faktycznie duże uogólnienie ale- niestety, zwłaszcza w Polskich realiach często się sprawdza. Kto w szkółce jeździeckiej uczy pracy z ziemi, lonżowania, ładowania do przyczepy- nikt. A jak się czasem patrzy na zawodach- powinni tego uczyć. Konie odsadzają się, spinają przy siodłaniu- co z tego, ze stoją skoro każdy mięsień jest napięty, kręcą się przy wsiadaniu, na jeździe- idą bo idą, ale bez zaangażowania- niestety taki jest obraz większości ośrodków jeździeckich w Polsce. I tutaj, nie gdy ma się dostęp do super trenera, który zajmie się nie tylko jazdą ale tez psychiką konia, podstawami pracy z ziemi- za co tez musimy mu zapłacić😉) takie szkoły jak PNH są cenione- bo taki rekreacyjny dupowozik, kupi rekreacyjnego konika i- klapa. nie mogą sie dogadać. Czy wtedy wybierze się NH, czy Robertsa, czy zagłębi w klasyczną psychologię (która niczym od naturalu, może poza brakiem programu co może być i wada i zaletą, się nie różni)
Naturalnie składam wszystkim dyskutantom z tego wątku i nie tylko Życzenia Świąteczne
Wszystkiego co najpiękniejsze, spokoju, zdrowia i miłości życzę.
Oby nigdy nie zabrakło światła w duszy, pogody w sercu, przyjaciół w potrzebie i konia u boku
W sumie... PNH też nie ma "gotowego produktu" czy "hokus pokus" na wchodzenie do przyczepy czy gryzienie i też zawsze jest to część całości. Ale całości programowej. I tu rzeczywiście mozna uznać za plus czy minus (dla leniwych) ,że w "klasycznym" szkoleniu (czyli takim na polskie realia, stąd cudzysłów) nie ma "programów" na to jak radzić sobie z problemami.

Może rzeczywiście uogólnienie klasyka=muskulatura, PNH=psychika jest zbytnim uproszczeniem i krzywdzącym niepotzrebnie, zgoda. Ale jest tak jak napisała Jasminowa moim zdaniem - tak to w rzeczywistości naszej polskiej wygląda...

Jako reprezentant "rekreanta - dupowozika ktory kupił sobie konika"🙂 po prostu szczerze stwierdzam, że dzięki PNH poszłam do przodu i gdybym czekała az w sposób naturalny cały sens i sedno koniarstwa dotrze do mnie przez szkolenie klasyczne to - jak sądzę, trwałoby to i trwało i trwało...
A tak - jest problem - jest program- jest możliwość sprawdzenia się czy robi się coś dobzre czy nie bo sa wskazówki co do reakcji konia, sa kursy, sa materiały - ktos powie , że "PNH to program dla idiotów bo dobzre wyszkolony jeździec klasyczny nie ma takich problemów" . No i dobrze ale jesli delikwent nie jest wyszkolonym super klasycznie jeźdźcem tylko zwykłym rekreantem-dupowozikiem który sobie nie radzi to czy to znaczy, że powinien sprzedac konia? Że nie ma prawa go mieć?
(Gdyby myślec tymi kategoriami  to ile koni powinno zostać odebranych różnym "hodowcom" i "ośrodkowcom jeździeckim"....barzdiej niż tym rekreantom...)
Czy że powinien dalej wierzyć, że dobre szkolenie klasyczne kiedyś przyniesie efekt. A co w takim razie z rekreantami którzy nie trzymają konia w renomowanej stajni z dobrym trenerem tylko za stodołą? A wszelkie porady osób "klasycznych" (znów celowy cudzysłów) co do agresywnego zachowania konia sprowadzały się do tego "że ta kobyła jeszcze nigdy porządnego wpier...u nie dostała bo jakby dostała to by nie kwiczała i nie kopała tak jak kopie i tzreba to wpierd...em własnie naprawić"?

Taka jest niestety nasza rzeczywistość...
Dlatego ja , leń patentowany i rekreant dupowozik wolę postawić na program który jest sprawdzony i działa. I wiem, że prosząc o pomoc osobę taką jak Kasia Jasińska czy tez przyjeżdżając z koniem na kurs do Berniego nie rozjusza konia i nie zostawią mnie z jeszcze większym problemem niż był...
W kwestii tejże kobyły również próbował nam pomóc szkoleniowiec PZJ, miał bardzo dobre chęci ale niestety poza tym, że kobyła mokra zasuwała galopem przez prawie 3 godziny nic dobrego z tego nie wyniknęlo. Bo mogłaby jeszcze kolejne 3 godziny galopować i tylko sobie krzywdę fizyczną wyrzadzić bo NIE MYŚLAŁA a ruch naprzód wcale jej na myślenie nie kierował, wręcz przeciwnie.

Więc jak się raz, drugi, trzeci po doradztwie "klasycznym" spotka ze "ścianą" to można mieć dosyć zabawy w ciuciubabkę.

Ganasz - dzięki🙂

I wzajemnie Tobie i wszystkim życzę zdrowych, spokojnych i końskich Świąt🙂
natural to nie muskulatura?? od kiedy? powiedz to mojemu pitbullowi :P
milenka_falbana, to w końcu koń był śmiertelnie przerażony czy... rozjuszony?
Niech będzie zatem błogosławiony natural, narzucający poręczne ramki umysłowi ludzkiemu, skoro tak wiele umysłów pozostaje w chaosie nieogarniętym 🙂
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1234277#msg1234277 date=1324685147]
Klasyka nie ma odpowiedzi jak sobie radzić z takim problemem. 
[/quote]
cóż za bzdura.

[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1234277#msg1234277 date=1324685147]
sytuacje stymulujące myślenie konia, prowokowanie go do poszukiwań własnych rozwiazań
[/quote]
i one mają miejsce tylko w naturalu?  🤔
czytając ciebie, można dojść do wniosku, że naprawdę nie masz pojęcia o jeździectwie. nie wiem więc, jakim prawem w wypowiedziach oceniasz 'nasze polskie jeździectwo'  😉
nie czytam tego wątku, ale trafiłam na twoje posty w Patologii Jeździeckiej i ponieważ sprawiły one, że miałam taką minę  😲 postanowiłam prześledzić resztę twoich wywodów... i niestety, ale sporo ludzi ma rację - jak odkryłam, że jesteś 'naturalnym naturalsem', to moje zdziwienie raczej straciło na sile  😉
Halo - no własnie nie było to tak proste do stwierdzenia. Klacz dominująca w stadzie, ludzi też lubiła sobie poprzestawiac a na dotyk w pewnych miejscach - tylko dłonią - reagowała buntem.Walenie przednimi nogami, spięcie szyi, agresywne zachowania.  Z tym, że podłożem tego buntu - jak się z czasem okazało - był w pewnym stopniu strach a w pewnym "niewiedza" jak ma się zachowac. Kasia ją bardzo fajnie i uważam niezwykle trafnie zdiagnozowała. Jako niezwykle wrażliwego konia dla którego nawet niewielka presja bywa zbyt duża. Obserwowanie z boku przez ponad dwie godziny jak pracowały pozwoliły dostrzec jak ograniczone są te schematy zachowań klaczy i jak jej reakcje się powtarzają z niesamowitą dokładnością.Możnaby wręcz napisac jej schemat w linii czasowej🙂
Właścicielka klaczy ma teraz za zadanie "nadpisac" jej reakcję na dotyk. Dotyk = rozluźnienie. Pierwsze efekty juz są ale przed nimi naprawdę długa i ciężka praca. A to dobry kobył jest tylko taki kurcze...zagubiony w akcji🙂

Najgorsze jest to, że na samym początku pobytu klaczy u nas byłyśmy bardzo blisko tego rozwiązania. Niestety zabrakło nam cierpliwości a przede wszystkim przekonania , że jest to dobra droga... Ponieważ zewsząd własnie dobiegały dobre rady jakie opisałam powyżej. Łącznie z takimi żeby konia sprzedac bo to psychol i robi sie niebezpieczny. A zagłaskac dominanta to moga tylko takie wariatki z pomaranczowymi kijkami i krzyż im na droge która donikąd nie prowadzi.

Ja bardzo wierzę w to, że im się uda i Karina w końcu naprawdę człowiekowi zaufa.
A do śmiechu i kpin jestem naprawdę przyzwyczajona i nie robi to na mnie większego wrażenia🙂
Dla mnie ważniejsze jest to jak reagują konie i to jest wyznacznik czy idę dobrą drogą czy złą.

Druzalkowa - wow!😀
Hedonistka - zadałas sobie wiele trudu, pełen szacun🙂 I dziękuję za komplement🙂
Jest na tym forum jakas taka tendencja żeby za wszelką cenę udowadniac komus coś a najlepiej jego totalna niewiedze. Ja sie ze swoimi umiejetnosciami nie kryje, jesli uwazam, ze cos wiem to mówie a jesli nie to pytam. Zapytałam no i masz babo placek (czytaj wyżrekę) . Byc moze wybrałam zły watek. Postaram sie to zmienic. Natomiast juz którys raz powtarzam , że dla mnie koń to nie tylko jeździectwo. I naprawdę jeśli ktos wytyka mi niewiedzę na temat programów ujeżdżeniowych to nie czuję się urazona bo rzeczywiście to jest dziedzina którą niedawno zaczęłam się interesowac dopiero i jestem pewna, że nigdy w swoim zyciu nie bede sie martwic o piaff🙂 I wcale mnie to nie boli! Wręcz przeciwnie. A to , że chciałabym miec jakies wzorce....to chyba dobrze, prawda? Szukam takowych i - jak się okazuje - wcale nie jest łatwo w sporcie jeździeckim je znaleźc. No to ja dziękuję za taki sport.
Ciesze sie, ze mam luksus traktowania koni jako pasji osobistej, jako "wytwórni endorfin" i moge po prostu dobrze sie z nimi  czuc i odpoczywac.
A oceniam "polska rzeczywistosc" na podstawie własnych doswiadczen i przepraszam ale mam do tego prawo.  Pisałam w cudzysłowiu żeby było jasne, że nie mam na myśli IDEI klasycznej tylko to co się faktycznie dzieje. Może mam pecha, może ten wielki realny, piękny jeździecki świat mnie gdzieś minął? Byc moze...
I ostatnia rzecz - zwracam sie na tym forum z pytaniami, chce sie dzielic jakimis tam spostrzezeniami ale tutaj mało kto chce rozmawiac jak widzę. Jesli człowiek nie moze spotkac sie z szacunkiem to jak mozna wierzyc , ze szanowany jest koń? Dziwne miejsce. Zaczynam serio wątpic czy to jest miejsce dla mnie. No trudno🙂



milenka_falbana, widzisz - to bardzo zależy od tego JAK piszesz. Porządnie jak teraz - i jest ok, aż chce się pogadać (czy się pogada - o tym za chwilę). Czy w chaosie kompletnym, że mózg czytelnika boli 🙂 gdy próbuje śledzić tok rozumowania - a tego toku zwyczajnie nie ma.
Czy się pogada? Trudność z forum polega na tym, że gdy nie ma odpowiedzi na post - to z 3 przyczyn: 1. nikt nie wie/nie wie na tyle, żeby uruchomić klawiaturę, bo ktoś powinien wiedzieć lepiej 2.bzdury i szkoda klawiatury i nerwów 3. pełna zgoda i... "milczące skinienie głową" - no aprobata po prostu. A szłoby zwariować, gdyby każdemu wyrażać aprobatę.
Są jeszcze sympatie i antypatie, są też słowa/zestawienia słów, które "burzą krew".
W rezultacie znacznie częściej odzywają się ludzie, gdy się z czymś NIE zgadzają, ale nie na tyle, żeby zignorować. Przywykniesz 🙂 A gdy jest cisza - to nie zawsze wiadomo z jakiego powodu.
Halo - dziękuję🙂 Bardzo słuszne uwagi.

P.S Mój mąż własnie widząc mnie znów przed lapem zapytał "Czy wy nie macie świąt???" Yhmmm...
Wesołych🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 grudnia 2011 14:46
Hedonistka - zadałas sobie wiele trudu, pełen szacun🙂 I dziękuję za komplement🙂

ciekawe które słowo/zdanie jest dla ciebie komplementem - chyba tylklo to że jesteś "naturalnym naturalsem" co poniekąd komplementem nie jest zupełnie wręcz przeciwnie


Mój mąż własnie widząc mnie znów przed lapem zapytał


a miałam caly czas wrażenie że jesteś rozemocjonowaną egzaltowana nastolatką
Aj tam, aj tam🙂Elu, pisałam ironicznie a lat mam 31 - nie ma juz dla mnie nadziei....wiem...🙂 Ale nie rozumiem czemu z wątku robisz "osobistą wytykalnie". Jesli masz ochotę wylac swoje żale i niechec do mnie to napisz na priv. Nie wszyscy musza czytac za kogo mnie uwazasz... Nie o mnie jest ten wątek przeciez🙂😉))
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
26 grudnia 2011 07:48
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1235419#msg1235419 date=1324835376]
Aj tam, aj tam🙂Elu, pisałam ironicznie a lat mam 31 - nie ma juz dla mnie nadziei....wiem...🙂 Ale nie rozumiem czemu z wątku robisz "osobistą wytykalnie". Jesli masz ochotę wylac swoje żale i niechec do mnie to napisz na priv. Nie wszyscy musza czytac za kogo mnie uwazasz... Nie o mnie jest ten wątek przeciez🙂😉))
[/quote]

no to  jak widać nadajemy na zupełnie innych falach bo twoja "ironia"  zupełnie do mnie nie trafia.

A to że nie jesteś jednak egzaltowaną nastolatką gdyż masz męża i 31 lat to w zasadzie trzeba uznać za plus i niejako komplement a nie się nadymać i obrażać.

Więc znów totalna niekompatybilność się pokazała.
dea   primum non nocere
27 grudnia 2011 08:25
Ja wiem... pewnie patrzę przez pryzmat... ale mi tu kto inny wygląda na solidnie nadętego i wiecznie obrażonego, bynajmniej nie Milenka  😎
Ciekawe, ile "ta osoba nadęta" ma lat? Bo na dorosłą  -nie wygląda 😉 Wnioskuję po zaciekłości w dyskutowaniu (innych problemów życiowych  -raczej brak??) oraz w  "klasycznym" stwierdzeniu (które powtarza się na większości stron: "ty nie umiesz jeździć/nie znasz się na jeździectwie 😁 (a dotyczy najczęściej osób, które pół zycia spędziły w siodle :emoty327🙂. To taka  dziecinna próba wywyższenia się i udowodnienia, że jest się specem nad spece w kwestii jeździectwa -niemalże mistrzem świata. I juz własne ego podniesione na wysokość Czomolungmy 🤣
dea   primum non nocere
27 grudnia 2011 08:51
...widzisz Elu? też młodo wyglądasz 🙂 Świątecznie gratuluję  😎
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1234389#msg1234389 date=1324722747]
Jako reprezentant "rekreanta - dupowozika ktory kupił sobie konika"🙂 po prostu szczerze stwierdzam, że dzięki PNH poszłam do przodu i gdybym czekała az w sposób naturalny cały sens i sedno koniarstwa dotrze do mnie przez szkolenie klasyczne to - jak sądzę, trwałoby to i trwało i trwało...
[/quote]wyobraź sobie, że absolutnie każdy jeździec,nawet ten najlepszy Mistrz, na początku swojej drogi był takim "dupowozikiem"! natomiast Ty zupełnie niepotrzebnie wchodząc w świat PNH, skazujesz się na taką marność na zawsze! nie umiesz jeździć, nie czytasz koni,twoja klacz się tobą "nie interesowała"...a niby czym miała się interesować,co masz jej do zaproponowania?
siedząc w PNH skazujesz się na uprawianie namiastki jeździectwa, na rozdrapywanie tematów zastępczych, a nie na uprawianie jeździectwa i faktyczną współpracę ze swoim koniem!
jesteś kompletnie zagubiona w obcowaniu z koniem, masz wolę uprawiania jeździectwa, ale nie masz warsztatu,żeby to robić, a PNH perfidnie wykorzystuje twoją niewiedzę i zagubienie, stosując sekciarskie metody...nie umiesz jeździć, nie wiesz poco siedzisz w siodle i jak czerpać realną radość z przebywania na końskim grzbiecie- co robi PNH? najpierw klasycznym "bombardowaniem miłością" poprawia Ci samopoczucie, a potem zgrabnie zmienia ci zakres potrzeb, na te poza jeździeckie, skazując Cię tym samym na wiecznie udawanie, że to co robisz ze swoim koniem to jest rozwój...a to, obiektywnie rzecz biorąc, jest jedynie zwyczajne tupanie w miejscu.
szkolenie jeździeckie, być może "trwało by i trwało", ale siedząc w PNH nie masz żadnych szans na jakiekolwiek szkolenie, poza odrabianiem pańszczyzny z "koniowobości", ładowania do przyczepy (ciekawe jak często przewozisz swojego konia) i "odczulania" na przedmioty i sytuacje...w żaden sposób, nawet mistrzostwo w tych naturalistycznych rozdrapach, nie poprawi twojej komunikacji z koniem z siodła-jednym słowem odwalasz kawał ciężkiej roboty, która z punktu widzenia konia i jeździectwa jest zupełnie nie potrzebna. niepotrzebna, bo tak jak pod dobrym jeźdźcem "koń sam się ujeżdza", tak samo dobry jeździec bez przemocy wprowadzi swojego konia do każdej przyczepy i przeprowadzi przez każdą drogę-zupełnie nie tracąc czasu na "trenowanie" takiego przeprowadzania.
często obserwuję takich zagubionych nowych adeptów i naprawdę jest mi ich serdecznie żal, kiedy w swojej niewiedzy rezygnują z rozwoju jeździeckiego, na rzecz rozpaczliwego poszukiwania resztek ego w tresowanie koni (zawsze bardzo nieskutecznego)
sam od niedawna pomagam takiej dziewczynie, która po "wczasach w siodle" sprawiła sobie klacz, nie mając żadnych warsztatowych i mentalnych kompetencji do zajmowania się takim problemem. też się skazała na to że "zawsze rekreacja", usprawiedliwiając to "brakiem czasu na sport" lub "że zbyt późno zaczęła żeby coś z tego wyszło"- muszę przyznać, że nie jest, szczególnie koordynacyjne, utalentowanym materiałem, jednak dziś po 10 miesiącach sporadycznej współpracy (2-3 razy w tygodniu), sama i bez problemu serwisuje swojego konia, na treningach daje radę na metrowych parkurkach i już nie może się doczekać kiedy zacznie się sezon, żeby sprawdzić czy na zawodach będzie tak samo fajnie jak na treningach w domu!
namawiam więc na naukę jeździectwa, PNH zostawiając nieszczęśnikom o patologicznie niskim poczuciu wartości...niech się karmią ersatzem, widać taka terapia im pomaga patrzeć w lustro.
i pewnie dlatego, ze PNH tak podbudowało ego milenki, ze nie potrzebuje niczego więcej i chce zostać na zawsze dupowozikiem bierze lekcje u instruktora😉 Bo przeciez nie dlatego, aby jednak poprawić to jak jeździ i wyjść z etapu "dupowozika"
Ale dogłębna analiza Znającego-Się-Na-Wszystkim.  😂  Zapomniał tylko dodać o jeszcze jednym wyznaczniku umiejętności jeździeckich, a mianowicie jeżdżeniu w jedynym słusznym siodle.  🤣

namawiam więc na naukę jeździectwa, PNH zostawiając nieszczęśnikom o patologicznie niskim poczuciu wartości...niech się karmią ersatzem, widać taka terapia im pomaga patrzeć w lustro.

A ludzie o patologicznie wysokim mniemaniu o sobie karmią się własnym wizerunkiem odbitym w krzywym zwierciadle i nie są w stanie wyjrzeć poza to zwierciadło. Dziewczyna, która „nie może się doczekać kiedy zacznie się sezon, żeby sprawdzić czy na zawodach będzie tak samo fajnie jak na treningach w domu” musi być wzorem dla każdego.  😂

dobry jeździec bez przemocy wprowadzi swojego konia do każdej przyczepy
Śmiech na Sali.  😂  😂  😂    Taka sama słuszna teoria jak wszystko, co Znający-Się-Na-Wszystkim głosi w tym wątku.    🤔wirek:
Kto w szkółce jeździeckiej uczy pracy z ziemi, lonżowania, ładowania do przyczepy- nikt. A jak się czasem patrzy na zawodach- powinni tego uczyć.


Konie w dobrej szkółce jeździeckiej ustępują od nacisku, chodzą na lonży i wchodzą do przyczepy jak aniołki.
Kwestia pokazania osobie, która zdobyła podstawowe umiejętności jeździeckie, tych czynności to jedna lekcja, a nie cały kurs. (W przypadku lonżowania kilka lekcji.)
To wszystko jest łatwe, gdy człowiek się uczy od dobrego instruktora, na dobrze wychowanych koniach, które po prostu wchodzą do przyczepy i nie ma w tym żadnej filozofii.
Czy może należałoby uczyć początkujących wychowywania surowych, lub jakichś zdziczałych, skrzywdzonych koni, które nic nie umieją? Na wypadek gdyby chcieli sobie właśnie takiego konia kupić i radzić sobie samemu?
Wątpię, żeby ktokolwiek był zainteresowany.

To chyba jest tak, że klasycy wychodzą z słusznego założenia, że osoba początkująca, gdy zapragnie własnego konia, powinna wybrać wyłącznie tzw. "konia profesora", który ma wystarczająco głęboko zakodowane dobre nawyki i nie sprawia żadnych problemów w obsłudze, przy wyżej wymienionych czynnościach.
Ale "koń profesor" za dużo kosztuje, a mieć własnego konika chce każdy...
Więc laicy kupują tanie trupy i dzikusy.... i tak dalej...

Czy ktoś zna jakiegoś "naturalsa" lub po prostu człowieka, który zwrócił się w kierunku PNH czy innego NH z koniem NORMALNYM?
Nie młodym, nie surowym, nie skrzywdzonym, nie z "transportu", nie z gronkowcem, nie z ochwatem i żadną chorobą fizyczną lub psychiczną...?
Z takim właśnie "profesorem"?
Miłym, grzecznym, zdrowym, niepłochliwym, dobrze wyszkolonym?

Czy ktoś zna jakiegoś "naturalsa" lub po prostu człowieka, który zwrócił się w kierunku PNH czy innego NH z koniem NORMALNYM?
Nie młodym, nie surowym, nie skrzywdzonym, nie z "transportu", nie z gronkowcem, nie z ochwatem i żadną chorobą fizyczną lub psychiczną...?
Z takim właśnie "profesorem"?
Miłym, grzecznym, zdrowym, niepłochliwym, dobrze wyszkolonym?



Julie: Takich osób jest sporo - z udzielających się w tym wątku masz choćby Lothlorien...
Ja też znam taką osobę 🙂 idzie ciągiem PNH z koniem od początków jego zajazdki (zupełnie normalny, bezkłopotliwy koń, strasznie fajny), robią program, masę godzin spędzają na długich leśnych wyprawach, licznik km mają imponujący. Mają też za sobą udział w zawodach skokowych L 🙂 na kordeo 🙂 Fakt, że start był po 2 latach od rozpoczęcia takiej pracy z koniem no ale ludź się wszystkiego uczył więc trudno, by układał konia równie sprawnie jak jakiś ktoś z czwartego lewela 🙂 o ile dobrze kojarzę, to wcześniej ta osoba nie startowała, nie ma sportowej kariery za sobą, ot taki wesoły i bardzo sympatyczny rekreant.
Cejloniara, ale Julie pytała o profesora, nie młodego surowego konia? Gdzie tu jego "profesura" jak się zaczęło od zajazdki??
Przepraszam, zagapiałm się na pogrubione "normalny" i jakoś sobie zafiksowałam, że chodzi jej o konia z "bez kłopotów behawioralnych" 🙂 a w sumie dlaczego o surowego nie pytała? 🙂
Bo to jest bardzo ważne 😉 Tak, tak poziom kupowanego konia i jego dopasowanie do poziomu przyszłego jeźdźca determinuje w bardzo dużym stopniu jakość i drogę rozwoju tegoż jeźdźca.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się